WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niektóre sprawy wymagały specjalnych środków, takich jak znajomości. Szmuglerzy, bandyci, policjanci...każdego łączyła niewinna przysługa, o którą Desmond upominał się w odpowiednim momencie. Teraz przyszedł czas na inteligentną kobietę, którą nieszczęśliwie posądzono o błąd lekarski. Ludzie bywali okrutni, co Murphy wiedział od dawna, sam do nich należał. Potrzebował pomocy przy analizie sprawozdania lekarza sądowego, a kto miał do tego lepsze kwalifikacje od osoby o tej samej profesji? Skontaktował się z nią telefonicznie, podał adres i czekał ze szklanką alkoholu w dłoni. Nie wyjmował teczki, póki nie ujrzał Sophii przed sobą, dla bezpieczeństwa i komfortu.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe miejsca? Mimo wszystko prywatne loże w klubach nocnych są jednymi z bezpieczniejszych, jeśli chodzi o przekazywanie informacji - stwierdził na powitanie i jak to dżentelmen ruszył cztery litery z siedzenia, by ucałować jej dłoń. Następnie wskazał ręką na purpurową, wygodną kanapę i po chwili wrócił na okupowaną poduszkę.
- Poza tym...mam tu potem coś do załatwienia - dodał nieco ciszej, uśmiechając się pod nosem. Korzystał z usług seksualnych, z czym nie krył się nawet przed współpracownikami, ale czy należy go winić? Frustracja i stres potęgowane zbliżającym się rozwodem musiały znaleźć ujście, a dla Desmonda nie było lepszego klucza do sukcesu jak ciało drugiej osoby. Niekontrolowanie przyjrzał się znajomej od góry do dołu, karcąc się w myślach za iście nietaktowne spojrzenie i przesunął w jej stronę obite czerwienią menu.
- Napijesz się czegoś? Mają dobry rum - zaproponował. Spotkanie należało do czysto biznesowych, ale nie mogło obejść się bez czegoś na rozluźnienie. Dawno się nie widzieli, zatem atmosfera wymagała złagodzenia, przynajmniej dla Murphy'ego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

004. Zgodziła się spotkać z Murphym nie tylko przez wzgląd na świetnie poprowadzoną przez niego sprawę o błąd lekarski, który de facto nie miał nawet miejsca - jednak pomógł jej udowodnić to w sądzie. Nie do końca postrzegała to jako dług wdzięczności względem mężczyzny, w końcu otrzymał za wygraną w sądzie sowite wynagrodzenie. Bardziej uczyniła to przez wzgląd na męża, który pozostawał z nim w dość bliskich relacjach - chociażby tych na tle stricte zawodowym, a który od kilku dni skutecznie zaprzątał myśli Sophii po upojnie spędzonej nocy pomimo toczącej się w sądzie sprawy rozwodowej; notabene prowadzonej przez dwójkę prawników z kancelarii Murphy’ego.
- Nagie, kobiece ciała nie są mi obce, jednakże informacje, które dla mnie masz są aż tak wrażliwe, że wymagają przekazania w tym paskudnym, różowym świetle? - zapytała ironicznie, jednak wiedziała doskonale na jakiego typu spotkanie się pisze, umawiając z nim dogodny termin. Odłożyła torebkę na skórzaną kanapę, po czym sama zajęła miejsce obok Desmonda, po tym jak szarmancko ucałował jej dłoń. Pewnie prawie dałaby się nabrać, gdyby nie poznała go wcześniej.
- Nie brzydzisz się, brać tego, co miało przed tobą pół tego miasta? - zapytała bezczelnie, unosząc brew ku górze. Zupełnie nie obchodziło jej co nim kieruje, jednak zawsze brzydziły ją tego typu przybytki - chyba zbyt dużo naoglądała się ludzi w szpitalach. - Myślę, że niejedna kobieta skorzystałaby chętnie z okazji, może nawet obyłoby się bez wydawania pięniędzy? - zapytała rozbawiona, próbując rozładować nieco napiętą atmosferę pomiędzy ich dwójką, udając, że nie widzi jego wzroku prześlizgującego się po jej ciele, zatrzymując chwilę dłużej oczy na wysokości jej dekoltu.
- Single malta na lodzie - odpowiedziała niemalże bez zastanowienia, ignorując kartę wyciągniętą w jej stronę, będąc przekonaną, że w przybytku, gdzie często bywają klienci mający dość ugruntowaną pozycję w społeczeństwie, z pewnością będą posiadać dobrą whisky. Założyła nogę na nogę i zwróciła się w jego kierunku, unosząc brew ku górze. - Więc? Czego ode mnie potrzebujesz? - zapytała wprost, przechodząc do głównego celu ich spotkania bez zbędnych ceregieli.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Życie nie było warte zachodu. Większości ludzi nie powinno być na tym świecie. Dobór naturalny zadziałałby, gdyby nie nauka. Niektórzy nie poradziliby sobie bez socjala, nauki, polityków. Chociaż patrząc na obecny świat więcej było w nim chaosu niż gdziekolwiek indziej. Jimin bardzo dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Dlatego od dziecka była zaradną osobą. Raz uciekała z domu, zabierając pieniądze opiekunów, innym razem robiła zapasy, żeby móc jak najdłużej przeżyć. Gdyby epidemia zombi wybuchłaby jakieś dwa lata temu, to Song byłaby najlepiej przygotowaną osobą. Seattle nauczyło ją jednego - licz tylko na siebie. Nie bez powodu nie dopuszczała pod żadnym pozorem do siebie ludzi. Stąd zaczęła pracować jako kelnerka, zaczęła dealować, bo sama musiała sobie radzić z krwawą rzeczywistością.
Tak pojawili się w jej życiu jedyne stałe osoby - klienci. Czasami chciała z nimi spędzić dłuższą chwilę, żeby nie czuć się tak samotna. Loża, narkotyki, alkohol i klub nie wydawały się być złe. Każdy czasem musi się odprężyć. Song pierwsza zjawiła się w loży, trzymając szklankę whiskey. Przed koksem mogła się upić, przecież i tak zaraz wytrzeźwieje. Impreza to była jej jedyna przyjemność. Czuła się niewyobrażalnie odprężona, przeglądając instagrama.
— W końcu myślałam, że już nie przyjdziesz — skitowała, unosząc wzrok w kierunku Siriusa. Wzięła duży łyk whiskey — co chcesz dzisiaj?

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#81

W ostatnim czasie życie Siriusa trzęsło się w posadach. Niechybnie zbliżał się ku końcowi studenckiej edukacji, co wiązało się z licznymi egzaminami. Czas na uczelni notorycznie musiał godzić z czasem, który próbował poświęcić pracy w biurze i remontowi galerii. W dodatku w tym trudnym okresie nałożyły się na niego również problemy związane z Melusine. Ich związek rozpadł się, a siła tej niespodziewanej eksplozji godziła w serce Siriusa, wprawiając go wieczorami w stan melancholii. Czuł się źle - wykończony fizycznie i psychicznie, dlatego potrzebował dodatkowych środków, aby przetrwać ten zatrważający czas.
Ukojenie odnalazł przy Jimin.
Przyjechałem uberem — powiedział, tym samym tłumacząc własne spóźnienie. Z uwagi na domniemany rozwój obecnego wieczoru, nie mógł przyjechać na miejsce własnym samochodem. Przez alkohol i narkotyki musiałby zostawić auto pod klubem, co mijało się z jakimkolwiek celem. Potrzebował go jutro pod mieszkaniem, aby dotrzeć do biura Seana.
Nachylił się i nerwowo zabrał z dłoni Jimin szklankę z whisky. Następnie wypił całą zawartość i z hukiem odstawił szkło na niewielki stolik.
To co zawsze — oznajmił z zawadiackim uśmiechem, po czym rozsiadł się tuż obok dziewczyny. Potem objął ją ramieniem i skinął w kierunku blatu. W ten niemy sposób poprosił o postawienie pierwszych kresek.
Sirius nie był uzależniony. Nie potrzebował narkotyków we własnej codzienności, jednak uciekał do nich w momentach, w których próbował samodzielnie poskładać życie w całość; w których potrzebował dodatkowych sił witalnych, aby przetrwać dzień.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

— No i? — prychnęła Jimin na samym starcie, wręcz teatralnie wywracając oczyma. Nie lubiła osób, które były aż za bardzo pewne samych siebie. Zresztą tacy klienci najbardziej ją irytowali. Dlaczego? Nie szanowali jej czasu, a wystarczyło napisać durnego SMS'a — Trzeba było szybciej wysuszyć włoski, masz telefon? Czy nauczyć Cię korzystania z niego? — prychnęła, kręcąc na chłopaka głową. Gdyby nie miał u niej jakiegokolwiek symptomu z "lubię", zdążyłaby stąd wyjść i zostawić go samego sobie. Jimin tak funkcjonowała — szanuj mnie, to ja będę szanowała Cię.
Gdy tylko odstawił szkło, walnęła go delikatnie ręką w głowę i pokręciła zniesmaczona głową. Nie takiego zachowania się spodziewała. Była tym wręcz... zniesmaczona? Po wszystkim westchnęła cicho. Uniosła wysoko brwi, patrząc jak wielki lord się rozsiada i pokręciła głową. Tak, mogła spokojnie "na już" zrobić kreskę, ale po co?
— Wiesz, że jest takie słowo jak proszę? — spytała, unosząc jedną brew — nie jestem twoją służącą, Bosworth — zaraz dodała poważnym tonem. Nienawidziła, kiedy ktoś jej nie szanował. Aż jej żyłka wyskakiwała na czole, gdy słyszała tego typu teksty — Poza tym jak przyniesiesz mi whiskey, to zrobię krechę, inaczej się wypchaj — prychnęła Jimin, patrząc przez dłuższy moment na Serka. Kobieta nigdy nie pozwalała wchodzić sobie na głowę i nigdy nie da. Dopiero po dłuższej chwili i paru przekleństwach pod nosem wyjęła swoją kartę kredytową. Pewne rzeczy człowiek jest w stanie opanować do perfekcji, jedną z nich było robinie kresek w wykonaniu Song. Po paru momentach wszystko było już gotowe. Także czyń chata bogata. Gestem głowy wskazała chłopakowi, że to on może zaczynać.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

W odpowiedzi wzruszył jedynie ramionami, kompletnie nie przejmując się przekornym usposobieniem dziewczyny. Wpierw złapał się za biodra, uprzednio mierząc Jimin bacznym spojrzeniem. on również nie przepadał za nazbyt pewnymi i śmiałymi ludźmi, którzy próbowali konkurować z jego niepokorną naturą. Nie był skłonny do ustępstw, a zwłaszcza wtedy, kiedy mu na czymś zależało. Problem w tym, że w miniony czas odcisnął piętno na psychice Siriusa i potrzebował dodatkowych środków, aby dalej brnąc we własne zamierzenia.
Nie szczekaj tyle, bo pójdę do kogoś innego — powiedział, szerząc wokół siebie arogancję i zuchwalstwo. Nie miał najmniejszej ochoty na kolejną kłótnie, ponieważ ostatnio zewsząd napotykał opór, dlatego ignorując zarówno własne, jak i należące do Jimin emocje, rozsiadł się w obszernej kanapie.
Nie uważał, aby zachowywał się niestosownie, ponieważ powinna zdawać sobie już sprawę z jego temperamentu. Poza tym samo spóźnienie, które rozgniewało Jimin, było wynikiem korków na mieście, a nie opieszałości Siriusa.
Proszę? — powtórzył, choć nie zabrzmiał przekonującą. Mimo tego uśmiechnął się zawadiacko i nachylił się ku dziewczynie, delikatnie klepiąc ją przy tym w kolano. — To zaraz wrócę — rzucił i zniknął w drzwiach loży. Wrócił po niespełna dziesięciu minutach z butelką 0,7 whisky Jacka Danielsa oraz dwoma, nowymi szklankami. Następnie rozlał alkohol, podał szkło Azjatce i po raz kolejny rozsiadł się na kanapie.
Sirius szanował Jimin na tyle, na ile uważał to za słuszne. Była dilerką, która charakteryzowała się brakiem pokory i buńczucznością. Nie ośmielała go urodą i postawą, dlatego przywykł zachowywać się neutralnie. Obchodził się z nią tak, jak z większością znajomych.
Spojrzał na proste, długie kreski, po czym zwrócił uwagę na Jimin. Skinieniem zachęciła go do działania, dlatego nie zwlekając nachylił się i obdarował nozdrza proszkiem. Potem pobieżnie przetarł twarz dłonią i chwycił szklankę z alkoholem. Upił solidny łyk.
Masz plany na ten wieczór? — zapytał i mimowolnie rozglądał się po loży.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin czasami zastanawiała się nad jednym. Dlaczego ma tylu durnych klientów, których najchętniej wywiozłaby daleko za miasto. Wśród nich gdzieś tam był Sirius. Tylko jedna rzecz z takimi osobami była najważniejsza, jak najszybciej wejść w stan nietrzeźwości. Wtedy stawali się mniej irytujący dla kobiety, mogła dzięki temu spokojnie odetchnąć z ulgą. Ta szklanka whiskey była bardzo strategicznym punktem.
— Powodzenia — odparła ironicznie ze słodkim uśmiechem — Lepszej ode mnie nie znajdziesz — lepszej ceny, pewniejszego towaru, równie dobrego towarzystwa do zapomnienia o świecie w towarzystwie używek. Może nie była za miłą kompanką bez procentów i innych dodatków, ale po nich stawała się... całkiem przyjemna.
— Nie zachowuj się jak obrażony bachor — stwierdziła Song, lustrując Siriusa wzrokiem. Westchnęła cicho. Sama ostatnio nie miała zbyt dużo czasu, a dodatkowo w jej życiu pojawił się... facet? To jeszcze bardziej ją irytowało. Spoglądała na telefon, widziała "co robisz" i najchętniej rzuciłaby go o ścianę. Jednak Jimin przyświecała tego wieczoru jedna, bardzo ważna rzecz. Napicie się — po prostu alkoholu mi nie zabieraj, bo dostaję wtedy kurwicy — mruknęła przed wyjściem chłopaka z loży. Sama wtedy chwyciła za telefon i zaczęła stalkować Jina. Przełączyła się ze swojego oficjalnego konta na piękne fake'owe, gdzie na profilowym randomowa Azjatka w kocich uszkach, zaczęła przeglądać wpisy chłopaka. Zauważyła jakieś dziwne kobiece konto. Kimchi? Co to do cholery było kimchi? Zagryzła dolną wargę, myśląc o tym, co miała przed sobą na ekranie. Jednak miał dziewczynę. Pewnie zaczęłaby to bardziej analizować, gdyby nie ponowne wejście Siriusa. Telefon jej prawie wypadł z dłoni, przez co palcem musnęła serduszko na instagramie. Uśmiechnęła się lekko. Mogło to wyglądać komicznie, ale koniec końców schowała komórkę w torebce.
— Nie — odparła bez żadnego namysłu, po czym gładko wciągnęła własną kreskę —najchętniej bym się napierdoliła i nasrała na cały świat — dodała, pociągając raz po raz nosem. Czasami wciąganie nie wydawało się jej najlepszą możliwą opcją. Wolała spalić, połknąć... Wciąganie miało jedną wadę, nos przez chwilę bolał. Dodawane były mikro cząsteczki szkła, by narkotyk trafił od razu do krwioobiegu. Najgorsza minuta dla Jimin za każdym razem, gdy miała ochotę na wciągnięcie koki lub mdma.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius buńczuczność miał we krwi i nie tylko Jimin mogła się o tym przekonać. Nie była wyjątkiem, bo w podobny sposób obchodził się z większością postronnych ludzi. Nie łamał się pod naporem jej zuchwałego spojrzenia, iranizacji w głosie oraz całokształtu, postawy która w identyczny do niego sposób prezentowała brak pokory; nie przejął się również słowami, dotyczącymi jakości towaru, bo Seattle było na tyle duże, że prędko znalazłby dobrą cene, pewne narkotyki i odpowiednie towarzystwo. Miał szeroką listę znajomych, pośród których nie wszyscy korzystali z usług Jimin, a kogoś, komu ufali bardziej.
A ty nie zachowuj się jak pieprzona suka, to przestanę być obrażonym bachorem. — Wzruszył ramionami, kompletnie nie przejęty dalszą częścią rozmowy z dziewczyną.
Oboje mieli swoje problemy o jakich nie chcieli mówić na głos. Jimin zirytowała się na widok wiadomości od Jina, a Siriusa trapiło to, że Melusine w ogóle się do niego nie odzywała. Zazwyczaj robiła to pierwsza i pomimo tego, ze zerwali, sądził, że ponownie się ugnie, a on będzie mógł udawać niezłomnego. Jednak rzeczywistość prędko zdefiniowała ich nastawienie, porzucając w czeluść wszelkie nadzieje.
Gdy powrócił do loży z alkoholem, spostrzegł nienaturalną nerwowość w ruchach dziewczyny. Telefon prawie wypadł jej z rąk, przez co dostrzegł na rozświetlonym ekranie zdjęcie młodego mężczyzny. Nie zdążył dokładnie się przyjrzeć, bo Jimin pośpiesznie schowała urządzenie do torebki, wyglądając przez ułamek sekundy na zdenerwowaną. Odzyskała rezon raptem chwilę później, dlatego postanowił nie stawiać pytań, ktore mogły okazać się niewygodne. Nie byli na tyle blisko.
Też mogę się napierdolić — odparł swobodnie, po czym upił jeszcze jeden łyk alkoholu. Trunek zapiekł go w przełyku, a następnie w gardle. — Ale nasranie na cały świat może być trudne — zironizował, uprzednio kręcąc głową. Następny łyk whisky był już o wiele przyjemniejszy. Potem były inne, jakich już nie liczył. Podobnie dolewek.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin postanowiła olać pierwsze słowa Siriusa, o ile przymkniemy oko na teatralne przewrócenie oczyma w wykonaniu dziewczyny. Nawet utożsamiała się z tym, w jaki sposób nazywał ją Bosworth, była popierzoną suką. Przyjęłaby to w stu procentach na klatę bez chociażby najmniejszego zająknięcia. Na trzeźwo zwyczajnie nie potrafiła być miła, większość ludzi od siebie odstraszała swoją postawą. Zachowywałaby się tak cały czas bez względu na to, z kim akurat obcowała. Cały czas zakładała, że dla nikogo nie jest ważna. Nawet bliżsi znajomi odsuwali ją od siebie, kiedy postanowili wyjść z nałogu. To było właściwie najgorsze.
Bo nikt nigdy nie próbował ją wyciągnąć na prosto, tylko odcinali kontakt. Dlatego Song przybierała postawę obronną w praktycznie każdej możliwej sytuacji. W ten sposób dużo łatwiej funkcjonowało się jej w świecie. Nie zostaniesz zranionym, jeżeli nikogo do siebie nie dopuścisz.
— No to napierdolimy się razem, ale mogliśmy nie wciągać koki — zadecydowała Jimin, nalewając sobie szklankę i wypijając wszystko na raz. W jednym miała szczęście, była ekonomiczna. Nie potrzebowała dużej ilości alkoholu, żeby poczuć bluesa do zabawy. Czasami liczyła na zapomnienie o całym złu świata, a whiskey idealnie się do tego nadawało — po niej człowiek trzeźwieje — dodała w stosunku do kokainy, ale musiała przyznać, że poczuła się lepiej. Uwielbiała to uczucie sprawczości, które czuła po jednej kresce — ale przynajmniej czuję moc — dodała, prostując się, a jej oczach pojawiły się charakterystyczne błyski. Była gotowa na imprezę, a Sirius był mimo wszystko dobrym towarzyszem — Jak się więcej napijesz, będzie prostsze — stwierdziła, biorąc od Siriusa jego szklankę, gdy będzie pusta, a następnie podsuwając pełną z uroczym uśmiechem. — nie żeby mnie to obchodziło Sirius, ale co się odjebało? Bo zachowujesz się jak kobieta na PMS'ie, a podobno to kobiety są skomplikowane — zastanawiało ją, co sprawiło mężczyznę, to skontaktowania się z nią. Nie narzekała, nawet nie brzmiała bucowato, raczej kierowała ją zwykła ciekawość. Oboje z mężczyzną mieli bardzo podobny styl bycia i w tym wszystkim najbardziej ją interesowało, co mogło doprowadzić go do takiej wściekłości jak nią. Może kobieta? Zaraz wypiła kolejną szklankę, a na jej twarzy pojawił się charakterystyczny azjatycki rumieniec po alkoholu — Sirius, to niemożliwe, żeby ktokolwiek się we mnie zakochał, prawda? — spytała, licząc na szczerość. Nie miała przyjaciół, więc mogła spytać oto kogokolwiek — Wiem, że jestem jebniętą suką, także wal śmiało.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius przed poznaniem Melusine zachowywał się podobnie. Odstraszał ludzi własną impulsywnością i nieobliczalnym usposobieniem, reagował nerwowo na każdą drobnostkę oraz angażował się w wszelkiego rodzaju konflikty. Nie potrafił radzić sobie z emocjami, które wielokrotnie piętrzyły się w nim, niczym szczyt góry lodowej - ostatecznie wychodziły na wierzch i wywoływały reakcje, jakie u postronnych osób budziły strach i zażenowanie. Obecnie uczył się panować nad temperamentem, choć nadal był zuchwałym i aroganckim dupkiem; nadal był osobą, która uważała własne dobro za najważniejszą wartość.
Daj spokój – machnął ręką na wzmiankę o narkotykach. Z uwagi na ciągły natłok obowiązków Sirius potrzebował dodatkowej mocy i nie zamierzał rezygnować z kokainy. Przypuszczał, że do czasu zakończenia egzaminów i wyremontowania galerii będzie musiał regularnie spotykać się z Jimin, aby udźwignąć ogrom tego wszystkiego. Niestety doba miała tylko dwadzieścia cztery godziny i brakło mu energii by pogodzić jedne zadanie z drugim. Rozwiązanie miało imię tej pyskatej, młodej Azjatki o kocich oczach i przekornym uśmiechu.
Przyjął szczodrze uzupełnioną szklankę i upił z niej solidny łyk. Następnie odchrząknął starł knykciem alkohol pozostały w kącikach jego ust.
Dzisiaj nie będę odmawiał – dodał nieco rozbawiony i wygodniej rozsiadł się na kanapie, po raz kolejny częstując się whisky. – Zawsze się tak zachowuje – odpowiedział wymijająco i wzruszył ramionami, jednocześnie ucinając temat kierujących nim powodów. Sirius nie potrafił dzielić się troskami, a te ewidentnie oprócz studiów, problemów z galerią i pracą w biurze, dotyczyły również Melusine. Nie dogadali się, lecz związki miały to do siebie, że potrafiły zakończyć się w najmniej odpowiednich momentach. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego próbując udowodnić, że wszystko było w porządku, stuknął szklanką szkło Jimin. Napił się.
Noo… – przeciągnął i swobodnie poklepał udo dziewczyny. Potrzebował paru sekund, aby jego przyćmiony używkami umysł zastanowił się nad odpowiedzią. – No, jesteś suką – potwierdził, robiąc przy tym niebywale głupią minę. Potem ponownie uderzył ręką w nogę Azjatki. – Ale podobno niektórzy mężczyźni są masochistami i lubią spędzać czas z takimi popaprańcami – prychnął. Nie zabrzmiał ani złośliwie, ani prześmiewczo. Zrobił poważną minę i spojrzał Jimin głęboko w oczy, jednocześnie doszukując się w jej twarzy podobnego wyrazu. Potem cmoknął i ponownie upił whisky, a głośne westchnięcie rozbiegło się po loży. Zabrał dłoń z uda dziewczyny i przytaknął sam sobie.
Coś cię trafiło – stwierdził znienacka i zupełnie niespodziewanie dźgnął dziewczynę w pierś. – Tutaj. Inaczej byś o to nie pytała. Mężczyzna czy kobieta? – pociągnął temat.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jimin zgodziłaby się z Siriusem, który nie był w stanie panować nad sobą. Ona nigdy nawet nie próbowała panować nad emocjami. Większość z nich chowała, a wszelkie pozytywne aspekty współżycia z innymi w społeczeństwie traktowała jak coś zupełnie obcego. Dlatego tak trudno było jej zrozumieć, z jakiego powodu jakkolwiek podobała się Jinowi, albo komukolwiek. Jedna noc i koniec. Sama była do tego przyzwyczajona.
— Mnie koka otrzeźwia — rzuciła mimowolnie, wzruszając przy tym delikatnie ramionami. Nie wiedziała, w jaki sposób powinna to ująć, ale czuła się zagubiona. Nie chciała trzeźwości, a za razem chciała być pewna siebie. Nie ufając nikomu, ani nie pokładając w nikim wiary, bardzo łatwo było zwątpić w siebie, a Song po głowie chodziły już różne teorie spiskowe, co do zachowania chłopaka. Przecież mógł być handlarzem ludźmi, prawda? Nigdy nie wiadomo — a Ciebie nie? — zagadnęła, powoli czując się coraz lepiej. Wolała nie mieszać różnych substancji, ale najchętniej spaliłaby teraz skręta. Tak po prostu bez żadnego wyraźnego powodu.
— Niczego nie odmówisz? — chociaż doskonale wiedziała, że chodziło o alkohol. Pewnie dlatego zaraz upiła swoją szklankę do końca. Powoli przechodził jej mood na bycie suką-suką, a zostawała jedynie suką. Lubiła Bosswortha, może nie do końca jego samego, a zabawę z nim, a teraz tego najbardziej potrzebowała — noo.... — zaczęła Song, zastanawiając się (a to już duży sukces), jakich dokładnie słów powinna użyć w stosunku do chłopaka — jesteś ciut bardziej drażliwy, ale niech będzie i tak mam to w dupie — i machnęła na to ręką. Nie była osoba, której ktoś mógłby się zwierzyć. Mieli jeden cel tego spotkania - zapomnienie. Nie warto, pamiętać w trakcie nocy o jakichkolwiek innych troskach. Czasami lepiej jest zapomnieć. Song tego potrzebowała, a choć jej poziom empatii był na poziomie zerowym, to zdawała sobie sprawę, że nie była sama w tym pragnieniu.
— No właśnie jestem suką — przyznała chłopakowi, całkowicie ignorując jego klepanie jej po nodze. Klepać mógł, póki łapy nie szły dalej, jej to nie przeszkadzało. Chociaż na jej twarzy było widać niesamowite skupienie, kiedy próbowała zrozumieć tok słów i mimiki chłopaka — w sumie racja — i zaraz to ona klepnęła go w kolano z przeuroczym, niewinnym wręcz uśmiechem. W pewien sposób przekazała mu, że miał świętą rację. W naturze miała oddawanie, więc oddała — ty też jesteś, skoro w jakikolwiek sposób jeszcze siedzisz tutaj ze mną — rzuciła z niezwykle miłym głosem. Oboje byli. Nawet po alkoholu ich charaktery mogły walczyć ze sobą nawzajem. Nie było złośliwości w tych słowach, raczej pewnego doza droczenia się.
— Nic mnie nie trafiło — prychnęła, od razu kręcąc głową. Żadne czary amora nie zadziałałyby na nią. No może tak, ale jeszcze nie na ten moment fabularny. Spojrzała na Siriusa jakby nawdychał się halucynków. Ona i zauroczenie? Śmieszne — facet — rzuciła od niechcenia — jest dla mnie miły. To popierdolone. Może serio jest masochistą — a tacy ją nie kręcili. Jimin nie potrzebowała nikogo przy sobie. Całe życie była sama i nie uważała, żeby ten stan był warty zmiany — Ale to żadne uczucia, był seks, a on mi napisał, co robisz? — wzruszyła ramionami. To tyle z ich relacji. Upiła się, chciała tego, więc się stało. Nie spodziewała się niczego innego. Żadnych fajerwerków, gołębi, szampanów, ale ta wiadomość wytrąciła ją z równowagi.

autor

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius tkwił w podobnej relacji, której początkowo zupełnie nie rozumiał. Znajomość z Melusine rozpoczęła się w dniu, kiedy brał udział w zajęciach terenowych w National Parku. Spotkali się przypadkiem, a za sprawą ponownego zbiegu okoliczności mieli przyjemności porozmawiać w schronisku. Potem był równie spontaniczny epizod w pieleszach mieszkania Siriusa; na jego kanapie i w łóżku, w którym po namiętnej nocy obudził się całkowicie sam pośród rozkopanej pościeli. Obecnie znajdowali się po innych stronach frontu, oddaleni od siebie przez różnicę poglądów i parę niedomówień, ale chociaż cholernie bolało, to było to wygodne.
Mimo rozpadu związku zmiany jakie w nim zaszły były trwałe. Spoglądał na rzeczywistość dojrzalszym okiem, choć prezentujący się w loży obraz mógł temu całkowicie przeczyć.
Nie wiem – odparł, kołysząc szklanką z alkoholem. – Chyba też. W końcu przyszedłem po nią, aby ogarnąć wszystkie obowiązki – dodał po dłuższej chwili. – Nie ciągnij mnie za język. Nie będziemy uprawiać seksu – zaśmiał się ironicznie, przy czym pokręcił głową.
Przez sytuację związaną z Melusine nie miał najmniejszej ochoty na tego typu rozrywkę, ale jednocześnie odnosił dziwne wrażenie, że Jimin również była od tego daleka. Emanowała podejrzaną energią, jaką Sirius wyczuł dopiero w momencie, w którym wyłączyła wrodzoną arogancję i zaczęła z nim normalnie rozmawiać. Kiedy kontaktowała pod wpływem używek była znośna; była ludzka i prawie sympatyczna. Prawie, bo prędko zdał sobie sprawę, że nie powinien zbyt pochopnie używać tego przymiotnika w towarzystwie Jimin.
Na kolejne zdanie dziewczyny jedynie wzruszył ramionami, dając tym samym znak, że nie zamierzał ciągnąć tematu swoich rozterek. Następnie skupił się wyłącznie na Jimin, która najwyraźniej potrzebowała kogoś, kto wysłuchałby tego, co gnębiło jej serce i duszę.
No tak – oddał kolejne klepnięcie, co tym razem wyglądało niezdarne, bo nie trafił w kolano Azjatki, lecz w kanapę. Potem upił alkohol, nawet nie zwracając uwagi, że Jimin również go uderzyła. – Jestem masochistą. Powinienem sobie pójść? – rzucił pytanie w przestrzeń, robiąc przy tym głupią minę, jakby właśnie kontemplował nad odpowiedzią. Po chwili syknął i kiwnął głową, uprzednio mrużąc powieki oraz przygryzając wargę. – Ale wtedy naprawdę będziesz suką, bo to znaczy, że odstraszasz nawet takiego chuja jak ja – wysnuł wnioski. Ponownie napił się whisky, po czym odłożył szkło na bok i otoczył ramieniem Jimin. – Zostanę. Zdecydowanie zostanę – zaśmiał się.
Oboje reagowali inaczej niż przed dwoma kwadransami, kiedy już na początku spotkania byli skłonni skoczyć sobie do gardeł w obronie własnych, absurdalnych motywów. Teraz zachowywali się pokorniej, choć w pojedynczych gestach nadal znajdowało się wiele przekory, dlatego już po chwili Sirius odsunął się na bardziej komfortową odległość. Sięgnął po szklankę.
Byłaś kiedyś w ogóle zakochana, Jimin? – zadał podstawowe pytanie, od którego powinni zacząć tę popapraną rozmowę. – Straszne – zironizował. – Jest dla ciebie miły i to jest „popierdolone”? Jeszcze napisał „co robisz”? No tragedia, Jimin – zaśmiał się. Nie potrafił dokładnie wczuć się w sytuację towarzyszki i nawet nie próbował się z tym kryć.
W pewnym momencie dokończył swoją porcję alkoholu. Potem wstał i gwałtownie pociągnął ją do pionu.
Chodźmy zniszczyć świat! – krzyknął, a następnie klasnął i skinął na wyjście z loży.

zt.x2

autor

P o l a

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

| kilka dni po ostatniej

Sylwester okazał się dla Callie o wiele większym wyzwaniem niż święta. Od ostatniej rozmowy z Billem minęło kilka okropnie długich dni i naprawdę usychała emocjonalnie. Odwiozła Nellie do rodziców z samego rana, sama pilnując wszystkiego na nadchodzące przyjęcie. Nie chciała niczego świętować. Nie chciała zaczynać nowego roku bez Billa, ale zdecydowanie nie chciała pozwolić, żeby też i Ellie siedziała w łóżku - bo płakać nie powinny tym bardziej. Jaki sylwester, taki cały rok więc lepiej nie ryzykować, nie? Kiedy szykowali się już do pólnocy, Callie siedziała na jakimś stoliku w loży VIP (chociaż ogólnie lokal był zamknięty dla ludzi z ulicy), z dala od innych ludzi i ciągnęła kolejne łyki z butelki z tequilą. Potrzebowała o północy być pijana, kurewsko pijana. Odsunąwszy butelkę od ust, zobaczyła przed sobą Joe. Nie ruszyła się jednak nawet na milimetr, pozwalając mu stać centralnie na przeciwko siebie, niemal pomiędzy swoimi nogami.
- Tak, wiem, że zaraz idziemy na fajerwerki. Ale potrzebuję więcej tequili - wymamrotała, niezadowolonym głosem. Wyciągnęła dłoń do jego koszuli i przygładziła delikatnie lekko pomięty materiał. - Co tam? Wiesz, że zawsze możesz sobie przygruchać jakąś ładną tancerkę, nie? - zapytała z lekkim rozbawieniem, ale w jej oczach było widać, że wcale się dobrze nie bawiła.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

W zasadzie to Joe naprawdę starał się być cały czas blisko. Doskonale rozumiał, że było to dla niej ciężkie, ale liczył na to, że wszystko jej ułatwi. Tak więc, gdy Callie siedziała w loży VIP, widział, że jest coraz bardziej wstawiona. Joseph nie pił szczególnie dużo, bo pilnował mimo wszystko ochrony, ale zaraz stanął tuż przed nią, unosząc brwi, bo najebana była jak szmata. :lol:
– Wszystko ogarnięte, ochrona czuwa, także myślę, że wszystko się uda – uśmiechnął się, a gdy generalnie nie protestowała, to prawie wszedł między jej nogi, gdy siedziała na stoliku. – E tam, nie uśmiecha mi się. Gdzie się mieszka i pracuje tam się chujem nie wojuje moja droga – puścił jej oczko, nachylając się nieco nad nią.
– Poza tym ty dzisiaj się poruszałaś jak rasowa tancerka – zamruczał, puszczając jej oczko i upijając trochę alkoholu z butelki z tequilą.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Little Darlings”