WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jego życie mimo wszystko wciąż krążyło wokół Raelynn, więc zdawał sobie sprawę, że całkowite uniknięcie jej tematu było niemożliwe. Nie był jednak gotowy na poznanie tej prawdy, która w mniemaniu bruneta miała go zapewne ucieszyć, a zamiast tego jeszcze bardziej go dobiła. Nic go jednak w zachowaniu mężczyzny nie zirytowało; dyktowane warunki były bardziej prośbą, niż szorstkim rozkazem i liczył, że Hargrove będzie na tyle miły, by je uszanować — jeśli jednak postanowiłby któryś temat rozwinąć, nie mając zamiaru puścić go mimo uszu, Fitz by nie oponował. I choć nie zrobiłby tego ze szczególną radością, nie widziałby przeszkód w udzieleniu mu odpowiedzi i wyjaśnieniu niektórych kwestii. Dlatego nieco przykre było, że ta kurtuazja została przed Gabe’a odebrana w tak przykry, nieszczery sposób.
Zależy, co rozumiesz poprzez udane. Wierzę, że da się wypracować taki sposób, który ułatwiłby życie dwojga osób na tyle, by ich związek nie zmienił się we wzajemną torturę, a nawet niósł obustronne korzyści — podzielił się swoją opinią, nie mając na myśli nikogo konkretnego, choć spotkał się z kilkoma takimi przypadkami w swoim życiu. Wspomniany układ wymagał jednak wiele pracy i wielu wyrzeczeń, odkładania często swojego ego na bok i byciu ze sobą w stu procentach szczerym. Przypominał bardziej relację biznesową niż romantyczną, ale w mniemaniu Fitza miłość była... cóż, naprawdę mało znacząca i nad nią górowało wiele innych wartości. — Ale to naprawdę ciekawe, że tak uważasz, skoro dokładnie taki przykład małżeństwa zaprezentowali ci rodzice i wszczepili w ciebie podobny pesymizm do tej kwestii — dodał złośliwie, ale jego uwaga bynajmniej nie miała typowo kąśliwego wydźwięku, a raczej w zabawny sposób miała ukazać, jak bardzo przykład ukazany w dzieciństwie rzutował na przyszłe postrzeganie świata. Tak, właśnie w taki pokrętny sposób Fitz okazywał sympatię...
Fakt, że Gabe się z kimś spotykał, absolutnie nie zrobił na nim wrażenia. Nie zastanawiał się nad tym nigdy, nie poświęcał tej kwestii w swojej głowie żadnego miejsca (bo i czemu?), ale mimo to było to dla niego dość oczywiste. Wszyscy kogoś mieli i nie mieli jednocześnie, tak już skonstruowany był ten świat. — Dlaczego? Nie uważasz, że to całkowicie pozbawione jest sensu? Dzień w dzień się ze sobą męczą, już, kiedy otwierają oczy, uderza w nich ta błędna decyzja, jaką niegdyś podjęli w przypływie... swojej paskudnej bezmyślności, a mimo to pragną skazać swoje dziecko na podobne katusze. W imię czego? — zapytał, nie licząc nawet na odpowiedź. Wbił wzrok w ziemię, przyglądając się nierównością chodnika, jakby samo jego spojrzenie miało te mankamenty naprawić. Naprawdę nie rozumiał, co kierowało ludźmi, kiedy zakładali, że jedynym celem w życiu każdego człowieka jest założenie rodziny. Z powodu tych rozważań nie zwrócił uwagi na nagłe spochmurnienie swojego rozmówcy, które pewnie i tak nie zajęłoby jego myśli w większym stopniu, skoro mu samemu humor dziś nie dopisywał. Wykrzywił usta w lekkim uśmiechu na wtrącenie mężczyzny dotyczące jego wad, ale nie pociągnął już tematu. Mimo to uważał, że Hargrove zdecydowanie siebie nie doceniał i za bardzo swojej osobie ubliżał, chyba że umiejętnie chował jakieś trupy w szafie, o jakie nawet Fitz by go nie podejrzewał. Z wyraźnym zaciekawieniem słuchał jednak jego następnych wyznań. — Tak, to z pewnością ciekawsza, ale zdecydowanie mniej intratna dziedzina — stwierdził, choć wcale nie insynuował teraz, że mężczyzną kierowała wyłącznie kwestia wysokiego zarobku przy wyborze swojej kariery. Sam Fitz niegdyś poświęcił uwagę paleontologii, co zresztą nie powinno nikogo dziwić, jako że był erudytą, ale było to dość efemeryczne zainteresowanie. Mimo to nie wykluczał możliwości powrotu do tej dziedziny; nie zamykał się nigdy przed okazją do poszerzenia swojej wiedzy, co w jego mniemaniu było rzeczą najważniejszą w życiu. Wracając jednak do informacji zasłyszanej z ust bruneta — Fitz pozytywnie się zaskoczył, a mężczyzna od razu zyskał w jego oczach. Gabe automatycznie nabrał pewnego rodzaju charyzmy i przez to ponownie zmusił Wainwrighta do lekkiego uśmiechu i to wyraźnie przepełnionego uznaniem. Następne jego słowa wywarły na blondynie jeszcze większe wrażenie. — Gregory Hargrove to twój dziadek? — zapytał podekscytowany, nie próbując ukryć nawet swojego poruszenia. Kiedy jako dzieciak interesował się jeszcze tą dziedziną nauki, przeczytał wszystkie publikacje Gregory’ego, ale ta wydana jako pierwsza szczególnie podbiła jego serce, czego efektem było nabycie oryginału i zachowanie go przez tyle lat, podczas to których diametralnie odmieniły się jego zainteresowania, ale szacunek do dziadka Hargrove’a niezmiennie trwał jednak w sercu Fitza. — Mam jego pierwszą, oryginalną publikację na temat schorzeń wrodzonych uchwytnych w materiale kostnym, gdzie dołączył jeszcze swoje notatki — wyjawił, ciesząc się niezmiernie, że miał komu się tym pochwalić. I to jeszcze osobie spokrewnionej z autorem, która (taką przynajmniej miał nadzieję) podekscytuje się tym faktem pewnie jeszcze bardziej od niego! To dzieło naukowe było przecież unikalne, tylko ono zawierało odręcznie zapisane spostrzeżenia Grega i tyle trafnych uwag. Nawet na uniwersytetach posługiwali się wyłącznie zdjęciami wydruku, a Wainwright miał ten cenny oryginał na swojej półce! Nie spodziewał się, że rozmowa z adwokatem Raelynn tak zbawiennie na niego wpłynie tego wieczoru i że przyniesie mu swoistą radość. Było to dla niego naprawdę niezwykle zaskakujące, bo nic nie było w stanie wywrzeć na nim ostatnimi czasy podobnego wrażenia. Ogromne było więc jego niezadowolenie, przeistaczające się zaraz potem w spore rozczarowanie, kiedy dostrzegł żółty samochód zatrzymujący się nieopodal. Z początku pomyślał sobie, że taksówka przyjechała zdecydowanie za szybko, ale kiedy konwersacja była ciekawa i przez to absorbująca, to czas niespostrzeżenie upływał znacznie szybciej. I choć przez krótki moment, jakąś sekundę, korciło go, by odciągnąć bruneta z tego miejsca i żywił szczerą nadzieję, że ten nie obejrzy się i przez to nie dostrzeże sygnału do zakończenia ich spotkania, tak w porę się opamiętał i gotowy był się już z nim pożegnać, choć oczywiście zrobić to miał ze smutkiem. Skinął głową w stronę przybyłego środka transportu i zaczął rozglądać się za drugim samochodem, ale takiego nie dostrzegł. Podszedł więc razem z brunetem do kierowcy, a kiedy na jaw już wyszło, że doszło do nieporozumienia i to ta jedna taksówka miała zabrać ich w dwie lokacje, Fitzowi przyszedł do głowy trochę... niestosowny(?) pomysł, którym jednak postanowił się podzielić. — To może pojedziemy do mnie? Pokażę ci wspomnianą publikację. Skoro nadarzyła się już taka okazja, szkoda byłoby ją zmarnować — zasugerował, nieco manipulując przy tym tokiem rozumowania mężczyzny, ale z jakiegoś powodu naprawdę nie chciał, by ta chwila zwiastowała ich rychłe pożegnanie. I to nie dlatego, że w głowie wyobrażał sobie, bóg wie jakie, scenariusze — nie oczekiwał po możliwych odwiedzinach absolutnie niczego, łaknął wyłącznie czyjegoś towarzystwa, bez jakichkolwiek drugich, ukrytych znaczeń czy snucia niecnych planów. Dotarło do niego bowiem, że był to prawdopodobnie ostatni raz, kiedy z Hargrovem rozmawiać mógł w taki swobodny sposób, niezahaczający w żadnym stopniu o rozwód Fitza. I choć propozycja, która przed momentem wyszła z jego ust, była nieco dziwna i w pewnym sensie ocierała się o nieodpowiednią, tak Wainwright nie potrafił dostrzec w niej nic złego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kącik jego ust drgnął w lekkim uśmiechu, ale nawet jeśli chciałby zgodzić się z jego słowami, wyłącznie w ramach zyskania jego sympatii, nie potrafiłby nagiąć prawdy tak mocno. Małżeństwa były dla niego niepotrzebnym w życiu tragizmem, domeną masochistów, tak infantylnie okłamujących się na co dzień. — Brzmisz jak prawnik — przyznał więc tylko z rozbawieniem, starając się to sobie wyobrazić. Zasady, umowy, później niezbędne aneksy. — Jak dla mnie to nadal niepotrzebne marnowanie czasu — odparł ze wzruszeniem ramion, nie oczekując wcale zrozumienia w tej kwestii. Dziwiło go, że Fitz gotów był stanąć w obronie tak abstrakcyjnego wymysłu, jakim było małżeństwo, ale poniekąd także to się mu w nim podobało — zaliczało się do tych wszelkich nieoczywistości, które bez przerwy go w nim urzekały. Zważywszy na swoje doświadczenia powinien raczej teraz bez przerwy podkreślać swoją niechęć wobec tak ceremonialnego wystawiania związku przed publikę (bo Gabe uważał, że małżeństwo jest wyłącznie dla innych, dla rodzin i przyjaciół, jak i ciekawskich spojrzeń ludzi, których nie miało się okazji poznać), ale ta wiara w to, że nie każde tego typu zobowiązanie skazane jest na niepowodzenie, naprawdę była interesująca.
— Ciekawe? — powtórzył za nim ze śmiechem, osobiście uznając, że jest to raczej przykre i tragiczne, ale nie zamierzał się tym przemyśleniem dzielić. — Wszystko tak wnikliwie analizujesz? — spytał za to zaczepnie, nie nastawiając się jednak na konkretną odpowiedź. Fitz mógł równie dobrze te słowa zignorować, nawet jeśli Hargrove uznał to za dość interesujące — wszystko po prostu sprowadzało się do chęci odkrycia, jakie ten ma o nim zdanie. A jeśli lubił podejmować się wszelakich analiz, to rozmowa na ten temat faktycznie mogła być dość interesująca, ale też mimo wszystko niebezpieczna.
— Zachowania pewnych układów — odparł krótko, wzruszając ramionami. — Widzisz, tu nie ma miejsca na bezmyślność, bo wszystko zostało dużo wcześniej zaplanowane. Owszem, nie ma to sensu, przynajmniej w powszechnym rozumieniu, ale niektóre rodziny funkcjonują wyłącznie w ten sposób. Dla władzy i pieniędzy — wyjaśnił w dużym skrócie, bo naturalnie każde słowo wymagało dodatkowego komentarza. Nawet jeśli Gabe to wszystko rozumiał, tak wcale jednak się z tym nie zgadzał — ta specjalizacja w rozwodach stanowiła przecież swoisty bunt dla tak idiotycznych strategii. I on sam raczej nie uległby presji, biorąc ślub z powodu tych samych wartości, ale nie zamierzał tego po raz kolejny podkreślać. Każdy znając go w choćby minimalnym stopniu prędko zauważał, że odczuwa on dość mocną pogardę dla wyborów swoich rodziców. Czy raczej, większości tej przedziwnej, paskudnej rodziny.
Ta nagła ekscytacja Fitza i celne skojarzenie nie tylko go zaniepokoiły, ale też odarły z wcześniejszej pewności siebie. Był to dość zaskakujący przypadek, bo nigdy wcześniej Gabe nie poznał nikogo, kto zaznajomiony byłby z twórczością jego dziadka. Od początku jednak znajomość ta określana mogła być jako nietypowa, więc czy naprawdę powinien wycofać się wobec takiej rewelacji? Uśmiechnął się tylko i skinął głową, potwierdzając jego pytanie. Poza tym, ten ekstatyczny wydźwięk jego wypowiedzi był dość ujmujący, nawet jeśli ta wielka miłość do napisanych przez niego prac należała jak dotąd wyłącznie do niego, a dzielenie się nią nie wchodziło w grę. — Czyli to przez ciebie mamy braki w kolekcji — przyznał z rozbawieniem, chociaż nie do końca była to prawda — owszem, udało się mu zebrać większość oryginałów, ale kilka z nich nadal pozostawało we własności niektórych uczelni. No i zdarzały się też takie całkowicie zagubione okazy. W każdym razie, ten przyjazd taksówki i mu wydał się dość niefortunny, ale nie zamierzał z tego powodu rozpaczać. Nie dostrzegając innej opcji na zakończenie tego spotkania, gotów był nawet potem odstąpić mu ten transport i załatwić sobie coś innego, bo przecież, jak uznał, podzielenie się jedną taksówką byłoby dość niewłaściwe. Zdziwił się więc niezwykle, gdy Fitz zaproponował coś tak niedorzecznego. — Jasne — rzucił z uśmiechem, nie dając sobie nawet szansy na przemyślenie tej decyzji. A była niewłaściwa. Nieprofesjonalna. I głupia, po prostu, tak jak i to wszystko, jego okłamywanie samego siebie i wszystkich dookoła. Nie zamierzał jednak dzisiaj o tym wszystkim myśleć, nie zamierzał też się czymkolwiek przejmować.

koniec tutaj, kierunek dom Fitza :popcorn:

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit II Może w końcu byś kogoś poznała
Zegar biologiczny tyka a ty nie młodniejesz
Syn sąsiadki też jest sam, mogę dać mu twój numer?
I tak dalej, i tak dalej.
Thompson miała serdecznie dość dogadywania w pracy i poruszania tematów tak bardzo osobistych. Szczególną uwagę poświęcały jej dwie koleżanki (nazywane tak z bardzo dużym naciągnięciem znaczenia). Obie mocno po 50, obie mężate, dzieciate i najpewniej mogące nazywać się już babciami. Szatynka nie raz i nie dwa starała się wyłożyć im najdelikatniej jak tylko można, że to jej życie i nikt nie ma prawa w nie ingerować.
Jak grochem o ścianę.
Nadszedł więc dzień kiedy po niezliczonych wcześniejszych namowach przyjęła propozycję jednej z młodszych koleżanek twierdzącej, że kolega jej znajomego ( to już brzmiało bardzo niedobrze) również nie może znaleźć szczęścia w miłości i chętnie pozna dziewczynę. Już od początku wszystko brzmiało fatalnie bo w oczach Jo’s wszyscy porządki i warci uwagi byli zajęci a jej wcale nie był do szczęścia potrzebny facet. Żyła sama i wcale nie narzekała na brak uczuć czy rozrywki. Nikt wokół nie wiedział o jej poprzednim związku i przykrym finale na oddziale ginekologicznym.
Straciła dziecko.
Nie ona pierwsza, nie ostatnia.
Pozbierała się po tym i zamiast brnąć do przodu musiała wiecznie wysłuchiwać, że marnuje się będąc sama. Dla świętego spokoju zgodziła się w końcu umówić na spotkanie.
Randka w ciemno. Pierwsza w jej życiu.
Na miejscu stawiła się pierwsza w o dziwo bardzo dobrym nastroju. Najchętniej utarłaby nosa tym wszystkich starszym dewotkom, które nie mają w swoim zasobie słów zwrotu „singielka”. Stara panna a i owszem ale na Boga, żyjemy w XXI wieku gdzie nikt nic nie musi.
Spokojnie. Nie jest tutaj żeby coś komuś udowodnić. Spotkanie potraktowała jako wyzwanie i wcale nie miała zamiaru być sceptyczką nawet jeśli mężczyzna okaże się długowłosym blondynem z trądzikiem na czole. Nie raz pokazała, że umie zrobić dobrą minę do złej gry więc i tym razem poradzi sobie najlepiej jak tylko będzie umiała.
Skoro nigdy wcześniej się nie widzieli to jak się poznają? Sztuczka stara i oklepana z niejednego filmu. Ona ma na sobie czerwoną sukienkę, zaś on w ręku jedną sztukę róży. Może i zabawne ale musi zdać egzamin. Przynajmniej tak sądziła Jo’s do czasu aż na horyzoncie nie pojawił się mężczyzną bardzo mocno po 60 z kwiatem w dłoni. Badawczy wzrok staruszka ślizgał się po Sali podczas gdy Thompson już była gotowa do ucieczki. Jeśli to miał być żart to jej nie śmieszył wcale. Do czasu aż dziadek odnalazł swoją drugą połówkę i usiadł kilka stolików dalej. Aśka odetchnęła z ulgą śmiejąc się skrycie z niedorzecznej sytuacji.
Ona i pan w podeszłym wieku. To nie ta bajka.
Gdzie więc jej Romeo?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

003. Jayden z wiadomych przyczyn od kilku lat jest sam. Nie ma w sobie potrzeby budowania związku na siłę, bo niby po co? Bo ktoś coś powiedział? Ponieważ w jego wieku to powinien mieć już żonę i kilkoro dzieci? Takie czasy niestety minęły już i nie dla każdego priorytetem jest posiadanie na siłę rodziny. On tego nie musiał mieć, co nie oznacza, ze nie wysłuchiwał pod swoim adresem podobnego rodzaju rad. On już chyba z czasem nauczył się ignorować takiego rodzaju teksty, bo naprawdę ileż można wysłuchiwać. I w ogóle dlaczego ludzie myślą, że mogą w taki sposób mieszkać się w życie drugiego człowieka? On sobie nie ma zamiaru na to pozwolić. Niech każdy martwi się o swoje życie, a jak mu się nudzi to najlepiej znaleźć sobie jakieś ciekawe hobby, bo Jayden nie miał ochoty być centrum zainteresowania swoich kolegów z pracy, z którymi łączy go tylko zawodowa relacja.
Może jest to trochę chamskie podejście, ale King nie lubi, gdy ktoś włazi z butami w jego życie. Dość miał komentarzy o swojej chorobie. To, że ma białaczkę znaczy, że ma się zamknąć w domu i płakać, bo jest chory? Właśnie w taki sposób postrzegają go ludzie.
Ola boga dlaczego on chodzi do pracy jak ma chemioterapię?
A to przepraszam rozsiewa jakieś zabójcze zarazki, o których sam nie ma bladego pojęcia? Czy to tak działa. Oczywiście nie każdy taki jest, nie można generalizować, ale zawsze znajdą się takie osoby! Rzeczywistość jest do bani.
Na randkę w ciemno został właściwie poproszony. Jedna z jego dobrych znajomych powiedziała, że chcą iść z tą dziewczyną na kolację, ale tak samej to kiepsko, bo może czuć się jak piąte koło u wozu. Zgodził się, na pierwszy rzut oka nie wyczuł podstępu, bo niby czemu? Miała być to tylko kolacja, potem jednak się okazało, ze został w to wmanewrowany i ma iść na randkę z czerwoną różą. Nie był zły, ponieważ mimo wszystko był ciekawy z kim to został umówiony.
Gdy wszedł do środka lokalu, w którym zostali umówieni i szukał wzrokiem dziewczyny w czerwonej sukience. Znalazł! Ale sylwetka była mu dziwnie znajoma, może mu się tylko wydaje? Tak pewnie tak. Przekonał jak się mylił dopiero gdy podszedł.
- Witam piękną panią. - powiedział swoim niskim głosem do Johanny, swojej koleżanki z pracy. Gdy dziewczyna uniosła oczy zobaczyła Jaydena z różą w ręku owiniętą wstążką w kolorze jej sukienki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Zechce Pani coś zamówić? – delikatny głos z prawej strony zmaterializował się w postaci niewysokiej blondynki z kartą w lewej dłoni.
– Czekam na kogoś ale proszę zostawić karty. Dwie jeśli można – kelnerka kiwnęła głową i wręczyła menu obite srebrnym, grubym materiałem informując, że lada chwila dostarczy drugą sztukę. Trzydziestolatka podziękowała kiwnięciem głowy i zniżając wzrok skupiła się na oferowanych daniach. Sytuacja w jakiej została postawiona nieszczególnie zachęcała ją do przyjmowania dużej porcji jedzenia ale coś lekkiego z pewnością jej nie zaszkodzi. Cztery sałatki do wyboru były propozycją akurat. Ta z kurczakiem, standardowa przypadła jej do gustu najbardziej. W tak zwanym międzyczasie skupiając uwagę na tym co działo się za oknem, zerkała na wejście zastanawiając się czy nie zostanie wystawiona do wiatru. Poczułaby lekkie rozczarowanie i ukłucie zawodu bo mimo wszystko poświęciła swój wolny czas żeby wyglądać tak jak wygląda. Nawet wyciągnęła z szafy intensywnie czerwoną sukienkę, którą miała na sobie tylko raz na przyjęciu urodzinowym jednego z kuzynów ojca. Chociaż elegancka i gustowna to nie nadawała się do pracy. Na randkę, owszem.
Randka.
Pokręciła delikatnie głową nie wierząc nadal, że to zrobiła. Umówiła się z całkiem obcym facetem za pośrednictwem znajomych. Oby tylko nie wpakowali jej w jakieś tarapaty.
Jej plecy automatycznie zrobiły się prostsze a na ustach wymalował się lekki uśmiech intensywnie wymieszany z niedowierzaniem kiedy próg restauracji przestąpił pan prokurator obejmujący dłonią kwiat róży.
– Nie wierzę – uśmiechnęła się szeroko zakładając kosmyk ciemnych włosów za ucho. Wstała, odebrała swój niewielki prezent będący równocześnie znakiem rozpoznawczym i pocałowała mężczyznę w policzek. – Cześć – przywitała się już spokojniej zajmując poprzednie miejsce. – Wiedziałeś? Ja nie – przyłożyła dłoń między piersi zarzekając się, że to nie żaden podstęp a ona nie miała w intencji wywabić mężczyzny na randkę.
Oboje znali się z pracy ale było to raczej zwykłe witam/cześć niż bardziej zażyła znajomość. Zawsze mogło to być dzień dobry i wtedy byłoby niezręcznie.
– Mamy bardzo podstępnych współpracowników – ponownie na jej twarzy zagościł uśmiech. Absolutnie ostatnią rzeczą o jaką chciałaby pytać był stan zdrowia prokuratora bo jak w każdej firmie plotki szybko się rozchodzą. Johanna nie miała w zwyczaju mieszania się w takie sprawy więc nie było najmniejszych szans, że nawet przypadkowo wejdzie na grunt związany z medycyną.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Życie Jaydena nie było skomplikowane, jest bardzo prostym człowiekiem, który ma jasno wyznaczone cele i nie bardzo lubi, gdy ktoś burzy mu porządek. Nie ważne czy chodzi o plany na dzień czy dalekosiężne cele, które sobie wyznacza. Nie jest to nic wielkiego, tylko cos co nadaje jego życiu sens. Każdy człowiek powinien je robić, ponieważ, według rudowłosego, nasza egzystencja ma jakiś cel. Może to być jakieś hobby, regularne ćwiczenia, posiadanie zwierzaków, tak jak w jego przypadku. Zamarzył sobie psiaka, który rozweselił by jego pusty dom. Nie przeszkadzała mu samotność, ale wiadomo, psiak to jednak towarzysz. Miał być jeden, a aktualnie ma trzy psiaki i ani nawet przez chwilę nie żałował tego, że je ma. Uwielbia zwierzęta.
Jayden bardzo często bywał w tym lokalu, nawet jeszcze przed tym jak wyjechał do Nowego Jorku, więc dobrych kilka lat już minęło. Jest to mały i kameralny lokal, w którym bardzo często spotyka się ze znajomymi lub wychodzi na służbowe obiady czy kolacje, wiadomo, zależy czego ma dotyczyć spotkanie, w tym też na pewno nie jest wyjątkowy.
Dla niego cała ta randka w ciemno też jest czymś nowym. Nigdy czegoś takiego nie praktykował, bo nie czuł takiej potrzeby. W pierwszej chwili chciał zrezygnować, ale nie jest takim człowiekiem, który wystawia druga osobę do wiatru, chociaż się nie znają. Było by jej na pewno przykro, a tego chciał uniknąć.
Zaśmiał się widząc minę Johanny.
- Chyba spodziewałaś się kogoś innego. - mówił nadal rozbawiony oczywiście nadstawiając policzek do całusa. Cały Jayden! - Nie miałem bladego pojęcia, ponieważ w rozmowie ani razu nie padło twoje imię, tylko „znajoma”. - puścił do niej oczko. Poczekał, aż kobieta zajmie miejsce po czym on zajął swoje. - Wychodzi na to, że przechytrzyli nas koncertowo. - zaśmiał się po raz kolejny. King nie lubił plotek i też nie miał problemy by rozmawiać o tym co mu jest, jednak gdy ktoś pyta po to by zaspokoić swoją ciekawość i potem puścić to gdzieś indziej to już sprawa wygląda inaczej. Nie chce być obiektem plotek. Nie jesteś pewny? Zapytaj, a nie dopisujesz historie, która nie ma racji bytu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Sama nie wiem kogo się spodziewałam ale na pewno nikogo znajomego. Co nie zmienia faktu, że jest mi niezmiernie miło. O wiele bardziej wolę spędzić ten czas z Tobą niż z przypadkowym mężczyzną, którego wcześniej nigdy nie widziałam – przysunęła do siebie bliżej kartę ze spisem dań i niemal w tym samym momencie do stolika podeszła kelnerka zostawiając drugi, zapowiedziany wcześniej egzemplarz. – Zabawne bo kilka minut wcześniej do restauracji wszedł starszy mężczyzna również z kwiatem w ręku. Przez moment byłam przerażona i chciałam uciekać ale okazało się, że jego druga połówka siedziała w drugim końcu sali – Johanna była bardzo wyrozumiałą kobietą na pewne kwestie i różnica wieku nie była dla niej żadną przeszkodą jeśli dwoje osób żywiło do siebie szczere uczucie. Osobiście nie chciałaby mieć partnera starszego o chociażby dwadzieścia lat z bardzo prostej przyczyny. Mianowicie po pewnym czasie musiałaby żyć z przeświadczeniem, że zostanie sama a groźba takiego finału była bardzo realna. Wiek, w którym odchodzimy na tamten świat coraz bardziej się wydłużał ale mimo to nie była zwolenniczką łamania barier dobrego smaku. Takie było jej osobiste zdanie.
– „Znajoma”? Dobre i to. W sumie to już nie jest ważne. Na co masz ochotę? – otworzyła kartę i chociaż emocje już opadły to nadal z zaciekawieniem patrzyła na ofertę sałatek. W razie gdyby naszła ją ochota zawsze mogła domówić deser bo i lody z bitą śmietaną brzmiały niezwykle kusząco. – Ja chyba zdecyduje się na standardową sałatkę z kurczakiem a do picia kieliszek czerwonego wina. A Ty? – delikatny uśmiech niemal bez przerwy zdobił jej buzię bo ze wszystkich innych możliwości trafiła naprawdę dobrze. Randka z prokuratorem nawet jeśli mogła zostać okrzyknięta mianem zwykłej kolacji wypadła w rankingu o wiele lepiej niż posiedzenie z nieznajomym mężczyzną, podczas którego mogłoby dojść do niezręcznej ciszy.
– Chyba nie powinniśmy rozmawiać teraz o pracy a że praktycznie mało się znamy to może powiesz mi coś o sobie? – założyła nogę na nogę skupiając całą uwagę na mężczyźnie siedzącym po drugiej stronie stołu. Hobby, sporty, trup w szafie, każdy miał coś o czym lubił opowiadać czy nawet się chwalić. Randka polega na tym, że jedna osoba poznaje drugą więc czas najwyższy uchylić rąbka tajemnicy w postaci osobistego życia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pokiwał głową z szerokim uśmiechem.
- Też nie spodziewałem się nikogo znajomego. Jakiś czas temu też zostałem umówiony na podobne spotkanie i ono nie poszło tak jak chciałem. Dobrze widzieć znajomą twarz. - powiedział z takim samym wyrazem twarzy. Nie chciał jej zniechęcić, nie to było jego zamiarem, ale na samą myśl przechodziły go ciarki. Owa osoba przyszła na randkę ze swoim parterem, który chciał bawić się z nim w różne zabawy. Nie, to nie dla niego. - Ten pan szedł przede mną. - zaśmiał się przypominając sobie sytuację. - Słyszałem jego rozmowę, bo była dość głośna. Chyba konkretnie musiał nabroić, ponieważ jest tutaj z żoną, ale spóźnił się, bo zapomniał kwiatów z samochodu. - opowiedział Johannie to o czym słyszał. Nie podsłuchiwał, bo nie interesowały go sprawy innych ludzi, ale owy pan, bo miał nadzieje, że myślą o tym samym człowieku, rozmawiał naprawdę donośnie i większość osób słyszała treść rozmowy. Nie rozumiał ludzi, którzy dosłownie krzyczeli na całe gardło ujawniając swoje prywatne sprawy.
Sam Jayden nie myślał o rodzinie do pewnego czasu. Jego zegar biologiczny tykał. Nie jest stary, bo ma dopiero trzydzieści pięć lat, jednak większość ludzi w jego wieku ma już żonę i dziecko, a nawet kilka. King nie miał szczęścia do kobiet. Może gdzieś na niego czeka ta wyjątkowa? Miał nadzieje.
- Powinienem wtedy zacząć podejrzewać, że to podstęp. - zaśmiał się po raz kolejny. Nie był zły na znajomych, bo nawet przyjemnie to wszystko wyszło. Spędza czas w miłym towarzystwie i w końcu wyszedł z domu. - Ja chyba skusze się na stek z warzywami. I sok z porzeczki. - odpowiedział na pytanie, gdy w końcu przestudiował menu. Nic specjalnego, ale musiał uważać na to co je, bo jego żołądek czasem reagował dziwnie na inne potrawy.
To, że jest panem prokuratorem nie oznacza, że jest kimś wyjątkowym, chociaż doskonale wiedział, że gdy ktoś nosi to miano to jest uważany za wywyższającego się człowieka, bo w większości przypadków tak jest, jednak nie w przypadku Kinga. - Oczywiście, że nie! I tak dużo czasu nam ona zbiera! - odparł praktycznie od razu odsuwając od siebie menu. Podszedł kelner, który odebrał od nich karty oraz przyjął zamówienie. - Uwielbiam grać na gitarze. W sumie gram już na niej od dwudziestu lat. - odpowiedział i sam był tym zaskoczony. - Nie lubię mówić o sobie, więc może zagrajmy w grę „10 pytań”? Będzie łatwiej - zaproponował.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nad nią koleżanki z pracy musiały pracować dosyć długo aby zgodziła się wziąć udział w tym niecodziennym przedsięwzięciu. Nie ukrywała też, że przyszła tu tylko i wyłącznie dla świętego spokoju, który niezmiernie sobie ceniła. Miała szczęście spotkać kogoś kogo przynajmniej kojarzyła z budynku, w którym pracowała i chociaż nie czuła się w żadnym stopniu zawiedziona, to już nigdy więcej nie da się namówić na spotkanie zorganizowane przez innych. To dobre dla desperatów a nie zapracowanych ludzi, którzy najzwyczajniej chcą być sami bo tak jest dobrze, wygodnie.
– Co było nie tak z poprzednią randką jeśli mogę wiedzieć? Nie była w Twoim typie pod względem wizualnym czy brakło wam tematów do rozmów? – gdzieś między słowami niemal wymsknęło jej się „tylko”, tylko w twoim typie. Ale to nie było tylko, raczej aż. Wygląd fizyczny, pociąg i chemia to coś niezwykle istotnego bo pierwsze co odbieramy to bodźce wzrokowe. Dopiero później przechodzimy do poznawania innej osoby więc nic dziwnego jeśli poprzednia dziewczyna nie wpadła w oko pana prokuratora.
– Cudowne, że ludzie kochają się nadal pomimo upływu lat. Ja jestem sama na tyle długo, że nie wiem czy umiałabym iść na kompromisy – bo to nieodłączny element wspólnego zamieszkania czy popularnego docierania się. Nie była ani gotowa na wyrzeczenia ani na ustępstwa a to bezpośrednio nie wróżyło dobrze żadnemu związkowi.
– Teraz musimy wspólnie zastanowić się jak ich wkręcić – uśmiechnęła się zadziornie a w jej spojrzeniu pojawiło się coś co można było odebrać za przejaw niekoniecznie czystych myśli krążących po głowie. Jeszcze nie wiedziała w jakim kierunku ma iść przekręt i kłamstwo ale wiedziała, że wspólnie na pewno wpadną na genialny plan. – Trochę plotek w firmie nikomu nie zaszkodzi a my będziemy mieli świetny ubaw – Jo’s może niecodziennie manewrowała w intrygach ale ta jedna szczególnie przypadła jej do gustu.
– Słyszałam, że początkowo bardzo bolą palce przy nauce. To prawda? – trzydziestolatka nigdy nie próbowała gry na żadnym instrumencie ale chętnie słuchała gry kogoś komu ona wychodziła. Nieszczególnie interesowała się muzyką pod względem tworzenia jej.
– A na czym ta gra polega? – pokręciła się na krześle skupiając całą uwagę na mężczyźnie, z którym właśnie rozmawiała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jest to kolejna echa wspólna Jaydena i Johanny – oboje cenią sobie spokój. Rudowłosy nie znosi zamieszania w swoim życiu lub gdy ktoś próbuje go do czegoś zmusić, z reguły jest upartym człowiekiem, ale potrafi przyznać komuś racje lub gdy sam nie myli. Nie jest jakimś nieomylnym człowiekiem, bo tacy po prostu nie istnieją, o tym wie każdy, a w zasadzie to powinien, prawda? Z tym to różnie bywa, takie doświadczenie, które nabył w swojej pracy i życiu prywatnym. Można nawet powiedzieć, że nie koniecznie pozytywny, jednak zależy jak na to człowiek spojrzy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to się nigdy nie zmieni. Tak samo jak ile ludzi tyle opinii.
- Nie jestem człowiekiem, który skreśla ludzi na samym początku, ale intuicja mi podpowiedziała, że coś jest nie halo.- zaczął opowiadać. Historia wydaje się na pierwszy rzut oka zabawna, ale on po prostu wtedy był w szoku. - Przyszła blondynka, usiadła zaczęliśmy rozmawiać, gdy nagle podsiadł się jakiś facet. Był niższy ode mnie i trochę mniejszy. - mówiąc to miał na myśli swoją fizyczną budowę. - Okazało się, że w ten sposób szukają sobie ludzi do trójkąta. Kiedy mi to oznajmili nie wiedziałem co mam zrobić. Pod pretekstem wyjścia do łazienki uciekłem. - zaśmiał się kręcąc głową. Nie przeszkadzają mu preferencje seksualne ludzi, ale on naprawdę nie chce brać czynnego udziału w czymś takim. - Tutaj musze się z tobą zgodzić. W pewnym stopni człowiek staje się mocno niezależny i zaczyna polegać tylko na sobie. Druga osoba może zaburzyć ten porządek. - w jego przypadku dużo zmieniły jego ostanie lata, które nie były wesołe pod względem życia prywatnego, ale nie zmieniło go to jako człowieka. - Ostatnio słyszałem, że są bardzo dumni z tego, że nas umówili i takie osoby jak my na pewno się dogadają. Nie mam bladego pojęcia co mieli na myśli, ale może trochę udawanej nienawiści po randce skutecznie by odwiodło ich od takich pomysłów? - zaproponował uśmiechając się przebiegle niczym kot z Cheshire. - Na początku rzeczywiście tak jest, ale to jest tylko chwile, do czasu aż palce przyzwyczają się do strun. - odpowiedział na jej pytanie. - Zadajesz pytanie, na które chcesz znać odpowiedz. Na przykład czy lubisz zwierzęta? - to pytanie oczywiście było skierowane do niej i oczekiwał odpowiedzi.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oczy brunetki z zainteresowaniem przypatrywały się mówcy po drugiej stronie. Nigdy nie ukrywała, że ciekawiły ją ludzkie historie. Zresztą jej zawód opiera się głównie na wysłuchiwaniu tego co ktoś ma do powiedzenia oraz czy jest to podparte dowodami oraz faktami. Opowieści związane z nieudanymi randkami były o tyle ciekawe, że w każdej zazwyczaj (z tych nieudanych) występowała chwila wstydu lub zażenowania a z czasem budziło to co najwyżej rozbawienie i śmiech.
Tak jak teraz kiedy uśmiech Jo poszerzał się z każdą sekundą opowieści aż w końcu prychnęła pod nosem nie mogąc się przed tym powstrzymać. – Trafiła Ci się bardzo nowoczesna parka. Nie skorzystałeś, dlaczego? – pytanie mógł wsadzić w przedział tych retorycznych bo odpowiedzieć mogła sobie sama. Nigdy nawet nie wpadłaby na pomysł aby uprawiać seks z dwójką kompletnie nieznanych sobie osób. Począwszy od względów etycznych a kończąc na tych higienicznych czy medycznych nawet (nigdy nie wiadomo na co kto jest chory) takie zabawy odpadały ale jeśli ktoś to lubi, w żaden sposób nie krytykowała.
– Uciekający prokurator – odchyliła się na krześle szczerze chcąc zobaczyć ten popłoch jaki musiał gościć na jego twarzy gdy ostrożnie opuszczał toaletę i zamiast udać się do stolika, czmychnął w stronę wyjścia. – Nigdy nie miałam takich przygód ale myślę, że odmówiłabym jakoś delikatnie – w szpilkach na obcasie trudno byłoby zebrać się do cichej ucieczki. Musiałaby najprędzej zdjąć szpilki i pędzić przed siebie.
– Świetnie. Udawanie dokuczliwej jędzy powinno mi wyjść znakomicie. Ty też się postarasz i trochę się nad tym towarzystwem poznęcamy. Poczekamy aż ruszą ich wyrzuty sumienia. Obstawiam, że po tygodniu zaczną mięknąć i przepraszać, że nas ze sobą umówili – pomysł był dobry i banalny pod względem wykonalności. Johanna jak każda kobieta miała w sobie pierwiastek jędzy i w razie potrzeby mogła go uaktywnić.
– Okej, to proste. Zaczynamy – poprawiła się na krześle. – Tak, bardzo ale nie mam na nie czasu. Zawsze chciałam mieć psa albo węża. Gdybyś kiedyś do mnie wpadł to zobaczysz duże akwarium dla rybek ale jest puste bo jakoś nie jest mi po drodze z kompletowaniem roślin i całego wyposażenia. Rozgadałam się? – ponowny uśmiech.
– Teraz moja kolej – zatarła rączki i oblizała dolną wargę. – Wiem już, że grasz na gitarze więc powiedz jakiej muzyki lubisz słuchać. Ulubiony wykonawca i piosenka w pakiecie odpowiedzi też może być.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jaydena jest bardzo trudno zadziwić, ale to co miało miejsce na jego „randce” było dla niego ogromnym szokiem, na który w tamtym momencie nie był przygotowany. Było mu głupio, ponieważ nigdy przez myśl mu nie przyszło by brać udział w czymś takim, nawet gdyby umierał, bo po prostu nie gustuje w czymś takim. Znał wygląd oraz personalia tych osób, ale nikomu nie wymieniał, dla niego były to osoby i nic poza tym, ponieważ nie chciał w ten sposób narobić im kłopotów, bo po co mu to? Jest prawnikiem, więc wie jak się to może skończyć.
- Nowoczesność nie jest dla mnie. - zaśmiał się wyczuwając pytanie retoryczne. On jest za monogamią i nie rozumie ludzi, którzy godzą się na coś takiego, albo tak zwany otwarty związek, który tak naprawdę nie jest związkiem i dla niego to jest bez sensu, jednak nie dyskutuje się o preferencjach innych ludzi i on nie chciał w to wnikać. Nie widzi również sensu tego komentować, ale w pewnych sytuacjach po prostu trzeba się zachować i on tak zrobił i uciekł. - Ja byłem w takim szoku, że zapomniałem o dobrych manierach. - zaśmiał się kręcąc głową przypominając sobie popłoch w jakim ucieka. Ludzie pewnie pomyśleli, że się gdzieś pali czy żona mu rodzi, ale nic z tych rzeczy! To tylko nieudana randka. - Nieskromnie mówiąc nie musze za bardzo udawać, bo słyszałem, ze jestem niemiłym chamem. - zaśmiał się i wcale nie dziwił się temu stwierdzeniu, bo Jayden potrafił być twardy. - Pewnie trochę czasu im to zajmie, ponieważ zanim ta duma wyparuje to trochę czasu minie. - po raz kolejny się zaśmiał. Naprawdę humor mu dopisywał. Coś cudownego. - Wąż. Wow. Odważnie. - powiedział z nieukrywanym zaskoczeniem. - Wcale się nie dziwie. Kiedys miałem akwarium i po dwóch dniach przygotować stwierdziłem, że chyba mnie pogięło z tym. - pokręcił głową. - hmm trudne pytanie. - zastanowił się przez chwile. - Nie mam konkretnego rodzaju muzyki tym bardziej wykonawcy. Słucham tego na co mam humor. - wyjaśnił pokrętnie, ale tak naprawdę jest. - Skoro jesteśmy by gatunkach. To jaki gatunek filmu preferujesz? Czy może wolisz teatr? - niby dwa pytania, ale w jednej sprawie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nowoczesność w miłości przejawia się na wielu polach i tak na przykład jedną z wielu możliwości są portale randkowe, na których ludzie poznają się głównie pod względem wizualnym. To trochę jak spacer po dużym markecie gdzie na półkach stoją idealnie wyeksponowane produkty a Ty przechodzisz z jednego stoiska do drugiego. Szatyn, brunet, blondyn, rudy a może ten bez włosów? Niski, wysoki, szczupły, dobrze zbudowany. Po wyborze czekasz chwilę na akceptację i jeśli wszystko przebiega w miarę płynnie i bez przeszkód to nic nie stoi na przeszkodzie aby umówić się na … seks. Bo właśnie do tego zostały stworzone te wszystkie aplikacje mające łączyć ludzi w pary. Wynikły z tego jakieś romanse i małżeństwa ? Pewnie tak choć Aśka osobiście nie znała żadnego o takim początku.
– Szybko znaleźli sobie pewnie zastępstwo – dziwne jednak, że nie wspominali o tym wcześniej. Element zaskoczenia mógłby być podniecający jedynie dla strony zaskoczonej ale parka powinna liczyć się z ewentualną ucieczką ofiary co z resztą nastąpiło.
– Naprawdę? – ściągnęła brwi do środka wymownie okazując zdziwienie. – Nigdy nie słyszałam żeby ktoś w taki sposób mówił o Tobie – albo nie obracała się w towarzystwie biurowych plotkar, które nie mają nic lepszego do roboty poza obgadywaniem pozostałych współpracowników. Nigdy nie przepadała za klimatami tworzenia zmyślonych opowieści i koloryzowania faktów.
– Rybki uspokajają ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej dochodzę do wniosku, że to też nie jest dla mnie – w jej (ich) pracy spokój ceni się podwójnie bo rozprawy to istna szarpanina słów i nerwów, których co śmieszniejsze nie można okazywać więc wszystko tłumi się w środku. Może zamiast pomysłu z oglądaniem pływających stworzeń powinna zainwestować w kurs boksu? To przynajmniej dałoby jej szanse rozładowania emocji.
– Mam podobnie – im lepszy miała nastrój tym rytm muzyki stawał się szybszy. W gorsze dni dobijała się smutami przez co było jej jeszcze gorzej ale ciężko to wyjaśnić…
– Do teatru chodzę rzadko i jeśli mam być szczera to o wiele bardziej wolą wygodne ciuchy i kanapę w salonie – puściła oczko zakładając nogę na nogę. – Uwielbiam horrory – zdradziła swój mały sekret zastanawiając się czy Jayden zakładał jej uwielbienie do romansideł. Nie, nic z tych rzeczy. Krew, łzy i walka o przetrwanie.
– Gdzie chciałbyś spędzić najwspanialsze wakacje swojego życia? – tak, teraz jej kolej. Szczerze to ta gra bardzo jej się podobała. Trochę infantylny ale szczery sposób na poznanie drugiego człowieka!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jayden jest tego zdania, że trzeba się poznać pod względem charakteru, a zwracać uwagę na to jak ktoś wygląda, co prawda aparycja człowieka pod pewnymi względami jest ważna. Teraz wszystko idzie z duchem czasu i młodzi ludzie zamiast spotykać się twarzą w twarz to piszą do siebie na tych wszystkich dziwnych portalach randkowych zamiast się spotkać. Wymigują się brakiem czasu i tak dalej, ale gdyby policzyli ile czas spędzili na pisaniu na czacie to randek mogłoby być nawet kilka, tylko tego nie widzi się na pierwszy rzut oka, ponieważ ten czas spędzany jest w domu, bezpiecznej przystani. Drugim aspektem jest też to, że dzieciaki, chociaż to też kwesta sporna, bo dorośli też ściemniają na temat swojego wyglądu. Mało to ludzi wysyła zdjęcia swoich dobrze wyglądających znajomych, a oni wyglądają zupełnie inaczej albo co gorsze, jakieś zdjęcia z Internetu. Nieprzyjemna sprawa.
- Nie wnikam, naprawdę. Nawet nie chce sobie tego wyobrażać. - wzdrygnął się na samą myśl. Nie było to dla niego fajne doświadczenie, a wręcz trochę do zraziło do ludzi i nie chciał chodzić na randki, bo o takich rzeczach trzeba człowieka uprzedzić, nie jest miło być tak zaskoczonym. Są oczywiście osoby, które z chęcią bysie zabawiły w taki sposób, ale prokurator do nich nie należy. - Nie zwracam na to uwagi, tak szczerze, ale to było w momencie, kiedy nie tryskałem pozytywną energią i tak zostało. - zaśmiał się, ponieważ Jaydena nie bardzo obchodzi to co mówią o nim inni, ale nie traktuje przez to ludzi z jakąś chamską pretensją czy czymś takim, bo to nie jest w jego naturze. Każdemu należy się szacunek, chyba, że przegina w pewnym momencie to wtedy już nie. Wszystko ma swoje granice. – To chyba już wole zwierzaka, który mnie rozweseli niż uspokoi. - wzruszył ramionami i pewnie, w którym momencie dostali swoje zamówienia, bo tyle czasu już ze sobą rozmawiają, a jedzenia ni widu ni słychu. - O proszę! To tak jak ja. - zaczął nadal się uśmiechając. - Po całym dniu w eleganckich ciuchach człowiek marzy o tym by ubrać się w wygodnie ciuchy. - zgodził się z dziewczyną. - Chciałbym zwiedzić cały świat w takiej bardzo długiej podróży nie skupiając się na konkretnym miejscu. - odpowiedział zgodnie z prawdą.
Czasami najprostsze sposoby są najlepsze na poznanie drugiego człowieka!
- Może z drugiej strony – do jakiego kraju czy na jaki kontynent nie chciałabyś pojechać? - zapytał, jemu z głowie od razu pojawiła się Australia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Wiesz, to bardzo dobrze. Krytyka jest dobra gdy jest konstruktywna. Poza tym osobiście nigdy nie szukałam przyjaźni w pracy i również mam głęboko to co o mnie mówią. Lubię takie podejście do sprawy – uniosła zadziornie brew i puściła oczko. Jedni ludzie żyją swoim życiem, inni cudzym i opcja numer dwa było bardzo przykra ale Aśka nie miała najmniejszego zamiaru nic z tym robić. Póki plotki nie szkodziły jej w wyraźny sposób, w ogóle jeśli nie szkodziły, to nie miała zamiaru kiwnąć nawet palcem aby z nimi walczyć. Ta wojenka była bezsensowna a panna Thompson miała ważniejsze sprawy na głowie. Ważniejsze ale i przyjemniejsze bo właśnie spędzała miło wieczór i szczerze wolała takie wieczory niż zamartwianie się kto ją wziął na języki.
Serio.
– Zwierzęta to duża odpowiedzialność. Na starość kupie sobie kota albo dwa żeby grzały mi kolana w fotelu bujanym – o ile dożyje tak poważnego wieku, w którym przejdzie na emeryturę i będzie miała czas dla siebie bo jak na ten moment nawet w najodważniejszych marzeniach nie wybiegała aż tak do przodu.
– Do tego potrzebowałbyś naprawdę długich wakacji – najpewniej takich kilkuletnich. O dużej ilości gotówki jaką trzeba przeznaczyć na taki cel już nawet nie wspomnę. Marzenie górnolotne ale jak najbardziej do zrealizowania. Fajna odskocznia w momencie gdy nastąpi coś co spokojnie można nazwać zmęczeniem materiału. Każdy prędzej lub później się wypala. Regeneracja – klucz do wytrwania w tym wszystkim jak najdłużej.
– Najbardziej chciałabym zwiedzić Rzym – zaskoczony? Raczej nie jest to numer jeden na większości list ale ją en klimat urzekał. Architektura, klimat knajpek wieczorową porą. Tak, Europa to kierunek jaki wybrałaby w pierwszej kolejności dużo, dużo wcześniej przez Malediwami, Hawajami czy innymi rajami na ziemi.
- Teraz ja – zapadła jeszcze raz cisza podczas której Johanna przypatrywała się uważnie rozmówcy. – Spotkamy się jeszcze raz? – tak, to było kolejne pytanie i nie mogła się powstrzymać przed szerokim uśmiechem.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „University District”