WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Piwnice
<div class="ds-tem4">Grupa: Isaac, Kiara, Shahruz</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>

Jeśli należałoby wymienić jedną rzecz charakterystyczną dla tego miejsca – byłyby to ciemności jeszcze głębsze, niż te, po których błądziliście dotychczas. Schodząc po nie tylko wąskich, ale także i stromych schodach, Wasze zmysły pozostawały wyostrzone, jak nigdy; o ile, rzecz jasna, przyjemny efekt używek nie stawał Wam teraz ością w gardle!
Ciemność. Wątły snop niewpasowanego w przestarzałe realia neonu. Mroczna sylwetka – o rękach skrępowanych kaftanem, sunie z początku w Waszą stronę. Tylko łuna światła spoczywa na jej ramionach; a potem odwraca się i zatraca się w plątaninie korytarzy.<br>
O-on idzie. On już idzie. Jest blisko, jest blisko, jest blisko – pogłos dudnił coraz dalej, ciszej, odbijając się od zadrapanych ścian.<br>
Jest blisko – dobiega Was zza pleców. I oto stoi przed Wami człowiek; a może to, co z człowieka zostało – co zostało pod warstwą starannie dobranej charakteryzacji i ubrań pacjenta. Kurczy się zaraz i upada na ziemię, zwija ciaśniej, a potem zaczyna łkać. Mężczyzna zdaje się żyć we własnym świecie. I nasuwa się tylko pytanie – gdzie znajduje się granice między grą aktorską, a rzeczywistością?
Ale istnieją… istnieją nagrania. Powiem wam, gdzie są. Powiem jak się dostać. Powiem, powiem, powiem. Powiem? Kim jesteście? – szeptał coraz ciszej, wlepiając puste spojrzenie w Shahruza.
</div></div>





</div></div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Odetchnął z ulgą, gdy Ida stwierdziła, że jej zdaniem najpierw miał umrzeć faraon. Niby nie miał lepiej, bo, zgodnie z jej przepowiednią, był następny w kolejce, ale przynajmniej to oznaczało kilka dodatkowych minut na zaplanowanie swoich kolejnych kroków. Kto wie, może miało mu to ocalić życie?
- Listonosz Pat? - podsunął, gdy dziewczyny zajęły się rozszyfrowywaniem kodu. Od listo było blisko do listonosza Pata, wiadoma sprawa. Szybko jednak faraon zbił go z tropu za pomocą pewnego stwierdzenia, że rozchodziło się o listopad, a nie o słynnego pracownika poczty. Żałosne.
- No, to mamy hasło. I co teraz? - Westchnął, rozglądając się dookoła, bo coraz bardziej zaczynało mu się nudzić. - Halo, wielki wodzu, hasło to listopad - mruknął do krótkofalówki, ale odpowiedziało mu tylko trzeszczenie. Ostatecznie wzruszył więc ramionami. - No dobra, kurwa, nie ma co tak stać jak kołki, ruszamy się - rzucił do swoich towarzyszów, po czym, nawet się na nich nie oglądając, pchnął najbliższe drzwi i zmarszczył brwi, gdy ujrzał prowadzące w dół schody. - Chujowo to wygląda - stwierdził, marszcząc nos. - Czy tutaj coś zdechło? - Roztaczający się dookoła zapach był jednoznaczny, ale wciąż miał nadzieję, że było to zasługą jakichś dziwnych świeczek zapachowych wyprodukowanych przez nie do końca zdrową na umyśle osobę. Pewnie tę samą, która stworzyła serię Fasolek Wszystkich Smaków i jakimś cudem odtworzyła smak rzygów.
Odwróciwszy się gwałtownie, dostrzegł ciemną sylwetkę jakiegoś psychola i w zaskoczeniu aż złapał Kiarę za ramię, przyciągając ją do siebie tak, jakby miała stanowić rolę żywej tarczy. Dżentelmen.
Atak nadszedł jednak z zupełnie innej strony, a ściślej rzecz ujmując - zza ich pleców. Podskoczywszy gwałtownie, aż wydał z siebie krótki krzyk na widok jakiegoś paskudnego typa, ubranego w poszarpaną piżamę.
- Ja pierdolę - mruknął pod nosem, patrząc to na Kirę, to na płaczącego mężczyznę. Nagle zdał sobie z czegoś sprawę. - Gdzie reszta? - Rozejrzał się dookoła, ale nie dostrzegł nikogo oprócz blondynki. No i tego faceta, który znowu przemówił, łypiąc na Hale'a pustymi oczami. - Yyyy... - Miał się mu przedstawić czy zmyślić jakieś imię, żeby koleś nie wystalkował go potem na Fejsie? - My tu tylko dla zabawy, na Halloween - powiedział idiotycznie. - Ale powiedz nam gdzie są te nagrania, ogarniemy to. - Łatwiej byłoby zrobić to w szóstkę, ale coś musiało pójść nie tak.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kiara również miała nadzieję, że hasłem okaże się znany całemu światu Listonosz Pad, ale… Niestety. Padło na oczywisty i zdecydowanie mniej zabawny listopad, niemniej rozwiązanie przynajmniej w końcu pozwoliło im przejść dalej. Nieznany mężczyzna w krótkofalówce nagle przestał się odzywać i szczerze mówiąc, nie wiedziała, czy było to zamierzone działanie, czy coś się stało po drugiej stronie. W każdym razie nie zamierzali stać w miejscu i zanim się obejrzała, szła już za Shahruzem.
Zobaczyli przed sobą schody z rodzaju tych, po których zdecydowanie nie powinno się schodzić w dół. Wszystko wskazywało na to, że organizatorzy (albo ich własna głupota), pchali ich do pomieszczeń, z których późniejsza ucieczka nie będzie aż tak prosta. Wallace ponownie wyjęła telefon z torebki i uruchomiła latarkę, bo dookoła panowały egipskie ciemności, które tylko częściowo rozświetlały świecidełka wędrującego za nimi faraona. Wokół czyhały na nich tylko pajęczyny, brud i okropny smród, który niewątpliwie przypominał zapach zepsutego mięsa. Zrozumiała, że zapisując się na event, w którego opisie pogrubionymi literami zapisano: niepowtarzalne doświadczenia, oznaczały właśnie to. Syf.
– Uważaj – mruknęła do Hale’a, starając się świecić mu pod nogi. Później jednak zauważyła dziwną sylwetkę zmierzającą w ich stronę. – Ja pierdole – pisnęła i pewnie schowałaby się za brunetem, gdyby on nie zrobił tego pierwszy. – Serio?! – krzyknęła w stronę chłopaka i zaczęła wymachiwać latarką przed twarzą psychola w kaftanie, jakby to miało im w jakikolwiek sposób pomóc. Nie chciała być seksistowska, ale gdzie podziali się mężczyźni, którzy roztaczali wokół siebie chociaż pozory bezpieczeństwa? – Jezu, nie wiem. Ida?! - rzuciła w przestrzeń, ale nie doczekała się odpowiedzi. Co się z nimi stało? Jeszcze kilka sekund temu wszyscy byli razem. – Trzymajmy się ze sobą – złapała Shahruza za ramię i pociągnęła tak, aby stanął obok niej. Następnie wzięła go pod rękę, co dawało jej większą pewność, że nie zostawi jej samej.
Kaftaniarz rozpłakał się, mamrocząc coś pod nosem. Musiała się naprawdę skupić, aby zrozumieć ten bełkot.
– Kto jest blisko? – zmarszczyła brwi, przypatrując się ubrudzonej twarzy nieznajomego. – Może powinniśmy zacząć od tego, kim ty jesteś? – odwróciła kota ogonem, wciąż nie odrywając się od wampira. – I gdzie są te nagrania?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Asylum
<div class="ds-tem4">Piwnice</div></div><div class="tem-in"> theme Z ich pokaźnej grupki nagle zrobiła się dwójka, otoczona ciemnością, do której niestrudzenie starał przyzwyczaić się wzrok. Korytarz nie był szeroki, ale sięgał na tyle głęboko, by blask latarek nie był w stanie dotrzeć do jego końca. W padających snopach świateł dostrzegali unoszący się w powietrzu kurz i pył. Piwnica, jak reszta szpitala, wskazywała na zatrzymanie się w czasie budynku i zaniedbanie. W przeciwieństwie jednak do piętra wyżej, to miejsce zdecydowanie nie było opuszczone.
Odgłos stawianych przez pacjenta kroków odbija się od pustych ścian, ginąc w ciemności. Padający na ziemię mężczyzna łka, z każdą chwilą coraz mocniej, aż wydawane przez niego odgłosy przestają brzmieć ludzko. Niczym ranione zwierzę, wije się na ziemi, nie pozwalając Wam się uspokoić. Choć wiecie, że to aktor, gdy podnosi na Was wzrok, w jego oczach pojawia się niepokojący błysk szaleństwa.
- Dlaczego? - szepcze, gdy udaje mu się uspokoić. Odpowiedź chłopaka go nie satysfakcjonuje. Nie rozumie, nie pojmuje jego słów. Przenosi swój wzrok na kobietę, która stoi przed nim, spoglądając na nią z dołu. Na widok blondynki uśmiecha się lekko, tęsknie, jakby skądś ją znał, choć oboje wiecie, że nigdy wcześniej nie widzieliście tego mężczyzny na oczy. - Nie idź tam - prosi, nie spuszczając z niej wzroku. Kręci głową, z początku nieśmiało, wolno, nim narastają w nim emocje. - Nie idź. Nie idź. Taka piękna, nie idź!
Spazmatycznie rzuca się w Waszą stronę, z ziemi nie będąc w stanie Was dosięgnąć. Z jego gardła dobiega nieludzkie charknięcie, z kącików ust zaczyna toczyć się piana. Trzęsie się w miejscu, znów kuli w sobie. Powraca do swojego małego, zamkniętego świata więcej Was nie dostrzegając.

Skrzypnięcie drzwi przyciąga waszą uwagę. Gdy kierujecie tam światła swoich latarek, dostrzegacie wnękę w ścianie, która wydawała wam się zupełnie gładka. Pomieszczenie, zaledwie kilka metrów wgłąb korytarza. Przez szczelinę sączy się niebieskie światło.
Mężczyzna łka nadal, gdy wymijacie go okrężnym ruchem i docieracie do źródła dźwięku. Uchylając ostrożnie drzwi, dostrzegacie wewnątrz zapuszczone biuro monitoringu. Jeden z sześciu, staromodnych ekranów jest włączony - rzuca światło, które wabi was do środka. Musi być ekranem, o którym mówił mężczyzna.
Wchodząc do środka, dostrzegacie więcej szczegółów. Pod ścianą i ekranami rozwieszonymi na ścianie stoi biurko. Krzesło leży przewrócone, zapomniane jak rozrzucone po blacie papiery i kubek z kawą, o której ktoś lata temu zapomniał. Pod ścianą po prawej stronie stoi szafka. Nie ma z boku drzwiczek, ale w górnym blacie ma szczelinę.
Obraz na ekranie jest niewyraźny. Żeby zobaczyć, co się na nim znajduje musicie podejść bliżej. Dopiero wtedy dostrzegacie, że jest obrazem z kamery. Ukazuje pomieszczenie, które poza metalowym łóżkiem jest zupełnie puste. Na łóżku dostrzegacie znajome świecidełka. Mężczyzna przebrany za faraona, którego spotkaliście przed wejściem i straciliście z oczu wraz z całą resztą leży nieruchomo na starym materacu. Jego ręce są związane z tyłu, nie ma też już na sobie czapki, ale rozpoznajecie resztę stroju.
Zza waszych pleców dobiega huk. Drzwi za wami się zamykają, a chwilę potem słyszycie odgłos przesuwanego rygla. Jesteście w pułapce. Pozostałe ekrany powoli, jeden po drugim się włączają. Krótkofalówka trzeszczy, przerywając ciszę, która nastała w pomieszczeniu.
- I co? - głos, który znali już od wejścia, odzywa się w głośniczku. - Niesamowite. Prawda?
Nagrania puszczane na ekranach są obrazami przeszłości wypełnionej brutalnością. Kamera na każdym z nich skierowana jest na podobne do siebie pomieszczenia - pokoje bardziej przypominające cele niż przytulne sale pacjentów. Na każdym z nich pojawia się jeden i ten sam mężczyzna - w chirurgicznej masce na twarzy, w lekarskim kitlu uwalonym krwią. Rozpoczyna swoje dzieło lub je kończy. Podchodzi do skulonych przed nim ofiar wciśniętych w rogi pokojów lub materace łóżka, lub zostawia je leżące na ziemi w kałużach krwi. Obrazy są makabryczne. Nawet kiepska jakość nagrań nie jest w stanie ukryć tego, czego żadne z Was widzieć nie chce. Produkcja wydaje się podejrzanie realistyczna, a głos, który przemawiał do was od początku przez krótkofalówkę, pobrzmiewa nieco dziwniej niż wcześniej.
- Patrzcie - mówi. Słaba jakość głośników nie jest w stanie ukryć fascynacji w jego głosie. - Patrzcie na to dzieło.
Dzieło rozgrywa się przed Waszymi oczami, zapętlone. Drzwi wciąż są za nimi zamknięte, a wnętrze pokoju wydaje się być pozbawione wskazówek.
Poza szafką z tajemniczym otworem na jej szczycie. Nie ma innych drzwiczek do środka, jest metalowa. Zaglądając do środka, nie widzicie niczego szczególnego, nawet przy pomocy latarek.
- Wasza kontynuacja wymaga zdobycia klucza - odzywa się krótkofalówka. Głos wydaje się normalniejszy niż przed chwilą, jakby mężczyzna po drugiej stronie powrócił do zmysłów. - Klucz znajduje się w szafce pod ścianą. Jedno z was musi go wyciągnąć.

Shahruz, Kiara: Szafka posiada otwór, do którego zmieści się dłoń. Musicie zadecydować, które z was sięgnie po klucz do środka.
</div></div> </div></div>
Ostatnio zmieniony 2020-11-10, 00:22 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Sory - mruknął do Kiry bez szczerego żalu, bo jasne, z jednej strony to ona była kobietą i może powinien jakoś ją chronić, ale, kuźwa, przecież istniał już feminizm. No i Shahruz też nie był aż takim kozakiem, żeby ryzykować zdrowiem czy życiem za praktycznie obce mu osoby, więc...
Pokiwał głową na jej polecenie trzymania się razem. To brzmiało jak logiczna opcja, tym bardziej, że ten płaczący na podłodze koleś wydawał się cholernie podejrzany, a jego gra aktorska zbyt autentyczna.
Dlaczego? Wzruszył ramionami. Jakoś odpowiedź "no przecież chodzi o zabawę" nie chciała mu przejść przez gardło. I może dobrze, że ostatecznie nic nie odpowiedział, bo typ nagle rzucił się w ich kierunku, a Hale odsunął się na krok, ciągnąc za sobą Kiarę.
- Co za świr - mruknął pod nosem, a kiedy na korytarzu rozległo się głuche skrzypnięcie, spojrzał w tamtym kierunku. - Gdybym oglądał nas w horrorze pewnie bym powiedział "nie idźcie tam, debile", ale raczej nie mamy innej drogi ucieczki. - Wciąż nie brał tego wszystkiego na poważnie, mimo że nie podobało mu się to, co widział. Jako pierwszy ruszył w tamtym kierunku i przecisnął się przez szczelinę, ciągnąc za sobą Kiarę.
Zmrużył oczy, patrząc na stojący na biurku ekran. O co tu chodziło? Podszedł jeszcze na kilka kroków bliżej i automatycznie sięgnął po jeden z leżących na biurku papierów, po czym przyglądnął mu się uważnie. Zanim jednak zdążył wysnuć z zawartych tam informacji jakiekolwiek wnioski, ekran mignął i pojawił się na nim nie kto inny, jak faraon. Związany i leżący na jakimś dziwnym łóżku.
- Ja pierdolę - mruknął, patrząc na Kiarę kątem oka. Chciał coś powiedzieć, zapytać, czy myślała, że Ariel, Delilah i Idę też spotkało coś podobnego, ale wolał nie wywoływać paniki. Podskoczył, słysząc huk zamykanych drzwi. - No, kurwa, wiedziałem. - Zamiłowanie do horrorów jednak niczego go nie nauczyło.
Gdy obrazy na ekranie zmieniły się nagle i Shahruz zmarszczył nos, widząc krwawe sceny. Chciałby powiedzieć, że keczup w roi krwi wyglądał bardziej realistycznie, ale... musiałby wtedy skłamać.
- No w chuj - warknął do krótkofalówki, bo typ albo był Leonardo di Caprio wczuwającym się w swoją nową rolę, albo serio uważał tę makabrę za coś pięknego. - Kurwa - parsknął na instrukcję typa z krótkofalówki. Rodzice zdzieliliby go po łbie za taką ilość przekleństw. - Żebyście nam odcięli łapę, chore pojeby? - rzucił do urządzenia, ale nie dostał żadnej odpowiedzi. Spojrzał na Kiarę z rezygnacją. - A jak nie wyciągniemy tego klucza to co się w sumie stanie? - No on zdecydowanie się nie palił do tego, aby włożyć rękę do jakiejś podejrzanej szafki. - Dziwne to. - Wiadomo, niby zabawa i tak dalej, ale... Coś za bardzo to wszystko było paskudne.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zawsze wychodziła z podobnych sytuacji cało. Jakoś sobie radziła. Kurwa, pierwsze kilkanaście lat życia spędziła na South Park – jeżeli tam nic się jej nie stało, to tym bardziej nie dopuści do tego w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym, w którym ktoś ewidentnie robił sobie z nich jaja. Nastała krótka cisza, bo nieznajomy z krótkofalówki najwyraźniej postanowił sprawdzić ich zaangażowanie.
A Kiara musiała przyznać, że z każdą minutą było ono mniejsze, choć starała się zachować zimną krew, jednocześnie pozwalając sobie na niewinne żarty. Pewnie niespecjalnie zabawne.
– Świr albo dobry aktor – mruknęła, obdarowując Shaha uniesieniem kącików ust w ogólnym rozbawieniu. – Wolę sprawdzić, co tam jest niż dalej patrzeć na niego. Poza tym, przecież nie zrobią nam żadnej krzywdy. To tylko zabawa – głową kiwnęła na leżącą na ziemię sylwetkę. Od piany wydobywającej się z ust mężczyzny zrobiło jej się niedobrze, toteż zgrabnie obeszła mężczyznę, uważając przy tym, aby nie złapał jej za nogę.
Po wejściu do pomieszczenia z ekranami, czuła się jakby ktoś przeniósł ją do środka gry komputerowej lub dobrego thrillera. Sześć, małych telewizorów w połączeniu z blatem obciążonym stertą papierów, wyglądało, jakby kazano im wczuć się w post apokaliptyczne klimaty, gdzie wraz z Halem muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego świat się skończył.
– Ida, Ariel i… – chciała wspomnieć, że wraz z faraonem, który również zniknął z ich pola widzenia, na pewno są gdzieś za ścianą, ale zanim zdążyła dokończyć zdanie, ekran zaświecił się. Blondynka zmrużyła oczy i dopiero po zrobieniu kilku kroków do przodu zrozumiała, kogo widzą pod drugiej stronie szkła.
– Co jest – w ramach podparcia ułożyła dwie dłonie na metalowym blacie. Przez krótką chwilę spojrzenie wlepiała w ciemnowłosego chłopaka, który leżał bez ruchu na łóżku polowym. – Isaac! – krzyknęła w końcu, tym razem obracając się wokół. – To nie jest śmieszne – dodała jeszcze, nasłuchując, czy z którejś strony pojawi się odpowiedź.
– Jestem pewna, że od samego początku był przez nich podstawiony – i wtedy znów było im dane usłyszeć głos z krótkofalówki. Nie skomentowała pierwszy słów mężczyzny, bo zgadzała się z tym, co powiedział chłopak: no w chuj idealnie podsumowywało sytuację.
Ale później wydarzyło się coś gorszego. Coś, co nigdy wcześniej jej nie odrzucało, lecz wtedy za każdym razem wiedziała, że przygląda się jedynie fikcji. Teraz obrazy wyglądały przerażająco realistycznie.
– Gramy w papier, kamień i nożyce? – ostatnie, czego chciała, było wkładanie ręki w nieznany jej otwór, ale nie mieli wyjścia. Któreś z nich musiało to zrobić, żeby się stąd wydostać. – Walić to – podwinęła rękaw czarnego stroju i zbliżyła rękę do szafki. – Nie mogą nam nic zrobić – to powiedziawszy, przygryzła dolną wargę w wyrazie niepokoju i wsunęła dłoń do środka.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Asylum
<div class="ds-tem4">Piwnica</div></div><div class="tem-in">

Mężczyzna z krótkofalówki milczy, uparcie czekając na to, aż któreś z Was podejmie się rzuconego przez niego wyzwania. Drzwi na zewnątrz są szczelnie zamknięte, a ciężki, żeliwny zamek niemożliwy do zniszczenia bez specjalistycznego sprzętu. Światło z monitorów kąpie pomieszczenie w niebieskim blasku, a patrząc na rozgrywającą się na nich akcję, możecie w duchu cieszyć się, że nie słyszycie wrzasków torturowanych tam ludzi.<br>
Skrzynka nie wygląda zachęcająco. Wewnątrz nie widzicie nic, co mogłoby pomóc wam w identyfikacji zagrożenia. Pomimo tego, nie widząc innego wyjścia, Kiara ostrożnie wsadza dłoń do środka.<br>
Mechanizm w środku obraca się ze szczękiem, gdy dotyka czegoś zimnego, czegoś metalowego. Łapie palcami klucz i w chwili, w której podnosi go z dna szafki, znów aktywuje się mechanizm. Niedźwiedzie wnyki zatrzaskują się w hukiem, wbijając dwa, grube kolce w jej przedramię, wywołując kaskadę bólu, unieruchamiając przy skrzynce.
Jak gdyby obserwując was przez niewidzialną kamerę, mężczyzna z krótkofalówką śmieje się szaleńczo. <br>
Mechanizm cofa się po chwili, a wyszarpnięcie zaostrzonych końców z ciała kobiety wydaje się wywoływać to samo, jak nie większe cierpienie niż wcześnie. Z wolna tracąc w dłoni czucie, Kiara wciąż ściska skryty w pięści klucz, gdy udaje jej się wyciągnąć rękę z wnętrza szafki.<br>
Drzwi otwierają się gdy któreś z was używa znalezionego klucza. Wnętrze piwnicy wydaje się być takie, jak wcześniej - ale przejście, którym się tu dostaliście jest zamknięte. Szukając ratunku, musicie iść dalej, natrafiając na szerokie pomieszczenie, w którym pod nogami chrzęszczą wam zbite deski. Małe okna u szczytu wpuszczają do środka nieco światła, ale wyjście skutecznie blokują Wam żeliwne kraty.
- Jaki mężczyzna skazuje na takie cierpienie kobietę? - dudni głos zza drzwi, które po chwili otwierają się z hukiem.<br>
Rozpoznajecie mężczyznę z nagrania. Z bliska nie wydaje się być dobrze grającym swoją rolę aktorem. Góruje nad nimi wzrostem i szerokością swoich barków, twarz chowa za chirurgiczną maską. W dłoni trzyma maczetę, z której sączy się pachnąca metalicznie krew, a kitel ubrudzony ma w brązowej mazi.<br>
Niemal od razu kieruje swoją uwagę na Shahruza, ruszając powoli w jego kierunku, blokując przejście dalej. <br>
- Jaki tchórz przypałętał mi się dziś pod nogi? - huczy, wyciągając broń przed siebie.
<br><br>
Pomieszczenie pełne jest metalowych części i desek, w których pozostały gwoździe. Możecie podjąć próbę ucieczki przed wariatem, walki z nim lub wyminięcia go w przejściu. W piwnicy nie ma zasięgu, nie działają więc wasze telefony. Jego uwaga chwilowo skupiona jest na Shahruzie.<br><br>


Obydwie rzucacie kostką d2 na powodzenie swoich działań oraz kostką d5 na obrażenia. (Wyniki: 1 – bliżej niepowodzenia, 6 lub 2 (w przypadku d2) – możliwie najbliżej powodzenia) <br><br>

Ostatni, finałowy post MG pojawi się we wtorek, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</div></div> </div></div></table>
  • Kod rzutów kością d6
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d6[/dice]
<br>
  • Kod rzutów kością d2
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d2[/dice]
<br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wiedział, że nie wyjdzie z tego nic dobrego. Gra w kamień, papier i nożyce wydała mu się fair, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, dziewczyna już podjęła decyzję. Gdy zdecydowała się włożyć rękę do szafki, wyciągnął dłoń przed siebie, jakby chciał odciągnąć ją od tego dziwnego przedmiotu i w ogóle od tego dziwnego pomysłu, ale było już za późno. Kiara włożyła rękę do środka, prawdopodobnie aktywując jakiś mechanizm, bo coś szczęknęło głucho. Pozwolę sobie założyć, że Kiara jakoś głośno zareagowała na ból, na co Shahruz podskoczył i podszedł do niej, chwytając się za głowę.
- Ja pierdolę, ja pierdolę, ja pierdolę… – Faraon, typ z krótkofalówki i facet z nagrania mogli być podstawieni, ale nie sądził, aby okrzyk bólu Kiary mógł być udawany. Kiedy dziewczyna w końcu wyciągnęła rękę z szafki, aż zakręciło mu się w głowie na widok jej poharatanego przedramienia. – Kurwa. O kurwa – mamrotał do siebie, patrząc na to wszystko z przerażeniem. – Poczekaj, kurwa… – I w tamtym momencie, kiedy już wiedział, że to nie była żadna zabawa, postanowił zrobić to, co prawdopodobnie wszyscy powinni byli zrobić już na początku tego chorego wydarzenia – wykręcił numer alarmowy. Spanikowany, opowiedział kobiecie po drugiej stronie o tym, co tu się właśnie odwaliło, o zniknięciu czwórki znajomych i o nienormalnym typie z nagrań, babrzącym się w krwi. Pomoc miała wyruszyć lada moment. – Okej, okej, spokojnie – trudno powiedzieć, czy mówił bardziej do siebie, czy do Kiary. – Chodź, wyjdziemy stąd. Lepiej tutaj nie zostawać. – W zależności od tego, czy chciała jego pomocy, pozwolił jej zdrową ręką uwiesić się na jego ramieniu, a jeśli nie chciała to po prostu przejął od niej klucz, otworzył drzwi i przeszedł przez nie jako pierwszy, stwierdzając, że Kiara doznała już wystarczająco uszczerbku na zdrowiu.
Nie musieli długo czekać, aby stanąć oko w oko z tym pierdolniętym masochistą, który, co najśmieszniejsze, czynił mu wyrzuty za to, jak potoczyła się cała sytuacja.
- Ty mi powiedz, chory pojebie – warknął, a potem, wściekły, podniósł jakąś leżącą na ziemi deskę, z której wystawały gwoździe. – Bawi cię torturowanie ludzi? – wrzasnął, po czym zamachnął się na niego najmocniej jak mógł. Miał dość tego wieczoru.

[dice]d6 = 343780473 [/dice]

[dice]d2 = 1127527793 [/dice]
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Krzyk. Przeraźliwy ból. Nie czuła nic więcej. Nie skupiła się nawet na szczękającym mechanizmie, na podniesionym głosie Shahruza i jego późniejszej rozmowie z osobą obsługującą numer alarmowy. Przez kilka długich chwil wpatrywała się w rany na dłoni i przedramieniu, z których szkarłatna posoka wyciekała prosto na brudne kafelki.
– Kurwa! – wrzasnęła, jakby dochodząc do siebie, po czym zdrową rękę zacisnęła na ranach, próbując się opanować i nie doprowadzić do zbyt dużej utraty krwi. – Powiedz im, żeby byli jak najszybciej – policja, karetka, ktokolwiek, kto mógłby pomóc im się stąd wydostać. Miała świadomość, że gdzieś za ścianą jest też Ida i Ariel, którym prawdopodobnie przytrafiają się równie złe rzeczy. Była wściekła na samą siebie za swoją niewyobrażalną głupotę – przecież szafka śmierdziała podstępem na kilometr. A jednak zachciało jej się pokazania, jaka jest odważna. Teraz miała za swoje.
Palce wciąż miała zaciśnięte, jednak musiała je rozprostować, aby podać chłopakowi klucz. Uważała, że za drzwiami wcale nie czeka na nich nic dobrego, ale póki co była do jedyna droga, która mogła prowadzić od ewentualnego wyjścia.
Od utraty krwi powoli robiło jej się słabo, więc pozwoliła objąć się brunetowi.
– Nie wiem, czy powinniśmy tam wchodzić – głos miała zachrypnięty, ale wciąż pewny. Co rusz zaciskała zęby z bólu, co tylko spowodowało przegryzienie dolnej wargi ust; teraz i z niej płynęła czerwona strużka cieczy o metalicznym zapachu. – Pomocy! – krzyknęła, rozglądając się dookoła, tak jakby ktoś magicznie miał znaleźć się w pomieszczeniu. Jednak Hale w międzyczasie otworzył drzwi i tak, jak podejrzewała, stanęli oko w oko z makabrycznym chirurgiem z nagrań, które widzieli przed chwilą na ekranach.
– Odpierdol się – syknęła i puściwszy zranioną rękę, podniosła z ziemi metalowy kij, chcąc pomóc Shahowi. Gdy chłopak zaatakował psychola z przodu, Kiara odskoczyła do tyłu i zdzieliła go prosto w plecy. Raz, drugi, trzeci, raczyła go uderzeniami, w które wkładała resztki pozostałych sił. Wszystko przypominało grę komputerową, jednak o ile podczas rozgrywki zawsze możesz wyłączyć laptopa, teraz pozostawała im tylko walka o przetrwanie.

[dice]d6 = 318405193 [/dice]

[dice]d2 = 79219030 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Asylum
<div class="ds-tem4">FINAŁ</div></div><div class="tem-in">

Ucieczka - i to jak najszybsza, wydaje się dla was najlepszą opcją, zwłaszcza teraz, gdy ręka Kiary mimo, że uwolniona z szczelnego uścisku metalowego urządzenia - mocno krwawi, zostawiając na podłodze purpurowe ślady gęstej mazi. Nie macie chwili na zastanowienie, jesteście zmuszeni działać instynktownie. W takich chwilach nie pomagają nerwy, ale adrenalina tłumi ból i przenikliwy lęk, więc kiedy słyszycie głos wariata dobiegający z bardzo bliska, świadczący o tym, że zaraz staniecie z nim twarzą w twarz - nie uciekacie, nie chowacie się w kąt, a podejmujecie rękawice, chociaż wydaje się to być zupełnie nierozsądne. Może to majaczące w oddali policyjne syreny dodają odwagi, ale kolejny wasz krok jest decydujący.<br><BR> Raz Dwa - Freddie już Cię ma.<BR>
Trzy Cztery - Zaraz w drzwi uderzy.<BR>
Pięć Sześć - Krzyż ze sobą nieś.<BR>
Siedem Osiem - Myśl o swoim losie.<BR>
Dziewięć Dziesięć - nie dla Ciebie sen.
<BR><BR>

Powodzenie:<br>
Shahruz:<br>
Twój gniew na nic się zdał. Mimo, że błyskawicznie pochwyciłeś w dłonie deskę, która miała być waszym ratunkiem i zamachnąłeś się na przeciwnika - nie trafiłeś go. Machanie na oślep skończyło się dla ciebie źle: napastnik roześmiał ci się prosto w twarz, wypełniając pomieszczenie przeraźliwym chichotem, przeszywającym ciało na wskroś, a później przechylając lekko głowę na bok, posłał ci jeden uśmiech, wymowny, którego nigdy nie zapomnisz i zamachnął się na ciebie, uderzając ostrym narzędziem w twoje udo. Jeśli wydawało ci się, że krew sącząca się z ran Kiary, to zbyt wiele, to wokół ciebie tworzy się brunatna kałuża, rozwodniona kapiącymi z oczu łzami. - Czasami świat nie potrzebuje już bohaterów. Czasami jedyne czego potrzebuje, to potwór. - mówi do ciebie, przenosząc całą swoją uwagę na Kiarę.<br><br>

Kiara:<br>
Krzyczysz z bólu i bezsilności, kiedy wasz największy wróg znowu pojawia się w piwnicy, a starania Shahruza pełzną na niczym. Widzisz jak osuwa się na ziemię, jak ląduje ciałem we własnej krwi, jak powoli się poddaje. Czujesz też wzrok wlepiony w siebie i wiesz, że tylko od ciebie zależy czy wyjdziecie stąd cali czy nie wyjdziecie już nigdy. Łapiesz za deskę, którą wcześniej na oślep machał twój towarzysz i zaciskając zęby, uderzasz wariata dwukrotnie w głowę - zabijając go albo ogłuszając, bo nie masz nawet odwagi tego sprawdzić. Twoim jedynym zmartwieniem jest wydostanie was stąd, bo Hale widocznie nie ma siły się poruszać o własnych nogach. Wybiegasz na zewnątrz akurat, gdy pod budynek podjeżdżają wcześniej zaalarmowane służby, które zajmują się wami. I nikim innym. W środku nie ma żadnego napastnika. Rozpłynął się w powietrzu, a twoja historia nie trzyma się kupy. <br><br>

Śmierć nie zna przypadków ani zbiegów okoliczności.
I nie ma przed nią ucieczki.
- Na ścianie krwią napisano tą sentencję. Do zobaczenia za rok, wtedy wszystko się uda.
<br><br>
Obrażenia:<br>
Oboje trafiacie do karetki i do szpitala. Kiara - twoje rany nie są tak poważne i po założeniu kilku szwów zostajesz wypuczona do domu. Shahruz - zmuszony jesteś zostać tam na noc, ostre narzędzie ledwie ominęło tętnice, straciłeś dużo krwi, jesteś słaby i obolały.
<br><br><br>
Każdy z was może odebrać za event 7 punktów.
Dziękuję za wspólną zabawę!



</div></div> </div></div></table>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Asylum II”