WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ich rany były jeszcze bardzo świeże. Robert nie byłby w stanie zakończyć w tej chwili tego rozdziału i zacząć od nowa. Być może za pięć lat, kiedy spotykając się nad grobem nienarodzonej córki, będą w stanie wspólnie stawić czoła przeszłości i pogodzić się z nią. To byłoby jednocześnie odpowiednie zakończenie i początek, to czego potrzebują. Poczuł ulgę, gdy Lavender się na to zgodziła. Nie potrafił jej narazie wytłumaczyć, czemu zaproponował ich kolejne spotkanie w pozornie dziwaczny sposób. Z jakiegoś powodu uważał, że ta symbolika będzie dla nich odpowiednia. Przynajmniej dla niego. Może ona też tak czuła? Inaczej by się na to nie zgodziła. Wysilił się, aby unieść odrobinę kącik ust w bladej namiastce uśmiechu.
Kiwnął głową, gdy powiedziała, że w niego wierzy. Nie spodziewał się tych słów z jej ust. Na pewno nie teraz. Ułożył pieczołowicie zdjęcia USG i resztą kartek w teczce, po czym zamknął ją i wsunął do torby dziewczyny.
Odchrząknął i uniósł na nią wzrok.
Fremont — odpowiedział, nie będąc pewnym co oznacza jej zaniepokojenie. W każdym razie wyglądało tak, jakby nie chciała, aby przypadkiem zamieszkał w South Lake Union. Ten scenariusz i tak się pewnie nie sprawdzi, więc chyba pytanie "o co chodzi?" nie miało większego sensu. Spojrzał na swoje dłonie, zastanawiając się co ze sobą zrobić. Chyba nie mieli już nic więcej do omówienia? Czy nie wszystko zostało już powiedziane?
Potrzebujesz czegoś? — spytał w końcu, unosząc wzrok. Obecnie Lavender nie miał wokół siebie innych gości, a być może dziewczyna potrzebowała czegoś, czego nie może zapewnić jej pielęgniarka.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Tylko czas mógł zaleczyć te powstałe rany. Dotyczyło to zarówno Roberta, jak i Lavender, która wyglądała na taką, która jest w stanie tu i teraz zamknąć jeden rozdział w swoim życiu i zacząć następny. Tak naprawdę nie potrafiła tego, jednak przyznawanie się do słabości nie było jej mocną stroną. Pewnie za pięć lat będzie już zupełnie inaczej, rany zabliźnią się i wtedy okaże się, czy to co było między nimi ma jakikolwiek sens. Miejsce owszem, wydało jej się nieco dziwne, jednak było też zrozumiałe, w końcu to byłaby ostatnia rzecz, która ich łączyła, gdyby okazało się że nie chcą mieć ze sobą nic wspólnego. O dziwo Specter chciała utrzymywać kontakt z Brownem, jednak to by oznaczało otworzenie się, co było przecież niezwykle trudne dla szatynki. Może za tych kilka lat będzie jej łatwiej? Chwilę się zastanawiała nad tą dzielnicą. Nie zaglądała tam zbyt często.
- Fremont jest raczej urokliwą dzielnicą, tamtejsze widoki powinny sprzyjać pisaniu. - powiedziała, skupiając się na wspomnieniach tamtejszych uliczek. Może kiedyś wybierze się do tej dzielnicy by kupić jakieś tajskie jedzenie? I to wcale nie tak, że się obawiała jego sąsiedztwa, jednak gdyby byli sąsiadami to zbyt wiele by o sobie wiedzieli, a to nie byłoby dobre dla nowej znajomości, dla zaczynania od nowa. Spotkanie się na neutralnym gruncie było o wiele lepszym pomysłem niż sąsiedztwo.
- Nie, rodzice powinni niedługo nadjechać, możesz już iść. Jestem już trochę zmęczona, pewnie się zdrzemnę. - naprawdę w tej chwili niczego nie potrzebowała, rodzice mieli przywieść jej ubrania, pewnie matka znów będzie ubolewać jaka to Lavender jest biedna bo straciła dziecko i jak bardzo jej tego współczują. Ojciec jak zwykle będzie stał w drzwiach i przyglądał się całej tej sytuacji między matką i córką, tak jakby sam nie wiedział czy ma cokolwiek do powiedzenia. A Lavender będzie udawała silną, tak jakby obecna sytuacja jej nie wzruszyła. Przecież i tak nie chciała tego dziecka. Szkoda że to nie do końca było prawdą. Uśmiechnęła się delikatnie do niego, puszczając już jego dłoń i pozwalając mu tak po prostu odejść. Za jakiś czas będzie wiedziała czy podjęła właściwą decyzję nie mówiąc mu nic więcej oprócz tego, co właśnie powiedziała w tym szpitalu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czas leczył rany, ale i oddalał od siebie ludzi. trudno było przewidzieć co poczują na swój widok za kilka lat. Jak zareaguje na swoje zmienione przez bieg czasu twarze i oczy, które jednak na zawsze pozostają młode. Być może to, co było między nimi zgaśnie przez ten czas. Być może zapłonie na nowo, jeszcze silniejszym płomieniem. Z jednej strony na myśl o przyszłości czuł obawę przed tym, że spotkanie pójdzie źle albo Lavender w ogóle się nie pojawi, z drugiej był pełen nadziei, że stanie się coś, co ich do siebie zbliży. Tak czy siak był pewien, że sam na pewno odwiedzi córkę w piątą rocznice jej śmierci, niezależnie czy Lavender miałaby się tam pojawić, czy nie. Tylko czy faktycznie będzie czuł podobnie, kiedy przyjdzie co do czego? Jak bardzo się zmieni przez ten czas i jak zmieni się jego podejście do całej tej sprawy? Czas jest względny. Okres pięciu lat może być jednocześnie długi i bogaty w znaczące wydarzenia, jak i minąć w mgnieniu oka, nie przynosząc nic.
Wezmę to pod uwagę — odparł, odnosząc się do opisu dzielnicy, w której planował zamieszkać. Jeszcze tam nie był, ale już wiedział czego może się spodziewać.
Kiwnął lekko głową na jej kolejne słowa. A więc to już? Czas się rozejść i zapomnieć? Poczuł się trochę tak, jakby ktoś zdjął z niego jakiś ciężar, ale w zamian zostawił nieprzyjemną pustkę bez pomysłu czym powinien ją zapełnić, o ile w ogóle się da. Tak naprawde nie chciał stąd wychodzić. Miał ochotę stanąć twarzą w twarz z jej rodzicami i powiedzieć kim jest oraz co czuje do ich córki. Powiedzieć co czuje w tej chwili i co oznacza dla niego śmierć Lily. Chciał być odważny i szczery. Chciał, by wiedzieli kto jest ojcem i jak naprawdę wygląda sytuacja. Wiedział jednak, że Specter sobie tego nie życzy, a był za słaby, żeby podjąć inną decyzje. Zdawał sobie sprawę, że według rodziców dziewczyny nie jest dla niej wymarzonym partnerem, ani odpowiednim ojcem ich wnuków. Najlepiej będzie jak już pójdzie.
W takim razie… trzymaj się, Lav — powiedział po dłuższej chwili, nie wiedząc jak odpowiednio się pożegnać. Nie był w tym najlepszy. Spojrzał na nią, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale w końcu rozmyślił się i wyszedł, chowając dłonie w kieszeniach kurtki. /zt

autor

Zablokowany

Wróć do „Gry”