WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Ron

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wcale nie napawał jej optymizmem ten wyjazd, serio. Była wściekła, że w ogóle doszło do tego, że nadal byli z Ronem po ślubie i w drodze na lotnisko jeszcze raz nakładała chujów Christopherowi za to, że tego nie wychwycił. W drodze na lotnisko sobie popiły, zresztą w samolocie odrobinkę też, ale na tyle, żeby nie dojść na miejsce spotkania całkowicie najebane , na wypadek gdyby jednak postanowiła Fitzgeralda zamordować :lol:
Niemniej jednak, po dotarciu na wyspę, zadzwoniła do Rona, który wysłał jej lokalizację miejsca na... plaży. Żarty sobie robił? Odstawiły jednak bagaże do hotelu czy tam jakiegoś wynajętego domku i teraz istotnie szły w kierunku Rona, który pewnie wylegiwał się na jakimś leżaku czy coś. Pod palmami. Z seksowną klatą. Kurwa, z daleka ją widziała i jej hormony miały w tym momencie bardzo duży problem. Policzyła do dziesięciu w głowie nim stanęła z nim twarzą w twarz i kiedy już była dostatecznie blisko, a on poprosił Nestę i Eliasa żeby dali im chwilę na rozmowę, klapnęła na leżaku obok niego, wcześniej kładąc mu na brzuchu papiery rozwodowe. Dziękowała bogu, że ostatnie trzy tygodnie tak cisnęła z ćwiczeniami - chociaż niezbyt było wolno - i po ciąży został jej tylko tyci brzuszek, bo głupio źle wyglądać przy eks, nie? Dobrze, że chociaż cycki miała genialne dzięki ciąży :lol:
- Podpisz te jebane papiery i miejmy ten pierdolnik z głowy. Dziecko na mnie czeka w domu - rzuciła, zdejmując z ramion koszulę i wystawiła się do słońca, nie chcąc za bardzo na niego patrzeć.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Ronnie natomiast właśnie wygrzewał tyłek na Bahamach na bardzo zasłużonych wakacjach, z najlepszym kumplem i pięknymi paniami u boku. Niestety jego życie chwilą i delektowanie się dirnkami z palemką nie było zbyt długie, gdyż na plażę trafiły z jakiegoś powodu dwie seksowne gwiazdy śmierci. Cóż. :lol:
Kiedy więc jego jeszcze żona wleciała w niego z tematem rozwodu i papierów, które położyła mu na bruzchu, zaśmiał się dźwięcznie.
– Och no weź, nie umiesz się bawić? Zaraz wrócisz do pieluch i obrzyganych śpioszków, a tu jest piękne słonko. Napijmy się czegoś, nadróbmy zaległości, nie bądź taka, no. Dobrze wyglądasz w ogóle, Nie powiedziałbym, że dopiero co urodziłaś - uśmiechnął się do niej uroczo, poprawiając okulary przeciwsłoneczne na nosie. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Powinien dziękować bogu, że miała na nosie okulary przeciwsłoneczne, a wzrok nie zabijał, bo padły martwy. Co najmniej dwa razy pod rząd :lol:
- Umiem się bawić, ale może niekoniecznie chciałabym z tobą. Poza tym, dziecko zostawiłam z tatusiem, który pewnie chodzi i panikuje od momentu w którym przekroczyłam próg mieszkania. Naprawdę sądzisz, że drineczek z tobą to jest moja pierwsza potrzeba w tym momencie, Ronnie? - próbowała nie mieć wrednego i chamskiego tonu, ale trochę jednak się prosił o jakiegoś kopa, najlepiej w krocze za to, że tych papierów nie podpisał wtedy gdy powinien. Odetchnęła głęboko. - Dużo ćwiczę. Całą ciążę ćwiczyłam. Albo nie jadłam. Skoro Elias to twój nowy przyjaciel, to prawdopodobnie większość ciekawych rzeczy już i tak ci opowiedział, więc nie mamy co nadrabiać - wzruszyła niewinnie ramionami, wychylając się w jego stronę i wyjęła mu z ręki to co pił, sama upijając ze szklanki kilka łyków.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Cóż, naprawdę bardzo się z tego powodu cieszył, bo domyślał się, że jej oczy w tym momencie wyrażały bezgraniczne wkurwienie, którego na szczęście nie widział. :lol: Uśmiechnął się delikatnie, gdy powiedziała, że niekoniecznie chciałaby się bawić z nim.
– Cóż, skoro ma takiego tatusia, to kiepsko trafiłaś. Może nie jest aż tak źle, skoro od początku naszej rozmowy twój telefon milczy, co? I może drineczek nie jest pierwszą potrzebą, ale chcesz mieć podpisane te papiery, prawda? – poruszył brwiami, ostatecznie okulary z nosa zsuwając i wpatrując się w nią swoimi błękitnymi oczyma.
– Jasne, że mi opowiedział, ale to nie to samo, co informacje u źródła. No weź, przecież na pewno chcesz trochę odpocząć, a chyba nie ma lepszego miejsca niż to konkretne – westchnął mimochodem, ale uśmiechnął się, gdy upiła trochę z jego szklanki. – Dobre, nie? – puścił jej oczko, dając znać kelnerowi, który ogarniał plażę, by przyniósł im dwa razy to samo. :lol: – A jeść powinnać, bo nie chcemy, żebyś nam ze zmęczenia padła – dodał już z lekką troską w głosie, bo naprawdę się o nią martwił.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nie dzwoni, bo próbuje się wykazać. Może nie wsadzi dziecka do za gorącej wody albo nie nakarmi samą wodą, bo zapomni dodać mleka w proszku - to już powiedziała sama do siebie, bo chociaż w Jasona chciała wierzyć, to wiadomo, nadal był sobą :lol: - Nie koniecznie kiepsko. Po prostu nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem. Szczególnie Jason - dodała, wzruszając ramionami. Czy broniła Rosenthala? Owszem. Bo był ojcem jej córki, ot co. Jebaniec, teraz będzie musiał mieć specjalne przywieleje, eh. - To forma szantażu? Drineczek za papiery? Mogłeś powiedzieć wcześniej, mielibyśmy to z głowy dwa lata temu - ale powiedziała to już nawet z rozbawieniem. Kiedy on zdjął okulary, ona swoje też zdjęła, żeby w końcu zetknąć się z nim spojrzeniem.
- Jeśli chcesz coś wiedzieć, to po prostu zapytaj. Ciężko mi streścić dwa lata - stwierdziła spokojnie. - I naprawdę sądzisz, że wiesz czego chcę? - wymownie uniosła brew w górę, bo skąd wiedziała, że chciała odpocząć? Zresztą, ustalone już zostało że ona w ogóle nie wiedziała czego chce, więc cóż :lol:
- Dobre, bo ma procenty. To drugi raz kiedy piję alkohol w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy - posłała mu rozbawione spojrzenie, zaraz oczami wywracając. - Nie padnę, spokojnie - puściła mu oczko, z powrotem rozkładając się na leżaku. - A co u ciebie? Schodzisz już całkowicie na psy kumplując się z Eliasem, wiesz o tym, prawda? - ale nie patrzyła teraz na niego, tylko przymknęła oczy i rozkoszowała się ciepełkiem.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Myślę, że wszyscy znamy Jasona Rosenthala na tyle, że jak tylko obsra majty to będzie do ciebie wydzwaniał płacząc razem Maddie. Swoją drogą ładne imię – uśmiechnął się do niej delikatnie, patrząc jej w oczy. – Swoją drogą serio, już chyba lepiej byłoby jakbyś pyknęła kolejne z Charliem – zaśmiał się pod nosem, upijając nowego drinka, którego mu doniesiono. W każdym razie, spojrzał na nią z rozbawieniem, przechylając głowę.
– No, drineczek i jakieś wyjście do klubu, skoro jesteś zestresowaną matką noworodka. Przyda ci się relaks – wzruszył niewinnie ramionami, wiedząc, że lekko przegina pałkę, ale to ona chciała coś od niego, nie na odwrót.
– Sądzę, że chcesz papierów rozwodowych. Podpisanych. Mylę się? – poruszył brwiami, bo tak, sądził, że wiedział. :lol:
– O, to szybko pójdzie z upiciem cię, ale potrzymamy ci włosy w razie czego – puścił jej oczko z rozbawieniem. – Elias jest w porządku, to ty sobie zrobiłaś dziecko z Jasonem, więc nie jestem pewien, kto tu zszedł na manowce – puścił jej oczko. No wredny chujek z niego, ale miał lekko wyjebane. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Nigdy przy mnie jeszcze nie płakał, to mogłoby być w zasadzie całkiem zabawne doświadczenie. I dzięki. Też mi się podoba. Ale bardziej z nazwiskiem Rosenthal niż Fitzgerald, wiesz? - posłała mu tyci rozbawione spojrzenie. Po powrocie zamierzała zmienić nazwisko małej tak czy siak, ale fajnie gdyby do tego czasu była już rozwódką jednak, dla niej samej :lol: - Przestań - poprosiła, bo tak myśleć nie zamierzała nawet przez sekundkę. Mimo że czasem myślała :lol:
- Och, jasne. W pakiecie jest też seks? Bo nie wiem na co się przygotowywać dla tych papierów - oplotła kosmyk swoich włosów na palcu, patrząc na niego z uroczym, niemalże niewinnym uśmiechem i wychyliła się troszkę do przodu. - Jeśli ich nie podpiszesz, to po prostu upierdolę ci głowę. Tylko jeszcze nie wiem którą - powiedziała to spokojnym, łagodnym tonem, puszczając mu oczko. Cóż, w ostateczności była na to gotowa :lol:
- Nie wątpię, że potrzymałbyś mi włosy z przyjemnością - mruknęła pod nosem nieco ironicznie, bo kiedy usłyszała jego kolejne słowa, usiadła z powrotem normalnie, nogę na nogę zakładając. - Elias to kutas, zawsze nim był i wcale nie jest w porządku. Ale w sumie pasujecie do siebie. On kurwiarz, ty zatrudniasz kurwy... - pociągnęła kilka łyków drinka przez słomkę, nie spuszczając z niego wzroku. - Nigdy go nie lubiłeś, co? - nie on jedyny co prawda, ale cóż. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Jeszcze to słowo klucz, poza tym oczywiste, że przy tobie nie płakał, bo mu na pewno pomogłaś ją ogarnąć życiowo. Jak jej nie ogarniasz i nie ma cię pod ręką, to gwarantuję, że zacznie płakać – pokazał jej język. – Fitzgerald to piękne nazwisko – dodał jeszcze, bo istotnie, było, ale uniósł brew, gdy kazała mu przestać. – Jakbyś sama tak czasami nie myślała – rzucił z rozbawieniem, a kiedy spytała, czy w pakiecie też jest seks, zaśmiał się dźwięcznie.
– Słuchaj, jeśli tylko będziesz chciała, to ja przeszkód nie widzę, w końcu wszystko będzie jak bozia przykazała, nie? Skoro jesteśmy małżeństwem – puścił jej oczko, bo zasadniczo on naprawdę by nie miał problemu z seksem, jeśli miał być szczery.
– Nie upierdolisz, bo obie moje głowy całkiem lubisz, żonko – puścił jej oczko, ostatnie słowo wypowiadając bardzo słodkim tonem. W każdym razie, gdy powiedziała, że potrzymałby jej włosy z przyjemnością, uśmiechnął się lekko.
– Potrzymałbym, ale niekoniecznie nad kiblem – puścił jej oczko w tym momencie. – Elias popełnił kilka błędów w życiu, ja też, ale na koniec dnia, to nadal ty masz dziecko z Jasonem – zaśmiał się. – A jest ktoś, kto go lubi? Nawet jego brat ma go doś, Lils – dodał z rozbawieniem, wzruszając ramionami.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Im więcej razy mnie w tej wizji upewnisz, tym większa szansa, że nie dokończę z tobą nawet tego jednego drinka, tylko będę mieć w chuju te papiery i po prostu wrócę do domu - uniosła wymownie brew, bo trochę jej mózg zaczynał powoli panikować, a nie chciała tego robić. Musiała w Jasona wierzyć. - Ale nie obok imienia mojej córki - zacisnęła delikatnie usta. - To co myślę, zostawię dla siebie - puściła mu oczko, bo o nim też mogłaby powiedzieć kilka przemyśleń, a próbowała być miła. Chciała te pieprzone papiery :lol:
- Możesz mi podpisać papiery rozwodowe, a ja w nagrodę dam ci seks, no wiesz, za to, że przez dwa lata nie sprzedałeś mojej córki do burdelu ani nic w tym rodzaju - przechyliła lekko głowę na bok. - Lubiłam, w czasie przeszłym. Miłość minęła, teraz wolę inne głowy - przygryzła delikatnie dolną wargę. Chociaż na jego penisa nie mogła narzekać nigdy, nie?
- Więc mnie nie upij - rzuciła tylko, chociaż nie zamierzała na żadne trzymanie włosów pozwalać. Meh, już wolała wrócić do domu i ruchnąć na wejściu Jasona mimo swojego postanowienia niż jego penisa pakować w jakikolwiek otwór swojego ciała :lol: - Ale czekaj, bo ty w ten sposób próbujesz obrazić mnie, moje dziecko czy ojca mojego dziecka? Lepiej przemyśl odpowiedź - uśmiechnęła się uroczo, wyciągając z jakiejś małej torebki paczkę papierosów i odpaliła sobie jednego. Jasne, że kupiła fajki. Kurwa, nie paliła jednak kilka miesięcy, nie? - Ja go lubię. Nawet całkiem bardzo - przyznała bez cienia kłamstwa, bo tak było. Chyba, że ją wkurwił. - A co u ciebie, mój najukochańszy mężu? - zapytała, zaciągając się głęboko papierosem.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Oj no weź, nie psuj zabawy – puścił jej oczko, bo jednak wiadomo, że nie wróci bez podpisanych papierów. Wiedział, jaka ta jej blond główka potrafiła być uparta, kiedy się na coś nastawiła, nie? W każdym razie, wzruszył ramionami. – Skoro nie obok imienia twojej córki, to chyba jesteś jednak skazana na niemanie w chuju tych papierów – zauważył całkiem słusznie, ale taka była prawda. :lol:
– Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił Cami, doskonale o tym wiesz – wywrócił oczami, bo uwielbiał ją jakby była jego, serio. – Okej, ale nawet mnie tyci nie lubisz? – wygiął usta w podkówkę, jakby mu autentyczną przykrość tymi słowami sprawiła. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Zoaczę co da się zrobić – rzucił z rozbawieniem na słowa o tym, żeby jej nie upił, bo nie zamierzał, ale gdyby ona się upiła to już inna historia, nie? – Jasona, ale w zasadzie to nawet nie obraza, tylko stwierdzenie faktu – wzruszył ramionkami niewinnie, sam odpalając sobie fajka. – No cóż, oprócz Marka jesteś chyba jedyna – rzucił z rozbawieniem. – Ach, wspaniale, living my best Bahamas life. Powinnaś też tego spróbować – puścił jej oczko, unosząc Drina w geście toastu.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Bawić się mogliśmy wcześniej, teraz nie mam już na to czasu, Ronnie - wypowiedziała jego imię w całkiem ciepły sposób i bez większego udawania. Poza tym, że prowadził burdele, nie miała mu nic więcej do zarzucenia. No dobra, teraz jeszcze lecenie w chuja z papierami. - Chyba, że chcesz ją przysposobić, jeśli Jason sobie nie poradzi. Lubisz być substytutem, więc akurat - rozłożyła dłonie, uśmiechając się przy tym delikatnie, nieco ironicznie i wzruszyła delikatnie ramionami gdy powiedział, że nie zrobiłby tego Cami.
- Nie powinieneś robić tego nikomu generalnie, ale może po prostu mamy inne zasady moralne - a kiedy zapytał czy nie lubi go nawet tyci, to pokazała tyci - dwoma palcami, jakieś pół centymetra i puściła mu oczko. Odetchnęła głęboko.
- To nie stwierdzaj takich faktów. Jest dla mnie ważny, a ostatnio mam tendencje do robienia głupich rzeczy dla ważnych mi osób - na przykład zabijanie :lol: - No cóż - takie żyćko, ale będzie tego zjeba bronić, bo teraz boskie prawo jej tego nakazywało już w ogóle. I to, że znowu się ogarnął. Eh.
- Przecież próbuję, z tą różnicą, że nie będę ruchać dziwek i wciągać koksu - rzuciła z rozbawieniem. - O której ten klub? I gdzie? - założyła z powrotem okulary na nos i położyła się na leżaku. Skoro mus to mus, pójdzie. Ale jak nie podpisze po tym papierów, to naprawdę go rozkurwi. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Nadal możemy się pobawić, tylko po prostu nie chcesz, nie wywijaj się mi tutaj brakiem czasu – wzruszył niewinnie ramionkami i spojrzał jej w oczy. W każdym razie, gdy wspomniała o byciu substytutem, wzruszył ramionami. – Skoro kiepsko wybierasz prawdziwych ojców, to substytut musi być trochę lepszy – rzucił z rozbawieniem, patrząc jej w oczy.
– Tak, ja prowadzę burdele, ty zabijasz teraz ludzi, nie? – co jak co, ale zasady moralne też miała dość giętkie i elastyczne. :lol: - No tak, jest ważny. – to się zawsze mogło zmienić jego skromnym zdaniem, nie? :lol:
– W którym hotelu jesteście z Nessie? Przyjedziemy po was z Eliasem na dwudziestą. Ubierzcie coś ładnego – puścił jej oczko z rozbawieniem i sam okulary na nos założył, popijając drineczka.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Planuję nasz rozwód, to będzie brzydko wyglądało, jeśli będziemy się dalej razem bawić. Pożycie i kontakt umarły, dlaczego nie możemy na tym poprzestać? - poruszyła brwiami. Mogliby na przykład, jej zdaniem chociażby. Ale kiedy powiedział, że kiepsko wybiera prawdziwych ojców, nie wiele myśląc chlusnęła w niego drinkiem. I można się było domyślić, że nie zrobiła tego z powodu Jasona. - Nie wkurwiaj mnie, nadal buzują we mnie ciążowe hormony, a są dość burzliwe z jakiegoś powodu - i nie powiedziała tego już miłym tonem. Jason jak Jason, ale od Charliego mógł przekicać kilka kroków dalej jednak, grr.
- Czyli aż tak szybko Elias dowiaduje się nowych rzeczy? Zabijanie w słusznym celu chyba średnio się liczy do niemoralnych rzeczy - mimowolnie uśmiechnęła się. Nie, żeby była z tego dumna, ale to było coś koniecznego, nie? - Owszem. Bardzo ważny - uniosła brew w górę. I raczej wątpiła, że to się zmieni, mimo wszystko.
- Wyślę ci potem adres. I zawsze ubieramy się ładnie - mruknęła pod nosem, biorąc sobie głębszy oddech. - A teraz milcz, bo chciałabym się poopalać w ciszy, skoro i tak musze z tobą spędzić wieczór - powiedziała z rozbawieniem nawet delikatnym.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Uśmiechnął się lekko, gdy powiedziała, że zawze ładnie się ubierają. Cóż, tu akurat miała rację, bo nigdy nie widział ich źle bądź nieodpowiednio ubranych, ale istotnie, potem już się opalali w ciszy, popijając drineczki.
Kiedy podjechali pod hotel, z zachwytem staksował jej zgrabną sylwetkę w sztos kiecce, którą na sobie miała, ale dopiero kiedy podjechali do klubu i otworzył przed nią drzwi, uśmiechnął się przeuroczo.
– Nie mówiłem ci jeszcze, ale sztos sukienka – zamruczał do jej ucha i pewnie pozwolił sobie poprowadzić ją do baru. – Co pijesz? – znał jej stałe zamówienie, nadal miał je w głowie, ale jednak wolał się upewnić, czy nie chciała spróbować czegoś nowego.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wszystko można byłoby o Nessie i Lily powiedzieć, ale zdecydowanie nie to, że mogłyby się źle ubrać. Klasy im nigdy nie brakowało, ot co. Oczywiście, bardzo dokładnie zrobiła makijaż, idealnie ułożyła włosy i wypryskała się perfumami, które specjalnie kupiła jadąc tutaj - te, które lubił najbardziej na jej skórze. Tak chyba w ramach emocjonalnie przekory :lol: Przed wyjściem cyknęła też sobie zdjęcie, już w pełnej okazałości i wysłała Jasonowi. I zapoczątkowała tym samym serię smsów i mmsów, których nie wymieniali ze sobą tak długo, że aż ją dreszczyk emocji trzepał wewnętrznie :lol: W każdym razie, gdy Ron po nią podjechał, grzecznie wsiadła do autka. Wypaliła sobie nawet papieroska w jego jakimś najpewniej dojebanym kabriolecie. A potem pozwoliła się wprowadzić do klubu, nawet, jakoś mimowolnie dłoń na jego plecach położyła gdy tak szli.
- Starałam się dla ciebie, widzisz? Żebyś już zawsze miał ten obraz w głowie - puściła mu oczko, palec wsuwając za szlufkę w jego spodniach z tyłu, nad lędźwiami, ale zaraz dłoń zabrała. - Zaskocz mnie - powiedziała mu do ucha, lekko przekrzykując muzykę. - Jakiś drink specjalny? Na pewno już obcykałeś najlepszego, regionalnego drinka - poruszyła brwiami, przeciskając się łokciem obok jakiejś laski i wskoczyła na wysokie krzesło, przenosząc wzrok na Rona. Cóż, on też wyglądał niczego sobie. Jak zawsze zresztą.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”