WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

give me the pistol, aim it high i'm out in the desert shooting at the sky
Awatar użytkownika
25
173

fotograf

na zlecenie

sunset hill

Post

Zabawne; wystarczyła raptem jedna chwila, w której skrzyżowali ze sobą swoje spojrzenia – by w wyniku ich drobnej kolizji obydwoje doszli do podobnych wniosków. Doskonale wiedzieli, że to nie będą przyjemne zajęcia.
Nie będą też – o, to na pewno – nudne; tutaj Zachary taksuje dziewczynę z niewyszukaną ostrożnością. Widzi przecież, że na myśl o kolejnych kilkudziesięciu minutach spędzonych w swoim towarzystwie – cała się jeży. Ale nie płoszy – i tym, w gruncie rzeczy, może nawet mu imponuje.
Niech będzie. Chłopak się śmieje.
Czyli sugerujesz, że miałbym cię niby... kupić? Może. Brzmi trochę jak twój klimat, co? – Kiwa głową. Nie próbuje być bezczelny. W zasadzie nic mu do tego, które z plotek rozlazłych wskroś uczelnianego motłochu są prawdziwe, a które nie. Zresztą, dla Zacharego to nie jest znowu żadna nowość – że pod pozorem szanujących się szkół, studenckie frustracje wylewane są nad wyraz beztrosko. I tak oto; że nawet najbardziej przeciętna dziewczyna (choć często; nie tylko) usłyszy coś na swój temat. Najczęściej? Że się, zwyczajnie, kurwi. W ramach zemsty. Bo, na przykład, dwa tygodnie temu zerwała ze swoim chłopakiem, który wyraźnie nie potrafił poradzić sobie ze zranioną dumą.
Albo coś w tym stylu. A o Jimin mówiło się różne rzeczy. Gdyby tylko się zastanowił, szatyn przyznałby bez oporu, że nie za bardzo go to w ogóle obchodzi – a wyciąganie podsłyszanych (ale niepotwierdzonych) doniesień na jej temat wynikało wyłącznie z o wiele dogłębniejszej niechęci.
Dogłębnej, ale też – sumiennie pogłębianej. To, że Song trafiła w najczulszy z ego-punktów Prescotta, zrozumieć mogła po nagłej zmianie w jego oczach. W zmatowieniu źrenic. I w nagle zaakcentowanym spięciu brwi – i niewielkiej, ale wyraźnej bruździe pomiędzy nimi.
Wcześniejszą wzmiankę na temat wszelkich korekt zwyczajnie zignorował. No, to akurat nie była żadna nowość – było go na to stać Prescottów było na to stać. Kiedyś? Pewnie wstydziłby się za własną matkę. Wstydziłby się za to, z czego słynęła w środowisku najbardziej poczytnych szmatławców; więc i z pompowanych podskórnie kwasów, i własnej tkanki tłuszczowej, i botuliny (pod serwowanym prasie pretekstem migren – z nagłą zmianą planów wystosowaną równo z przekroczeniem progu ulubionej kliniki). Teraz? Chyba miał już zwyczajnie dosyć.
Ale Jimin było za mało. Oczywiście – takim jak ona, zawsze, jest za mało. Mówi mu, że wszystko co osiągnął – musiał sobie kupić. Że w innym wypadku – pewnie nie dotarłby nigdzie. To, co bolało najbardziej? Świadomość, że po latach przepychanek ze sobą samym – i ze światem, podsuwającym mu cenę sukcesu – naprawdę przeczuwał, że mogła mieć rację.
Czuje – że z każdą sekundą wystawia się na jej kąsanie. I że w jakimś absolutnym absurdzie zaczyna ufać wszelkiej wtłaczanej w niego toksynie. Ale nie wierzy. Bardzo nie chce jej wierzyć. Kiedy jednak toksyna przestanie go paraliżować;
– chłopak prycha. Jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.
Próbujesz sobie tym coś odbić? To jakiś, kurwa, kompleks? Że nawet matka oddała cię za darmo? – Jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy; ale trzyma ją za przegub. Trzyma mocniej, niż powinien. Przytrzymuje, oplata, blokuje – w bolesnej klemie ścisku, z szarpnięciem w dół. Brzydzi się nią. Zwyczajnie się nią brzydzi. Ale w jej odbiciu, nagle, znów zaczyna brzydzić się sobą. – Stul pysk, Jimin. Nie masz prawa. Nie masz-

autor

preskot [on/jego]

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Song uwielbiała kłótnie. Zawsze wtedy adrenalina jej skakała, zresztą już na pierwszy rzut oka wydawała się pewniejsza siebie, kiedy tylko Zachary powiedział jedno słowo. Uśmiechnęła się delikatnie. Czasami zastanawiała się, czy powinna iść do szkoły aktorskiej.
— Oh — odpowiedziała, jakby słowa chłopaka faktycznie miały do niej trafić. Przez moment miała minę zbitego szczeniaczka, ale chwilę potem zaśmiała się. Mężczyzna ją śmieszył. Był napakowanym bufonem, nie przejmowała się zbyt jego zdaniem. Właściwie to ją bawił. Kto był bardziej żenujący? Kupujący, czy sprzedający? Trudno odpowiedzieć, ale w jej oczach pojawił się dziwny błysk — czyli jednak kupujesz ludzi? Wiedziałam, że jesteś na tyle atencyjną kurwą. Co? Normalni ludzie nie wytrzymują z tobą, wiec wykupujesz ich czas? — syknęła Jimin, a na jej twarzy wymalował się wyraz pewności siebie. Mógł jej mówić, co chciał. Spływało to po niej jak woda po kaczce — przyjaciół, chociaż masz? Czy każdy jest z Tobą dla kasy? — to były największe rozterki bogatych dzieciaków. Ją osobiście bawiły. Song była sama ze sobą z wyboru. Nie potrzebowała innych ludzi, by czuć się dobrze. Więc czemu miałaby się przejąć takimi słowami? Nie miała żadnego powodu, a irytowanie Prescotta sprawiało jej przyjemność — bo raczej nie dla przyjemności, ten twój kij w dupie musi być wielki, skoro na inne rzeczy nie zwracasz uwagi — dodała przyjemnym tonem, a zaraz pojawił się na jej twarzy szyderczy uśmiech — ja się nie kurwię, ale ty to robisz innym — nieważne było, kto to robi. Czy jest mężczyzną, czy kobietą. Song wybierała sobie w facetach, nie poszłaby z nikim dla hajsu, a za to Prescott wyglądał jej na takiego osobnika, który płacił kurwom za noc z nim.
— Nie — ale nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Z kompleksu matki wyleczyła się już dawno temu. Teraz się tym nie przejmowała, nie miała po co. Spojrzała rękę Zacharego i prychnęła. Nawet bić się porządnie nie umiał — oddała mnie za darmo, a ja sama zapracowałam na moje życie — stwierdziła poważnym tonem. Sama kreowała własne jestestwo. Tak, kiedyś mieszkała na ulicy, w lasach, ale teraz nie narzekała na swoje życie. Wszystko wybudowała sama — a ty co zrobiłeś, Bogaczu ty mój? Kupiłeś coś za własne pieniądze? — spytała z udawaną troską — uśmiechnąłeś się do mamusi i tupnąłeś nóżką, że chcesz dostać większe autko? — zaraz sama tupnęła i pokręciła głową. Bawiła ją niezmiernie reakcja Prescotta. Czuła jakby zabrała mu właśnie lizaka — dałabym sobie rękę odciąć, że na studiach jesteś, bo kupiłeś sobie miejsce. Niektórzy muszą pracować na własny sukces— wszystko, co miał było oflagowaniem kupna. Przynajmniej w głowie samej Jimin. Nie przerażał jej. Widziała groźniejsze osoby od Prescotta, on wydawał się niczym napuszony york terrier. Głośny, ale czy byłby w stanie cokolwiek zrobić?
— Masz rację Jaśnie Drogi Panie Kupujący — przyznała, uśmiechając się szyderczo. Tak, kiedyś miała kompleks, ale teraz? Niezbyt się tym przejmowała — mi ludzie mówią, że nie chcą ze mną przebywać, a z Tobą się bawią, żeby dostać więcej — pieniędzy, sławy, korzyści. Wymieniać więcej? Były tego same pęczki, a nawet wśród bogatych musieli go lubić dla zwyczajnych interesów. Inaczej straciłaby totalnie wiarę w ludzkość.
— Kto jest większym śmieciem?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „University of Washington”