WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Nesta & Mark + Ben

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Nie rozumiał w zasadzie czemu się tak chamsko upierała, bo jasne, nie chciał jej nigdy zabierac klubów po swoim powrocie ale sądził, że jak wróci, to będą zarządzać razem - tak jak kiedyś. A nie że będzie rządziła sama, meh. Wysłuchał jej uważnie, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Marcus się nie nadaje na przełożonego i doskonale o tym wiesz. Poza tym jeśli to jakiś sposób na zrobienie mi na złość... chujowo i niefajnie - mruknął tylko, natomiast na słowa o Lilianne i Jasonie, zmrużył oczy. - Ma zdrowe ręce i zdrowe nogi i powinien wrócić do pracy, dobrze o tym wiesz, a nie bawić się w pseudo rodzinkę z dupą, przez którą jest w sytuacji w której jest. Nie podoba mi się to. - dodał, ale nie wnikał za mocno w to wszystko, bo naprawdę, miał ochotę skopać dupę i Jasonowi za to, że tak się dawał. W ogóle Benjamin miał wszystkiego dosyć, eh.
- I moje pytanie dotyczylo tego, jak czujesz się jako ty, a nie rzeczy związanych z klubem. Naprawdę tak zamierzasz ze mną rozmawiać? Tylko o pracy i przypierdalać się o wszystko? - oparł łokcie na blacie biurka, lustrując ją uważnie wzrokiem.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Upierała się, bo ponownie zostawił ją z tym wszystkim samą. I miała po prostu dość życia na czujce. Skoro to ona miała ogarniać, to ogarniała, zresztą w tym momencie wiedziała, że to najlepszy sposób, żeby Bena utrzymać trochę w ryzach, w tym momencie za dużo władzy sprawiłoby, że prawdopodobnie by mu całkowicie odjebało. :lol:
– No cóż, Marcus jest teraz twoim przełożonym i musisz się z tym pogodzić. Jego polecenia masz traktować tak, jak te pochodzące bezpośrednio ode mnie, Ben. I to nie jest robienie ci na złość. Po prostu jemu ufam bardziej niż tobie w kwestiach związanych z pracą, bo wiem, że on nie zrobi rzeczy poza mną. Ty już byś mógł – odparła, wzruszając delikatnie ramionami. – To, co powinien zrobić Jason w tym momencie jest moją, a nie twoją decyzją. Będzie pomagał na razie przy deweloperce Ronalda. A w tej sytuacji jest przede wszystkim przez swoje popierdolenie i doskonale o tym wiesz. I wiesz co? Mi też się kurwa wiele rzeczy nie podoba, ale musimy z tym żyć, bo uwierz mi, że nie planowałam po raz kolejny chować pustej trumny będąc w pierdolonej ciąży, ale jednak w tym miejscu się znalazłam. Znowu – wyrzuciła dłonie w powietrze, wstając z fotela i nerwowo krążąc w tę i z powrotem.
– Okej, czuję się chujowo, ale z dziećmi jest okej – wzruszyła ramionami. – Nie wiem, jak mam z tobą inaczej rozmawiać, Ben – przyznała zupełnie szczerze, ciężko wzdychając i opadając z powrotem na fotel.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- I naprawdę ufasz Marcusowi, który pomagał w wpierdoleniu DWÓCH Z NAS do więzienia? Dawanie mu władzy to chyba głupota, nie sądzisz? Dokładnie z tego powodu zabrałem władzę Jasonowi, mimo tego, że jest moim bratem - dlatego i przez to, że dziewczyny poszły przez nich siedzieć, nie? - Gdybym zrobił coś za twoimi plecami to tylko z troski o ciebie i twoje dzieci - dodał jeszcze, dla jasności. Odetchnął jednak głęboko słysząc jej kolejne słowa, bo rozumiał w pewnym sensie że jej upór teraz wynikało z tego, że sam wcześniej odjebał z tym upozorowaniem śmierci, ale to było co innego. Przynajmniej tak mu się wydawało, nie? - Dlatego ich szukamy i robimy wszystko, żeby cokolwiek znaleźć - rzucił, bo istotnie tak było, chociaż z jednej strony wcale mu jakoś mocno przykro przez brak Eliasa nie było. Szkoda mu było tylko tego, że cierpiała, cóż.
- Dobrze, że się odpowiednio rozwijają. Cieszę się, że tym razem... idzie dobrze - powiedział cicho, ale mówił zupełnie szczerze. - Jak to jak? Normalnie. Jak zawsze - rozłożył ręce. Bo tak to widział. Kiedyś normalnie rozmawiali to co się zmieniło?

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Ufam. Bo widzę jego zmianę. Zrehabilitował się bardzo mocno przez ostatnie półtora roku, dlatego uważam, że zasługuje na kolejną szansę i że jej nie spierdoli. Może jestem głupia, że ufam ludziom i daję im szanse, ale ty nie narzekałeś, gdy zaufałam znowu tobie, chociaż potem musiałam się zbierać przez rok z podłogi – wzruszyła ramionami, bo taka była prawda. Lubił dawanie drugiej szansy tylko, gdy było to wygodne? Zdaniem Ness to tak nie działało.
– I właśnie o tym mówię. Nie chcę, żeby cokolwiek było zatajane „dla mojego dobra”. Rzygam tym określeniem – odparła, wzruszając ramionami, bo była dorosłą kobietą, wiedziała co robi i nie była w tej branży od wczoraj.
– I idzie wam naprawdę chujowo, więc zepnijcie dupy i zamiast tworzyć konflikty wewnętrzne i wykłócać się z poleceniami, tudzież forsować Jasona do pójścia w teren, weźcie się za robotę – odparła, patrząc mu w oczy. – I jeśli jeszcze raz zwrócisz się do Lilianne bez szacunku, naprawdę zdejmę cię ze sprawy i będziesz się zajmował ochroną, Ben. Czy wyraziłam się odpowiednio jasno? – spytała, unosząc brwi. Chciał, żeby Lilianne zajmowała się jego bratem? To niech teraz nie odpierdala, o.
– Chciałabym się też móc tym cieszyć – mruknęła cicho, wzdychając mimowolnie. – Od dawna między nami nie ma jak zawsze – dodała cicho, patrząc na niego smutno, bo tak to widziała, no. :c

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Och, jasne. Zmianę. Zmiana wzięła się tylko z tego, że nadal za pewne liczy na dobranie się do twoich gaci, ale myśl sobie co chcesz - stwierdził marudnie, bo dokładnie tak to widział. Miał wrażenie, że Marcusowi tylko i wyłącznie o bycie z Nestą chodziło a nie o jakiekolwiek prawdziwe odmiany emocjonalne, ale może się mylił? Nah, on przecież nigdy się nie mylił :lol: Oczywiście zgrabnie pominął temat swojego odpierdalania, wiadomo. Patrzył na nią uważnie gdy powiedziała, że rzyga tym określeniem. Rozumiał, ale chodziło o ojca jej dzieci, normalne, że chcieliby jakiegoś wsparcia emocjonalnego jej udzielic, nie?
- Nie idzie nam chujowo, po prostu to byli jebani zawodowcy i nie zostawili po sobie żadnych śladów. Wszystko co zostawiali było zrobione z premetydacją. - dodał całkiem poważnie, wzdychając zaraz ciężko. Przecież chcieli ich znaleźć, nie? - Wyraziłaś się jasno - powiedział w końcu, z niechęcią ale nie chciał się z nią kłócić.
- A powinnaś. W tym całym nieszczęściu to jednak sporo szczęścia - wymownie brwi w górę uniósł. - Ale może być. Jestem tutaj, nie wyjeżdżam i nadal, zrobię dla ciebie wszystko - powiedział cicho, lustrując wzrokiem jej piękną buźkę.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Może i tak, ważna jest zmiana, a nie jej powody - odparła cicho, patrząc mu w oczy, bo ona osobiście nie sądziła, żeby tak było. Mark był wspaniałym przyjacielem i może i na coś liczył, ale… Nie naciskał. Był przy niej. I doceniała to bardziej niż mogłoby się wydawać. I w zasadzie to miała wrażenie, że Ben trochę swoją miarą to oceniał, tylko w przeciwieństwie do Marka zmienił się na gorsze ze swoim podejściem.
– Idzie wam bardzo chujowo. My wszyscy też jesteśmy zawodowcami, Ben – zauważyła spokojnie, patrząc mu w oczy. – Zdaję sobie z tego sprawę – dodała spokojnie. – Przejrzę jeszcze te nagrania i postaram się zlokalizować albo ograniczyć krągo poszukiwań odnośnie miejsca – bo pewnie miejsca dokładnego nadal nie mieli, nie? – Wspaniale – rzuciła, wzruszając ramionami.
– Nie wiem, czy w tym momencie można mówić o jakimkolwiek szczęściu, Ben – bo jasne, chciała dzieci, ale nie sama, nie w ten sposób i wszystko jej w zyciu było nie tak. – Więc znajdź zabójców ojca moich dzieci, a potem zostaw mi ich do zabicia. A w międzyczasie… Nie wiem, czy może być. Nie wiem, czy nie wydarzyło się za dużo, poza tym to, jak traktujesz moją najlepszą przyjaciółkę i opokę w tym wszystkim nie jest czymś, co mi się wybitnie podoba i sprawia, że mam ochotę rozmawiać o czymś innym niż pracy – wzruszyła ramionami, bo istotnie, tak było. - W szczególności w sytuacji, w której sprzedajemy domy i będziemy wszyscy razem mieszkać - dodała jeszcze zupełnie niewinnie.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Przecież przeglądamy wszystko, ciągle. I dobrze wiesz, że te nagrania absolutnie nie są fejkiem. A palec który dostała Lilianne jest prawdziwym palcem, należącym do Rona. - trochę w pewnym sensie chciał jej zasugerować, że może warto... odpuścić. Bo widział że robiła sobie nadzieję na to że oni żyją, bo Ben uważał, że tak nie jest ale wprost tego nie mówił.
- Można, zdecydowanie można - miała mieć dwójkę dzieci, powinna się mimo wszystko cieszyć, nie? - Ogarnę się do Lilianne - rzucił tylko, chociaż miał ochotę po prostu wjechać w Jasona z bombą i patrzeć na to, jak wszystko płonie :lol:
- Wszyscy razem? Cudownie. Dobra, będę lecieć - stwierdził, podnosząc się i istotnie wyszedł. Niech się jeszcze, kurwa, we czwórkę ruchają, omg. :/

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”