WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://hennesy.cc/wp-content/uploads/1 ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="tm0"><div class="tm1"><div class="tm-tytul">EVENT
<b>WEST SEATTLE SUMMER FEST</b></div></div><div class="tm2"><div class="tm3">
<center>Najbliższy post MG: poniedziałek, 17.08.2020.</center>

</div> </div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#9

Festiwale... może to nie było najlepsze miejsce dla ciężarnej kobiety, ale coś się w życiu każdego należy. A zjazd foodtrucków, muzyka i lato, to może być całkiem niezłe miejsce w Seattle. Nikt jej nie każe skakać, tańczyć i szaleć, nawet i gdyby jej brzuch był płaski to nie byłoby miejsce dla niej, była za stara, zbyt... sztywna! No nie były to jej klimaty, nawet jako nastolatki. Choć wtedy dałaby się jeszcze namówić na to, aby pójść dla muzyki.
Teraz jednak spodziewała się spotkać z młodszym bratem, który namówił ją na przyjście tutaj właśnie różnorodnością jedzenia. A kiedy blondynka się już dotoczyła na teren festiwalu, dostała smska, który podniósł jej nieco ciśnienie. Whitaker napisał, że owszem, pojawi się, ale za jakąś godzinę, albo półtorej. Za późno, w brzuszku już jej burczało, gdy poczuła te wszystkie zapachy. Znając to, jak takie eventy wyglądają, pewnie trochę potrwa, zanim zostanie jej podane jej zamówienie, więc możliwe, że upiecze się jej braciszkowi. Zaczęła przechadzać się między samochodami i już zwariowała - może gofry na słodko, z wielką górą bitej śmietany? A może pizza? Hot dog, pierożki bao? Kurcze, to było naprawdę trudne zadanie. W końcu zdecydowała się na hot doga z masą dodatków, zapłaciła kilka dolców za to i usiadła na składanym krzesełku, nie mogąc się doczekać, aż zostanie wywołany jej numerek, pod którym kryło się cudowne, niezdrowe jedzenie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

9. W Seattle od jakiegoś czasu mówiło się o letnim festiwalu, na którym miały się pojawić takie gwiazdy jak Abba czy Pearl Jam, a zatem nie było wątpliwości, że przyciągnie to tłumy ludzi, żądnych nie tylko dobrej muzyki, ale także wielu innych wrażeń. Aura w gruncie rzeczy lubiła tego typu imprezy (i to wcale nie dlatego, że mogła rozpychać się łokciami, od czasu do czasu uderzając kogoś trochę mocniej niż byłoby to konieczne i wskazane), dlatego umówiła się z siostrą, że wróci do domu zaraz po pracy, by mogły się na spokojnie przygotować i wybrać na niego wspólnie. Nie do końca jej się to udało, ponieważ strzyżenie ostatniej klientki trochę się przeciągnęło, a potem zadzwoniła znajoma, wręcz ją błagając, żeby przyjechała do jej mieszkania, bo koleżanka chciała pofarbować jej włosy i coś im nie wyszło. Aura w pierwszej chwili chciała odmówić, ale wizja dodatkowej kasy zwyciężyła, dlatego napisała Tottie, że będzie trochę później. Na tyle późno, że wpadła jedynie do domu, żeby się przebrać, a potem ruszyły na Alki Beach. Gdzie już było całkiem sporo ludzi.
Wyobrażasz sobie, że ludzie przychodzą tu z dziećmi? Ja Na sto procent zgubiłabym w takim tłumie dzieciaka – stwierdziła, trzymając siostrę za dłoń, bo choć były dorosłe, to napierający ludzie też bez problemu mogliby je rozdzielić. Dobrze o tyle, że były rude, a ten charakterystyczny kolor dało się dość łatwo dostrzec, bo było go trochę mniej niż innych. Rozejrzała się, próbując zorientować, gdzie co jest. – Może coś zjemy? – zapytała, bo niestety w ferworze dnia nie udało jej się znaleźć wolnej chwili na obiad. – Podobno mają tu jakieś egzotyczne dania. Stuletnie jaja na twardo czy coś – zażartowała, pociągając bliźniaczkę w stronę, gdzie wydawało jej się, że dostrzega już foodtrucki.
Ostatnio zmieniony 2020-08-31, 23:08 przez Aura Whitbread, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

❧ 8 ❧ Festiwale to było coś, na co Tottie czekała z niecierpliwością. Dzikie tłumy, hałas, do tego muzyka, która nie tylko wpadła w ucho, ale też wprawiała w ruch bioderka nawet najgorszej marudy, która uważała się za niemającą poczucia rytmu albo biadoliła, że słoń nadepnął jej na ucho, więc właściwie powinna zostać w domu, w bezpiecznej, leniwcowej strefie komfortu. O West Seattle Summer Fest było już głośno od kilku tygodni, co przekładało się również na frekwencję w zajęciach tanecznych, które prowadziła młodsza z bliźniaczek. Wyglądało na to, że wiele kobiet planowało pod sceną nie tylko skakać, ale najwyraźniej zaimponować bardziej złożonymi układami tanecznymi, które pozwoliłyby im prężyć swoje wdzięki przed innymi zwabionymi na Alki Beach fanami Duy Lipy, czy tam innej Abby. Whitbread nie zamierzała tego oceniać, ba! cieszyła się, że jest tylu chętnych by poruszać się na świeżym powietrzu i aktywnie spędzić czas, niezależnie od pobudek.
- Mam wyrzuty sumienia, że nie wzięłyśmy Psa. Był taki smutny, jak wychodziłyśmy. A on w przeciwieństwie do dzieci, tak łatwo by się nie zgubił - odezwała się Tottie, choć miała wątpliwości, czy siostra zrozumie choć połowę z jej wywodu, bo im bliżej były strefy serwującej przekąski, tym bardziej miało się wrażenie jakby wpadło się do ula.
- Myślisz, że mają tu coś cytrynowego? - zapytała młodsza rudowłosa, próbując wypatrzyć jakieś reklamy, które mogłyby ją nakierować w odpowiednią stronę.
Patrząc w dal, a nie pod nogi, niechcący zahaczyła o nogę kobiety, która siedziała na krzesełku (Romy).
- Och, przepraszam. Nic pani nie jest? - zapytała pospiesznie, a dopiero po chwili zauważyła jej ciążowy brzuszek. - Czeka pani na zamówienie? Może je odbiorę, bo straszny tłok… - zasugerowała, przyjaźnie uśmiechając się do nieznajomej. Co prawda pewnie było tu wielu amatorów darmowej wyżerki, którzy naciągali Bogu ducha winnych klientów oferując jakieś przysługi z których korzyść czerpali tylko oni, ale Tottie nie miała złych intencji, co prawda tego kobieta nie mogła wiedzieć. Kolor włosów też nie działał na plus, zwłaszcza gdy wierzyło się stereotypom.
- Aura może poczekasz tu z panią? Bo później cię nie znajdę. Ja szybko skoczę i po to twoje stuletnie jajo - powiedziała młodsza Whitbread, zwracając się do bliźniaczki.
Ostatnio zmieniony 2020-08-29, 18:21 przez Tottie Whitbread, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Festiwale na pewno były czymś ciekawym dla mieszkańców i turystów, Romy absolutnie nie przeczyła temu. Jednak nie należała do osób, które z reguły są targetem dla takich wydarzeń, które lubią tłum, hałas i tym podobne. A jednak dała się przekonać, aby tu się pojawić. Co prawda siedziała na razie porzucona przez brata, ale potwór nie musiał spędzać zbyt wiele czasu na to przekonywanie.
Na całe szczęście, ten festiwal to było coś więcej niż toy toye, scena i trawnik przed nią. Dlatego też mnóstwo osób pojawiło się tam, w różnym wieku, o różnym statusie materialnym i rodzinnym i Romy była skłonna stwierdzić, że organizatorzy naprawdę zadbali o to, aby każdy znalazł coś dla siebie. To chyba było myślenie na miarę XXI wieku - aby każdy znalazł coś ciekawego dla siebie, zarówno młodzi, starsi i dzieciaki i zostawili jak najwięcej pieniędzy. Genialne.
Przeglądając swój telefon poczuła, jak ktoś ją... kopie? Oczywiście, że od razu uniosła wzrok, ale zanim zdążyła takiego intruza obdarzyć złym wzrokiem, usłyszała przeprosiny, więc wszystko okazało się być w porządku.-Nic się nie stało-uśmiechnęła się lekko. Miała nadzieję, że taka mina załagodzi początkową reakcję, która mogła wydawać się oburzeniem.
W sumie, to Romy była zdziwiona taką propozycją i nie, nawet przez głowę jej nie przeszło, że Tottie chciałaby ukraść jej hot doga - zwłaszcza, że rudowłosa nawet nie miała pojęcia, co ciężarna zamówiła.
-Pewnie, miejsca są wolne-zapewniła, bo siedziała przy niewielkim stoliku z palet, a obok stały 3 wolne leżaki. -Jeśli chodzi o cytryny, to są lemoniady na różnych stoiskach, a tam na końcu chyba była tarta z bezą-zauważyła, bo choć nie podsłuchiwała rozmów dziewczyn, to jednak to usłyszała. A jej numerek jeszcze nie był wywoływany, więc ani nie zaprzeczyła, ani nie poprosiła Tottie o odbiór jej zamówienia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

3

Czasem trzeba się zabawić bez swojej drugiej połówki, zwłaszcza wtedy, kiedy są dwie. Tak przynajmniej uważała Virgie, kiedy na Summer Fest postanowiła wyrwać się samotnie, no bo przecież, jak będą wiecznie we trójkę, to kiedy będzie czas na poznanie nowych osób? Jakąś przygodę? Cokolwiek?
Nie żeby jej potrójny związek sam w sobie nie był przygodą...
Jednak chwilami blondynka po prostu tak czuła - że jest samotną wilczycą, która ma ochotę udać się gdzieś sama, wśród obcych ludzi, zaszaleć, przez nikogo nieznana. Czuła się w takich sytuacjach jak ryba w wodzie, bo dzięki swojej otwartości nie miała specjalnie dużo problemów, żeby się o kogoś zahaczyć. Przed wejściem na festiwal wypaliła jointa i teraz była głodna jak... no jak wilk właśnie. Dlatego krążyła własnie po food court, nie mogąc się zdecydować na jedną rzecz i zamawiając po kolei po trochu wszystkiego. Spacerowała niecierpliwie, mając wrażenie, że umiera z głodu, z naręczem numerków w rękach, kiedy natknęła się na dziwny widok.
Jakaś dziewczyna i jej klon zaczepiające kobietę w ciąży.
Dziwactwo.
Podeszła bliżej mrużąc oczy na te dziwy, na te niesamowite twory, a kiedy w końcu jej umysł zaskoczył i wyprodukował słowo "bliźniaczki" - zaśmiała się sama do siebie. Czuła się całkowicie wyluzowana, bawiło ją byle co.
Dlatego lubiła trawkę.
Nie miała ochoty zawracać, więc po prostu podeszła do całej trójki.
- Towarzystwo mi się dzisiaj rozeszło, mogę się do was przyczepić? - zaczęła bezpośrednio, równocześnie skupiając uwagę na Romy.
W sumie ciężarna pewnie nie będzie chciała palacza w swoim otoczeniu, ale to nic, na razie Virginia się tym nie martwiła, tylko bawiła się swoim naręczem numerków.
- Cudownie wyglądasz - rzuciła od razu.
Bo jakoś tak ciążowy brzuch wydał jej się nagle ładny, mimo że normalnie przypominały jej za bardzo nadmuchane balony. Z prezerwatyw. Takie, które mogą zaraz pęknąć, bo znajdują się u kresu wytrzymałości.
Ten blondynki tak nie wyglądał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura próbowała sobie wyobrazić czworonoga, który kręciłby im się tutaj pod nogami. Pies był raczej dość pocieszny, choć nie był tym typem zwierzaka, który od razu łasiłby się do wszystkich. Potrzebował chwili, by do kogoś przywyknąć i zdecydować, czy go lubi, czy niekoniecznie.
Mogłybyśmy straszyć nim ludzi, którzy jakoś by nas wkurzyli – skwitowała żartobliwie. Z pewnością dla niektórych psiak przy nodze byłby znakiem, żeby się nie zbliżać. Niestety było też całkiem sporo osób, które widząc takie zwierze od razu wyciągali ręce do głaskania.
Pewnie mają cytryny chociażby do lemoniady, może jak poprosisz to dadzą ci taką w całości – zażartowała, ale w ślad za siostrą próbowała rozejrzeć się po tym terenie. – Może serwują jakieś cytrynowe ciasta – dodała. Tottie nagle została w tyle, a Aura dopiero kiedy się odwróciła, zobaczyła, że bliźniaczka najwyraźniej potknęła się o kogoś, kogo teraz przeprasza. Przeniosła wzrok na kobietę z ciążowym brzuchem. Zanim zdążyła coś powiedzieć dla siostry, ta już proponowała pomoc, a gdy wypowiedziała jej imię, Aurze nie pozostało nic innego jak tylko skinąć głową.
O widzisz, mówiłam, że mają coś słodkiego. I jasne, poczekam tutaj, ale stuletniego jajka skosztuję innym razem, teraz możesz mi wziąć hot doga albo coś równie pożywnego – powiedziała, a jej ostatnie słowo wybrzmiało na sekundę przed tym, jak do nich podeszła jeszcze jedna dziewczyna. Blondynka. Aura spojrzała na nią.
No pewnie, im nas więcej, tym weselej, zapraszamy – uznała, chociaż nieznajoma (jeszcze) wyglądała, jakby jej już było całkiem wesoło. I musiała przyznać rację słowom nowej towarzyszki, bo brzuch kobiety, którą zaczepiła Tottie prezentował się naprawdę ładnie. Pewnie niejedna kobieta w ciąży chciałaby tak wyglądać.
To jakiś późny miesiąc, prawda? – spytała, bo nie za bardzo znała się na tych wszystkich około ciążowych sprawach. Stąd jej następne pytanie. – Nie boisz się, że od tej głośnej muzyki, dudnienia, szturchania ludzi i tak dalej dziecko zechce wyjść na świat trochę wcześniej? – Była przekonana, że sama raczej nie posiada czegoś takiego jak instynkt macierzyński i nawet trudno było jej sobie wyobrazić, jak to jest mieć w sobie... coś takiego.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie wiem, czy żeby straszyć ludzi koniecznie potrzeba nam Psa… - stwierdziła Tottie pół żartem, pół serio, wymownie patrząc na siostrę. Znała jej niewyparzony język, więc biada tym, którzy w tym tłumie nadepnął jej na odcisk, czy jakkolwiek inaczej zalezą za skórę. Pies ze swoimi humorkami przy Aurze wypadał blado.
To zasłuchanie w cytrynowe propozycje było zgubne, ale jak się okazało, nie wyrządziło większych szkód na ciężarnej, co młodsza bliźniaczka przyjęła z ulgą. Chciała już zapytać, o to, co kobieta zamówiła, żeby wiedzieć do którego okienka podejść (jeśli Romy by chciała, bo Whitbread nie zamierzała być nadgorliwa), ale wtedy pojawiła się jasnowłosa, która je zagadała. Pokiwałą głową do wtóru siostrze i tylko przelotnie spojrzała na buzię nieznajomej, bo coś innego przykuło uwagę Tottie - te numerki, których dziewczyna miała naprawdę dużo!
- Mogę też odebrać twoje zamówienie - zasugerowała Virginii, po tym jak jej towarzyszki przystały na towarzystwo nieznajomej. - To znaczy... zamówienia - poprawiła się, uśmiechając się przepraszająco. - Widać, że nie tylko pani je tu za dwoje - zażartowała tym razem zwracając się do Romy. Nie miała pojęcia czy nie porywa się z motyką na słońce i czy uda jej się wszystko unieść, ale słowo się rzekło, więc nie chciała się wycofywać z tej deklaracji.
Widząc, że kobiety się zagadały, Tottie podskoczyła do jednej z budek, gdzie kolejka nie ciągnęła się w nieskończoność, jednak i tak swoje musiała odczekać, żeby w ogóle złożyć zamówienie. W międzyczasie rozglądała się, czy jest jakiś punkt, gdzie uda się dostać coś od ręki, ale wyglądało na to, że nawet przy maszynie do waty cukrowej zgromadził się wygłodniały tłum. Nie było więc sensu, by wyskakiwać z kolejki, bo i tak niewiele by to dało. Pozostało uzbroić się w cierpliwość.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Szczerze mówiąc, to była dość niecodzienna sytuacja dla Romy - sama pośród nowych osób. Była w takim wieku, że jednak spędza czas się wśród własnych znajomych, a nowo poznane osoby to są zawsze znajomi znajomych. Blondynka sama już nie pamiętała, kiedy poprzedni raz była w takiej sytuacji. Jednak spokojnie, czuła się jedynie nieco niezręcznie, nie było obawy o żaden atak paniki, czy coś takiego. Nie zamierzała też uciekać - choć w jej przypadku to mogłaby się najwyżej potoczyć.
Kiwnęła głową, że nie miała nic przeciwko Virginii, jako że pozostawał jeszcze jeden wolny leżak. Nie zauważyła, aby ta była najarana, ani też nie miała w dłoni skręta ani nic takiego - w związku z tym, Romy nie miała najmniejszego powodu, aby sprzeciwiać się co do blondynki. Pewnie ciężarna nawet nie zauważyła jeszcze, skąd ten doskonały nastrój, bo nie była znawczynią używek.
-Proszę, tylko nie pani-jęknęła z rozbawieniem. Może i była starsza od tej trójki, ale nie na tyle, aby nazywać ją panią! Miała ledwo 31, lat, nie miała jeszcze nawet dziecka! -Dzięki. Zostało nam ledwo kilka tygodni-przytaknęła. Była w zaawansowanej ciąży ale nie na tyle, aby aby zaraz urodzić.-Nie planuję pojawiać się pod sceną, stąd nie boję się cudzych łokci, a reszta... Nie powinno to wpłynąć na poród. Nie sądzę też, aby maluchowi spodobało się tu na tyle, aby chciał zobaczyć na własne oczy-zaśmiała się, gładząc się po brzuszku. Wiedziała już, że to córka, ale jeszcze nie przyzwyczaiła się jeszcze do nazywania malucha dziewczynką.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Świetnie! - ucieszyła się z entuzjazmem godnym tego, jakby ktoś jej właśnie zaproponował za darmo wprowadzkę do willi z basenem, a nie zgodził się na to, by spędzić czas w jej towarzystwie.
Wyciągnęła numerki w stronę Tottie rzucając tylko:
- Ale na pewno dasz radę? - niespecjalnie chyba się tym jednak przejmowała, bo zajęła ten jeden wolny leżak, wyciągając się na nim z rozkoszą. - Virginia, tak w ogóle
Na wspomnienie Tottie, że ktoś tu jadł za dwoje, pokręciła tylko głową i z rozbawieniem pokazała trzy palce. Za troje. Przecież musiała nadrobić za Lucę i Eme, tak? Chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że ten żart będzie zrozumiały tylko dla niej.
Gdyby stała się taka tragedia narodowa, jak Virginia w ciąży, to z całą pewnością wpychałaby się na wszystkie festiwale muzyczne, od kiedy tylko wyczytałaby w internecie, że dziecko może już coś tam słyszeć. Szczególnie chętnie zabierałaby się na te wszystkie sekretne wypady na country, żeby swojej córce (bo to musiałaby być córka!) spaczyć gust i żeby mogły dzielić tę tajemnicę.
- Może po prostu wyrośnie na muzyka! - rzuciła bardzo skróconą i mniej zabawną wersję swoich myśli - Jak się już od razu nasłucha.
Jedzenie to ona potem i tak zamierzała wybiegać. Albo wyskakać pod sceną. Albo po prostu przytyje, no trudno. i tak sporą część dnia spędzała z osobami, które już nie będą jej oceniać, bo przecież były martwe.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="tm0"><div class="tm1"><div class="tm-tytul">EVENT
<b>WEST SEATTLE SUMMER FEST</b></div></div><div class="tm2"><div class="tm3">
Ach, food courty! To chyba drugie najbardziej oblegane miejsce zaraz po strefach alkoholowych. Aromatyczne jedzenie z całego świata, wymyślne potrawy mające zachęcić festiwalowiczów do zjedzenia czegoś akurat u nich – wszystko podsumowane przynajmniej piętnastoma dolarami za porcję.

Przy stole, który zajmowały Aura, Romy i Virginia, zostało jeszcze trochę kilka wolnych miejsc. W pewnym momencie zauważyli Was dość mocno podchmieleni mężczyźni – i nic dziwnego. Bez dwóch zdań wyróżniałyście się urodą na tle pozostałych uczestniczek festiwalu. Żadnemu z nich nie przeszkadzał nawet stan błogosławiony Romy.

– Jak to możliwe, że takie piękne panie spędzają czas same? – mierzący niemal dwa metry osiłek zaśmiał się ochryple, jednocześnie oślepiając Was słońcem odbijającym się od swojej łysiny. – Chyba potrzebujecie trochę towarzystwa, he he, prawdziwych mężczyzn – to powiedziawszy, zlustrował wzrokiem Virginię i złapał ją za ramię. Kolejny z nich przysunął się do Aury. Trzeci wywiercał dziurę wzrokiem na twarzy Davies.

Trevor, jesteś świadkiem całej sytuacji. Czy pomożesz dziewczynom w uporaniu się z trzema osiłkami?

Tymczasem Tottie – stojąc cierpliwie w kolejce na zamówienie czujesz, jak ktoś wciska Ci palec w plecy. Odwracasz się i widzisz nieco starszą od Ciebie kobietę, która zaczyna krzyczeć w niebogłosy, że wepchnęłaś się do kolejki. Jest przekonana, że przed chwilą to ona stała przed Tobą.

Następny post MG pojawi się 19.08.2020 o godzinie 20:00.


</div> </div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Whitbread zerknęła najpierw na blondynkę z naręczem numerków, a potem na Tottie.
Jakbyś potrzebowała pomocy to wyślij mi jakąś wiadomość. Telepatycznie – zwróciła się bezpośrednio do siostry z nieskrywanym rozbawieniem. Nie liczyła, ile razy ludzie, którzy dowiadywali się, że ma siostrę bliźniaczkę, pytali, czy mają jakieś połączenie między mózgami. Aura nawet żałowała, że nie miały, to by wiele ułatwiło, zwłaszcza w szkole, kiedy zamiast kombinować ze ściągami, mogłyby sobie pomagać wzajemnie z różnych przedmiotów. – Ja jestem Aura – dorzuciła swoje grosze, skoro następowało wzajemne poznawanie swoich imion.
Odpowiedź kobiety usatysfakcjonowała rudowłosą, która trochę zaczęła się obawiać, że w razie czego one we trzy musiałyby odbierać ten poród. Nie wiedziała, jakie doświadczenie w tej kwestii mogła mieć Virginia, ale ona i Tottie miały... no cóż, zerowe.
To zrozumiałe. Też bym się nie chciała urodzić wśród ludzi, którzy cuchną piwskiem albo cieknie im po brodzie sos – uznała, bo dobrze było chociaż na początku mieć jeszcze złudzenia, że świat jest miłym, ładnym miejscem. Zanim zdążyłaby dodać coś jeszcze, nagle w ich towarzystwie pojawiło się trzech mężczyzn, którzy wyglądali jakby zaczęli tę imprezie znacznie wcześniej niż inni goście.
He he, chyba jednak nie potrzebujemy – odparowała natychmiast, przedrzeźniając tego, który to powiedział. Równie dobrze pewnie mogłaby rzucić grochem o ścianę, tak samo by się odbiło, jak te słowa od niego. Aura skrzywiła się odruchowo, kiedy jeden z nich przysunął się do niej.
Gościu, spróbuj mnie tylko tknąć tymi łapskami, a obiecuję, że połamię ci wszystkie palce – warknęła, próbując odsunąć się jak najdalej od mężczyzny, który najwyraźniej chciał nawiązać bliskie – zbyt bliskie według Aury – kontakty. I bynajmniej nie wyglądała, jakby blefowała, rzucając w eter te słowa (a może już groźbę?).

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Tottie uśmiechnęła się przepraszająco do Romy. Jakoś odruchowo paniowała, bo to był najczęstszy zwrot, który stosowała w pracy, znacznie częściej prowadząc zajęcia taneczne dla kobiet, z którymi zazwyczaj nie przechodziła na ty.
- Podobnie jak nie wiem, co pani… co zamówiłaś, nie znam twojego imienia - wytłumaczyła się, bezradnie rozkładając ręce.
Szybko dorzuciła i swoje: Tottie do puli imion, którymi dziewczyny się wymieniały.
- Oczywiście, że dam radę. Poza tym… co dwie głowy, to nie jedna - wskazała brodą na siostrę, która również była skora do pomocy, szczególnie po otrzymaniu telepatycznego sygnału. Młodsza Whitbread miała jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne, a numerki, które wzięła od Virginii okażą się małymi zestawami frytek, czy innych cebulowych krążków, co jakoś sprytnie ułoży w dłoni albo na jakiejś tacy, którą w razie czego wysępi powołując się na ciężarną i jej wilczy apetyt (choć w tym przypadku to Virginia wyglądała na bardziej wygłodniałą, ale to szczegół!).
- Auć - wyrwało się Tottie, gdy niespodziewanie poczuła, jak ktoś wbija jej palec w plecy. Poczuła to już za pierwszym razem, ale miała zamiar zignorować, jednak kiedy nacisk się zwiększył, a ruch przypominał wkręcanie śrubki, odwróciła się, a wtedy stojąca za nią narobiła rabanu. Whitbread popatrzyła na nią zdezorientowana, bo jak ustawiła się w rządku, to była pewna, że nikogo tu wcześniej nie było. - To jakieś nieporozumienie - próbowała jakoś uspokoić kobietę, bo nagle znalazły się w centrum uwagi. - Przepraszam, nie wiedziałam, że pani tu stała. Jak przyszłam, to nie było nikogo i… - urwała, bo miała wrażenie, że straciła z oczu siostrę. A przecież wybrała tak dobre miejsce, by mieć oko również na to, co dzieje się przy stoliku. Trochę ją to zaniepokoiło. Po chwili jednak mignęła jej znajoma rudość, mogła więc odetchnąć z ulgą (nieświadoma, że tam ktoś zaczepia Aurę i nowe znajome!). Spojrzała na numerki, zdając sobie sprawę, że nie stoi w tej kolejce dla siebie. - Może nie umrze pani z głodu, jak poczeka minutę dłużej na hot doga. - Bliźniacza telepatia najwyraźniej działała i Aura przekazała siostrze swoją aurę, nie pozwalając Tottie w tej sytuacji podkulić ogona i po prostu odpuścić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Co Romy mogła powiedzieć na to wszystko? Przyszła tutaj, aby pogadać z bratem, a okazało się, że chłopak nie przyjdzie, a już na pewno nie o godzinie, o której miał. To naprawdę nie przeszkadzało blondynce, tak samo jak i nowe koleżanki. W końcu miały wspólnie zjeść rozmawiając przy okazji o tak zwanej dupie Maryni, a nie prowadzić jakieś takie dziwne rozmowy.
-Ja zdecydowanie nie chciałabym tutaj urodzić, ale myślę, że skoro niektóre porody trwają po kilkanaście godzin... To dałabym radę dojechać do szpitala-stwierdziła z rozbawieniem, choć w jej głowie pojawiła się dość przerażająca myśl... A co jeśli zacznie rodzić i to tak, na prawdę, a nie że pierwsze skurcze, w jakimś miejscu publicznym? A może powinna zaraz siedzieć w domu na wypadek porodu? O nie, to byłoby dramatem!
Widząc nowych kolegów, Romy się zawahała. Niby normalnym było to, aby przysiadali się obcy ludzi i zagadywali - w końcu wszystkie 3 dziewczyny coś takiego zrobiły i nikt nie miał pretensji, jednak oczywiście, że kobiety i mężczyzn się traktowało zupełnie inaczej. Blondynka nie była przyzwyczajona do nadmiernej uwagi ze strony mężczyzn, więc czuła się bardzo nieswojo, gdy ktoś tak się w nią wgapiał. Postanowiła się przeciągnąć i pogłaskać po brzuszku, mając nadzieję, że to ich odstraszy.

autor

Zablokowany

Wróć do „West Seattle Summer Fest”