WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.pinimg.com/564x/44/b6/b1/44b6 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Święta zbliżały się coraz większymi krokami. Chociaż Gabi sama z siebie nie obchodziła ich w tradycyjnym ich znaczeniu, to regularnie co roku dawała się porwać tej specyficznej, często nieco kiczowatej atmosferze, przejawiającej się w ciepłych sweterkach z Mikołajem i kolorowymi światełkami porozwieszanymi wokoło domu. Nie mogła także zapomnieć o tych typowych, rodzinnych spotkaniach, na których od kilku lat niczym wyjątkowo mdłą mantrę wysłuchiwała kolejnych pytań, kiedy znajdzie sobie jakiegoś kawalera i będzie miała gromadkę dzieci. Tak, ten element świąt bez wahania skutecznie usunęłaby, gdyby mogła - zostało jej jednak niezbyt zgrabna zmiana tematu, zachwalając indyka. Chociaż obchodzenie świąt było jej całkowicie zbędne do życia, to nie zamierzała wyrywać się z tradycji z czystego rachunku zysków i strat.
Musiała jednak przyznać, że cała ta świąteczna otoczka nie była czymś, co jej szczególnie przeszkadzało - wręcz przeciwnie. Był to całkiem przyjemny czas, wypełniony kolorowymi dekoracjami i promocjami w sklepach. Więc dawała się jej porwać, kończąc z kolejną parą bombek, nijak pasujących do reszty kolekcji.
Umówiła się z siostrą na jarmarku bożonarodzeniowym, trochę by dokupić brakujących ozdób i porozglądać się za prezentami, trochę by po prostu popatrzeć, co znajdowało się na straganach. Ubrana w ocieplaną skórzaną kurtkę, ocieplane spodnie i ocieplane glany, starała się nie narzekać, nawet w myślach, na temperaturę niższą niż to przyzwoite. Chłodne powietrze i mróz to największe wady obecnej pory roku, a sama Gabi należała do tych osób, które cieszyły się, gdy nie ma śniegu. Mogła ratować się cieplejszą odzieżą i gorącymi napojami przyjmowanymi w regularnych odstępach czasu.
- Potrzebny mi będzie jakiś ładny, świąteczny obrus. - odezwała się, trzymając w dłoniach kubek z ciepłą czekoladą do picia. - I nowy zestaw ręcznie dekorowanych bombek. I jeszcze jakieś upominki dla znajomych z pracy, co by później nie szukać dzień przed. - dodała zaraz. Tak naprawdę lista zakupów mogła się nie kończyć, jednak wolała rozłożyć to sobie w czasie, co by dłużej się nacieszyć. Lubiła wydawać pieniądze, a dzięki tym okolicznościom mogła usprawiedliwiać swoją rozrzutność. - Myślisz, że staruszkom spodobałby się jeden z tych świecących reniferów?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uwielbiała okres przedświąteczny. Nie ze względu na wspaniałe ozdoby zdobiące witryny sklepowe, czy możliwość ubrania choinki, ale za to, że wtedy wszystko wydawało się po prostu inne. Takie lepsze i szczęśliwsze. Jakby aura nadchodzących świąt sprawiła, że wszyscy nagle wręcz emanowali życzliwością, a uśmiech w kierunku przypadkowej osoby na ulicy przestał być postrzegany jako objaw choroby psychicznej. Zdecydowanie byłaby szczęśliwa, gdyby ten czas mógł trwać dłużej, niż zaledwie parę tygodni, jednak wypadało cieszyć się chociaż tym, choć w tym roku jakoś nie potrafiła. Napięta sytuacja pomiędzy nią, a rodzicami sprawiła, że radość jaką zwykle czerpała ze świąt gdzieś wyparowała. Nie mogła już robić bożonarodzeniowych ciasteczek z mamą, słuchać narzekania ojca na korki na ulicach, oglądać miny Gabi, gdy ktoś ponownie zaczynał temat jej relacji romantycznych. Nie mogła uczestniczyć w rodzinnych przygotowaniach do świąt, które uwielbiała i nie była z tego powodu zadowolona. Winić za to, jednak powinna tylko siebie, bo w końca sama zdecydowała, że chce się odciąć od rodziców.
- Zadziwiająco krótka lista zakupów, jak na Ciebie - odparła ze śmiechem przeglądając się w międzyczasie uroczej figurce elfa. Pasowałaby idealnie do dekoracji w jej pokoju. - Nowy zestaw bombek? - uniosła brwi ze zdziwieniem. Była pewna, że siostra już dawno zaopatrzyła się w dekoracje do swojego drzewka. Czyżby poprzednie uległy zniszczeniu? - Gałgan stwierdził, że poprzednie posłużą jako piłki? Czy może ty je wybiłaś przy ubieraniu choinki? - posłała jej złośliwy uśmiech, a figurka elfa ostatecznie została odłożona na miejsce. Może trafi się jeszcze coś ciekawszego, a jeśli nie to zawsze mogła po nią wrócić. Ostatnimi czasy zdecydowanie rozsądniej podchodziła do kwestii wydawania pieniędzy.
- Hmm.. - spojrzała we wskazywanym przez nią kierunku. Renifer prezentował się ładnie. Jej się podobał, ale przecież nie o nią chodziło w zadanym przez Gabi pytaniu - Mama będzie zachwycona, a tato pokręci nosem, że to kolejny zbieracz kurzu - wzruszyła ramionami i upiła łyk gorącej czekolady. - Może dla znajomych kupisz te szklane ścieżynki do powieszenia na choince, czy wolisz coś większego? - zapytała wskazując na pudełeczko w którym znajdowała się choinkowa ozdoba.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cała aura życzliwości, niewątpliwie obecna w czasie świątecznym, nie było czymś, na co Gabi szczególnie zwracała uwagę, a tym bardziej czymś, czemu dałaby się porwać. Jasne, lubiła mieć w swoim towarzystwie osoby, na których mogła polegać czy otaczać się znajomymi. Jednak po tej drugiej stronie też czuła się całkiem dobrze, czasami przypominając wręcz wampira energetycznego, a dobrego wroga traktując na równi z dobrym kumplem. Lubiła nie lubić, a w okresie przedświątecznym mogło być o to nieco ciężej - wszelkie zmiany czy próby pogodzenia się były dość częste w tym czasie.
- To nie jest cała lista, nie wszystko naraz. - poprawiła z cichym śmiechem. Jaka byłaby przyjemność z poddania się konsumpcjonizmowi, gdyby wszystkie zbędne i niezbędne przedmioty kupiła w ciągu jednego dnia? Nie chciała też męczyć sobą Maeve, ciągając ją nieskończoną ilość czasu po różnych straganach i sklepach, ponieważ sama po sobie wiedziała, że jest to męczące, chociaż jednocześnie przyjemne - przynajmniej dla Gabi, która mogła pozwolić sobie na rozrzutność.
- Gałgan trochę zbił, ale też... lubię, gdy na choince jest dużo pierdół. - pewnie niejeden dekorator (lub ktokolwiek z co najmniej przyzwoitym zmysłem estetycznym) załamałby się, widząc istny chaos na świątecznym drzewku, to Gabi miała to niezbyt obchodziło. I Gałgan też był zainteresowany kolorowym, święcącym obiektem, który pojawił się nieoczekiwanie w salonie, chociaż obszczekiwanie go było jego tradycją, praktykowaną co roku.
- Chyba wrócę później po niego. - odparła, przenosząc wzrok we wskazanym przez Maeve kierunku. Renifer nigdzie nie ucieknie, ani nie pobiegnie, więc może poczekać. - Ale śliczne. Na pewno im się spodobają. - dodała zaraz, przyglądając się z bliska ozdobom. A przynajmniej muszą się spodobać, w końcu mało kto chciał zadzierać z bezkompromisową panią logistyk.
- Masz jakieś plany na święta? - spytała, szukając w portfelu odpowiednią, wyliczoną ilość banknotów za kilka sztuk ozdóbek.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niewątpliwie sporo je różniło, choć wciąż łączyły je więzy krwi. Istniało niewiele osób do których Maeve pałała szczerą niechęcią. Właściwie można by je zapewne policzyć na palcach jednej ręki. Głównie do tej listy zaliczały się osoby, które bez skrupułów skrzywdziły kogoś jej bliskiego lub którym krzywdzenie innych sprawiało przyjemność. Naprawdę trudno było jej podpaść. Starała się być zwykle wyrozumiała i unikała poważniejszych konfliktów, choć często też zdarzało jej się wypowiedzieć parę niepotrzebnych słów, których później żałowała.
- Masz w planach kolejną wizytę na Jarmarku? - zapytała delektując się kolejnym łykiem gorącej czekolady. Przynajmniej w tej sposób była w stanie się ratować przed nieprzyjemnym chłodem panującym na zewnątrz - Może tym razem w towarzystwie jakiegoś uroczego Pana lub Pani? - dodała po chwili z kąśliwym uśmieszkiem na ustach i delikatnie trąciła ją ramieniem. Była świadoma tego, że Gabriella raczej nie przepada za rozmawianiem na te tematy.
- A co u Gałgana? Jezuu.. jak ja dawno nie widziałam tego sierściucha - westchnęła tęsknie za uroczym psiakiem siostry. Był po prostu cudowny! Naprawdę! Gdyby nie brak czasu, to z pewnością przygarnęłaby jakiegoś zwierzaka, ale niestety obecnie było to bezsensowne ze względu na to, że częściej bywała w szpitalu, niż w domu. - Zresztą co u Ciebie? Dawno się nie widziałyśmy - no tak.. najpierw zaciekawiła się psiakiem, a dopiero później nią. Cóż, chyba nie była, jednak najlepszą siostrą na świecie.
Uniosła kąciki ust ku górze, kiedy jej pomysł na prezent Gabi przyjęła z entuzjazmem. Przynajmniej udało jej się trochę pomóc w doborze prezentów, a nie tylko marudzić, że jest zimno i najchętniej poszłaby coś zjeść. - Może dodatkowy dyżur w szpitalu, żeby mieć wymówkę, gdyby rodzice zaprosili mnie na święta - odparła ze śmiechem w odpowiedzi na jej pytanie, aby dosadnie wyrazić przez to, że nie ma zamiaru wciąż się z nimi kontaktować - A drugiego dnia świąt mam zaproszenie na bankiet od.. - zawahała się przez chwilę nie wiedząc jakim mianem określić Jaspera o którym wcześniej siostrze nie wspominała. - ..znajomego - dokończyła obracając w dłoniach nerwowo kubek. - A ty masz jakieś plany? - zapytała po chwili

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Tak. Skoro taki jarmark jest tylko raz do roku, na święta, to aż żal nie skorzystać. - musiała przyznać, że miał swój urok, nawet z tymi wszystkimi świątecznymi piosenkami, granymi w kółko oraz tłumów, spędzanie czasu pomiędzy tymi straganami Gabi uważała za przyjemnie. I nawet całkiem się cieszyła, że było tu sporo ludzi, czułaby się o wiele mniej pewnie i komfortowo w przypadku obecności tylko pojedynczych jednostek.
Na dalsze słowa siostry prawie zakrztusiła się czekoladą, której łyk właśnie brała. Samo to nawiązanie brzmiało dość absurdalnie, za bardzo ceniła sobie życie singielki bez tego typu zobowiązań, żeby w jej życiu pojawił się jakiś uroczy pan lub pani. Może kiedyś, jeśli uda spotkać jej się kogoś wyjątkowego.
- Ta, na pewno. Dwóch lub dwie od razu. - odparła. I chociaż w jej głosie doskonale wyczuwalna była ironia, całość wypowiedziała dość żartobliwym tonem. Jej życie uczuciowe traktowała nieco jak zwykły żart, z którego sama się śmiała.
- U Gałgana? Próbuję ubrać mu jeden z tych śmiesznych ubranek dla piesków, taki w stylu świętego Mikołaja, ale nie chce współpracować. Obraża się na mnie i chowa pod fotelem, gdy tylko je widzi. - nie widziała najmniejszego problemu z tym, żeby ubrać przedstawiciela jednej z ras uważanych za niebezpieczne w uroczy, świąteczny strój. Oczywiście nic na siłę, jeśli widziała, że Gałgan zaczyna się niepokoić i denerwować, to odpuszczała na ten dzień. Jednak nie należała do osób, które zbyt szybko się poddawały, dlatego uparcie każdego wieczoru próbowała przyzwyczaić do niego psa, na razie bezskutecznie. - A ja mam straszny zapierdziel w pracy, pod koniec listopada i przez cały grudzień zawsze jest dużo roboty. Dlatego odstresowuję się poprzez zakupy. - dodała, całkowicie rozumiejąc to, że Maeve najpierw spytała o Gałgana. Sama miała wręcz fioła na punkcie swoich zwierząt. Wolała nie wspominać też o tym, że oprócz zakupów sięgała coraz częściej po alkohol lub prowokowała bójki, chcąc jakoś rozładować stres, który nawarstwiał się już od jakiegoś czasu.
- Znajomego. - powtórzyła, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego, nieco głupiego uśmiechu. Jednocześnie schowała kupione ozdoby do torby na zakupy i z powrotem chwyciła kubek z czekoladą, który wcześniej dla wygody postanowiła na straganie. - U mnie standardowo. Wigilia z rodzicami, następne dni na mieście. - dodała. Na szczęście dla niej niektóre puby i bary były przez ten czas czynne, więc zawsze mogła znaleźć sobie miejsce.
- Myślę, że rodzice chcieliby, żebyś przyjechała na święta. W końcu... no... to są święta. - urwała, powoli kierując swoje kroki dalej uliczką.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokiwała głową przyznając siostrze racje, bo choć nie była zbytnią fanką spacerów w taką pogodę to na jarmark pójść musiała. Te wszystkie, światełka, ozdoby i pyszna gorąca czekolada, która akurat tutaj wydawała się smakować najlepiej. Trzeba było się nacieszyć urokami świąt póki jeszcze trwały. - Może kupimy sobie takie urocze opaski z porożami renifera? - zaproponowała nagle, kiedy dostrzegła wspomniane ozdoby i nie czekając na jej reakcje wzięła ją za rękę i pociągnęła w stronę stoiska, aby założyć sobie jedną z opasek - I jak wyglądam? - zapytała machając głową na prawo i lewo, aby zaczepione do poroży dzwoneczki zaczęły dzwonić. - Też załóż! - odparła po chwili wciskając jej w ręce drugą opaskę, a jej mina wskazywała na to, że nie przyjmuje odmowy.
- Biedny Gałgan! Pewnie już knuje plan zemsty i po powrocie do domu zostaniesz porwane na strzępy ubranko - roześmiała się wyjmując z torebki portfel i mimo marudzenia Gabi (albo i nie) kupiła świąteczne ozdoby na głowę. Miała nie wydawać pieniędzy na pierdoły, ale cóż mogła poradzić na to, że były tak urocze, że musiała je kupić! - Ale muszę przyznać, że chciałabym go zobaczyć w takim stroju. Próbował przekupywać go parówkami? - uniosła brwi, bo może psiak zacząłby bardziej współpracować, gdyby coś z tego miał.
- Mam nadzieję, że ojciec nie stresuje Cię zbytnio i nie pogania - odparła lekko zmartwiona, bo doskonale wiedziała, że potrafił on stawiać bardzo wysokie wymagania, a już zwłaszcza dla swoich dzieci. - Pewnie po Świętach i Sylwestrze będzie trochę luźniej - dodała po chwili, bo przecież w firmie transportowej był to chyba najbardziej intensywny okres, choć szczerze mówiąc to nie znała się za bardzo, bo zawsze starała się trzymać z daleko od nudnych interesów ojca.
- Tak, znajomego - potwierdziła już nieco bardziej pewnie. Zresztą nawet nie wiedziała jakim innym mianem powinna określić Davenporta. - Poznałam go w klubie i później spotkałam się z nim jeszcze parę razy. Nic szczególnego - wzruszyła ramionami odrobinę zatajając prawdę, bo pod hasłem nic szczególnego kryło się to, że trochę zawrócił jej w głowie. - Uhm - mruknęła wykrzywiając usta w grymasie. Wiedziała, że powinno zjawić się, choć na chwilę w rodzinnym domu. - To są święta, a ojciec i tak będzie mi prawił morały o tym, że zachowuje się irracjonalnie - burknęła. Cóż, teraz odrobinę zachowywała się jak uparta sześciolatka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gorąca czekolada na jarmarku i kupowanie świątecznych ozdób w ilości zdecydowanie powyżej przeciętnej było czymś, bez czego Gabi nie wyobrażała sobie okołoświątecznego klimatu. Nawet wyjście z domu w taką pogodę, czyli coś, czego starała się unikać stawało się nieco bardziej przyjemniejsze - ale tylko minimalnie, bo koniec końców i tak prędzej czy później zmarzła.
- Co? - spytała, niemal odruchowo, idąc za siostrą i kierując wzrok w stronę stoiska, do którego ją prowadziła. W pierwszej chwili, widząc poroże, chciała zaprotestować, uważając to za niezwykle dziecinne i że będzie idiotycznie wyglądać. Ale w ostatnim momencie zdążyła ugryźć się w język i bez słowa sama zakładając jedną z opasek. W końcu, co jej szkodziło - a sam świąteczny klimat usprawiedliwiał niektóre zachowania.
- Brakuje ci jeszcze jednego z tych czerwonych nosów na gumce. - odparła, mimowolnie rozglądając się w poszukiwaniu jednej z tych ozdóbek. Jeśli miały już być reniferami, to czemu miałyby się ograniczać?
- A tylko by spróbował, to wynajdę najśmieszniejsze ubranko, jakie tylko istnieje i wtedy to na pewno go w nie ubiorę, nie ma zmiłuj. - Gabi była uparta, więc nie zamierzała się tak szybko i łatwo poddać. Dodając do tego dawkę bycia złośliwym, to kobieta była w stanie to zrobić Gałganowi. Oczywiście pod przykrywką walki ze stereotypem, że doberman nie musi wyglądać groźnie i być niebezpieczny, pokazując ich drugą, bardziej przystępną naturę w postaci psa w przebraniu syrenki. - Próbowałam, ale nie zaszkodzi spróbować drugi raz. Lub trzeci.
- Radzę sobie. - każdy, kto spróbował poganiać Gabi lub w podobny sposób na nią wpływać, szybko przekonywał się, że nie jest to najlepszy pomysł. Oczywiście do ojca czuła respekt, więc gdy ją zdenerwował, to ograniczała się tylko do sporadycznego strajku włoskiego. W stosunku do innych nie miała żadnych oporów, niejednokrotnie opierdalając kogoś z góry na dół lub rzucając teczką z dokumentami. Ogólnie rzecz biorąc, miała raczej stresującą pracę i naprawdę nie potrzebowała tego, żeby ktoś przychodził do niej i marudził. - Tak, przeżyć tylko ten okres i będzie względny spokój. - chociaż tak naprawdę nie znała takiego określenia jak spokój odkąd zaczęła maczać palce w tych mniej legalnych interesach.
- Taa, bo ze nieszczególnym, zwykłym znajomym chadza się na bankiety podczas świąt. - odezwała się, lekko szturchając łokciem siostrę. Nie ma mowy, żeby tak łatwo odpuściła ten temat, odrobina wścibstwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
- Nie będzie. A jeśli będzie, to go wyjaśnię. - odparła, wzruszając przy tym lekko ramionami. Na pewno nie pozwoli na to, żeby ojciec zaczął prawić morały, niszcząc tym samym rodzinną atmosferę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Odrobinę przeczuwała, że pomysł zakupy reniferowych opasek może okazać się dla Gabi zbyt dziecinny i głupi, więc tym bardziej ucieszyła się, kiedy starsza siostra bez protestów pozwoliła nałożyć sobie na głowę świąteczną ozdobę. Miała zamiar jeszcze namówić ją na świąteczne selfie, ale obawiała się, że akurat to może okazać się już przesadą - Wyglądasz świetnie - klasnęła w dłonie przyglądając się uważnie siostrze, a po usłyszeniu jej kolejnych słów wzrokiem próbowała odszukać również reniferowy nos - Znalazłam! - odparła przeszczęśliwa biorąc do ręki dwie czerwone kulki przyczepione do gumki. I oczywiście również je musiała kupić. Bo czemu by nie? Może będą wyglądać głupio, ale kogo to obchodziło. Były święta! Miały pełne prawo trochę zaszaleć - Ubieraj bez marudzenia i poczuj się, jak Gałgan, kiedy próbujesz wcisnąć na niego świąteczne ubranko - podała jej jedną z kulek, aby następnie drugą założyć na swój nos. Nie było to zbyt wygodne, ale na czas spaceru po jarmarku była skłonna to wytrzymać.
- No tak. O co ja się martwię skoro ty raczej nikomu nie dałabyś sobie wejść na głowę - machnęła ręką ze śmiechem, bo przecież doskonale znała temperament siostry. W końcu Gabi była w stanie postawić się nawet ojcu, a Mae? Szkoda gadać, zwykle traktowała każde jego słowo jak świętość i dopiero jakiś czas temu uległo to zmianie. - Życzę więc powodzenia, a raczej powinnam życzyć powodzenia ludziom, którzy bezpośrednio Ci podlegają - uśmiechnęła się złośliwie, bo niejednokrotnie do jej uszu dobiegły opinię o nieznoszącej sprzeciwu i głupich wymówek córce prezesa. Ludzie zdawali się czasem czuć przed nią większy respekt, niż przed głową rodziny.
- Całkiem przystojnym i intrygującym znajomym - odpowiedziała jej z uroczym uśmiechem na ustach. - Postaram się zdradzić więcej szczegółów po bankiecie - dodała po chwili puszczając jej oczko.
- Niech będzie - zgodziła się nabierając powietrza do ust. Z jednej strony cieszyła się na wieczór spędzony z rodziną, a z drugiej obawiała się jego przebiegu. Niby miała po swojej stronie Gabi, która była skłonna wkroczyć do akcji, gdyby atmosfera zmieniła się na mniej przyjemną, ale zawsze było to ale - Tylko błagam weź ze sobą Gałgana. Dawno go nie widziałam i tęsknie za tą bestią - uśmiechnęła się lekko licząc na to, że jednak zobaczy go w świątecznym ubranku

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uważała to za dość dziecinne, ale nie widziała sensu w dzieleniu się tym na głos - szczególnie, że były święta, a dzięki towarzyszącemu im klimatowi doszła do wniosku, że nie miała większego problemu z tym, by ubrać na siebie rogi renifera. Nawet sama zaproponowała kolejną ozdobę w postaci czerwonego nosa, żeby dopełnić przebranie, bo w końcu co jej szkodzi?
- Wyglądam głupio. - odparła, również ubierając czerwoną kulkę na nos, oczywiście grzecznie i bez marudzenia. Była ona zdecydowanie mniej wygodna niż opaska z rogami (po której ubraniu musiała poświęcić chwilę na ułożenie włosów, mających tendencję do zasłaniania jej twarzy i wchodzenia do oczu), ale nic się przecież nie stanie, jak chwilę go ponosi. Miała też gdzieś to, czy ktoś znajomy ją tu zobaczy i co sobie o niej pomyśli. - Ale to nieważne. - dodała zaraz, uśmiechając się przy tym lekko i przeglądając w przedniej kamerce w telefonie. Dzięki temu mogła poniekąd zrozumieć, co czuł Gałgan, gdy chciała go przebrać w ubranko - nie oznacza to jednak, że ma zamiar zrezygnować z tego pomysłu.
- Nie wytrzymałabym tam wtedy zbyt długo. - gdyby pozwalała sobie wchodzić każdemu na głowę, pewnie już dawno wolałaby zrezygnować z tej pracy na rzecz mniej odpowiedzialnej i spokojniejszej. Zresztą, jej charakter po prostu na to nie pozwalał, by siedziała cicho, była na to zbyt wybuchowa i uparta. Dodając do tego to, jakie ambicje pokładał w niej ojciec, otrzymywało się mieszankę, której lepiej było nie podpadać. - Powodzenia przyda się zarówno mi, jak i im. - była świadoma tego, jakie opinie o niej krążą, w końcu sama na nie świadomie zapracowała.
- Koniecznie, będę czekać na ploteczki. - odezwała się, odwzajemniając przy tym uśmiech.
- Zobaczysz, nie będzie tak źle. - jakby ich ojciec, zamiast cieszyć się z tego, że Maeve zdecydowała się spędzać z nimi święta postanowiłby mieć do niej jakiekolwiek pretensje, będzie się czuła całkowicie usprawiedliwiona, by powiedzieć mu kilka słów. W takim przypadku nie miałaby przed tym żadnych oporów. - Wezmę, nie chciałabym go zostawiać samego w taki dzień. - traktowała Gałgana jak pełnoprawnego członka rodziny. Dodatkowo, ze względu na to, że ostatnio miała nadgodziny i krócej była w domu, to nie chciała, żeby siedział sam dłużej niż to było konieczne. Jeszcze jej zdziczeje, a tego zdecydowanie wolała uniknąć.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Wcale nie wyglądasz głupio! - zapewniła ją z szerokim uśmiechem na ustach. W końcu wcale nawet tak bardzo się nie wyróżniały wśród innych osób. Kątem oka udało jej się nawet dostrzec grupkę nastolatków przebranych za elfy, a również reniferze rogi pojawiały się na głowach innych przechodniów. - Wyglądasz, jak Rudolf! - roześmiała się. W sumie obie wyglądały, jak czerwononosy bohater świątecznej opowieści, a był on dość uroczy, więc obie wyglądały uroczo. Nie było na co marudzić. Zwłaszcza, że rogi nie były najgorszym z możliwych wyborów i Maeve zawsze mogła wpaść na plan przebrania się za Świętego Mikołaja i nie poprzestałaby wyłącznie na czerwonej czapce z białym pomponem.
- Naprawdę podziwiam to, że wciąż tam wytrzymujesz - odparła. Sama na jej miejscu zapewne miałaby dość już po miesiącu. Znała swojego ojca i była pewna, że wymaga od Gabi trzykrotnie więcej, niż od reszty pracowników. W końcu to ona miała po nim przejąć stanowisko kierownicze i musiał być pewny, że będzie przygotowana do tej roli. - Wykaż się, chociaż jakąś wyrozumiałością przed Świętami - puściła jej oczko, bo w końcu w tym okresie roku można było wybaczać pewne niedociągnięcia i błędy. Oczywiście nie każde, ale te drobne owszem.
- Mam taką nadzieję - westchnęła z lekkim uśmiechem na ustach. Starała się myśleć pozytywnie. W końcu nie może być tak źle, jak to sobie wyobrażała na początku. Zwłaszcza, że miała po swojej stronie siostrę, która potrafiła w sprawny sposób uciszyć ojca, kiedy zaczynał gadać za dużo głupot. - Muszę mu kupić jakiś super prezent! Chodź rozejrzymy się za czymś - mówiąc to pociągnęła ją w stronę straganów, aby wybrać jakiegoś super pluszaka dla Gałgana, którego i tak prawdopodobnie podrze w ciągu dziesięciu minut. Spędziły na Jarmarku jeszcze trochę czasu, aby następnie wrócić do domów z torbami wypełnionymi przeróżnymi świątecznymi gadżetami i prezentami.

// 2x zt

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”