WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Jay, Charlie, Joe, Lilianne - Miami, Floryda
-
-
-
– No i wspaniale – uśmiechnął się lekko. - Ale trochę się boję, co bardziej fajnego może być niż to – puścił jej oczko, bo to już w ogole ciężko będzie jak coś bardziej hot odjebią. – W ogóle… Mówiłaś już Jayowi? O barierce? – spytał cicho, nachylając się nad nią niewinnie i dając jej kieliszek tak, żeby wyglądalo jakby toast wznosił.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Możemy zawsze zrobić jakiś zajebisty układ. Nie wiem, coś wymyślimy pewnie - wzruszyła z rozbawieniem ramionami. A to był dość bezpieczny prezent mimo wszystko, bo nie typowo dany w sypialni tylko przy wszystkich, nie? O ile w tym mogło być cokolwiek bezpiecznego - Nie, zamierzałam mu powiedzieć po powrocie do Seattle. Nesta zabierze dzieciaki z domu, Marka zagoni do pracy i powiem mu jak będziemy wieczorem sami - wzięła od niego kieliszek, przechylając lekko głowę na bok. - A co? - w sumie nie podejrzewała, że Jay mógł wiedzieć. I nie rozumiała pytania ale uznała, że mówił z troską po prostu
-
-
-
– Słuchaj, nie chcę siać paniki, ale mam wrażenie, że Mark wie. I jeśli on wie, to na pewno nie dowiedział się ani ode mnie, ani od Rona, ani od Eliasa, ani tym bardziej od Ness. Także pozostaje tylko Jason, a to znaczy, że Jason pamięta – powiedział przyciszonym tonem, patrząc na nią zupełnie poważnie i westchnąwszy ciężko.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- No coś ty, przecież to nie możliwe, że wie. Nikt z nas by mu nie powiedział - powiedziała cicho, zaciskając palce mocniej na kieliszku który jej podał. Mieliła w głowie jego słowa, próbując się nie zestresować, ale zerknęła w kierunku Jasona, lustrując go tyci spanikowanym spojrzeniem. - Ale... nie pokazuje tego po sobie, nawet jeśli wie. Nie wie, na pewno nie wie - pokręciła głową, nawet prychnęła z lekkim rozbawieniem, ale... - Kurwa, a jak on sprawdza kiedy mu powiem? - zastanowiła się na głos.
-
-
-
– No wiem, ale skąd by wiedział Marcus, co? – spojrzał na nią znacząco, bo wiadomo. – Nie powiedział tego wprost, ale dość mocno zasugerował – dodał jeszcze, wzdychając ciężko, bo istotnie, tak właśnie było.
– Nie panikuj, widać po tobie – uszczypnął ją w bok, żeby wróciła do siebie. – Może sprawdza, nie wiem, ale mówię ci, kurwa, coś jest na rzeczy. Nie zachowywał się ostatnio tyci inaczej? – zmarszczył brwi, patrząc na nią znacząco.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Nie. chyba nie... - powiedziała spokojnie, próbując przekalkulować ostatnie dni i ... no kurwa, była różnica. - Pamiętał w którym miesiącu Ben ma urodziny, a potem powiedział że niby Mark mu powiedział. Skad Mark miałby to wiedzieć? - zaczęła trochę przestępować z nogi na nogę nerwowo. - I nie wiem, chyba nic poza tym. Może trochę inaczej na mnie patrzył, ale nie wiem, ostatnio też ja się inaczej do niego zachowuję w sumie - objęła się ramionkami, wlepiając wzrok w ziemię. Kurwaaaaa, chujowo maks
-
-
-
– Na pewno? – spytał spokojnie, patrząc na nią znacząco. – To akurat Mark może wiedzieć, bo przecież z Ness wyprawiali urodziny Bena – wzruszył ramionami. I Mark na bank był jednak zapraszany, nie? – Ale nie sądzę, by Mark pomyślał o mówieniu mu o urodzinach Bena akurat – dodał spokojnie, patrząc na nią. – No inaczej, to znaczy jak? – drążył trochę, nachylając się nad nią, ale chujnia straszna, eh.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- I naprawde sądzisz, że Mark by o tym pamiętał? Rzygać mu się chce na samą myśl o Benie, ostatnie co by pamiętał to jego urodziny - że też wcześniej na to nie wpadła, eh. Przeczesała sklejone galaretką włosy, próbując się skupić. - Jak on się inaczej patrzy jak ja inaczej zachowuje? - wywróciła oczami, ale zaraz oblizała nerwowo usta. - Nie umiem tego nazwać. Inaczej. Nie jak do tej pory. Kurwa, jakby tak... - jezu, jakże jej słów brakowało w tym momencie - Jak on po prostu? - wzruszyła ramionami. Nie doszukiwała się wcześniej czegoś innego, może patrzył trochę czulej, trochę jakby bardziej się jej przyglądał, ale jakoś tak... ona też zluzowała mocno i pozwalała sobie ostatnio na więcej wobec Jasona, choćby z tymi buziaczkami tak po prostu. - Muszę z nim pogadać. Teraz - no przecież wiedziała że jej móżdżek nie da rady dłuzej i jak mu nie powie, to wyrucha Joe żeby sobie ulżyć
-
-
-
– Nie wiem, obie te rzeczy? Chyba? – zmarszczył brwi, bo jej słowa mózg mu zagotowały lekko. – No okej, skoro jak on… – westchnął cicho. - … to coś może być na rzeczy – zauważył spokojnie, a kiedy stwierdziła, że musi z nim pogadać teraz, zmarszczył brwi.
– Najebana i cała w galaretce? To chyba średni pomysł, chociaż przetrzeźwiej – powiedział cicho, bo jednak słabo, że najebana będzie z nim o tym gadać, nie?
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- W zasadzie to najmniejsza szansa, że mnie rozjebie byłaby wtedy, gdybym się rozebrała i najpierw zaproponowała zlizanie tej galaretki - wyrzuciła z siebie zanim pomyslała. - Przepraszam, nie powinnam tak mówić. - posłała mu serio przepraszające spojrzenie, bo no jak ostatnio tak mówiła to nie było mu miło :C - Daj mi alkohol - wychyliła jeden kieliszek, czekając na drugi
-
-
-
– Nie no, spoko, taka prawda. Najlepiej, żebyś mu to powiedziała, jak będzie z ciebie ją zlizywał w ogole, to istnieje szansa, że kompletnie nie zareaguje, bo jego mózg jest raczej niezdolny do dwóch czynności na raz – mruknęła z rozbawieniem, ale zaraz podał jej posłusznie kieliszek.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Charles, proszę cię, zachowaj komentarze dla siebie. Ile mam was obu o to prosić? Jesteście ojcami moich dzieci, kocham was obu i nie chce tego słuchać - i rzecz jasna już nawet pomijała kwestie romantyczne, tylko tak ogólnie mówiła. Wzięła kieliszek i wychyliła biorąc głęboki oddech. - Dam radę, nie poruszę tego dzisiaj. Będę się trzymać swojego planu i wizji - powiedziała, masując sobie skronie. Posłucha go, ten jeden jedyny raz
-
-
-
– Nie, wtedy to by było hot, ale sypiasz z Jayem, więc wolę się z tego śmiać, niż to od nowa przeżywać. Odgrzewany kotlet – wzruszył nieco beznamiętnie ramionkami, bo co miał jej powiedzieć? No pozostawało się tylko śmiać, eh. – Domyślam się, że bywa ciężko – powiedział z troską, delikatnie muskając jej ramię, ale dość czule generalnie.
– No ja wiem, ale to trochę zabawne, sama przyznaj – uśmiechnął się niewinnie. – I tego się trzymaj, Lils. Nie poruszaj tematu, totalnie – pokiwał głową, bo bez sensu, żeby to odjebała teraz i po pijaku walnęła jakąś głupotę, nie?
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- W ogóle tego nie przemyślałam. Tego wszystkiego - miała ochotę sobie ten kieliszek rozgnieść na głowie, bo po prostu poszła z impulsem. Chujowo, bardzo chujowo.ale generalnie rozumiała podejście Charliego, nie?
- Nie bawi mnie za bardzo jak ciśniecie siebie nawzajem - uśmiechnęła się smutno. No nie bawiło, może czasami delikatnie ale nie teraz :( - Postaram się nie odjebac. Chodźmy zatańczyć - chyba wolała jego wyrwać do tańca niż nie daj Boże Joe i sobie ulżyć jego penisem
-
-
-
– Wiem, ale czasami tak jest z uczuciami. Człowiek ich nie analizuje, dopóki się nie pojawią – wzruszył ramionami i westchnął cicho, chociaż naprawdę w ten sposób to widział. Westchnął cicho i spojrzał na nią z lekkim smutkiem, gdy wspomniała, że jej nie bawi, jak cisną sobie nawzajem. Cóż.
– Postaram się mu nie cisnąć aż tak, okej? – uśmiechnął się łagodnie i spojrzał jej w oczy. Z jakim efektem się postara to już inny problem, right? – Dobrze, chodźmy – porwał ją zaraz w ramiona i zaniósł dosłownie na parkiet, by lekko, dość luźno ją objąć.
– W ogóle, sztos wyglądasz w tym kostiumie – puścił jej oczko i wyszczerzył się w jej stronę.