WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay, Charlie, Joe, Lilianne - Miami, Floryda

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Ale Elias był moim kumplem, a nie przyjacielem, Mark – powiedział spokojnie, patrząc na Marka z lekkim smutkiem. – Ale za to, co dla nich robiłeś zawsze będę ci wdzięczny – dodał z lekkim uśmiechem. – Możemy iść – skinął głową, ale potem poszedł do Lilianne, bo jednak wiadomo. :lol:

– No i wspaniale – uśmiechnął się lekko. - Ale trochę się boję, co bardziej fajnego może być niż to – puścił jej oczko, bo to już w ogole ciężko będzie jak coś bardziej hot odjebią. :lol: – W ogóle… Mówiłaś już Jayowi? O barierce? – spytał cicho, nachylając się nad nią niewinnie i dając jej kieliszek tak, żeby wyglądalo jakby toast wznosił. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I Mark wiedział, że spierdolił ich przyjaźń, ale w tamtym momencie trochę nie wiedział jak inaczej postąpić, eh.
- Możemy zawsze zrobić jakiś zajebisty układ. Nie wiem, coś wymyślimy pewnie - wzruszyła z rozbawieniem ramionami. A to był dość bezpieczny prezent mimo wszystko, bo nie typowo dany w sypialni tylko przy wszystkich, nie? O ile w tym mogło być cokolwiek bezpiecznego :lol: - Nie, zamierzałam mu powiedzieć po powrocie do Seattle. Nesta zabierze dzieciaki z domu, Marka zagoni do pracy i powiem mu jak będziemy wieczorem sami - wzięła od niego kieliszek, przechylając lekko głowę na bok. - A co? - w sumie nie podejrzewała, że Jay mógł wiedzieć. I nie rozumiała pytania ale uznała, że mówił z troską po prostu :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Ja i Ben możemy być między wami, skoro to w ramach prezentu dla nas – zaoferował wspaniałomyślnie, ale z wyraźnym rozbawieniem te słowa mówiąc. Tak czy siak, odetchnłą głęboko, gdy wspomniała, że nie mówiła jeszcze Jasonowi.
– Słuchaj, nie chcę siać paniki, ale mam wrażenie, że Mark wie. I jeśli on wie, to na pewno nie dowiedział się ani ode mnie, ani od Rona, ani od Eliasa, ani tym bardziej od Ness. Także pozostaje tylko Jason, a to znaczy, że Jason pamięta – powiedział przyciszonym tonem, patrząc na nią zupełnie poważnie i westchnąwszy ciężko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Do przemyślenia - pokazała mu kciuka w górę, ale była pewna, że z Nestą zrobią coś fajnego. Może się jakoś przebiorą, skoro tak wszystkich to kręciło? Ale rozbawienie z jej twarzy zniknęło gdy słuchała jego kolejnych słów.
- No coś ty, przecież to nie możliwe, że wie. Nikt z nas by mu nie powiedział - powiedziała cicho, zaciskając palce mocniej na kieliszku który jej podał. Mieliła w głowie jego słowa, próbując się nie zestresować, ale zerknęła w kierunku Jasona, lustrując go tyci spanikowanym spojrzeniem. - Ale... nie pokazuje tego po sobie, nawet jeśli wie. Nie wie, na pewno nie wie - pokręciła głową, nawet prychnęła z lekkim rozbawieniem, ale... - Kurwa, a jak on sprawdza kiedy mu powiem? - zastanowiła się na głos.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Bardzo prosimy jako solenizanci – zaśmiał się pod nosem, puszczając jej oczko, bo by generalnie na coś takiego nie narzekał, ale gdyby się obie przebrały za Leię w złotym bikini to też by pewnie obaj ze szczęścia umarli. :lol:
– No wiem, ale skąd by wiedział Marcus, co? – spojrzał na nią znacząco, bo wiadomo. – Nie powiedział tego wprost, ale dość mocno zasugerował – dodał jeszcze, wzdychając ciężko, bo istotnie, tak właśnie było.
– Nie panikuj, widać po tobie – uszczypnął ją w bok, żeby wróciła do siebie. – Może sprawdza, nie wiem, ale mówię ci, kurwa, coś jest na rzeczy. Nie zachowywał się ostatnio tyci inaczej? – zmarszczył brwi, patrząc na nią znacząco.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie wiem skąd by wiedział. Może nie wie. Może tak tylko jebnął. Jak w ogóle wyglądała ta rozmowa, że się domyśliłeś? - zmarszczyła czoło, próbując pojąć swoją główką to wszystko, ale plan się jej właśnie posypał i nie miała czasu zrobić opcji zapasowej, kurwa mać. Pokiwała głowa, przenosząc wzrok na niego z Rosenthala i wzięła kilka głębokich oddechów.
- Nie. chyba nie... - powiedziała spokojnie, próbując przekalkulować ostatnie dni i ... no kurwa, była różnica. - Pamiętał w którym miesiącu Ben ma urodziny, a potem powiedział że niby Mark mu powiedział. Skad Mark miałby to wiedzieć? - zaczęła trochę przestępować z nogi na nogę nerwowo. - I nie wiem, chyba nic poza tym. Może trochę inaczej na mnie patrzył, ale nie wiem, ostatnio też ja się inaczej do niego zachowuję w sumie - objęła się ramionkami, wlepiając wzrok w ziemię. Kurwaaaaa, chujowo maks :/

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Padł jakiś tekst o balkonie i Mark mnie spytał, czy wiem. Nie powiedział, co wiem, ale domyśliłem się, co mógłbym o balkonie wiedzieć, nie? – spojrzał na nią znacząco, bo powiedział to jak najbardziej dookoła, no. :lol: Nie powie, że zartowali o zepchnięciu Teda i Joe w galaretkę. :lol:
– Na pewno? – spytał spokojnie, patrząc na nią znacząco. – To akurat Mark może wiedzieć, bo przecież z Ness wyprawiali urodziny Bena – wzruszył ramionami. I Mark na bank był jednak zapraszany, nie? – Ale nie sądzę, by Mark pomyślał o mówieniu mu o urodzinach Bena akurat – dodał spokojnie, patrząc na nią. – No inaczej, to znaczy jak? – drążył trochę, nachylając się nad nią, ale chujnia straszna, eh.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Kurwa - no to brzmiało racjonalnie, ale faktycznie dobrze że nie powiedział o tym że chcieli Teda i Joe gdziekolwiek zrzucać, bo pewnie by się pokłócili tutaj a to nie moment na to :lol:
- I naprawde sądzisz, że Mark by o tym pamiętał? Rzygać mu się chce na samą myśl o Benie, ostatnie co by pamiętał to jego urodziny - że też wcześniej na to nie wpadła, eh. Przeczesała sklejone galaretką włosy, próbując się skupić. - Jak on się inaczej patrzy jak ja inaczej zachowuje? - wywróciła oczami, ale zaraz oblizała nerwowo usta. - Nie umiem tego nazwać. Inaczej. Nie jak do tej pory. Kurwa, jakby tak... - jezu, jakże jej słów brakowało w tym momencie :lol: - Jak on po prostu? - wzruszyła ramionami. Nie doszukiwała się wcześniej czegoś innego, może patrzył trochę czulej, trochę jakby bardziej się jej przyglądał, ale jakoś tak... ona też zluzowała mocno i pozwalała sobie ostatnio na więcej wobec Jasona, choćby z tymi buziaczkami tak po prostu. - Muszę z nim pogadać. Teraz - no przecież wiedziała że jej móżdżek nie da rady dłuzej i jak mu nie powie, to wyrucha Joe żeby sobie ulżyć :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No kurwa jak jasny chuj – przyznał cicho, patrząc jej w oczy. – No też prawda – powiedział, westchnąwszy cicho, gdy wspomniała, że Marky raczej by nie pamiętał urodzin Bena, bo istotnie, tak by było.
– Nie wiem, obie te rzeczy? Chyba? – zmarszczył brwi, bo jej słowa mózg mu zagotowały lekko. :lol: – No okej, skoro jak on… – westchnął cicho. - … to coś może być na rzeczy – zauważył spokojnie, a kiedy stwierdziła, że musi z nim pogadać teraz, zmarszczył brwi.
– Najebana i cała w galaretce? To chyba średni pomysł, chociaż przetrzeźwiej – powiedział cicho, bo jednak słabo, że najebana będzie z nim o tym gadać, nie? :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Ja po prostu... jesteśmy troszkę bliżej niż powinniśmy chyba - przyznała się w końcu, zaciskając mocno usta, bo głupio jej było to jakoś mówić przy Charliem, ale powiedziała bo była pijana i zestresowała się w chuj. - Kurwa, dlaczego nie zwróciłam na to uwagi wcześniej? Jestem idiotką - pacnęła się w czoło. Ale w sumie po co by miała? - Ale dobry jest, że dał radę utrzymać to w sobie. Brak pamięci go chyba nauczył cierpliwości - mruknęła pod nosem, nawet z tyci rozbawieniem ale zaraz zmierzyła go wzrokiem.
- W zasadzie to najmniejsza szansa, że mnie rozjebie byłaby wtedy, gdybym się rozebrała i najpierw zaproponowała zlizanie tej galaretki - wyrzuciła z siebie zanim pomyslała. - Przepraszam, nie powinnam tak mówić. - posłała mu serio przepraszające spojrzenie, bo no jak ostatnio tak mówiła to nie było mu miło :C - Daj mi alkohol - wychyliła jeden kieliszek, czekając na drugi :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Chyba? Kurwa, znowu wpadłaś w spiralę sypiania z nim, co? – spojrzał na nią już nawet trochę rozbawiony, bo ta sytuacja była po prostu śmieszna i tyle. – Nie wiem, czemu, może nie chciałaś widzieć? – posłał jej znaczące spojrzenie, ale gdy wspomniała, że brak pamięci go nauczył cierpliwości, Charlie zaśmiał się dźwięcznie. – To, albo mieszkanie z trójką małych dzieci – zaśmiał się cicho, wzruszając ramionami, bo wiadomo, jak to jednak było, nie?
– Nie no, spoko, taka prawda. Najlepiej, żebyś mu to powiedziała, jak będzie z ciebie ją zlizywał w ogole, to istnieje szansa, że kompletnie nie zareaguje, bo jego mózg jest raczej niezdolny do dwóch czynności na raz – mruknęła z rozbawieniem, ale zaraz podał jej posłusznie kieliszek. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- To prawdopodobnie mój najmniejszy problem - mruknęła pod nosem, bo gorsze było to, że z głupiego, dobrego seksu po prostu się sama zaczęła wkręcać. Idiotka, totalnie, eh. - Nie wiem skąd to rozbawione spojrzenie, gdybym wpadła w taki wir z tobą nie byłoby to coś zabawnego, nie? - wywróciła oczami bo jej ta sytuacja nie bawiła absolutnie. - Możliwe - powiedziała cicho, albo Jason naprawdę nie wiele w swoim zachowaniu zmienił mimo że wiedział. - nie jest to łatwe zadanie nawet dla mnie - rzuciła odnośnie cierpliwości wyuczonej przy mieszkaniu z trójką dzieci, bo ogólnie to dość męczące, nie? Odetchnęła głęboko.
- Charles, proszę cię, zachowaj komentarze dla siebie. Ile mam was obu o to prosić? Jesteście ojcami moich dzieci, kocham was obu i nie chce tego słuchać - i rzecz jasna już nawet pomijała kwestie romantyczne, tylko tak ogólnie mówiła. Wzięła kieliszek i wychyliła biorąc głęboki oddech. - Dam radę, nie poruszę tego dzisiaj. Będę się trzymać swojego planu i wizji - powiedziała, masując sobie skronie. Posłucha go, ten jeden jedyny raz :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Bo zaczęłaś się znowu wkręcać – odparł spokojnie, patrząc nadal rozbawiony na to, w co się wjebała. Bo dla niego to było DELIKATNIE zabawne. Tyci. :lol:
– Nie, wtedy to by było hot, ale sypiasz z Jayem, więc wolę się z tego śmiać, niż to od nowa przeżywać. Odgrzewany kotlet – wzruszył nieco beznamiętnie ramionkami, bo co miał jej powiedzieć? No pozostawało się tylko śmiać, eh. – Domyślam się, że bywa ciężko – powiedział z troską, delikatnie muskając jej ramię, ale dość czule generalnie.
– No ja wiem, ale to trochę zabawne, sama przyznaj – uśmiechnął się niewinnie. – I tego się trzymaj, Lils. Nie poruszaj tematu, totalnie – pokiwał głową, bo bez sensu, żeby to odjebała teraz i po pijaku walnęła jakąś głupotę, nie?

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie odpowiedziała już na jego słowa tylko zerknęła w kierunku Jasona i westchnęła ciężko. Ale jak się w niego miała nie wkręcać z drugiej strony? Nie odpierdalal manian, był kochany i cudowny. Chociaż teraz to już sama nie wiedziała dlaczego uznała to za coś dobrego bo zalatywało cisza przed burzą :lol:
- W ogóle tego nie przemyślałam. Tego wszystkiego - miała ochotę sobie ten kieliszek rozgnieść na głowie, bo po prostu poszła z impulsem. Chujowo, bardzo chujowo.ale generalnie rozumiała podejście Charliego, nie?
- Nie bawi mnie za bardzo jak ciśniecie siebie nawzajem - uśmiechnęła się smutno. No nie bawiło, może czasami delikatnie ale nie teraz :( - Postaram się nie odjebac. Chodźmy zatańczyć - chyba wolała jego wyrwać do tańca niż nie daj Boże Joe i sobie ulżyć jego penisem :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Spojrzał na nią wymownie i delikatnie musnął jej policzek palcami. W gruncie rzeczy trochę jej współczuł. On miał szansę pokochać kogoś ogarniętego, a ona tak wkręcona w Jaya była, że już jasny chuj, nie?
– Wiem, ale czasami tak jest z uczuciami. Człowiek ich nie analizuje, dopóki się nie pojawią – wzruszył ramionami i westchnął cicho, chociaż naprawdę w ten sposób to widział. Westchnął cicho i spojrzał na nią z lekkim smutkiem, gdy wspomniała, że jej nie bawi, jak cisną sobie nawzajem. Cóż.
– Postaram się mu nie cisnąć aż tak, okej? – uśmiechnął się łagodnie i spojrzał jej w oczy. Z jakim efektem się postara to już inny problem, right? :lol: – Dobrze, chodźmy – porwał ją zaraz w ramiona i zaniósł dosłownie na parkiet, by lekko, dość luźno ją objąć.
– W ogóle, sztos wyglądasz w tym kostiumie – puścił jej oczko i wyszczerzył się w jej stronę.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”