WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mało kto widział w niej tą uroczą część jej jestestwa. Ten mężczyzna wyjątkowo wprawiał ją w lekkie zakłopotanie. Właściwie jak się nad tym głębiej zastanowić, to nie z powodu tego, że wpadła jak śliwka w kompot, bo przy właścicielu klubu narzekała na barmana. Tym totalnie się nie przejmowała. Wchodziło tu w grę to inne spojrzenie na jej osobę. Nie przeszkadzało jej to, że ją obserwował . Nie było to dla niej nic nowego. Styl rozmowy był jednak inny. Wytrącał ją nieco z rytmu. Nie była to rozmowa dwóch obcych osób w barze, gdzie po prostu postanowili się napić. Nie była to gadka, gdzie mogli pomarudzić na byle gówno, czy też wersja klient-barman. Mimo wszystko wciąż była sobą. Nie udawała nikogo, nie próbowała odstraszyć, choć nie kokietowała. Podchodziła do zaistniałej sytuacji spokojnie. Nie miała przecież powodu do denerwowania, czy też stresowania. Zwał jak zwał, w różnych kontekstach można na to spojrzeć. Na jego słowa zamieszała swojego drinka odwracając na chwilę wzrok.
- Tak... Nie jest jednak coś godnego opowiadania - stwierdziła chcąc uciąć jak najszybciej ten temat. Uśmiechnęła się nieco niemrawo i zerknęła na poczynania barmana upijając jeszcze łyczek swojego mojito. Odstawiła szklankę i sięgnęła po przygotowanego szota. Coś czuła, że ranek skończy się kacem.
- Skoro już trunek czeka, to niech nie stoi odłogiem. - Wypiła shota i lekko się skrzywiła zasłaniając przy tym usta wolną dłonią. Odstawiła kieliszek. - Nieco za kwaśne, ale to może być wina samej limonki. Owoc owocowi nie równy. Jak jest mniej dojrzałą to jest bardziej kwaśna. Z tego względu wielu barmanów dla bezpieczeństwa używa soku z limonki w butelce. Jest pewność, że jest zawsze taki sam. Ja osobiście wolę zwykłe limonki, ale umiem rozpoznać po kolorze i skórce do jakiego drinka się nada. - wyjaśniła spokojnie oblizując usta koniuszkiem języka. O tak, limonkowa kwasota była najmocniej wyczuwalna. -Drink chyba też za mało się nieco schłodził w shakerze. - dodała podnosząc drugi kieliszek. Zaczęła go obracać w palcach by zaraz wypić jego zawartość i odstawić na bok. - Jak tak dalej pójdzie, to zacznę się bać wstać z hokera -zaśmiała się lekko. Kamikaze bywało zdradliwe, a ona w międzyczasie piła swoje mojito. Podejrzewała, że nogi mogą odmówić jej później posłuszeństwa. Czasami bowiem bywało tak, że umysł trzymał się doskonale, ale reszta ciała już nie koniecznie, a zwłaszcza nogi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Obserwował każdego, nie było w tym nic wyjątkowego, nie należało dopisywać do tego żadnej historii. To miejsce, ta przestrzeń była jego domem, czuł się tutaj swobodnie i lubił, od czasu do czasu, poznawać ludzi. Kiedy już wchodził z kimś w rozmowę, to poświęcał swojemu rozmówcy tyle uwagi na ile zasługiwał. Jeśli przy okazji była to kobieta - zyskiwała kilka dodatkowych punktów. One zawsze miały więcej do zaoferowania. Nawet jeśli mówiły głupoty, to często nadrabiały gestem i urodą, jednak o to Kiry nie posądzał. Była barwną postacią, która przyciągała wzrok bez większego powodu. Tylko tyle i aż tyle.
- W porządku - skinął głową, rozglądając się dookoła tylko przez ułamek sekundy. Po tym czasie na powrót zainteresował się blondynką, uśmiechając się ledwie zauważalnie, tak jakby jego usta wykrzywiały się z powodu grymasu, a nie dobrego samopoczucia. - Każdy ma w szafie schowane potwory, które są nieosiągalne dla oczu innych - skwitował jeszcze temat, którego kobieta najwyraźniej nie chciała ciągnąć. Gdyby miał w sobie chociaż krztę dżentelmeństwa być może zachowałby się bardziej delikatnie, niemniej jednak nie znaczyło nie.
Imponowała mu za to czymś więcej, nie była zwykłą dziewczyną stojącą za barem, która nauczyła się serwować drinki, wkładała w to trochę kokieterii i to był jej plan na sukces. Widać było, że ona tym żyła, że uwielbiała swoją pracę, odnajdywała się w niej, a wiedza jaką go właśnie uraczała tylko potwierdziła to założenie. - Imponujesz mi - uśmiechnął się. - Skąd o tym wszystkim wiesz? - barmani w jego klubie mieli problem z rozróżnieniem limonki od cytryny, chociaż ewidentny dysonans między dwoma owocami rzucał się na pierwszy plan. Był pewien, że znalazłby się i taki, który nazwałby pomarańczą banana. Nie zamierzał jednak się chwalić tym jak niewykwalifikowaną kadrę tutaj posiada. Czasami po prostu przejawiał miękkie serce i zatrudniał ludzi, wierząc, że z czasem dostosują się do ogólnie przyjętych norm i zasad.
- Nie za szybko? - zapytał z rozbawieniem, widząc, że sięga po kolejny kieliszek. On mógł sobie na to pozwolić, ale też był znacznie od niej większy. Przy nim wydawała się drobna. Nie miał nic przeciwko, aby ona dolała sobie do kieliszka więcej, aczkolwiek nie znał jej i miał szczerą nadzieję, że kiedy przyjdzie im się rozstać, da radę o własnych siłach dotrzeć do mieszkania albo chociaż taksówki, którą pewnie jej zamówi. - Masz tak mocną głowę? -

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kira ogólnie należała do świetnych obserwatorów i słuchaczy. W większości wypadków można było stwierdzić, że ma zlewczy stosunek wobec otoczenia. Było to jednak złudzenie, jej mały fortel, dzięki któremu mogła wyciągać znacznie więcej informacji. te zaś z łatwością zapamiętywała. Zawsze do tego dodawała sobie coś, co by jej łatwo było skojarzyć zaistniałą sytuację z osobą. Porównywała np. do drinków, filmów, aktorów, powiedzonek lub żartobliwych opisów. Każdy miał własne metody na zapamiętywanie. Ona działała właśnie w ten sposób. Dzięki temu nie musiała cofać się pamięcią po dzień po dniu, tylko łapała ten charakterystyczny punkt opisowy.
Blondynka ponownie założyła opadający kosmyk włosów za ucho. Przygryzła delikatnie wargę milcząc przez te dwie, trzy długie sekundy. Skinęła głową przytakując. To było trafne określenie. Każdy coś skrywał i chciał, aby nie ujrzało to światła dziennego. Miał być to intymny sekret, dostępny tylko dla wybranych jednostek, które byłyby w stanie otworzyć szafę. Machnęła niedbale dłonią.
- Nic nadzwyczajnego. Jestem barmanką po kursie. Poza tym wiele rzeczy wyciągam z doświadczenia. Zapamiętuje szczegóły, więc łatwo mi odtworzyć przygotowanie drinka włącznie z tym, jakiej wielkości i koloru była limonka. - powiedziała pogodnie uśmiechając się wesoło i przymykając przy tym uroczo swoje oczka. Ponownie machnęła niedbale dłonią.
- Och spokojnie. Podstawowa zasada, przed pójściem do baru warto porządnie zjeść, a najlepiej by było z dużą dawką witamin i tłuszczykiem. - Zaśmiała się mieszając swojego drinka. Uśmiechnęła się tajemniczo upijając drinka słomką ze swojej szklaneczki. - To już musisz sam się przekonać panie.... - Choć miała dane, że jest właścicielem klubu oraz wiedziała już wcześniej, kto klub stworzył, to jakoś wolała, aby sam się jej przedstawił. Ona co prawda podała mu na razie swój pseudonim, ale nie dopytywał o jej imię aktualnie. A co do bycia drobną... W porównaniu do niego może i tak, ale porównując do wielu innych kobiet, to już tak nie do końca. Poza tym, gdy była w butach na obcasach, to różnica w ich wzroście wynosiła zaledwie kilka centymetrów.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, chyba każdy barman powinien posiadać umiejętność obserwacji i – przede wszystkim – słuchania. Przez bary każdej nocy przewijały się tabuny pijanych, żądnych wylewnych pogaduszek imprezowiczów i tylko osoba o naprawdę mocnych nerwach mogłaby to zdzierżyć. Hale zdecydowanie na takową wyglądała – piękna, utalentowana, pewna siebie. Jej drinki i szoty rozpływały się w ustach, nic więc dziwnego, że Dragon Club wciąż był tak popularnym miejscem. I jednocześnie konkurencją Monroe, o której wyeliminowanie powinien dbać. Tymczasem, zamiast wyciągać poufne informacje z ust blondynki, chłonął ją uważnym spojrzeniem i uśmiechał po każdym, wypowiedzianym przez nią zdaniu.
Gdy zakładała za ucho niesforne pukle, przeszło mu przez myśl, że mógłby zrobić to za nią. Choć nie wpasowywała się w jego gust w sposób oczywisty, uważał, że była piękna. A Vincent Monroe zawsze miał problem z odwróceniem wzroku od ładnych stworzeń, szczególnie w klubach wypełnionych dobrą muzyką, drogim alkoholem i białymi ścieżkami na stolikach.
- Imponujesz mi o oparłszy łokieć o blat, zmrużył oczy i przekrzywił głowę. i Chyba muszę cię ściągnąć do Rapture, ewidentnie brakuje nam tu kogoś utalentowanego i słowa wypowiedział na tyle głośno, aby zatrudniony barman mógł je usłyszeć. Kiedy oddawał wszystkie kwestie dotyczące mikro zarządzania w ręce managera, nie przewidywał, że dokona aż tak złych wyborów.
- Czy jest coś, czym mógłbym cię przekupić? - zapytał i powrócił do poprzedniej pozycji. Dłonie ułożył na barowym stołku, jednak spojrzeniem wciąż wodził po sylwetce Kiry.
- Tak? I co zjadłaś? - mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale on na pewno wyląduje w nim z innych powodów. Chciał poznać jej sztuczki, bo inne kobiety po podobnej dawce alkoholu, już dawno musiałby odprowadzić do taksówki i dopłacić kierowcy kilka dolców za bezpieczne dowiezienie ich do domu.
- Vincent - przedstawił się, ale nie wyciągnął w jej stronę dłoni, uważając, że to starodawny zwyczaj. Zamiast tego kiwnął w jej stronę porozumiewawczo głową, oczekując, że i ona poda mu swoje imię. - A ty, White? Nie daj się prosić o imię.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W teorii tak, każdy barman powinien posiadać umiejętność obserwacji i słuchania. W praktyce jednak bywało z tym już różnie. Niektórzy nie potrafili wyłapywać kontekstu zdania z pojedynczych słów i tonacji. Lub też gdy się czymś zajmowali mimowolnie wyłączali się przestając w tym czasie słuchać. Nie posiadali po prostu podzielnej uwagi. Z blondynką było jednak inaczej. Mogła robić zawiłe akrobacje z butelką, ale wciąż nasłuchiwała i zapamiętywała to, co działo się w bliskim otoczeniu, gdzie muzyka nie zagłuszała ludzkich słów. W jej pamięci zapisywały się nawet te sytuacje, gdzie widziała kłócącą się w oddali parkę, kolesia co to przystawia się do niechętnej kobiety, czy też dwóch gejów, którzy udają, że nie są sobą zainteresowani. Nie musiała ich słyszeć. Rozpoznawała ich gesty, spojrzenia. Widziała więc również to, jak Vincent się jej przyglądał. Mimo wszystko nie zwracała na to uwagi. To było akurat bardzo proste. Była przyzwyczajona do różnego typu spojrzeń. Niektórzy patrzyli z zawiścią, z zazdrością lub też pożądaniem. Stojąc za barem nabrała z tym obycia, przyzwyczajenia oraz nauczyła się odcinać od tego. Kiedyś podchodziła do tego nerwowo. Spinała się na samą myśl o tym, że ktoś patrzy na nią z pożądaniem. To wywoływało niegdyś ciarki na jej plecach. Teraz miała do tego ogólnie stosunek olewawczy. Vincent wywoływał w niej jednak coś nowego. Czuła się nieco zakłopotana słysząc po raz kolejny słowa, że mu imponuje. Czuła się z tym dziwnie przyjemnie. Delikatnie się zarumieniła, choć można by było to zrzucić nawet na karb alkoholu i temperatury w klubie. Zaśmiała sie delikatnie zakrywając wierzchem dłoni własne usta.
- Och, gdybym była łatwa do przekupienia to co za barmanka ze mnie by była? Poza tym miejsce, w którym pracuje mam niemal pod domem. Dojeżdżanie tutaj mogłoby być już nieco bardziej problematyczne. - odparła zabierając się do dalszego popijania swojego drinka. Zaczęła znów mieszać w nim słomką. Ot swoisty odruch niekontrolowany dla zajęcia czymś dłoni.
- Zjadłam krwisty stek z pieczonymi ziemniaczkami i sałatką colesław. - upiła kolejny łyczek uśmiechając się uroczo do mężczyzny. -[/b] Ponieważ nie stoję za barem to podzielę się i swoim imieniem. A na imię mi Kira -[/b] również skinęła głową.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zazwyczaj ludzie skupiali się tylko i wyłącznie na swojej pracy, na próżno było szukać u nich podzielności uwagi, która w takim miejscu jak klub, bar albo każdy inny biznes była wręcz pożądaną cechą. On jako właściciel, rzecz jasna, obserwował to co się działo z przyzwyczajenia, był tutaj codziennie, ale wśród zaufanych ludzi miał dodatkowe pary oczu i uszu, a Kira, jeśli tylko by jej zaufał, jeśli zapracowałaby na to, mogłaby do tego grona dołączyć. Nie na takiej zasadzie jak jego najbliżsi współpracownicy, ale niepodważalnym pozostawał fakt, że zjednywała sobie jego sympatię bardzo szybko. A Vincent Monroe bardzo rzadko mylił się co do ludzi, przypadki, kiedy do tego doszło mógłby policzyć na palcach jednej ręki. Naturalnie rzecz biorąc, te osoby nie stanowiły już żadnego problemu?
- Nie ma najmniejszego powodu do tego, żebyś się rumieniła - posłał jej jedno, zdawkowe spojrzenie nim jego wzrok uciekł w kierunku piętra, gdzie nagle tłum zaczął gęstnieć. Nie wiedział czy powinien odejść i zareagować czy poczekać i przyjrzeć się z daleka. - Wszystko co mówię jest szczerą prawdą - wróciwszy spojrzeniem do blondynki, położył dłoń na sercu, jak gdyby ten gest w ogóle cokolwiek znaczył, jakby składał przysięgę, ale jego prowokujący, naturalny grymas dla zwykłych ludzi potocznie nazywany uśmiechem, zdradzał, że po prostu dobrze bawi się w jej towarzystwie, a rozmowa sprawia mu dużą przyjemność. Była czymś odświeżającym i pozwoliła na moment oderwać się od pracy.
- Czy faktycznie to, gdzie pracujesz, to taka tajemnica służbowa? - zapytał, nie bawiąc się w półsłówka. Nie zamierzał podkradać jej do siebie, ale był pewien, że jeśli zaoferowałby jej odpowiednią sumę, to jutro stałaby za barem u niego. Nie było ludzi, których nie dało skusić się pieniędzmi, nie musiała udawać, że jest inaczej. Życie było wędrówką za bogactwem, pieniądze, ich zarabianie i wydawanie na przyjemności były nieodłącznym elementem egzystencji. Jeśli ktokolwiek mówił inaczej - kłamał.
Uśmiechnął się przelotnie słysząc o jej diecie. Nie wyglądała na taką, która jadłaby steki. Krwiste steki tym bardziej. Nawet on ich nie lubił. Powinien zapytać czy była to próba zaimponowania mu, ale w porę ugryzł się w język, wyciągając przed siebie dłoń, aby uścisnąć jej. - Kira - powtórzył głucho. - Pasuje do ciebie - stwierdził nie nadwyrężając prawdy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W wielu branżach podzielność uwagi była czymś niezwykle pożądanym. Osoby posiadające ten dar, oraz potrafiące wykorzystywać sytuacje dla własnych celów, mogły niezwykle wiele zyskać. Wszystko zależało tak na prawdę od chęci i potencjalnych planów, jakie wykluły im się w głowach. Nie każdy jednak dążył do ziszczenia swych największych i skomplikowanych planów. Wystarczyło im niekiedy tyle, by nie martwić się o jutro. Kira należała właśnie do tego typu osób. Nie potrzebowała wiele, by czuć się na swój sposób spełniona. Miała własne lokum, nie musiała płacić nikomu za wynajem zarabiając marne grosze. Umiała się dorobić pieniędzy gdy potrzebowała, a tych nie potrzebowała w milionach. Nie miała nikogo na utrzymaniu, więc swobodnie odkładała kasę na lokatach, by same na siebie zarabiały i gdzie było mniejsze ryzyko ich utraty, niż na przykład podczas gier na giełdzie czy w gonitwach koni. Nie śpieszyło się jej również z niczym, więc nie potrzebowała ich na już, na teraz. Nie potrzebowała więc również zagłębiania się w cudze interesy. Nawet jeśli Vincent by jej zaufał, to osobiście wolałaby unikać pewnych tematów dla własnego bezpieczeństwa. Niektórych rzeczy wolała po prostu nie wiedzieć. Ot by nie mieć problemu z milczeniem jak grób i unikając w ten sposób potencjalnych gróźb skierowanych w jej stronę. Podsumowując... Dogadaliby się.
Blondynka w odpowiedzi na jego słowa uroczo się uśmiechnęła nadal mieszając drinka słomką. Pociągnęła z niego jeszcze dwa, trzy łyki i odstawiła pustą szklankę na blat baru. Choć gest sam w sobie faktycznie znaczył niewiele. Co prawda niektórzy przypisywali gestom nadzwyczajne znaczenia, jednak gestami łatwiej omamić niż słowami. Potrafiły zdziałać cuda i podkreślały słowa idealnie. Dobry aktor wiedział co zrobić, aby chwycić widzów "za serce".
- Powiadają, że punkt widzenia zależy od leżenia. - Kira zaśmiała się delikatnie. Jej również dobrze się rozmawiało. Musiała przyznać, iż było to na prawdę przyjemne, choć nieoczekiwane spotkanie. - Pracuję w Dragon Club. - W końcu wyjawiła mu swoje miejsce pracy. Niech mu już będzie na to piwo. Spojrzała mu w oczy posyłając mu delikatny, wręcz można powiedzieć, kokietujący uśmieszek. Co zaś tyczyło się jedzenia steków.... no cóż, nie kłamała. Uwielbiała mięso, jego smak. Steki bardzo jej odpowiadały, zwłaszcza krwiste. Co prawda wielokrotnie spotkała się ze zdziwieniem i niedowierzaniem, ale tym się nie przejmowała. Niedowiarków potrafiła zabrać nawet do knajpy i zamówić sobie kilka różnych dań, choć imprezy z odpowiednią ilością żarcie, w stosunku do ilości alkoholu, były zwykle najlepszym przykładem tego, ile ta szczupła blondynka potrafiła zjeść. Uścisnęła jego dłoń uśmiechając się nieco szerzej. Spojrzała zaraz w kierunku pustej szklanki oraz barmana. Poniekąd liczyła na jeszcze jednego drinka nim postanowi się zebrać do mieszkania.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dragon Club.
Konkurencja, nie tylko w takim znaczeniu, jak jej się wydawało. Podejrzewał, że wiedziała, co dzieje się na zapleczu jej klubu, w co uwikłany jest jej pracodawca. W Rapture pracownicy też, do jakiegoś stopnia, wiedzieli. Nie znali szczegółów ani konkretów, ale wiedzieli wystarczająco by nie chcieć o nie nigdy zapytać. Woleli przymykać na to oko, ignorować, udawać, że wcale nie są w to zamieszani, a w razie wizyty policji, jak jeden mąż, odpowiedzieć, że nie mieli o niczym pojęcia. Ale Monroe wątpił, by Kira również była tego częścią. Nie weszłaby wtedy z taką swobodą do Rapture, nie obrażałaby barmana i, nie mając dookoła żadnego wsparcia, nie siedziałaby teraz konwersując z jego właścicielem.
Może gdyby faktycznie ją podkradł klubowi, poznałaby wagę swoich obecnych słów i powiązanie między Dragon Clubem a Rapture, które wykraczało poza klubową strefę.
- No proszę, konkurencja - uśmiechnął się pod nosem, nie robiąc sobie jednak nic z tego. Nie widział powodu, dla którego miałby patrzeć teraz na nią inaczej. Wciąż była uroczą blondynką, która przypadkiem pracowała za barem w miejscu, z którego on kiedyś uszedł z żywcem. - Macie bardzo niemiłą ochronę - dodał niewinnie, maskując śmiech za krawędzią szklanki, dopijając swój alkohol.
Kira.
Poniekąd udało mu się ugrać dwie pieczenie na jednym ogniu. I jej imię, i posadę, a pozostawała skryta w obu tych kwestiach do tego czasu. Musiał przyznać, że zasługiwała w końcu na jakąś nagrodęza te skrywane przez siebie informacje.
Westchnął więc, wstając ze swojego hokera i podwijając rękawy koszuli do łokci, dosłownie zakasując je do roboty.
- W takim razie jako barmanka słynnego Dragon Clubu będziesz miała okazję ocenić umiejętności barmańskie samego właściciela waszej największej konkurencji - zażartował, machając ręką w stronę barmana, ktory cofnął się jak oparzony, wpuszczając go za ladę. Stanął naprzeciw niej - tym razem ich pozycje względem siebie były zamienione. - Obiecaj, że będziesz łaskawa - dodał, puszczając w jej kierunku oczko.
Odwrócił się do niej tyłem, spoglądając w górę, z zupełnie nowej dla siebie perspektywy. Poza butelkami ułożonymi w rzędzie na ścianie, na które patrzył wcześniej, wszystko inne teraz wydawało mu się obce.
- Czego sobie pani życzy? - uśmiechnął się pod nosem, pochylając do przodu i opierając łokieć o blat. - Będziesz musiała mnie poinstruować, bo niewiele rzeczy umiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Choć dla wielu osób mogło się wydawać, iż Kira ma mylne wrażenie na temat swojej pracy... Bądź też jest jedynie świadoma o małym co nieco, ale jej informacje są znikome, to mogliby się nieźle zdziwić. Nie chodziło tutaj o to, że faktycznie maczała paluszki znacznie głębiej niż przeciętny kowalski. Wiele osób po prostu nie doceniało jej umiejętności obserwacji. A ci, którzy doceniali, to potrafili odpowiednio wynagrodzić to, czy owo. Nie ujawniała się jednak wszystkim ze swoimi talentami. Mogłaby się inaczej stać niezwykle łatwym celem. Wystarczyły dwie, trzy osoby, aby móc zapewnić sobie zwykłe, proste życie z możliwością odkładania jakichkolwiek funduszy na przyszłość. Choć faktycznie unikała wszelkiej tematyki związanej z klubem, w którym pracowała, to nie umiała nie poznać pewnych sekretów. Jej umiejętności niekiedy są bowiem utrapieniem. Może nie chcieć słuchać, a i tak usłyszy. Może nie chcieć zapamiętać, a mózg i tak zrobi swoje. Zawsze jest w końcu coś za coś. Wszystko ma swoje plusy i minusy. W tym wypadku nie było inaczej. Umiała jednak trzymać gębę na kłódkę, a o jej obserwacjach zwykle nie wiedzieli główni zainteresowani.
Podsumowując to masło maślane... Kira doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziała. Te słowa miały zabrzmieć właśnie tak, a nie inaczej. Domyślała się zarazem, że zostaną odebrane inaczej, niż po przez ich faktyczne znaczenie. Swoista gra słów i pozorów. Przyprawiona szarością zwykłego pracownika oraz szczyptą uroczego blondynizmu.
Kobieta uśmiechnęła się jakby nieco zakłopotana tym, iż ostatecznie jednak wydała swoje miejsce pracy. Odwróciła na chwilę wzrok przygryzając przy tym delikatnie dolną wargę. Zerknęła w kierunku swojej pustej szklanki. Zaśmiała się uroczo powracając ostatecznie wzrokiem do Vincenta.
- Miła, nie miła... Grunt, że spełnia swoje obowiązki - podsumowała z uśmiechem na ustach. Dla niej najważniejsze w ochronie było to, aby spełniała swoje funkcje. Miałą chronić. Pracowników przed klientami, klientów przed klientami czy też osobami z zewnątrz, które nawet nie chciały być klientami, a tylko wpaść i zrobić burdę w klubie.
Uważnie go obserwowała swoimi niebieskimi oczętami. Nie spuszczała z niego swego wzroku. Kącik ust uniósł się w delikatnym uśmiechu, a oczy błyszczały w wyrazie lekkiego zaciekawienia, cóż takiego planował mężczyzna. Cmoknęła cichutko spuszczając wzrok na ułapek sekundy nieco niżej.
- No.... Niczego nie mogę obiecać - spojrzała wprost na niego by zaraz przyjrzeć się na nowo butelkom stojącym na półkach. - Niech będzie. Mogę poinstruować, ale to ostatni drink dla mnie na dziś. Mieszanie zbyt wielu jednej nosy mogłoby się źle skończyć nawet dla mnie. - zaśmiała się lekko. - Sex on the beach poproszę. Do tego drinka potrzebna jest wódka, sok pomarańczowy, sok żurawinowy i likier brzoskwiniowy. Wysoka szklanka typu hurricane. Powiedzmy, że ładna szklanka na nóżce, ze zgrabnym tyłeczkiem, wąską talią i szeroką górą, co zwiastowałoby całkiem spory biust, ale ją ucięto. - powiedziała poważnie, by zaraz parsknąć śmiechem. Było to niezwykle urocze wykonanie z jej strony. - Przepraszam, ale tak chyba najlepiej opisać tą szklankę. Do połowy wsyp lód i nalej soku z żurawiny. Resztę wlewa się do shakera i miesza. Nie będę podawać w ilościach, bo przepisów jest tyle, co i barmanów. Jak wszystko wymieszasz tak wlewasz do szklanki. Aby kolor się nie wymieszał możesz lać po słomce bądź też łyżeczce. Chociaż to nie robi aż takiej różnicy. W ostateczności by go wypić i tak trzeba wymieszać. Daje to po prostu możliwość stworzenia dwukolorowego drinka. - uśmiechnęła się uroczo. Zaśmiała się znów delikatnie. - Przepraszam. Ja chyba nie umiem tłumaczyć. Raczej kiepski ze mnie nauczyciel. Zawsze możesz zrobić mi coś, co po prostu umiesz, lub nalać mi whisky z lodem. Do wyboru, do koloru. - Poczuła się wyjątkowo niezręcznie w danej sytuacji. Cudzego szefa uczyć robienia drinków. Wieczór zrobił się dziwny, choć niezwykle przyjemny.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie wątpił w jej mocną głowę. On sam czuł już wpływ wypitego alkoholu, dzięki któremu krew wrzała w żyłach, a sam cieszył się ze zdjęcia z siebie wcześniej marynarki. Wypili podobną ilość, a ona wydawała się, pomimo jej wysokiego wzrostu, na znacznie od niego mniejszą i wciąż trzymała się na nogach bez żadnego problemu.
Nie wierzył jednak w swoje umiejętności barmańskie i podejrzewał, że ten stan może się zmienić dla ich obojga, gdy przez przypadek zmiecie ich na ziemię jakąś podejrzaną miksturą. Dla siebie zawsze potrafił coś zrobić - czy martini, czy coś podstawowego, choć od drinków zwykle preferował czysto. Ale rzadko kiedy korzystał choćby z shakera, zwykle lał na oko znając swoje szklanki, a Rapture te szklanki miało zgoła inne.
No i musiał jej czymś zaimponować, choć wątpił, by był w stanie powtórzyć jej popis.
- Skoro ostatni, to musisz obiecać, że wypijesz - odrzucił z rozbawieniem, samemu nie wiedząc, co mu z tego wyjdzie. - Nieważne jak paskudny będzie.
Nie zamierzał umyślnie dolewać do niego pięciu shotów wódki, ale nie był w stanie zagwarantować, czy uda mu się cchoćby osiągnąć poziom swojego barmana - który, jak już oboje wiedzieli, był dla niej niesatysfakcjonujący, bo zapoczątkował ich konwersację.
Kiwnął głową, uśmiechając się pod nosem gdy usłyszał jej wybór. Odwrócił się do drugiej lady i ustawionych na półkach alkoholi, szukając wzrokiem wszystkiego tego, o czym wspominała. Niektóre rzeczy odnajdywał szybciej, inne wolniej, ale koniec końców wylądowały przed nią na blacie, jak do inspekcji.
Słysząc jednak nazwę naczynia, które miał wziąć, uniósł brwi i, nie mogąc się powstrzymać, przesunął spojrzeniem po jej sylwetce, usadzonej na hokerze.
- Ciekawy opis szklanki - skomentował, uśmiechając się dwuznacznie. - Mógłbym użyć go do opisania czegoś innego.
Odwrócił się, niewinnie szukając szkła, które miała na myśli. Mimo tego, że jej opis był idealną okazją do rzuconego przez niego pół żartu, pół komplementu, był całkiem trafny.
- Whisky z lodem? Proszę cię - westchnął, kręcąc głową. Był zdeterminowany, choć wiedział, że z tej nauki niewiele pewnie mu przyjdzie. Przepisu zapomni, a już teraz zrobi go bardzo na oko i pewnie przesadzi z proporcjami alkoholu do soku żurawinowego. Ale dobrze się przy tym bawił, nawet, jeśli ona niezbyt wchodziła w rolę nauczyciela. - Przyjmuję wyzwanie. To nie może być takie trudne.
Mrugnął do niej porozumiewawczo, wiedząc,że dostrzeże w jego słowach żart. Jej instrukcje nie były w pełni jasne, ale gdy usłyszał, że nie musi przejmować się ilościami, jedyne o co dbał później to niewylanie z shakera niczego na swoją zapiętą koszulę.
- Voilà - rzucił dumnie, rozlewając im do szklanek drink, który z pewnością nie miał dwóch kolorów, jak sugerowała. I po samym zapachu czuć było, że był mocny, a kombinacja smaków pozostawiała wiele do życzenia w kwestii swoich proporcji.
Stuknął się z nią szklanką porozumiewawczo.
- Nie taka zła z ciebie nauczycielka - skłamał, krzywiąc się po spróbowaniu pierwszego łyka. - Czegoś jeszcze możesz mnie ciekawego nauczyć? - dodał, uśmiechając się pod nosem. Oparł łokieć o blat, pochylając się lekko w jej stronę, wciąż pozostając jednak po swojej stronie baru.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Odpowiednia podstawa przed piciem sprawdzała się wręcz idealnie. Porządne jedzonko, które długo się trawiło pozwoliło jej właśnie na utrzymanie siebie na nogach przez dłuższy czas. Alkohol nie dawał jej tak po łbie dzięki wspomnianemu wcześniej stekowi. Wiedziała jednak, że jeśli przesadzi to nic jej nie pomorze. Jeśli faktycznie wytworzy jakąś magiczną miksturkę, która będzie zawierała na prawdę dużo procentów, to i ona sobie z tym nie poradzi. Mogłoby ją ściąć w każdej chwili. Czego wolała jednak uniknąć. Jak widać nie była jednak w stanie na niektóre sprawy cokolwiek zaradzić. Niejako wymusił na niej obietnicę wypicia ostatniego drinka nie ważne co. Uśmiechnęła się nieco zakłopotana, by ostatecznie skinąć głową na zgodę.
- Niech będzie. Obiecuję wypić tego ostatniego drinka. Tylko ty musisz mi obiecać, że będę cała i zdrowa po wszystkim. - Zaśmiała się delikatnie. No co? Wolała sobie zapewnić bezpieczny powrót do domu. Choć zasada ograniczonego zaufania wciąż istniała. W tym jednak momencie nie bardzo miała wybór w tej materii. To on był jej towarzyszem tego wieczoru. Jeśli ją zetnie będzie słabo. Na pewno będzie czuła się nieco zażenowana i skrępowana, że nie podołała, a i będzie mogła liczyć tylko i wyłącznie na jego pomoc w kwestiach dożycia następnego poranka. Liczyła więc na to, że jednak będzie ostrożnie dawkował alkohol w drinku. Obserwowała każdy jego ruch. Wiedziała, że nie będzie wstanie zrobić tego tak jak ona. Nawet na to nie liczyła, choć mogłoby być to niezwykle miłe zaskoczenie. W końcu nie wiedziała, czy nie jest przypadkiem po jakimś barmańskim kursie czy coś w ten deseń. Jeśli to był pierwszy raz, jak robił tego drinka, to nawet nieźle mu szło. Na chwilę spuściła wzrok słysząc odpowiedź na to, jak opisała szklankę. Przygryzła delikatnie wargę uśmiechając się i kręcąc delikatnie głową w rozbawieniu.
- Mnie przynajmniej nie ucięto, więc masz na co popatrzeć. - puściła mu oczko prostując się, co spowodowało uwydatnienie jej dekoltu. Wsparła się łokciami i blat baru poprawiając się nieco na hokerze.
- W teorii wiele rzeczy jest prostych. W praktyce bywa z tym już różnie. To jak szukanie punktu "G" u kobiety. Wielu mężczyzn twierdzi, że to banalnie proste, choć w praktyce jakoś nie potrafią sobie z tym poradzić. - zaśmiała się uroczo. Grunt to dobrze się bawić. Fakt, ona nie wchodziła zbytnio w rolę nauczyciela. Co innego, gdyby była całkowicie trzeźwa i stała za barem. Teraz jednak to nie był chyba odpowiedni moment dla nich oboje, aby kogokolwiek nauczała. Odebrała od niego szklankę i upiła łyk drinka. Cierpkość soku żurawinowego mieszała się mocno z mocą wódki. Sok pomarańczowy również był nieco cierpki, co akurat dość dobrze zabijało smak czystej wódki, choć jej zapachu nie miało szans ukryć. Przypisałaby ten drink do tych z rodzaju dość ciężkich, aczkolwiek zdatnych do picia. Pokiwała delikatnie głową z uznaniem.
- Jak na moją marną lekcję, bo nauczycielką na procentach jestem okropną, to wyszło zdatnie do picia. To najważniejsze. Nie będę go rozcieńczać kostkami lodu. - Kobieta zaśmiała się delikatnie zasłaniając swoje usta dłonią przez te kilka sekund. Ponownie wsparła się o blat zbliżając swoją twarz ku niemu. Uciążliwy kosmyk włosów uciekł zza jej ucha przykrywając delikatnie twarz.
- Mogłabym nauczyć cię wielu rzeczy, ale na trzeźwo. Teraz raczej wychodzi mi śmieszkowanie - odparła spokojnie upijając kolejny łyk drinka. Powoli i spokojnie, byle by jej nie ścieło.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jego umiejętności barmańskie były bardzo nikłe, o czym mogła się już przekonać w jego mało elokwentnych recenzjach czy znajomości robienia drinków. Zaletą picia głównie czystego alkoholu było stosunkowo mało dodanej fanaberii. Znał zasady, wiedział, którego alkoholu lepiej nie rozcieńczać lodem i kilka innych, choć gdy musiał polać wyłącznie sobie, nie przeszkadzało mu te zasady łamać. W końcu miało mu smakować, a pamiętając wciąż tanie, kartonowe wina pite z gwinta za dzieciaka, nigdy nie nauczył się w tej kwestii wybrzydzać. Nie miał wysublimowanego gustu, smakowało mu z grubsza wszystko i często tańsze wersje wolał od droższych, szczególnie w przypadku szampana.
Na jedną noc mógł jednak wejść do innej roli, bo bawił się przy tym bardzo dobrze. Wskazówki Kiry może nie były zbyt dla niego jasne, ale zrzucał to na karb swojego braku doświadczenia, a nie na jej umiejętności nauczania, w które nie wątpił.
Parsknął śmiechem, a jego wzrok niemal automatycznie powędrował tam, gdzie miał na co popatrzeć.
- Cieszę się, że cię nie ucięto - odparł z rozbawieniem, świadom tego, jak absurdalnie brzmiały te słowa pozbawione w kontekstu.
Udając skupienie na poszukiwaniu składników, uśmiechnął się pod nosem w reakcji na jej następne słowa. Kira może i uśmiechała się uroczo, ale pod anielskim spojrzeniem chował się diabeł, którego co jakiś czas był w stanie przyuważyć. Zastanawiał się, czy to ilość alkoholu, czy po prostu odpowiednie słowa były w stanie wyciągnąć go na powierzchnię i skłonić, by został z nimi na dłużej.
- Możesz być pewna, że w tym radzę sobie lepiej - odpowiedział niewinnie, odkładając na blat szklankę, nim zabrał się za przyrządzanie drinka.
Nie miał pojęcia, co z tego miało w ostatecznym rozrachunku wyjść - ale skoro obiecała, że go wypije, to czuł się spokojny. Nie sabotował tego w żaden sposób, ani też nie dolewał jej wódki więcej by jej upić. Starał się jak mógł, a że poprzednie shoty kamikaze i wypite, inne alkohole sprawiały, że jego humor był nieco lepszy, a ręka nieco cięższa przy przechylaniu butelek, to wyszła z tego eksplozja smaków. I każdego wydawało się być nieco za dużo.
- Może to mój naturalny talent? - odparł, nie odsuwając się gdy zajęła podobną do niego pozycję, opierając łokieć o blat. Jej twarz znalazła się blisko jego. Widział odbijające się w jej oczach ogniki i lekko uniesione kąciki ust.
Gdy biały kosmyk wypadł zza jej ucha, przykrywając część twarzy, przekrzywił lekko głowę. Wyciągnął ku niej dłoń, chwytając go lekko i zaprowadzając z powrotem na swoje miejsce, jakby w jakikolwiek sposób mu przeszkadzał.
- Mam ich jeszcze kilka w rękawie - dodał, z niewypowiedzianą sugestią wymalowaną w oczach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To, że alkohol bywał tani, nie oznaczało, że był zły. Kira osobiście wielokrotnie kupowała tańsze zamienniki dla siebie samej. Faktycznie wiele z nich bywało znacznie przyjemniejsza w smaku, niż oryginalne. Bywały na przykład niektóre whisky o połowę tańsze od tych z wysokiej półki, a potrafiły być w smaku znacznie lepsze. Cena nie zawsze mówić o ich jakości. Wiele win ze średniej półki smakowało podobnie i zwykle odznaczały się jedynie cierpkością w smaku. Tańsze zaś potrafiły uwolnić niesamowitą mieszankę smaków różnych owoców. Blondynka osobiście nie przepadała w ogóle za cierpkimi, wytrawnymi winami. Wolała słodkie, które nie powodowały drętwienia języka od samego ich spróbowania. Fakt faktem, po winach kac był jednak okropny, więc unikała spożywania ich w większych ilościach.
Kobieta zaśmiała się na jego słowa. Faktycznie dobrze, że jej nie ucięto. Dla niego bo miał na co popatrzeć, a dla niej bo miała czym się pochwalić. Brzmiało to teraz nieco dziwacznie, ale przynajmniej było wesoło. A w końcu jak idzie się do baru to dobrze, jak i humor dopisuje.
- Mogę jedynie uwierzyć na słowo. Chociaż na pewno panna, która miałaby taką możliwość czułaby się jak w raju - powiedziała wesoło. Pokręciła rozbawiona głową. O czym oni teraz gadali. o punkcie "G". To się jej wzięło. Chociaż same żarty tego typu w ogóle nie sprawiały jej problemu. Nie czułą się tym w jakikolwiek sposób zakłopotana. Alkohol też mimo wszystko robił swoje.
Przygotowany przez mężczyznę drink faktycznie należał do tych cięższych. Kira jednak nie poddając się co jakiś czas go popijała. W końcu obiecała go wypić do końca. Choć nim przybyła do klubu przygotowywała się jakkolwiek na picie, to nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Czuła już, jak w jej głowie nieco szumi. Ostrości wzroku na szczęście jeszcze nie traciła, a i język się nie plątał. Mówiła zgrabnie i składnie. Nie była jednak pewna, czy będzie w pełni prosto iść i czy wyrobi się na swoich szpilkach. Mimo wszystko liczyła, że poradzi sobie bez większych problemów z dotarciem do własnego mieszkania.
- Kto wie, kto wie. Nie potwierdzą, ani nie zaprzeczę. Odkrywanie talentów to akurat nie moja działka. - powiedziała rozbawiona. Vincent zaskoczył ją nieco tym, że poprawił opadający kosmyk włosów. Spojrzała na niego zdziwiona nieruchomiejąc. Powoli zaczęła się prostować odsuwając się przy tym nieco od niego. Na twarzy pojawił się niekontrolowany rumieniec. Uśmiechnęła się delikatnie. Rozejrzała się po klubie.
- W to nie wątpię. Inaczej nie posiadałbyś takiego biznesu. - wróciła do niego wzrokiem próbując wrócić rozmowę na poprzednie tory. Upiła łyk alkoholu by się nim zaraz zakrztusić. Szybko się odwróciła do niego plecami i pochylając nieco głowę do przodu. Blond włosy częściowo opadły do przodu odsłaniając jej ramiona i fragment pleców. Vincent miał więc wgląd na część jej tatuaży, a przy barowym świetle i na blizny delikatnie lśniące i skrywane pomiędzy czarnymi wzorami przy kręgosłupie. Hale zaraz się wyprostowała i powróciła do niego zarzucając włosy do tyłu. Wzięła serwetkę i wytarła usta.
- Wybacz, łapczywość - zaśmiała się delikatnie.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pomimo później pory, Rapture dalej tętniło życiem. W tej branży barmani zaczynali swoją zmianę wtedy, gdy inni ludzie, pracujący na dziennej zmianie, właśnie wracali do domu. Kira jednak o tym dobrze wiedziała, a pity przez nich alkohol i jego, nieskromnie mówiąc, doborowe towarzystwo, skutecznie sprawiały, że powoli i on zapominał o upływie czasu. W końcu ile minut, godzin temu zastał ją przy tym barze, wybrzydzającą na przygotowanego dla niej drinka?
Co najmniej kilka shotów temu.
Nie wiedział jednak, jak blondynka zapatruje się na zwieńczenie ich wspólnie spędzonego wieczora. Mimo wszystko, nadal była dla niego tajemnicą, a choć reagowała na każde z jego zalotów, to niekoniecznie w tak aktywny sposób, by był pewien do czego to wszystko zmierza.
Nie, żeby był człowiekiem, który łatwo się poddaje.
Uśmiechnął się lekko, widząc wstępujący na jej policzki rumieniec, który nie był wyłącznie związany z ilością wypitego przez nią alkoholu. Być może nie dostrzegłby go w ciemnym wnętrzu wgłąb loży, tam, gdzie na stoliki padały neonowe refleksy i ludzie skąpani byli w kolorach. Przy barze jednak było zupełnie jasno, a barman dawno skulił się w drugiej części baru, nie chcąc im przeszkadzać, a jednoczęśnie kontynuując swoją pracę. Ludzi przybywało, ustawiali się w kolejce, ale nikt nie podszedł do nich na bliżej niż odległość dwóch stojących obok, pustych hokerów.
Przyglądał jej się z rozbawieniem, gdy krztusiła się swoim drinkiem. Dopiero po chwili dotarło do niego, że najwyraźniej udało mu się ją zawstydzić. Nie posądzałby o to kobiety, przynajmniej nie z początku, gdy jeszcze nie poznał jej drugiej, znacznie bardziej otwartej i uroczej natury. Białe włosy czy tatuaże nie odrzucały wprawdzie, wręcz przeciwnie, zachęcały, ale jednocześnie mogły sugerować kogoś o zgoła innym charakterze - w pełni obojętnego na jego zaloty.
Przyglądał jej się bez żadnych skrupułów, a jego uśmiech wyłącznie się poszerzył.
- Powiedziałem coś nie tak? - spytał niewinnie, stukając dłonią w ściankę pustej już szklanki, którą trzymał wciąż w dłoni.
Zerknął na zawieszony na jego ręce, połyskujący metalem zegarek. Godzina niezbyt go interesowała, ale sam gest wyrażał więcej niż następne słowa.
- Robi się dość późno - stwierdził, mimo tego, że impreza trwała już w najlepsze. - Może potrzebujesz podwózki do mieszkania? Miasto bywa niebezpieczne o tej porze - dodał, uśmiechając się półgębkiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Życie barmana toczyło się w nocy. Był niczym sowa dla zwykłych, szarych obywateli. Praca w nocy, dzień sen i odpoczynek. No i tak na okrągło. Samej Kirze ten tryb pracy nie przeszkadzał ani trochę. Niektórzy mówili, że to przez to nie ma czasu na umawianie się na randki. pal sześć, że ona po prostu tego nie robiła i koniec. Nie miało to nic wspólnego z jej pracą. No może trochę. Powiedzmy, że czasem używała tego jako wymówki.
Dzisiejszy dzień, a właściwie wieczór, był inny niż zwykle. Przyszła z zamiarem obczajenia nowego klubu w mieście, a skończyło się na piciu shotów z właścicielem. Tego się nie spodziewała. Tak samo jak tego, iż Vincent postanowi ją podrywać. Widziała to, czuła jego wzrok na sobie. Nie robił tego jednak w sposób typowy dla obleśnych klientów. Czuła, że badał grunt, a ona miała wrażenie, jakby sama w nim grzęzła. Robiło się gorąco. Impreza wokół nich trwała w najlepsze, ale mimo wszystko dystans między nimi a resztą świata nadal istniał, niczym niewidzialna bariera, która chroniła ich przed intruzami mającymi na celu zakłócenie ich spotkania towarzyskiego. Czuła się poniekąd z tym dziwnie. Z jednej strony chciała być po prostu częścią imprezy, a tu nagle była wystawiona na wzrok innych. W końcu to oni mieli zapewnioną przestrzeń osobistą, a inni musieli się gnieździć nieco bardziej niż zwykle. Zastanawiała się, czy jest to wywołane samą osobą Vincenta. Najprawdopodobniej tak. Innego wytłumaczenia w tej kwestii nie widziała. Delikatnie się rozejrzała, by następnie wrócić wzrokiem do mężczyzny. Pokręciła głową uśmiechając się niewinnie.
- Nie, nie. Wszystko w porządku - zapewniła i zwróciła uwagę na jego pustą szklankę. W myślach przeklęła. On już wypił drink? Kiedy? A może go wylał gdy sama się krztusiła. Teraz nie miała tej pewności. Ona jeszcze trochę swojego miała, a skubaniec zrobił go dość mocnego. Przygryzła delikatnie dolną wargę. Zakręciła delikatnie szklanką i dopiła swój drink do końca.
- Masz rację. Późno już. - przyznała wyciągając telefon. - Zamówię taksówkę....- zatrzymała się na chwilę. Spojrzała na zegarek. W myślach stwierdziła, że pewnie z taksówkami o tej porze będzie problem. Jest ich nieco mniej, a i kursów mają sporo.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”