WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Ron

ODPOWIEDZ
Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

W ostatnich dniach intensywnie pracowała nad projektem domu dla Charliego, żeby temat jak najszybciej mieć z głowy. Zamówiła już nawet meble do salonu i kuchni (po jego wcześniejszej akceptacji) i ekipę do remontu, żeby poszło jak najsprawniej. I ugięła się i dała wyciągnąć Ronowi na kolację-randkę. I tak pewnie trochę więcej z nim rozmawiała po tamtym lunchu, nawet jeśli nadal większość czasu spędzała w domu Jasona, w towarzystwie całej trójki swoich ulubionych i najmniej udręczających ją w tym życiu (O DZIWO) amebek <3 Uspała Maddie, wróciła do domu się przygotować i teraz istotnie, siedzieli w jakiejś restauracji gdzieś w Santa Monica, z bajecznym widokiem na ocean.
- Nesta wspominała, że wyjeżdżacie na jakiś kilkutygodniowy wyjazd służbowy - zaczęła, bo owszem, rozmawiały o tym dzisiaj. Przesunęła palcami po brzegu swojego kieliszka z winem. - I tak pomyślałam, że może jak wrócisz... pojedziemy gdzieś we trójkę? Ty, ja i Maddie? - zaproponowała spokojnie, lustrując go wzrokiem.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ronald natomiast generalnie naprawdę się cholernie starał, stawał na rzęsach, byle tylko Lilianne z nim wyszła, dostrzegła w nim potencjał na kolejne randki, na coś więcej niż tylko faceta, za którego przez pomyłkę wyszła, bo przegrała zakład w Vegas. I feneralnie był z siebie dumny, że istotnie, trochę się mu to udawało, bo szła z nim do knajpy, ah.
– No tak, jedziemy. Ale to tylko trzy tygodnie, może Eliasowi uda się wyrwać na weekend do domu. – westchnął ciężko, bo wiedział, że skoro Ness była ciężarna, to jednak mogło jej lekko odkurwiać. :lol:
– Oh. Pewnie, możemy. Tak… Na dłużej? Na weekend? – spytał ostrożnie, patrząc jej w oczy.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie był pomyłką, ani on ani ten ślub. Z wielu rzeczy i osób w swoim życiu jego na pewno by nie nazwała w ten sposób - oczywiście, dopiero to myślenie jej się załączyło jak opadły nerwy, bo jak wiemy, w nerwach różne głupoty czasami gadała, zresztą jak każdy, nie?
- Strasznie długo - powiedziała, wzdychając zaraz cicho. - Ale stwierdziłyśmy, że skoro was nie będzie, to też sobie gdzieś pojedziemy. Nessie dobrze zrobi odpoczynek - dodała, uśmiechając się delikatnie, chociaż było widać po jej minie, że ten wyjazd Rona jej nie leżał za mocno, eh.
- Może być na weekend - stwierdziła, sięgając do jego dłoni i przesunęła po niej palcami. - Ale możemy też zorganizować sobie jakiś dłuższy odpoczynek. Jason na pewno chętnie odpocznie od małej, a nam może się przyda trochę więcej czasu razem? - delikatnie przygryzła dolną wargę. A no, przyda. Zdecydowanie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

On też tego za pomyłkę nie uważał, ale generalnie sądził, że ona by mogła – bo jednak sporo rzeczy chujowo zrobił, sporo rzeczy niestety niedociągnął i ją zwiódł, ale sobie obiecał, że… Że to był ostatni raz, kiedy ją zawodzi, że da radę być dla niej ideałem, że… Naprawdę nim dla niej się stanie i będzie wszystkim, czego chciała i potrzebowała, tak właśnie.
– Wiem, też mi się to nie podoba- uśmiechnął się smutno. – W sumie możecie przyjechać też do nas, nawet na kilka dni – zaproponował spokojnie, bo sądził, że to też całkiem fajna opcja. Mogły przylecieć, wszyscy byliby zadowoleni, ah.
– Podoba mi się ten plan, jakiś tydzień czy dwa na włoskiej rivierze – zaproponował, bo ta wizja zdecydowanie mu naprawdę siedziała, ah.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Ale patrząc na to w kategorii popełnianych błędów, to ona go za pierwszym razem zdradziła. Teraz też dojebała mimo wszystko tym sypianiem z Jasonem i jak to kalkulowała w głowie... może nie było sensu tego wszystkiego wiecznie analizować?
- Dawno na tak długo nie wyjeżdżaliście - bo panowie pewnie i tak zmniejszyli ilości wyjazdów, więc się panie odzwyczaiły od takiego stanu rzeczy :lol: - Nah, skoro nas zostawiacie, to sobie zostawiajcie, a my w tym czasie spędzimy czas w babskim gronie. Prawie babskim, jeśli liczyć też tego małego brzdąca w brzuchu Ness - puściła mu oczko, przestając gładzić jego dłoń, tylko po prostu splotła ich palce ze sobą.
- Brzmi idealnie, co? - poruszyła brwiami, biorąc za głębszy oddech. - Możesz mi obiecać, że nie będziesz mnie więcej okłamywać? Tylko tym razem serio, Ron - posłała mu dość wymowne spojrzenie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Każdy jakieś błędy w życiu popełnił i Ronnie to naprawdę generalnie rozumiał. Wiedział, że tak już w życiu czasami bywało, że nie dało się ich czasami uniknąć, chociaż… No tych, które popełniła ona i które popełnił on dało się uniknąć. Wystarczyło pomyśleć, ale Ronald miał wrażenie, że ta sztuka mu czasami przychodziła z trudem, niestety. :lol:
– Wiem, też mnie to jakoś stresuje, żaden z nas nie chciał was zostawiać – powiedział cicho, przyznając to zupełnie serio. – No widzisz, będziecie mieć jednego faceta na tym wyjeździe. Dwóch kolejnych by na pewno wam różnicy nie zrobiło – mruknął, śmiejąc się cicho i delikatnie zacisnął dłoń na jej drobniutkiej rączce, drugą sięgając do jej policzka.
– Brzmi. Możemy nawet zabrać Nessie i Eliasa – zaoferował bo taki wyjazd we czwórkę brzmiał super. No, w piątkę. W zasadzie to w siódemkę. :lol: – Mogę. I obiecuję. Nigdy więcej – powiedział, patrząc jej w oczy i unosząc jej dłoń do swoich ust, by czule ucałowac jej wierzch.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Stresuje cię to, bo? Boisz się, że przez trzy tygodnie świat się skończy? - przechyliła głowę na bok, patrząc na niego nawet z lekkim rozbawieniem. Jak bardzo nie miała świadomości, że się nie myliła :lol: - Tak czy siak zawsze będziemy już miały nad wami przewagę liczebną - puściła mu oczko, przenosząc na chwilkę wzrok na ich splecione dłonie i odetchnęła, jakby z życiową ulgą, że miała go blisko.
- Możemy, ale nie na ten wyjazd. Potrzebuję czasu tylko we trójkę - tym bardziej, że Maddie jak tylko go widziała to aż piała z radości, więc to dla niej też będzie dobre, nie? Sama delikatnie pogładziła jego policzek palcami, wpatrując się w niego trochę jak w obrazek. - Przeniosę rzeczy Maddie z powrotem przed twoim powrotem do domu - stwierdziła, uśmiechając się do niego całkiem czule. Potrzebowała wrócić do ich małej, stabilnej codzienności, eh :C

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Tak, i że niebo spadnie nam na głowę – zaśmiał się pod nosem, muskając ustami czubek jej zgrabnego noska. Odetchnął głęboko, bo wolał nie wiedzieć co to będzie, jak ich dziewczynki taki gang Barbie stworzyły, ah.
– Okej, we trójkę więc – pokiwał głową, by zaraz powiedzieć cicho: – Gdzieś gdzie jest pieknie – uśmiechnął się szeroko, chociaż z nimi wszędzie mogło być. Obecnie jego walizki były już jednak spakowane, bo wyjeżdżał. Od ich kolacji minęło kilka dni. Teraz jego walizki stały spakowane i w zasadzie nie spodziewał się, że Lily przyjdzie go pożegnać. Sprawdzał wszystko w domu po raz ostatni i gdy już miał wychodzić, w drzwiach niemalże na nią wpadł.
– Och, hej, dziewczyny – zagruchał do Maddie od razu, ale uśmiechnął się cholernie czule, bo tęsknił za nią okrutnie, tak samo jak za Mads.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Z jakiegoś powodu umiesz sprawić, że wszędzie jest pięknie - powiedziała cicho, ale całkiem poważnie to mówiąc. Bo było - wszystko przy nim było jakieś prostsze i gdyby nie to kłamstewko.... kurwa, był jedynym facetem przy którym - ani przez którego - nie wylewała morza łez. Jasne, trochę ich wylewała po rozstaniach, ale przez cały rok było zabójczo dobrze. Bez dram. I na początku miała nie iść się z nim żegnać, ale siedziała na kanapie u Rosenthala, nerwowo podrygując gdy widziała która wybijała godzina i dość spontanicznie w końcu poderwała tyłek, wzięła Maddie na ręce i faktycznie do domu podreptała. Właściwie na ostatnią chwilę.
- Hej, bo... chciałam się pożegnać - przygryzła delikatnie dolną wargę, a Madds wyciągnęła do niego łapki od razu.
- Dada! - zaświergotała swoim uroczym głosikiem, a Lily w zasadzie nie reagowała i nie wyperswadowywała jej tego - bo w sumie i tak do niego pierwszego tak mówiła, nie? Objęła go jedną ręką za szyję, z drugiej strony pozwalając się Maddie do niego przytulić.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– To tylko dzięki tobie – uśmiechnął się do niej uroczo, bo generalnie on też mówił poważnie. Wszedzie, gdzie była ona, było piękniej. Wszystko było przy niej lepiej i chciał zrobić też wszystko, żeby emocjonalnie jej było lepiej w tym żyćku, ah. I wierzył, że mogło być między nimi świetnie. Uśmiechnął się do niej delikatnie, kiedy powiedziała, że chciała się pożegnać.
– Cieszę się, że przyszłaś – powiedział cicho, a kiedy Mads wyciągnęła do niego łapki, wziął dziewczynkę na ręce z czułością całując jej nosek.
– No hej księżniczko – powiedział cicho, całując delikatnie jej policzki. – Cieszę się, że przyszłyście – szepnął cicho, obejmując ramieniem mocno Lily i istotnie, we trójkę się z nimi przytulając. – Będę tęsknił – szepnął cicho, bo tęsknił nieustannie w zasadzie, ale no. :C

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Uśmiechnęła się tylko uroczo, gdy powiedział, że cieszy się, że przyszła. Ona też się cieszyła. Chciała przyjść, przytulić go, zobaczyć jeszcze jego uśmiech przed wyjazdem, bo miała chujowe poczucie, że i tak za dużo tego czasu poszło na zmarnowanie, eh. A Maddie istotnie się do niego przytuliła, uśmiechając przy tym przesłodko i zaraz zaczęła paluszkami gnieść materiał jego kołnierzyka w koszuli.
- My też. Będziesz dzwonić w wolnej chwili? - szepnęła mu do ucha, mocno zaciskając palce na materiale jego marynarki i nosem oparła na jego policzku, jakby chcąc napawać się jego zapachem, żeby przez te trzy tygodnie jej duszy było tyci łatwiej. - I napisz od razu jak dolecicie, okej? - poprosiła jeszcze, odsuwając się odrobinkę żeby móc spojrzeć mu w oczy. Palcami musnęła jego policzek, uśmiechając się do niego. - A ja zasypię cię całą serią zdjęć z Włoch, żebyś mógł żałowac, że nie jedziesz z nami. Prawda, Madds? - puściła małej oczko.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Widział ten jej uroczy uśmiech. W zasadzie za ten uśmiech byłby w stanie kogoś zabić, byłby w stanie cały świat za ten uśmiech spalić, byle była bezpieczna i szczęśliwa i pluł sobie w brodę, że robił tyle chujowych rzeczy, że sprowokował ją do odejścia. Uśmiechnął się czule, całując te maleńką, tulącą się do niego małpeczkę w czubek głowy.
– Jasne, że będę. Wy też możecie, zawsze jak zatęsknicie, o każdej porze – mogły, w razie czego zawsze oddzwoni, nie? - Okej, pewnie – pokiwał głową. – No już żałuję, eh. Pewnie nie możesz się doczekać, co? – poruszył brwiami, ale sami planowali potem wycieczkę. – Potem już będziesz wiedziała do których knajp warto chodzić – zaśmiał się cicho i spojrzał na nie obie z miłością, ah.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie prowokuj mnie, bo zadzwonię zanim dojedziesz do lotniska - zażartowała, zaciskając delikatnie usta i lustrując go wzrokiem. Fakt, nie mogła się doczekać tego wyjazdu z Nestą, ale trochę żałowała, że to będą trzy tygodnie mimo wszystko na odległość z nim. Ale tłumaczyła sobie, że to ostatnie trzy tygodnie osobno i potem chociażby się niebo waliło, nie będzie się z nim rozdzielała. Nie i chuj. Opcjonalnie go zabije, jesli znowu coś odpierdoli :lol:
- Mhm, wybiorę nam jakąś na wieczór po twoim przylocie - poruszyła brwiami, biorąc zaraz głęboki. - Kocham cię. Cholernie. Nad życie - powiedziała cicho, czując jak zadrżała jej dolna warga. Nigdy nie płakała przy pożegnaniach, ale teraz było jej jakoś smutno przez to co się ostatnio działo, eh :c

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Nie widzę w tym problemu – uśmiechnął się uroczo, muskając delikatnie jej nosek i całując go zaraz czule. Dawno takich gestów w jej stronię nie robił, ale nadal czuł, że przychodziły mu zupełnie naturalnie, ah. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Dobrze, wybierz – puścił jej oczko. – Ja ciebie też, Lils. Cholernie. Nad życie. A jak wrócę, polecimy w piękne miejsca, pokażemy Maddie świat i będzie fantastycznie – mruczał do jej ucha, kojąco gładząc jej plecki, ah.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I skoro nie widział w tym problemu, to zamierzała faktycznie zadzwonić za kilkanaście minut, tak dla samej zasady :lol: Uśmiechnęła się na jego słowa. Jasne, że będzie fantastycznie - uważała, że totalnie na to zasłużyli. Przymknęła powieki, jeszcze chwilę się do niego tuląc i próbując zebrać się emocjonalnie w całość, zanim się odsunie.
- Dobra, leć - powiedziała cicho, składając jeszcze czułego buziaka na jego ustach i zaraz faktycznie go puściła, razem z Maddie machając na pożegnanie i jemu i Eliemu który pewnie po chwili razem z nim wsiadł do taksówki.

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”