WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Jay, Charlie, Joe, Lilianne - Miami, Floryda
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- To skoro już przeszliśmy przez wstępną analizę to wiem, że muszę coś z tym zrobić - ale powiedziała to takim tonem, że równie dobrze można by uznac, że zamierzała Jasonowi iść wyznać miłość, a w rzeczywistości zamierzała się wycofać. W tym akurat była nienajgorsza
- Znam to wasze postaram się - wywróciła oczami, ale kiedy przeniósł ją na parkiet, objęła go ramionkami za szyję i zaśmiała się cicho, nie oponując. A potem sama luźno łapki zarzuciła na jego szyjce i uśmiechnęła się.
- Jestem w galaretce, to całkiem logiczne, że wyglądam sztos - powiedziała z lekkim rozbawieniem, probując swój mózg już rozluźnić i nie lamentować emocjonalnie. - Ale ty teraz trochę też jesteś, więc git - nawet włosami specjalnie potarła po jego ramieniu, posyłając zaraz rozbawione spojrzenie. - Widziałam, że rozmawiałeś z Markiem. Jak poszło? - zapytała łagodnie, bujając się w rytm muzyki.
-
-
-
– To zawsze jakiś pierwszy krok – musnął palcami jej nosek z uśmiechem, bo jednak generalnie uznał, że będzie rozsądna i nie wyjebie Jasonowi, że go kocha, tylko pójdzie raczej w tą drugą, lepszą jego zdaniem stronę.
– No przecież ja się naprawdę staram – zaśmiał się cicho i spojrzał na nią z rozczuleniem. – Owszem, chociaż trochę się lepisz – powiedział z rozbawieniem i nachylił się, zlizując trochę z jej policzka. No powstrzymać się nie mógł.
– No nie da się ukryć, razem się będziemy lepić – zaśmiał się dźwięcznie. – Chyba dobrze, umówiliśmy się na piwo. Albo na mecz, nie wiem sam - przyznał szczerze. - Brakowało mi tego debila - no trochę tęsknił.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Aha - rzuciła tylko z lekkim rozbawieniem na jego słowa o staraniu, nie chcąc tego już nawet bardziej komentować bo chyba nie miała po prostu weny. Ale kiedy powiedział, że się lepiła, pokiwała głową. - Tak to już jest po kąpieli w galaretce - zaśmiała się cicho, a kiedy się nad nią nachylił, to Lily i jej zjebanie dzisiejszego wieczoru bezmyślnie głowę odwróciła i wystawiła język, żeby nie tylko zlizał galaretkę z jej policzka ale żeby z jej językiem się zetknął swoim - Co wy wszyscy macie z tym lizaniem, jezu - parsknęła śmiechem, bo serio, jakiś nowy fetysz?
- Potem to spłuczemy, luz - puściła mu oczko, kiwając głową na jego słowa. - Och. To... chyba dobrze? Mark naprawdę ostatnio się zmienił. Nie wiem czy dobrze wpływa na niego LA czy mieszkanie z tyloma dzieciakami, ale jest bardziej ogarnięty. Bardziej... jak kiedyś - w tym dobrym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna. - Wiem, dlatego idź. Może nie będzie tak źle - uśmiechnęła się, delikatnie palcami muskając jego policzek.
-
-
-
– Ja nic nie mam z lizaniem, ale galaretka smaczna. Truskawkowa, sztos - zaśmiał się cicho, puszczając jej oczko. No on tylko ją dzisiaj polizał, o co jej chodziło? Ale pokiwał głową, że to spłuczą.
– Będzie trzeba, chociaż nie wiem czy sama woda da radę – zaśmiał się cicho. – No… Cieszy mnie to. Zauważyłem. Chociaż nie wiem czy to że jak kiedyś to dobrze, jeszcze zaraz kupi Mads kucyka – zaśmiał się dźwięcznie. – A on nasta na piwonie Ness i ktos wtedy zginie – dodał z rozbawieniem. – Pójdę – pokiwał głową, bo czemu nie? Serio za flow Markiego tęsknił. :c
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Wiśniowa podobno gorsza w smaku - ale nie próbowała jeszcze, więc nie będzie oceniała. - Damy radę - puściła mu oczko. W ostateczności po prostu się pójdzie pod normalny prysznic i tyle, nie? Osobno, rzecz jasna. Chociaż mogłaby z nim, gdyby nie było innej opcji
- Już padł ten pomysł, na szczęście ucięty u podstaw - zaśmiała się pod nosem. - Nie zginęli poprzednim razem, nie zginą teraz - dodała, biorąc głębszy oddech. - Może to wszystko się kiedyś unormuje - powiedziała cicho, bo to nie byłoby złe, prawda?
-
-
-
– A próbowałaś? – uniósł brwi z rozbawieniem. – Poprzednim razem Ness dopiero się szkoliła na agentkę, więc dopiero zaczynała ogarniać takie rzeczy – zaśmiał się, bo pewnie to było tuż przed tym jak wyjechała na szkolenie FBI – A teraz bronią posługuje się już bardzo płynnie – zachichotał. – Pewnie, że się unormuje, Lils – musnął jej policzek z czułością, ale zaraz wziął ją na ręce i z impetem wbiegł do basenu z galaretką, rechocząc przy tym jak debil.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- No właśnie nie - stwierdziła, zerkajac w kierunku basenu z wiśniową galaretką. - Poprzednim razem nie odgrodziła piwonii, teraz zrobiła taki tyci płotek... w sumie ty u nas jeszcze nie byłeś, co? Musisz przyjść. Bajeczna jest ta willa - uśmiechnęła się niewinnie, bo owszem, mógł wpaść. Skoro z Markiem miał na mecz iść, to no Uśmiechnęła się całkiem uroczo gdy powiedział, że wszystko się unormuje i nawet chciała coś dodać, ale wpadli do basenu z galaretką zanim zdążyła się odezwać.
- Kurwaaaaa, ja już naprawdę mam ją wszędzie, nie chciałam tu wracać - pacnęła go w ramię, ale zaśmiała się wesoło, dłońmi przesuwając bo po jego ramionach galaretką obklejonych. Powoli wchodziła w level w którym nawet zlizanie nic nie da
właściciel
Rapture
belltown
– Czemu jeszcze żadnej parapetówki nie było, huh? – poruszył brwiami z rozbawieniem. Mimo to, kiedy stwierdziła, że nie chciała tu wracać, wzruszył niewinnie ramionami, a Jason natomiast, nakręcony komentarzami Bena, niewiele myśląc, wręczył bratu kieliszek i wskoczył między Charlesa a Lils do galaretki.
– No hej Lily – poruszył brwiami. – Całą imprezę cię nie widziałem, poza pokazem na barze – rzucił z rozbawieniem, wpatrując się w jej oczy, a Charlie posłal Lils znaczące spojrzenie, uniósł dłonie i wygramolił się z Basenu.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- No cześć - wyszczerzyła się do niego. - Złapię cię potem - powiedziała do Charliego gdy wychodził z basenu, nawet mu lekko przepraszające spojrzenie posłała, zaraz znowu wzrok na Jaya przenosząc. - Wiesz, dużo się dzieje. Na przykład nie ma miejsca na moim ciele w którym nie jestem obklejona galaretką - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, ale zaraz złapała go jedną ręką za buźkę, uważnie przyglądając się jego twarzy. Wiedział czy nie wiedział? Wyglądała teraz pewnie jakby chuj wie czego w tej twarzy szukała, ale... trochę w sumie tak było
właściciel
Rapture
belltown
– Mówisz? To mógłbym ci pomóc ją z siebie zmyć, jak będziesz pod prysznicem – poruszył brwiami, bo obecnie miał podobny mood i atrakcyjnie na galaretkę się tylko patrzyło, ale jak wchodziła w pewne miejsca to już tak fajnie nie było. A kiedy złapała jego twarz, zmarszczył brwi.
– Co, mam coś na ryju poza galaretką? – zażartował, patrząc na nią z rozbawieniem.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Taaaa? - posłała mu rozbawione spojrzenie. - Pewnie byś mógł, mogę rozważyć twoją kandydaturę do tej poważnej roli - dodała, puszczając mu oczko. Mogła, bo nie powinna odkurwiać lamentu już dzisiaj, zacznie od powrotu do LA, tak właśnie. I tak przyglądała mu się uważnie, nawet kciukiem po jego dolnej wardze przesunęła, ale już sama nie wiedziała czy widzi różnicę czy nie, ehhh.
- Nie, po prostu stęskniłam się za twoim głupim ryjkiem - poruszyła brwiami, zabierając dłoń i uśmiechnęła się. - Spełniłyśmy twoje galaretkowe marzenie? - zapytała z rozbawieniem, oblizując usta. Galaretek i tego rodzaju rzeczy będzie miała zdecydowanie przesyt do końca życia
właściciel
Rapture
belltown
– Chętnie ją zgłaszam w takim razie, mogę przedstawić referencje. W zasadzie sama je wystaw – zaśmiał się luźno, obejmując ją delikatnie w talii i spojrzał jej w oczy. Nie chciał lamentu siać, chciał naprawdę dobrze się bawić, a kiedy kciukiem przesunęła po jego wardze i powiedziałą, że się stęskniłą, musnął ustami jej policzek.
– No widzisz, to już nie musisz tęsknić – poruszył brwiami. – Owszem, chociaż miałem nadzieję na body shoty – uniósł jedną brew ku górze. No miał, bardzo chętnie z niej coś wypije.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Cudownie - zamruczała z rozbawieniem, a kiedy powiedział o body shotach, wywróciła oczami. Ah, nie żeby ją to dziwiło - Ale jestem cała w tej gównianej, chemicznej truskawce, to popsuje smak tequili, więc chyba dzisiaj body shoty odpadają. Chyba, że potem, jak już to z siebie zmyję - poruszyła brwiami. - Mogłeś się upominać wcześniej - pokazała mu język, bo mógł, na przykład zanim popłynęły z flow z Nessie i wjebały się do basenu
właściciel
Rapture
belltown
– O nie, chujnia. Może prywatne body szoty w takim razie, jak już z siebie tę truskawkę zmyjemy oboje? – poruszył brwiami i uśmiechnął się całkiem niewinnie, bo to brzmiało dla niego jak plan na życie.
– To co z tym prysznicem? – poruszył brwiami, bo był ciekaw, jak jego wniosek rozpatrzony został!
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Aktualny, nie rozumiem dlaczego nadal tutaj stoimy, a nie jesteśmy w drodze do łazienki - zamruczała mu do ucha, zaraz po prostu na niego wskakując. Chciał prysznic - niech ją zaniesie, ot co!