WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

#1

Jeżeli twoja praca jest zarówno twoją pasją to oddajesz jej całą siebie. Rosalie kochała zwierzęta, uwielbiała pracę z nimi, a wolontariat w schronisku traktowała bardzo poważnie. To dlatego reklamowała akcje adopcji zwierząt, wychodziła z podopiecznymi i osobami zainteresowanymi ich adopcją na pierwsze zapoznawcze spacery, opowiadając wiele o tych psach i kotach czekających na nowy, kochający dom. Ponadto dziewczyna miała pewnego rodzaju nosa do ludzi, wyczuwała szóstym zmysłem dobro w drugim człowieku i podejrzewała kiedy to jeden z jej zwierzęcych podopiecznych świetnie się odnajdzie przy nowym właścicielu. Oczywiście zajmowała się też prowadzeniem profili adopcyjnych zwierząt w internecie, promując tym samym tę formę nabywania czworonożnych przyjaciół. By dać jednak sprawie jeszcze większy rozgłos, umówiła się na nagranie ze swoją dobrą znajomą Lavą. Studentka weterynarii z pogodą ducha wkroczyła do stacji radiowej, czując że ma pewnego rodzaju misję do wypełnienia. Jej uśmiech musiał być zaraźliwy, ponieważ wszyscy, których spotkała na swojej drodze w studio, traktowali ją bardzo pozytywnie, a może to był znak że pracowali tutaj sami przyjaźnie nastawieni do innych ludzie? Zawsze była ciekawa kto kryje się za tym ciekawym głosem w radio, nigdy jednak nie googlowała danych osób, wolała zachować tajemniczość swoich ulubionych komentatorów, czy dziennikarzy radiowych.
- Cześć, jestem i mam nadzieję że się nie spóźniłam? - przywitała się gdy ktoś z obsługi przyprowadził ją do Lavy, a to pytanie było na tyle zabawne że Hepburn nie spóźniała się nigdy, wręcz przeciwnie, często wszędzie była zbyt wcześnie, tak samo było i tym razem.
- Jeszcze gwoli wyjaśnienia nie będziemy dodawać na stronę radia zdjęć z naszej rozmowy? - Hale znała dziewczynę nie od dziś i wiedziała, że ta nie lubiła zdjęć, uważając że wychodzi na nich wręcz fatalnie. A że miała bardzo miły, przyjazny wręcz głos to wolała pozostać tajemniczą nieznajomą, której przyjemnie się słucha. Nie ukrywała jednak, że znała chyba wszystkie prowadzone programy przez Kiro Radio, bo było jednak jej ulubioną stacją, którą słuchała często do nauki.
- W ogóle rozmawiałam z waszym komentatorem sportowym, on zawsze sypie tyloma żartami? Mega pozytywny człowiek, ogółem stwierdzam że panuje u was świetna atmosfera. - dodała, chwaląc "pączkowego króla", który w zanadrzu posiadał mnóstwo żartów, ale gdy zapytało się go o jakiekolwiek wydarzenie sportowe, to wszystko był w stanie powiedzieć z głowy, a taką pamięć to się ceni niezwykle. I z takim głosem to nawet mało atrakcyjna uroda nie przeszkadza.

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

#13
Praca w radiu nie była pasją Lavy, jednak w jakiś sposób o jej zainteresowania zahaczała, dzięki czemu nie była uciążliwa. Pasją Hale były podróże i joga, a muzyka była świetnym dodatkiem do tego wszystkiego, uzupełniając jej życie w przyjemny sposób. Jednak rozmowy o podróżach, muzyce, pasjach innych wpływały pozytywnie na odbiór jej pracy. Ten poranek w pracy miał być jeszcze milszy, bo na antenie miała gościć swoją dobrą znajomą, której chciała pomóc rozgłosić akcję ratowania zwierząt oraz adoptowania czworonogów ze schroniska.
- Cześć! Nie, jesteś w samą porę. Za dziesięć minut wchodzimy na antenę. – odpowiedziała z uśmiechem i wskazała Rosalie miejsce po drugiej stronie biurka, gdzie było przygotowane stanowisko, przy którym siedzieli jej goście. Był tam mikrofon oraz dobry punkt do obserwacji całej ekipy, by łatwiej było gościom się w studiu odnaleźć. Jak na poranną audycję jej koleżanka wyglądała na całkiem rześką, co bardzo ją ucieszyło. Nie raz miała sytuację, podczas której ktoś ziewał do mikrofonu, bo wstawanie tak wcześnie nie było w jego zwyczaju.
- Jeśli sobie tego nie życzysz, to nie. – pokręciła głową i posłała jej serdeczny uśmiech. Nie miała z tym żadnego problemu. Wiedziała jednak, że osoba odpowiedzialna za artykuły publikowane na stronie i tak poprosi Rose o kilka dodatkowych słów oraz podesłanie jakiś materiałów zdjęciowych, by na stałe artykuł o adopcji zwierząt mógł zawisnąć na ich stronie.
- Czegoś się napijesz? Kawy, herbaty? Zdąży się zrobić, zanim wejdziemy na antenę. – spytała i machnęła do osoby siedzącej w pokoju obok, by przyniosła ich Rose to o co poprosiła. Lava już miała przygotowaną szklankę z wodą, której potrzebowała niemal cały czas, kiedy dużo mówiła oraz kubek z jeszcze ciepłą kawą.
- A wiesz, że nawet nie do końca wiem? Jakoś tak wychodzi, że dość często się tu mijamy, wiesz, ja tu jestem jednak dość wcześnie. – odpowiedziała z uśmiechem. – Ale z tego co kojarzę, to lubi sobie pożartować. I zgodzę się, jest u nas naprawdę fajna atmosfera. – dodała i sięgnęła po swoją kawę.
- Już wiesz o czym chcesz mówić? Masz może jakieś sugestie, jakieś konkretne pytanie ci zadać? – spytała, tak by upewnić się, że rozmowa pójdzie po ich myśli. Nie chciała Hepburn stresować niepotrzebnie, poza tym temat był na tyle ważny, że nie chodziło o to, by ktoś się jąkał i zacinał podczas mówienia, a żeby przekazał istotne informacje w najbardziej zachęcający sposób.

autor

Pateczka

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Joga również była dobrą formą rozrywki i formą odprężenia dla Rose, jednak ta nie mogła wykonywać zbyt skomplikowanych figur poprzez swoją kontuzję nabytą w wieku 18 lat. Podróże zaś były ekscytujące, jednak Hepburn ograniczała je do górskich wędrówek, bo jak są ludzie team morze i team góry to szatynka stanowczo była teamem góry. Na plaży trzeba było odsłaniać nogi, a ona nie chciała ujawniać nikomu swojej blizny na nodze.
- Przyznam szczerze, że trochę się jednak stresuję, bo chcę by świetnie wyszła nam ta audycja. Przede wszystkim zależy mi na dobru zwierząt, które to naprawdę pragną mieć kochający dom i równie kochających je ludzi. - mimo wszystko na jej twarzy nie widać było żadnych oznak nerwowości, jej głos był taki jak zawsze, nawet uśmiech się nie zmienił, tylko posturą ciała wyrażała tę lekką niepewność przed mikrofonem. Zastukała w niego, ale na szczęście póki co był wyłączony. Trzeba przyznać że Hepburn była rannym ptaszkiem, stąd jej wręcz idealny wygląd w studio o tak wczesnej porze.
- Dziękuję, wiesz jakie mam podejście do fotografowania jej. Wolałabym by na stronie umieszczono zdjęcia podopiecznych, którzy szukają domu, może coś w formie kolażu? - zaproponowała, zerknąwszy na Lavę, a także na kogoś jeszcze, kto o to również zapytał.
- Poproszę wodę. - ona uwielbiała kawę, herbatą by również nie pogardziła, ale w radiu się przede wszystkim mówi, a ona nie chciała by zaschło jej w gardle, zaś woda idealnie nawadniała i orzeźwiała umysł oraz oczyszczała gardło, więc była idealnym wyborem dla studentki weterynarii.
- Obawiałam się szczerze mówiąc że jesteście tacy pozytywni tylko podczas nagrań, a tak poza tym to panuje tutaj grobowa cisza, podobno w telewizji tak jest, ale nie byłam, tylko słyszałam, więc cieszę się że pozytywnie się tutaj zaskoczyłam panującą tutaj atmosferą. - również posłała kobiecie uśmiech, powoli się rozluźniając i pozwalając by stres z niej powoli schodził. Już na pewno mieli mniej czasu do nagrania, a ona nie chciała wyjść na spiętą, bo każdy to usłyszy w jej głosie.
- Właściwie to możemy pójść na żywioł. Nie ma takiego pytania o zwierzętach czy o schronisku na które bym nie umiała odpowiedzieć. - bo jak już wcześniej wspomniałam, jej praca to jednocześnie jej pasja, więc o zwierzętach wiedziała całkiem sporo, przygotowała się również z akcji schroniskowej, więc nie powinno być większego problemu, prawda?

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Myślę, że nie masz się czym stresować. Gdy będzie coś nie tak, to daj mi znać, podnieś rękę, żebym zauważyła, to puścimy piosenkę i będziesz mogła sobie chwilę odsapnąć. – odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, chcąc uspokoić Rosalie. Sama nigdy nie miała problemu z takim gadaniem, już na studiach była zaangażowana w studencką rozgłośnię.
- Pewnie, nie ma problemu. Pogadamy z naszym specem od strony. – zgodziła się. Nie chciała naciskać na zdjęcia Rose na stronie, chociaż była przekonana, że jej uroda mogłaby zwiększyć zasięgi tej informacji i zachęcić ludzi do klikania w zdjęcia.
- Się robi. – kiwnęła głową do Hupburn, a potem nacisnęła przycisk na swojej konsoli i poprosiła kolegę siedzącego w innym pomieszczeniu, żeby przyniósł jej koleżance wodę. Po chwili pojawił się z kubkiem z wodą i nawet puścił Rosalie oczko, uśmiechając się do niej, chcąc chyba dodać jej otuchy. A może taki flirciarz z niego był? Lavie wydawało się, że do każdego tak się uśmiecha. A uśmiech miał ładny, więc nie miała nic przeciwko temu.
- Myślę, że też jest różnica pomiędzy takimi sztywnymi programami, a chwilami, kiedy możemy lecieć na żywioł. Ale też mi się wydaje, że u nas jest lepsza atmosfera, niż w telewizji. – odpowiedziała. Miała okazję być w stacji telewizyjnej kilka razy, nawet udzielała jakiegoś wywiadu, czy wypowiadała się jako specjalista i wtedy czuła, że atmosfera tam jest nieco bardziej napięta, niż w radiu.
- Świetnie. Chociaż przyznam, że mi to by szalenie pomogło. Rozumiem jednak, mam małe wyzwanie. – zażartowała i wywróciła oczami. Na chwilę odwróciła głowę od Rosalie i zaczęła grzebać w komputerze, by otworzyć potrzebne strony, jakieś materiały, potem sprawdziła konsolę i mikrofon, spojrzała na swoją ekipę za szklaną szybą i gestem dłoni dała im znać, że wszystko jest okej.
- Gotowa? Za chwilę wchodzimy. – spojrzała pytająco na swoją towarzyszkę i zaczęła na palcach odliczać pokazują jej, kiedy włączy mikrofon.
- Dzieeeeń doobry Seattleee! Jak w każdy poranek mówi do was Lava Hale. Mam nadzieję, że się wyspaliście i zmierzanie do pracy pełni energii! Pogoda dziś niestety nie dopisuję, myślę, że wszyscy czekamy na słońce i bezchmurne niebo, dostała jednak cynk, że nieco sobie na to poczekamy. Dlatego dbajcie o siebie, żeby was czasem nie przewiało. – zaczęła mówić. Wstęp był zawsze podobny – przywitanie się nawiązujące do tytuły audycji, przedstawienie się, kilka słów na dzień dobry i nieco pierdół. Mówiła energicznie, chcąc od samego początku brzmieć radośnie. – Słuchajcie, jest dziś ze mną Rosalie Hupburn, studentka weterynarii oraz wolontariuszka schroniska dla zwierząt, która opowie trochę o swojej pasji oraz pracy. – ręką wskazała Rosalie, że może się przedstawić, a kiedy to zrobiła, znów odezwała się do swojego mikrofonu. - Zanim zaczniemy rozmowę, posłuchajcie tego. – dodała szybko, wyłączyła mikrofony i włączyła pierwszy utwór w tej audycji. – Będziemy to robić na raty. – odezwała się do Rose i uśmiechnęła się. – Mamy teraz jakieś trzy minuty. – poinformowała ją.

autor

Pateczka

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

- Dobrze, tak właśnie zrobię, chyba zapamiętam. - zaśmiała się, bo przecież są na świecie osoby, które ze stresu potrafią wszystko zapomnieć, także to jak się nazywają, ale na szczęście nie groziło to szatynce, bo jakby tak było to pewnie by nie zdała żadnego egzaminu na studia.
- Super, cieszę się. Ja zwykle fatalnie wychodzę na zdjęciach, a poza tym chcę by to zwierzęta przyciągały ludzi do strony, a nie ja. W końcu to dla nich szukamy domu, nie dla mnie. - kończąc to zdanie znów się zaśmiała, bo nie chciała potem komentarzy na stronie typu "a ty skarbie nie szukasz może domu? chętnie wynajmę ci mój pokój, a nawet łóżko", chociaż w jej mniemaniu wychodziła tak fatalnie na zdjęciach, że nikt nawet by na nie nie spojrzał, a przez to zwierzaki nie znalazłyby domu, co było sprawą dla niej priorytetową. Również odpowiedziała uśmiechem temu chłopakowi od wody i upiła z niej mały łyczek, by nawilżyć gardło.
- Występowałaś już na żywo w telewizji? - zapytała jeszcze wyraźnie zaciekawiona, póki miały chwilę by porozmawiać o wszystkim i o niczym, a gdy ta przerwa się skończyła to słuchała jak Lava luźno mówi do mikrofonów, a jednocześnie do widzów i podziwiała to z jaką łatwością i bez skrępowania kobieta bawiła się słowami. Potem przyszła chwila na nią, zatem postanowiła dać z siebie wszystko i równie entuzjastycznie podejść do sprawy. W końcu to była dobra sprawa.
- Cześć wszystkim, jestem Rosalie i z przyjemnością opowiem wam o zwierzakach, które czekają na kochający dom i wiecie kto może im go dać? Tak, właśnie wy. Dlatego zostańcie z nami i nie przełączajcie stacji. Do usłyszenia później! - zwróciła się bardzo na luzie, wyobrażając sobie że mówi to do swojej grupki przyjaciół, a gdy mikrofony się wyłączyły, zaaferowana spojrzała na Hale.
- I jak mi poszło na początek? - bała się że brzmiała zbyt entuzjastycznie, może nawet mówiła niewyraźnie, albo sztucznie? Ocena kobiety która pracuje na co dzień w tej branży naprawdę by jej pomogła, oby tylko była szczera. Napiła się jeszcze trochę wody.

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Lava spojrzała na Rosalie z pobłażliwym uśmiechem i tylko pokręciła głową. Dziewczyna była wyjątkowej urody, śliczna i zgrabna, a miała chyba niską samoocenę, skoro tak mówiła. Lavie już dawno wpadła w oko, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że niestety nie każda ładna dziewczyna musiała gustować w płci pięknej, jak ona.
- Tak. To jest ciekawe doświadczenie. Tu mogę przyjść bez makijażu, którego raczej na co dzień nie noszę i w czymś wygodnym. Mogę mieć swój ulubiony kubek z herbatą i podjadać śniadanie. Tam trzeba nienagannie wyglądać i jeszcze panować nad swoją mimiką. – wspominała swoje wypady do telewizji z lekkim rozbawieniem. Wiedziała, że mimikę miała bogatą i w radiu mogła sobie swobodnie robić miny, w telewizji natomiast musiała się pilnować. A trudne to było, gdy ktoś palnął jakąś głupotę i nie mogła ani jej skomentować ani wyrazić swojej dezaprobaty wymownym spojrzeniem.
Z uśmiechem na ustach słuchała Rosalie, która doskonale poradziła sobie ze swoim zadaniem. Była pod wrażaniem, że z taką łatwością przyszło jej mówienie do mikrofonu i jak ładnie wplotła w swoją wypowiedź zajawkę o tym, o czym będą rozmawiać.
– Było świetnie. Tak trzymaj! – odpowiedziała i nawet klasnęła w dłonie. – Myślę, że pójdzie nam świetnie. Ludzie lubią słuchać radosnych i pewnych siebie. Z pewnością zarazisz ich swoim entuzjazmem do ratowania zwierząt. – dodała profesjonalnym tonem i pokiwała powoli głową. Lubiła takie rozmowy podczas których nie musiała na siłę wyciągać informacji albo ratować swoim gadaniem całej audycji, bo ktoś się wstydził mówić albo nie potrafił ułożyć jakiś ogarniętych wypowiedzi. Inna sprawa była taka, że starała się dobrze dobierać swoich rozmówców, żeby słuchacze mogli słuchać czegoś wartościowego i na poziomie.
- To co, Rosalie… opowiedz nam trochę więcej o tych zwierzakach? – zagaiła, kiedy ich przerwa trwająca jakieś trzy utwory się skończyła.

autor

Pateczka

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Każda z nas ma swoje uwagi odnośnie swojego wyglądu, a także kompleksy. Jedne kobiety w lustrze widziały grube uda, celulit na pośladkach, tłuszczyk i wałeczki na brzuchu, innym przeszkadzał ich niezbyt pokaźnych rozmiarów biust, albo zbyt duża pupa, jeszcze inne nie lubiły twardych rysów swojej twarzy, czy mysiego odcienia koloru włosów. Rosalie jedynym kompleksem była blizna na nodze, pozostałość po operacji, a także to że zawsze jak robiono jej zdjęcia to miała na nich fatalną minę. Trochę tak jakby nie potrafiła się uśmiechać, a może to fotograf nie potrafił uwiecznić jej uśmiechu godnego Mony Lisy?
- Jeśli mam być szczera to nie potrzebujesz żadnego makijażu, bo bez niego masz wystarczająco ładną i zadbaną twarz. Zawsze wydawało mi się że kobiety o egzotycznej urodzie mają o wiele większe zainteresowanie mężczyzn, bo kryjecie za sobą pewną tajemnicę, czy mam rację? - Rose potrafiła docenić urodę innej kobiety, jednak nie była biseksualna i pewnie na randkę się z Lavą nie umówią, mimo wszystko dziewczyna doceniała jej urodę i podkreślała to na przykład podczas tej rozmowy. Poza tym miała swoje wyobrażenie na temat kobiet o takiej, a nie innej urodzie, więc może panna Hale powie jej jak to jest naprawdę?
- Zatem ja również nie mogłabym pracować w telewizji. Wystarczy popatrzeć na moje zdjęcia i to jakie zwykle mam na nich miny. Czasem mam wrażenie że aparat mnie nie lubi i dlatego wyłapuje tylko te kadry, gdzie mam jakąś fatalną minę. I potem muszę z nią żyć przez kilka lat w dowodzie, bo to było podobno moje najlepsze zdjęcie. - zaśmiała się, bo nie widziała siebie pracującej w telewizji poniekąd przez swoją mimikę. Pokazała nawet dowód koleżance na znak tego, że ma rację, ale kto z nas dobrze wychodzi na zdjęciach do dowodu czy do paszportu? Można było wynieść wniosek z tego jeden, w tym wypadku Rosalie trochę przesadzała.
- Naprawdę? To dobrze, kamień spadł mi z serca. Mam nadzieję że naprawdę mój głos ich do tego przekona, bo przecież o to w tej audycji chodzi, by uratować jak najwięcej zwierząt. - ucieszyła się i nabrała trochę więcej pewności siebie co do tej audycji, dlatego gdy weszła kolejny raz na antenę to mówiła już z większą pewnością siebie.
- Z przyjemnością. W lokalnym schronisku posiadamy wiele zwierząt, które przeżyły całkiem sporo, choć niektórzy nasi podopieczni są maluchami znalezionymi gdzieś na wolności, często porzuconymi przez ludzi, którzy obawiają się tak zwanego przychodu. Często pewnie zastanawiacie się nad wyborem właściwego zwierzaka, gdy przychodzi wam wybranie pomiędzy psem z hodowli a psem ze schroniska wybór wydaje wam się jasny, bo obawiacie się psa z przeszłością. Proszę pomyśleć o tym, że my przecież też mamy przeszłość i nie zawsze jest ona kolorowa oraz usłana różami. I dlaczego pies po wypadku komunikacyjnym który ma jedynie trzy łapki zasługiwałby na mniej miłości od psa rasowego z hodowli? A czy wy po wypadku samochodowym chcielibyście być porzuceni przez ludzi i zamknięci w czterech ścianach bez szans na miłość? Zastanówmy się kochani nad tym czy my chcielibyśmy w takiej sytuacji zostać na lodzie, a potem dokonajmy właściwego wyboru. - widziała że trochę przedłużyła, więc postanowiła jak najbardziej się streścić, potem znów była przerwa na piosenki i reklamy.
- Czy teraz nie potraktowałam słuchaczy zbyt ostro? - studentka weterynarii obawiała się reakcji słuchaczy na jej wypowiedź, którą to chciała zwrócić uwagę na to, że zwierzaki w schronisku również potrzebują ciepła i miłości i nie należało skreślać ich z powodu przeszłości. Ona dostała od życia drugą szansę, dlaczego one by nie mogły takowej dostać?

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Dziękuję, miło to słyszeć. – odpowiedziała z uśmiechem. – Co nie zmienia faktu, że w telewizji lubią nakładać dużo podkładu. Poza tym kamery nieco zniekształcają rzeczywistość, więc zawsze lepiej być umalowanym. To, że my czegoś nie zauważamy, nie znaczy, że kamera tego nie uchwyci. – dodała, tłumacząc poniekąd działanie magii ekranu. Mocne studyjne światła spłaszczały twarz, a jednocześnie podbijały niektóre niedoskonałości, dlatego wizażystki zwracały uwagę na ujednolicenie skóry oraz dobre konturowanie. – Chyba, w jakimś stopniu, ale przyznam, że nie mam pojęcia jak to jest. Cały czas mam wrażenie, że i tak zainteresowanie mężczyzn przyciągają długonogie blondynki… ale chyba zależy od preferencji. – odpowiedziała i delikatnie wzruszyła ramionami. Nie chciała zagłębiać się w temat swojej egzotycznej urody, od małego miała z tym problem i potrzebowała lat, by poradzić sobie z tym, że jej cała rodzina wygląda zupełnie inaczej i ludzie czasami spoglądają na nią, jakby była inna. Dzieci na początku nie zauważają różnicy, dla nich wszyscy są tacy sami. Dopiero później, kiedy zwróci im na to uwagę, zaczynają próbować zrozumieć dlaczego tak właśnie jest. Lava wiedziała, że jest adoptowana, jej rodzeństwo było zupełnie inne i chyba tylko dlatego jakoś łatwiej jej to przyszło. A z drugiej strony latami wypracowywała pewność siebie, by nikt nie mógł jej skrzywdzić jakimś komentarzem na temat jej wyglądu. Czy czuła się egzotyczna? Niemal całe życie spędziła w Seattle, w typowej amerykańskiej, dobrze ustawionej rodzinie i właśnie z tym przez większość czasu się identyfikowała.
- W telewizji na szczęście nie uchwycą jednego momentu, ale za to świetnie nagrają, jak te minki na twojej twarzy się pojawiają. – zażartowała. – Zdjęcia w dowodzie nigdy nie są dobre. – zauważyła, zgodnie z ogólnie znaną prawdą. Niestety, tak było, chociaż Lava akurat zdjęcie w dowodzie miała całkiem niezłe. Ona miał to szczęście, że dobrze wychodziła na zdjęciach.
- Tak! Nic się nie martw, naprawdę. – uśmiechnęła się do niej, chcąc dodać jej otuchy. Właściwie to było jedno z jej zadań, kiedy siedziała w studiu razem ze swoim gościem. Miała ich wspierać i prowadzić. Słuchała kolejnej wypowiedzi Rosalie i powoli kiwała głową, kiedy ta z pasją opowiadała o ratowaniu zwierząt i schronisku.
- Rosalie trafiła w punkt, moi drodzy. Zastanówcie się nad jej słowami, a my wracamy do was niedługo. – dodała jeszcze i włączyła muzykę. Przeniosła na nią wzrok i uniosła pytająco brew. – Wow, dziewczyno. – zaśmiała się. – No przyznam, że im nagadałaś, ale może właśnie to do nich dotrze? – wzruszyła na koniec lekko ramionami. – Ale niczym się nie przejmuj. Teraz mają kilka minut, posłuchają muzyki, sobie na spokojnie przetrawią. – dodała z uśmiechem i sięgnęła po swój kubek. Nie spodziewała się, że Hepburn będzie miała taką gadaną, ale właściwie to się jej to podobało!

autor

Pateczka

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Rose zawsze mogła spróbować swoich sił w telewizji, skoro w radiu tak dobrze jej wychodziło, a jedyną przeszkodą na jej drodze ku wykonaniu tego właśnie zadania było to, że nie lubiła oglądać siebie na zdjęciach, ani tym bardziej nie chciałaby oglądać siebie w telewizji. A kiedyś choćby przypadkiem wpadłaby na tę relację, nieprawdaż?
- Ale czasami przesadzają oni z tym podkładem. Oglądałaś pogodę na CNN? Ta nowa pogodynka wygląda tak sztucznie, jakby to manekin mówił o temperaturze, a nie człowiek. - dodała również swoje spostrzeżenia, których niedawno dokonała. Ponadto uważała że pozostali występujący w telewizji wyglądali bardzo estetycznie, zadbanie, zarówno ładnie jak i naturalnie, co było w życiu realnym dosyć trudne, ale czym jest magia telewizji?
- Długonogie blondynki według mnie są głównym zainteresowaniem mięśniaków, którzy szukają kobiety głównie w jednym celu, a gdy mężczyzna wyrośnie z bycia chłopcem i dorośnie do tego by być mężczyzną, założyć rodzinę to szuka raczej brunetek oraz tych jak to ja nazwałam, egzotycznych pań, bo jednak to my mamy te lepsze geny. - i znów podzieliła się z nią swoim zdaniem na temat mężczyzn, pamiętała że jej były wybrał ją tylko dlatego, bo była piękną artystką, tańczyła znakomicie i była niestety łatwowierna oraz naiwna, co mógł wykorzystywać do woli. A gdy stała się bezużyteczna po wypadku to zostawił ją niczym porzucone zwierzę w szpitalu. To dlatego uważała że mężczyźni muszą po prostu dojrzeć do prawdziwych relacji. Jednocześnie skomplementowała brunetkę, bo jej się zawsze bardzo podobały urody pań z Południowej Ameryki, a nawet tych z Europy i mam na myśli tutaj Hiszpańskie kobiety.
- Dlatego będzie lepiej jak nie będę występowała przed kamerą. - zaśmiała się jeszcze, bo nie, na pewno nie chciała by cały świat widział jej minki, wystarczyło to że sama była ich w pełni świadoma.
- Mogłabym się założyć że twoje zdjęcie w dowodzie jest lepsze od mojego. - dodała, ale czy naprawdę dałaby sobie rękę uciąć? Przecież sama Lava wspomniała że zdjęcia z dowodu z reguły są słabe i każdy wychodzi na nich niezbyt perfekcyjnie.
- Czasem mam wrażenie, że ludźmi trzeba wstrząsnąć by osiągnąć zamierzony cel. - powiedziała niepewnie, ale już nabierała więcej pewności siebie, gdy Lava stwierdziła, że to co powiedziała jest niezłe. Może do końca audycji namówi sporą ilość mieszkańców do adopcji zwierząt z lokalnego schroniska? Niebawem znów weszły na antenę.
- Oczywiście możecie uważać, że jestem negatywnie nastawiona do hodowli, otóż nie. Jednak niestety możemy wyróżnić "hodowców", którzy to liczą jedynie na szybki zysk, nie dbając o zwierzęta. Tacy ludzie trzymają swoje psy czy koty w okropnych warunkach, a gdy pozbędą się jednego miotu szczeniąt to nie dadzą odpocząć suczce tylko znów kryją ją kolejnym samcem, chcąc uzyskać konkretne cechy u potomstwa, co może wywołać różne choroby, czy zatraca zwierzęcą naturę danego gatunku, tudzież rasy. Niedawno rozbiliśmy taką nielegalną hodowlę, niestety suczki nie dało się już uratować, tak bardzo była wycieńczona, a szczeniaki? Jak to zwykle ludzie z chęcią przygarniają maluchy tak tych nikt nie chce wziąć, bo są owocem chowu wsobnego, przez co mają tak sporo wad genetycznych, które wpłynęły na ich zdrowie. Niestety nie wszystkie z tych chorób są uleczalne, ale one również pragną miłości. Przecież to są tylko dzieci, które straciły matkę. - powiedziała swoją kolejną kwestię i oddała głos pannie Hale, coraz lepiej czując się już w tej roli.

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Nie, nie oglądam telewizji. –odpowiedziała z uśmiechem. – Ale sprawdzę, na pewno będzie jej zdjęcie na ich stronie. – dodała. Nie lubiła marnować czasu na siedzenie przez telewizorem, a powtarzające się w telewizji programy tylko ją irytowały. Lubiła sama wybierać rzeczy, których chciała słuchać i dokonywać dokładnej selekcji treści.
- Muszę przyznać, że chyba wcześniej nie myślałam o tym w ten sposób. – pokiwała powoli głową, dopiero teraz dając sobie chwilę na przeanalizowanie słów Rosalie. Nie była kobietą, która chciała mieć męża i dzieci, więc sama nie patrzyła na mężczyzn pod względem ich cech, które świadczyłby o tym, że nadają się na głowę rodziny. Do spędzania wartościowego czasu szukała inteligentnych facetów, z którymi mogła rozmawiać o wszystkim, a do łóżka przystojnych, którzy byli w stanie zapewnić ją odpowiednią dawkę wrażeń. I szczerze? Nie wstydziła się tego.
- Przyznaję się! Moje zdjęcie w dowodzie jest całkiem okej. – zaśmiała się. – Nie jest to szczyt moich marzeń, ale nie wstydzę się go pokazywać, a wiem, że są takie osoby, które chowają swoje dowody przed innymi. – dodała rozbawiona. Nie dziwiło jej to w sumie, tez nie chciałaby wszystkim pokazywać dokumentu z najmniej atrakcyjną wersją siebie.
- Zgadzam się. Ludzie żyją w swoich bańkach i niechętnie z nich wychodzą. Przekraczanie swojej strefy komfortu jest trudne, ale w ważnych sprawach czasami należy pójść na kompromis. – odpowiedziała, zgadzając z Rosalie. Miała wrażenie, że ludzie nie chcą słuchać o problemach, by potem nie musieć się nimi martwić. W końcu to było trochę jakby to, że o czymś nie usłyszeli, czy nie wiedzą, po prostu nie istniało. A niestety prawda była zupełnie inna.
Słuchała Hepburn ze zdumieniem, zaangażowanie wybrzmiewające z jej ust sprawiło, że była naprawdę pod wrażeniem. Mówiła o tym tak, że od razu było słychać, że to jej pasja i szalenie jej na tym zależy. – Rosalie, bardzo się cieszę, że dzielisz się z nami tymi ważnymi informacjami. Myślę, że nie wszyscy byli tego świadomi. Do moich słuchaczy zwracam się z ogromną prośbą o sprawdzanie skąd biorą, czy kupują psy, by nie wspierali takich miejsc i nie napędzali tego strasznego biznesu. Pamiętajcie, jeśli zapragniecie przygarnąć zwierzę, pomyślcie o tym, że wiele biednych stworzeń czeka na kochający dom już od lat. – odezwała się w końcu, kiedy zauważyła, że Rose skończyła mówić i czeka na nią. – Myślę, że Rosalie oraz inni pracownicy i wolontariusze ze schroniska pomogą wam zaadaptować wspaniałego towarzysza. – dodała i zaraz potem włączyła muzykę, dając swojej koleżance chwilę na odpoczynek. – Było świetnie! – posłała jej uśmiech i sięgnęła po swoją wodę. – To co, teraz mogłabyś podać jakieś namiary na was, stronę internetową i tak dalej? – zaproponowała. I to nie tak, że zamierzała już kończyć, po prostu ta te informacje chciała podać kilka rady, by zapadły ludziom w pamięć. No i czekały na nie jeszcze telefony od słuchaczy.

autor

Pateczka

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Czy to było dziwne że Rosalie ograniczała swoje oglądanie telewizji jedynie do informacji z kraju i ze świata oraz do pogody, porównując jednocześnie słowa przekazywane do odbiorców z różnych stacji by móc wyrobić swoje własne zdanie na temat danej informacji? Zwykle wolała również zaplanować swój strój na dzień następny, dlatego też porównywała kilka prognoz pogody i tak było jej łatwiej wybrać właściwie.
- Pewnie wyjdę na człowieka renesansu gdy powiem, że oglądam tylko wiadomości oraz pogodę w telewizji, a resztę rzeczy odnajduję w internecie? - zaśmiała się, bo tak jej się to właśnie wydawało, że oglądanie tylko wiadomości oraz pogody jest domeną starych ludzi, a przynajmniej tak mogła twierdzić jej współlokatorka z akademika. Ale czy te reklamy trwające często w nieskończoność nie bywały aż tak irytujące podczas oglądania niezwykle ciekawego filmu tudzież serialu? A tak to mogła sobie go obejrzeć od początku do końca nie mając miliona przerw z powodu uciążliwych i powtarzających się reklam.
- Wiem że pewnie to dziwne że mam takie dojrzałe podejście, może zbyt dojrzałe na mój wiek spojrzenie wobec mężczyzn, ale tych dwadzieścia jeden lat obserwacji płci przeciwnej pozwoliło mi na wyrobienie sobie danej opinii na temat samców. - dodała, bo przecież nie było jej celem zmienianie opinii Lavy na temat mężczyzn, bardziej chciała się podzielić z nią swoimi spostrzeżeniami na ten temat, co mogło być jednak dziwne ze względu na jej młody wiek. Ale wypadek, pobyt w szpitalu, nauka ponownego chodzenia nauczyła jej sporo o ludziach.
- Tak tak, jestem jedną z tych osób. Jak chcę kupić alkohol to pokazuję jedynie swoją datę urodzenia, zakrywając kciukiem zdjęcie, na którym nie wyglądam zbyt ładnie. - zaśmiała się, bo serio tak miała, na szczęście była podobna do swojej wersji na zdjęciu, więc nie było tak że ktoś jej nie poznawał, ale niejednokrotnie spotykała się z tym specyficznym, prześmiewczym uśmieszkiem na twarzy sprawdzającego jej godność na dowodzie. A może tylko się jej tak wydawało?
- Tylko kto chce iść na kompromis, skoro najczęściej szuka się drogi na skróty? - zapytała retorycznie, bo kto w obecnych czasach silił się w różnych aspektach życia i nie szukał łatwiejszego sposobu na rozwiązanie swojego problemu? Współcześni ludzie nie chcieli się zbytnio namęczyć, stąd powstało też stwierdzenie "pracuj tak by się nie narobić, ale zarobić", gdzie więc "ciężka praca popłaca"? Rose ewidentnie należała do tego staroświeckiego typu ludzi, wymierającego gatunku wręcz.
- Oczywiście, zawsze służymy pomocą. - dodała jeszcze zanim Hale włączyła muzyki i miały tak kolejną chwilę przerwy. Nawet się to spodobało Hepburn, zatem mogłaby ją Lava zapraszać częściej do radia na audycje o zwierzętach i ich ochronie.
- Jasne, ale co jeśli zadzwoni słuchacz z pytaniem, na które nie będę znała odpowiedzi? - trochę obawiała się tego elementu zaskoczenia, bo ludzie bywali nieprzewidywalni, a ona nie chciała wyjść na niedouczoną czy nieprofesjonalną. A może bała się nieznanego?

autor

dreamy seattle

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

– No coś ty. – zaśmiała się. – Czasami mam wrażenie, że to się zmienia na lepsze, że ludzie nie spędzają tyle czasu przed telewizorami, ale potem przypominam sobie, że laptopy je po prostu zastąpiły. – wzruszyła lekko ramionami, dziejąc się z Rosalie swoim przemyśleniem. Niestety w Internet jest trudniej kontrolować, przez to co ludzie i tak wrzucają tam, co tylko chcą, a niektórzy nie potrafią filtrować informacji. Mogła być pewna jedynie tego, że sama w swojej pracy starała się przekazywać rzetelne informacje.
– Myślę, że to o wiele lepiej dla ciebie, ze masz dojrzałe podejście. Mam nadzieję, że dzięki niemu nie wpakujesz się w jakiś trudny związek, a już w ogóle nie pozwolisz żadnemu facetowi cię zranić. – odparła z uśmiechem. Wiele było młodych dziewczyn pragnących miłości, które by zdobyć chociaż jej namiastkę, potrafiły zatracić same siebie. Lavie zawsze wydawało się, że ma do tego zdrowe podejście, chociaż gdyby zagłębiła się w swój problem, z pewnością okazałoby się, że i ona nie do końca potrafi w uczucia.
Pokręciła tylko głową w odpowiedzi na retoryczne pytanie Rosalie. To był temat zdecydowanie na dłuższą rozmowę, jeśli faktycznie chciałyby się poruszać takie głębsze tematy. A to był trudny temat, który mógłby im wiele uświadomić, a Lava w tym momencie nie wiedziała, czy chce, żeby cokolwiek jej jeszcze coś uświadamiało.
– Myślę, że nie będzie takiej sytuacji. Ale zawsze możesz ich odsyłać do innych specjalistów, na stronę internetową, pewnie gdzieś znajdą odpowiedzi – odpowiedziała, nie chcąc by Rose się tym stresowała. – A jak będzie bardzo źle, to udamy, że coś nas rozłączyło. – zażartowała i puściła jej oczko. Już teraz widziała, że Hepburn wiedziała dużo, dlatego nie martwiła się tym, że na jakieś pytanie nie odpowie. I tak właśnie było. Kilka pytań od słuchaczy pojawiło się od razu, a Rose spokojnie mogła na nie odpowiadać, zachęcając do odwiedzin w schronisku.
–Dziękuje ci za dzisiejszą rozmowę, Rose. – uśmiechnęła się delikatnie, kiedy audycja się skończyła. – To co, może teraz kawa? Niedaleko jest świetna kawiarnia, a ja akurat mogę zrobić sobie przerwę. – zaproponowała dziewczynie i poprowadziła ja korytarzami do wyjścia z budynku radia. W końcu oprócz zwierząt, o których rozmawiały na antenie, miały do obgadania kilka innych tematów i po prostu do nadrobienia czas, kiedy się nie widziały.

/zt. x 2

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „KIRO Radio”