WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Myślę, że śmiało można stwierdzić, że Elena miała w sobie wiele sprzeczności. Odkąd przyjechała do Stanów, to tak naprawdę nigdy w pełni nie była sobą. Udawała, aby chronić swoją prawdziwą tożsamość. Nie chciała, aby wyszło na jaw, że tak naprawdę była córką gangstera z Meksyku. Wstydziła się tego. Kiedy przyjechała do Seattle, pragnęła zacząć od nowa. Może częściowo jej się to udało, ale w gruncie rzeczy wciąż czuła się samotna. W końcu nikt nie znał prawdziwej Eleny. Chwilami Solano sama nie wiedziała, jaka była naprawdę.
— Uważam, że takie podejście jest trochę naiwne. Owszem, ludzie się zmieniają, ale wiesz jak jest, old habits die hard — odparła i bezradnie rozłożyła ręce. Elena wiedziała, że każdy człowiek choć w pewnym stopniu ewoluował, ale drastyczne zmiany nie były częstym zjawiskiem. Elena wierzyła w to, że gnida zawsze pozostanie gnidą.
— Cholera, w końcu mnie przejrzałeś! Tak naprawdę jestem szurnięta i szaleńczo w tobie zakochana — mruknęła lekko podirytowana. Teatralnie zatrzepotała rzęsami, a następnie ponownie sięgnęła po swojego drinka. Zdecydowanie musiała się napić. — Jestem trochę jak Joe, ale spokojnie, nie planuję Cię nigdzie więzić, w najgorszym wypadku złapię Cię na dziecko — odparła nieco rozbawiona. Elena czuła się skołowana, ponieważ dalej nie do końca wiedziała, co powinna była myśleć o Darwinie. Z jednej strony Johnson był zabawnym gościem, ale z drugiej miał w sobie coś podejrzanego. Nie do końca mu ufała, choć wiedziała, że była trochę przewrażliwiona.
— Trudno się zarządza takim miejscem? Jestem pewna, że jest spory problem z osobami, które nadużywają alkoholu i innych używek — postanowiła, że zmieni temat. Chciała sprowadzić rozmowę na nieco bardziej neutralny grunt.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Darwin tego nie oceniał – on w gruncie rzeczy całkiem rozumiał, bo właściwie chyba większość ludzi była pełna sprzeczności. Bardziej bawiło go wypieranie się na siłę swojej natury, bo w gruncie rzeczy była bogata i z tego nie korzystała. Dlaczego? Przecież pieniądze wszystko ułatwiały, a skoro mieszkała w apartamentowcu to znaczy że nie do końca rodzinnej kasy chciała się wyprzeć. Ciężko było mu zrozumieć Elenę i jej postępowanie i nie potrafił jeszcze do końca jej rozgryźć, ale wiedział, że to kwestia czasu, szczególnie, że chyba powoli budował jej zaufanie.
– Sam nie wiem, jeśli ktoś chce się zmienić, to nawet stare nawyki jest w stanie mocno stłumić i zdusić w zarodku – wzruszył ramionami. Był ciekaw, czy właściwie w jej przypadku również tak było – bo przecież wychowana w bogatej rodzinie na pewno przywykła do życia na pewnym poziomie, a jednak radziła sobie całkiem nieźle wśród mebli z Ikei i za śmiesznie niską pensję stażystki.
– O cholera, to może powinienem uciekać z krzykiem – zaśmiał się, wywracając teatralnie oczyma. Cóż, jeśli tak było, to bardzo mu by odpowiadała taka sytuacja. Niestety, doskonale wiedział, że żartuje. Przez chwilę jednak rozkminiał o jakiego Joe mu chodzi i dopiero potem ogarnął, że chodziło o psychicznego typa z you. – No cóż, jeśli taka jest cena szczęścia – zaśmiał się, wyraźnie rozbawiony, bo jednak nie miał zamiaru w żaden sposób robić jej dziecka. O nie, nie. On się na ojca zdecydowanie nie nadawał i zdawał sobie z tego sprawę.
– Właściwie nie. Mamy od tego ludzi, bramkarze spisują się naprawdę świetnie i wiem, że mogę im ufać. Od czasu do czasu jakiś idiota sprowokuje bójkę, ale staramy się to tłumić w zarodku – oświadczył spokojnie i uśmiechnął się do kobiety delikatnie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Elena szczerze gardziła bogaczami i bogactwem, a zwłaszcza bogactwem swojej najbliższej rodziny. Jej dziadek był uczciwym człowiekiem, który fortuny dorobił się poprzez ciężką pracę i odrobinę szczęścia. Z kolei jej ojciec był zaślepiony mamoną, dla pieniędzy był w stanie zrobić wszystko, nawet jeśli było to wysoce niemoralne. Elena nie potrafiła tego znieść. Sama była bardzo empatyczną osobą i nie lubiła patrzeć na cierpienie innych. Cieszyła się, że obecnie była niemal w stu procentach samodzielna. Dzięki temu czuła się szczęśliwa. Jasne, czasem musiała odmówić sobie pewnych rzeczy, ale średnio jej to przeszkadzało. Brunetka uważała bowiem, żer robiła to dla większego celu.
— Mało kto ma tak silną wolę — stwierdziła zgodnie z prawdą. Elena wiedziała, że w większości przypadków ludzie byli po prostu słabi. Trąbili o zmianach, lecz nie potrafili w nich wytrwać albo w ogóle nie umieli wprowadzić ich w życie. Sama Elle na własnej skórze doświadczyła tego, że zmiany nie były proste. Pomimo ciężkich początków, obecnie świetnie odnajdywała się pośród mebli z Ikea oraz ubrań z sieciówek.
— Owszem, powinieneś — rzuciła z rozbawieniem i zmierzyła go wzrokiem. Elena wyglądała raczej niegroźne, ale w gruncie rzeczy potrafiła o siebie zadbać. Posiadała broń palną i potrafiła się nią posługiwać. Chodziła też na boks, aby umieć skutecznie się obronić.
— Mhm, rozumiem — mruknęła i dopiła swojego drinka do końca. — Skoro już wylądowałam w klubie, to koniecznie muszę sprawdzić parkiet. Chodź, idziemy potańczyć. Tak, Ty też, nie wywiniesz się — odparła, śmiejąc się pod nosem. Popatrzyła na niego i z rozbawieniem pokręciła głową. Chciała na własnej skórze przekonać się o tym, jak Darwin radził sobie na parkiecie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zupełnie szczerze, Darwin nie miał zielonego pojęcia, jakim „większym celem” byłoby odmawianie pieniędzy rodzinnych. To, że nie pozyskiwał ich w całkowicie legalny sposób to jedno, ale z drugiej strony bez nich nie mógłby też zdziałać naprawdę wiele dobrego. Udzielał się charytatywnie, jego matka pewnie miała jakąś własną fundację, znajomi również pomagali innym osobom, którym mniej poszczęściło się w życiu. Cierpienie było skutkiem ubocznym, ale był to tak znikomy odsetek, że plusy przeważały minusy. Poza tym zwykle ludzie, którzy przez nich cierpieli szczerze sobie na to zasłużyli.
– Masz bardzo małą wiarę w ludzi jak na człowieka z misją – uśmiechnął się lekko. Generalnie Elena właśnie tym mu się wydawała – dziewczyną z misją, która gdzieś tam ciągle próbowała zbawić świat, a z drugiej totalnie nie wierzyła w świat, który zbawiać chciała. To odrobinę fascynowało Darwina, jeśli miał być całkowicie szczery.
– Zaryzykuję. Lubię wyzwania – poruszył brwiami, uśmiechając się nieznacznie. Sam Darwin uważał, że kobieta z bronią to niesamowicie seksowny widok. Podobnie uważał, że kobiety zdecydowanie powinny potrafić się obronić i nie było w tym niczego nienormalnego – świat był z reguły okrutnym miejscem, a kobiety niestety były szczególnie zagrożone ze strony facetów. Nie brakowało świrów na tym świecie.
– Nawet nie zamierzałem się wywijać – uniósł dłonie w poddańczym geście, jakby niczego nie miał do ukrycia. W gruncie rzeczy naprawdę tak było. Uśmiechnął się szeroko i delikatnie wyciągnął dłoń w jej stronę.
– Madame – mruknął, by zaraz wyciągnąć ją na parkiet, gdzie umiejscowił swoje dłonie na krągłych biodrach kobiety, poruszając się w rytm muzyki, a wyczucie miał naprawdę niezłe!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, jak łatwo dostrzec, ich podejście do życia różniło się wręcz diametralnie. Mieli rozbieżny punkt widzenia i byli dwójką zupełnie innych ludzi. Elena nie znosiła wymówek i nie pisała sobie żadnych usprawiedliwień. Robiła wszystko, aby żyć przede wszystkim w zgodzie ze sobą. Bogactwo nie było jej potrzebne do szczęścia. Świat zmieniała po swojemu i wcale nie potrzebowała do tego wielkich pieniędzy.
— Może i jestem dziewczyną z misją, ale potrafię myśleć realnie. Poznałam w swoim życiu okropnych ludzi, nie dla każdego jest nadzieja — odparła stanowczo, a jej względnie dobry humor gdzieś uleciał. Darwin uderzył w jej czuły punkt i znów skutecznie wyprowadził ją z równowagi. Elena wiele w życiu widziała. Jej ojciec był potworem i zdecydowanie nie zasługiwał na drugą szansę. Wiedziała jednak, że nie był on żadnym ewenementem na skalę światową. Złych ludzi nie brakowało.
— Nigdy w to nie wątpiłam. Zdecydowanie jesteś typem osoby, która lubi mieć rację — stwierdziła i z lekkim rozbawieniem pokręciła głową. Musiała przyznać, że Darwin zdecydowanie wydawał się kimś, kto chętnie udowadniał innym, że to on miał rację. Elena musiała przyznać, że imponowała jej jego pewność siebie. Odnosiła wrażenie, że Johnson nigdy nie wątpił w siebie i w swoje możliwości.
Elena ujęła jego dłoń i wspólnie powędrowali na parkiet. Muzyka była całkiem niezła, dlatego szybko poczuła imprezowy klimat. Uniosła wzrok i spojrzała na swojego towarzysza, ukradkiem zerkając w jego ciemne oczy. Damn it, naprawdę był gorący! — Jestem zaskoczona, nie depczesz mi po stopach. Choć byłoby to trochę dziwne, gdybyś fatalnie tańczył i prowadził własny klub — stwierdziła z delikatnym uśmiechem, wciąż poruszając się w rytm muzyki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Darwin po prostu uważał, że nie było sensu gardzić bogactwem. Nieważne, jak się doszło do danych pieniędzy, ważne że można było pomóc naprawdę wielu ludziom. Sam wspierał cierpliwie kilka organizacji, jak już wspominałam i uważał, że żaden pieniądz nie śmierdzi i jeśli można było przeznaczyć go na szczytny cel a jendocześnie godnie żyć, to właściwie… Dlaczego nie? Dziwiło go, że Elena nie miała podobnego podejścia, a pieniędzy ojca nie chciała wykorzystać, by nieść innym pomoc, pomijając oczywiście jej zawód.
– No cóż, okropni ludzie też mogą się zmienić. Dla nikogo nie jest za późno, Eleno. Po prostu trzeba mieć odpowiednią motywację do zmiany. To mogą być przecież różne rzeczy. Najbardziej oczywistym jest chyba miłość – o tak, zdecydowanie miłość potrafiła kogoś zmienić o sto osiemdziesiąt stopni i był tego świadkiem. Widział, jak Jackson traktował Sarah, jak Alex traktował Megan i widział, jak odsuwali się powoli od biznesu, który latami budowali właśnie dla miłości, dla swoich kobiet i dzieciaków. Było to całkiem urocze.
– O tak, poza tym zwykle ją mam, tylko ludzie mnie nie słuchają i potem kiepsko na tym wychodzą – wzruszył ramionami nieznacznie, bo faktycznie uważał, że powinno się go częściej słuchać. Wszyscy traktowali go jednak z przymrużeniem oka przez charakterystyczne poczucie humoru, a on z tym żył, nie mając ochoty szczególnie na konflikty i festiwale wypominania.
– Nie, to by było dziwne, gdybym miał szkołe tańca. Przy klubie nie trzeba tańczyć, ale potrafię się ruszać – uśmiechnął się uroczo, obracając ją w swoją stronę w tym momencie i spoglądając jej głęboko w oczy i lekko się nad Eleną nachylając, chociaż oczywiście jej nie całując. Jego dłonie natomiast przesuwały się delikatnie po jej krągłościach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jego punkt widzenia nieustannie nie przestawał jej zadziwiać. Musiała przyznać, że Darwin był najbardziej specyficzną osobą, jaką kiedykolwiek poznała. Mężczyzna miał w sobie mnóstwo sprzeczności, co czyniło jego osobowość wyjątkowo intrygującą. Elena chciała go rozgryźć. Miała nadzieję, że pewnego dnia zdoła dojrzeć jego prawdziwe ja. Wiedziała, że będzie to trudne, ponieważ odnosiła nieodparte wrażenie, że Darwin nie chciał się przed nią w pełni otworzyć. Ukrywał coś. Elle czuła to w kościach. Miała doskonałą intuicję i była pewna, że tym razem także się nie myliła.
— Miłość to wspaniałe uczucie, ale takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. W prawdziwym życiu wygląda to zupełnie inaczej, chociaż chce wierzyć, że na każdego przychodzi czas — rzuciła z ciężkim westchnieniem. Elena marzyła o pięknej miłości rodem z gównianej komedii romantycznej, ale na razie nie było jej to dane. W gruncie rzeczy Solano nigdy nie była zakochana. Była w różnego rodzaju relacjach, ale nigdy nie czuła, że to „to”,
— Twoja pewność siebie naprawdę jest rozbrajająca — przyznała i posłała w jego kierunku delikatny uśmiech. Nie znała za wielu takich osób. Cóż, przynajmniej Darwin nie zasłaniał się fałszywą skromnością. Nie znosiła, gdy ludzie posuwali się do tego typu zagrywek.
— Z takimi ruchami śmiało mógłbyś otworzyć szkołę tańca. To dobry biznes — zaśmiała się i z rozbawieniem pokręciła głową. Musiała przyznać, że jego umiejętności taneczne zdecydowanie zrobiły na niej wrażenie. Kiedy jego dłonie wodziły po jej ciele, atmosfera zrobiła się gorąca. Elena znów spojrzała w jego oczy i delikatnie przygryzła wargę. Nie sądziła, że dzisiejszy wieczór potoczy się w taki sposób.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Darwin był na pewno cholernie specyficznym facetem. Nie ulegało wątpliwościom, e gdzieś tam zdecydowanie był bananowym dzieciakiem, odrobinę oderwanym od realiów życia i problemów ludzi mniej zamożnych. Jednocześnie jednak starał się pomagać. Prał brudną kasę, kupował luksusowe samochody, a potem wpłacał grube tysiące na organizacje charytatywne. Wiedział, że było to nieco dziwne i wiele osób uważałoby to za trochę popierdolone, ale z drugiej strony żył jak chciał i zdanie innych latało mu… Wiadomo gdzie.
– Myślałem, że jesteś romantyczką, Eleno? Przecież mi tak powiedziałaś. Czy romantycy nie powinni wierzyć w taką filmową miłość? Może niekoniecznie od pierwszego wejrzenia, ale taką, która sprawia, że serce zaczyna ci pędzić na widok tej osoby, że za nią tęsknisz, że nie chcesz już nikogo innego? – słowa te wypowiadał półgłosem, nachylony nad uchem brunetki, co musiało wyglądać niesamowicie wręcz seksownie.
– Moja pewność siebie jest urocza, przyznaj sama! – powiedział z delikatnym, ale przekichanym uśmiechem, puszczając jej oczko. Nie zamierzał zgrywać fałszywie skromnego, bo sam tego nie lubił. Uważał, że pewność siebie jest sexy – zarówno u mężczyzn jak i u kobiet. Odetchnął cicho i pokręcił głową.
– Jeśli w clubbingowym biznesie mi nie wyjdzie, to to rozważę. Ale tylko jeśli będziesz moją partnerką – zaśmiał się pod nosem, ponownie wodząc dłońmi po jej ciele, jednak nie obmacywał jej ostentacyjnie, trzymając się raczej linii talia-biodra-plecy. Nie chciał jej wystraszyć ani nic w tym rodzaju, ale ta jej przygryziona warga… Cholernie ciężko było mu się powstrzymać, więc tylko przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej, ale jej nie całował. Chciał jej dać przestrzeń na ten krok i nie zamierzał wyjść na jakiegoś napalonego buca!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Elena kompletnie nie rozumiała zasad moralnych, którymi w życiu kierował się Darwin, ale nie zamierzała w żaden sposób go osądzać. Brunetka wychodziła z założenia, że jego życie, jego sprawa. Nie zamierzała go moralizować. W końcu kim była, aby go oceniać? Mogła jedynie nie zgadzać się z jego zdaniem i żyć po swojemu. Elle nie lubiła, kiedy ktoś na siłę narzucał innym swoje zdanie. Miała alergię na takich ludzi i uważała ich za najgorszy typ człowieka. Była dorosłą osobą i miała pełne prawo do tego, aby dokonywać własnych wyborów, ponosząc przy tym ich pełne konsekwencje.
— Chyba wychodzi na to, że to nie ja jestem tu romantyczką. Zresztą, może tylko blefowałam, żeby Cię spławić? — rzuciła nieco przekornie i uśmiechnęła się tajemniczo. Lubiła grać mu na nerwach. Takie droczenie się bardzo jej odpowiadało, chociaż Darwin kilkukrotnie wyprowadził ją dziś z równowagi.
Jego dotyk był naprawdę przyjemny. Cieszyła się, że Darwin nie był nachalny. Choć na parkiecie miał okazję na to, aby zmacać ją z każdej możliwej strony, nie zrobił tego. Zachował zdrowy umiar, dzięki czemu Elena nie odczuwała teraz niesmaku. Wręcz przeciwnie, była nakręcona.
— Urocza? Chyba raczej seksowna — wypaliła bez większego zastanowienia. Przez chwilę nie mogła uwierzyć w to, że naprawdę powiedziała to na głos. No cóż, nie było już odwrotu.
— Mhm, może jeśli znudzi mi się bycie lekarzem, to pochylę się nad tym pomysłem — kiedy Darwin ponownie się nad nią nachylił, Elena nie zdołała się powstrzymać. Przysunęła się do niego i złożyła na jego ustach długi, namiętny pocałunek, który chyba nieco go zaskoczył. Swoją dłonią przesunęła po jego gęstych włosach, nie odsuwając się nawet o krok.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ciężko było stwierdzić, czy Darwin się w ogóle jakimiś zasadami moralnymi. Zupełnie szczerze, wierzył też trochę, że nie było takiego prawdziwie dobrowolnego, bezinteresownego dobrego uczynku, bo kierując się logiką Joey’a z Przyjaciół, jeśli coś sprawiało, że czułeś się dobrze, to przecież było odrobinę egoistyczne, czyż nie?
– Chciałaś mnie spławić? O nie, moje serce krwawi, Eleno! – krzyknął, teatralnie łapiąc się za serce i spoglądając na nią z delikatnym rozbawieniem. Mimo to, nie sądził, że kłamala. Wierzył, że pragnęła miłości, która by ją zmiotła z nóg i sprawiła, że zaczęłaby bujać w obłokach. Chyba każdy marzył o takiej relacji i Darwi doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Było to jednak cholernie rzadkie i trudne do znalezienia, szczególnie gdy patrzył na klątwę pierwszych małżeństw wśród swoich znajomych. Może powinien był się szybko ożenić, wziąć rozwód i za drugim razem by znalazł tę jedyną? Kto wie, może za postawą pozera krył się prawdziwy romantyk? Darwin był pełen niespodzianek, nawet dla mnie, jako autorki.
– Więc uważasz, że jestem seksowny, huh? – poruszył brwiami i uśmiechnął się szeroko. Jego uśmiech był nieco chłopięcy i wyglądał teraz jak nastolatek, który pierwszy raz zobaczył rozkładówkę playboya. Tak czy siak, kiedy powiedziała o tym, że może pochyli się nad tym pomysłem, zaśmiał się dźwięcznie.
– Zawsze możesz być tańczącym lekarzem, wiesz. Pierwsza pomoc na miejscu, jeśli ktoś będzie miał kontuzję – poruszył brwiami z rozbawieniem, a gdy kobieta go pocałowała, nieco zaskoczony objął ją mocniej w talii i przyciągnął bliżej siebie, odwzajemniając owy pocałunek całym sobą, cholernie namiętnie, starając się, by dać jej jedynie przedsmak tego, co potrafił zrobić, by ją rozpalić do czerwoności...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Elena uważała, że każdy w życiu powinien kierować się własnymi zasadami. Jasne, niektóre wartości były dość uniwersalne, ale najważniejsze było to, aby postępować zgodnie z własnym sumieniem. Sama tak robiła i czuła się szczęśliwa. Elle wychodziła z założenia, że czasem każdy powinien zachować się egoistycznie. Uważała, że aby móc w pełni pomóc innym, najpierw trzeba było zatroszczyć się o siebie.
— Tylko nie padaj, nie róbmy scen. Gdybym musiała reanimować Cię na parkiecie, zrobiłby się widowisko — stwierdziła z rozbawieniem, ponieważ doskonale wiedziała, że ludzie w takich sytuacjach nie potrafili się zachować. Zamiast pomóc, to tylko przeszkadzali i jeszcze robili zdjęcia lub nagrywali filmy, aby wszystko uwiecznić.
— Ty? Chyba ja… sam to stwierdziłeś, tylko w innych słowach — Elena odwróciła kota ogonem, ponieważ tak było po prostu prościej. No i przynajmniej nie przyznała mu racji, a to sprawiło jej ogromną satysfakcję.
Myślę, że Elena nie przypuszczała, że tak bardzo da ponieść się chwili. Nie pamiętała, kiedy ostatnio do tego stopnia straciła nad sobą panowanie. Gdyby nie byli wśród ludzi, to zapewne zrobiłby kolejny krok. Pożądała go. Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo ją kręcił. Swoje drobne dłonie ułożyła na jego umięśnionych ramionach i przez chwilę stali w bezruchu, po prostu się całując. Zdecydowanie było dość niespodziewane. Ta chwila zdecydowanie pochłonęła ich bez reszty. Gdy Elena się odsunęła, otrzeźwiała. Poczuła, że wraca jej rozum. Kiedy zdała sobie sprawę, co zrobiła, była w szoku. Spojrzała na niego i zgrabnie przestąpiła z nogi na nogę. Wzięła zamach i zadała mu soczysty cios w policzek. — Spierdalaj! — krzyknęła i popchnęła go lekko, a następnie wybiegła z klubu i rozpłynęła się w powietrzu.

/ zt.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dla Logana nie było aż takiej wielkiej różnicy pomiędzy sponsorami wyciągającymi do niego ręce. „Pistoleciki” korporacyjne, przyjazne twarze, zapach papierosów i poklepywanie po plecach - to był tylko biznes, zapewnienia o byciu wielkim fanem czy serdecznie wyrażane nadzieje na udany mecz wpisywały się w taką transakcję. Istniało kilka niełamanych zasad dobrej współpracy, powtarzalny konwenans, czy przybijał piątkę z kimś z Nike czy ściskał dłoń przedstawiciela Pepsi tak naprawdę spotykał się cały czas z tą samą osobą, umawiał się na to samo, prowadził identyczne rozmowy. Nie przeszkadzało mu to kompletnie.
Swego czasu uwielbiał pojawiać się na imprezach, może nieco za dużo pił, odrobinę zbyt dobrze się bawił, ale inwestorzy i sponsorzy to lubili. Było o nim głośno, łatwo nawiązywał znajomości i chętnie uśmiechał się do fotografów. Dzieciństwo spędzone przy znanym producencie muzycznym obfitowało w poznawanie nowych ludzi, przyglądanie się uściskom dłoni. Teraz niemal nie było widać w nim sztuczności kiedy niemal każdego faceta z drogim zegarkiem na nadgarstku traktował jak serdecznego przyjaciela.
Dopóki nie zamknął się w domu z chorym kolanem.
Wręcz zaskoczyła go wystosowana do niego propozycja od Rolexa, by wziął udział w ich następnej kampanii reklamowej. Musieli mieć pełną świadomość tego, że kupują kota w worku, bo mimo że Logan wciąż nie pozbywał się nadziei, że wróci na kort z pełnią sił, póki co lekarze nie dawali mu dużych szans na wznowienie kariery. Wciąż nie wypuścił oficjalnego oświadczenia, co właściwie było dla środowiska tożsame z przyznaniem o odejściu. Z tego też powodu spodziewał się średnio udanego wieczora, sugestywnych spojrzeń i niezbyt subtelnych pytań.
Mimo wszystko chętnie się wyrwał z domu, tęsknił do dawnego życia. Nawet jeśli będzie czuł się bardziej jak nauczyciel pomiędzy sportowcami, nie mógł przepuścić okazji, kiedy zaproszenie zostało wysłane ze świata, z którym powoli coraz mniej go łączyło.
Upił łyk szampana ze smukłego kieliszka, wciśniętego mu do ręki przez przyjaznego kelnera. Czerwień, błękit, róż i zieleń malowały przestronną salę, kładąc się kolorem także na gościach, kiedy rozglądał się za znajomymi twarzami. Grymas niechęci, gdy tylko ujrzał swojego wieloletniego rywala stojącego po drugiej stronie pomieszczenia, ustąpił uśmiechowi, który Logan sparował z gładką odpowiedzią na nieistotne pytanie zadane przez znanego fotografa sportowego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#3

Zaproszenia na takie imprezy były dla Gabi dwojakie, choć miały znacznie więcej plusów niż minusów. Lubiła poznawać nowe osoby, często było to najzwyczajniej dobrze odbierane, a także dobrze wyglądało, jak dziennikarka zna wiele osób. Też trochę mówiły o renomie jej kariery, że nie jest byle kim, ale ludzie, również Ci związani bardziej ze sponsorami niż samym sportem, uważają, że jest kimś w tym światku.
Seattle nie było typowo sportowym miastem, więc jak coś działo się na miejscu, to aż żal było nie skorzystać z takiej okazji. Stąd jej obecność w tym klubie nocnym, mimo że prywatnie rzadko bywała w takich miejscach, zwłaszcza w ostatnich tygodniach.
Wiedziała, że będzie trochę znajomych osób, w tym też takich, z którymi się długo nie widziała, więc po wejściu na imprezę od razu zaczęła rozmawiać ze znajomym kierowcą. Gość był młody i perspektywiczny, ale miał nieco zbyt wielkie ego, bo sądził, że każda panna na niego leci. Gabi nie leciała. Jak wcześniej nie robiła sobie nic z jego flirtów czy gestów, tak teraz było to nie na miejscu. Co mu zasugerowała.-No daj mi spokój, Colton, na serio nie jestem zainteresowana...-westchnęła i odwróciła się, aby odejść... gdzieś, gdziekolwiek. Jak to miała często w zwyczaju, najpierw zrobiła, a potem pomyślała. Więc obracając się, wpakowała się barkiem w mężczyznę stojącego nieopodal.-Przepraszam-uśmiechnęła się łagodnie do Logana, a w jej głowie zaświeciła się lampka, że kojarzy gościa, ale nie jest na 100% skąd.-Totalnie nie popatrzyłam, czy tam, gdzie chcę pójść jest choć odrobina miejsca-wyjaśniła krótko co się stało, biorąc całą winę na siebie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fotograf, w którego towarzystwie którego sączył szampana, był zajmującym rozmówcą. Poruszył większość z możliwych tematów zwykle omawianych na tego typu imprezach. W końcu jednak opuścił ramiona, uśmiechnął się i nachylił, by zadać jedno z niedyskretnych pytań. Pytań, na które Logan nie miał zamiaru, ani ochoty odpowiadać. Zbył więc wścibskiego towarzysza, choć jego ciekawość była całkowicie zrozumiała i odwrócił się, by porozmawiać z którymś z dobrych znajomych wcześniej powitanych z dystansu machnięciem ręki, skinieniem głowy czy szerokim uśmiechem, gdy wpakowała się w niego jakaś kobieta. Automatycznie uniósł wyżej kieliszek, który był już prawie całkiem opróżniony i wpierw zerknął na szkło trzymane w ręce, by upewnić się że po jego ściankach nie ścieka alkohol, a później przeniósł spojrzenie na napastniczkę.
- Nic się nie stało - zapewnił, upewniwszy się wcześniej że taka jest właśnie prawda i odwzajemnił uprzejmy uśmiech. Nie kojarzył jej twarzy, więc zakładał, że nie jest sportowcem. Chyba, że okazałoby się, że nie jest na bieżąco z topowymi zawodnikami.
- Co jest zupełnie normalne na takich imprezach. Miejsca jest zawsze za mało. - poszerzył na moment uśmiech, by zaraz z lekkim przekąsem dodać - A to ponoć pomaga w zacieśnianiu więzi.
Nie wiedział czy się z takim stwierdzeniem mógł zgodzić, bo dostawanie „z bara” w pewnym momencie zaczynało jednak przeszkadzać. Całe szczęście impreza dopiero się rozkręcała, alkohol nie szumiał jeszcze w głowie, a nieznajoma wydawała się sympatyczna.
Przełożył kieliszek do drugiej ręki, a prawą wyciągnął do kobiety. - Logan - przedstawił się. - Fotografka, dziennikarka czy pracujesz może dla Rolexa?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wbrew pozorom na takich spotkaniach można było poznać naprawdę ciekawe osoby - inteligentne, obyte, specjalistów w swojej dziedzinie. Sport to było coś takiego, w czym można się wyspecjalizować jedynie w wąskiej dziedzinie, a nie we wszystkim. Bo samej wiedzy teoretycznej, technicznej i historycznej w każdej dziedzinie było tyle, ze głowa potrafiła spuchnąć. Gabi wiedziała dużo o samochodach, ale ona się ograniczała tylko do indy. A był jeszcze nascar, wyścigi długodystansowe... .A mówimy tu tylko o seriach amerykańskich! Nigdy też nie starała się zagłębiać każdy temat, ani udawać, że więcej niż jest na prawdę.
-Nie jestem pewna, czy o takie więzi chodziło organizatorom....-uśmiechnęła się. Cóż, dlatego też nie przepadała za nocnymi klubami, bo nie w jej stylu było ocieranie się o nieznajomych. Z resztą, była już za stara na takie zabawy i wolała spędzić wieczór, oglądając jakiś film z ukochanym, w piżamach, na własnej kanapie. Inna sprawa to była taka, że jednak czasem wypadało się odchamić i wyjść domu. Zawsze coś dobrego mogło z tego wyjść.
-Gabi Moreno-odpowiedziała, również podając mu dłoń. -Dziennikarka-stwierdziła. No tak, w sumie to wielkiego wyboru nie było. Oprócz trzech ról, które wymienił Logan, mogła być tylko czyimś +1. A podobno chrustu do lasu się nie nosi, więc na takie imprezy nie przyprowadza się własnych dziewczyn. -Pewnie wyjdę na ignorantkę, ale Ciebie też nie kojarzę. Mogę tylko zaryzykować, że z samochodami zbyt wiele wspólnego nie masz?-odezwała się jakby lekko zmieszana. Bo znała już takie osoby, które się obrażały za to, że nie zostały z miejsca rozpoznane. Ego wielkich gwiazd moze być naprawdę kruche.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „South Lake Union”