WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Charles, Eli, Nick, Ron
-
-
-
- Wiesz, że mam już żonę, nie? - Ronnie zmarszczył czoło. - Chyba, że mamy ci pomóc wybierać coś dla Ness - rzucił z rozbawieniem, a Charlie spojrzał na Eliasa z lekkim politowaniem.
- No ta, skoro Ben będzie się pojawiał i doglądał Jasona, to się nie dziwię skąd pośpiech, jak Ben wróci na stałe to Ness się w życiu nie zgodzi na ślub - mruknął z rozbawieniem, na Nicka zerkając.
-
-
-
- Kurwa, wiem, byłem świadkiem - wywrócił oczami, wbijając się na kanapę. Oczywiście, wszystkim kulturalnie rękę podał. - Po prostu powinieneś kupić coś ładnego dla Lily. Nie nosicie obrączek, więc może ogarnij jakiś bajerancki pierścionek? O, Charlie mógłby pomóc, nie? - uśmiechnął się niewinnie, nalewając sobie tequili. Nick wywrócił oczami, bo widział jak Elias grzecznie zignorował słowa o powrocie Bena.
- No, Elias ma rację. Jason z pamięcią czy bez, na bank w obecności Marcusa się nakręci na Lily. A jak się nakręci, to trzeci pierścionek zaręczynowy sam wytopi ze złota - parsknął śmiechem, ale kątem oka zerknął na Charliego czy na pewno też go to będzie bawiło mimo wszystko - A jak się nakręci na Lily, to zacznie nakręcać Marka na Nestę. Aż dziwne, że siedzicie tacy wyluzowani tutaj, a one są z nimi. Nie martwi was to? Szczególnie, że z tego co wiem, to są dość wysoko ulokowani w ich top 3 najlepszych facetów w łóżku, cóż - dodał jeszcze zgryźliwie, ramionkami wzruszając. Nie lubił Eliasa, nie zamierzał udawać że było iunaczej skoro temat interesów już za nimi
-
-
-
– Może powinienem kupić od razu z zaręczynowym obrączki, żebyśmy zaczęli je nosić. Mamy takie badziewie z kostkami do gry, ale no szanujmy się[/b] – wzruszył ramionami, a Charles na słowa o pierścionku przechylił głowę.
– Ja? Ja nigdy nie potrzebowałem pierścionka, żeby mieć Lily – wzruszył niewinnie ramionami, patrząc na obu panów, bo istotnie, tak było. Mimo to, parsknął smiechem, gdy Nick wspomniał o tym, ze pierścionek sam się wytopi ze złota.
– A to na pewno. Jay ukręci diament, chociażby miał go wysrać albo osobiście wykopać z kopalni – rzucił z rozbawieniem, bo faktycznie tak było. – Top trzy w łóżku to pikuś. One naprawdę ich obu kochały. U Ness i Marka się zaczęło od układu, ale przecież potem ci mówiła, że serio jej zależy, nie Nick? – uniósł brew. – Tym bardziej że był jednym z trzech potencjalnych ojców jej dziecka – dodał niewinnie, wzruszając ramionkami i zerkając na Nicka.
-
-
-
- Niestety, fakt. Kochały tych dwóch zjebów, świadkiem tego pierdolnika byłem gdy ty ruchałeś dupy, ty zatrudniałeś nastoletnie kurwy a ty... ty po prostu nie umiałeś spiąć dupy i faktycznie kupić pierścionka - posłał Charliemu rozbawione spojrzenie i lekko trącil go łokciem. - Ale tak zupełnie serio, raczej bym taki wyluzowany w temacie Marka i Jasona nie był. Z jakiegoś powodu... one lubią takich zjebów - uniósł wymownie brwi w górę, a Elias opróżnił zawartość swojej szklanki o detchnął.
- Nah, raczej nie podejrzewałbym dziewczyn o taki akt desperacji. Nie wiem co musielibyśmy zeobić, żeby to się tak skończyło - wywrócił oczami, ale wewnętrznie się zestresował i tak
-
-
-
– Skoro tak lubią zaręczyny to rozumiem, że zaraz ty polecisz z pierścionkiem do Ness? Chociaż nie wiem dla kogo to będzie wtedy pewniejsze, bo jednak nadal, Ben pewnie niebawem wróci – wzruszył ramionkami niewinnie i uśmiechnął się lekko. – Nie jest moja tylko dlatego, że myślała, że randkowałem z Carrie, kiedy z nią nie randkowałem. Jakiś zjeb jej zdjęcie dał – miał podejrzenia co do tego zjeba i spojrzał na niego z ukosa w tym momencie.
– Zapewne Jason to zrobił – mruknął niewinnie Ron. Skoro Jay nie pamiętał, to mógł na niego to gówno zepchnąć.
– Nick ma rację. Tym bardziej że panowie się wydają wyluzowani a dziewczyny widziałem ostatnio na jakimś porannym joggingu z nimi. Takie poranki mogą się zamienić w brunche, brunche w obiady, obiady w kolacje i ani się obejrzycie, a wy będziecie w delegacji, a oni będą randkować z waszymi kobietami – rzucił Charlie z lekkim uśmiechem. – A Nick to już w ogóle wie co mówi, jako przyjaciel Nessie i prawie-ojciec jej dziecka – dodał, wzruszając ramionami niewinnie.
-
-
-
- Niech wraca. Ostatnio się nie popisał kontaktem i podejściem, więc... - wzruszył ramionami, bo próbował nie pozwalać na to, żeby w jego głowie robiło się zawahanie w tym temacie. - Ale pierścionek istotnie przemyślę w sumie. Może chcoiaż jakiś promise ring - puścił Charliemu oczko. Niech powtórzy Benowi, chuj. Kiedy jednak w temat walenia w chuja weszli, zmarszczył czoło. - A właściwie to kiedy o tym rozmawialiście? - w imieniu Rona zapytał w zasadzie, bo to mu się nie skleiło.
- No tak, dokładnie tak. A Jason i Mark wiedzą mimo wszystko jak podejść ich udręczone dusze, nie? - spojrzał wymownie na Charliego, bo jasne że umieli. Co wszystkich w zasadzie wkurwiało. Mark zmarszczył czoło.
- Miałeś mieć dziecko z nestą? Kiedy? - zapytał ale zaraz połączył kropki. Kurwa, był potencjalnym ojcem nr trzy? To się dziewczyna rozszalała - Zabawne jest to, że mówicie o tym tak spokojnie. Naprawdę byłoby wam na rękę, gdyby wróciły do nich biorąc pod uwagę ich pomysły? Nam zależy nie tylko na ich cyckach i tyłkach, ale okej. Więc może jakieś złote rady jak się ich pozbyć? - nawet miał nadzieję, że pomogą. Serio
-
-
-
– Nie? A sądziłem, że poszedł do Ness i ją przeprosił za swoje zachowanie. Nie mówiła ci o tym? – uniósł jedną brew i uśmiechnął się przesłodko. Kiedy jednak wspomniał o Promise ringu, to Ron aż wywrócił oczami.
– Promise ring, serio? Ile ty masz kurwa lat, piętnaście i jesteś prawiczkiem z Disneya? – no bo bez jaj. Jak już pierścionek to zaręczynowy, jak kochać to księcia a jak kraść do miliony, nie? W każdym razie, kiedy spytał kiedy rozmawiali, to i Ronnie się zainteresował.
– Już dawno temu, nieistotne- machnął ręką, bo nie zamierzał zdradzać tej informacji tym debilom. W każdym razie, kiedy Elias wspomniał o dziecku, Charles spojrzał na Nicka.
– No jak to kiedy? Jak była w ciąży, w więzieniu. Za drugim razem. Miała trzech kandydatów. Bena, Marka i Nicka. W zasadzie wszyscy stawaliście na wysokości zadania wtedy – poklepał Nicka z uśmiechem po pleckach. – Nam? Nam to w sumie wszystko jedno, byle były szczęśliwe, prawda, Nick? – uśmiechnął się uroczo do Nicka teraz, chociaż wiadomo, że zjeby to zjeby, no. – Wątpię, żeby Markowi zależało tylko na cyckach i tyłku Ness, skoro zajmował się nią przez okres chemii i po operacji, jak ty nawet się do niej nie odezwałeś, Eli – dodał, wzruszając niewinnie ramionami.
-
-
-
- Fakt, coś w tym jest - bo o ile na pewno pierścionek by ją ucieszył, to zaręczynowy mógł jednak przestraszyć
- Aha - powiedział tylko Elias, ale w głowie zanotował i Bena przychodzącego do Nesty i Charliego który rozmawiał z Lily jako tematy rozmów w drodze powrotnej. - Na pewno jest wam wszystko jedno. Szczególnie tobie - mruknął tylko pod nosem. Przemilczał jednak pociski o tym, że sie nią nie zajmował w trakcie chemii i teraz już jechali autem na lotnisko żeby wrócić do LA.
- Kurwa, a jak Lily się do ciebie nie odzywa, bo on jej to powiedział ostatnio, wtedy co odwiózł ją do szpitala? Obojętne chujowi, ale chyba nie bardzo - mruknął marudnie, zaraz biorąc głęboki oddech. - Nesta mi też nie powiedziała, że widziała się drugi raz z Benem. Jezu, co z nimi dwiema jest nie tak? Nie mogą jak ludzie rozmawiać? Kurwa - i cała tyrada od momentu gdy wsiedli do auta, oczywiście
-
-
-
W drodze powrotnej, Ron westchnął ciężko, mieląc to wszystko, co się wydarzyło oczywiście na rozmowie z panami i przechylił lekko głowę.
– Myślisz? Nie, to raczej nie to. Stresuje się Camille, bo uznała, że nie chce iść na studia i po prostu Jasonem. Wydaje mi się, że jej przejdzie. Zresztą, to było tak dawno, między nami jest dobrze, nie wkurwiałaby się o takie kłamstewko – machnął lekko dłonią, mając nadzieje, że tak było.
– Nie powiedziała ci? Chujowo strasznie, w końcu Ben to Ben, ale może nie było o czym mówić? Nie powinniśmy się nakręcać, chyba – no nie powinni, ale się mimochodem nakręcał.
-
-
-
- Jasne, że nie powinniśmy. Gdyby to było coś ważnego Nesta by mi powiedziała. Ona nie ściemnia, a jesli czegoś nie mówi, to dlartego, że nie jest to istotne - sam próbował się nie nakręcać, ale zaraz odetchnął głęboko. - Kupię jej jakąś dojebaną bieliznę. Tylko ten temat dziecka... kurwa, no pieluchy to nie moja bajka, ale w sumie jest jedyną kobietą, z którą mógłbym mieć dziecko - i powiedział to całkiem szczerze. Bo mógłby. Może nie już, teraz ale mógłby.
-
-
-
Kiedy wspomniał, że nie powinni się nakręcać, pokiwał głową.
– No właśnie. Na pewno by ci powiedziała. Chyba, że coś się tam wydarzyło i nie chciała ci mówić – zaczął rozkminiać sam, bo mimo wszystko wiadomo. – Bielizna to bardziej prezent dla ciebie, nie dla niej – dodał z rozbawieniem. – Kurwa, co się przejmujesz, kup jej drugiego kota to się czymś zajmie – wywrócił oczami. – Ale jak bardzo będzie chciała dziecka, to nie wiem, czy się wymigasz. Byłbyś na to gotowy? – zmarszczył brwi, bo wiadomo, przemyśleć trzeba to było!
-
-
-
- Nesta uwielbia dostawać bieliznę na prezent. - a on z tego uwielbiał korzystać, nie? - Kurwa, to już wolę dziecko od kota. I nie wiem, w sumie. Może... no mógłbym być gotów gdyby chciała. Nie koniecznie już, dzisiaj, ale wiadomo - jakoś by to przetrwał w sumie dla dobra sprawy. A może by mieli synka? Nie byłoby tak źle!
-
-
-
– Też to zauważyłem. I czekaj, ciągle się całowały? Kurwa, to musiał być zajebisty widok – aż się rozmarzył lekko, bo wiadomo, jak dwie całujące się laski na facetów działały. A gdy wspomniał, że Ness uwielbia dostawać bieliznę, pokiwał głową.
- Ty znasz ją najlepiej, nie? – uśmiechnął się nieznacznie. – Serio, wolisz wstawanie po nocach niż karmienie dwa razy dziennie sierści ucha i wymienianie kuwety raz za czas? – spytał z rozbawieniem. – Pogadaj z nią o tym, jak sam poruszysz temat to nawet lepiej – stwierdził z lekkim uśmiechem, bo to na pewno by Ness zaimponowało, nie?
-
-
-
- Aha, ciągle. Poszukam, na pewno jakiś filmik gdzieś mamy - bo mieli i nawet Elias się nie czepiał gdy inni ziomeczkowie nagrywali. Bo to było hot. Kurewsko hot.
- Przemyślę jeszcze jak to wszystko rozwiązać - dorzucił, a potem faktycznie do samolotu dojechali i wrócili do Pasadeny. Rozjechali się swoimi autami po swoich podjazdach i gdy podjechał pod swój i Nessie zobaczył ją z Marcusem, pod domem. Jak dawała mu buziaka w policzek. Kurwa mac, a może jednak Charles i Nicholas mieli rację? Jebane dupki. Zaparkował i wysiadł z auta.
- Hej, widzę, że dobrze pobalowałyście - powiedział z rozbawieniem, podchodząc do nich. Podał dłoń Markowi żeby nie było i złapał zaraz Nestę w pasie, całując jej usta całkiem czule, delikatnie namiętnie. A Mark.. cóż, kulturalnie do domu się zawinął w milczeniu
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Wiesz, lubię jak jesteś taki normalny i wyluzowany. Jutro o siódmej? Jogging? – uniosła brew i pocałowała go w policzek nawet na pożegnanie, ale zaraz na podjazd podjechał samochód Eliasa, a Nessie uśmiechnęła się uroczo.
– Hej, no musiałyśmy jakoś zająć sobie czas, jak nas zostawiliście – wywróciła oczami, ale zarzuciła mu ręce na szyję i kulturalnie pocałunek odwzajemniła, nawet go przeciągnęła. – Uuu, zawsze będziesz mnie tak witał? – zamruczała spod jego warg, zaciskając jedną dłoń na jego pośladku.
– Całowałam się dzisiaj z Lily, by the way – dodała z rozbawieniem delikatnym, za rękę go do domu prowadząc, bo nadal pewnie miała na sobie kostium kąpielowy. Mieszkali drzwi w drzwi, strzeżone osiedle, więc nie miała z tym problemu.