WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.pinimg.com/originals/43/71/ed ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

01.

Wystukiwała paznokciami o plastik ekspresu do kawy bliżej nieznany rytm. Bacznie, ospałym wzrokiem wpatrywała się w ciemnobrązowe ziarenka kawy, niszczone z wielką łatwością przez młynek, który wydawał przy tym przyjemny dźwięk. Piąta rano była klasyczną porą na rozpoczęcie pracy; odkąd zaczęła miewać problemy ze snem, tak wczesna godzina rozpoczęcia dnia stała się dla niej czymś tradycyjnym. Znacznie bardziej wolała poświęcić swój wolny czas na kolejną, dogłębną analizę akt niż kilkugodzinne wpatrywanie się w śnieżnobiały sufit swojej sypialni.
Dzisiaj jednak, zupełnie inaczej niż zwykle, przyrządziła dwie kawy. Nie musiała przecież zaglądać do gabinetu Josepha aby wiedzieć, że spędził on noc w kancelarii. Stojący przed budynkiem samochód był oczywistym znakiem świadczącym o tym, że dzisiejsze miejsce jego snu znajdowało się na niewygodnej kanapie, na której zazwyczaj przyjmował klientów.
Chwyciwszy w obie dłonie porcelanowe filiżanki pełne aromatycznego płynu, skierowała się w stronę gabinetu Herschela, pozostawiając za sobą jedynie cichy stukot swoich obcasów. Nie bawiła się w zbędne pukanie; biodrem uchyliła drzwi pomieszczenia, w którym leniwie tliło się światło niewielkiej lampy stojącej na biurku. Widok śpiącego przyjaciela nie był dobrą oznaką jego małżeńskich osiągnięć. Nie chciała jednak wtrącać się w jego prywane problemy, więc jedyną rzeczą jaką mogła go wesprzeć była ciepła kawa.
Swoje kroki skierowała w stronę kanapy, na której spał nieświadomy jej planu Joseph. Dopiero gdy podeszła bliżej, mężczyzna jakby czując jej obecność, wybudził się energicznie ze snu.
- Spokojnie, przyniosłam tylko kawę. - uspokoiła go, posyłając mu pełen ciepła uśmiech. Wręczając w jego dłonie naczynie z kawą, sama przysiadła na kanapie zajmując pusty kawałek przestrzeni w okolicy jego biodra. Nie widziała nic niestosownego w zajęciu miejsca obok leżącego na kanapie mężczyzny. Nie przeszkadzało jej to, że był jej szefem - po prawdzie, byli przed godzinami pracy więc w tamtej chwili jawił jej się jedynie jako bliska jej sercu osoba. - Ta kanapa musi być strasznie niewygodna. - przerwała po chwili panującą między nimi ciszę, poruszając na boki biodrami, jakby chcąc wysiedzieć sobie lepsze miejsce. - A Twoja żona bardzo zmartwiona. - dodała po chwili, odważnym ruchem sięgając ku jego lewej dłoni, aby delikatnie, opuszkami palców przejechać po gładkiej tafli jego obrączki. Nie chciała być złośliwa; gdyby ona była na miejscu jego wybranki, zapewne umierałaby ze zmartwienia gdyby nie wrócił na noc. Zalałaby go milionem połączeń, trzema tysiącami wiadomości aż w końcu wpadłaby wichrem do jego kancelarii aby na siłę przyciągnąć go do mieszkania. Jednak nie była jego żoną, nie miała prawa stawiać mu takich wymagań i prawić morałów. Był przecież dorosły i sam doskonale wiedział na co może sobie w tej relacji pozwolić.
Niespodziewanie jednak, jednym szybkim ruchem zsunęła z jego palca tak ważny pierścionek, aby przyjrzeć mu się z bliska. - Macie na obrączkach jakiś grawer? - zmieniła zręcznie temat, będąc święcie przekonaną, że rozmowa o początkach jego małżeństwie będzie znacznie ciekawsza niż wypytywanie o powodu jego spania w miejscu pracy.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Queen Anne”