WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Jason

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie ma pięciu minut, bo jak ci dam pięć, to nie wstaniesz przez kolejne trzydzieści a trzeba korzystać z dnia - palcem jego nos tyknęła, bo doskonale wiedziała jak będzie. Uśmiechnęła się jednak po tym buziaku w skroń, sama jakoś odruchowo ciałkiem mocniej do niego przylegając. - Nie, ja nam organizuje dzisiaj atrakcje, więc ty ruszasz tyłek do kuchni. Spadaj - i tutaj się nawet odsunęła od niego teatralnie, żeby przypadkiem nie uznał, że go w tym łóżku zatrzymuje :lol: I właśnie ze względu na równouprawnienie to on będzie zauswał do kuchni, ot co!

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– No i właśnie. Trzydzieści minut to dobra liczba, podoba mi się, przekonałaś mnie – odparł z rozbawieniem, teatralnie teraz oczka zaciskając, jakby istotnie, dalej iść spać zamierzał. I trochę zamierzał, jeśli miał być szczery. :lol: Widział ten jej uśmiech jednak i sam się uśmiechnął.
– No to nam zamówię coś do domu, na co masz ochotę? – poruszył brwiami, bo z łóżka wstawać nie zamierzał, za przyjemnie mu było. A kiedy się odsunęła, to trochę na siłę ją na siebie wciągnął i wsunął palce w jej włosy, całując cholernie namiętnie.
– Dzień dobry – zamruczał cicho, uśmiechając się do niej uroczo i totalnie niewinnie.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- No weź, nie bądź jak dzieciak. Chciałam cię zabrać na przejażdżkę po wybrzeżu, a nie zalegać w łożku cały dzień - bo też potrzebowała motywacji żeby wstać, była w zasadzie pewna że jak nie wstaną teraz to i jej samej się nie będzie za bardzo chciało, a szkoda dnia, ot co!
- Może jakieś croissanty. Z czekoladą, o - stwierdziła, lustrując go wzrokiem i gdy wciągnął ją na siebie, westchnęła ciężko. To już na pewno ze wstawaniem będzie problem, eh, ale pocałunek odwzajemniła, ręką zabierając swoje włosy które spadły momentalnie na jego twarz.
- Dobry bo mnie widzisz czy bo pogoda dopisuje? - zamruczała mu w usta, z lekkim rozbawieniem, opierając dłonie po dwóch stronach jego głowy i zlustrowała wzrokiem jego twarz, sama delikatnie się uśmiechając.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Ale wieczorem może być jeszcze ładniej, te światełka i w ogóle. A potem będąc na mieście można jechać soboe na jakąs sztos kolację – no taką miał wizję, co z tego, że zasadniczo to już było popołudnie i przydaloby się zbierać. :lol:
– Okej – powiedział spokojnie, telefon wyjmując i croissanty zamawiając. Z czekoladą, tak jak chciala. Tak więc kiedy odwzajemniła ten pocałunek, uśmiechnął się uroczo spod jej ust. Uwielbiał mieć ją blisko totalnie i mocno szanował, że teraz… Po prostu mógł.
– Dobry bo ciebie widzę, zawsze – odparł cicho, łapsko zaciskając na jej zgrabnym pośladku.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Zaraz będzie wieczór, kochanie - powiedziała czułym głosem, jakby naprawdę mówiła do dziecka, bo bawił ją jego upór trochę i pokręciła z rozbawieniem głową. - Ale kolacja brzmi dobrze. Trzeba będzie poszukać jakiegoś fajnego miejsca - puściła mu oczko. Znowu brała pod uwagę typowo zabranie Nesty i Marka pod uwagę, ale stwierdziła że zapyta ich o zdanie jak już wygrzebie się z łózka. I kiedy jedzenie zamówił, wyjęła mu telefon z ręki, odrzucając gdzieś na bok, nie bardzo odsuwając się od jego ust, gdy już ich znowu zasmakowała.
- Nie możesz tak mówić, bo jeszcze się zakocham - zażartowała, zsuwając usta na jego szyje i sama zrobiła mu malinkę, bo jej się przypomniało o tej, którą on sprezentował jej. Chuj, będą się razem wstydzić na ulicy. :lol: - Wstajemy, Rosenthal - dodała zaraz mrucząc te słowa i odsunęła jego dłonie, od razu z niego wstając. - Mogę ci co najwyżej zaproponować prysznic na rozbudzenie jeśli chcesz - puściła mu oczko. Owszem, mogła. Tryb wakajki to tryb wakajki, jak wrócą do domu to wróci do bycia grzeczną :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– E tam, popołudnie jeszcze młode – mruknął, wywracając teatralnie oczami, bo istotnie, w jego ocenie noc i popołudnie były jeszcze młode i bez sensu się stresować, prawda? W każdym razie, gdy powiedziała, że kolacja brzmiała dobrze i trzeba czegoś poszukać, pokiwał głową.
– Mogę to wziąć na siebie – zaproponował wspaniałomyślnie, ramionkami wzruszając i uśmiechając się do niej całkiem uroczo. Kiedy odrzuciła telefon na bok, uniósł jedną brew i delikatnie przesunął palcami po jej policzku.
– Oh, no wiesz? Lepiej się nie zakochuj, podobno kawał chuja ze mnie – język jej teraz pokazał, ale uśmiechnął się nieznacznie, istotnie zaraz powoli i niechętnie się podnosząc, ale gdy zaproponowała prysznic, porwał ją w ramiona, wstał z nią i po prostu do łazienki zaniósł.
– Trzeba było tak od razu – zaśmiał się cicho, wzruszając ramionkami.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wywróciła tylko oczami na jego słowa, bo czasami miała ochotę nim potrząsnąć, ale w którymś momencie życia dowiedziała się, że to się nie sprawdzi :lol:
- Okej, w takim razie zostawiam to na twojej głowie - uśmiechnęła się, ramionami delikatnie wzruszając. Mógł wybrać coś sam, pewnie. Ona w głowie układała plan wieczoru do momentu kolacji, więc podział obowiązków idealny, o. Pokiwała głową.
- Tak właśnie słyszałam od paru koleżanek, dlatego przestań - a kiedy pokazał jej język, dotknęła do niego swoim i zaśmiała się cicho. Cóż, na pewno nie tylko pare ich wspólnych koleżanek swego czasu zaliczył, obstawiam :lol: - Okej, zapamiętam na przyszłość - stwierdziła z rozbawieniem, pod prysznic go zaraz wciągając, żeby przyjemnie ten dzień rozpocząć.

A potem wyciągnęła go faktycznie na przejażdżkę po okolicy. Ogarnęła nawet jakiś fajny motocykl, ale że jego brak pamięci nie ułatwiał, to sama go uczyła względnie prowadzenia - bo podejrzewam, że kiedyś to on mógł uczyć ją, a potem kulturalnie uprawnienia zrobiła :lol: - i kiedy okazało się, że trybił całkiem nieźle, pozwoliła mu prowadzić, oczywiście względnie wszystko monitorując. Zajechali teraz na jakiś taras widokowy, z którego idealnie było widać wybrzeże.
- Nie zabiłeś nas, jest git - zaśmiała się, schodząc z motocykla. Zdjęła kask i położyła go na siedzeniu. - Jak ci się podobało? - przechyliła głowe na bok, poprawiając włosy. No i oczywiście, oprócz motocykla wypożyczyli też stroje, bo nie ufała mu na tyle żeby w szorcikach pojechać i potem trzeć gołą skórą nie daj boże po drodze, nie? :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– A potem proponuję jakiś clubbing – dodał jeszcze z uśmiechem, bo w zasadzie przeszkód ku temu szczególnych nie widział, nie? :lol: Tak więc, kiedy pojechali na przejażdżkę po okolicy, on dość szybko ogarnął pewnie zasady prowadzenia motocykla- działała tutaj też głównie jego pamięć mięśniowa, jakby instynktownie ogarniał, co do czego. Zajechał na taraz widokowy i zsiadł z motocyklu, zdejmując kask.
– Nie pozwoliłbym ci zginąć, Lilianne – odparł, patrząc na nią z rozbawieniem. – Widok jest wspaniały, ale to dlatego, że ty jesteś w kadrze – uśmiechnął się uroczo niczym imperator wyższej szkoły podrywu i cesarz komplementów akermańskich. :lol:
– Byłaś tu wiele razy? – spytał luźno, bo w zasadzie o tym nie gadali, no.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

A ona za clubbingiem była jak najbardziej, oczywiście. Ostatnie podrygi przed powrotem do domu i do codzienności, nie? Bo w końcu trzeba było wrócić, a ona serio musiała się wziąć już za pracę i całą resztę. Na przykład za planowanie rozwodu :lol:
- Ja jak ja, gorzej jakbyśmy zginęli oboje - puściła mu oczko, ale chociaż Maddie zostałaby w dobrych rękach Nesty, nie? Kiedy jednak przycesarzował, położyła dłoń w okolicy swojego serca, teatralnie, jakby trafiła w nie strzała amora albo inne gówno i zaśmiała się cicho, bo całkiem ją to bawiło. - Może powinieneś mi do kompletu zrobić fotkę na tle wody i przyczepić na lodówkę jako pocztówkę - wywróciła z rozbawieniem oczami, podchodząc do jakiejś drewnianej barierki i oparła się o nią dłońmi.
- Całkiem sporo - przyznała spokojnie. - Lubiłyśmy się urywać z Nessie na babski weekend tutaj. Kilka razy byliśmy też tutaj całą ekipą, typowo poimprezować. Szczególnie w Monte Carlo - poruszyła brwiami, bo wiadomo, ekipą na pewno w kasyna wpadali!

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

On jej w tym planowaniu rozwodu chętnie by pomógł, w zasadzie odnoszę jako autorka wrażenie, że Jason byłby skłonny rozwieść się za nią, gdyby tylko istniała taka opcja. :lol:
– E tam, ty jesteś ważniejsza i ładniejsza niż ja. Przede wszystkim też jednak Nesta by mnie zajebała, gdybym tylko ja przeżył, więc oboje bylibyśmy martwi – zaśmiał się pod nosem, bo totalnie tak to widział i za bardzo się nawet nie mylił. Przechylił głowe z rozbawieniem.
– Mogę, chociaż bardziej przyczepię to z piana party, bo sztos było tamto bikini – poruszył brwiami, uśmiechając się do niej uroczo. Pewnie miały jakieś jedno zajebiste z Ness, to by je przyczepił, żeby i Marky sobie poużywał emocjonalnie. :lol:
– Nie dziwię się, że z Ness tu robiłyście babskie wypady – stwierdził, kiwając głową. – O, może jutro jeszcze pojedziemy do jakiegoś kasyna całą ekipą i wygramy miliony? – poruszył brwiami. Gorzej jak miliony przejebią, samo życie. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Jeśli istniałaby taka opcja, pewnie by mu pozwoliła, bo widziała po Ronie, że to nie będzie spacerek po łące, tylko znowu motyw udręczania i miliona pytań czy na pewno była pewna - a w tym punkcie życia w którym była, znowu niczego już pewna nie była, eh.
- Tak czy siak, wolałabym, żeby żadne z nas nie umierało - posłała mu lekko rozbawione spojrzenie. - Dobrze ci poszło - dodała tylko, delikatnie nawet poklepała jego ramię. Dumna była, totalnie. Jej pierwsze kilka razy szło jednak chujowo, ale wiadomo, u niego to kwestia tego, że ciało jednak pamiętało, nie?
- To sobie przyczep w sypialni, nie musi każdy kto do was przyjdzie oglądać moich cycków które z tego bikini prawie wypadały - zaśmiała się pod nosem, bo wolałaby żeby faktycznie takich fotek nie wieszali :lol:
- Pięknie jest - westchnęła, z lekkim rozmarzeniem, wlepiając wzrok w widoczek przed sobą. - Nie jestem fanką kasyn, odkąd po ostatnim wieczorze w jednym wyszłam za mąż kilka dni po rozwodzie, okej? - odwróciła się w jego stronę, patrząc na niego z rozbawieniem. - Ale jeśli twoja dusza tego potrzebuje, to się poświęcę - puściła mu oczko. - Tylko obiecaj, że będziesz się słuchac, a nie przejebiesz wszystko w jeden wieczór idąc za impulsem - dodała, dla jasności, bo serio zamierzała go pilnować :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– A to tak, ja również wolałbym nie umierać jednak – pokiwał głową z delikatnym uśmiechem i kiedy wspomniała, że dobrze mu poszło, wyszczerzył się do niej szeroko. – Najwidoczniej coś tam jeszcze w tym żyćku umiem – powiedział spokojnie, puszczając jej oczko. Cośtam było sowami kluczowymi. :lol: – Dostanę jakąs odznakę albo chociaż buziaczka? – poruszył brwiami i uśmiechnął się do niej uroczo i całkiem niewinnie.
– Nie no, chciałem to zdjęcie twoje i Ness, żeby Marky też miał na co patrzeć. Względnie pierdolniemy plakat w salonie – puścił jej oczko z rozbawieniem.
– To prawda – pokiwał głową, bo istotnie, pięknie było. Gdy wspomniała, że fanką kasyn raczej nie była, bo wyszła za mąż kilka dni po rozwodzie, wywrócił oczami. – Teraz raczej ci to nie grozi, bo to nie Vegas, a męża masz – uśmiechnął się lekko. – No nie przejebię wszystkiego przecież, nie psuj zabawy – wywrócił oczami z rozbawieniem.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- No coś tam jeszcze umiesz - powiedziała z rozbawieniem, a kiedy zapytał o odznakę lub buziaka, oczami wywróciła. - Mam cię nagradzać za każdą rzecz, której nie spierdolisz? - ale wyciągnęła do niego dłonie, żeby podszedł bliżej i kiedy podszedł, objęła go za szyję i pocałowała. Nie namiętnie, bez zachłanności, raczej całkiem czule, delikatnie palcami jednej ręki muskając jego policzek. - Odznakę zorganizuję później, teraz żadnej nie przygotowałam - puściła mu oczko, odsuwając się odrobinę.
- Dziecko u was mieszka, gamoniu. Żadnych pół nagich plakatów - szturchnęła go łokciem, bo bez jaj, szczególnie, że mieszkała z nimi dziewczynka, niech sie nie uczy takich rzeczy od mamy i cioci :lol:
- Ale niesmak pozostał, słuchaj - zaśmiała się cicho, bo owszem, pozostał i obiecała sobie że nigdy więcej do Vegas nie pojedzie :lol: - Aha, każdy tak mówi. A ty i twoja zaledwie połowa szarej komórki może popłynąć z flow i co wtedy? Ty miałeś utrzymywać mnie, wolałabym żeby nie było na odwrót - zażartowała. Plus wolała nie słuchać potem pierdolenia Bena, jakby przejebał te kluby które miał mimo wszystko na sobie też, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Coś tam, huh? Co jeszcze konkretnie twoim zdaniem umiem? – poruszył brwiami i uśmiechnął się do niej bardzo niewinnie. – No, miło by było. Jestem jak pies, dobrze reaguję na pochwały i nagrody – rzucił z rozbawieniem, ale kiedy go pocałowała, objął ją ramionami wokół talii i owy pocałunek odwzajemnił uroczo i czule.
– Okej, poczekam – mruknął z rozbawieniem. – Oj tam, przecież karmiłaś piersią. Nic co ludzkie nie jest jej obce – zaśmiał się pod nosem, wywracając oczami. To przecież mogło młodą samoakceptacji nauczyć, nie? :lol:
– Jak zawsze – wywrócił oczami. – W razie czego będzie nas utrzymywał Marcus – zaśmiał się dźwięcznie, bo zasadniczo mógłby to mentalnie widzieć, Marky na pewno by im nie odmówił.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Umiesz jeszcze denerwować ludzi - zaczęła, uśmiechając się niewinnie. - I nawet jesteś całkiem niezły w łóżku. I chyba to tylko trzy rzeczy, które dobrze robisz - zażartowała, zaraz oczkami wywracając. - W ogóle jesteś jak pies. Jak każdy facet zresztą. Trzeba was karmić i miziać za uchem i jak się was raz wpuści do łóżka to potem ciężko wygonić - nawet go za uchem smyrnęła faktycznie, drugą ręką nadal obejmując go za szyję. Cóż, niewątpliwie każdy - a przynajmniej spora większość - facet taki był, nie? :lol:
- Nie karmiłam piersią, więc to obce - zaśmiała się cicho. Nie karmiła, bo była świeżo po chemii i wolała małej nie truć tym syfem który przyjmowała ciągle :c
- Brzmi jak plan. Najwyżej dokleimy się też do budżetu Nesty jakby Marcus miał jakieś obiekcje - powiedziała z rozbawieniem. Odpaliła fajeczka, obejmując go wolna ręką w pasie i zaciągnęła się papierosem głęboko.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”