WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Charlie, Lils, Joe, Jay

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

A ona z każdym jego kolejnym ruchem, pojękiwała w jego usta coraz głośniej, przestając się interesować tym czy ktokolwiek to zobaczy. Zupełnie jej to w głowie nie było, bo chciała go jeszcze bliżej, mocniej. Posłusznie głowę do tyłu odchyliła, dając mu możliwość istotnie do zajęcia się jej szyją i dekoltem.
- Zdecydowanie - mruknęła tylko, zsuwając teraz dłoń z jego pleców na pośladek i wbiła w niego z całej siły paznokcie, wyginając się pod nim w łuk. Piekło piekłem, ale chyba było warto :lol: I faktycznie, samochód przetestowali a potem wrócili jakoś nad ranem do domu, kulturalnie rozchodząc się po pokojach. A rano obudził ją tak kurewski ból głowy, że myslała, że zaraz czaszka jej eksploduje. Zczołgała się więc z łózka, schodząc na dół w jakimś jedwabnym szlafroczku.
- Hej - rzuciła, widząc pewnie Marka, Nessie i Joe na kanapie i pewnie ta ostatnia dwójka też kacowała maks. :lol: - Nigdy więcej nie piję. Przysięgam, czuję się jakbym miała umrzeć - jęknęła rozpaczliwie, masując sobie skronie i ruszyła do kuchni, ślimaczym tempem, nogami wręcz szurając. W kuchni wpadła na Jasona, więc uśmiechnęła się do niego. - Dlaczego cię nie było na imprezie? - zapytała spokojnie, podchodząc do niego od razu i objęła go w pasie, lustrując wzrokiem. - Miałam przyjść do ciebie po powrocie, ale było mi tak niedobrze, że jednak poszłam do łóżka - dodała z rozbawieniem, lustrując go wzrokiem i nosem musnęła jego szyję delikatnie, wyciągając mu jednocześnie kubek z kawą z ręki i zaraz upiła z niej łyk. Nie miała weny robić nowej, to ukradnie jego :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jason generalnie sam nie wiedział, jak się czuć, bo kiedy usłyszał rozmowę Lils z Charlesem… Trochę do niego wróciło. Szczególnie wspomnienia z wypadku. Podkurwiony zatem poszedł do Marcusa, pojechali sobie razem do domu no i rzecz jasna zachlali ryje, jak na porządnych facetów przystało. I uznał, ze nie poruszy tematu, skoro Lilianne chciała go poruszyć, będzie udawał, że nie ma pamięci, skoro lubiła go takiego, eh.
Jay też lekko kacował, bo wlali w siebie nieludzkie ilości alkoholu, niestety, ale w tym momencie kiedy spytała go, czemu nie był na imprezie, westchnął cicho i przeniósł na nią wzrok.
– Spotkanie się późno skończyło i wróciliśmy do domu z Markiem, mieliśmy trochę do przegadania – objął ją, całując jej skroń lekko. – Jasne, rozumiem. Jak się bawiłaś? – spytał, patrząc na nią z delikatną czułością. No był wkurwiony, a nie umiał być zły, gdy była taka urocza. :c Kochał ją maks i Jasonował tylko dlatego, eh.
– Zrobić ci jakieś śniadanie? – zapytał z troską, muskając palcami jej talię.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Och, okej. Jak wam poszło? - zapytała spokojnym, wolnym tonem, bo naprawdę umiała przez to ile alkoholu w siebie władowała. Ale kiedy ją objął, przytuliła się do niego, przymykając na chwilkę oczka. - Było sztos. Wytańczyłam się i wypiłam chyba litry alkoholu - mruknęła z lekkim rozbawieniem. Jasne, teoretycznie docierało też do niej to, że naprawdę ruchała się z Joe i to nie raz, a pewnie kilka przed powrotem do domu, ale próbowała nie robić z tego w swojej głowie jakiegoś big deal, żeby się nie udręczać.
- Jezu, nie. Jak coś zjem to się porzygam - stwierdziła, odsuwając się trochę i oparła się teraz tyłkiem o jakąś szafkę, upijając jeszcze kilka łyków kawy. - Ale za cieplutką, czarną kawę zrobię dla ciebie wszystko - uśmiechnęła się uroczo, poruszając brwiami.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Mark twierdzi, że dobrze sobie poradziłem, więc chyba dobrze – uśmiechnął się do niej szeroko, bo w zasadzie to go cholernie cieszyło, że wracał do gry, a ze miał już wspomnienia – a raczej ich większość, to postanowił, że będzie coraz lepszy aż Ness zacznie go puszczać w teren, ah.
– No to super, ominęły mnie jakieś gorące całusy na barze? – poruszył brwiami z rozbawieniem, chociaż miał szczerą nadzieję, ze jednak go takie ekscesy nie ominęły, bo zawsze cholernie lubił na to patrzeć.
– Okej – odparł z lekkim rozbawieniem. – Wszystko, mówisz? To znaczy, że będę mógł cię potem zabrać do sypialni i robić nieludzkie rzeczy, jak już kac minie? – zapytał, patrząc na nią lekko wyzywająco, ale kawę istotnie, dla niej wstawł.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie jest to coś, co mnie dziwi. Wiedziałam, że jak zaczniesz się wdrażać to będzie tylko lepiej - puściła mu oczko, bo istotnie, z jakiegoś powodu Lily wierzyła w niego na każdym polu życia, co zwykle było niezrozumiałe dla wszystkich wkoło :lol:
- No coś ty, za dużo współpracowników tam było, żeby robić takie rzeczy przy nich - powiedziała z rozbawieniem, bo wiadomo, resztki kulturki musiały być. Ale tylko resztki, bo jedna wyruchała pracownika w biurze, a druga pieprzyła się na masce przed klubem, ale to nie było najistotniejsze w tym momencie :lol:
- Aż nieludzkie? - zapytała, poruszając brwiami. - No, jak kawa będzie dobra, to mogę to wziąć pod uwagę - stwierdziła niewinnie, odstawiając kubek na bok i przyciągnęła go do siebie na nowo, biorąc głębszy oddech i patrząc mu w oczy. Nic w jej głowie się nie zmieniło od wczoraj - nadal chciała mu powiedzieć, ale... nadal nie wiedziała jak. I jak był taki cudowny, to strasznie ją to powiedzenie stresowało, eh.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Doceniam twoją wiarę we mnie. Ale rozumiem to się nadal nie tyczy jeżdżenia w teren? – spytał z delikatnym rozbawieniem, muskając palcami jej nosem. Trochę nadal mu mózg rozsadzało od tego, co sobie przypomniał i się dowiedział, ale starał się cholernie być normalny.
– No rozumiem, rozumiem. Nadrobicie w Miami – uśmiechnął się, puszczając jej oczko. – Znaleźliśmy sztos wille i zrobiliśmy wstępną listę gości. No i zamówiliśmy wasze rzeźby – pokazał jej język w tym momencie i uśmiechnął się delikatnie.
– Nie mów, że ci nie odpowiadają nieludzkie, trochę cię już znam – puścił jej oczko, ale pokiwał głową i generalnie kiedy spojrzała mu w oczy, uśmiechnął się do niej i pogłaskał jej policzek. Chciał się nawet nad nią nachylić i pocałować, ale pewnie kawa się skończyła robić, więc wręczył jej kubek. – Chwila prawdy – uśmiechnął się szeroko, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Żadnego jeżdżenia w teren - przytaknęła, bo nie chciała tego totalnie. Przechyliła lekko głowę na bok, palcami przesuwając po jego brodzie. I w zasadzie, im dłużej o tym myślała, tym bardziej była pewna, że nie chciałaby żeby jechał nawet gdyby miał pamięć. Nie, bo nie chciała, żeby cokolwiek mu się stało. Nie i chuj.
- Na pewno nadrobimy, za dużo normalności jak na mnie i Ness ostatnio - powiedziała z lekkim rozbawieniem i pokiwała głową na jego słowa. - Będą też rzeźby? Jezu, jesteście najlepsi - zaśmiała się cicho. - Chciałabym w sumie dopisać Joe do listy gości. Chętnie by się z nami zabrał. Co o tym myślisz? - zlustrowała wzrokiem jego buźkę, uśmiechając się przy tym niewinnie.
- Nie rób ze mnie tak zbereźnej osoby, ej - pokazała mu język, ale tyci spoważniała gdy się tak nad nią nachylił i nawet wysunęła bardziej buźkę do przodu, chyba potrzebując tego pocałunku, ale kiedy sięgnął po kawę, przygryzła delikatnie dolną wargę lekko się odsuwając. - Zobaczymy - poruszyła brwiami, upijając powoli łyk z kubka i odetchnęła głęboko. - Jest... - przeciągnęła trochę ten moment, palcami ręki w której nie trzymała kubka muskając jego przedramię. - Dobra. Chyba zasłużyłeś na te nieludzkie rzeczy w sypialni - powiedziała w końcu, puszczając mu oczko.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Okej, żadnego jeżdżenia w teren – pokiwał głowa z delikatnym rozbawieniem. No skoro miała takie życzenie, byłby gotów z tego chyba zrezygnować z naciskiem na chyba. Bo dobrze się bawił po prostu w terenie z Markym zawsze, eh.
– Okej, trzymam za słowo. Będzie szansa na jakiegoś body shota? – poruszył brwiami z rozbawieniem, patrząc jej w oczy. – No przecież obiecałem wam rzeźby na każdej imprezie, prawda? – poruszył brwiami z rozbawieniem. – Oh. Joe? No skoro musi, to możemy go dopisać – wywrócił oczami, chociaż widać było ewidentnie, że jego skromnym zdaniem ten laluś był im zupełnie do niczego niepotrzebny. Cóż.
– Robię z ciebie tylko osobę, która lubi dobry seks – zaśmiał się pod nosem i kiedy musnęła jego przedramię, w głowie dziękował wszystkim bogom na świecie i Nessie, że kupiła jakiś mega dojebany ekspres do kawy. :lol:
– No to wspaniale, cholernie mnie to cieszy – uśmiechnął się szeroko. – To teraz musi ci przejść jeszcze ten kac gigant – zaśmiał się cicho i puścił jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Dziękuję - posłała mu buziaka w powietrzu. Nie dożywotnio, może przyszłościowo by się jej odmieniło, ale teraz, gdy to wszystko z Ronem było takie świeże to jakoś nie chciała się martwić o kolejną ważną osobę, nie? I wystarczało, że Nesta jeździła i Lils dostawała kurwicy, ugh.
- Ale mojego i Nesty czy mojego z tobą? - poruszyła brwiami, ale obie opcje wchodziły w grę mimo wszystko :lol: - Nie sądziłam, że do trzymasz tej obietnicy aż tak, że dosłownie na każdej imprezie będą rzeźby, ale tak czy siak doceniam maks - puściła mu oczko. Obietnice w jego wykonaniu były dość ruchome, nie? - Będzie fajnie. Może ten wyjazd razem sprawi, że się dogadacie czy coś? Skoro ma mi pomagać w pracy i ogólnie w poszukiwaniach na pewno będzie z nami się widywać regularnie, nie? - ah, oby tylko nie pakował się między jej nogi więcej bo wtedy to średnio temat widziała :lol:
- No tak. A z tobą jest tylko dobry - rzuciła z rozbawieniem, oczkami wywracając. - Wypiję kawkę, zapalę papieroska i powinnam się poczuć względnie lepiej. Opcjonalnie możemy zacząć od jakiejś przyjemnej kąpieli - dodała, uśmiechając się znad kubka jak wzór cnót i niewinności :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie masz za co, nie chcę, żebyś się zamartwiała – wzruszył ramionami i spojrzał jej w oczy. Wiedział, że martwiła się już o Nessie, kiedy ta zaczęła jeździć w teren. Zaśmiał się dźwięcznie i wzruszył lekko ramionami.
– A nie mogą być obie te opcje? – spojrzał na nią z rozbawieniem. – Jasne, że dosłownie na każdej, obietnica to obietnica, a ja żadnej nie zamierzam łamać – już nie zamierzał. Bo kochał ją i nie chciał tego zjebać, eh. – No jasne, że będzie fajnie. Będzie zajebiście, bo będzie basen z galaretką – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko. – No a nie miał wyjechać za tydzień? – zmarszczył brw, bo trochę na to czekali z Marcusem. Trochę bardzo nawet.
– Tak właśnie – zamruczał z rozbawieniem. – Och, przyjemna kąpiel brzmi zajebiście. Jeszcze nie testowaliśmy tej dużej wanny z hydromasażem – poruszył brwiami i uśmiechnął się szeroko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Mogą, jasne, że mogą. Zawsze jeśli masz bardzo dużą potrzebę body shotów, nie musimy czekać do wyjazdu do Miami, wiesz? - puściła mu oczko, bo przecież zawsze mogli coś wymyślić na bieżąco, nie? A kiedy powiedział, że nie zamierza żadnej obietnicy łamać, uśmiechnęła się sięgając dłonią do jego twarzy. - Okej - powiedziała cicho, nie przestając się delikatnie uśmiechać. A Lily... Lily się w nim powoli zakochiwała od nowa. I bardzo jej to ciążyło emocjonalnie bo kochanie go w zasadzie nigdy nie było dla niej czymś dobrym, eh. - Jaki smak galaretki preferujesz? Dogadaliście się z Markiem w tym temacie jak prosiłam? - posłała mu rozbawione spojrzenie, kręcąc głową. - Nie, zostanie na trochę dłużej, ale raczej nie u nas - wzruszyła delikatnie ramionkami. Nie mógł o nich, bo to był trochę konflikt dla pustej główki Lily, bo zwykle miała tak, że jak czegoś fajnego posmakowała to mogło kusić, nie?
- Dokładnie o tym pomyslałam - stwierdziła, przyciągając go za materiał spodenek które miał na sobie, żeby był bliżej. - A po hydromasażu, zrobię ci normalny masaż. Masz jakieś napięte mięśnie - mruknęła cicho, zaciskając palce na jego barku.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Słuchaj, w zasadzie mógłbym mieć całkiem sporą potrzebę, ale myślę, że poczekam do jakiegoś dojebanego, seksownego bikini, żeby był lepszy efekt – zaśmiał się pod nosem, bo ich wyjazd wcale nie była ż tak odległym planem, nie? On ją kochał nieustannie. Miał wrażenie, że nigdy nie przestanie i trochę zaczynał z tym żyć, jeśli miał być szczery. Miał też nadzieję, że koniec końców da mu szansę, tak po prostu – nawet jeśli w ich żyćkach nic proste nie było, eh.
– Cały czas debatujemy między wiśniową a truskawkową, ale willa ma trzy baseny, więc w jednym może być woda, a w pozostałych dwóch galaretki – uśmiechnął się szeroko. Stać ich było, nie? :lol: – Och, po co? – no tak mu się to pytanie samoistnie wyrwało z gardziołka. :lol:
– No i wspaniale, wielkie umysły myślą podobnie – uśmiechnął się szeroko. – Ohh, normalny masaż? A czego? – no penisa na przykład mogłaby mu zrobić. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Szanuję twoją cierpliwość. Skąd ją ostatnio w sobie bierzesz? - zapytała z rozbawieniem, ale w nagrodę była gotowa mu zrobić body shota życia. Oczywiście nie miała świadomości o tym lekkim powrocie pamięci, więc pewnie nie jednego body shota jednak pamiętał, ale cóż :lol: A ona w którymś momencie stanęła na głowie, żeby go nie kochać, bo to wszystko bolało za bardzo, ale teraz, kiedy było tak normalnie... ciężko było jej to od siebie odsuwać. Nigdy nikogo nie kochała bardziej niż jego w sensie romantycznym - no, może prawie z Ronem się udało, ale wszystko poszło się jebać, ehhh - bo z Charliem to jakoś było zupełnie inaczej, nie?
- Jeśli pójdziemy w tym kierunku, to osobiście zaklepuję kąpiel w tym z truskawkową galaretką - wyszczerzyła się do niego. Bardziej jej to jakoś pasowało :lol: Z trudem powstrzymała się od parsknięcia śmiechem gdy usłyszała to niewinne pytanko. - Żebyś miał powód do zadawania pytań - pokazała mu język.
- No, masaż. Wiesz, taki z olejkami i całą resztą - powiedziała, poruszając wyzywająco brwiami. - Wszystkiego czego tylko będziesz chciał - dodała z rozbawieniem, ale jasne było, że penis był brany pod uwagę :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie mam pojęcia – uśmiechnął się do niej całkowicie niewinnie, ale po prostu cholernie się starał ogarnąć swoją głowę, w tym momencie to już w ogóle, bo jego myśli zakurwiały z prędkością światła, ale dopóki sama Lily w jego głowie nie odkurwiała i było miedzy nimi tak zajebiście – to nie widział powodu, żeby sam odpierdalać. Chyba. :lol:
No i cóż, on ją kochał nieustannie jak wiemy i mógł z całą pewnością powiedzieć, że Lilianne była miłością jego życia, tak po prostu. I była w zasadzie jedyną kobietą, w której był zakochany, ah.
– Okej – uśmiechnął się do niej z rozbawieniem, kiwając głową. – No i właśnie mam, także możesz mi odpowiedzieć – jej nosek musnął palcami i uśmiechnął się lekko.
– Mhm, wiem, wiem. Szanuję taką opcję. A potem ja będę mógł cię wymasować? - no jej cycki na przykład wyglądały jakby potrzebowały specjalnego masażu[/b] – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No po co miałaby odpierdalać w gruncie rzeczy? Dobra, trochę odjebała z tym seksem z Joe, ale też nie byli w żaden sposób z Jasonem określeni, nie padła żadna, nawet tyci deklaracja więc nie zamierzała sobie głowy tym myśleniem psuć. A to, że była jedyną kobietą którą kochał, wiedziała, bo kiedyś o tym nawet rozmawiali. Chociaż wcale nigdy jej ta świadomość życia nie poprawiała :lol:
- Zostaje ze względu na pomoc w szukaniu sprawców i... ciał - powiedziała, z lekką gulą w gardle bo chociaż radziła sobie z tym nadzwyczaj dobrze, to tylko pozornie, nie? - Naprawdę aż tak ci przeszkadza jego obecność? Wyluzuj - mruknęła z rozbawieniem, obejmując go w pasie i zaczynając miziać paznokciami jego plecki przez materiał koszulki.
- Ba, nawet na to liczyłam - zaśmiała się cicho, składając czułego buziaka na jego obojczyku i odetchnęła głęboko. - Idziemy do wszystkich? Wytrwasz w towarzystwie Joe bez większych lamentów emocjonalnych? - zapytała z rozbawieniem, łapkę teraz pod jego tshirt wsuwając.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”