WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
dreamy seattle
dreamy seattle
-
-
Dzisiejszy dzień Sullivan spędzała w towarzystwie swojej młodszej siostry. Francesca siłą wyciągnęła ją z domu. Bree musiała przyznać, że jej siostra zdecydowanie potrafiła postawić na swoim. Uparła się i zaciągnęła ją na letni festiwal. W pewnym momencie blondynka przestała protestować. Stwierdziła, że przynajmniej obejrzy występ Bon Jovi. Choć chyba ostatecznie przekonała ją Dua Lipa. Przez ostatnie miesiące Bree nieustannie śpiewała pod prysznicem Break My Heart.
Gdy dotarły na miejsce, Bree zaczęła rozglądać się po okolicy. Musiała przyznać, że teren festiwalu był całkiem spory. Na szczęście wpasowała się w klimat festiwalu swoim strojem. Postawiła na długą sukienkę i wygodne sandałki. Szczerze mówiąc, nie sądziła, aby dobrze się dziś bawiła. Mimo to, starała wziąć się w garść. Nie chciała psuć humoru wszystkim dookoła. — Chcesz piwo? — spytała, kątem oka spoglądając na młodszą siostrę. Wysiliła się nawet na delikatny uśmiech, co wbrew pozorom sporo ją kosztowało. — Co u Ciebie? Jak tam w pracy? — spytała wyraźnie zainteresowana. Miała wyrzuty sumienia, ponieważ przez ostatnie kilka tygodni wszystko kręciło się wokół niej.
-
Ostatnie dni były dla Frankie troszeczkę szalone. Najpierw przespała się z jakimś randomowym typem, który – jak się okazało – mieszkał w tym samym budynku co ona, a potem jeszcze dostała sprawę, która sprawiła, ze musiała sprostować wcześniej podane mu fałszywe imię, bo zginął współpracownik Richarda. Nigdy nie czuła się tak dziwnie, ale cóż – chyba musiała się przyzwyczaić, że jej życie jest nie tyle szalone, co najzwyczajniej w świecie – pojebane.
Francesca wiedziała doskonale, że jej starsza siostra ostatnio przechodzi przez ciężki czas. Oczywiście sama nie mogła się utożsamić z bólem po śmierci narzeczonego, bo cała trójka jej byłych narzeczonych radośnie stąpała po ziemi. Mimo wszystko jednak, chciała pomóc blondynce, chciała, żeby w jakiś sposób, powoli się pozbierała, a czy był na to lepszy sposób niż wyjście na letni festiwal organizowany przez miasto? Dobre jedzenie, dobra muzyka, czego chcieć więcej, prawda? Dlatego dosłownie zmusiła ją, by nałożyła makijaż, ubrała coś zwiewnego i wyszła razem z nią.
Na miejscu odetchnęła pełną piersią i uśmiechnęła się z entuzjazmem. Nie chodziło wcale o to, by kobieta tryskała świetnym humorem, ale żeby chociaż na chwilę wyszła z domu i oderwała mysli od ponurych wydarzeń sprzed dwóch tygodni.
– Piwa nigdy nie odmawiam, chyba że w grę wchodzą shoty – uśmiechnęła się do starszej siostry uroczo, by westchnąć cicho. – Skomplikowanie. Jedna sprawa utknęła w punkcie, z którego nie jesteśmy w stanie wybrać, w drugiej… Cóż, przespałam się z gościem, który jest głównym świadkiem i pracodawcą ofiary. I możliwe, że przedstawiłam mu się jako Inez, bo nie wiedziałam, że będę prowadzić sprawę związaną z jego osobą – zacisnęła usta, bo ta sytuacja była trochę niezręczna, ale nic nie mogła poradzić, nie?
-
Blondynka liczyła, że wizyta na festiwalu trochę ją rozweseli. Choć na chwilę chciała zapomnieć o wszystkich troskach i problemach, które obecnie jej doskwierały. Przez chwilę musiała nawet o krótkim wyjeździe za miasto, ale nie chciała zostawić kawiarni.
— W takim razie idziemy po piwo — rzuciła i ruszyła w kierunku przyczepy z piwem. Bree miała stosunkowo słabą głowę, dlatego unikała mocniejszych trunków. Zazwyczaj, kiedy pozwalała sobie na odrobinę szaleństwa, działy się naprawdę dziwne rzeczy.
— Inez? O mój Boże! Widzę, że u Ciebie, jak zwykle sporo się dzieje — stwierdziła wyraźnie rozbawiona. Znała swoją siostrę i wiedziała, że ta namiętnie pakowała się w kłopoty. — Było chociaż warto? — spytała z zadziornym uśmiechem. Bree nie byłaby soba, gdyby nie zadała tego pytania.
-
Pokiwała głową i dziarsko ruszyła w stronę foodtrucków serwujących lane piwo. Stanęły oczywiście zaraz w kolejce, która była całkiem długa, ale nie na tyle, by rezygnować z przyjemności orzeźwienia chłodnym piwem.
– Mogłam też mu powiedzieć, że mam bliźniaczkę, a on to kupił. I mieszka w tym samym budynku co ja – jęknęła cicho i pacnęła się w czoło, bo to naprawdę było zbyt idiotyczne, nawet jak na samą zainteresowaną. Odetchnęła ciężko i wzruszyła ramionami. – Powiem tylko, że możliwe, że jak zapuka do moich drzwi, to nadal będę Inez. Chcoiaż to troszeczkę nieprofesjonalne. Tyci tyci – wzruszyła ramionami. Inna sprawa, że to kłamstwo zabrnęło teraz chyba już minimalnie za daleko, by się przyznać, że jest inaczej.
-
Szczerze mówiąc, Bree nie pamiętała, kiedy ostatnio sięgnęła po alkohol. Dziś stwierdziła jednak, że to dobry dzień, aby się trochę zabawić. W końcu nie była jeszcze taka stara i miała prawo do tego, aby korzystać z życia.
— Wiesz co? Chyba właśnie zainspirowałaś mnie do napisania książki. Nie bądź zdziwiona, gdy kolejną bohaterką mojej powieści będzie drobną, ciemnowłosą Inez — rzuciła z rozbawieniem i w teatralny sposób wywróciła oczyma.
— Ach, czyli Ci się podobało. Czuję się nieco winna z tego powodu, ale chyba brakuje mi trochę takiego szaleństwa — przyznała z ciężkim westchnieniem. Bree trochę pozazdrościła swojej młodszej siostrze, ponieważ jej życie seksualne od dawna nie było tak emocjonujące. Nigdy nie narzekała na swojego narzeczonego, aczkolwiek przez te wszystkie lata zdążyli popaść w rutynę.
-
– Chyste, pozmieniaj imiona chociaż! – zaśmiała się cicho, bo Inez była całkiem ciekawą postacią. Tak czy siak, Frankie naprawdę nie chciała aż tak się wychylać, zrobiła co musiała, żeby przetrwać, nie sądziła, że będzie gliną prowadzącą sprawę zabójstwa kolegi typa z którym zaliczyła jedną noc. Ech, los zawsze musiał ją czymś pokarać, ale chyba powoli się do tego przyzwyczajała.
– Może nie był to seks mojego życia, ale było przyjemnie, a gość jest przystojny – uśmiechnęła się, wzruszając ramionami. - Musisz się rozruszać. Wiesz co zrobimy w weekend? Pójdziemy do klubu, upijemy się i zapomnimy o problemach – zadecydowała, nie chcąc słyszeć sprzeciwu. Wiedziała, że starszej Sullivan zdecydowanie się to przyda, a potem z pewnością wypiły swoje piwerka i poszły się bawić na koncercie!
zt