WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">stara posiadłość
<div class="ds-tem4">opuszczony dom w sąsiedztwie</div></div><div class="tem-in"> Obrazek </div></div></div></div></table>
Ostatnio zmieniony 2020-11-03, 20:45 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 4 razy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0"><div class="ds-tem1"><div class="ds-tem2"><div class="ds-tem3">stara posiadłość<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Budzicie się na strychu, przywiązani do krzeseł - nie możecie ruszyć ani rękoma, ani nogami, ani nawet głową, które zostały przytwierdzone do drewnianych elementów za pomocą pasków z klamrami. W środku panuje ciemność, ale po bokach świecą się lampy naftowe dające nikły blask światła. Pomiędzy wami, także na krześle siedzi dziewczyna, którą wcześniej dwukrotnie widzieliście na filmach. Jej koszulka przesiąknięta jest krwią, a na głowę narzucono jej worek z plecionki. Nie macie pojęcia czy żyje, czy została zabita. Czy macie szanse ją uratować czy podzielicie jej los?
<br><br>
Rzucacie kostką d3 - każdy.
Jeśli wypadnie 1 - nie udaje ci się uwolnić z krzesła.
Jeśli wypadnie 2 - dostrzegasz kątem oka nóż leżący na ziemi, ale musisz wymyślić jak się do niego dostać i jak użyć, aby się wyswobodzić.
Jeśli wypadnie 3 - klamra przy ręce jest na tyle luźna, że udaje ci się uwolnić bardzo szybko.
</div></div> </div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Byli blisko, naprawdę byli blisko.
To zabawa przecież tylko - głupota. Kilka zagadek, jakiś trach na wróble wyskakujący z plastikowym nożem. Towarzyszka nie wygalała na zachwyconą, ale on śmiał się w duchu, bo przecież co takiego złego mogło spotkać go w cholernym domu strachów? Płaszcz w sztucznej krwi? Świńskiej ewentualnie. Trochę krzyków, jakiś cierpki śmiech, kiedy Oscar przestraszyłby się za bardzo.
Rzadko się bał, prawie nigdy w zasadzie, bo silne emocje nie leżały w jego naturze. Tego typu zabawy bawiły go raczej, wymuszały znaczące przewroty oczami, krótkie uwagi co za dziecinada rzucane nad odpalanym papierosem. Idiotyzm - mruknął nawet do siebie, kiedy filmik wyświetlił się na telewizorze, bo przecież nic nie mogło im realnie grozić, prawda? Zabawa. Duchy z prześcieradeł. Gumowe pająki.
Kobieta byłą bystra i szybka, choć wydawała się być też jakoś niepokojąco przerażona. Czego się boisz, nic nam się nie stanie - chciał pytać, bo przecież ten nóż to tylko żart taki, te uwagi o mordercy też, byli na skomplikowanym placu zabaw, na planie filmowym przesadnie dramatycznego, amerykańskiego horroru, który jego rosyjska matka nazwałaby gównem. I jeżeli faktycznie to był tylko Escape Room - jak te, w których kiedyś pracował, zbierając pieniądze do puszki w czasie Halloween pięć lat temu - to odgadnięta zagadka i znalezione przejście byłyby tylko krokiem do kolejnej zabawy. Ich zabawy. Może jakichś puzzli, ukrytego obrazu, pozamykanych szuflad z kluczem ukrytym pod deską starej, drewnianej podłogi.
Ale nie.
Dalej trzymał w dłonie otwarty nóż, kiedy postaci wyłoniły się z tego cholernego cienia jak klątwa i może zacząłby się bronić, gdyby nie ten ogrom szoku, który sparaliżował mięsnie. I czuł, ze rzuca się chwilę, kiedy jedna z łap sięgnęła do niego, czuł nawet, że ostrze noża zahacza o materiał, o skórę chyba, że pięść uderza gdzieś na oślep, a potem ukłucie, rozmazana twarz tamtej wielkookiej kobiety i nic. Pustka i zimno mu było, Dziwnie byłoby tak umrzeć, szczególnie komuś, kto połowie okolicy grozi scyzorykiem.
Bolała potylica, kiedy przepona zbyt gwałtownie napełniała się powietrzem. Ciemno, światła, mazy jakiejś postaci. Zamrugał kilkukrotnie, jakby próbując złożyć w jeden kawałek ten przedziwny obraz.
- Co do chuja... - słaby szept wypuszczony z gardła, bo to nie była po prostu postać. To ta dziewczyna z nagrań. Bo krew nie wyglądała ani na sztuczną, ani na świńską, a ten worek - po kiego ten worek? Kilka szarpnięć. Nic. Coś mocno zaciskało się na skórze. I jeszcze jedno pełne paniki spojrzenie w lewą stronę. Czyli byli tu oboje, równie przywiązani i równie przerażeni - czy to właśnie strach? Czy może raczej szok? Złość? Oburzenie może.
- Dobra, kurwa, to już dawno przestało być śmieszne! - warknął w końcu, dalej wiercąc się wściekle i rozglądając się wokół w panice. Strych - wygląda jak strych. Nie uciekną przez okno, ale na pewno są gdzieś jakieś schody, prawda? Trzeba tylko się uwolnić. - W dupie z tą waszą zabawą! Ej, ty! - starał się krzyczeć w stronę zakrwawionej dziewczyny. Aktorka, na pewno aktorka. - Słyszałaś?! KONIEC ZABAWY! Przysięgam, że zrobię wam własny MURDER HOUSE JAK NAS STĄD NIE WYCIAGNIECIE!

[dice]d3 = 2032584161 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Naprawdę niewiele wystarczyło, aby wydostać się z tej koszmarnej piwnicy. Już miała robić krok w kierunku wyjścia, kiedy jej oczom ukazały się dwie zamaskowane postaci. Serce podchodziło jej do gardła. Nie wiedziała, czy się bronić, ani w jaki sposób. W myślach przeklinała, że nie skorzystała z rady towarzysza i nie znalazła czegoś na obronę. On miał nóż. Może to w jakiś sposób pozwoli im uciec napastnikom? Rzut oka w jego kierunku i już wiedziała, że ta nadzieja była złudna. Potem poczuła już tylko ukłucie i mimo, że próbowała się wyrwać, to nie miała siły. Powieki wbrew jej woli zaczęły opadać, a ją ogarnęła senność.
Obudziła się dopiero będąc w jakimś nieznanym pomieszczeniu. Odruchowo chciała się rozejrzeć, jednak poczuła opór. Ogarniał ją strach. Zupełnie nie wierzyła, że była to jedynie zabawa. Miała ochotę płakać, piszczeć, cokolwiek. Nie chciała tu być. Do jej nozdrzy wdarł się metaliczny zapach krwi. Nie napawał ją optymizmem. Dopiero po chwili zlokalizowała jego źródło, którym była zakrwawiona dziewczyna. Czy to ta sama, która była na filmie? Wszystko na to wskazywało. Teraz jej widok wzbudzał w niej jeszcze większe przerażenie. Wcześniej był to jedynie obraz. Może jakiś urywek horroru? Tak mogła to sobie tłumaczyć, bo przecież nie mogło się to dziać naprawdę. Tortury, morderstwa? Takie rzeczy dzieją się jedynie na ekranach telewizorów, a nie w prawdziwym życiu. Teraz jednak siedziała tuż obok i wcale nie wydawała się być aktorką jedynie odgrywającą swoją rolę.
Poczuła ulgę, kiedy do jej uszu dobiegł znajomy głos, bo przynajmniej nie była tu sama z martwym ciałem. Zresztą jej towarzysz wydawał się jej bardziej rozgarnięty i może on wpadnie na jakiś pomysł, aby się stąd wyrwać? Sama nie widziała zbyt wielu opcji, a dodatkowo ogarniający ją strach skutecznie paraliżował jej ciało i umysł - Wszystko z Tobą.. w porządku? - zapytała dość chrypliwym głosem próbując, choć na krótki moment nad sobą zapanować. Nie mogła tak po prostu się rozkleić. Czekać na ratunek, który wcale może nie nadejść. Trzeba było zacząć działać. Spróbowała oswobodzić swoją rękę. Napotkała na opór, ale jakby mniejszy, niż przy drugiej - Chyba.. dam radę uwolnić jedną rękę - mruknęła wkładając z resztki sił w przeciągniecie dłoni przez trzymający ją pasek. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Nie było to byt przyjemne, ale skoro była szansa, aby się wyswobodzić, to musiała z niej skorzystać. Dopiero po dłuższej chwili jej starania przyniosły owocny skutek i wystarczyło teraz jedynie odpiąć resztę trzymających ją więzów. Najpierw te przy drugiej dłoni, później te przy szyi, a na koniec te zapięte na kostkach. W końcu była wolna. Podniosła się z miejsca i podeszła do chłopaka, aby udzielić mu pomocy - Chyba warto było mnie nie mordować - rzuciła starając się wymusić uśmiech. Nie wyszło. Za to cała się trzęsła, a do jej oczu zaczęły napływać łzy. Nie wiedziała nawet, czy spowodowane były one bólem jaki czuła przez obdarty dość mocno nadgarstek, czy przez strach. Kiedy już był wolny spojrzała w kierunku zakrwawionej dziewczyny. Powinni jej pomóc, ale nie była w stanie dotknąć jej skóry. Za bardzo się bała, że będzie ona zimna, a to ostatecznie utwierdziłoby ją w przekonaniu, że to już nie jest zabawa. Teraz mogła się jeszcze łudzić, że wciąć może się okazać, że to jedynie gra. Cholernie realistyczna, ale wciąż gra. - Powinniśmy ją uwolnić i.. stąd uciekać - miała nadzieję, że to on się do tego zabierze, ale jeśli będzie chciał pędzić do wyjścia, to chyba po prostu pogodzi się z jego decyzją, choć zapewne wyrzuty sumienia nie dawałyby jej spać do końca życia. W końcu dziewczyna mogła być wciąż żywa, a oni zostawiliby ją na pewną śmierć

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0"><div class="ds-tem1"><div class="ds-tem2"><div class="ds-tem3">stara posiadłość<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Po uwolnieniu się z krzeseł tylko na moment oddychacie z ulgą. Próbując złapać za drzwi - zauważacie, że są zamknięte. Nie w taki sposób, że można by się rozpędzić i wyważyć je siłą własnego ramienia. Z drugiej strony coś je blokuje. W dodatku jest ona - dziewczyna siedząca chwilę wcześniej pomiędzy wami. Wciąż ma na głowie worek i się nie rusza, jednak zbliżając się do niej dostrzegacie ledwo unoszącą się klatkę piersiową. Krew sączy się z jej ran.<br>
Musicie podjąć decyzję czy pomagacie dziewczynie czy uciekacie ze starego domu, zostawiając ją tutaj. Pamiętajcie, że każda decyzja poniesie za sobą konsekwencje. Czy jesteście gotowi przez resztę życia nieść na barkach ciężar tego, że nie pomogliście komuś kto - być może - miał szansę przeżyć?
<br><br>
Ostatni post MG, kończący event, pojawi się jutro lub w sobotę - w zależności od tego jak szybko pojawią się wasze własne.
</div></div> </div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- A wiesz co jest w tym korytarzu? Bo może być WSZYSTKO, przysięgam, we wszystko tu już uwierzę. - starał się mówić cicho, zerkając w kierunku ciemnego korytarza. I głos miał pełen napięcia i uporu, bo przede wszystkim on zawraca, on musi odnaleźć pozostałych, Valyę musi odnaleźć, nie porzuci tak przyjaciela, tym bardziej uciekając w miejsce, które może być dosłownie czymkolwiek i kryć cokolwiek.
Więc ją złapał, niech się na nim opiera, drżał już z zimna, bo noc, bo po dworze chodzili, a jesień już, bo brudny z tego błota był. I bolała go ta noga i dość już miał, cholernie był przerażony, bo tu wszędzie może być wszystko, ale starał się przeganiać te myśli o zombie, o duchach, czy po prostu o jakimś cholernym psychopacie, bo teraz nie czas na to, teraz muszą jakoś sobie poradzić, pomóc Valowi i uciec stąd.
- Jest cholernie nie-zabawowo. - mruknął w odpowiedzi na jej słowa tylko. Coraz bardziej wątpił, czy to zabawa, ale tego postanowił narazie nie mówić, Ammy chyba już sama się w swoich myślach dość nakręcała. Więc szli znów przez ten cmentarz, szybko na miarę możliwości, podpierał Ammy jak tylko mógł, rozglądał się w razie kolejnego zagrożenia.
- Ja też. Bardzo. - przyznał jej. - A Val nie dałby się skrzywdzić, to tylko straszak napewno.
Tak musiał myśleć, musiał być przekonany i wierzyć w to, bo inaczej chyba by teraz i tutaj odpadł. Więc dobrze jest, tak? Tak, bardzo dobrze. Dadzą radę. Tylko te postaci i ta kobieta z lampą i ktoś kto stronę bramy ruszył. - Kurwa mać.
Syknął z lękiem przebijającym się wyraźnie w głosie. Ale otwarli tylko bramę, więc spojrzał na kobietę, przełknął ślinkę głośno.
- Nie wyjdę bez przyjaciela. Tu... to... - nie był pewien, czy by uciekał, gdyby tam była tylko ta obca kobieta. Ale nie mógł uciekać, bo to może tylko zabawa, a może wcale nie, nie można tak nikogo zostawić. Nikogo, na pewno nie Valyi. Choć dygotał potwornie, ruszając w tamtą stronę nie zależnie, czy Ammy się zgodziła, czy buntowała. - Nie wiemy, na co trafimy gdziekolwiek indziej, potrzebujemy pozostałych, w grupie nam łatwiej będzie.
Paplał tylko żeby ją przekonać, bo wcale nie chciał, żeby go zostawiała. I ta maź w oknach.
- To tylko farba, pomalowali tak, kiedy biegaliśmy po cmentarzu. - drżał mu trochę głos, ale musiał to powiedzieć, chyba i do siebie i do kobiety. Tylko te drzwi. To tu się wszystko zaczęło, ale już z odległości widać było, że nie ma sensu za nie szarpać, czy cokolwiek, zaryglowane były. I kroki, więc odwrócił się, ta trójka ciągle za nimi szła, a jeden z nich ruszył, a Oscarowi serce podskoczyło do gardła.
- Wejście, musimy wejść do środka. - wyrzucił z siebie, dopadając do tych drzwi i szarpiąc za nie, bo może uda się otworzyć, a jeśli to było niemożliwe, nie tracił czasu, pobiegł dalej wokół domu szukając innego wejścia, lub próbując wybić okno przez które możnaby tam wejść.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

America miała inne zdanie, ale to jej zdanie było słabe jak chory wróbelek i determinacja jej towarzysza, by znaleźć jego znajomych, wydawała się argumentem nie do odparcia. Ruszyli więc razem w stronę – czy raczej Oscar ruszył, a Ammy wsparła się na nim i zdrową stopą stawiała zamaszysty krok, żeby zrekompensować króciutki kroczek stopy ze skręconą kostką, i w tym jambicznym rytmie patatajkowała u boku Oscara, uczepiona jego ubrania uświnioną dłonią. Było im zimno, byli mokrzy, ubabrani, i gdyby ktoś ich teraz zobaczył, na pewno nie powiedziałby, że się świetnie bawią. I starała sięnie rozglądać, tylko skupiać na tej wędrówce –mało przyjemnej i bolesnej – dopóki nie okazało się, że – Patrz! – wstrząsnęło nią całą, odruchowo chciała zahamować, ich tandem się zachwiał, ale dzięki Oscarowi – nie upadli. Nie mogli! Należało spierdzielać! – Kurwa! – zakrzyknęła Ammy, jakby to słowo miało znaczenie dopalacza, i teraz to już było strasznie niefajnie tak telepać się ze strachu i uciekać przed trzema upiorami z tą zwichniętą kostką…
Dopadli drzwi domostwa, bo tak poprowadził Oscar, jasne, ratowanie znajomych to oczywisty wybór, odruchowo spojrzała na te okna…. – Fuck… – wzdrygnęła się, potem rzutem ciała obejrzała za siebie…. – FUCK!! – krzyknęła, gdy jedna złowróżbna postać najwyraźniej ruszyła ku nim. Nagle zrobiło się cholernie nerwowo, Oscar szarpał się z drzwiami, Ammy stała i zaciskając pięści czekała, aż mu się uda otworzyć – nie udało się… – Fuck fuck fuck…! – więc kiedy ruszył w jedną stronę naokoło budynku, szukając wejścia, ona przecież nie będzie stała na straży zaryglowanych drzwi: ruszyła w przeciwną stronę, wzdłuż ściany domu, podpierając się ręką o co się dało, żeby poruszać się w miarę sprawnie. Zaczynała być wyziębiona, mimo nieustannych zastrzyków adrenaliny czuła się raczej słaba, niż w pełni sił, głodna, przemoczona… Zamaskowany mężczyzna gdzieś tam jest, zbliża się, ma przewagę, niemal czuła jego łapsko na karku, Boże… żeby tylko udało się znaleźć jakieś wejście zanim ją dopadnie… Czepiała się bluszczy, rynien, gontów na ścianie, ślizgała się w rozmiękłych liściach, szybciej Ammy, szybciej… tu muszą być jakieś drzwi! A może Oscar po drugiej stronie domu już jakieś znalazł? – Ooooscaaar??!? – wrzasnęła co sił… może popełniając błąd, ale musiała się szybko skomunikować. Gdyby znalazł pierwszy, krzyknąłby do niej, prawda? Oczywiście vice versa: jeśli los pozwolił jej natknąć się wejście do wnętrza, wrzasnęła by do towarzysza coś w rodzaju „TUTAJ!!!” – i czym prędzej wparowała do środka. Byle tylko odizolować się od zamaskowanego…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0"><div class="ds-tem1"><div class="ds-tem2"><div class="ds-tem3">stara posiadłość<div class="ds-tem4">ingerencja mg</div></div><div class="tem-in">
Stary posiadłość jest pusta. Nikt do niej nie wszedł, kiedy byli tu w środku Valentin i Maeve, ale także nie po tym jak dołączyli Oscar i America. Jedynym strachem czającym się za plecami jest ciemność, ogłuszająca cisza i własny cień. Finał jest prosty, bo zamaskowany mężczyzna z nożem usłyszał dźwięk policyjnej syreny. Skąd się tu wzięła? Nie wie nikt. Jednak wygląda na to, że jesteście tutaj jedynymi osobami. Wy i nikt poza wami. Radiowóz parkuje przed domem i wychodzą z niego umundurowani mężczyźni.

America
Zostajesz odnaleziona jako pierwsza. Tłumaczysz policjantom, że w środku są twoi znajomi, że biegał tutaj jakiś szaleniec, że ktoś próbował was zaatakować, wskazujesz na sąsiedni dom. Policjanci wzywają wsparcie, a ciebie otulają kocem i wsadzają na tylne siedzenie samochodu.

Oscar
Udaje ci się dotrzeć na ostatnie piętro i odnaleźć pozostałą dwójkę. Kamień spada z twojego serca i mimo, że jesteś roztrzęsiony, gubisz się w tym co było grą, a co rzeczywistością, prosisz ich żebyście jak najszybciej opuścili posiadłość.

Maeve i Valentin
Nie zdecydowaliście się pomóc dziewczynie, mimo, że wciąż żyła. Stchórzyliście, uciekliście, razem z Oscarem wybiegliście na zewnątrz gdzie waszym oczom ukazało się kilka radiowozów, które zostały wezwane na to miejsce po tym jak znaleźli Americę.

Finał dla wszystkich
Jesteście na zewnątrz, policja zdążyła przeczesać cmentarz, stary wiktoriański dom i mimo waszych zapewnień, że były tam jakieś dziwne osoby, że znajdował się szaleniec z nożem, że w dużym salonie widzieliście dziwnie zdjęcia, a w starej kostnicy telewizor - niczego takiego nie znajdują. Nic takiego tam nie ma. Wszystko jest posprzątane, jak gdyby od wielu lat nikt tam nie zaglądał, a to wy wdarlibyście się na czyjąś posesję. Dodatkowo na piętrze tego domu z którego udało wam się uciec znajdują ledwie żywą dziewczynę. Nie wiadomo czy uda się ją uratować. Nikt nie słucha waszych tłumaczeń, policjanci zaczynają wam się przyglądać, wypytywać o różne rzeczy. Finalnie zostajecie wsadzeni do trzech radiowozów i przewiezieni do aresztu. Stamtąd musicie wydostać się już sami.

<br><br>
Każdy z was może odebrać za event 7 punktów.
Dziękuję za wspólną zabawę!

</div></div> </div></div>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „murder house”