WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Próbuje się do ciebie dobrać, nie widzisz? Jebana gold digger - Nell zaczęła wymachiwać rękoma, a Lex wywróciła za to oczami. Generalnie, Lexie zamierzała potem Callie i Billa osobno przeprosić za tą dramę, ale to już pod koniec wieczoru albo chociaż jak Elena i Lavinia wyjdą. Zagryzła jednak z rozbawieniem dolną wargę gdy zobaczyła tego kciuka od Ellie, bo sama uważała że to, jak zareagowała było całkowicie normalne - cieszyła się przede wszystkim, że w tym całym zamieszaniu nie wydarła ryja, że powinna uważać z obrażaniem dziecka swojego przyszłego męża, ale dała radę uciszyć te myśl w zarodku. :lol:
- Nie wiem, w tym momencie mnie wcale nie bawi to, że twoja dupa rzuca się do mnie z ryjem - powiedziała w końcu, bo nie interesowało ją to czy potem Jason ją upokorzy czy nie. Ona się czuła poirytowana w tym momencie, cholernie. Ale kiedy powiedział, że uwielbia Lily, spojrzała na niego trochę łagodniejszym wzrokiem.
- Nie zapatrz się, bo będziesz chciał własne - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, chociaż to też wcale jej nie bawiło, bo fajnie, że ją uwielbiał - szkoda, że trochę nie w porę. - A to nadal rzygi w drogie koszule, wstawanie po nocach i ograniczenia - dodała, wykorzystując trochę to, co kiedyś mówił, ale nie gromiła go wzrokiem ani nie cisnęła. Uśmiechnęła się nawet delikatnie i kiedy zobaczyła, że dziewczyny zniknęły, oparła czoło o jego klatkę piersiową. - Potrzebuję alkoholu. Proszę - ale nie ruszyła się z miejsca tylko chwilę tak stała, próbując się otrząsnąć z nerwów.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Ona w przeciwieństwie do ciebie sama na siebie zarabia, a nie korzysta jeszcze z kasy rodziców – stwierdził, rozkładając bezradnie dłonie, bo taka była prawda, wiedział doskonale, że Nell nadal korzysta z rodzinnego hajsu, więc gold digger to raczej średnie określenie, prawda? W każdym razie, spojrzał na Lexie.
– Mnie też to nie bawi, ale już niedługo będzie dla mnie zupełnie nikim. Już trochę jest – westchnął cicho, gdy wspomniała, żeby się nie zapatrzył, bo będzie chciał własne, zaśmiał się cicho. – Najłatwiej się zawsze patrzy z czułością na lekko odchowane dzieciaki, ale Lily jest naprawdę wspaniała – powiedział z lekką czułością w głosie, chociaż przy dzieciach ta czułość generalnie pojawiała się w jego głosie niezwykle rzadko. Odetchnął mimochodem, gdy wspomniała o rzygach, bo właśnie ta część mu generalnie nie pasowała mocno.
– Tequila? – poruszył brwiami, podchodząc do baru i pewnie pokazując barmanowi, że dwa kieliszki i butelkę potrzebują. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Nie no, trochę na gold digger Lexie mogłaby wyjść, majątki potężne przytuliła, ale raczej starała się żyć z kasy którą sama zarabia, nie? Niemniej jednak, pokiwała głową. Prawdę mówiąc, to w tym momencie miała i na niego ochotę nakrzyczeć, ale finalnie uznała, że nie może się na niego drzeć za to co odjebała Elena - tym bardziej, że stanął jakby nie patrzeć po jej stronie, dlatego próbowała nie być wredną mendą dla niego.
- Przemyć zaproszenie dla mnie na ten ślub, chętnie jednak popatrzę - wywróciła oczami. I na złość tej kurwie weźmie ze sobą Townsenda, żeby była upodlona podwójnie, ideolo :lol:
- Z boku tak, ale jako rodzic, najlepiej się na nie patrzy gdy widzisz jak rosną. I jak wchodzą w ten etap, w którym jest Lily to zapominasz o tym ile nieprzespanych nocy masz za sobą - sama teraz ze złości przeszła trochę w czułość, bo kochała to dziecko nad życie i nawet przez chwilę, od trzech lat, nie żałowała że nie zrobiła aborcji. Chyba sobie nie wyobrażała swoje życia inaczej, nawet jeśli było czasami okropnie ciężko - szczególnie gdy z wieloma rzeczami musiała się mierzyć całkiem sama. - Ma fajnych rodziców, pewnie dlatego - skwitowała jego słowa o tym, że Lily była wspaniała. No, ma.
- Tequila - skinęła głową, zaraz ładując się na stołek barowy. Pewnie siedzieli na drugim końcu baru, z daleka jednak od Cece i Bena. - Szykuj się na dramę numer dwa na weselu Billa i Calls, bo idę z Niko, więc pewnie znowu nasz króliczek będzie miał życiowego pierdolca - wywróciła oczami. - I w domu cię pewnie potem udręczy za to, że zostałeś. Ale dzięki, że stanąłeś po mojej stronie - musnęła palcami jego dłoń.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jasne, że przytuliła, ale przecież to też było całkiem normalne, right? Miała swoją kasę, z której by się bez problemu utrzymała. Mimo to, kiedy usłyszał o przemyceniu zaproszenia, uniósł brwi. Szczerze? Sądził, że jako osoba najbardziej zasłużona, bo to ona powiedziała przecież o zdradzie Nell, oczywistym było, że przyjdzie.
– Oczywiście, że jesteś zaproszona, Lex. To dzięki tobie ta szopka będzie miała sens – trącił ją biodrem z uśmiechem delikatnym i spojrzał jej w oczy. Kiedy wspomniała o tym, że jako rodzic najlepiej się patrzy jak rosną. Pewnie tak było, ale mimo wszystko on sobie tego nie wyobrażał do końca. W każdym razie, gdy wspomniała, że ma fajnych rodziców, uniósł brwi.
– A w zasadzie ma kontakt z ojcem? – uniósł brwi, bo wiadomo, ciekawy był. A potem już usiedli sobie, a gdy wsponiała, że idzie z Niko na ślub Billa i Callie, westchnął cicho. – Kurwa, zapomniałem, że muszę się tam pojawić z nią – jęknął dość głośno. No chujowo, ale co miał zrobić? Przecierpi.
– No udręczy na pewno, ale chuj Niko jej w dupę – stwierdził dość poetycko, uśmiechnął się jednak. – Brakowało mi ciebie, w sensie… Jako człowieka, wiesz o co mi chodzi? Oprócz tego co między nami było, zawsze cholernie cię lubiłem – uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał jej w oczy, rozlewając tequilę do kieliszków i unosząc w geście toastu. W tym czasie Billy natomiast usadowił się na kanapie z Callie.
– Przepraszam za Nell – zamruczał do swojej przyszłej żony, delikatnie muskając jej brzuszek palcami. – Więc co, oglądałaś gołe dupy striptizerów? – spytał z rozbawieniem, patrząc na nią jak w obrazek.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Muszę kupić jakąś odjechaną sukienkę. - stwierdziła tylko z lekkim rozbawieniem. Kupi, taką, żeby Nell dostała kurwicy już na sam jej widok. Taki miała życiowy plan. I ona miała świadomość, że on sobie tego nie wyobrażał - dlatego go do tego nigdy nie chciała zmuszać. W idealnym świecie chciałaby mieć obok w tym całym pierdolniku, ale idealny świat nie istniał i wolała, żeby mogli sobie żyć swoimi życiami. Chociaż teraz to mieszkanie w Seattle jej trochę z wcześniejszymi wizjami kolidowało, niestety.
- Nie. Rozstaliśmy się po tym jak dowiedziałam się o ciąży, ale fajny z niego facet. Po prostu nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem - wzruszyła ramionami. - Ale Cece jest świetnym współrodzicem. Jezu, pewnie wychowam ją na lesbijkę - dodała z rozbawieniem, a kiedy usłyszała jego kolejne słowa posłała mu wymowne spojrzenie. - No jakby to dość oczywiste, skoro jesteście narzeczeństwem a to ślub jej brata - stwierdziła. Pokręciła głową.
- Nie bądź do niego tak negatywnie nastawiony. Kochał ją, nie zrobił niczego po to, żeby cię jakkolwiek zranić albo coś w tym rodzaju. To ona powinna powiedzieć stop, nie on. Serio, to super człowiek. - powiedziała łagodnie, bo nie chciała żeby był wobec niego… taki. Jasne, nie powinien ruchać kogoś kto ma partnera, ale to nie w jego intencji powinno być dbanie o związek, prawda? - Wiem. Mi ciebie też, ale jakoś nie umiałam sobie tego wcześniej w głowie ułożyć i się odezwać. Poza tym potem była Lily, więc.. - wzruszyła lekko ramionami, ale zaraz faktycznie kieliszek wychyliła.
Callie natomiast zła nie była. No dobra, może troszkę.
- Nie odpowiadasz za swoje dorosłe rodzeństwo, przestań. Ale zachowała się chujowo - westchnęła cicho, opierając głowę na jego ramieniu. - Średni byli. Wolałabym oglądać ciebie. Może uciekniemy stąd po cichu? - zamruczała mu do ucha, muskając zaraz wargami jego policzek, w okolicy ust. A jebać ten panieńsko-kawalerski. Jeden już przecież mieli :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Koniecznie. Najlepiej czerwoną, żeby kurwicy dostała – uśmiechnął się nieco diabelsko, bo w zasadzie to był całkiem zabawny scenariusz, right? Zamierzał sprawić, żeby wszystko, co mogło pójść w tym dniu nie tak, poszło nie tak. Może było to lekkie skurwysyństwo, ale… Ona go zdradziła, nie? To chyba troszkę większe skurwysyństwo. :lol:
– Pewnie, rozumiem – zaśmiał się cicho. – Widzę, jak Cee do niej podchodzi, kiedy sama urodzi pewnie będzie świetną mamą a ty z kolei współrodzicem – zaśmiał się pod nosem, patrząc na Lexie. Mimochodem, gdy wspomniała, że ma nie być negatywnie nastawiony, skinął lekko głową.
– Wiem, to nie jest jego wina, w zasadzie nie zrobił żadnej dramy – wzruszył ramionami nieznacznie i odetchnął głęboko. Taka była prawda. – Rozumiem – odparł tylko, a potem sobie spokojnie pili.
Bill natomiast zaśmiał się cicho, słysząc jej propozycję, odwracając głowę tak, by jednak go pocałowała w usta.
– Zamówię nam ubera, przyszła Pani Murphy – zamruczał w jej usta, uśmiechając się szeroko i faktycznie pojechali w pizdu do domu. :lol:

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Little Darlings”