WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://c.stocksy.com/a/ysC800/z9/19561 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Horror Camp
<div class="ds-tem4">Wanna play?</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>

Znaleźliście się nad brzegiem jeziora, biegnąc tuż za Emily. Zauważacie, że dziewczyna nie wyglada juz na tak pewną siebie, jak jeszcze kilka minut temu. <br>
Byłam pewna, że tu jest ta dziwna szopa — mruczy do siebie, rozglądając się wokół. Zgubiliście się? Wygląda na to, że wasza “przewodniczka” nie wie, w którą stronę się udać, aby dojść do celu. Słyszycie coraz głośniejszy szelest. Mężczyzna w masce biegł za wami całą drogę i w końcu was dogonił. Zaatakował bez wahania, łapiąc harcerkę za szyję i ciskając ją do wody, niczym szmacianą lalkę. <br><br>


Wasze opcje:<br>
1. Rzucacie się dziewczynie na pomoc i walczycie z mordercą. Jesteście przekonani, że zginie kolejna dziewczyna, jeśli tego nie zrobicie. <br>
2. Decydujecie się na ucieczkę, mimo że nie macie pojęcia gdzie się znajdujecie.<br>
3. Strach was paraliżuje i nie ruszacie się z miejsca, biernie obserwując bieg wydarzeń.<br><br>

Decydujecie wspólnie, którą z opcji wybrać, po czym każdy z was rzuca kością d5 na powodzenie. <br><br>

Następny post MG pojawi się 29.10 około godziny 21:00, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</div> </div></div></div></table>
  • Kod rzutów kością d5
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]
<br>
Ostatnio zmieniony 2020-10-31, 09:37 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najgorsze co mogło się teraz stać, to poddanie się narastającym, negatywnym emocjom, które zaczynały zalewać Avianę z każdej strony. Pierwszy raz w życiu widziała na własne oczy śmierć człowieka, pierwszy raz przyszło jej udzielać takiej osobie pomocy, miała na dłoniach jej krew, po policzkach spływały jej łzy, które uparcie wycierała, rozmazując czerwoną maź po swojej twarzy. Strach ją paraliżował, jednak widząc jak grupa się rozprasza, zdołała wykrzesać z siebie resztki zdrowego rozsądku, jaki nakazywał uciekać. Dokądkolwiek, obojętnie w którą stronę, obojętnie za kim, byle tylko się stąd wydostać. Dziewczyny, będące - a raczej mające być - przewodnikami na horror campie musiały wiedzieć jak się po nim poruszać, więc racjonalnym wyborem było ruszyć za jedną z nich. Pozostając o dwa kroki z tyłu, dobiegła wreszcie do Blake'a i niemalże instynktowe złapała go za dłoń, jak gdyby w jakiś sposób miało to pomóc. Nie zwracała uwagi na to, że oddechy, krzyki i odgłosy milkną, aż do momentu, gdy zatrzymali się w pobliżu wody tylko we trójkę. - Gdzie reszta? Blake? - spojrzała z przerażeniem na Griffitha. Oddychała szybko, starała się także głęboko, jednak to nic nie dawało. Strach brał górę. - Boję się - szepnęła, jakby ktoś mógł ich usłyszeć, ale niewiele więcej mogła zrobić, bo wówczas sytuacja zmieniła się tak dynamicznie, że nie była w stanie nawet zareagować. Instynktownie schowała się za plecami bruneta, obserwując kątem oka, jak wiotkie cało nastolatki ląduje w wodzie, a spojrzenie mordercy (już chyba nie ulegało to wątpliwości, co?) przenosi się na nich. - POMOCY!!! - krzyknęła z przerażeniem ile sił w płucach. - Uciekajmy stąd, UCIEKAJ - albo będzie jedna ofiara, albo trzy. Logicznym wyborem podczas zupełnie nielogicznego myślenia zdawał się więc wybór, aby uciekać, mimo, że nie mieli pojęcia gdzie się znajdują. Przez krzaki, zarośla, zupełnie na oślep.

[dice]d5 = 1389637960 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

On w zasadzie nie do końca wiedział co się dzieje. Tkwił w dole, z którego finalnie udało mu się wygrzebać, a przy tym odgrzebać dziwne rekwizyty (tak sobie myślał, w końcu poinformowano ich, że to miała być zabawa i jacyś aktorzy w tle) przypominające ludzkie szczątki. Dopalił papierosa, lecz nie zdążył dojść do pozostałej czwórki, ponieważ w międzyczasie dołączyły do nich harcerki (a przynajmniej dziewczyny które je przypominały, bo on już niczemu nie ufał), które wydawały się... wystraszone. Pobieżnie zmierzył spojrzeniem koleżanki z grupy, potem Harrego, któremu posłał pytające spojrzenie, ale... zapewne tego nie widział, albo nie miał czasu odpowiedzieć, bo chwilę później coś przeleciało koło nogi nowego kolegi. Nóż? Zaczynał mieć déjà vu.
Nie zdążył o nic zapytać; rzucił wzrokiem na nieżywą harcerkę, a potem obcego typa. W tym wszystkim bez wątpienia można było wyczuć aurę nasiąkniętą tajemnicą, strachem i niepewnością, ale Griffith najbardziej czuł zagubienie i dysonans wynikający z tego, że wciąż chciał widzieć w tym jedynie grę, a nie jakieś polowanie.
Zaczęli biec; do szopy, przed siebie, po krótkofalówki - zanotował, samemu najprawdopodobniej skupiając się głównie na tym, by nie spowalniać grupy przez swoją skręconą stopę.
- Już nie da się ukryć, że modelki... - Mają coś wspólnego z tym piciem krwi. Nie dokończył myśli, co miało w zasadzie rozluźnić atmosferę, skoro umknął mu tak istotny fakt jak czyjaś prawdziwa śmierć i próby zapobiegnięcia jej.
A co jeśli to działo się naprawdę?
Zmarszczył czoło, stając przed Avianą i osłaniając ją przed ewentualnym rzutem czymś jeszcze, jaki mógł planować mężczyzna. Ten, cóż, aktualnie wolał wrzucić harcerkę do wody. Dość brutalnie.
- Nie bój - rzucił w odpowiedzi - on jest jeden, nas dwoje, a poza tym... Kurwa, to podobno ja jestem MORDERCĄ, więc ON SIĘ POWINIEN BAĆ - warknął, ale nie zdążył dodać nic więcej, ani zacząć wyławiać rudej ze stawu, bo ciemnowłosa miała inny pomysł, a jednak wolał mieć oko na nią, a nie topiącą się (niby, bo to przecież tylko gra, si? gdyby potrafił być do tego przekonany w stu procentach, eh...) harcerkę.
- Postarajmy się nie rozdzielać - krzyknął za jej plecami, biegnąc za nią...w miarę możliwości, bo jednak ból w kostce doskwierał. Dobrze, że istniało coś takiego jak adrenalina.

[dice]d5 = 357463058 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miała nadzieję, że biegnąć na oślep przed siebie, dotrą do jakiejkolwiek ścieżki, która pozwoli im wyrwać się z tego koszmaru. Jeśli Blake miał jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, czy jest to gra, czy może wszystko działo się na serio - ona takich nie przejawiała. Była w stu procentach pewna, ze próbowała przed kilkoma minutami ratować trupa, a teraz ktoś chciał zrobić trupa z niej. Nie miała szans w starciu z potężnym mężczyzną kryjącym się za maską i mimo, że zastanawiała się w jaki sposób ewentualnie się obronić - nic nie przychodziło jej do głowy. W kieszeni miała latarkę, ale nią mogła co najwyżej pomachać mu przed oczami. Była plastikowa, dawała nikły strumień światła i na tym kończyła się jej przydatność.
Nie miała zamiaru rozdzielać się z brunetem nim jeszcze w ogóle o tym wspomniał. Co rusz oglądała się za siebie, aby mieć pewność, że za nią jest i... w pewnym momencie zostali sami. Straciła z oczy rosłego mężczyznę, jak gdyby im odpuścił? Zatrzymała się zziajana, próbując złapać oddech: - Co z twoją kondycją? - nie zwróciła uwagi na to że kulał i mógł być ranny. - Co to kurwa ma być? Ta dziewczyna zmarła Blake - szepnęła, stojąc po kolana w paprociach i czując jak nogawki spodni przesiąkały wilgocią. - To miała być zabawa, a ona zmarła. Mam jej krew na rękach - znowu zaczynała panikować, nerwowo rozglądając się dookoła, bo spodziewała się najgorszego - a mianowicie, iż zaraz albo ona albo Blake-wcale-nie-morderca dostanie kosę w plecy i dokonają żywota na nędznej imprezie halloweenowej. - Wydostań nas stąd, proszę - był facetem, no nie? W dodatku takim, którego boją się ludzie. Musiał mieć jakiś alternatywny plan. Ona, płeć słabsza, w dodatku jadała tylko waciki nasączone sokiem pomarańczowym, wiec... nie należało wymagać zbyt wiele.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ćwiczył trochę w więzieniu, choć na początku, kiedy do niego trafił, przez jakiś czas sam robił za worek treningowy, nabawiając się przy tym kilku blizn. Nie pomagało nawet to, że przed odsiadką dużo trenował grając w kosza, niekiedy uczęszczając na boks i często biegając - w starciu z paroma silniejszymi, bardziej wprawionymi więźniami, obiektywnie patrząc: nie miał za wielkich szans. Z czasem popracował nad zwinnością, spostrzegawczością i do tego nie był tym nowym, o którym mówiono, a pojawiali się inni, którzy po kolei robili za kozłów ofiarnych. Taki był rytm tego miejsca; niekiedy warto było pomóc, innym razem lepszym rozwiązaniem było trzymanie się z boku, nie branie udziału w nieswojej wojnie. Między tym wszystkim, dopadła go w jakimś stopniu znieczulica na krzywdę innych. Samemu w początkowych miesiącach rzadko mógł liczyć na pomocną dłoń, więc nie pchał się, z wielkim heroizmem przed sobą, by ratować innych. Zresztą, nie lubił być zależny od innych osób, co bywało dużym błędem.
- Przed tym, jak wpadłem do dziury mającej być - najprawdopodobniej - grobem, była lepsza - odpowiedział, zatrzymując się za kobietą i kucając, by trochę poluźnić wiązanie w obuwiu, ale jednak nie aż tak, by przypadkiem nie zgubić go po drodze. - Możesz na chwilę poświecić? - zapytał, chcąc na szybko zbadać stan stopy, która ewidentnie była bardziej napuchnięta niżeli przed kilkoma minutami, co było odczuwalne bez konieczności patrzenia. Po zasznurowaniu (i pewnie przy okazji poprawieniu drugiego, tak w razie czego, gdyby czekał ich kolejny maraton) podniósł się, wreszcie na spokojnie taksując ją wzrokiem.
- To miała być zabawa, a ona zmarła, gdzieś to już słyszałem - powtórzył cierpko, bo przecież ów zabójstwo, którego rzekomo dokonał, miało miejsce po wyjściu z imprezy przy plaży. - Biegłaś w tym kierunku, z którego przybiegliśmy, prawda? - Nie patrzył już na nią, a odsłonił nadgarstek, by zweryfikować gdzie są. Odwrócił się w prawo, ale wskazówka kompasu ukazywała mu inny wynik, niżeli chciał. Oznaczone było również jezioro, jakie znajdowało się za plecami. Z wiadomych względów nie było napisane gdzie mają biec, aby dotrzeć do Tottie, Hazel i Harrego, ale po wyeliminowaniu dwóch kierunków, wydawało mu się, że jest szansa na to, że wie, gdzie mogą pójść.
- Wolisz znaleźć resztę, czy kierujemy się na parking i tam wzywamy pomoc? - Spojrzał na nią z uniesioną pytająco brwią. I pewnie zgodnie z sugestią ciemnowłosej - o ile wyraziła swoje zdanie - wskazał kierunek.
...a decydować trzeba było szybko, bo o ile słuch go nie mylił, mogli w tle usłyszeć jakiś szelest i czyjeś kroki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Horror Camp
<div class="ds-tem4">Wanna play?</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>


Mężczyzna w masce klęczał nad harcerką, trzymając jej głowę pod wodą, jednocześnie zaciskając palce na jej szyi. Przez chwilę nie zwracał uwagi na inne osoby. Dopiero, gdy Blake powiedział, że podobno sam jest mordercą, zamaskowany uniósł głowę i zwrócił się obliczem w kierunku Griffitha. Wyglądało to tak, jakby się tym zainteresował. <br>
Topiąca się dziewczyna jakiś czas wierzgała nogami, aż w pewnej chwili przestała i opadła z sił. Być może widzieliście ten moment, jeżeli zrywając się do biegu, zerknęliście do tyłu. <br><br>

Aviana
Strach i wywołana nim adrenalina przysłowiowo dodały ci skrzydeł. Wyprzedziłaś Blake’a i zostawiłaś go w tyle. Biegłaś na oślep, więc w pewnym momencie musiałaś się zatrzymać, by się rozejrzeć i złapać oddech. <br><br>

Blake
Pewnie dogoniłbyś Avianę szybciej, ale źle stanąłeś na uszkodzonej stopie i ukłucie bólu cię spowolniło. Gdy obejrzałeś sie za pierwszym razem morderca stał nad ciałem harcerki, zwrócony przodem w waszym kierunku. Za drugim razem nie dostrzegłeś go w ogóle. <br><br>

Znaleźliście się w miejscu, którego żadne z was nie poznawało. Nie widzieliście stąd ścieżki, ani tym bardziej parkingu czy wspomnianej wcześniej szopy. Wiedzieliście tylko jak wrócić nad brzeg jeziora, tylko czy w ogóle chcieliście to zrobić? Każdy odgłos wydawał wam się podejrzany, więc byliście pewnie, że musicie zachować czujność. Nic z resztą w tym dziwnego. W końcu morderca mógł czaić się na was dosłownie wszędzie, niczym myśliwy na zwierzynę.<br><br>

Wasze opcje<br>
1. Biegniecie dalej na oślep, w nadziei że znajdziecie parking lub “szopę”.<br>
2. Wracacie nad brzeg jeziora, mając nadzieję, że odtworzycie drogę, którą tam przybyliście za pierwszym razem.

<br><br>

Wspólnie wybieracie jedną z opcji, po czym jedno z was rzuca kością d2 lub d5 na powodzenie. <br><br>

Następny post MG pojawi się 31.10 około godziny 21:00, jednak jeśli sytuacja w grze będzie rozwijać się prężnie - MG zastrzega sobie prawo umieszczenia takiego posta wcześniej. W sytuacji, gdy gracz nie zdąży dodać posta przed czasem, zostanie pominięty.
</div> </div></div></div></table>
  • Kod rzutów kością d2
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d2[/dice]
<br>
  • Kod rzutów kością d5
<br>

Kod: Zaznacz cały

[dice]d5[/dice]
<br>
Ostatnio zmieniony 2020-10-31, 09:41 przez Misty Silhouette, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Słucham? - zapytała, próbując przyswoić słowa Blake'a, które jakby echem odbiły się w jej głowie. Prawdopodobnie wspomniał o wydarzeniach sprzed lat(?) sam dla siebie - nie dla niej. Aviana nigdy nie była zainteresowana jego przeszłością, nie zastanawiała się nad tym czy był winien czy nie, ale jeśli chodził teraz na wolności wnioski wysnuwały się same. Ok, nie należał do grona najbardziej otwartych i sympatycznych ludzi, jednakże nigdy nie zrobi nic, ani nie powiedział niczego, co mogłoby ją wystraszyć, ani zranić. W tej jednej chwili musiała zdać się na niego i w pełni mu zaufać - albo zginie albo przeżyje, nie było niczego po środku. - Tak, chyba tak - odparła, potrząsając głową, mimo, że nie była pewna skąd wcześniej przybiegli i w jakim kierunku powinni teraz pójść. Umysł radził jej, żeby po prostu się stąd wydostali, ale mieli zostawić resztę? Przyszli tutaj razem, zaczęli tą zabawę razem, powinni do nich wrócić i wyjść stąd w piątkę. - Jesteś w stanie chodzić? - rozejrzała się dookoła za czymś co w jakiś sposób mogłoby uśmierzyć jego ból, ale niczego nie widziała. Nie była niestety Bearem Gryllsem i nie posiadła żadnych umiejętności leczniczych za pomocą ziół, w kieszeni miała zapalniczkę i sznurek, które też na nic się nie nadawały. - Po prostu postarajmy się ich znaleźć, co? Skoro my nie trafiliśmy do szopy, to oni musieli - zadecydowała, kierując się tam, gdzie kazał jej iść Blake (opcja numer 1), dostosowując tempo do jego tempa. - Wynieśmy się stąd jak najszybciej - oglądała się za siebie, a w pewnym momencie wyciągnęła w kierunku Blake'a dłoń, aby za nią złapał. Nie dla jego, a dla jej własnego komfortu psychicznego, który już wystarczająco drżał w posadach. Jakby tego było mało, miała wrażenie, że morderca jest krok za nimi, przed nimi, obok nich i słyszy każdy dźwięk jaki wydawali.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokręcił głową, na znak, że nieważne. Nie lubił wracać myślami do przeszłości, tym bardziej, że wciąż nie była dla niego czymś całkowicie klarownym, do końca zrozumiałym, a pamięć lubiła płatać figla i zamazywała najistotniejsze elementy układanki. Teraz - wiedząc już, że jest niebezpiecznie - trzeba było skupić się na tym, co jest dookoła nich. A było... ciekawie. Zarośla, wystające kamienie, nierówna trasa. Nie wiedział, czy poza jeziorem, nie czekały na nich inne mokradła, w które któreś z nich wpadnie, lub kolejny dół, mający być zasadzką dla uciekinierów. Jeżeli całość stanowiła zaledwie scenę dla odgrywanego spektaklu, to chapeau bas, ponieważ zdawało się być nadzwyczaj wiarygodnym. Powoli przekonywał się, że dzieje się coś niedobrego; może gdyby nie to, że przed momentem dowiedział się, że nieznajoma harcerka nie żyje, to nadal traktowałby całość jako grę. Zabawę, której się spodziewał, a nie sceny rodem z horroru.
...z drugiej strony będzie pluł sobie w brodę, jeżeli finalnie okaże się, że zostali zmanipulowani do tego stopnia, że nieżyjąca harcerka wcale taką nie była. Teraz nie było sensu o tym myśleć, bo jeszcze sami skończą martwi i się tego finału nie doczekają.
- Tak. Biegać też jeszcze mogę, więc trzeba to wykorzystać. -
Póki kostka nie spuchnęła do rozmiaru, w którym to poruszanie się nie było utrudnione, a najszybszą formą przemieszania pozostawało skakanie na jednej nodze, albo inne czołganie się. W odpowiedzi na słowa Aviany pokiwał głową. Ponownie zweryfikował swoją ścieżkę na zegarku, na szybko patrząc jakie jeszcze ten miał bajery, które ewentualnie mogły im pomóc. GPS. Check. Niestety nie miał gwarancji, że ten działa poprawnie, a w całym zamieszaniu nie zbuntował się i nie działał na ich niekorzyść. Dodatkowym utrudnieniem było to, że nie miał jak określić punktu końcowego trasy, skoro nie miał pojęcia gdzie znajdowała się szopa.
- Jezioro jest tam - mruknął, patrząc za siebie - w międzyczasie była jakaś ścieżka w bok, spróbujmy, może trzeba odbić - zaproponował, podając jej dłoń, by mogli wspólnie biec. Całość wydawała się mieć sens, bo jeśli w trasie zabłądzili, teraz wypadało wybrać tę drugą opcję, która nie prowadziła nad jezioro, a możliwe, że w punkt docelowy, a była nim szopa i pozostała część ekipy.
O ile tych bocznych ścieżek nie było miliony, a oni nie lecą w randomowym kierunku...


Hej, mg, jesteś super, ale jak znów wypadnie 5, to proszę poświęć Blake'a, Aviana ma za ładną twarz, szkoda jej :lol:

[dice]d5 = 1906882560 [/dice]

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table><div class="ds-tem0">
<div class="ds-tem1">
<div class="ds-tem2">
<div class="ds-tem3">Horror Camp
<div class="ds-tem4">Wanna play?</div></div><div class="tem-in"> Obrazek<br><br>

Zostawiacie za sobą martwą dziewczynę i mordercę, biegnąc dalej na oślep. Nie jesteście pewni ile czasu zajęła wam podróż i mimo, że trwała krótką chwilę, wam wydaje się, że minęły wieki. Kiedy widzicie w oddali spory drewniany domek nie potraficie uwierzyć ile macie szczęścia. Bez wachania ruszacie w stronę szopy.<br><br>

Przenosicie się do tematu sala zabaw i tortur i tam odpisujecie, odnosząc się do kolejnego postu MG.
</div> </div></div></div></table>

autor

Zablokowany

Wróć do „Horror Camp live”