WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & Charlie & Jay

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

| po ostatniej

Naprawdę dobrze bawiła się w towarzystwie całej grupy. Spędzili większość czasu razem, wszyscy, ale teraz Nessie się źle czuła, więc Nick z nią został, Vittoria i Camille poszły na miasto, Bunny stwierdziła, że idzie wyrwać jakiegoś hot ziomeczka na mieście więc Lils i Charlie zostali sami na polu bitwy. I nie było to nawet złe rozwiązanie, bo w sumie było genialnie i w tymże momencie Lilianne bujała bioderkami wychodząc z łazienki. Poprawiła trochę makijaż i włosy i teraz ruszyła w kierunku baru, przy którym stał Charlie. Objęła go od tyłu w pasie, głowę wsuwając pod jego ramię.
- Co fajnego mi zamówiłeś? - zamruczała, przepychając się tak, żeby stać pomiędzy barem a nim i oparła łokcie na blacie. - Pójdziemy zaraz zatańczyć? Prooooszę - spojrzała na niego przez ramię, trzepocząc rzęsami. Nie miał wyjścia, chciał z nią iść, to będą tańczyć. Aż rozbolą ich nogi albo Lily przecholuje z alko i się porzyga :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

On też się dobrze bawił w ich towarzystwie – istotnie, spędzili sporo czasu razem, ale kiedy Ness źle się poczuła i Nick zaoferował, że ją zostanie, to istotnie, Charlie zabrał dzisiaj na miasto Lily. Obecnie bijali się w klubie i kiedy ona poszła do łazienki, to on się bujał w rytm piosenki, wychylając szota, którego dał mu kelner.
– Szoty, a cóżby innego? Zajebiste tu mają – powiedział, przesuwając kieliszek w jej stronę. – Jasne, że tak. Wiem doskonale, jak by się skończyło, gdybym ci odmówił – zaśmiał się, oczko jej puszczając i spojrzał jej w oczy, wychylając kolejnego szota z tacki. – To co, dzisiaj się upodlimy i jutro wegetujemy z kacem? – zaproponował, bo to brzmiało jak plan, nie?

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Szoty to zło, Charles - powiedziała poważnie, ale zaraz znowu się szeroko uśmiechnęła, biorąc do ręki swój kieliszek i opróżniła go, głowę do tyłu przechylając. - Ale jak wiemy, lubię złe rzeczy więc jest fajnie - dodała z rozbawieniem. Lubiła. Lubiła też rzeczy, które nie należały do niej, na przykład facetów :lol: Wzruszyła ramionkami na jego słowa. No pewnie by się obraziła i poszła tańczyć bez niego, tak by właśnie było!
- Tak i wykorzystamy naszą córkę, żeby zrobiła nam śniadanie. Kurwa, to mnie ekscytuje w dorosłym dziecku. Ona zrobi mi śniadanie na kaca, a nie ja jej - zaśmiała się pod nosem. Generalnie Lily już była mocno wstawiona, bo pewnie i na kolacji popłynęli z flow menelowania. Czy żalowała? Absolutnie. Wypiła jeszcze jednego szota, po czym złapała go za rękę i pociągnęła na parkiet, zaczynając bujać biodrami, przymykając oczy i całkowicie pozwalając sobie wyluzować.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Oboje wiemy, że chcesz. Przyjechaliśmy pokorzystać, więc… Trzeba korzystać – puścił jej oczko z rozbawieniem, bo wiedział doskonale, że tego właśnie potrzebowała i że w tym momencie jej życiowego buntu potrzebowała szotów, tak?
– Uuu, szanuję. Vittoria ją pewnie ogarnie i nauczy co i jak, bo przegenialnie gotuje – stwierdził z uśmiechem, bo istotnie, tak było. Niech młodsze pokolenie starszym się zajmie, nie? Tym bardziej, że żadna pić nie powinna, bo nie miały po dwadzieścia jeden lat. :lol:
– Pięknie dzisiaj wyglądasz, wiesz? - nachylil się nad nią, by mogła te slowa usłyszeć, a potem istotnie, dał się na parkiet poprowadzić, gdzie zaczął razem z nią bujać biodrami i rączki na nich grzecznie ułożył, poruszając się w rytm muzyki.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Bardzo mi się ten plan podoba - poruszyła brwiami. Podobał, bo naprawdę tego potrzebowała - potańczyć, napić się, pospacerować po plaży i pozwolić sobie na nie myślenie o białaczce, poronieniu i odjebce Jasona. - Cams też umie gotować, po prostu jest leniwa i woli jak zrobi to któreś z nas albo zamówić pizzę - stwierdziła, bo dokładnie tak to działało u tej małolaty, ale Lily do tego po prostu przywykła, że Cams tak lubiła funkcjonować. Póki miała te naście lat, niech tak sobie żyje. - W ogóle, nie zgadniesz komu będę robić design apartamentu. Josh Williams się do mnie odezwał. Wieki go nie widziałam - wyszczerzyła się do niego. A no fakt. Po studiach mieli chwilę kontakt, potem się jakoś urwało a uwielbiała typa totalnie. Kiedy jednak Charlie się nad nią nachylił, uśmiechnęła się uroczo.
- Wiem, starałam się dla ciebie, żebyś nie musiał się za mnie wstydzić - zażartowała, zaciskając mocniej palce na jego dłoni. I dla siebie, przede wszystkim. Niedługo trochę urody jej odejdzie, nie? Na początku ręce miała nad głową, ale potem ułożyła je na dłoniach, które trzymał na jej biodrach i delikatnie do swoich bioder przycisnęła, przybliżając się do niego plecami.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Tak myślałem, że moje ambitne plany na dzisiaj zdobędą twoją aprobatę – puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej szeroko, bo naprawdę chciał, żeby się zresetowała i zrelaksowała przed chemią. Widział jak tego mocno potrzebowała. – No tak. Względnie woli podać pizzę z mrożonki, ale za to Vi by ją zabiła wzrokiem – zaśmiał się dźwięcznie, bo jednak taka była prawda, Vittoria nie uznawała pizzy z mrożonki.
– Oooo, może znowu cię zaprosi na randkę – zaśmiał się pod nosem, patrząc jej w oczy, wiedział o tamtym incydencie, bo generalnie mocno go bawił, ale teraz… Była wolna, mogłaby się zgodzić, nawet jeśli Charles poczuł na tę myśl nieprzyjemne ukłucie zazdrości.
– Za ciebie? Nigdy bym się nie wstydził – pokazał jej język – No, chyba że byś obrzygała barmana, to wtedy bym musiał tyci za ciebie świecić oczami – pokazał jej język, obracając ją tyłem do siebie i istotnie, zacisnął dłonie na jej biodrach, przysuwając ją bardziej do siebie. Kochał z nią tańczyć, ach.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Bo mrożona pizza to nie pizza i nie ważne ile razy bym jej to tłumaczyła i tak przynajmniej raz w miesiącu musi ją zjeść - wywróciła oczami. Lily w ogóle mrożonek nie lubiła, w ostateczności wolała coś jednak zamówić niż jeść zamrożone gówno. Posłała mu rozbawione spojrzenie.
- A ja znowu się nie zgodzę. Kurde, a jak to się odbije na relacji zawodowej? Może jeśli mnie zaprosi, to powinnam się zgodzić dla dobra moich finansów? - zażartowała, ale jakoś nie bardzo brała pod uwagę randkowanie z kimkolwiek. - Nigdy nie zapomnę jego miny, jak wtedy to zaproponował, a ja miałam tryb: Sorry, ale nie. Mój facet siedzi za zabójstwo, naprawdę sądzisz, że to dobry pomysł? - parsknęła śmiechem. Pewnie był moment, że całkiem często używała tego jako wymówki dla nachalnych typów :lol:
- Nah, nigdy nie obrzygałam barmana. Raz kelnera, ale to nie to samo - uśmiechnęła się niewinnie. Jedną dłoń wychyliła za siebie, obejmując go nią za szyję i dalej kołysała biodrami, trochę napawając się tą bliskością. Też uwielbiała z nim tańczyć. I teraz nawet całkiem żałowała, że po jego wyjściu z więzienia nie robili sobie takich wyjść.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Cóż, może kiedyś z niej wyrośnie – zaśmiał się pod nosem, bo on tam nie narzekał na mrożonki, czasami im się zdarzało jeść, gdy Cami naprawdę bardzo potrzebowała tego emocjonalnie, bo wiadomo, dla córy zrobiłby absolutnie wszystko. Rozpuszczał ją dość mocno, kiedy u niego mieszkała.
– No wiesz, czy na pewno chcesz takiego klienta, który będzie też chciał cię wyruchać? Znaczy pewnie jest takich dużo, bo jesteś piękna, ale wiesz sama, że to nie do końca działa – zaśmiał się pod nosem, wzruszając ramionami. – Pomyśl, że teraz możesz użyć argumentu, że wyszedłem i zrzucić to wszystko na mnie. Nie musi wiedzieć, że nie jesteśmy razem – puścił jej oczko, śmiejąc się dźwięcznie.
– Wiem, pamiętam tę historię. Więc myślę, że jesteśmy bezpieczni – mruknął z szerokim uśmiechem. – Po tym moglibyśmy się jeszcze przejść plażą, jeśli chcesz – powiedział, nachylając się nad nią i jakoś mimochodem nosem przesuwając po jej szyi.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Oby, bo jak męża i dzieci będzie karmić takim gównem to słabo - no słabo, chociaż miała wrażenie, że Cami to i tak będzie księżniczką, a nie żoną męża i podejrzewała, że rozpuszczanie przez Charliego to tylko podklepie. Nie, żeby się mu dziwiła, że to robił. Wiedziała, że kochał ją nad życie.
- Może dobrze rucha, nie wiem - wywróciła oczami, ale widać było że to czysta ironia. Jakby się tak zastanawiała, który klient chce ją przelecieć to by zbzikowała, więc naprawdę to zawsze ignorowała. - Mogę też go po prostu nastraszyć, że jak się nie odczepi to zabijesz też jego, a nie chcemy żeby Camille znowu nie miała ojca - palcem go dźgnęła teraz w ramie, ale jasne było, że tak nie zrobi. W ogóle nie brała pod uwagę tego, żeby Josh ją gdziekolwiek miał zapraszać, bo po co?
- Mhm, moglibyśmy - stwierdziła ale poczuła dreszcz przechodzący przez całe jej ciało gdy musnął nosem jej szyję. - Możemy też pójść popływać w blasku księżyca. Może zostanę syrenką - rzuciła z rozbawieniem, odwracając się teraz do niego przodem i zarzuciła mu ramiona na szyję. Tak, zimna woda to dobra opcja dla jej pijanego mózgu :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Myślę, że na razie lepiej, jak nie będzie myślała ani o mężu ani tym bardziej o dzieciach – zaśmiał się pod nosem, bo jasnym było, że Cami już zawsze miała być jego księżniczką, nie? Kochał ją istotnie, nad życie, była jego jedynym dzieckiem to i jego obowiązkiem było rozpuścić ją jak dziadowski bicz. :lol:
– Możliwe, ja tym bardziej nie wiem – zaśmiał się pod nosem. – Możesz, ale jak go postraszysz moim imieniem, to przecież nie będzie moja wina, wspomnisz tylko kulturalnie, że wyszedłem i bywam mocno, mocno zazdrosny – mimochodem mówiąc te słowa, jego łapska zacisnęły się mocniej na jej szczupłych biodrach.
– Możemy sprawdzić, czy tobie też wystarczy kropla wody – zaśmiał się pod nosem. – Ale lepiej żebyś nie była syrenką, na co to komu. Ani poruchać, ani korzystać z życia na lądzie – pokazał jej język z rozbawieniem, puszczając jej oczko. – Idziemy? – poruszył brwiami, bo w sumie sztos opcja jego zdaniem.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może nie pójdzie w ślady moje ani Nessie - oby, bo nie chciała być jeszcze babcią. Zresztą, bycie rodzicem tak wcześniej nie miało plusów - oprócz tego, że potem nadal mogłeś z żyćka korzystać.
- Pomyślę nad tym - stwierdziła, a kiedy mocniej dłonie zacisnął na jej biodrach, uśmiechnęła się do niego niewinnie. Nigdy nie była przeciwniczką zazdrości, sama była cholerną zazdrośnicą. No, chyba że ktoś jej przez zazdrość czegoś zabraniał, wtedy jakoś tak mimowolnie... na siłę musiała coś zrobić. Jak wtedy, gdy nie chciał żeby widywała Jasona, ale tutaj akurat miał rację :lol:
- Ale wpadasz do wody i wszystko ci jedno - zaśmiała się cicho. A potem faktycznie na plaże podreptali, całą drogę mu gadała o jakichś duperelach, o których wcześniej nie mówiła i kiedy znaleźli jakieś fajne miejsce, bez żadnych ceregieli zsunęła szpilki z nóg i zaczęła ściągać sukienkę przez głowę. No przecież nie będzie włazić w ciuchach, nie? :lol:
- Kurwaaaaa, zaplatałam się w tych jebanych łańcuszkach, pomóż - jęknęła z rozpaczą, rękę jakoś chujowo przekładając. Ale majtki miała, więc tyłkiem świeciła tylko odrobinkę :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Oby nie – pokiwał głową, bo wtedy już na pewno musiałby zamordować delikwenta, który by jego corkę zapłodnił, a potem mogłaby się zacząć brawdziwa zabawa.
[ ] – Jaki jest sens eksa w więzieniu, jeśli potem nie mogłabyś odstraszać nim potencjalnych adoratorów[/b] – pokazał jej język, a kiedy faktycznie wyszli, to cierpliwie słuchał o tych wszystkich duperelach, których w jej wykonaniu nigdy dosyć nie miał. No i kiedy ona ściągała sukienkę, on zrzucił z sebie na miasek marynarkę.
– Och, okej, już pomagam – powiedział spokojnie, by istotnie, zaraz znaleźć zapięcie i rozsunąć jej sukienkę, lekko muskając palcami przy tym nagą skórę kobiety. – Totalnie sztos wyglądasz, moja droga – zamruczał do jej ucha i uśmiechnął się do niej, pomagając jej jej z sukienką. Tym razem z sukcesem.
- Tadaam - zaśmiał się, puszczając jej oczko i ściągając koszule.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Posiadanie eksa w więzieniu nie ma w ogóle sensu - miała ochotę mu pokazać nawet środkowy palec w tym momencie, bo o ile jej życie byłoby przyjemniejsze gdyby tam nie był. Na przykład nie musiałaby nikogo nim straszyć, bo po prostu byłby z nią :lol: A jej się załączyło takie gadanie o wszystkim, zupełnie inaczej niż wcześniej, gdy ze sobą byli. Wcześniej próbowała robić wszystko perfekcyjnie, a teraz... teraz po prostu robiła. Podniosła nawet rączki grzecznie do góry, w miarę możliwości, pozwalając mu ją z siebie ściagnąć.
- Chodziłam ostatnio z nudów na zumbę - wyszczerzyła się do niego, rączki opuszczając. Miała jakiś stanik samonośny do tej sukienki zapewne, więc chociaż cyckami nie machała przed nim, ale też nie żeby to było coś, czego nie widział, prawda? - No, w rozbieraniu zawsze byłeś nienajgorszy - zaśmiała się cicho. Sama zlustrowała go wzrokiem gdy zdjął koszulę i odetchnęła głęboko, ruszając w kierunku wody. A kiedy już szła tyłem do niego, to i stanika się pozbyła, rzucając go na piasek i zaraz do wody istotnie się władowała. - Ja proponuję, żebyśmy wszyscy się tutaj przeprowadzili. Co o tym myślisz? - krzyknęła do niego, gdy odpłynęła na tyle daleko, żeby móc w wodzie sobie kulturalnie stanąć i być zasłonietą.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Posiadanie eksa w więzieniu nie ma sensu, ale jak już musi tak być, to dobrze mu jakiś nadać – uśmiechnął się delikatnie, bo jasnym było, że i on wolałby nigdy nie pójść siedzieć – być przy niej, dla niej, dla nich obu w zasadzie. Niestety, życie było chujowe i musieli oboje z tym żyć.
– I jak te zajęcia, podobały ci się? – poruszył brwiami – Nauczysz mnie jakichś kocich ruchów? – no chuja wiedział, czym zumba była generalnie, dla niego brzmiało to jak jakaś tropikalna choroba, na którą trzeba było się szczepić, nie? Spojrzał na stanik, którego się pozbyła i ruszył za nią, zsuwając spodnie.
– Wszyscy to znaczy kto dokładnie? Ekipa doś duża i tłoczna się zrobiła – stwierdził, podbiegając do niej, ale w jej cycki kulturalnie się nie wpatrując, tylko wchodząc do wody, która nawet przyjemnie ciepła była!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Nie odpowiedziała nic na te słowa, tylko sama się delikatnie uśmiechnęła. Cóż, ważne, że teraz już w więzieniu nie siedział. I że Cami będzie go miała obok jeśli jednak białaczka postanowi życie Lils skrócić, co nadal, na tym wyjeździe próbowała mocno z głowy wywalać.
- Tak, super działają na pośladki i mięśnie brzucha. Jak widać - poruszyła z rozbawieniem brwiami. Szkoda, że nie powiększały cycków, bo chętnie by sobie większe zrobiła. Takie flow miała od jakiegoś czasu, o. - Nauczę. Jest nawet wersja w wodzie, wiesz? Aqua zumba - zaśmiała sie pod nosem, ale w tym stanie upojenia w którym była to co najwyżej by wodę piła, a nie go zumby uczyła :lol:
- Nie wiem, wszyscy którzy by chcieli. - pokazała mu język. Fakt, woda była super i Lilianne teraz się nią po prostu delektowała - wodą, tym wieczorem, ciepłym powietrzem i wolnością, którą czuła, chociaż przez tą krótką chwilę. Podpłynęła bliżej niego, kładąc mu dłonie na ramionach. - Ale jeśli Camille by chciała, to ty nie miałbyś wyjścia i też byś musiał. Nie ma lekko - poruszyła z rozbawieniem brwiami, wpatrując się w niego z uroczym uśmiechem.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”