WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

03.

(...)
- Słuchaj, bo sprawa prawdopodobnie wygląda tak, że przedobrzyłeś. - poklepała po ramieniu nieznajomego mężczyznę, który przysiadając się do jej stolika zapewne nie zakładał nawet jaką terapię psychologiczną odbędzie. - Kobiety nie lubią jak facet tak się za nimi ugania. To, że kupiłeś jej tę biżuterię na urodziny, potem jeszcze codziennie te bukiety kwiatów aż do Walentynek i sama myśl o tym, że zamówisz jej trzy indyki na Święto Dziękczynienia bo będziecie obchodzić trzecią rocznicę, to ogromny błąd! - ciągnęła widocznie poddenerwowana. Postawione jej przez nieznajomego trzy drinki widać zaczęły już działać a ona sama stała się jeszcze bardziej gadatliwa niż zazwyczaj. Mężczyzna jednak niewzruszony jej wykładem na temat jego nieudanego związku, co jakiś czas wznosił niewiele znaczący toast, po którym należało upić chociaż łyk kolorowego drinka, przez co tempo picia alkoholu stało się zatrważająco szybkie. Na całe szczęście, przy większych zawrotach głowy, w drzwiach lokalu pojawił się dzisiejszy, oficjalny towarzysz Lily, którego postanowiła przywołać do siebie pokracznym machaniem obiema dłońmi. - Seth! - rzuciła przy tym, po czym ponownie odwróciła wzrok na zażenowanego nieznajomego, który był widocznie niezadowolony z przybycia Gallaghera na plac boju. - Widzisz! On na przykład indyków mi nie kupi! - rzuciła kpiąco, kiedy jej dotychczasowy towarzysz postanowił ustąpić miejsca Sethowi. - Ty wiesz, że on jakiś dziwny był. Indyki kupował. - skomentowała, tuż po zajęciu przez Gallaghera miejsca naprzeciwko niej. - I wznosił jakieś dziwne toasty. Piłeś kiedyś zdrowie żwirku dla kotów swojej byłej? W sensie, jego byłej. Znaczy no nie mogłeś pić bo go nie znasz. W zasadzie ja też go nie znam. Przysiadł się bo jego dziewczyna nie przyszła na spotkanie. Też bym nie przyszła jakbym miała takiego dziwnego chłopaka. - wzruszyła niby obojętnie ramionami, po czym uniosła pustą szklankę aby mrużąc jedno oko przyjrzeć się bliżej jej pustemu wnętrzu. - Napijemy się czegoś? - zaproponowała, widocznie zawiedziona brakiem alkoholu w szkle.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

dwójka.

Czasem zapominał jaka Lily potrafiła być gadatliwa. Miał wrażenie wtedy, że po prostu w pewnych momentach wyłączał się i po prostu jej słowa płynęły w jakimś kompletnie niezorganizowanym kierunku. Nie przeszkadzało mu to, lubił z nią przebywać, lubił z nią po prostu być. Nawet jeśli jadaczka dziewczynie się nie zamykała, a wielu głowa bolała od tego. Z początku była kolejną dziewczyną, którą miał nagrać, której historia w jakimś stopniu miała zainspirować go do nakręcenia kolejnego filmu, tym razem z rodzinnego Seattle. Ale nieźle mu naściemniała i potem już dam nie wiedział co jest prawdą, a co nie. Seth nie był święty, miał swoje za uszami, ale jedyne co cenił w ludziach z którymi nawiązywał kontakt to moment, w którym otwierali się przed nim naprawdę. Bez udawania. Mimo to, szedł właśnie do baru, w którym siedziała Lily. Najwidoczniej miała zły dzień, skoro potrzebowała siedmiu drinków, a nawet więcej i nie wiedział czego może się spodziewać. Tego jednak, że zagadywała jakiegoś faceta o kompletne bzdury - na pewno się nie spodziewał, więc podszedł ostrożnie, wiedziony głosem brunetki. Wiedział, że raczej nie pomyli jej z nikim innym i uśmiechnął się, gdy zauważyła jego obecność.
- Hm... dziwne miejsce - mruknął tylko, siadając obok niej na wysokim krześle - dlaczego wybrałaś ten bar? - Zapytał, bo chyba nie przypominał sobie, by wcześniej tutaj był. A może sam już po prostu gubił się w tym wszystkim. - Cóż, najwyraźniej kot jego dziewczyny był dziś na tyle wymagający, że nie ruszyła się do tego baru - drgnęły mu usta w lekkim uśmiechu i spojrzał przelotem na mężczyznę, który zapewne od nich odchodził. Nie wiedział czy gadanie o żwirku i indykach było na liście go-to Setha, dlatego wolał nie sprawdzać. Jeszcze z tego wyszłoby naprawdę coś dziwnego. Zbyt dziwnego, jak na niego. - Ile już wypiłaś? - Machnął na barmana, by zwrócić jego uwagę i zamówił sobie piwo, na razie Lily odmawiając oczywiście napoju alkoholowego. Poprosił o dwie szklanki i wodę z cytryną. Wolał zadbać o to, by była nawodniona i nie miała jutro kaca, a przy okazji dzisiaj przeżyła chociaż tego jednego drinka z nim. - Chcesz pogadać o tym co się stało? Przez smsy brzmiałaś na wzburzoną - zaczął temat rzeka pewnie, ale był na to gotowy. Właściwie - miał dla niej wieczór.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- 10 –
wygląd
Godzina dziewiętnasta. Nie później.
Po skończonej pracy, została zaproszona na miasto przez inną ratowniczkę medyczną z którą miała, czasem styczność w pracy. Kobiet w szpitalu w którym pracowała było mało, zajmujących się ratownictwem, dlatego postanowiła poszerzyć ich relacje, bo zawsze to dobrze mieć dobrą znajomą w swoich szeregach.
Właśnie opowiadały sobie, jakie miały ostatnio nowe doświadczenia podczas pracy w terenie, aż z tego wszystkiego zaschło im w gardle. Nie mówiąc o pizzy jaką tutaj zamówiły i której tak oczekiwały, głodne niczym wilczyce po ciężkim dniu pracy. Tylko łowów nie musiały żadnych urządzać – całe szczęście. To byłoby chyba za dużo już.
- Miki dobrze, że dałaś się tutaj wyciągnąć. Ostatnio sama przestałam gdziekolwiek wychodzić i już się obawiałam, że coś jest ze mną nie tak. Jake wyjeżdża w delegacje i aż tak smutno wracać do pustego domu – mówiła znajoma ratowniczka o swoim mężu, a na imię jej było Kate.
- Doskonale Cię rozumiem i powinnyśmy się za to napić – dodała swoje, nawet jeśli po jej głowie chodziły zupełnie inne myśli, jak tamtej. Sięgnęły po swoje kufle i upiły pewnie trochę piwa. Aż doczekały się swojego zamówienia. Ludzi w lokalu nie było jeszcze za dużo, chociaż co rusz, zaczynało się zbierać coraz więcej osób nadciągających od wejścia i zajmujących nowe to miejsca.
Właśnie zabierała się za kawałek pizzy jaką dopiero co dostały, z jej ulubionym ananasem. Havana wymiatała jak dla niej. Aż nagle Kate dostrzegła kogoś jej znanego.
- O, hej Fred. Dawno Cię nie widziałam. Jake ostatnio nawet o Tobie mówił, że przydałoby się spotkać. Poznaj Miki, pracujemy razem – mówiła do nieznajomego jej… a może raczej znajomego? Aż jej się cieplej zrobiło. Znała go. Tak, ona go znała. A on znał ją! Wiedział o niej zapewne więcej, jak sama kobieta obok. Ukrywała swoją przeszłość, jak tylko mogła. A spotkanie teraz z tym facetem może pokrzyżować jej plany. Omal nie zakrztusiła się pizzą, której niepełny już kawałek odłożyła na talerz przed sobą.
- Cześć, miło mi Cię poznać – rzuciła odruchowo, jakby chcąc udać głupią, że ona to wcale nie ta Mikaela Layne, która chodziła z nim do klasy, aż do ogólniaka.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#8

Fred miał całkiem niezły humor, jak na ostatnie dziwne dni, które mu się przytrafiały. No, na pewno ten humor był lepszy niż przez pierwszy miesiąc po wyprowadzce Gabby, ale generalnie wolał się tym nie zajmować, ani o tym nie myśleć. W ogóle, brak myślenia był całkiem fajną życiową strategią, którą zamierzał powoli wprowadzać w swoje życie na większej ilości poziomów. A że dostał od Janette bardzo dziwaczną propozycję, oczywiście nie zamierzał tak od razu wszystkiego analizować. Zamiast tego poszedł na miasto. Nigdy nie imprezował w lokalu, w którym był managerem, bo jednak wolał zachowywać dystans pomiędzy pracą, a zabawą. Mimo, że praca była świetną zabawa, oczywiście. Po prostu nie chciał ryzykować, że wpląta się w jakiś romans z pracownicą, co rodziłoby potencjał pozwu skoro jest jej przełożonym i to od niego zależy jej wypłata. Poza tym lubił sprawdzać inne miejscówki, szukać inspiracji i po prostu szukać takich miejsc z duszą, jedynych w swoim rodzaju. Był chyba trochę romantycznym typem, ale tylko pod tym względem, pod innymi ani trochę.
Więc tak, wyszedł dzisiaj na miasto, szukając przygód. Znalazł bar, zamówił drinka z whisky i właśnie rozglądał się po pomieszczeniu, kiedy usłyszał swój głos. - Um, cześć. Babski wieczór? - zapytał, widząc że najwyraźniej jego znajoma nie siedzi przy stoliku sama. Nie wiem co prawda jak powiązany jest Jake z Kate, no ale mniejsza, przymknie się na to jedno oko!
- Cześć…. ale ja chyba cię znam - zauważył niemal od razu, bo był całkiem niezły w zapamiętywanie twarzy. Inaczej zdarzałoby mu się oberwać od czasu do czasu… ale w tym wypadku nie chodziło raczej o znajomość romansową, mimo że kobieta była przecież piękna. - Tylko nie jestem pewny skąd… - dodał, wertując w swojej pamięci.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Humor potrafi być zmienny jak pogoda. Nigdy nie wiadomo, jak zawieje i czy w danym niespodziewanym momencie, coś nagle się nie powali, choć nic na to nie zapowiadało się. Co zawsze dziwi. Oczywiście można próbować nim kierować, co jest bardziej możliwe, jak kierowanie pogodą. Jednak niczego nie można przewidzieć. Wyłączenie myślenia, jest niczym wybawienie od wszelakich kłopotów. Pieprzy się coś – wyłącz myślenie. Nie podoba Ci się coś – wyłącz myślenie. Masz wszystkiego dość – wyłącz to pieprzone myślenie! Gdyby to było jeszcze tylko takie łatwe. Może facetom to lepiej przychodzi, ale kobietom? Nikt nie zaprzeczy, że umysł kobiecy jest największym chaosem, jaki tylko może istnieć i wcale nie jest takie proste – wyłączyć myślenie. Chociaż chciałoby się to właśnie zrobić. Dlatego zazdrościć mogła nawet sama Layne komuś, że potrafi wejść w taki stan, błogiej kontrolowanej ciszy, która za moment mnie przerodzi się w huragan natłoku myśli. Potrafiła jednak wyluzować. A to już ją w jakiś sposób ratowało od tego, by chociaż tak się wyciszyć. Pojawienie się jednak Freda zaburzyło jednak kontrolę nad tym, bo na pierwszy plan znowu wskoczyły niepokojące, niekontrolowane przez nią samą nawet, myśli.
By to…
Powiązanie Kate z Jake jest takie, jak opisane wyżej, czyt. mąż – żona. Mężczyźni to zapewne jacyś kumple, co już zostawiam dla Twojego wyboru w jakim stopniu zażyłości są.
Chyba – to dobre słowo. A chyba nie, to nawet idealne. – Tak? Może mieliśmy kiedyś ze sobą styczność, kto wie – rzuciła pół środkiem, między prawdą, a fałszem. – Albo mnie z kimś możesz mylić – dodała szybko, żeby zasugerować, że może jedynie być podobną kobietą, do tej, której może znać, bo i tak się może zdarzyć. Nie raz była w takiej sytuacji, że ktoś mylił kogoś z kimś, wiec czemu by tego nie wykorzystać? Najlepiej niech po prostu nie szuka jej w swojej pamięci. Dla niej będzie to lepsze i nawet dla niego. Tak dla dobra ich obojga. Chociaż nawet nie wiedziała, jak odbierał ja dawniej, a co dopiero teraz.
- Jesteś tu sam? Może się dołączysz? – zaproponowała Kate.
Myśl Layne była jednoznaczna – cholera jasna. Nie zgadzaj się. Idź sobie! Tak bardzo starała się nie zdradzać swojego niepokoju, że aby ukryć po sobie, że coś nie gra, sięgnęła po butelkę z piwem, którego się napiła. Oby się tylko nim nie zadławiła czasem.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chyba wszystko z tym wyłączeniem myślenia zależy po prostu od osoby i sytuacji. I tego, co się przez to rozumie. Bo w najbardziej dosłownym znaczeniu, wyłączenie myślenia to chyba będzie po prostu pójście spać, co na pewno jest lepszym i zdrowszym wyjściem, niż zamartwianie się. Można się też upić, aż do zapomnienia, ale to z kolei niesie ze sobą inne komplikacje. Alkohol czasami wzmaga to i owo, i człowiek ląduje w jakiejś psychozie, zamiast sobie z problemem poradzić. Może też wszystko jeszcze bardziej skomplikować swoim zachowaniem, albo narobić w ogóle, o wiele gorszych problemów i większego przypału. Dlatego dobrze jest nie pić solo, tylko z zaufanymi i silnymi ludźmi. Którzy na przykład powalą cię, jak będziesz próbował gdzieś wyjść, odbiorą telefon, jak spróbujesz do kogoś zadzwonić i tak dalej.
- Fred, Fred Whiteley - przedstawił się więc na słowa kobiety, wyciągając rękę, żeby sprawdzić czy może jej imię i nazwisko nieco uchyli rąbka tajemnicy i w ten sposób skojarzy skąd kobietę znał. Bo im dłużej na nią patrzył, tym bardziej był pewien, że to jednak nie była współpracowniczka, ani tym bardziej dawna kochanka. Nie kojarzył żeby kiedykolwiek widział ją nago, a to były rzeczy, które zapamiętywał.
- No jak śmiałbym odmówić, kiedy taka ładna kobieta proponuje. Ale mąż nie będzie zazdrosny, że mnie tutaj chcesz upijać? - zapytał, w odpowiedzi na propozycję drugiej kobiety, z łobuzerskim uśmieszkiem. Nie zamierzał podrywać zajętej, ale zawsze korzystał z okazji do żartowania.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Teraz jednak nie mogła wyłączyć myślenia – niestety. Nawet było gorzej, bo nie wiedziała jak to się wszystko dalej potoczy. Czy nagle jej nie pozna, co powie? Czy znajoma z pracy, z którą teraz tutaj jest zaakceptuje to, kim była dawniej i jaką ma rodzinę. Nie każdy chce się znać z córką mordercy. Kurde, aż jej się gorąco robiło na samą myśl. A jeszcze jak zabrnęło to do tego, że ten miał do nich dołączyć, zaczęła rozważać szybkie ulotnienie się stąd. O ile to coś by w ogóle dało. A może niepotrzebnie panikuje? Fred Whiteley jest bardziej w porządku jak mogłaby myśleć i sam dawniej nie oceniał jej z góry, jak dużo osób? Chciałaby wierzyć, że tak właśnie jest. Jednak nie wiedziała czy ma siły to sprawdzać, kiedy wszystko było jedną wielką niewiadomą.
Nie chciała budzić się na mega potężnym kacu, mordercy. Sen wydawał się lepszym wyjściem. Jednak jak tu teraz spać?
Zwróciła szybko dłoń w jego kierunku, jakby chciała mieć to z głowy?
- Miki – Miki, tylko tyle? Nazwisko byłoby niczym gwóźdź do jej trumny. Co nie znaczy, że ten zaraz i tak się nie znajdzie. Nie była tą samą Mikaelą Layne co zawsze. Wiele przeszła i pracowała nad tym, by przeszłość za nią nie goniła. W pewnym momencie gdzieś, musiała zdać sobie sprawę, że unikanie prawdy w tym przypadku może być większym kłopotem. Nie dopyta jej też raczej o to nazwisko sam, bo po co miałby nalegać na to?
Kate zaśmiała się na słowa mężczyzny i machnęła ręką.
- Co Ty! Jak widzisz jest nas tutaj dwie, więc to żadne prywatne spotkanie. Dobrze wiemy, że ja i Ty to się nie uda. Ale upić zawsze Cię można – sama pewnie żartowała. – Muszę iść do łazienki, zaraz wracam – rzuciła szybko, jakby się jej faktycznie śpieszyło.
Co teraz? Miki, myśl, co teraz? – pewnie jej myśli były całkowicie pogubione. Raz kozie śmierć? Zawsze mógł ją sobie przypomnieć za jakiś czas i tak czy siak jej powiedzieć, co było nieuniknione.
- Layne – rzuciła krótko, jak tylko tamta zniknęła, kiedy była sam na sam z Fredem, który pewnie został posadzony przez Kate na krześle, kiedy tylko ta udawała się do ubikacji. Złączyła z nim swoje spojrzenie, nie chcąc tego już unikać, bo nie było już sensu. Teraz powinien dopiąć fakty. – Nie mów Kate, że mnie znasz – dodała prosząco. Nikt nie powinien znać jej przeszłości. Nikt. No może oprócz tych najbliższych, ale tych można policzyć na palcach od jednej ręki!
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fred lubił robić wrażenie na kobietach, ale raczej nie takie, jak na załączonym obrazku. O wiele bardziej wolał im imponować, wywoływać różne pragnienia i chęci. I te wzbudzanie gorąca preferował w nieco innych okolicznościach i wydaniu. W sumie to nawet denerwowanie kogoś było przyjemniejsze, niż przyprawianie kogoś o zawał. Ale że możliwość czytania w myślach nie była mu dana, bo daleko mu było do pewnego Edwarda błyszczącego w promieniach słońca (chociaż pochodzącego z tych samych okolic, heh), nie miał o tym pojęcia. I był trochę zbyt rozproszony, żeby zauważyć jakieś podejrzane sygnały. A może po prostu wciąż zbyt słabo się znał na kobietach i zbyt mało o nich wiedział. Takie prawdopodobieństwo też istniało.
Kiedy podała tylko imię, zdziwił się i uniósł brwi - jak Cher albo Beyonce? - zagadał z rozbawieniem, bo kto wie, może faktycznie ma tutaj okazję poznać jakąś sławę? Niby pracował w klubie, który sprzedawał płyty i organizował koncerty, więc w tym muzycznym biznesie był obeznany, ale nigdy nie wiesz! Nikt chyba nie zna wszystkich zespołów i wszystkich hitów.
- Ja nie wiem, może są tu omawiane jakieś poważne tajemnice, plany na podbój świata… - zauważył z rozbawieniem, a potem lekko uniósł szklaneczkę, na znak że owszem, mogą pić, on nawet robi dobry krok ku temu! A potem w sumie sobie usiadł, bo co tak będzie stać. A jak już to zrobił, kobieta zniknęła, to w końcu poznał jej nazwisko. Zmarszczył brwi i przez kilka chwil analizował skąd może ją znać… i dopiero po jej kolejnych słowach, uniósł brwi - oo… no tak…. afera - zauważył, trochę zmieszany, marszcząc brwi, a potem pokręcił powoli głową - nie myślałem o tej sprawie od… no wielu lat - przyznał, drapiąc się po zaroście i zastanawiając się jak się zachować. - Więc… no…. jak się… no… - zaczął chaotycznie, bo nigdy nie był dobry w takie rozmowy, ani w pytanie ludzi o poważne rozmowy! - Wszystko w porządku? - zapytał w końcu, głupio i banalnie, ale cóż, bywa i tak.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby facet chcący ja poderwać, poznałby jej przeszłość, to dalej chciałby to zrobić? Mogła się nad tym zastanawiać, ale nie chciała. Nie chciała się o tym po postu przekonywać, dlatego jej sposób życia wyglądał właśnie tak, jak wyglądał. Nie tak, że robiła to przez egoizm. Można raczej powiedzieć, że oszczędzała po prostu komuś niepotrzebnych nieprzyjemności, bo to już nie powinno jej dotyczyć, a jednak ludzie mają o tym różne zdanie i opinie. Głupie i bezpodstawne, ale jednak przypisywane jej niesprawiedliwie. Jak było z Fredem? Nie była pewna, co może o tym wszystkim myśleć. Ale jak tylko odkrył, że ona to ona, to od zaraz nie uciekł. To może jest jakaś nadzieja, że nie jest tak kiepsko, jak do tej pory sądziła?
Może w myślach nie czytał, ale przyciągał jednak kobiecie spojrzenie, nawet jeśli dosłownie nie błyszczał. Pewnie bujało się w nim wiele panien. W ogólniaku na pewno i mogła być sama tego świadkiem. Młodym niewiastom nie można nic poradzić na to, że łatwo się zakochują. Ona już na tym etapie nie była, więc przez jego wygląd nie można uznać, że od razu się będzie w nim bujać. Zresztą nie taki problem teraz tutaj miała… co myśli i co z tym zrobi? – to było jedynie w jej głowie. Pokręciła pewnie tylko głową, że żadna z niej Cher i Beyone. Nie powinien drążyć, a jednak chyba się jej nie udało z tym, bo jednak zauważył, że nazwisko jej gdzieś zaginęło. Potem jednak będzie mógł je usłyszeć. Dłuższe ściemnianie tutaj nie miało w ogóle sensu, a było jedynie graniem na czasie. Całe szczęście Kate zniknęła, by mogła z mniejszym stresem, jak przy tamtej, próbować jakoś przetrwać.
Podbijać świat to mogą już tylko Pinky i Mózg.
Afera… sama ściągnęła do siebie brwi i zmarszczyła odrobinę czoło.
- Nie jest mi łatwo do tego wracać za każdym razem. Mam nowe życie, gdzie staram się zostawić przeszłość za sobą. Wiesz zatem, jak wszyscy dawniej się ode mnie odsuwali. Dlatego nie mów Kate… nikomu…, że się znamy – wyjaśniła w skrócie, jak tylko mogła, bo tamta mogła w każdym momencie wrócić z ubikacji. – Jak chcesz odejść to też zrozumiem – dodała, bo może stwierdzić, ze lepiej trzymać się od niej z daleka, jak dawniej cała reszta.
Byle tylko zachował wszystko dla siebie.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Każdy ma swój bagaż na plecach, swoją przeszłość, swoje błędy. I tylko za niektóre powinno się karać go aż do śmierci, najczęściej takie obejmujące trwałe krzywdy na czyimś życiu lub zdrowiu. Zwłaszcza dziecka. Ale… poza tym to chyba nie można spotkać kogoś, kto nigdy nie kogo nie zranił, nie złamał nikomu serca, nie narobił jakiegoś bałaganu. I trochę to jednak było taką… nieodłączną częścią ludzkiej natury. Czasem schrzanić, czasem wybaczyć, a czasem nie i gdzieś spróbować zacząć od nowa. Naprawiać błędy można tylko do pewnego stopnia, to samo z pracą nad swoim charakterem. Niektórzy mówią, że nie da się walczyć ze swoimi wadami, ale Fred osobiście by się z tym nie zgodził. I oczywiście, sam nie uważał, że jakiekolwiek poważne wady ma, ale swoje błędy popełnił. I nie chciałby za nie być skazanym na jakieś potępienie…
- Może po prostu… pominiemy to, że no… w Twojej rodzinie było tak, a nie inaczej? - zapytał, trochę pokrętnie mówiąc o ojcu mordercy, ale Fred nigdy nie był dobry w takie poważne rozmowy, nawet jak sie starał! A teraz jednak był zaskoczony - a co się z Tobą działo przez następne lata? - zapytał, zaciekawiony i dopiero na jej kolejne słowa pokręcił lekko głowa, a potem wzruszył ramionami. - Jak chcesz to mogę iść, jeśli wiesz.. to cię krępuje, czy coś - przyznał, drapiąc się za uchem, a potem pijąc drinka. Sam nie wiedział jak z tym handlować, ale uznał że dziwne by było zwiać, jak Kate jest w łazience, a chwile wcześniej go zaprosiła. Niby mógł udawać, że jest jakaś drama w pracy, ale szczerze mówiąc uznał to za nieco dziecinne rozwiązanie....

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tak naprawdę, to niewiele mogła o nim powiedzieć. Jak się zachowa, jak to odbiera teraz. Minęło tyle czasu, by jedynie móc spekulować, jednak nie bardzo tak chciała dalej. Stawiała na fakty, a skoro nie zamierzał się zwijać, pomimo tego co mu teraz powiedziała – uświadamiając go z kim ma do czynienia, sama powinna odpuścić. Odetchnęła. Gdzieś wzrok powędrował w kierunku łazienek, gdzie zniknęła Kate, jednak tej jeszcze tam nie było. Powróciła spojrzeniem swoich tęczówek na niego. – Myślałam… – urwała, nie ważne co myślała. – Tak, masz rację, najlepiej będzie jak to pominiemy – dodała szybko, lekko przytakując mu głową.
Ona ciągle próbowała zacząć od nowa, jednak za każdym razem coś stawało na przeszkodzie. Nie poddawała się jednak. Nie powinna, choć nie ważne jak ciężko jej będzie. A było. Czasem bardziej, czasem mniej, ale było. Walczyła jednak o normalne życie. Bo czy na to nie zasługiwała? Normalne życie.
Szczerze to nie odpowiedziała mu na jego kolejne pytanie. Co się z nią działo? Nie wiedziała co powinna mu powiedzieć. Przynajmniej wie, że nie skończyła marnie, skoro tutaj była i udawała, że ona to nie ona.
- Nie powiem, jest nieco niezręcznie. Ale, skoro mnie nie wydasz i Ciebie nic nie krępuje, to zostańmy… - i właśnie nadciągała Kate z tym swoim uśmiechem, który mówił, że zaraz coś wykombinuje. – Napijmy się – zaproponowała od razu i uniosła swoje szkło zanim tamta do nich powróciła, sama pijąc swojego drinka, wcale nie namawiając go już do wyjścia.
- Słuchajcie. Coś mi wypadło. Dostałam telefon i musze wracać do domu. Ale Wy się bawcie. Poznajcie – mówiła szybko, zbierając swoje rzeczy. – Będziemy w kontakcie – pożegnała się z nią i z Fredem.
- Em, cześć? – rzuciła pod nosem, do jej pleców, aż całkiem zniknęła.
Co teraz? Przed momentem bała się, że prawda o niej może wyjść na jaw, skoro pojawił się ktoś, kto zna jej przeszłość. A teraz, Kate ulotniła się, nieświadoma niczego, gdzie problem rozwiązał się sam. Chociaż już umówiła się z nim, że jednak to zostanie między nimi. Powróciła do niego spojrzeniem.
- Pytałeś co się ze mną działo… było ciężko. Odcięłam się od tego wszystkiego. Staram się jakoś żyć, nie myśląc o tym co było. Chociaż w takich sytuacjach to trudne i… wybacz, że tak zaczęłam. Udając, że Cię nie znam, jakby to było jedyne wyjście – wyjaśniła, bo chyba powinno być jej jednak głupio.
Obrazek
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fred już taki był, trochę tajemniczy, nie do końca można było go rozgryźć. Nieraz pozował na bad boya, ale tak naprawdę, w głębi był dobrym gościem. Nie popierał na przykład kradzieży, czy przywłaszczania sobie pracy innych osób, bo kto robi coś takiego? A no niezbyt fajni ludzie. Nie ma nic fajnego w noszeniu podróbek, nie ma też nic fajnego w podrabianiu pracy innych osób, albo w przypisywaniu sobie autorstwa za nie. Pracował w barze, w którym sprzedawano muzykę, więc oryginalna twórczość była dla niego bardzo wysoką wartością. Piractwa także nie popierał, bo to było tym samym, co kopiowanie cudzych treści i zarabianie na nich. Na pobraniach albo egzemplarzach wypalanych i sprzedawanych po niższych cenach.
Więc tak, był dobry typem, dlatego nie osądzał jej za przeszłość i za to, co zrobił ktoś inny, a nie ona sama. Bo gdyby ona wpisała się w ten morderczy, rodzinny biznes, sprawa wyglądałaby inaczej.... i chociaż kradzież nie jest tak fatalna w skutkach jak morderstwo, kopiowanie czyjejś pracy jest przecież formą morderstwa, dokonanego na sztuce. Bo sztuka nikomu jeszcze nigdy krzywdy nie zrobiła....
- Nie, skąd... szanuję to. Właściwie to lepiej jak już pójdę - zdecydował, bo ten wieczór był zdecydowanie zbyt dziwny, jak na niego. Dlatego dokończył drinka i zmienił lokal.

/zt

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Machine House Brewery”