WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Ron & Lily

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- To się nie dzieje, ja pierdole - cóż, po prostu tego nie przemyślała. Była pijana, naćpana i chyba ją bawiła perspektywa takiego szybkiego ślubu. I generalnie zakładała naprawdę, że Ronnie pośmieje się razem z nią i o temacie zapomną. I nie brała pod uwagę tego, że Charlie na to wejdzie. - Charlie, to nie jest, kurwa zabawne, naprawdę - stwierdziła, łapiąc szlafroczek od niego i szybko zaczęła go na siebie zakładać, po czym zeskoczyła z łózka.
- Ron, kurwa, wstawaj - uderzyła teraz Fitzgeralda poduszką całkiem konkretnie i kiedy pewnie się budzić zaczął, zacisnęła usta. - Trzeba iść ten ślub unieważnić, noooo - podparła się pod boki i przeniosła wzrok na Charlesa. - ZRÓB COŚ - jakby mógł magicznie sprawić, że ta noc się nie wydarzyła, to Lily by go po stopach chyba wycałowała :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No trochę jednak dzieje – odparł cicho, patrząc na nią z delikatnym rozbawieniem, ale też współczuciem, bo jednak rozumiał doskonale, że teraz miała kaca i to nie tylko moralnego. Ronnie pewnie zleciał z łożka, kiedy go tak kopnęła i jęknął przeciągle.
– KURWA, ŻONO TO JEST PRZEMOC DOMOWA – jęknął głośno, zbierając się i powoli się podniósł, wdrapując na łóżko, ale dostał jeszcze poduszką. Chujowo i niemilo z jej strony.
– Ośmielę się nie zgodzić, uważam, że to dość mocno zabawne – powiedział, patrząc to na nią to na Fitzgeralda i westchnął zaraz, podnosząc dupkę i przechylając delikatnie głowę, obserwując, jak Fitzgerald unosi brwi.
– Jakie unieważnić? Umowa to umowa – mruknął i pewnie poszedł do łazienki, a Charlie spojrzał na nią.
– Czy ty podpisałaś jakiś cyrograf, czy o co chodzi? – spytał, marszcząc brwi, bo generalnie nie miał pojęcia, o jakiej umowie Fitzgerald pierdolił. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- CHUJ NIE ŻONO - wydarła się do niego, właściwie to mając mu ochotę przypieprzyć poduszką. Dlaczego jej nie ogarnął, dlaczego w ogóle się na to zgodził? Przecież widział, że była napierdolona jak meserszmit, zresztą miała wrażenie, że nadal była konkretnie pijana.
- Nie, nie jest! - zmierzyła Charliego wzrokiem, a kiedy Ronnie powiedział, że umowa to umowa i ruszył do łazienki, cisnęła w niego poduszką. - Według tej umowy, jeśli nie będziesz miał fiuta, to podpisujesz papiery, więc mnie, kurwa, nie prowokuj, Fitzgerald! - warknęła za nim, zaczynając nerwowo przechadzać się po pomieszczeniu. Podeszła do jakiegoś mini barku, wyjęła z niego jakąś mini buteleczkę ginu i jebnęła na raz. Jej życie to komedia. Przyłożyła sobie dłoń do czoła.
- Byliśmy w kasynie, zażartowałam, że jeśli wygramy bańkę to weźmiemy ślub. Jeśli nie, odczepi się ode mnie. I wygraliśmy bańkę. Nawet trochę ponad. POSTAWILIŚMY NA PIERDOLONE CZERWONE TRZYNAŚCIE, ROZUMIESZ?! - pokręciła z niedowierzaniem głową. - Nigdy nie wygrałam w ruletkę obstawiając cholerne czerwone. Ale teraz musiałam wygrać. Jezu, Charlie, co ja odpierdoliłam. Wzięłam ślub z pieprzonym Ronem - konspiracyjnym szeptem powiedziała ostatnie zdanie, pochylając się lekko w jego stronę. - I co ty tutaj robisz? Nie odpowiedziałeś mi. Chcesz się napić? Ja chyba dzisiaj napierdolę się znowu - i nie wiele myśląc podeszła do niego, żeby się przytulić w tej swojej całej egzystencjalnej udręce :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– CHUJA NIE MASZ, SPRAWDZAŁEM W NOCY – odparł dość donośnie, bo w chuju miał w tym momencie jej bóle dupy, zgodziła się, to się zgodziła, no! On też przecież był najebany jak meserszmit. Charlie uniósł brew z rozbawieniem, gdy cisnęła w Rona poduszką. Mimo to, kiedy kobieta podeszła do mini barku, to cierpliwie czekał, aż się wygada, bo wiedział, że czeka go zaraz monolog tysiąclecia. :lol:
– Jak chcesz, to mogę mu uciąć palec z obrączką, to może mu wróci rozsądek – zaśmiał się pod nosem, patrząc na nią z rozczuleniem. Zaraz do niej podszedł i odetchnął, zamykając ją w uścisku niedźwiedzim, bo widział, że tego potrzebowała.
– Vegas było ostatnim przystankiem, a Elias na instagram wrzucił radosne zdjęcie waszej czwórki jak wychodzicie z kaplicy. No i doszły nas słuchy, że i tak grałyście ich żony w sumie, więc najwidoczniej manifestacja czy tam coś. Mam nadzieję, że Nesta znowu Costasem nie została – zaśmiał się pod nosem, ale istotnie, pokiwał głową, gdy spytała, czy chciał się napić. Chciał w obliczu tej zjebanej sytuacji. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Pierdol się - warknęła, bo chociaż spędziła z nim mimo wszystko naprawdę fajny wieczór, to teraz irytował ją niesamowicie tym, że nie mogli po prostu pójść tego unieważnić.
- Utnij mu nawet głowę, bo istnieje szansa, że ja to zrobię jak znowu będę musiała za nim biegać tyle czasu o pieprzone papiery rozwodowe - wymamrotała, opierając buźkę na jego klatce piersiowej i wzięła głęboki oddech jakby miało to jej duszę ukoić. Ale nie ukoiło. - Dlaczego w takim razie manifestacja nie działa, jak manifestuję sobie, że mamy cholernie zgrabne nogi i fajny tyłek? - zapytała, odsuwając się od niego. Rzuciła mu butelkę jakiegoś mini alkoholu, poprawiając łóżko i na poprawionej kołdrze kulturalnie usiadła. - Skoro zdjęcia są na instagramie, to Jason rozjebie mi lament po powrocie. Matko, zabij mnie, błagam. Zabij i potem zajmij moją córką, żeby nie zajmował się nią tamten zjeb. Któryś z dwóch w zasadzie - skoro Ron był jej mężem, to różnie sąd mógl prawa przyznać :lol: - Ogarnę ten pierdolnik i pójdziemy coś zjeść? Albo się napić? - zaproponowała, bo chciała w zasadzie Ronowi tutaj po prostu spuścić wpierdol, zmusić do unieważnienia i potem móc iść dalej w tango :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Bardzo chętnie, moja żono, ale może nie przy Charliem puścił jej oczko, zaraz spierdalając do łazienki, żeby nie oberwać od niej mocniej. :lol:
– Możesz to zrobić, Nesta na pewno chętnie pomoże – rzucił z rozbawieniem i spojrzał na nią delikatnie się uśmiechając. W każdym razie, kiedy powiedziała o zgrabnych nogach i fajnym tyłku. – Przepraszam bardzo, masz bardzo zgrabne nogi i zajebisty, jędrny tyłek. Ja też na swoje nózie i dupeczkę nie narzekam – puścił jej oczko z rozbawieniem, bo wiadomo! On tam nigdy na jej nogi i dupę nie narzekał. Wychylił na hejnał buteleczkę z alkoholem.
– O tak, totalnie rozjebie ci lament – powiedział z rozbawieniem. – Zajmę się, spoko, ale nie zabiję, bo za bardzo cię lubię i jesteś jednak matką mojej drugiej córki i babcią mojego wnuka – puścił jej oczko. – Jasne, napić. Poczekam w barze na dole – powiedział, muskając jej skroń ustami. – Jakbyś potrzebowała kogoś, żeby mu przypierdolił, daj znać – mruknął cicho jeszcze, bo był na to gotów. :lol:

Ronnie za to zaraz wyszedł z łazienki, już po szybkim prysznicu i spojrzał na nią z uśmiechem, nie będąc pewnym, czy się zacząć bronić przed blond furią już teraz czy jednak zaraz.
- Zamierzasz mnie napierdalać, czy porozmawiamy racjonalnie? - spytał spokojnie, bo jeśli napierdalać, to rozważał powrót do łazienki i zamknięcie się w niej. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- PRZESTAŃ - teraz już rozpaczliwie się wydarła, bo ją mentalnie wykręciło za takie tekst przy Charliem. Jasne, nie była mu nic winna, ale komfortowe to tak czy siak nie było, grr. Nie bawiło jej jednak w tej sytuacji absolutnie nic, właśnie przeżywała okropny kryzys egzystencjalny, serio. A kiedy Charlie wyszedł, Lily wyciągnęła z walizki bieliznę i wcisnęła się w nią szybko. Chciała jak najszybciej opuścić ten apartament i przemyśleć, jak powinna to ogarnąć, ale nie gdy Ron był obok bo aktualnie czuła do niego chyba wszystkie możliwie negatywne emocje.
- Rozważam odcięcie twojego penisa, skoro chcesz aż tak być lojalny pijackiej umowie - mruknęła pod nosem, prostując się. Podparła się pod boki lustrując go wzrokiem. Mimo, że ją wkurwiał, cholernie dobrze wyglądał - pewnie w samych bokserkach albo ręczniku. Z lekką wilgotną skórą. Kurwa, dlaczego nagle znowu zaczął ją TAK kręcić? - Było fajnie, naprawdę. Ale... nie róbmy sobie żartów. Unieważnijmy ten pseudo ślub, Ronald - powiedziała poważnym tonem, biorąc głęboki oddech żeby nie zacząć znowu krzyczeć.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Słysząc jej rozpaczliwy ton, lekko przechylił głowę, jakby nie do konca rozumiał, o co zasadniczo jej chodziło i jeśli miał być w stu procentach szczery, to… Istotnie, nie rozumiał. :lol: Bo przecież taki mieli układ, tak sobie uścisnęli dłonie i tak zamierzał układu dotrzymać.
– Pozwałbym cię, trafiłabyś za kraty i na co to komu – wzruszyl ramionkami niewinnie, patrząc na nią z lekkim rozbawieniem. Przechylił delikatnie głowę, gdy powiedziała, że było fajnie i że powinni unieważnić ślub.
– Sama ślub zaproponowałaś, czemu nie dać ttemu szansy, skoro wzięliśmy drugi? No weź, Lily nawet tyci ciekawa nie jesteś, jak by to mogło być? – spytał, podchodząc do niej ostrożnie i wyciagając w jej stronę dłoń, mając nadzieję, że kropelki wody ściekające po jego torsie będą skuteczną dystrakcją. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- W takim razie najpierw utnę ci penisa, a potem po prostu zabiję jak już przeżyjesz męczarnie stulecia - stwierdziła ponuro, wzruszając delikatnie ramionami. No naprawdę, jeszcze pozwem jej groził? Za kogo ona wyszła, kurwa mać :lol: - Zaproponowałam w formie żartu. Bawiła mnie perspektywa ślubu w Vegas z tobą i sądziłam, że też jako żart to potraktujesz i rano razem pójdziemy ten temat zakończyć - wyjaśniła najspokojniej jak potrafiła, ale kiedy wyciągnął w jej kierunku dłoń, przeniosła na nią wzrok i powolutku wyciągnęła do niej swoją, ale zatrzymała ją jakby w połowie drogi. - Przecież wiemy jakby było. Już byliśmy małżeństwem. I nie wyszło. Poza tym jak sobie to wyobrażasz? Może od razu się po prostu do mnie wprowadzisz i wszystkim oficjalnie ogłosimy, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem? Ron, błagam cię - uniosła dłonie do swoich włosów, które nerwowo przeczesała teraz. No co on chciał sprawdzać?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Nie będziesz mnie zabijać, bo jednak trochę mnie lubisz – pokazał jej język, bo jej życie byłoby cholernie bezbarwne bez niego, nie? Jak zniknął to zaszła z nudów w ciążę z Jasonem. :lol: W każdym razie, westchnął cicho i przymrużył delikatnie oczy. – Cóż, dla mnie to nie jest żart, ja mówiłem poważnie i generalnie to uważam, że warto spróbować raz jeszcze, bo nic nie dzieje się bez przyczyny – wzruszył ramionami, przechylając lekko głowę.
– Nie wiemy, bo żadne z nas nie było prawdziwie sobą, ukrywaliśmy się nawzajem, a teraz… Mogłoby być inaczej – uśmiechnął się nieco naiwnie, ale generalnie mówił całkiem szczerze i uważał, że naprawdę to się mogło w ten sposób udać, no!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Co ma lubienie do tego, że zachowujesz się w tym momencie jak dupek? I ten tekst związany z ruchaniem przy Charlesie, jezu - wywróciła oczami. No przez ten tekst podwójnie jego penisa miała ochotę ukrócić, serio. I dobrze w takim razie, że nie wiedział, że wcześniej zaszła w ciążę albo z Jasonem albo z Charliem. Dwa razy w ciągu dwóch lat, a z nim nie wpadła ani razu w tym samym okresie :lol: - Przyczyną tego co się wydarzyło jest alkohol. I gigantyczne ilości koksu. A nie światłość wszechświata czy inni latający Bożkowie zrobieni z makaronu do spaghetti - pokręciła z niedowierzaniem głową, ale naprawdę próbowała być oazą, mimo że czuła, że może powinna rozjebać jesień średniowiecza i wtedy by zadziałało czy coś.
- A co z miłością? Małżeństwo bez miłości mnie nie satysfakcjonuje - wzruszyła ramionami. Niby miłość mogła przyjść później, albo w ich przypadku wrócić, ale jakoś... no mieszane uczucia miała co do jego pomysłu. Położyła się na plecach na łóżku, patrząc w sufit. - Czy ty wziąłeś sobie za punkt honoru udręczenie mnie? - zapytała, rozkładając ręce na boki, jakby istotnie na jakimś krzyżu miała tutaj zawisnąć. A może to nie takie głupie? Może ukrzyżowanie byłoby przyjemniejsze?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Wcale nie zachowuję się jak dupek – wywrócił oczami. – Zaspany byłem, a ty darłaś swoją piękną buźkę, okej – wywrócił oczami, bo generalnie Ron miał zazwyczaj nieco więcej klasy. Zazwyczaj, ale jednak nie zawsze, gdyż wiadomo, że jednak czasami mózgiem żadnym nie myślał. Ani tym w głowie ani tym w spodniach.
- Cóż, może jednak bożek spaghetti nad tobą czuwał, skoro bańkę wygraliśmy, a ty zawsze przegrywasz na czerwonym – zaśmiał się cicho, wzruszając ramionami.
– Raz mnie już pokochałaś, więc nie widzę problemu spróbować cię rozkochać w sobie jeszcze raz – puścił jej oczko z rozbawieniem, ale pokręcił zaraz głową, unosząc dłonie w powietrze.
– W życiu nie chciałbym udręczyć mojej pięknej, wspaniałej żony. Już się nie zachowuj jakbym cię miał krzyżować emocjonalnie do końca życia – wywrócił teatralnie oczami, bo nie zamierzał jej krzyżować, no :c

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- To następnym razem nawet zaspany, masz myśleć co mówisz. O nim i przy nim - trochę zmroziła go wzrokiem. Jasne, to dla Jasona zabiła poniekąd jednego faceta, ale dla Charliego rozjechałaby czołgiem każdego kto chociażby zachował się chujowo. Może samą siebie też powinna rozjechać? - Nie wiem czy ta bańka na pół była tego warta - powiedziała z lekką ironią w głosie. Ale generalnie z tych super chujowych pieniędzy jedyny pożytek jaki zamierzała zrobić, to wpłacić na konto Cams :lol: Drgnął jej kącik ust, gdy powiedział, że o tym, że mógłby spróbować ją rozkochać w sobie jeszcze raz.
- Tak? Deadline jakiś sobie też dasz? Bo jakiś chyba by się nam przydał, szczególnie skoro jesteś taki pewny siebie - powiedziała to nawet z lekkim rozbawieniem, ale nie zmieniła pozycji w której leżały jej ręce na łóżku. - Nawet jeśli bym się zgodziła. Podkreślam, jeśli - podniosła się do pozycji siedzącej i wycelowała w niego palcem. - To nikt nie może o tym wiedzieć. I na pewno nie będziemy razem mieszkać. Ani chodzić na żadne imprezy rodzinne i robić żadnych przedstawień. Możemy... nie wiem, czasem gdzieś razem wyjść czy coś, ale bez zobowiązań - wolała to ustalić, bo wcale nie była pewna czy to zadziała i serio nie chciała znowu wychodzić na popierdoloną oficjalnie. Chociaż... i tak na bank wyjdzie :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Okej, okej, będę – uśmiechnął się, bo to oznaczało, że będą jakieś kolejne razy, prawda? Zaśmiał się cicho, ale jej słów genralnie już nie skomentował, bo nei widział potrzeby. Jego zdaniem ta bańka na pół była najlepiej zainwestowaną w jego życiu, okej. :lol: W każdym razie, wywrócił czami.
– Nie wiem, jeszcze o deadlinie nie myślałem, bo nie zakładałem,że się nie uda – przyznał z lekkim rozbawieniem i spojrzał na nią znacząco. – Nie musimy ze soba mieszkać, wiem, że masz Maddie i Jason by Jasonował, ale daj się zaprosić na kolację – wzruszył ramionami. – Zobowiązanie już mamy całkiem spore, więc wychodzic możemy bez – zaoferował wspaniałomyślnie, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- To trzeba jakiś założyć, Ron. Nie będziemy się bujać do końca dekady z próbowaniem naprawić czegoś, co i tak raczej nie ma sensu - przechyliła lekko głowę na bok. Nie, żeby nie bawiła się całkiem nieźle w jego towarzystwie na Bahamach, nie żeby tamten seks u Rosenthalów był beznadziejny a wczorajsza noc i cały pobyt w Las Vegas jakkolwiek jej nie pasował - ale to przecież nie związek ani powazna relacja, tylko luźne wyjścia. To coś zupełnie innego. Opuściła palce którym wcześniej w niego celowała. - Dobrze. - odpowiedziała tylko, bo skoro mu tak zależało to mogli iść na kolację, już chuj. - Muszę tylko wiedzieć wcześniej, żeby załatwić opiekę dla Maddie - przechyliła głowę na bok, ale jakby jej upór trochę opadł i patrzyła na niego lekko niepewnie. Seks to jedno, ale chodzenie z nim na kolacje... to coś zupełnie innego.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”