WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Charles & Lily

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Aha - powiedziała z niewinnym uśmiechem. I fakt, no widział ją w każdym stanie - rzygającą po imprezach, rzygającą po chemii, wyjącą z rozpaczy, szczęśliwą, w depresji... cóż, czasem tego nie lubiła. Przed żadnym facetem nigdy nie wylała takiej fali emocji mimo wszystko. Przy Ronie zawsze próbowała udawać, że jest git, przy Jasonie wylewanie emocji średnio miało sens.
- WYJEBANE MAM W TO CZY BYŁ CHUJEM CZY NIE, JEBIE MNIE TO PO CAŁOŚCI - no jezu, serio jej to latało. Inna sprawa, że nikomu innemu nie zrobiłaby awantury za stawanie w jej obronie, ale Charlie miał w jej głowie zakaz. - I dlatego ryzykujesz tym, że możesz znowu nas zostawić? Na ile teraz? Na pięć lat? Czy kolejne, kurwa, piętnaście? Co tym razem chcesz ominąć? Ślub Camille czy jak będzie miała dziecko? - warknęła na niego, w tym momencie nadal go łapkami okładając, bo kurwa, co jeśli ten ziomek go pozwie? Co jesli ktoś wezwałby policję? Był karany, w zasadzie dokładnie przez coś takiego i... nie chciała go znowu oglądać w więzieniu. Kiedy przyszpilił ją do ściany, zacisnęła usta, patrząc mu prosto w oczy. - Nie, nie przestanę, bo powinnam ci spuścić wpierdol już dawno temu za to wszystko - powiedziała poważnym tonem lustrowała go wkurwionym spojrzeniem. Wyrwała mu jedną rękę i złapała mocno za materiał koszuli, przyciągając bliżej siebie, ale drugą rękę nadal pozwalała mu przytrzymywać przy ścianie i zacisnęła ją w pieść. I tak, ona też miała na to ochotę. W tym momencie chciała mu wpierdolić, nakrzyczeć na niego i jednocześnie mieć blisko.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– ALE MNIE NIE JEBIE – wydarł się, wywracając oczami. Generalnie Charles rzadko podnosił głos, rzadko się irytował, ale tego typu zachowania po prostu iu niego nie przechodziły bez echa w jego głowie, stąd też jego zachowanie. Odetchnął głęboko.
- Nie zostawię was. Wiesz, że was nie zostawię – powiedział, patrząc na nią intensywnie. On też nie chciał trafić znów do więzienia. – Powinnaś – przyznał tylko cicho, ale zaraz kiedy go przyciągnęła do siebie za koszulę, po prostu przysunął się bliżej, nachylił nad nią i pocałował – cholernie namiętnie, wsuwając nogę pomiędzy jej uda, a dłonią, której nie przytrzymywał jej ręki objął ją cholernie mocno w talii, jakby każda odległość była dla niego w tym momencie zbyt duża. Całował ją w tym momencie tak, jakby to miała być ostatnia rzecz, którą robił w życiu i miał chyba cichą nadzieję, że albo to przerwie i mu nie wpierdoli, albo po prostu w to pójdzie. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No cóż, jego mentalny spokój ją jednak dość często denerwował, bo Lils zdecydowanie była osobą, która lubiła się kłócić, a on jej to utrudniał dość często :lol:
- Ale przez to mógłbyś czy byś tego chciał czy nie - stwierdziła z bulwersem dość mocno wyczuwalnym w głosie. Tutaj chyba średnio chodziło o jego chęć, nie? Tym bardziej, że ostatnim razem nawet kasa ich rodziców niezbyt pomogła, także cóż. A kiedy ją pocałował, zamarła. Nie, żeby źle całował, całował jak zawsze zajebiście, ale nie powinien tak całować. W ogóle nie powinien całować, kurwa. I nawet go od siebie po chwili lekko odepchnęła, spojrzała mu w oczy i uniosła dłoń jakby chciała mu wymierzyć policzek, ale nie potrafiła tego zrobić. Zamiast tego poszła za impulsem, złapała go jedną dłonią za twarz, na wysokości szczęki dość mocno i na nowo wpiła się w jego usta. Cholernie zachłannie, chcąc się trochę chyba po prostu emocjonalnie wyżyć w tym momencie. Nie chciała żeby odpierdalał cokolwiek - ani dla niej, ani dla nikogo innego. Nie chciała po prostu żeby znowu miało go nie być obok :c

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Nie – mruknął tylko cicho, bo już w tym momencie ja pocałował. Kiedy tak zamarła, początkowo nadal uparcie w to szedł, jakby nie chcąc stracić ani momentu na jej wahanie, dlatego kiedy lekko o odepchnęła, nie zareagował, zbyt mocno zaangażowany w całowanie jej słodkich ust, jakby w ogóle tego nie zauważył, kiedy więc go złapała za twarz, kiedy na nowo wpiła się w jego usta tak cholernie zachłannie, uśmiechnął się pod nosem. Czy seks w alejce za Rapture był na jego liście bingo dzisiejszego dnia? No nie był, ale nie narzekał. Zaraz zaczał błądzić ustami po jej dekolcie i szyi, dłoń wsuwając powoli między jej rozgrzane uda, coby jej sprawić trochę przyjemności. On też nie chciał odpierdalać, chociaż… Teraz trochę odpierdalał, ale jakie to było przyjemne!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Ona nie chciała tracić czasu od momentu w którym do tych ust już całkiem poważnie się dorwała. Ba, nawet nie pozwoliła sobie na żadne więcej analizowanie tej sytuacji, bo z jednej strony wiedziała, że seks w ich wykonaniu nie był niczym dobrym, nie w tym momencie życia w którym byli, ale jak się powstrzymać, kiedy całe jej ciało po prostu nie chciało odmawiać? Uniosła trochę głowę w górę, żeby ułatwić mu dojście do swojej szyi, a sama dłonie zsunęła w dół po jego klatce piersiowej, żeby dostać się do paska i zapięcia jego spodni. Zbyt długie delektowanie się bliskością mogło sprawić, że jej mózg się rozmyśli, a głupio byłoby marnować okazję, nie? Dlatego wcześniej wspomniane spodnie rozpięła, zsunęła je nieco w dół, razem z bokserkami, dłonią dobierając się do jego męski i zaczęła go pieścić, jednocześnie drugą ręką łapiąc go za podbródek, zmuszając do tego żeby znów wrócił do całowania jej ust. Teraz nie odpierdalał, teraz odpracowywał swoje winy :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Kiedy sama dobrała się do jego spodni i męskości, uśmiechnął się delikatnie spod jej warg. Wiedział, że to nie było rozsądne, ale z drugiej strony, skoro on był wolny i ona była wolna i mieli na to ochotę… Czemu nie? Przecież to wcale nie musiało nic komplikować w ich życiach, prawda? Tak więc wrócił do całowania jej ust posłusznie, podwinął jej sukienkę i zerwał z jej bioder koronkowe stringi, zaraz obracając ją tyłem do siebie i wszedł w nią mocno, jedną dłonią chwytając jej włosy i odchylając jej głowę tak, by móc się wpić w jej usta, poruszając się w niej dość szybko i mocno. Drugą dłoń natomiast zacisnął mocno na jej pośladku i kurwa, naprawdę tęsknił za tego rodzaju bliskością, a seks z nią… Cóż, zawsze był dobry.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Też tak to w swojej głowie próbowała ułożyć - dwoje dorosłych, wolnych ludzi uprawia niezobowiązujący seks bo ma na to ochotę. Inna sprawa, że w ich przypadku niezobowiązujący seks był czymś dziwnym i nienormalnym, ale jebać to. Będzie nad tym rozmyślać jutro, ewentualnie za kilka godzin. Posłusznie się obróciła, biodra wystawiając w jego stronę i gdy w nią wszedł, jęknęła przeciągle w jego usta, głowę odwracając istotnie tak, by móc je nadal całować. Jedną dłoń oparła na zimnym murze, a drugą zsunęła między swoje nogi, żeby potęgować tą przyjemność. I wtedy zrozumiała, że tak naprawdę jedyne czego brakowało jej w Charliem, a co dawał jej Jason to... spontaniczność. Nie mieli dużo okazji do tego przez ostatnie kilkanaście lat, nie mogli sobie na to pozwolić gdy wrócił bo chorowała, potem to wszystko się nawarstwiło i wyszło jak wyszło. Kiedy skończyli, przylgnęła do niego plecami i próbowała unormować swój oddech. Przyciągnęła jego ramiona do siebie tak, żeby ją nimi objął i zerknęła na jego dłonie i obite kostki.
- Trzeba to zdezynfekować i opatrzyć - stwierdziła, jak gdyby nigdy nic i uniosła jedną z tych dłoni do góry, składając na niej czułego buziaka, nad otartą skórą.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No właśnie – w ich związku w zasadzie na tę spontaniczność nie było miejsca. I Charles o tym doskonale wiedział, ale to też nie tak, że spontaniczny być nie potrafił, chociażby jak wtedy, gdy wjebał się na jej panieński odstawiając striptiz stulecia, nie? :lol: W każdym razie, kiedy już skończyli, istotnie, objął ją mocno ramionami i ucałował jej ramię delikatnie. Kiedy powiedziała, że jego kostki trzeba zdezynfekować i opatrzyć, wywrócił lekko oczami.
– Oj tam, zagoi się samo – mruknął z rozbawieniem i spojrzał na nią, odwracając ją zaraz w swoją stronę, gdy już jego oddech się względnie uspokoił.
– Chcesz wracać do klubu czy do domu? – poruszył brwiami z lekkim uśmiechem i spojrzał jej w oczy, opierając się czołem o jej czoło.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No potrafił, ale nie dostarczał jej tego pojebanego dreszczyka. Idiotyczne trochę miała myślenie, bo przecież nie o to w życiu chodziło, ale to też pewnie kwestia tego, że okres w którym budujesz swój światopogląd i to, jakie masz oczekiwania spędziła czekając na niego, a nie to wszystko odkrywając, nie? A teraz chyba trochę miała kryzys wieku średniego, nawet jeśli w życiu by się nie przyznała :lol:
- Jasne, że zagoi, ale i tak trzeba to odkazić. Nie chcemy, żeby goiło się dłużej, prawda? - wywróciła oczami, odwracając się do niego istotnie przodem. Oparła się plecami o mur, ściągnęła sukienkę w dół żeby tyłkiem nie świecić i kiedy on oparł się czołem o jej czoło, mimowolnie objęła go za szyję, patrząc mu w oczy. - Chyba mam dość wrażeń jak na jeden wieczór, więc raczej dom - powiedziała z rozbawieniem, palcami gładząc delikatnie jego kark. - Jakiś drineczek u mnie na lepszy sen? - sama teraz poruszyła brwiami, ale w sumie nie było w tym pytaniu żadnego podtekstu. Ot, opatrzy mu łapki w trakcie picia drineczka, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Cóż, on na ten kryzys wieku średniego nie narzekał zdecydowanie, bo bawił się przednio dzisiejszego wieczoru i w zasadzie i jemu brakowało takiej spontaniczności, bo przecież w więzieniu nie do końca miał czas na jakieś spontaniczne decyzje, nie? :lol: W każdym razie, kiedy powiedziała, że nie chcą, żeby goiło się dłużej, wzruszył ramionami.
– Przeżyłbym jakoś, ale jeśli ty masz być w roli sexy pielęgniarki to chętnie przyjmę opatrunek – uśmiechnął się do niej całkiem uroczo i spojrzał na nią z góry. Pokiwał powoli głową, gdy zaproponowała drineczka na lepszy sen i pewnie ruszyli do jej domu.
– Widzę, że pełny serwis oferujesz, drineczek i opatrunek – zaśmiał się cicho, gdy już rozsiadł się na jej kanapie. – Najlepszy szpital ever tu prowadzisz – dodał, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Czasem nawet miała rozkminy emocjonalne, jakby wyglądało ich całe życie gdyby nie tamten wieczór, serio. Niestety, nie miała się tego dowiedzieć, ale wewnętrznie sądziła, że na pewno gdyby się rozstali w normalnym trybie, bez tego motywu więzienia, to raczej nie mieliby takiego super kontaktu jak teraz. A szanse były spore, bo jednak nie mieszkał z nią jak była upierdliwa, wkurwiona macierzyństwem i całą resztą. Jak przychodziła na widzenia to jednak była słodyczką :lol:
- Nie rozpędzaj się - zaśmiała się pod nosem, ale w sumie mogła być jego seksowną pielęgniarką, jeśli będzie grzeczny. A kiedy dotarli do jej domu, zrzuciła z siebie kieckę i wskoczyła w jakieś szorty i luźny t-shirt, po czym wróciła do salonu z drinkiem i jakąś małą apteczką. - Wiadomo, full serwis - puściła mu oczko, siadając obok niego. Ujęła jego jedną dłoń i zaczęła przemywać otarcia wodą utlenioną. - Pomyślałam, że jak będę się całkiem nieźle czuć po chemii, to moglibyśmy zabrać Cams w przerwie wiosennej na jakiś fajny wyjazd. Co o tym myślisz? - poruszyła brwiami, przecierając do sucha wacikiem ranki.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Z jednej strony jasne, nie mieszkał z nią, jak była upierdliwa i wkurwiona maicerzynstwem, ale z drugiej strony była nim wkurwiona, bo jednak nie miała pomocy z jego strony, była z tym sama, niezależnie od tego, jak bardzo pomagali jej rodzice czy jak on chciał być tego częścią, ech.
– Oj no weź – wygiął usta w podkówkę i zasmiał się dźwięcznie, a kiedy ona wróciła w szortach i jakimś t-shircie, to on sam zdążył rozpiąć sobie kilka guzików koszuli, bo uwierały go pod szyją okrutnie. :lol:
– Takie życie to ja szanuje, może powinienem tu zostać – zaśmiał się dźwięcznie, ale skrzywił się lekko, gdy zaczeła przemywać otarcia, bo jednak trochę bolało, a on był tylko niewinnym facetem, nie? :lol:
– Jasne, że tak. Może Paryż? Zawsze mówi o tym, że chciałaby tam pojechać i zobaczyć wieżę Eiffle’a, ma straszny flow ostatnio – zaśmiał się pod nosem.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

No drugi raz by na pewno na takie macierzyństwo nie poszła. W sumie przy Jasonie się trochę obawiała, że nie dość, że musiałaby wychowywać dziecko to jeszcze nim się zajmowac, a tego totalnie by nie zdzierżyła na dłuższą metę, nie ważne jak bardzo chciałaby sobie wmówić, że da radę :lol: Wywróciła z rozbawieniem oczami, ale nie skomentowała jego słów. Jednakże, na rozpięte kilka guzików zwróciła uwagę, zlustrowała go wzrokiem, ale próbowała trzymać mózg w ryzach. Kulturalnie mu rękawki też podwinęła, żeby było mu wygodnie, zanim wzięła się za opatrywanie rączek, hehe.
- Proszę bardzo. Udostępnię ci gościnną sypialnie - pokazała mu język, a kiedy się skrzywił, uniosła jego dłoń nieco wyżej, bliżej swoich ust i delikatnie podmuchała. - Jezu, Camille to by posikała się z radości - dodała z rozbawieniem, bo Cams pewnie ciągle rzucała jakieś małe aluzje, odkąd usłyszała że Jay to zamknięty temat :lol: - Możemy sobie w ogóle zrobić jakiś mały objazd po Europie. Francja, Włochy... w dwa tygodnie powinniśmy się wyrobić - wyszczerzyła się do niego. - Tylko pewnie musielibyśmy zaakceptować to, że chciałaby wziąć też tego swojego chłopaka - wymownie uniosła brew w górę. Nie, żeby miała coś przeciwko. Generalnie nawet mogła za niego zapłacić, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Uśmiechnął się lekko, gdy podwinęła mu rękawy i zaczęła opatrywać mu rączki. Zaśmiał się, kiedy powiedziała, że udostępni mu swoją gościnną sypialnię.
– Jesteś zbyt łaskawa, Lilianne – pokazał jej język w odpowiedzi, ale z lekkim uśmiechem obserwował, jak troskliwie się zajmowała jego obrażeniami. Kiedy więc wspomniała, że Camille by się posikała z radości, zaśmiał się dźwięcznie.
– Można, pewnie. Możemy zacząć we Włoszech w Positano a skończyć na Lazurowym Wybrzeżu, co? – poruszył brwiami, bo to wydawało się mu zajebistą opcją. – O Chryste, ten pizduś. No nie trawę typa, jakiś kurwa dziwny jest. Powinna się w ogóle nauką zająć, a nie chłopakami, na to będzie miała czas – stwierdził jak typowy ojciec jedynaczki, cóż. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Słuchaj, jesteś ojcem mojej córki. Czy tego chcę czy nie, muszę być dla ciebie dobra i łaskawa, w każdym razie póki nie skończy osiemnastu lat - zażartowała, oczami wywracając i odetchnęła cicho. No jak inaczej miałaby się nim zajmować? Nawet jak była na niego zła, to ciężko było nie być... czułą. Nie było w tym dodatkowych ukrytych zamiarów, chęci sprawienia żeby został i nigdy nie odchodził. Ot, troszczyła się o niego. Byli rodziną. Tak po prostu.
- Dobra opcja. Możemy zahaczyć o Mediolan i zrobić jakieś porządne zakupy - uśmiechnęła się szeroko. O, takie wakajki to zdecydowanie jej odpowiadały. O ile będzie się dobrze czuła i nie umrze do tego czasu, ale o tym w zasadzie wolała za bardzo nie myśleć. Nadal uparcie to wszystko od siebie odpychała. - Przestań, nie jest pizdusiem. Jest słodki i widać, że bardzo im na sobie zależy. Uczy się dobrze, przestała odwalać, więc... daj mu szansę. Zapomniałeś już jak to jest? - dźgnęła go palcem pod żebra i zaśmiała się cicho, sięgając po swojego drinka - czytaj: tequila z lodem - i upiła z niego spory łyk. - Nie unikniemy penisów w jej towarzystwie. Jest śliczna, normalne że ma chłopaka - dodała z rozbawieniem, oczami wywracając. Była, udała im się totalnie.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”