WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nesta & Ben

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Benjamin wpadł na genialny pomysł na wyciągnięcie Nesty i maluchów na spacer. Chciał poznać te brzdące na żywo, poza tym uznał, że to całkiem dobre rozwiązanie na spędzenie czasu z Nessie, nie? I teraz spacerowali po jakimś pięknym parku niedaleko plaży, z kawkami i jakimś ciachem zabranymi na wynos, maluszki grzecznie spały, a pogoda dopisywała.
- I co, myślałyście już nad tym wyjazdem na Kubę? - zapytał luźno, upijając łyk swojej kawy i uśmiechnął się do niej uroczo. Bo oni z Charlesem już mocno zaplanowali wszystko i wystarczyło tylko słowo, nie?

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Ness w zasadzie uważała to za całkiem urocze, że w KOŃCU chciał poznać dzieciaki. Bo wcześniej jakoś nie czuła od niego takiej inicjatywy. Tak więc spacerowali teraz niedaleko plaży istotnie, Nessie pewnie pchała wózek z dzieciakami i spojrzała na niego z ukosa.
– Myślałyśmy – uśmiechnęła się delikatnie. – Osobiście sądzę, że to dobry pomysł, chociaż dziwnie mi zawsze je zostawiać – przyznała cicho, musnąwszy lekko policzek słodko śpiącego Vinniego. – Kiedy byście chcieli wyjechać? I w ogóle, chcecie większą imprezę? – no bo czterdzieste urodziny to trochę big deal, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Będziesz je miała do końca swojego życia, a przynajmniej do osiemnastki, a też czasami musisz wypoczywać i mieć czas dla siebie, żeby nie płynąć tylko z flow pracy i bycia matką - puścił jej oczko. Chociaż gdyby był rodzicem takich maluszków, pewnie też miałby problem z nimi nie siedzieć ciągle. - Chociaż w pewnym sensie cię rozumiem. Są cudowni - dodał, zerkając na wózek i uśmiechnął się uroczo. Owszem, maluchy były wspaniałe. Szkoda, że nie jego, eh.
- No nie wiem, myśleliśmy o wyjeździe w przyszłym miesiącu, jakby idealnie pomiędzy moimi urodzinami a Charliego. - wzruszył ramionami. - Możemy pojechać wiekszą ekipą, właściwie to nawet wstępnie już zaplanowaliśmy gości, ale wahamy się nadal nad Markiem i Jayem. Myślisz, że to dobry pomysł? - zapytał niewinnie. Jasona chciał zaprosić, to jasne, ale jak patrzył na tą ich komunę to czuł, że i tak nie pojedzie jak zjeb Marky zrobi foszka. Jezu jak oni go nadal wkurwiali :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Niby tak, ale te momenty strasznie szybko mijają – powiedziała cicho, patrząc na maluszki z czułością. – Poza tym nie mam czasu na odpoczynek, chcę to wszystko doprowadzić do końca, Ben. Wtedy będę mogła odetchnąć – przyznała cicho i spojrzała na niego. Ogólnie widać było jej przemęczenie na pewno, bo mocno schudła i nawet przez makijaż widać było zmęczenie w jej oczach. Ale cisnęła dalej, z wiadomych powodów.
– Są, prawda? – uśmiechnęła się czule, patrząc na dzieciaczki. No kochała je strasznie, były totalnie całym jej światem. Przeniosła na niego wzrok i pokiwała głową.
– Przyszły miesiąc brzmi dobrze, akurat wszystko poustawiam dookoła i poproszę Vi i Cami albo rodziców, żeby się zajęły dzieciaczkami – uśmiechnęła się delikatnie. – W zasadzie myślę, że to dobra opcja. Nie odpierdalają, poza tym Jay to twój brat, słabo go nie zaprosić, nie? – uniosła jedną brew. – My z kolei chcemy jechać na weekend do Miami i zrobić tam imprezę. Chciałbyś wpaść, czy macie plany na przyszły tydzień? – uniosła brwi, bo domyślała się, że Mark trochę kurwicy dostanie, ale no. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- A brałaś pod uwagę opcję w której to może potrwać jeszcze kurewsko długo? I co, wtedy przykładowo przez kolejne dwa lata będziesz się męczyć? - próbował być w tym temacie delikatny, ale chyba widział że to nie miało sensu na dłuższą metę. - Są, bo są twoje - powiedział tylko łagodnym tonem, nie przestając się uśmiechać. Nawet poprawił jakiś cieniutki kocyk, którym mała Ellie była nakryta.
- No i fajnie. Zarezerwujemy w takim razie jakąś willę, żeby było wam wygodniej i bardziej komfortowo - bo początkowo myśleli o hotelu, ale w willi będzie przyjemniej, nie? - Z tymże mój brat nie rozmawia ze mną po tych wymianach zdań z Lilianne, poza tym jak Marcus polamentuje, to wejdą w tryb lamentu prawdopodobnie razem. Może powinni być parą? Genialni by byli - wywrócił z lekkim rozbawieniem oczami, ale trochę tak ich widział czasami :lol: Przechylił głowę na bok.
- Miami, mówisz? Brzmi całkiem dobrze, a my chyba nie mamy żadnych planów. Chyba, bo zawsze możesz nam zorganizować jakąś dodatkową pracę - pokazał jej język. - Kto będzie? - dopytał, bo wolał wiedzieć na wszelki wypadek.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Jeśli taka jest cena, to jestem gotowa ją zapłacić. Po postu… Muszę – powiedziała cicho, bo nie wiedziała, jak mu to wyjaśnić. Wiedziała, że dopóki tego nie domknie, dopóki się nie zemści i nie uzyska odpowiedzi, które chciała i których potrzebowała... Będzie jej ciężko. Tak po prostu. – No tak, to prawda – uśmiechnęła się całkiem uroczo. – Spokojnie, może być też hotel, to wasze urodziny – one się dostosują – szczególnie, że miały nie brać maluchów, prawda?
– Nie rozmawia z tobą, bo zachowywałeś się wobec niej jak straszny dupek – wzruszyła ramionami, ale parsknęła śmiechem na słowa o tym, że powinni być parą. – Myślę, że oni jako para to by było niebezpieczne dla nich samych – rzuciła z rozbawieniem. Cóż. :lol:
– Nie no, przecież nie będę wam organizować pracy, skoro was zapraszam – wywróciła oczami. – Ja, Lils, weźmiemy też dzieciaki, do tego Jason, Mark, Joe i Ted na pewno. Poznałeś Teda ostatnio – uśmiechnęła się nieznacznie. – I jeszcze na pewno wpadnie Sharon i Tommy, Billy z Callie, Isaak z Ellie… No generalnie większa impreza się szykuje – wzruszyła ramionkami.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Wiem, że musisz. Ale czasami możesz sobie zrobić chwilę wytchnienia, nie przerywać całkowicie - wzruszył ramionami, chociaż nadal go gniotło, że tak zawzięcie szukała tego wszystkiego. Nie, żeby życzył Eliasowi śmierci, ale jakoś go to męczyło emocjonalnie, że tak go pokochała od nowa. Eh.
- Nah, weźmiemy willę - stwierdził tylko, bo niby ich urodziny, ale można było zrobić tak, żeby było idealnie, nie? A chuj, może coś ugrają :lol: - Możliwe. Z zazdrości pożarliby się nawzajem zapewne - zupełnie jakby sam nie był jebanym zazdrośnikiem, ale zwykle jednak umiał pohamować swoje zapędy. Prawie, bo ostatnio też tyci odjebał, nie?
- Aż tak się dogadałaś z Tedem? - zapytał z lekkim rozbawieniem, ale jakaś czerwonka lampka w głowie mu mignęła, tylko szybko ją wyłączył. - Spoko, jestem w takim razie jak najbardziej za. Fajnie będzie wyjechać wszyscy razem. Może się dogadamy w końcu z Markiem? - wzruszył ramionami niewinnie chociaż dogadywać się chciał średnio ale jeśli to zwiększy jego szansę, to mógł się poświęcić trochę :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Nie mogę, po prostu chcę mieć to z głowy, chcę znaleźć tych ludzi, znaleźć te cholerne odpowiedzi i móc po prostu odpuścić, wiesz? – spojrzała na niego z lekkim smutkiem. – Bo gdybym była bardziej zawzięta w twoim przypadku, to może wcześniej odkryłabym że żyjesz i nie bylibyśmy wszyscy w takim emocjonalnym pierdolniku – westchnęła ciężko, bo naprawdę tak było. Dlatego też trochę unikała życiowo i emocjonalnie deklaracji z Markiem i kimkolwiek w ogóle.
– Jak uważacie – odparła spokojnie, wzruszając ramionkami. – Zapewne tak, ale mówisz to co najmniej tak, jakbyś ty nie był zazdrośnikiem – trąciła go lekko biodrem z rozbawieniem i uśmiechnęła się do niego delikatnie.
– Tak, jest w porządku. Byliśmy razem na akcji, jak prawie z kimś spłoniesz w budynku to trochę zbliża ludzi – rzuciła z delikatnym rozbawieniem, ale zupełnie luźno, no. – Dobrze by było. A jeśli nawet macie się nie dogadywać, to chociaż się nie pozabijajcie – poprosiła, patrząc na niego z rozbawieniem delikatnym.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Ale nie rób tego kosztem samej siebie, bo jesli nigdy nie znajdziesz tego czego szukasz... stracisz też siebie, Nesta - powiedział cicho, patrząc jej teraz w oczy i przystając na chwile. - Staniemy na głowie, żeby ich znaleźć, ale ty też nie przesadzaj. Wszyscy jesteśmy w tym bagnie i wszyscy chcemy to ogarnąć - dodał jeszcze, bo chociaż nadal, fanem Eliasa nie był to robił to w dużej mierze po prostu dla niej.
- Jestem zazdrośnikiem, ale w większości sytuacji umiem się pohamowac bardziej niż nasze dwa urocze żuczki, nie sądzisz? - puścił jej oczko. Owszem, potrafil. Czasem bardziej popłynął, ale generalnie jednak klasę zachowywał, nie?
- Słyszałem. Musisz na siebie bardziej uważać - wywrócił oczami. Wustarczy że jej dzieci ojca nie miały, matki nie powinny stracić, eh. - Nie zamierzam nikogo zabijać. I obiecuję, że będę grzeczny, oczywiście pod warunkiem że sami nie zaczną niczego pierwsi. Jeśli Jason będzie przeginał wobec Charlesa, będę musiał być solidarny i wpierdolić w końcu im obu, więc bardziej to ich musisz prosić o bycie ogarniętymi - i to nie tak, że zamierzał stawać po stronie Charliego dla zasady, ale raczej ze względu na to, że Fairchild nie robił żadnych krzywych ruchów, a Jay już tak, nie?

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Straciłam siebie już dawno temu, wiesz? – powiedziała cicho, bo miała wrażenie, że w zasadzie to nawet nie od jego rzekomej śmierci, tylko… Od momentu, w którym dowiedziała się o zdradach Eliasa zatracała siebie. Z każdym zranieniem, z każdą kolejną tego typu akcją coraz bardziej. I czasami patrzyła w lustro i sama nie wiedziała już, kim była. Może trochę to odzyskała przy Benie, może potem przy Marku, może finalnie znów przy Elim, ale… To nadal nie było to.
– Wiem, że wszyscy chcecie to ogarnąć. Rozumiem to, ale… Staram się, okej? Naprawdę – spojrzała mu w oczy. Starała się to ogarnąć – Już przy ciąży nie byłam zaangażowana tak mocno, teraz chcę to nadrobić – dodała spokojnie, patrząc w jego oczy.
– No nie wiem, czasami masz problem – spojrzała na niego znacząco. – Uważam na siebie, no przecież nie mam wpływu na to, że ktoś próbował nas spalić – powiedziała cicho, patrząc na niego znacząco. – Proszę ciebie, żebyś był ogarnięty, tak jak poproszę Marka i Jaya, okej? – uniosła jedną brew i westchnęła cicho.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Może przyszedł czas, żebyś próbowała odnaleźć siebie, bo jak na razie to próbujesz rogrzebywać tylko przeszłość - powiedział z lekkim smutkiem. Jego zdaniem to co robiła, nie przyniesie ulgi. Udręczała się, mimo tego że sądziła inaczej, cóż. - Wiem. - stwierdził tylko, wzdychając ciężko. Nie komentował jednak dalej tego tematu bo wiedział, że w ciąży też chciała się wyrywać za co miał ochotę jej powiedzieć że jest idiotką, bo jednak to ciąża i dzieci, których tak chciała więc to pracowanie w ogóle jego zdaniem było zbyt ryzykowne, ale cóż.
- Owszem, nie masz, ale po prostu uważaj - bo o swojej zazdrości próbował jednak już nie rozmawiać dalej :lol: - Będę, obiecuję. - uśmiechnął się do niej, delikatnie obejmując ją w pasie na chwilę, bo zamierzał zrobić wszystko żeby ten wyjazd był dobry, ale najpierw musiała popilnować głównych gwiazdorów od dramatów :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Nie wiem, czy potrafię – powiedziała cicho, wzdychając mimochodem. Generalnie w ciąży nawet nie myślała za bardzo o wyjazdach w teren, raczej wszystko pilotowała, ale nie angażowała się zbyt mocno.
– Uważam. Zawsze – zapewniła go z lekkim uśmiechem i kiedy ją tak objął, odetchnęła głęboko. Brakowało jej tego trochę. Tej jego bliskości. Ale no… Nie mogła o tym myśleć w tej chwili.

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”