autor

[Sirius Bosworth]

Michael zawinił jedynie tym, że był księdzem. Poza tym można śmiało rzec, że cieszył się typowym życiem społeczeństwa Seattle. Kluby, bary, puby, dyskoteki, prywatki, alkohol, narkotyki oraz kobiety - to wszystko od niepamiętnych czasów towarzyszyło ludziom i było bardziej, lub mniej dostępne. Jednak przeważnie każdy chociaż raz skorzystał z któregoś z powyższych przywilejów. Sirius niejednokrotnie i nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Był młody i może ostatecznie nie doświadczył życia, a jego wiek idealnie wskazywał na to, że mógł popełniać błędy. Michael również.
– Niech będzie - prychnął, choć nie było w tym krzty złośliwości. Nie przykuł większej uwagi do przegranej. Nie czuł się zażenowany czy podenerwowany. Towarzystwo Michaela było miłą odskocznią od codziennej rutyny, dlatego nie zamierzał psuć atmosfery. W końcu chodziło wyłącznie o dobrą zabawę.
– Właściwie powinienem zrobić siebie parapetówkę - stwierdził zaraz po wypowiedzi mężczyzny. Wcześniej nie brał tego pod uwagę, jednak w obecnej chwili ten pomysł nie wydawał mu się głupi. Miał szerokie grono znajomych, a teraz również sympatycznego sąsiada, któremu był winny nagrodę. - Zamiast pizzy zamówiłbym specjalnie dla ciebie, jakieś chińskie potrawy. - Mimowolnie zaczął szkicować w głowie pomysł na imprezę. Nie musiałaby być to parapetówka, na której wszyscy zaliczyliby zgon - chociaż w przypadku jego kolegów było to wysoce prawdopodobne. Kupiłby parę butelek wódki, napoje, poprosiłby Fernandę, aby zajęła się kwestią dodatkowych przekąsek, a Kaylee ozdobami. Akurat ona lubiła takie prace. Brakowało mu jedynie sprzętu grającego, ale na pewno przy pomocy Maeve uporałby się z tym problemem.
Chociaż teraz nie brał sobie tego do głowy, to naprawdę cieszył się, że poznał Michaela. Potrzebował w życiu osoby, która byłaby w stanie rozwiązać jego mechaniczne problemy. Sirius wiele rzeczy robił sam, jednak nie zawsze miał do tego odpowiedni sprzęt, a przede wszystkim brakowało mu umiejętności. Czasami tutoriale na youtube były niewystarczające. Metoda prób i błędów również często zawodziła, dlatego Michael stanowił idealną opcję. Poza tym był mężczyzną, z którym nawiązał dobry kontakt. Nie czuł presji spędzając wspólnie czas przy szklankach whisky. Rozmawiali i żartowali, jakby znali się co najmniej kilka tygodni.
- Muszę skończyć dwa projekty na uczelni, żeby poprawić oceny semestralne. Mam jeszcze trochę czasu, więc może w ten weekend zrobię sobie wolne. Ewentualnie popracuje zdalnie nad biurowymi sprawami. - Wzruszył ramionami. Ostatnio właśnie w taki sposób spędzał wolne chwile. Pomimo świątecznej przerwy obowiązki nawarstwiały się jeden za drugim.
W barze spędzili jeszcze kilka godzin aż oboje wprawili się w stan idealnego, alkoholowego upojenia.

zt.x2