WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay, Charlie, Joe, Lilianne - Miami, Floryda

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Owszem, dziewczyny zrobiły swoje show, oczywiście po wlaniu w siebie dość konkretnej ilości alkoholu do tego czasu. Po wskoczeniu do galaretki, Lils jebnęła poteżnym śmiechem, na odchodne dając Nessie jeszcze namiętnego buziaka i z jej ust zlizując galaretkę. Puściła pewnie oczko Jasonowi na odległość, bo potem zamierzała mu dać tą galaretkę z siebie zlizać, opcjonalnie zrobić prywatne body shoty :lol: I kiedy usłyszała głos Josepha, odwróciła głowę w jego stronę, opierając się łokciami o brzeg basenu.
- Potężnie hot? - posłała mu rozbawione spojrzenie, palcami przesuwając po jego przedramieniu. Jasne, że było hot. - W takim razie zapraszamy też na Kubę, chociaż wtedy raczej nie będziemy pływać w galaretce - dodała, zaciskając palce na jego nadgarstku i po prostu pociągnęła go basenu, bo skoro mu się tak podobało to proszę bardzo :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Patrzył na nie z zachwytem, kiedy tak dawały sobie te buziaki. No były naprawdę przezajebiste i wizja trójkąta coraz bardziej go mentalnie jarała. Może by mu się naprawdę udało coś wynegocjować? Ah, KURWA, OBY. :lol: W każdym razie, widząc jej rozbawienie, musnął palcami jej nosek.
– No, HOT W CHUJ – pokazał jej dwa kciuki w górę z rozbawieniem. Za rączkę nawet ją złapał i wsunął sobie jej dwa palce do ust, oblizując je i potem usta. – Truskawkowa? – poruszył brwiami z rozbawieniem. – Och, na Kubę? Hawana zawsze dobrą opcją. A na takie przedstawienie mogę liczyć, skoro nie będzie galaretki? – zaśmiał się pod nosem, a kiedy go wciągnęła do basenu, zaśmiał się dźwięcznie i puścił jej oczko.
– I kto to traz ze mnie zliże? – posłał jej rozbawione spojrzenie. No mogła ona. Nie narzekałby.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Może i by wynegocjował, ale na pewno nie w takiej obstawie gości, bo Lily to by się chyba bała zajebać z nim i Nestą trójkąt nie dość, że pod jednym dachem z Charlesem to jeszcze Jasonem. I oczywiście Benem i Markiem. Kurwa, a jakby zrobili front we czwórkę przeciwko nim? Chyba żaden trójkąt nie był tego warty :lol:
- Cieszę się - wyszczerzyła się do niego, a kiedy oblizał jej palce, wywróciła oczami, ale rączki nie zabierała, tylko zaraz tymi palcami odchyliła jego dolną wargę, lustrując wzrokiem jego twarz. - Tak, smakuje ci? - zapytała z rozbawieniem, głowę lekko na bok przechylając.
- Jedziemy na Hawanę w ramach urodzin Charliego i Bena i prawdopodobnie taki pokaz będzie częścią prezentu, także całkiem realna opcja - poruszyła brwiami. W kokardkę się nie obwiąże, ale zajebisty pokaz na barze mogła odwalić po spożyciu konkretnej ilości alkoholu :lol:
- Mało tutaj pięknych kobiet, które będą chciały to zrobić? - zapytała, ale przyciągnęła go bliżej siebie i niewiele myśląc, zlizała trochę galaretki z jego policzka :lol: - Resztę zostawiam dla pozostałych koleżanek - puściła mu oczko, chociaż czuła palące spojrzenie na sobie na pewno :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Nie musiał próbować dzisiaj, mógł innym razem, na innej imprezie, kiedykolwiek w zasadzie, byle by się zgodziły. Serio, był skłonny na kolanach je błagać, byle tylko mu na to pozwoliły. :lol:
– No z ciebie smakuje myślę lepiej niż prosto z basenu. Mógłbym pomóc ci z wyczyszczeniem się, będę bardzo dokładny – uśmiechnął się do niej uroczo, puszczając jej oczko, bo generalnie nic przeciw zlizaniu z niej galaretki nie miał. :lol:
– Cóż, ale to będzie prezent dla nich. Na swoje urodziny też mogę na taki liczyć? W pakiecie z tym trójkątem? – poruszył brwiami. Bardzo, kurwa, prosił. :lol:
– No nie wiem, na razie jedna mój wzrok przyciągnęła – zaśmiał się cicho, a gdy tak zlizała z jego policzka galaretkę, wywrócił oczami. – No i po co mi koleżanki, jak ty taką dobrą robotę robisz? – i pewnie pod galaretką nie było za bardzo widać, więc łapsko na jej pośladku zacisnął. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Jak bardzo dokładny? Muszę wiedzieć czy to na pewno ma sens, bo wiesz, mogę też iść po prostu to z siebie spłukać - wywróciła oczami z rozbawieniem, ale trochę dziękowała bogu, że dzisiaj nie była tak porobiona jak w Rapture, bo mogłaby się całkiem łatwo zgodzić w innej sytuacji :lol:
- Nie no, to będzie prezent dla wszystkich, przecież nie tylko oni będą patrzeć - puściła mu oczko, zaraz posyłając mu rozbawione spojrzenie. - A jednak ten trójkąt nadal pod uwagę bierzemy? Przemyślimy, odpowiedź damy w formie mailowej - palcem musnęła jego nos, a kiedy powiedział, że na razie jego wzrok jedna przyciągnęła, wzniosła oczy ku niebu. Pierdolony bajerant, widać że po jednych pieniądzach z Ronem i Eliasem :lol:
- Po to, że ja z ciebie niczego dzisiaj nie zliżę. Ostatnio było wystarczająco lizania i innych rzeczy - stwierdziła z rozbawieniem, a kiedy złapał ją za pośladek, uniosła brew w górę. - A ta łapka to co? Miejsca pomyliła? - sięgnęła ręką po jego dłoń i kulturalnie ją zabrała, byleby tylko nie pozwolić swojemu mózgowi na podłapanie tego flow :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Dokładniejszy niż ten nędzny natrysk – uśmiechnął się do niej uroczo. No wierzył, że może być bardziej dokładny, jak najbardziej, każdy milimetr jej ciała dokładnie językiem przeleci. :lol:
– Ah, okej, zbiorowy prezent, szanuję – zaśmiał się pod nosem, bo owszem, szanował mocno ten prezent. – No a nie? Kurwa, tyle o nim mówiłyście, że liczyłem na to, że to już pewniaczek i musimy tylko wybrać datę i miejsce – puścił jej oczko. No totalnie umrze, jak mu nie pozwolą, niech mu pozwolą. Elias i Ron nawet w grobach się przecież przewracać nie mogli, bo trumny były puste. :lol:
– Okej, czyli ja mam iść pod natrysk, ale ciebie wylizać? Nie widzę problemu – zaśmiał się dźwięcznie, wpatrując się w nią z zachwytem nadal. – Nah, nie pomyliła, a co, nie pasuje ci? – wygiął usta w podkówkę i westchnął, co najmniej jakby był skopanym przez nią szczeniaczkiem. :c

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nędzny? To bardzo dobry natrysk, daj spokój - rzuciła, machając łapką niewinnie i próbując nie wpaść zbyt mocno w wir tej rozmowy. No bez jaj, przegięłaby już tak solidnie gdyby w to poszła tutaj, że chyba nigdy by z pokoju nie wyszła bez przebrania się za kogoś innego :lol:
- No to damy ci znać jak wymyślimy datę i godzinę - jak już znajdą kalendarz dla innej rzeczywistości :lol: Zaśmiała się na jego słowa słowa. - Jedyne co mogę ci w dniu dzisiejszym zaproponować, to wspólne spłukanie z siebie galaretki pod natryskiem. Właściwie to nawet pod dwoma innymi natryskami - pokazała mu język, bo dokładnie tak też to widziała w tym momencie. - Twoja rączka pasuje mi jak najbardziej, tylko nie ma moim pośladku w tymże dniu - zaśmiała się, kręcąc głową. Cudowny był, ale cudowna była też woda z Lichenia a jednak nie sięgała po nią na co dzień, o ile w ogóle :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Na pewno nie tak dobry jak mój język – wywrócił oczami z rozbawieniem. Mimo to, gdy wspomniała, że dadzą mu znać, to on zamierzał generalnie się im przypomnieć. :lol: Westchnął jednak, gdy powiedziała o dwóch różnych natryskach.
– Średnia ta zabawa – westchnął sobie cicho.
W międzyczasie Charles bacznie obserwował Josepha, mrużąc lekko oczy. Spojrzał na Marka, który z kolei obserwował Ness i Teda zapewne i odetchnął.
– Skąd się w ogóle tych dwóch pizdusiów urwało, co? – mruknął cicho, bo skoro mieli mieć niemy sojusz na imprezach, to uznał, że zagadać może, a Ben mu zniknął chwilowo z Jayem, bo zapewne chciał go na urodziny zaprosić osobiście. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Ten z Lily to Joseph, przyjaciel Ronalda i Eliasa - powiedział, upijając łyk ze swojej szklanki z tequilą i posłała Charliemu wymowne spojrzenie. - A ten przy Neście to Ted, nowy manager Rapture - dodał, nie wiedząc czy patrzeć w kierunku Nesty która poszła z Tedem w stronę natrysków czy obserwować sytuację między Lilianne a Josephem, żeby potem móc zrelacjonować wszystko Jasonowi z najmniejszymi, wyolbrzymionymi szczegółami. :lol: - A urwali się kurwa chuj wie skąd - dodał jeszcze, z tyci udręką w głosie :lol:
- Mam ochotę im obu rozjebać łeb - dodał, ale kurewsko spokojnym głosem, bo z całych sił próbował nie siać rozpaczy. Ale dobrze że Charlie zagadał pierwszy, bo bardzo musiał z kimś o tym poorozmawiać :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Dwa pierdolone pizdusie – mruknął pod nosem, bo no widział ich jako pierdolonych frajerów i nie rozumiał totalnie, czemu się do ich kobiet przystawiali, bez sensu.
– Nie sądziłem, że Nesta by wyruchała swoich pracowników, ale w sumie rucha też pewnie ciebie, więc nie zdziwię się jeśli coś z nią i Tedem jest, skoro tak sobie ją tam dotyka – jako autorka sądziłam, że Charlie nie będzie Marka nakręcał, ale cóż. :lol: – To ich zajebmy, też mnie wkurwiają, nikt po nich płakał nie będzie. Utopmy chujów w galaretce i na wieki wieków elo – wzruszył niewinnie ramionkami, bo miał na to ochotę, no. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Ale trochę w ich typie pizdusie. Niedobrze - przechylił głowę na bok bo czuł, że to niedobrze w chuj, nie jak one miały te swoje depresje i chuj wie co. Wszyscy wiedzieli, że seksem życie łatały, po co komu takie komplikacje?
- Nie powiem ci, bo powiesz Benowi, a nie chce się kłócić. Obiecałem Ness, że będę ogarnięty i nie odjebie żadnej dramy. - wzruszył ramionami ale boże, jak on bardzo chciał odkurwić dramę w tym momencie, że aż mu mózg prawie parował :lol:
- To będzie odjebanie dramy. Nie wolno nam odkurwiać dramy - powtórzył niemalże jak mantrę i zaczął wzrokiem Jasona szukać. - Jezu, on na pewno odjebie dramę - aż się skrzywił widząc to lizanie policzka. No żesz kurwa mać, gdzie ten Jason. Przecież jak on odjebie, to Mark też będzie musiał solidarnie :lol: :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No trochę ta, szczególnie Joe, bo Lils lubi takich blondynów – westchnłą cicho, ale taka prawda, Nessie zazwyczaj leciała na brunetów, chociaż kurwa, no był też Ben, który był szatynem, nie? :lol: Uśmiechnął się lekko.
– Myślę, że to, że mi nie powiesz, świadczy o tym, że totalnie się z nią ruchasz – mruknął cicho, wywracając oczami. – Poza tym, Ben się domyśla, a ja chciałem z tobą pogadać jak człowiek, ale jak zwykle, masz głowę tak mocno w dupie Jaya, że tego nie dostrzegasz – mruknął cicho, wywracając oczami, bo to go trochę raniło emocjonalnie nadal. :c
– Nie no, jak obiecałeś, to nie możesz odjebać dramy – przytaknął zaraz. – Chyba, że upozorujemy, że się zjebali z barierki czy tam coś – mruknął cicho z rozbawieniem. Jason style. :lol: Tylko ze skutkiem śmiertelnym.
– Okej, nie wolno nam odkurwiać dramy – powtórzył za nim. – Jason? Może nie odkurwi. Ale ja zaraz odkurwie, co to ma kurwa być? – zmrużył oczy, bo ja pierdole, dramat.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- No on jest taki pomiędzy tobą a Jasonem, słabo maks - powiedział to nawet z lekkim rozbawieniem w tym momencie, marszcząc czoło.
- Nie mam głowy w dupie Jasona, po prostu... - odetchnął głęboko, przymykając na chwilę powieki bo nie wiedział jak mu to wytłumaczyć, serio. W sumie nigdy o tym nie rozmawiali. - Kurwa, no musiałem stanąć po czyjejś stronie, Charlie, wiesz, że musiałem. Ja wiedziałem, że będę musiał jak widziałem pierwszy raz jak mieli zawahanie a potem jak Jay się przyznał... chujowo. Szczególnie jak potem coś serio było... no co miałem zrobić? Głupio mi było z tobą rozmawiac, do tej pory trochę jest, że wiedziałem, a nie powiedziałem - bo w którymś momencie istotnie go unikał, ale naprawdę nie chciał źle. Zresztą, sam potem znalazł się w tym miejscu, nie?
- O możemy ich zepchnąć - rzucił z rozbawieniem, ale kiedy do niego dotarły słowa Charliego otworzył szeroko. - Kurwa, wiedziałeś? - zapytał wprost, trochę zapominając że o tym że wiedział miał nie mówić :lol:
- Ty odjebiesz na pewno mniejszą dramę niż on - powiedział pod nosem. - Charlie, kurwa, idź tam. Proszę cię, zanim będzie po imprezie. BŁAGAM - bo on doskonale widział gdzie ta rączka Joe powędrowała mimo tej pierdolonej galaretki :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No, chujowo – przyznał szczerze, a kiedy zaczął tłumaczyć, spojrzał na Marka z ukosa i westchnął ciężko.
– W tym rzecz, Mark. Nie kazałbym ci wybierać. Jedyne czego chciałem dla Lils to to, żeby była szczęśliwa. O ile mnie z nim nie zdradzała, to okej, skoro dawał jej szczęście… Nie byłoby mi z tym łatwo, ale dałbym sobie z tym radę. A brakowało mi po prostu przyjaciela, bo nagle wszyscy przestaliście przychodzić, ale… Nieistotne. Najwidoczniej nigdy już kumplami nie będziemy – rozłożył ręce bezradnie. – A szkoda, bo brakuje mi czasami twojego popierdolenia – dodał z lekkim smutkiem w oczach i odetchnął, ale kiedy powiedział, czy wiedział, to o kurwa.
– Kurwa, a ty coś wiesz?! – spytał, mrużąc oczy. Shit, chujowochujowochujowo. Bo jeśli wiedział, to od Jasona, nie było wątpliwości. – Idę – bo musiał Lils powiedzieć totalnie no i poszedł, kiedy Lils już wyszła z basenu, a Joe został.
– Hej, pogadamy i się napijemy? – zagadał z uśmiechem do niej. – Zajebiste show, swoją drogą – puścił jej oczko. Istotnie, zajebiste.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- I dbałem przecież o to, żeby były z Cams szczęśliwe. Dla ciebie, dla nikogo innego - powiedział cicho, bo stawał na rzęsach niemalże żeby niczego im nie brakowało. - Nawet po tym, jak przestałem się odzywać robiłem dla nich wszystko - dodał jeszcze, bo potem nie robił tego przecież dla Jasona. Jasne, wybrał stronę, ale mimo wszystko dbał o Cami i Lils bardzo długo tak jak obiecał :C - Elias też wiedział. I było nam chujowo przychodzić i ci o tym mówić. Kurwa, wiesz że ja czasami się nawet zastanawiam dlaczego nikt tego w porę nie zatrzymał? Chyba nie chcieliśmy widzieć - dodał jeszcze, ze smutkiem w oczach. Nikt nigdy nie chciał żeby dla Charliego cokolwiek źle się skończyło i pewnie nie raz z Elim o tym gadali zanim wszystko też między nimi się rozjebało przez to że Eli odjebał z Nessie, eh. - Mi brakuje twojego mądrego pierdolenia. Może po powrocie do LA skoczymy na jakieś piwko? Albo mecz Lakersów? - zaproponował bo w sumie mogli, prawda? Owszem. - Ale co wiem? - OCH KURWA, CO ON ZROBIŁ. - Charlie, NO ZOSTAŃ - ale poszedł i Mark zajebał sobie facepalm. Jason go rozjebie. Fuck.

A Lily istotnie, z basenu wyszła, wyciskając galaretkę z włosów i zostawiając Joe zanim coś głupiego się faktycznie odjebie :lol:
- Hej, pewnie - uśmiechnęła się do niego uroczo i zaraz zaśmiała się cicho. - Cieszę się, że wszystkim się podobało. Planujemy na wasze urodziny wymyślić coś fajnego - powiedziała z rozbawieniem, strzepując galaretkę ze swojego ciała dłońmi.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”