WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://bloximages.chicago2.vip.townnew ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#8

To nie do końca tak, że Miller uważała, że jeśli nie przejdzie przesłuchania, to będzie koniec świata. W końcu miała jeszcze cały rok na to, aby składać aplikację i próbować swoich sił, nie mówiąc o tym, że rodzice nic by nie zrobili, jeśli od razu po liceum nie poszłaby na studia. Co gorsza, blondynka nadal nie wiedziała, co chce zrobić i przede wszystkim gdzie. Czy nie byłoby lepiej, gdyby została prawniczką? Tylko czy robiłaby za zły charakter, broniąc korporacji i bogaczy, czy może byłaby tą miłą, która pracowałaby pro bono? Nie, raczej charakter Yukari nie pozwoliłby je grać po złej stronie barykady. A może powinna pójść w medycynę i naprawdę ratować ludzkie życia? Kardiologia? Neurologia? Chirurgia? W drugą stronę, przekazywanie ludziom złych wieści? To też nie grało z jej naturą. A biznes? Albo dziennikarstwo? Weterynaria? Tego jest po prostu za wiele, a przecież nastolatka miała szesnaście lat z hakiem na to, aby odnaleźć swoją ścieżkę i dokonać wyboru! Dlaczego więc odebrała sobie jeszcze niecały rok na zastanowienia i zgodziła się pójść na przesłuchanie? No cóż, to nie do końca była jej decyzja. Najpierw matka, która wprost powiedziała jej, że nie zaszkodzi spróbować, zwłaszcza że jej córka już od małego uwielbia tańczyć, więc dlaczego nie? Może dlatego, że nadal nie wiem, czym chcę się zajmować, a przyjęcie zaproszenia, to jak odbieranie innym szansy! A przecież nie powinna zabierać miejsca komuś, kto po pierwsze był zdecydowany, a po drugie osobie, która właśnie w tym roku powinna zacząć studia! Jednakowoż przecież to nie do końca jej wina, że otrzymała zaproszenie. Drugą osobą był jej ojciec, który orzekł, że przy tym, ile jego najukochańsza córeczka włożyła serca i czasu w taniec, powinna skorzystać z zaproszenia, a nóż na w trakcie tego wydarzenia dowie się, czy to jest to. Kolejną osobą, która chyba zareagowała najmocniej, była instruktorka tańca Miller - Jeanice. Kobieta orzekła, że nie ma najmniejszej możliwości na to, aby jej protegowana nie wzięła udziału w przesłuchaniu i że jeśli będzie potrzebowała jakiejkolwiek pomocy przy ćwiczeniach czy choreografii, to ona chętnie jej pomoże! Mało tego! Kazała w swojej obecności potwierdzić blondynce fakt, że stawi się na przesłuchaniu. Słowo się rzekło, kobyłka u płotu.
Właśnie z tego tytułu Miller pojawiła się przed budynkiem uniwersytetu równo o 16. Co prawda przesłuchanie miała na 17:30, ale wolała być wcześniej z trzech powodów:
- po pierwsze, aby wpierw się rozgrzać i rozciągnąć. No i oczywiście powtórzyć sobie na spokojnie choreografię,
- po drugie, aby rozejrzeć się po uczelni, owszem nie była to jej pierwsza wizyta na uczelni (zaliczyła niejedną wycieczkę do Harvardu, Yale czy Princeton), ale mimo wszystko chciała w końcu zobaczyć na własne oczy budynek, w którym miałaby się ewentualnie uczyć, jeśli zostanie przyjęta,
- po trzecie, może nie przyznawała tego na głos, ale coś tam odziedziczyła po ojcu, a więc chciała nie tylko rozejrzeć się wśród studentów (jak wyglądają, wysławiają się itd.), ale również zobaczyć sam w sobie budynek,
- i po czwarte, lepiej być wcześniej niż się spóźnić.
Jednakże dlaczego blondynka nie wzięła taksówki, ani sama nie poprosiła żadnego z rodziców, aby ją podrzuciło lub sama najzwyczajniej w świecie nie wsiadła na stary motor ojca, na który miała już papierek? Z przyzwyczajenia. Wbrew pozorom Miller lubiła korzystać z komunikacji miejskiej - to był jej wolny czas na przemyślenia i fantazje. Normalnych ludzi takie przejażdżki doprowadzały do białej gorączki, a nasza Yukari właśnie wtedy się odprężać, a to słuchając muzyki, a to czytając. Przez całe 45 minut nastolatka zwiedzała kampus i przyznała w końcu sama przed sobą, że to miejsce nie jest wcale takie złe. Niejedna grupka studentów się z nią przywitała, niejeden ze studentów zaproponował pomoc, ale Yukari za każdym razem odmawiała, twierdząc, że sama sobie poradzi. I tak też się stało - sama znalazła salę gimnastyczną, sama udała się do szatni, gdzie się przebrała i finalnie również sama (po wcześniejszym udzieleniu informacji) udała się do salki obok, w której przebrnęła przez rozgrzewkę i rozciąganie, albowiem ostatnim czego potrzebowała, była kontuzja.
Do audytorium weszła równo o 17:29 ze spokojem wymalowanym na twarzy.
- Witaj, podaj proszę imię, nazwisko oraz numer - rzucił James (jeden z wykładowców obecny w komisji) z łagodnym uśmiechem na twarzy. Oprócz niego przy stoliku siedział jeszcze Afroamerykanin oraz Audrey, którą Yu zdążyła poznać kilka dni wcześniej. Kobieta na jej widok uśmiechnęła się szeroko, co było u niej rzadką reakcją.
- Dzień dobry. Nazywam się Yukari Miller, przydzielono mi numer dziewięćdziesiąty czwarty - odpowiedziała krótko, zwięźle i na temat.
- Cześć Yukari. I co dla nas przygotowałaś? - nauczyciel tańca współczesnego kontynuował, przekrzywiając głowę lekko w bok.
- Fragment piosenki Whitney Houston, I Have Nothing
- Powodzenia - mimo wszystko uśmiech Jamesa był jakiś taki pokrzepiający. Uspokajał nastolatkę, która dopiero w tamtym momencie podświadomie zaczęła się denerwować. Spojrzeniem omiotła całą salę, a widząc minę Afroamerykanina, przełknęła gulę, która zalegała jej w gardle. Niemniej widok dostojnej Audrey, która posłała jej miły uśmiech, naprawdę zadziałał uspokajająco. A Miller przyszło do głowy, że w wieku Davis, chciałaby wyglądać tak, jak ona - elegancko, kobieco, z klasą.
Słysząc pierwsze sekundy skróconej piosenki, którą Miller wybrała, uśmiechnęła się łagodnie. Nad choreografią pracowała naprawdę długo i to nie tylko nad wytrenowaniem ruchów do perfekcji, ale również nad tym, co chciałaby przedstawić. Jej ruchy były łagodne, ale jednocześnie pełne energii. Każda czynność była dociągnięta, całe ciało pracowało non stop przez całe przepisowe 53 sekundy. Niby niecała minuta, a jednak miała decydować o jej życiu - ironia, nieprawdaż? Taniec był doprowadzony do perfekcji, jednakże Yukari jako tancerka miała jedną wadę. Potrafiła zrozumieć dosadnie przekaz twórcy muzyki, choreografa, a nawet i samej muzyki, jednakże jak to miała w zwyczaju - wszystko zamykała w sobie, nie wypuszczając niczego na zewnątrz. I właśnie to było czymś karygodnym dla nauczyciela tańca towarzyskiego, dla Audrey czymś niesamowitym, a Jamesowi trochę kłuje w oczy. Kiedy Miller skończyła, wpatrywała się w komisję dosyć wyczekująco.
- Mam tylko jedno pytanie, Yukari, gdzie w tym wszystkim były twoje emocje? - zapytał afroamerykanin, krzywiąc się nieznacznie. Miller przygryzła delikatnie wnętrze policzka, czując, jak zaczyna ją skręcać w brzuchu.
- Ja ci odpowiem, szczelnie schowane za ślicznym uśmiechem panny Miller - odparła Audrey, marszcząc brwi i wbijając zirytowane spojrzenie w swojego kolegę po fachu. Bo czy on właśnie zamierzał odebrać jej szansę na to, że będzie miała studentkę na pierwszym roku perfekcyjną pod względem techniki!?
- Nie zrozum mnie źle, Yukari - zaczął James, uśmiechając się łagodnie. Przecież to nie pierwszy raz, jak miał pouczać kandydatów! - Technicznie jesteś na poziomie naszych najlepszych studentów i śmiało mogłabyś dołączyć do drugiego roku - bo na trzeci byłoby według mężczyzny jeszcze trochę za wcześnie. Jednakże jak Audrey się wkurzy i uprze, to przecież przyjmie tę niewinną duszyczkę na studia i to bez zgody dwóch z trzech osób w komisji. - Ale ważne jest też to, co masz tutaj - wskazał w tym momencie na swoją klatkę piersiową, mając na myśli oczywiście serce. Wiedział, że jego kolega po fachu jest na nie i po części miał rację, ponieważ najwyraźniej Miller nie była wystarczająco dojrzała emocjonalnie, aby zacząć u nich studia, ale z drugiej - Davis miała rację, a tej nastolatki nie można było puścić do konkurencji. I kiedy James tak się zastanawiał, w drzwiach audytorium ukazał się jeden z jego najlepszych studentów - Harry Hoffman. Wtedy też mężczyzna wpadł na genialny pomysł! Aż z szerokim uśmiechem wstał z krzesełka. - Wejdź, Harry - zachęcił studenta, idąc w jego stronę, a Yukari przeniosła swoje spojrzenie w stronę drzwi, gdzie stał szatyn, na którego już zdążyła się nadziać. James klepnął nastolatka w bark. - Zrobimy tak, Harry z tobą trochę potrenuje, a pod koniec września znowu się tutaj spotkamy - zarządził, a blondynce prawie szczęka opadła. Nauczyciel tańca towarzyskiego nie wyglądał na zadowolonego, ale Davis natomiast wydawała się być udobruchana. - Spraw, aby się otworzyła, a jestem pewny, że Audrey chociaż trochę ci odpuści - szept, który miał przekonać studenta i który dotarł tylko do jego uszu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dzisiejszy dzień Harry’ego miał być spokojny. Ostatnie dwa dni spędził na wolontariacie przy przesłuchaniach dla tancerzy. W końcu ktoś musiał poinstruować ich, gdzie się kierować, dać numerek i wskazać odpowiednie pomieszczenie, w którym mogą się rozciągnąć, jak i przypilnować, aby presja nie sprawiła, że pozabijają się zanim dotrą na scenę. Hoffman był tym, który wydawał numerki i rzucał pokrzepiające słowo, czy uśmiech. Dzisiaj jednak zrezygnował ze swojej zacnej roli. Głównie dlatego, że musiał znaleźć się na drugiej uczelni. Biznes nie spał i również wymagał obecności dziewiętnastolatka na wydziale. Nie był to jednak jedyny czynnik, który wpłynął na decyzję tancerza. Wiedział, że dzisiaj zarówno Noah, jak i Yukari mieli swoje przesłuchania. Akurat występ tego pierwszego chciał zobaczyć na własne oczy i nie miał problemu z podokuczaniem chłopakowi przed wyjściem na scenę. W końcu kto lepiej odciągnie uwagę North Fisha od stresu, niż on? Nie miał pojęcia! Dlatego zamierzał się pojawić w odpowiedniej sali muzycznej, żeby wesprzeć Fish Fisha, a na pewno przekierować jego zdenerwowanie na coś innego. Jeśli natomiast chodziło o Yukari? Usunął się, żeby nie zarzuciła mu, że został jej stalkerem. Nie wiedział do końca, o której godzinie miała przesłuchanie, więc zwyczajnie postanowił odpuścić sobie wolontariat, a konieczność pojawienia się na drugiej uczelni jedynie pomogła mu w podjęciu decyzji.
Kiedy więc budzik zadzwonił o siódmej rano, zwlekł się z łóżka i poszedł pod prysznic. Rozbudził się, ale nie na tyle, żeby nie potrzebować porannej kawy. Dlatego, gdy siostra w końcu uraczyła go swoją obecnością w umówionym miejscu, w którym czekał na nią dobre piętnaście minut, pospieszenie ruszyli do jednej z ulubionych kawiarni. Zaopatrzyli się tam w napój bogów oraz śniadanie i dosłownie biegiem popędzili na zajęcia. Harry nie omieszkał po drodze wyrzucić Rose, że to znowu przez nią się spóźnia, ale przecież jego lepsza bliźniacza połówka nic sobie z tego nie zrobiła. Szczególnie, gdy okazało się, że wpadli do sali dwie sekundy przed rozpoczęciem zajęć. Cwane ha, wydobyło się z ust szatynki, a Harry jedynie osunął się na krześle. Za co?
Zajęcia upłynęły Harry’emu dość szybko. Akurat ten wykładowca potrafił zainteresować studentów nawet o ósmej trzydzieści rano. Kiedy więc przyszedł czas na kolejny segment, Hoffman był pozytywnie nastawiony. Nie mówiąc o tym, że lubił ćwiczenia z projektowania modeli biznesowych. Uważał, że był to idealny przedmiot, który faktycznie przygotowywał ich do przyszłej profesji. Czuł się na tych zajęciach, jak ryba w wodzie. Niemniej, na kolejnych, które przyszły? Już niespecjalnie. Musiał mocno ze sobą walczyć, żeby nie zasnąć. Podsunięta nawet przez koleżankę kawa nie była w stanie mu pomóc. Czy to spadek ciśnienia, czy jednak pan Green przynudzał tak mocno? Harry nie miał pojęcia, ale był niesamowicie szczęśliwy, kiedy zajęcia dobiegły końca. Przerwa na lunch, jeszcze jedne ćwiczenia i mógł zawijać się na przesłuchanie Fishera, po którym miał ćwiczyć z Mindy. Przygotowywali się do przesłuchania do teledysku. Było to niesamowicie ekscytujące i jednocześnie demotywujące, bo nigdy nie było wiadomo, czy zostaną częścią przedsięwzięcia, a jeśli tak, to czy oboje, czy tylko jedno z nich? Harry starał się jednak o tym nie myśleć, a jedynie bawić się dobrze przy przygotowaniach.
Kiedy więc reszta dnia dobiegła końca i mógł jechać na przesłuchanie Noah, pożegnał się ze znajomymi, wsiadł w samochód i znalazł się na odpowiednim wydziale. Kilka dni wcześniej dowiedział się od pana Fishera, gdzie konkretnie odbywa się przesłuchanie małego artysty i dzięki temu zjawił się bez problemu pod właściwą salą.
- Jak tam Fish Fish? – rzucił, podchodząc do młodego Fishera, który siedział na krześle przed drzwiami i wyglądał na niewzruszonego. Jednak brak jakiejkolwiek reakcji na ksywkę, jak i samą jego osobę, zdradziło Harry’emu, że chyba się stresował. Dlatego Hoffman usiadł obok Noah i poklepał go po ramieniu. – Będzie dobrze - zdążył powiedzieć, a zaraz potem nastolatek został wywołany. Harry wsunął się za nim bezszelestnie i usiadł na widowni. Zaraz po tym, jak Fisher się przedstawił i powiedział, że zaśpiewa autorską piosenkę, grając na fortepianie, które znajdowało się tuż obok, szatyn wyciągnął telefon i zaczął nagrywać. Na pewno nie tylko on chciał mieć pamiątkę! Noah usiadł przy instrumencie i zaraz potem rozbrzmiały pierwsze melodie muzyki. Przez sekundę wyglądał, jakby się zawahał, ale wszedł w odpowiednim momencie. Głos Noah był spokojny, ale pełen emocji, które przekazywał tą piosenką. Jednak w momencie, w którym wszedł w refren, uderzając mocniej w klawisze fortepianu i wchodząc głosem głębiej, Harry poczuł, jak przechodzą go ciarki. Bloody hell. Przebiegło mu przez głowę i prawie wyrwało się na głos. Prostota melodii płynącej wyłącznie z jednego instrumentu i głos Noah sprawiły, że Harry na moment znalazł się w innej rzeczywistości i chyba nie tylko on. Kiedy bowiem Fisher zakończył i wstał od instrumentu, jeszcze przez dłuższą chwilę w sali panowała cisza. Hoffman zapomniał z tego wszystkiego, że nadal nagrywa i ujął na video potrójne tak i zapewnienie nastolatkowi miejsca w przyszłym roku na uczelni. Zaraz po tym ocknął się i wyszedł z sali, gratulując młodemu szczerze. Noah podziękował za gratulacje i pożegnali się. Harry ruszył więc w stronę audytorium, gdzie miały kończyć się przesłuchania. W drodze wysłał nagranie Madlen, z którą wymienił się numerami po musicalu. Nie potrafi tańczyć, ale śpiewać już tak! Napisał i nacisnął wyślij. Kilka sekund później znalazł się w drzwiach audytorium, dostrzegając tym samym, że trwało jeszcze przesłuchanie i to nie byle kogo! Yukari Miller. No jednak wyjdzie na tego stalkera! Nie mógł jednak oderwał wzroku od piruetów, które kręciła. Były idealne. Nikt nie mógł odebrać tego dziewczynie. Jednak czy była w stanie wywołać w nim tą samą gęsią skórkę, którą spowodował swoim głosem Fisher? Niespecjalnie. Niemniej, uśmiechnął się, kiedy zrobiła przejście pod koniec układu, lądując w szpagacie. Było cholernie dobre, choć poza udowodnieniem precyzji? Nie wniosło za wiele. Naprawdę szkoda, że nie posłuchała jego rady. Harry chciał jedynie dobrze dla nastolatki i wcale nie poczuł satysfakcji, gdy usłyszał komentarze jury. Chciał się już wycofać, aby nie zawstydzić blondynki swoją obecnością, kiedy James go dostrzegł. Shit. Przebiegło mu przez głowę, ale uśmiechnął się mimo wszystko i wszedł do auli za namową nauczyciela. Kiwnął głową reszcie jury i zatrzymał się przy Jamesie. Harry uniósł brwi w górę lekko zaskoczony tym obrotem spraw. Niemniej, co miał zrobić? Szczególnie po komentarzu, który słyszał tylko on? – Byłoby miło – zaśmiał się cicho, po czym spojrzał na Yukari. – Zostań, właśnie będziemy ćwiczyć z Mindy układ, więc możemy zacząć od pokazania, nad czym będziemy razem pracować – powiedział, uśmiechając się. Sprawa była sprzedana.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miller miałaby się zestresować na widok Hoffmana? No way. Chłopak działał jej tylko i wyłącznie na nerwy i to w ten negatywny sposób. Podnosi jej ciśnienie, sprawiając, że się irytowała. Na pewno jego obecność nie dołożyłaby jej stresu! Ponadto Miller nie dopuszczała do siebie myśli tym, że mogłaby się stresować takim []przesłuchaniem[/i]. Bo jakby to o niej świadczyło? Przy tym, ile zaliczyła konkursów, treningów, występów i innych przesłucha, miałaby pęknąć przy tym, który miał jej zagwarantować w przyszłości miejsce na uczelni państwowej? Nie mówiąc o tym, że nadal nie wiedziała, czym będzie się zajmować! Ten rok miał być decydujący!
Niemniej po przesłuchaniu i komentarzach komisji, sama Miller odczuła ogromne zmęczenie nie fizyczne, ale psychiczne, co jednoznacznie pokazało jej to, że faktycznie się stresowała. Przygryzła delikatnie wnętrze policzka, czując się zwyczajnie źle z faktem, że koleś, który technicznie jej zdaniem był od niej gorszy, miał ją nauczać. I co oni tak uczepili się jej umiejętności (tudzież jej braku) do okazywania uczuć?
- Dobrze. Niech tak będzie - rzuciła Audrey, wstając, a zaraz za nią dokładnie to samo zrobił jej kolega po fachu. Zdaje się, że zamienili między sobą szeptem kilka zdań i to mężczyzna nie był zadowolony. Przed samym wyjściem Davis puściła do Miller oczko, co miało nastolatkę uspokoić, ale czy tak było? Ciężko powiedzieć. Natomiast James nachylił się raz jeszcze bliżej do Harry’ego.
- Sam widziałeś, puściła jej oczko! - Audrey Davis nie puszcza oczka byle komu! Zasadniczo na uczelni praktycznie nikomu, no, chyba że ktoś naprawdę mocno jej przypasował, co działo się raz na ruski rok! - Zostawiam was samych. Jak ustalimy termin, dostaniesz maila, list… a może nawet i sowę? - Miller przechyliła lekko głowę w bok, kompletnie nie czując w tamtym momencie poczucia humoru Jamesa, który zaraz potem opuścił salę. Blondynka dopiero w tamtym momencie przeniosła swoje spojrzenie na Harry’ego, który wydawał się jej być cały w skowronkach, ku jej jeszcze większej irytacji. Dlaczego nikt nawet nie dał jej szansy na to, aby mogła odmówić? Co to miało niby być!? Pokręciła głową z niedowierzaniem, ponieważ to wszystko wydawało jej się niedorzeczne.
- Wprost o niczym innym nie marzę - wymsknęło jej się, a zaraz potem usiadła na ławce. Czuła się nie tylko wyprana z emocji, ale po prostu taka… taka… bezradna. Nawet nie dano jej szansy na wypowiedzenie się. Czy ona naprawdę chciała tam studiować? Czy to wszystko było dla niej? Gdzie widziała siebie za kilka lat? Na scenie? Na sali sądowej? A może jednak operacyjnej? Czy warto było tracić czas na treningi w wakacje z osobą, która nawet nie próbując, grała jej na nerwach? I dlaczego to wszystko było takie męczące?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dla Harry’ego irytacja była pewnego rodzaju stresem. W końcu ciało napinało się, ciśnienie podnosiło i organizm przestawał znajdować się w strefie komfortu. Nie chciał natomiast być, jakąkolwiek cegiełką negatywności, która miałaby wpływ na Miller. Wszystko to, przecież świadomie, czy nie, oddziaływało na człowieka. Uważał natomiast, że samo w sobie przesłuchanie było już wystarczająco trudnym wyzwaniem dzisiaj. Dlatego zdecydował się zrezygnować z wolontariatu, a właściwie, drugi kierunek nakazał mu to jednoznacznie.
Kiedy więc przypadkiem pojawił się na końcówce przesłuchania Yukari, ostatnie czego się spodziewał to podobny obrót spraw. Podejrzewał, jaka będzie opinia na temat tańca dziewczyny ze strony Jamesa i Andrew. Nie spodziewał się jednak kompletnego braku zainteresowania ze strony tego drugiego, a już na pewno nie faktu, że zostanie poproszony o pomoc Miller w otwarciu się emocjonalnie. Bądźmy szczerzy, miał co robić. Studiował na dwóch kierunkach i obydwa wymagały od niego wiele wysiłku. Nie mówiąc o tym, że chodził na przesłuchania, do których również musiał się przygotować, pomiędzy ćwiczeniami na zajęcia z tańca. Naprawdę miał, co robić i wcale nie musiał się zgadzać. Jeśli już miał marnować czas, mógł to zrobić, wychodząc ze znajomymi, a nie spędzając czas z pyskatą, niewdzięczną nastolatką. Harry dostrzegł jednak potencjał w blondynce już wtedy w jej szkole tańca i uważał, że szkoda byłoby go marnować. Nie chodziło tutaj wcale o ewentualne przypodobanie się Audrey. Znosił humorki kobiety już od roku. Mógł robić to dalej. Hoffman zwyczajnie miał w sobie cechę, którą posiadali nauczyciele. Potrafił dostrzec potencjał i nie chciał odpuścić przynajmniej bez próby. Dlatego tak wiele studentów z roku z nim współpracowało. Był gotów poświęcić swój wolny czas, aby dopracować z kimś układ, doradzić, ale też nie bał prosić się o pomoc. Cenił sobie dobrą współpracę i dzięki temu nie musiał bać się o przyszłość. Jeśli nie wybije się w show biznesie, a zwykły biznes też mu nie przypasuje, zawsze będzie mógł uczyć tańca, bo miał do tego predyspozycje. Pytanie tylko, czy Miller będzie skłonna to dostrzec.
- Pewna era dobiega końca – Harry przyznał, odprowadzając Audrey wzrokiem. Naprawdę nikt do tej pory nie widział Davis tak zadowolonej, nie mówiąc o puszczaniu komuś oczek. Lepiej, żeby mu się udało rozruszać Yukari, bo marny jego los. Andrew na pewno nie podda się bez walki. Kiedy James opuścił salę, Harry ściągnął z siebie bluzę i położył ją na jednym z foteli, zostając w samej, czarnej bokserce i czarnych dresach. – Powinnaś raczej powiedzieć dziękuję Harry, że się zgodziłeś – zaśmiał się i wskoczył na scenę. – Niewiele osób dostaje podobną szansę – stwierdził i zaczął się rozciągać.
- Jasny gwint! Czy świat się kończy, czy Audrey ma gorączkę? Właśnie minęłam ją na korytarzu i zamiast wypomnieć mi, że jeszcze nie schudłam tych jej pięciu kilo, uśmiechnęła się do mnie! – na salę weszła Mindy, która dopiero po sekundzie dostrzegła Yukari. – Och, hej – rzuciła lekko zakłopotana, nie wiedząc, czy nie pozwoliła sobie na za wiele, a to nie jest jakiś szpieg zimnej królowej.
- To Yukari. Będzie nas dzisiaj obserwować, bo musi nadrobić parę rzeczy do wrześniowego przesłuchania – powiedział Harry, a Mindy uśmiechnęła się z ulgą.
- Miło cię poznać, Yukari – rzuciła, podchodząc do dziewczyny i wyciągnęła do niej rękę. – Mindy – przedstawiła się, a potem dołączyła do Harry’ego, któremu położyła nogę na ramieniu i zaczęła się rozciągać. – A więc… będziesz nas obserwować, bo jesteś dziewczyną Harry’ego? – Mindy nie bawiła się w podchody.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miller była typem perfekcjonistki. Wszystko musiało mieć swoje miejsce, a w tańcu na każdą sekundę czy nutę musiał przypadać odpowiedni ruch. Swoje emocje chowała głęboko w samej sobie, rzadko kiedy pozwalając im wyjść, a w trakcie tańca - praktycznie wcale. Od małego uczona przez swoją matulę była powściągliwości, a przez nauczycieli tańca wyuczonego perfekcyjnie uroczego uśmiechu w trakcie wykonywania choreografii. Chyba że piosenka wymagała marsowej miny - to też była w stanie zrobić. Właśnie z tego tytułu była pewna, że cokolwiek by się nie stało, nie wpłynęłoby to na jej przesłuchanie. Na parkiecie praktycznie zawsze była ostoją spokoju, a ciągłe powtarzanie układu również miało w tym swój udział. I Harry, nawet jeśli by chciał, nie byłby w stanie tego zaburzyć.
Nie zdenerwowała ją sama obecność Hoffmana, a otoczka, która jej towarzyszyła. Bo serio? Osoba, której kilka dni wcześniej otwarcie powiedziała, że nie jest jej instruktorem i nie ma najmniejszego prawa do wydawania jej poleceń, miała z nią ćwiczyć przez najbliższe dwa miesiące!? I halo? Dlaczego nikt nie dał jej nawet cienia szansy na odmowę, a członkowie komisji tak po prostu sobie wyszli!? Co to miało być? Owszem, nastawienie pani Davis było pokrzepiające, ale mimo wszystko! Przecież to był jakiś żart! I to w dodatku nieśmieszny!
Słysząc komentarz studenta, który miał sprawować nad jej treningami pieczę w najbliższym czasie, zmarszczyła brwi. Bo co to niby miał być za tekst? Nie mówiąc o następnym! Miller ugryzła się lekko w język, a zaraz potem wzięła głęboki oddech, aby finalnie wypuścić powietrze ze świstem przez usta. Pomogło jej to nieznacznie się uspokoić. Mleko już zostało rozlane, komisja wyszła, a ona musiała przynajmniej spróbować skupić się na tym, co Harry będzie robił zamiast na złości. W duchu postanowiła, że w domu sobie to odbije, krzycząc w poduszkę. - Cóż za zaszczyt - rzuciła mimo wszystko sarkastycznie i skrzyżowała ramiona na piersi. Zaraz potem do sali wpadła gadatliwa studentka. Czy ludzie studiujący tutaj mają to do siebie, że non stop mówią? Zmierzyła nowo przybyłą osobę spojrzeniem z niewielką nutką ciekawości wypisanej na twarzy. - Cześć, wcale nie wyglądasz na osobę, która powinna zrzucić pięć kilogramów - orzekła Miller na starcie, bo hej! Widziała niejedną osobę z nadwagą, która wymiatała na parkiecie! Więc nie, to wcale nie tak, że Miller postanowiła być miła czy się podlizać. Słysząc natomiast kolejny komentarz Harry’’ego, nastolatka zmarszczyła brwi, a gdyby znajdowali się w kreskówce, na jej czole pojawiłaby się śmieszna, pulsująca żyłka! - Ciebie również, Mindy - odpowiedziała blondynka i mimo wszystko uścisnęła dłoń partnerki Hoffmana. Nie chciała tam być, naprawdę, ale również starała się nie emanować negatywną energią, co szło jej całkiem nieźle. I dobrze, że nie postanowiła napić się wody, bo jeśli by to zrobiła, to słysząc pytanie studentki, na pewno by się popluła. - Będę was obserwować, ponieważ czegoś najwyraźniej mi brakuje - orzekła blondynka, zakładając nogę na nogę. I tak! Naprawdę powiedziała to na głos i to bez zająknięcia, albowiem jeśli komisja naprawdę tak uważała, Miller zamierzała się z tym powoli zacząć godzić, chociaż Harry’emu nigdy nie powie tego tak prosto w twarz pt owszem, brakuje mi emocji w tańcu, naucz mnie je wyrażać. No way!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To nie tak, że Harry nie był perfekcjonistą, bo czasami pozwalał sobie na improwizacje, w których wychodziły lekkie niedociągnięcia. Był to jego sposób tworzenia. Układ z tamtego wieczora, który zaimprowizował dla Miller był inspiracją, która przerodziła się w faktyczną choreografię. Dopracowaną w pełni, posiadającą odpowiedni ruch na każdą sekundę melodii i bez cienia niedociągnięć. Pozwoliła ona zaliczyć studentowi zajęcia u Jamesa śpiewająco jeszcze przed prawdziwym, końcowym egzaminem. Hoffman w pełni wiedział, kiedy może pozwolić sobie na niedociągnięcia, a kiedy nie. Była to kwestia doświadczenia, wyłącznie rocznego, ale sprawiała różnicę. Studia były bowiem zupełnie innym rodzajem spełniania się, niż uczęszczanie do prywatnej szkoły. Nieważne tutaj było dla nauczycieli ile płaciło się rocznie. Przekładali oni swoje najlepsze praktyki bez względu na metody i przygotowywali studentów do wyjścia w świat, który był o wiele podlejszy, niż oni podczas swoich najgorszych dni. Harry będąc wręcz prawą ręką Jamesa, nieświadomie chłonął jego metody. Pozwól sobie spróbować czegoś nowego, a potem dopracuj to do perfekcji i zachwyć tym świat.
- Nikt nie trzyma cię tutaj siłą, Yukari – odpowiedział na jej sarkastyczny komentarz, wywracając oczami, bo zachowywała się, jakby była tutaj za karę. Czy ona myślała, że dla niego to była zabawa? Naprawdę miał ciekawsze rzeczy do roboty.
- Dzięki, świetnie zdaję sobie z tego sprawę. Niestety porcelanowa balerina ma inne zdanie na ten temat. Podobno ledwo unoszę się w górę – sparodiowała przy ostatnim zdaniu Audrey, która nie miała litości do swoich studentów, a potem przedstawiła się Yukari. Kiedy zaczęła się rozciągać, nurtowało ją jedno pytanie, które musiała zadać. Widząc jednak reakcję Harry’ego, który zaśmiał się szczerze i słysząc odpowiedź dziewczyny, musiała przyznać, że nie ściemniali. – Interesujące – rzuciła, ściągając w pełni wyprostowaną nogę i obracając się przy tym, by zaraz potem wolno ją opuścić i umieścić kolejną na ramieniu Harry’ego. – A czego konkretnie? – zapytała z zainteresowaniem. - Emocji w tańcu – odpowiedział Harry, a Mindy wywróciła oczami. – Nie z tobą rozmawiam, Hoffman – popchnęła go lekko w klatkę piersiową i opuściła nogę, przy dźwięku śmiechu chłopaka. – Ale skoro już, ty masz jej pomóc? – zapytała, rozjeżdżając się do szpagatu tureckiego. – Mhm – rzucił i zabrał się za przygotowywanie podkładu. – W takim razie dostaniesz się we wrześniu – stwierdziła z uśmiechem Mindy i wolno usiadła na podłodze. Złączyła nogi, przykładając czoło do kolan, a kiedy się wyprostowała, Harry pomógł jej wstać, podając rękę. – A teraz pokażemy ci coś, czego nikt jeszcze nie widział – rzuciła i puściła dziewczynie oczko. Zaraz potem Harry włączył muzykę i obydwoje znaleźli się na podłodze, by razem zacząć odwzorowywać choreografię, którą wspólnie ułożyli. Nie było tutaj żadnych niedociągnięć. Każdy ruch był perfekcyjnie w czasie, dopracowany i dociągnięty. Nie zabrakło przy tym odtańczenia emocji i ukazania prawdziwej historii (jedyne, co pominęli, to pocałunki). Wszystko wyszło bardziej, niż idealnie, a jednak Harry nie był do końca zadowolony i było widać to po jego minie, kiedy skończyli. - Jeszcze raz - powiedział, zapominając na moment o obecności Yukari. - Harry, było dobrze - powiedziała Mindy, a widząc jak kręcił głową, spojrzała na dziewczynę. - Yukari? - rzuciła, unosząc znacząco brwi w górę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miller nie znała Hoffmana od tego doskonałej strony. Ba! Nawet nie wiedziała o jej istnieniu, toteż nie ma co się dziwić, że przy tym, jakie niedociągnięcia pokazał jej w szkole tańca, dziewczyna wątpiła! Nie można jej za to winić, skoro nie wiedziała, na co realnie stać studenta! Ponadto przy zajęciach w szkole tańca Yukari to nie działało tak, że kto ma kasę, ten tańczy, absolutnie nie. Miller była proszona o częstszy udział w występach czy konkursach, ponieważ wszystko łatwiej jej przychodziło i wchodziło do głowy. Lata spędzone na treningach sprawiały, że naprawdę niewiele było w stanie sprawić jej trudności. No nie licząc wyrażania emocji, rzecz jasna, ale to nie do końca jej wina!
Zasadniczo nie da się ukryć, że Miller dosłownie czuła się, jakby była tam za karę! Tylko kompletnie nie rozumiała za co. Co ona w życiu takiego zrobiła? Owszem, była dosyć skryta i niezbyt towarzyska, ale hej! To nie grzech! Kiedy mogła, pomagała praktycznie każdemu w potrzebie! Nawet w stronę Fishera okazała nadmiar cierpliwości, który koniec końców również się skończył! I niby Hoffman miał rację - nikt jej tam siłą nie trzymał. Jednakowoż nastolatce nie dano możliwości odmowy, a ona sama nie postawiła się, mówiąc magiczne nie. A przecież miała to do siebie, że była cholernie słowa. Dlatego też westchnęła głęboko, w głębi duszy będąc zirytowaną. Niemniej jednak nie odpyskowała studentowi. Zamiast tego zaczęła się zastanawiać, co on sam musi myśleć. Uważał to za utrapienie? Zabawę? A może okazję, aby mocniej zabłyszczeć? Who knows, who cares.
Posłała Mindy miły uśmiech, a sama zaraz potem z ławki, przesiadła się na typowy fotel na widowni. Niemniej Miller postanowiła nie komentować zachowania pani Davis. Do tej pory wydawała jej się być miła - nie tylko pogratulowała jej udanego występu w musicalu, ale również i w trakcie przesłuchania stanęła w jej obronie. Ponadto nie wiedziała o tym, co się dzieje w życiu porcelanowej baleriny, więc nie mogła jej oceniać. Słysząc natomiast komentarz Mindy dotyczący całej tej śmiesznej, lecz nieśmiesznej sytuacji, jedna z jej brwi uniosła się nieznacznie, bo co niby w tym wszystkim było interesującego? Ona i Harry zostali skazani na swoje towarzystwo w wakacje przez jednego z wykładowców. To nie było interesujące, a raczej uciążliwe. I już otworzyła usta, aby odpowiedzieć na pytanie studentki, kiedy gwiazda dnia dzisiejszego postanowiła się wtrącić. Jakże uroczo. Niemniej widząc reakcję Mindy, Miller zaśmiała się pod nosem. A później? Cholernie żałowała, że zostawiła telefon w torbie, która została w szafce w szatni. W ciszy wysłuchała dialogu, który odbył się pomiędzy studentami, a kiedy starsza dziewczyna zwróciła się do niej, Yu przytaknęła bez przekonania. Ciężko było jej w cokolwiek uwierzyć, nie mówiąc o tym, że nadal nie dowierzała w całą tę sytuację. Na dobrą sprawę miała rok, aby przygotować się na odpowiednią turę rekrutacji, ale nie! Skąd mogła wiedzieć, że Audrey nie chciała jej wypuścić z rąk, a James uznał, że nie mogą puścić jej do konkurencji? Zasadniczo jedyne, o czym wspomnieli, to o emocjach i tyle. Zero powiedzenia, co poszło dobrze, a co nie!
Z zamyśleń wyrwała ją Mindy, która oświadczyła, że Miller zobaczy coś, czego nikt jeszcze nie widział. przyglądała się uważnie ruchom dwójki studentów. Choreografia zrobiła na niej wrażenie, a raczej to, że dwójka niewiele starszych od niej osób była w stanie tak dobrze się zgrać. Zaufanie, było go tam bardzo dużo, a czy Miller byłaby w stanie tak zaufać partnerowi w tańcu? Może, ale na pewno nie była na to jeszcze gotowa. Chociaż jedno było pewne - Hofman potrafił się ruszać zdecydowanie lepiej, niż zaprezentował to w szkole tańca. Słysząc pytanie o opinię, Yukari przechyliła głowę lekko w bok. Nie miała być żadnym sędzią w sporach, a jedynie bezstronnym obserwatorem. - W układzie jest dużo elementów, które mogą pójść nie tak - zauważyła, wzruszając przy tym niewinnie ramionami. - Im więcej razy go powtórzycie, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak - a chyba w tańcu było to równie ważne, co sama choreografia i muzyka - bezpieczeństwo tancerzy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mogła wzdychać, wypuszczać powietrze i próbować robić dobrą minę do złej gry, ale Harry świetnie wiedział, że nie była zadowolona, że musiała tutaj być, a przede wszystkim, iż to właśnie on został jej instruktorem. Jakby sam czuł się na miejscu Miller? Prawdopodobnie byłby równie zirytowany. W końcu nie znając jej, zarzucił dziewczynie, że jest nudna i usypia go swoim układem, a teraz jeden z kolesi z komisji mianował go jako jej korepetytora w wyrażaniu emocji? Hoffman musiał przyznać, ssało to nieźle. Niemniej, nikt nie robił tego nastolatce na złość. Zarówno Harry, który skrytykował blondynkę na samym początku chciał pomóc, jak i reszta (no może poza Andrew, który był całkowicie na nie). Prawdziwy taniec nie był tylko precyzją. Miał również pokazać emocje i przekazać historię kryjącą się za choreografią. Wyłącznie z umiejętnością perfekcyjnego odtworzenia układu Yukari nie utrzymałaby się w szkole tańca zbyt długo. Nie mówiąc o tym, że nawet na zajęciach z baletu już przy pierwszej okazji tańczyło się w parze z nieznajomą osobą, której należało zaufać na tyle, aby samemu nie doprowadzić swoim niezdecydowaniem do upadku przy podnoszeniu. Czy Yukari mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że była na to gotowa?
Kiedy Miller przytaknęła Mindy bez przekonania, ta zaśmiała się. – Co on ci takiego zrobił? – bo gdy znajdowało się dłużej w towarzystwie tej dwójki, bez problemu można było wyczuć napięcie, które Mindy wcześniej, błędnie oceniła, jako seksualne.
Chwilę później w auli rozbrzmiała muzyka, a para zaczęła tańczyć, jakby to między nimi wydarzył się romans stulecia, który został zerwany, ale nie zakończony. Kiedy tak naprawdę tę dwójkę łączyła wyłącznie przyjaźń. Nigdy nie było między nimi żadnego napięcia seksualnego i chyba właśnie dlatego, tak dobrze im się ze sobą tańczyło. Posiadali do siebie bezwzględne zaufanie, które nie miało szansy być zerwane przez złamane serce żadnego z nich. Był to jeden z najlepszych układów. Nie mówiąc o tym, że od samego początku idealnie zgrywali się w tańcu w parze. Właśnie dlatego, kiedy Harry tylko usłyszał o tym przesłuchaniu, pierwszą osobą, o której pomyślał była Mindy i tak oto znajdowali się dzisiaj tutaj. Tańczyli układ stworzony przez siebie i dopracowany do perfekcji w każdym calu. Niemniej, Hoffama różniło od Mindy to, że dla niego nigdy nie było za dużo praktyki, a to oznaczało, iż posiadał przynajmniej jedną cechę wspólną z Yukari. – Dziękuję – powiedział na komentarz Miller, spoglądając wymownie na Mindy, która westchnęła ciężko. – Jutro, obiecuję, tak długo jak będziesz chciał, ale dzisiaj… umówiłam się z Mattem – rzuciła przygryzając dolną wargę, a widząc niezadowolenie Hoffmana, uśmiechnęła się niewinnie. – Przynajmniej będziesz miał czas na popracowanie z Yukari – stwierdziła z cwanym uśmiechem, a zaraz potem zbiegła ze sceny i ruszyła w stronę wyjścia. – Bawcie się dobrze – pomachała im, a Harry z ciężkim westchnięciem spojrzał na Miller.- No dobra, wskakuj – rzucił, mając na myśli scenę, a sam podszedł do telefonu, żeby wybrać odpowiednią piosenkę na początek. Przetarł twarz ręcznikiem, przerzucając go przez szyję i przesuwał playlistę, aż w końcu trafił na perełkęSeptember, Earth, Wind & Fire. Zaśmiał się pod nosem, a zaraz potem zapętlił ją i nacisnął play. Odwrócił się w stronę Miller z szerokim uśmiechem i rzucił ręcznik na ławkę. – Pokaż mi, jak zatańczyłabyś do tego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miller miała problemy z wyrażaniem emocji i to nie pozostawiało żadnych wątpliwości! Nawet najmniejszych! Niemniej nie oczekiwała, ba, nawet w najgorszych koszmarach nie przyszłoby jej do głowy to, że za sprawą komisji rekrutacyjnej osoba, która na samym starcie znajomości obraziła ją (według Yukari), zostanie jej instruktorem tańca. To nie tylko złościło, można powiedzieć, że to nawet bolało. Po pierwsze po części to, przez co czuła się niepewnie wśród rówieśników, również odbiło się na jej pasji. Po drugie, ucierpiała również jej kobieca duma. Bo jak to osoba, której radę parę dni wcześniej odrzuciła i kazała wyjść z sali, miała ją teraz uczyć? Ponadto może i problemy z zaufaniem również miała, ale przecież skoro pozwoliła żółtodziobowi, czyli Noah, na podnoszenie jej w trakcie szkolnego musicalu, więc to był najlepszy dowód na to, że i na zajęciach z baletu by sobie poradziła!
Słysząc pytanie Mindy, Miller uniosła jedną brew w wyniku niedowierzania. Poczuła się dziwnie. Bo przecież nie przejdzie jej przez gardło opis sytuacji, podczas której poznała się z Hoffmanem. Nie tylko ją irytowała, ale również była dość przykra. Miller przygryzła lekko wnętrze policzka, zastanawiając się nad odpowiedzią. - Wolałabym o tym nie mówić - wypaliła, zanim dobrze to przemyślała. Zapewne musiało to zabrzmieć, jakby Harry, Bóg wie, co zrobił. A przecież nie było to nic wykraczającego ponad standardy! Chociaż pod konstruktywną krytykę też bym tego nie zaliczyła. Hasło booooring oraz kolejne słowa, które chłopak wypowiedział, nie brzmiały według Miller konstruktywnie! Nawet troszkę!
Słysząc podziękowania z ust Harry’ego, Miller zmarszczyła brwi. Bądź co bądź, nie powiedziała tego, że powinni raz jeszcze zatańczyć po to, aby wesprzeć Hoffmana. Zasadniczo, gdyby nie to, że taniec był dla niej naprawdę ważny, zgodziłaby się z Mindy, ale nie mogła, niestety. Słysząc obietnicę studentki, zaśmiała się pod nosem, ale chwilę później wcale nie było jej do śmiechu. Kiedy dziewczyna wyszła, życząc im dobrej zabawy, Yukari zacisnęła usta w wąską kreskę. Ostatnim, na co miała ochotę w tamtej chwili, był taniec, a co dopiero pod pieczą Hoffmana. Niemniej wstała z krzesełka i powoli weszła na scenę. Słysząc natomiast pierwsze dźwięki piosenki, zmarszczyła brwi. Bo naprawdę wybrał co radosnego, kiedy ona była zirytowana? - To nie zadziałała - orzekła, kładąc dłonie na swoich biodrach, a zaraz potem dotarło ją, jak bardzo to wszystko jest niedorzeczne. - Jestem zmęczona - dodała, wbijając swoje spojrzenie w pustą widownię. Owszem, nie była, bo jak osoba, która przetańczyła cały musical i udała się na trening, miałaby być zmęczona po jednym tańcu na przesłuchaniu? Chociaż w drugą stronę, właśnie zszedł z niej stres, z którego odczuwania nawet nie zdawała sobie sprawy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fakt, Yukari pozwoliła Noah na podniesienie jej w choreografii, którą ułożył dla nich nauczyciel. Niemniej, znała go wcześniej. Był żółtodziobem, ale nie był kompletnie nieznajomą osobą, której ręce mogły przypadkiem złapać zbyt nisko, albo przy innej figurze, otrzeć się tam, gdzie nie powinny. Taniec w parze był nieustannym wychodzeniem poza własny komfort, aż do momentu, w którym przestawało się dostrzegać podobne rzeczy (oczywiście jeśli zdarzały się przypadkiem i nie nagminnie, bo w innym wypadku, to już mogło podpaść pod paragraf). Początki dla wszystkich były trudne, chociaż zdarzały się wyjątki, które czuły się, jak ryba w wodzie tańcząc z zupełnie obcymi osobami. Harry osobiście nie miał z tym problemu. Potrzebował jedynie momentu na wyczucie rytmu osoby, a później jakoś to już szło. Niemniej, posiadał na roku kilka dziewczyn, z którymi zgrywał się najlepiej, jak z Mindy i często wolałby zostać z nimi sparowany. Niestety, jak się nie ma, co się lubi, to pracuje się z tym, co przydzielił nauczyciel. Czy podobnie spoglądał na współpracę z Yukari? Zupełnie nie. W końcu ich relacja miała całkowicie inny wydźwięk. Był jej instruktorem – czuł, że sama myśl o tym będzie jeszcze długo bawić, bo czy nie wykrzyczała mu tamtego popołudnia, że nie ma prawa mówić jej, co ma robić, bo nie jest jej nauczycielem? Ładny zwrot akcji! Był pewien, że jeśli opowie o tym siostrze, Rose padnie ze śmiechu. Na ten moment musiał jednak skupić się na Yukari, której wcale nie planował pokazać, że jest górą. Zwyczajnie miał nadzieję, że uda mu się pomóc dziewczynie. Niemniej, najpierw musiała pozwolić Harry’emu na przyjście z tą pomocą.
Kiedy oznajmiła, że jest zmęczona, uśmiechnął się pobłażliwie. Jasne, była po przesłuchaniu, emocje szalały, a teraz adrenalina opadała. Niemniej, świetnie pamiętał, że po musicalu pojechała ćwiczyć w szkole tańca – sam ją tam, przecież zawiózł! On natomiast wcale nie kazał robić jej żadnych skomplikowanych rzeczy. Poprosił zwyczajnie, aby zatańczyła w rytm muzyki. Czy istniało coś mniej wymagającego? No właśnie! – To – wskazał palcem na jej postawę. – nie zadziała – powiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Albo zaczniesz traktować to, co tutaj robimy poważnie, albo możesz do razu wyjść – naprawdę miał mnóstwo innych rzeczy, którymi mógł się zająć w ramach marnowania czasu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tutaj nie do końca chodziło o to, czy Yukari znałaby tę osobę, czy nie. Jeśli byłaby to świeża znajomość, owszem mogłoby być ciężko. Niemniej przy tym, jakim Noah był żółtodziobem? Ponadto Miller w szkole tańca zaufała niejednej osobie, czy to tańcząc we dwójkę, czy przy wykonywaniu choreografii wymagających większej ilości osób. Jednakże nigdy nie było to dla niej proste. Zdecydowanie większym problemem dla nastolatki było wyrażanie emocji.
Właśnie. Relacja dwójki nastolatków miała zupełnie inny wydźwięk. Miller najprawdopodobniej właśnie dowiedziała się, w jaki sposób musiał czuć się Noah, kiedy ich rodzice dogadali korepetycje i Fisher nie miał żadnej kontroli nad sytuacją. Jednakowoż na jej rówieśnika te spotkania miały finalnie dobry wpływ (nie licząc kilku akcji oczywiście). Czy zatem miało to jakiekolwiek znaczenie dla Yukari w tym momencie? Nie. Ona nie obraziła Noah jeszcze przed zajęciami, wytykając mu, że jest gamoniem, który nie potrafi się skupić i powinien częściej odwiedzać bibliotekę. Wręcz przeciwnie! Przed tym wszystkim była dla niego bardzo miła, a wyszło jak zwykle! Miller nie chciała pomocy Hoffmana jeszcze bardziej, niż Noah nie chciał tej jej. Smutne, ale prawdziwe.
Kiedy student wskazał na nią palcem, używając słowa to, Miller zmarszczyła brwi. Sama najchętniej użyłaby tego samego zdania, które wypowiedział Hoffman, ale w kontekście całej tej żenującej sytuacji! Bo co to miało niby znaczyć? Jak ktoś miałby wpłynąć na jej otwartość? Okazywanie emocji? Zwłaszcza praktycznie rzecz ujmując nieznajomy! No litości! - Powiedziała osoba, która włączyła to - mruknęła pod nosem, przez co (i przez głośną muzykę of course) Hoffman mógł wyłapać tylko pojedyncze słowa. Słysząc natomiast kolejne zdanie, ledwo powstrzymała się przed parsknięciem śmiechem. Bo serio? Osoba, która puściła taką piosenkę mówiła tam o braniu czegoś na poważnie? Zwłaszcza że musiał zdawać sobie sprawę z tego, jak nastolatka właśnie w tamtym momencie się czuła! Mimo wszystko jednym uchem słuchała piosenki, która leciała w tle. Nie pasowała jej kompletnie, ale mówi się trudno. Na samym początku dziewczę po prostu ruszało biodrami, próbując się wczuć, co przy nadmiarze negatywnych emocji nie było najprostsze. Przy tym, jak piosenka rozpoczęła się kolejny raz, Miller wystartowała z tym, co w międzyczasie ułożyła sobie w głowie. Choreografia dosyć prosta, ale ruchy jak dobrze dopasowane do lekkości i rytmu tego utworu! Jednakże wciąż czegoś brakowało - oczywiście emocji, szczęścia i otwartości. Jednakże jak Miller miałaby się czymś takim wykazać, skoro jedyne co czuła, to irytacja i upokorzenie, a Harry postawił na coś wesołego!?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Harry mocno zastanawiał się, jak faktycznie sprawić, aby Yukari się otworzyła. Czy naprawdę będzie to musiało być zmuszanie dziewczyny do robienia pewnych rzeczy? Miał nadzieję, że nie. Będzie to wtedy droga przez męki dla nich oboje. Jeden krok do przodu, dwa do tyłu. Musiał więc dobrze przemyśleć, jak pokierować Miller, żeby faktycznie zaczęła się otwierać, a nie zamknęła w sobie jeszcze bardziej. Najpierw jednak będzie musiał chyba nauczyć się zostawać przy niej na poziomie zen. Na ten moment bowiem odrobinę go irytowała swoją postawą. Z jednej strony nie dziwił się nastawieniu nastolatki. Nie mogło to być dla niej łatwe. Z drugiej jednak, działało to w dwie strony. Utknęli w tym razem. Harry wcale nie prosił o to, żeby zostać jej instruktorem od wyrażania uczuć. Mogłaby więc darować sobie to kręcenie nosem, chociaż odrobinę. Zamiast jednak okazać faktycznego zirytowania, wziął głębszy wdech i rzeczowo wyjaśnił, że albo weźmie się do roboty, albo kończą to, czego nawet jeszcze nie zaczęli. Był przy tym zupełnie poważny. Nie obawiał się pójść do Jamesa i przyznać, że współpraca nie wypaliła. Nie jego przyszłość wisiała tutaj na włosku, a o reakcję Audrey się nie martwił. Wierzył, że skoro znosił tą kobietę już tak długo, uda mu się zrobić to nawet jeśli jej zachowanie się pogorszy (chociaż do tej pory podejrzewał, że to niemożliwe).
- Co tam mruczysz? – zapytał, bo faktycznie to, co doleciało do niego, nie składało się w żadną, sensowną całość. Jednak jeśli miał być szczery, niespecjalnie go to martwiło. Pytanie było natomiast bardziej retoryczne. Wcale nie oczekiwał faktycznej odpowiedzi ze strony Yukari. Czekał natomiast, czy zdecyduje się wyjść. Nie doszło to jednak do skutku. Zamiast tego zaczęła tańczyć do piosenki, którą wybrał celowo. Była lekka, energetyczna. Łatwo było przy niej się rozluźnić i właśnie o to mu chodziło. Chciał, żeby Miller odgoniła tę czarną chmurę znad głowy i odprężyła się, poddając pozytywnym rytmom muzyki. Zdecydowanie jednak coś nie pykło. Kiedy bowiem zaczęła tańczyć, jej ruchy były ospałe, a na pewno znudzone. – Jednak potrafisz pokazywać jakieś emocje – rzucił ironicznie. – W tej piosence jednak nie chodzi o pokazanie znudzenia, Yukari – zauważył i zatrzymał muzykę. – Rozumiem, że możesz czuć się zdemotywowana, ale jeśli nie wyjdziesz mi naprzeciw, nie ruszymy do przodu. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że na zajęciach w szkole też wykazujesz się takim lekceważeniem? – uniósł w górę jedną brew.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc pytanie studenta, Yukari ledwo powstrzymała się przed przewróceniem oczami. Nie wyczuła tego, że było ono retoryczne, a nie odpowiedziała na nie tylko i wyłącznie dlatego, że nie miała ochoty. Należy również zaznaczyć, że Miller wcale nie czuła się jakoby jej przyszłość wisiała na włosku. Owszem, członkowie komisji orzekli, że czegoś jej brakuje, jednakże przy tym, że blondynka nadal nie wiedziała, co będzie chciała zrobić w przyszłości, nie panikowała w związku z tym. Co najwyżej działało jej na nerwy to, że odstaje (pomijając całkowicie kwestię instruktora ok?).
Może i większości osób łatwo było się odprężyć przy piosence, którą wybrał Hoffman. Jednakże Yukari najwyraźniej do tej większości się nie zaliczała albo po prostu nie chciała się zaliczać. Jeśli naprawdę chciał, aby akurat ona się zrelaksowała, wpierw musiałby poznać jej gust muzyczny. Poza tym, kto normalny puszcza wesołą piosenkę i każe do niej tańczyć osobie, której powinęła się noga i jest zirytowana!? Co z tym gościem było nie tak? Kiedy rzucił ironiczną uwagę, Miller przestała tańczyć i popatrzyła na niego z ewidentnymi pretensjami wypisanymi na twarzy. Najpierw narzuca jej to, że ma się ruszać, a potem jej ruchy obraża! I TO PO RAZ KOLEJNY! Gdy natomiast zatrzymał muzykę, blondynce cisnęło się wiele słów na usta. - Jestem nie tylko zdemotywowana - zauważyła zupełnie szczerze, kopiąc nieistniejący kamień (szkoda, że nie był prawdziwy, może kopnęłaby nim w Harry’ego?). - Jeśli to rozumiesz, również powinieneś wiedzieć, że super pozytywna i luźna piosenka po prostu nie przejdzie w tej chwili - orzekła, mrużąc nieznacznie oczy. Może i ciałem mogłaby pozwolić sobie na parę godzin treningu, ale psychicznie? Była wycieńczona. Jej nerwy zostały wystawione na próbę, której nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewała się otrzymać, a on o! - W tej chwili ostatnie, na co mam ochotę, to wyjście ci naprzeciw - przyznała szczerze, opuszczając wzrok na swoje baletki. Natomiast słów odnośnie do szkoły nie skomentowała wcale. Ponadto halo! Będąc korepetytorem, Miller (najczęściej) dostosowywała się do osób, którym pomagał i to samo powinien zrobić instruktor tańca! Nieraz było tak, że Yukari widząc zmęczenie u innych, przerywała zajęcia i odsyłała ich (nawet jeśli Noah zdecydowanie częściej dociskała)!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kto wie, może problem polegał właśnie na tym, że Yukari sama nie wiedziała, czy tak naprawdę zależy jej na miejscu w szkole? Harry wiedział, że gdyby usłyszał coś podobnego, dałby z siebie wszystko, żeby tylko poprawić swoje umiejętności przed kolejnym przesłuchaniem. Jednak on odkąd tylko zaczął tańczyć, wiedział co chce robić w życiu. Jasne, studiował dodatkowo biznes. Był to jednak back up, gdyby taniec totalnie nie wypalił. Niemniej, to taniec był tym, co chciał profesjonalnie robić. Dlatego nie marnował swojego czasu. Przykładał się do zajęć i brał udział w zewnętrznych przesłuchaniach do różnych produkcji. Grafik Hoffmana był więc napięty, a teraz z dodatkowymi zajęciami z Yukari? Do granic możliwości. Ciężko będzie tym wszystkim żonglować, jeśli załapie się do tańca w teledysku. Był jednak gotów spróbować to, jakoś pogodzić, o ile Miller zdecyduje się wyjść mu naprzeciw.
Niestety, zdecydowanie nie miało nastąpić to dzisiaj. Słyszał bowiem bardzo wyraźnie słowa, które wypowiadała blondynka. Nadal jednak nie był pewien, czy faktycznie chodziło o dzisiaj, czy zwyczajnie o to, że to on wybrał tą piosenkę i to on miał dawać jej uwagi, których nie chciała słyszeć z jego strony. Naprawdę miał wrażenie, że to wszystko rozchodziło się właśnie o to. Fakt, że to z nim miała ćwiczyć. Niemniej, postanowił jeszcze się nie poddawać. Szczególnie po ostatnich słowach dziewczyny, które po raz pierwszy dzisiaj nie były wypowiedziane z irytacją. Dlatego kiwnął głową. – W porządku – powiedział, sięgając po butelkę z wodą. – Możesz iść do domu, ale chcę, żebyś na następny raz ułożyła układ, który będzie odzwierciedlał, to wszystko, co czujesz w tym momencie – powiedział, bo jeśli myślała, że obejdzie się bez zadania domowego, szczególnie po tym, jak nic dzisiaj nie zrobili, to się przeliczyła. Odwrócił się następnie i sięgnął po swój telefon, Pijąc wodę, przeglądał playlistę, majac zamiar jeszcze zostać i poćwiczyć, co uskutecznił, gdy Yukari opuściła salę, zostawiając go samego.

/ztx2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „University of Washington”