WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
46
0

sędzia

King County District Court

sunset hill

Post

Wiedziała doskonale na jakiej zasadzie to działa i niedbałe machanie dłonią Vi mogło oznaczać, że nie chce podwózki bestią Caitlyn. Sędzina dość szybko przyjęła do świadomości, że w świecie w którym porusza się Vi trzeba być cholernie ostrożnym w tym co się robi i Cait to szanowała, więc nawet nie zaproponuje podwózki. Zmarszczyła brwi słysząc jak wiele ciuchów miała w swoim posiadaniu Vi. To było niedopuszczalne i jeśli tylko młodsza kobieta da się namówić to będąc w Tel Avivie z pewnością wybiorą się na małe zakupy. O ile Vi się da namówić, a znając życie nie będzie to łatwe zadanie. -Lekko zmęczona? Kogo próbujesz oszukać Vi hmm? Bo mnie na to nie nabierzesz - wzruszyła ostatecznie ramionami. Pokładanie się po blacie i ledwo kontaktowanie oznaczało tylko jedno. Irfy potrzebowała niezłej dawki snu, a sama sobie na to nie pozwalała. Jakby sen był czymś czego nie potrzebowała mimo wszystko i wręcz zabraniała sobie porządnie się wyspać by się zregenerować. Zachowanie godne podziwu, szkoda tylko, że sama Cait wcale nie była pod wrażeniem. -Vi. Zdążyłam już Cię odrobinę poznać. Obie wiemy dobrze, że pójdziesz. I może faktycznie trochę się martwię - jeśli się do tego przyzna to czy Vi chociaż weźmie pod uwagę ten fakt i zastanowi się dwa razy zanim wyjdzie? Nie miała pojęcia, ale postanowiła zaryzykować. Czy się martwiła? Owszem. Na swój sposób właśnie tak było, chociaż nie powinna z racji tego czym się Vi zajmuje i w jakim świecie przyszło jej funkcjonować, ale jednak Caitlyn nie była potworem jakim ją malowali niektórzy. Miała uczucia i martwiła się o ludzi, a już szczególnie o bliskich, a mimo wszystko Irfy zaczynała być jedną z takich osób czy tego chciała czy też nie.
Skinęła głową na jej zapewnienie, że nie jest głodna. Przecież nie będzie w nią wmuszać niczego prawda? Będzie chciała to zje i tyle. -Poczekam Tu na Ciebie w takim razie. No chyba, że wolisz bym zniknęła stąd - nie była pewna czego od niej Vi obecnie oczekuje, więc zamierzała się dostosować. Jeśli widząc się z sędziną ryzykuje czymkolwiek to Hirsch wolała faktycznie się usunąć z pola widzenia w razie gdyby kilka nieprzyjemnych pysków zaczęło się interesować tym z kim widywała się Vanitas. Nie chciała by się kobiecie stała krzywda i to z jej powodu.

autor

-

Awatar użytkownika
31
175

mechanik

Chuck's Auto Repai

south park

Post

-Jak zawsze stanowcza i urocza- Skomentowała wstając. Musiała się zbierać. Tyle wiedziała. Jeśli miała ogarnąć swoje życie, to musiała wyjść i poczuć znajomy zapach miasta, a może i czegoś więcej. Przebywając w bezruchu czuła się dziwnie, a skoro już miała iść po dokumenty, co przynajmniej się przewietrzy. Taki był plan. -Zostań tu, jedź do domu czy gdzie tam chcesz.- mówiąc, to posłała jej jedynie przelotne spojrzenie tak, aby tamta nie pomyślała, że wcześniejsze słowa coś znaczyły dla Irfy, a znaczyły wiele. Chyba po raz pierwszy w swoim nędznym życiu ktoś się martwił. Miłe, a zarazem dziwne. Nie przywykła do takich rzeczy. Właśnie dlatego postanowiła już iść. Przecież co miała jej powiedzieć? Odnalezienie się w takim środowisku było dla niej naprawdę trudne, a co za tym idzie zrobiła coś, co potrafiła najlepiej. Wycofa się i nie będzie musiała konfrontować się z własnymi myślami czy może raczej uczuciami? Kto ją wie co miała w głowie. -Skoro masz już mój numer, to po prostu napisz gdzie jesteś, a teraz muszę iść. Sama zleciłaś mi ta misję- Dodała posyłając w jej stronę coś, co miało być uśmiechem, lecz mimo wszystko coś jej nie wyszło. Kobieta odwróciła się i zanim wyszła, z tego urokliwego miejsca uprzednio zapłaciła za kawę tylko po to, aby sędzina nie musiała tego robić.
Gdy tylko wyszła poczuła, że coś się zmieniło w niej samej. Stała się jakby lżejsza? Nie, nie na ciele, lecz duchu. Chyba naprawdę potrzebowała takiej konfrontacji. Potrzebowała zrozumieć czym kieruje się sędzina, a było to coś, czego nadal nie potrafiła rozumieć. Martwi się? Niesamowite, a zarazem niedorzeczne! Nie można martwić się, o kogoś takiego jak ona. -Głupia- krótko podsumowała siebie samą ruszając w miejsce, jakie kiedyś nazywała domem. Musiała znaleźć ten cholerny papier, a szczerze mówiąc nie miała pewności gdzie oraz czy w ogóle go posiada. Zresztą, to nie było najważniejsze. W pierwszej kolejności będzie potrzebować odrobiny energii więc, zamiast od razu udać się do domu zrobiła coś zupełnie innego. Skierowała się w stronę gdzie wiedziała, że dostanie małą uroczą tabletce, jaka zapewni jej tego co potrzebowała. Zazwyczaj nie podpierała się tego typu rzeczami, lecz teraz musiała zrobić wyjątek. Musiała przez wzgląd na czas, jaki zaczynał ją coraz bardziej gonić. Musiała pozamykać parę spraw przed wyjazdem, na jaki się zgodziła, oraz co najważniejsze musiała sprokurować jakiś ważny powód swojego zniknięcia na tak długi okres. Jak nic musiała się śpieszyć. Czyżby naprawdę zaczęło je zależeć?
2xzt

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Park”