WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Ness & Eli+ Mark
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
- Nikogo nie ma w domu - jęknęła cicho, ale wtedy ktoś otworzył z klucza drzwi i podniosła się mimochodem, ale jej spojrzenie przybralo rozczarowany wyraz, gdy w drzwiach nie sanął Ben tylko Elias.
- Co tu robisz? - westchnęła, wracając do poprzedniej pozycji.
-
-
-
- Też miło cię widzieć - puścił jej oczko, wchodząc kulturalnie do domu. Gdy zobaczył w jakiej pozycji siedziała, aż westchnął ciężko. - Podjęliśmy decyzję, że nie będziesz burritować we własne urodziny. Ubieraj się, Lily kupiła ci kieckę i jedziemy na impreze. Szybciutko - postawił przed nią pudełko, po czym usiadł na stoliku obok kanapy i uważnie ją wzrokiem obserwował.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– O, no widzisz, to musisz się wyspać i wasza decyzja nie jest tak ważna jak zjebana – uśmiechnęła się do niego lekko. No tak to widziała.
– Daj cie mi spokój, co? Czyjeś urodziny są na pewno szybciej, możecie wykorzystać sali – mruknęła, wzruszając ramionami. No tak to widziała generalnie i miała nadzieję, że to go przekona, chociaż szybciej się już nie dało, bo ona miała swoje dzisiaj, nie?
-
-
-
- Słuchaj, no szybciej urodzin żadne z nas nie będzie miało niż ty, tak tylko chciałem delikatnie zaznaczyć - posłał jej rozbawione spojrzenie, sam otwierając pudełko i wyjął z niego sukienkę. - Daj spokój, Vittoria i Camille od rana szykują ci salę. Tort już jedzie do lokalu, goście też niedługo będą. Zrób to chociaż dla dziewczyn, strasznie się ekscytują tym, że mogą ci sprawić jakąkolwiek przyjemność - powiedział już teraz poważnym tonem, wyciągając do niej dłoń jakby chciał jej pomóc żeby wstała.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Na pewno ktos będzie miał – jęknęła cicho, patrząc na niego ze smutkiem, gdy wyjął sukienkę. Okej, była piękna. Wspaniała właściwie. – No dobrze, dla dziewczynek – westchnęła ciężko, bo w zasadzie tylko one ją przekonywały i istotnie, poszła się przebrać na górę, oddychając głęboko i zeszła po kilkudziesięciu minutach już wyglądając jak milion dolców.
-
-
-
- Nie, dziś świętujemy twoje i nie masz nic do powiedzenia. Zażalenia o datę urodzin możesz złożyć do Cece - puścił jej oczko. A kiedy poszła się przebrać, on się obsłużył i nalał sobie whisky do jakiejś szklaneczki. I gdy ją zobaczył, już przygotowaną do wyjścia, wyszczerzył się. No kurwa, piękna była. - Jako burrito byłaś piękna, ale teraz to już przeszłaś samą siebie - położył sobie dłoń do serca, jakby istotnie był całkowicie zaćmiony przez to piękno!
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– A nie możesz jednocześnie być miły, wypierdalać i się nie podlizywać? – no bo jej zdaniem generalnie można było wykonać wszystkie te trzy czynności i z jej domu wypierdalać, ale argument z dziewczynkami do niej dość mocno trafił, niestety. Odetchnęła głęboko.
– Kobiety nie mają wpływu kiedy urodzą – jęknęła cicho, patrząc na niego z ustami wygiętymi w podkówkę, ale jednak potem się już ogarnęła i uśmiechnęła się delikatnie widząc jego reakcję.
– Dobrze, że tak uważasz, bo ja osobiście uważam, że teraz jest w miarę okej – powiedziała, patrząc na nich bardzo swoje cycki. – Gdyby nie moje sztuczne piersi, to by mi się ta kiecka zsunęła w dół – stwierdził cicho, bo istotnie, znów wychudła okropnie.
-
-
-
- No to pretensjami obarcz Boga, nie wiem - wywrócił z rozbawieniem oczami. Zlustrował ją jeszcze raz wzrokiem. - To może zaczniesz jeść, na przykład? Jeśli próbujesz się zagłodzić, to mogę cię zmartwić, ale to raczej nie sprawi że Ben wróci. I nie stawiaj go w sytuacji, w której będzie musiał spalić przykrywkę przez twój pogrzeb - rzucił ponuro, zgarniając jeszcze jej płaszcz i wskazał ręką na drzwi. - Pakuj się do auta, marudo - mruknął z nutką rozbawienia w głosie.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Ciebie jest łatwiej – odparła z lekkim rozbawieniem nawet. Jednak kiedy zlustrował ją ponownie wzrokiem, mimochodem się przygarbiła i odetchnęła głęboko, zaraz prostując plecy i unosząc dumnie podbródek. – Jem. Nie potrzebuję próbować się zagłodzić. Po prostu wiem jak to bywa – wiedziała, zapominała po prostu o jedzeniu, ale zgromiła go wzrokiem za ten komentarz o pogrzebie.
– No już – powiedziała cicho istotnie, do samochodu się pakując!
-
-
-
- Wiadomo. Jak nie wiadomo czyja wina, to na pewno Eliasa - zaśmiał się, wzruszając ramionami. Nie było to coś nowego - To jedz więcej. - rzucił tylko i zamknął nawet drzwi za nią, gdy do autka wsiadła. Sam zasiadał za kierownicą i faktycznie ruszył w kierunku klubu.
- Jak bardzo okej się czujesz? - bo przeiceż nie zapyta jak chujowo, wiadomo że Nesta i tak powie że jest okej, dlatego zamienił słowo chujowo na okej.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Nie zepsuję jej tego – powiedziała cicho, oddychając głęboko, a na jej twarz powoli wpływał ten pogodny wyraz, który przedstawiała całemu światu, gdy robiła dobrą minę do złej gry. Odetchnęła głęboko i przechyliła głowę.
– No dobra, to nie jest twoja wina – odetchnęła głęboko. – Nie mogę, bo jak jem więcej to mi niedobrze – to akurat była prawda, przez stres nie mogła za dużo zjeś, bo wymiotowała z nerwów, niestety. :C Kiedy zapakowali się do auta, odetchnęła.
- Oekej po prostu, ale dam radę. Zawsze daję, nie? – uśmiechnęła się delikatnie. – Przepraszam, że byłam trochę suką – dodała, musnąwszy palcami jego udo, bo jej się głupio zrobiło, sh.
-
-
-
- Na pewno? Mogę to wziąć na siebie, luz - posłał jej rozbawione spojrzenie. Nie skomentował kwestii mdłości, bo na to nie miał niestety argumentu. Westchnął ciężko.
- Nie musisz dawać rady sama. Masz ludzi którzy cię wspierają, pamiętaj o tym - i gdy położyła dłoń na jego udzie, zdjął jedną rękę z kierownicy i za tą dłoń ją złapał delikatnie palcami oplatając. - Nie szkodzi. Wiesz, że mnie to nawet kręci - powiedział z rozbawieniem, gładząc teraz kciukiem wierzch jej dłoni.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– A jaką mam robić? – spytała wprost, przechylając głowę, ale zaraz pokiwała głową, gdy się upewniał, czy na pewno i że może wziąć na siebie winę za całe zło tego świata. – Zapamiętam to – zaśmiała się cicho, ale kiedy powiedział o ludziach, którzy ją wspierają, skinęła głową.
– Wiem, nie wiem tylko czemu jeszcze nie uprawiamy dzikiego seksu – zamruczała cicho, żartobliwie ściskając jego palce.
-
-
-
- Prawdziwą. A nie taką udawaną, bo serio, bez sensu. Ludzie którzy tam będą nie oczekują że będziesz na siłę skakać z radości i w ogóle. Chcemy po prostu, żebyś nie była sama - pewnie zaprosili kilka osób z jej znajomych bliższych, ale wiadomo. I tak pewnie będą siedzieć głównie w swoim gronie
- Nie uprawiamy, bo to jeszcze nie ten moment, ale wrócę do ciebie z tym tematem niebawem, nie martw się - zaśmiał się cicho i jakoś tak odruchowo, zupełnie bezmyślnie uniósł te dłonie w górę, do swoich ust i jej rączkę ucałował
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Och, to co to za urodziny bez urodzinowego seksu? Chujowo to wymyśliłeś – mruknęła, ale uśmiechnęła się lekko, puszczając mu oczko, ale gdy ucałował jej rączkę, to przysunęła się bliżej, głowę układając na jego ramieniu.