WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Thea & Jason, Hawana, Kuba

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

A Sammy doskonale wiedział, że nie będzie chciała robić dramy, więc… Po prostu skorzystał z okazji i najzwyczajniej w świecie się pojawił, bo się cholernie o nią martwił. Słuchał jej zatem cierpliwie, kiwając głową ze zrozumieniem, w zasadzie przybierając rolę bardziej psychiatry niż siebie, starając się zrozumieć targające nią emocje i mechanizmy.
– Po prostu… Naprawdę mi zależy. Musiałem to sobie wszystko poukładać. Możemy być przyjaciółmi. Zależy mi na tobie i się o ciebie martwię, tym bardziej skoro zrezygnowałaś z AA i z Chrisa. Bo możesz mówić, że jest dobrze, ale chyba oboje wiemy, że zdecydowanie nie jest – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. Nie unosił się ani nic, po prostu patrzył na nią i miał nadzieję, że zrozumie.
– Dla mnie też to coś znaczyło, dlatego musiałem to sobie poukładać w głowie, czasem tak mam – westchnął ciężko, bo nie wiedział, jak inaczej swoje zachowanie wytłumaczyć. Nie była tylko onsem. Nie była nigdy tylko przygodnym seksem. Znaczyła coś i to go przerażało bo wiedział, że nadal kochała Jaya.
– Bo przyjdzie czas, że możesz przestać sobie radzić, ale znam cię na tyle, że wiem, że po prostu się do tego nie przyznasz – powiedział ze smutkiem, wpatrując się w jej oczy. Znał. Miał wrażenie że znał ją lepiej niż samego siebie czasami.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Mogliśmy być. Teraz już nie będziemy - powiedziała wprost, bo było jej kurewsko przykro przez to jak się zachował i raczej nie zapowiadało się na to, żeby jej tak po prostu przeszło po jednej rozmowie. Szczególnie, że widziała że wcale nie rozmawiał z nią jak przyjaciel - rozmawiał z nią jak terapeuta i dostała właśnie wewnętrznie kurwicy przez to. - Przestań robić mi swoją pierdoloną analizę emocjonalną. Skąd masz wiedzieć jak w tym momencie jest? Nie odzywałeś się do mnie. Lepiej, po prostu mnie olewałeś. Sam sobie zabrałeś prawo do tego, żeby móc się czymkolwiek interesować - zacisnęła usta, mierząc go teraz wzrokiem. Nie chciała słuchać tym inteligentnych gadek, serio. Podjął decyzję, że nie chce i nie powinien być jej sponsorem - nie miała z tym problemu. Mogła zmienić też terapeutę, ale skoro się odcinał... cóż, z tym już problem miała.
- Sam, nie jestem dzieckiem i gdybyś powiedział, że potrzebujesz czasu na przemyślenie czegokolwiek dałabym ci go. Ale olewanie i ignorowanie nie jest czymś, co dla mnie jest okej. Myślisz, że dla mnie to co się wydarzyło było proste i łatwe do ułożenia? Od lat byłam z Jasonem i to, że mogłabym czuć coś do kogoś innego było trudne - i nadal było, szczególnie że z Jayem było naprawdę idealnie i nawet miała przez to wyrzuty sumienia. :c
- To przestanę sobie radzić i będę szukać rozwiązania. Albo nie będę. Może po prostu się schlam i naćpam i będzie mi genialnie, a potem będę trzeźwieć i umierać emocjonalnie. Nic nowego - wzruszyła ramionami, oblizując nerwowo usta. - Nie chcę żyć z wiecznym poczuciem winy za coś, czego jeszcze nie zrobiłam. Ty lubisz ten styl życia ewidentnie - dodała, trochę go teraz mierząc zirytowanym wzrokiem.

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

– Rozumeim, czemu nie chcesz – przyznał spokojnie, patrząc jej w oczy. Naprawdę to rozumiał, bo wiedział, że nie potraktował jej dobrze, nawet jeśli nie było to szczególnie intencjonalne. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Nie robię ci żadnej analizy – odparł, unosząc dłonie w poddańczym geście. Mimo to, trochę robił, wiadomo. :lol: – Nie odzywałem się, ale to nie tak, że cię olewałem, naprawdę. Interesuje mnie, co u ciebie, po prostu… Jak mówiłem, musiałem to sobie poukładać – powiedział cicho, spuszczając wzrok, ewidentnie z poczuciem winy.
– Wiem, że nie jesteś dzieckiem. Po prostu czasami się odcinam. Wiem, że to beznadziejne i niezdrowe i wcale nie jest okej. Nie sądzę, że to było proste, ale sądziłem, że chwila bez kontaktu nam dobrze zrobi, żebyśmy mogli oboje to przemielić. Myliłem się, za co przepraszam, ale jesteś dla mnie cholernie wazna – przyznał spokojnie, patrząc w jej piękne oczy. – Czujesz coś do mnie? – zmarszczył brwi, z trudem powstrzymując się przed dotknięciem jej twarzy.
– Nie chcę, żebyś się schlała i naćpała. Nie chcę, żebyś musiała przez to przechodzić – odparł spokojnie, wpatrując się w nią intensywnie. – Nie lubię – westchnął cicho, patrząc na nią ze smutkiem.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Nie wiem czy rozumiesz, ale to nie mój problem - stwierdziła. Dobra, trochę jej, ale bardzo za problem tego mieć nie chciała. Próbowała wypchnąć ze swojej głowy jego osobę całkowicie i to, że tutaj przyjechał niestety w tym nie pomagało. Chociaż i tak szło jej to zdecydowanie lepiej niż gdy chciała się pozbyć ze swoich myśli Jasona.
- Robisz. I wkurwiasz mnie tym kurewsko - powiedziała to jednak tak miłym i spokojnym głosem, że zabrzmiało chyba gorzej niż gdyby wydarła buźkę :lol: - Mam nadzieję, że wszystko ułożyłeś - dodała trochę od niechcenia. Pokręciła z niedowierzaniem głową słuchając jego kolejnych słów.
- Fajnie, że podjąłeś decyzję za nas oboje. To bardzo miłe i bardzo męskie, generalnie - wzruszyła ramionami. - Jak mówiłam, mogłeś mi powiedzieć wprost i całego naszego problemu by nie było. Nie będę się zastanawiać nad tym, czego ode mnie w danej chwili chcesz. Spędziłam półtora tygodnia robiąc to i nie zamierzam ani minuty dłużej - wystarczało jej to, że wcześniej się udręczała Jasonem, serio, tylko to z Whiteley'em... to było coś zupełnie innego. Coś, na co pozwalała sobie mieć czas. - A jakie to ma znaczenie? - wywróciła oczami. Próbowała sobie wmówić, że teraz nie miało żadnego, chociaż bolało ją to wszystko emocjonalnie.
- Ale ludzie czasami to robią. Jasne, w moim lub twoim przypadku to brzmi gorzej, bo jesteśmy po terapiach odwykowych, ale... jeśli wypiję kieliszek wina, to będę takim potwornym człowiekiem? Nie. - przynajmniej tak to widziała. W spojrzeniu Tee nie było nawet grama smutku w tym momencie - patrzyła na niego z zawodem, bo tak cholernie się przed nim otworzyła, uzewnętrzniła a skończyło się tak, że nie wiedziała co robić. W sumie to po prostu chciała się napić :lol:

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

– Masz rację, nie twój – przyznał cicho, patrząc jej w oczy. No bo to nie był jej problem, ale jednocześnie naprawdę chciał, żeby rozumiała, że mu zależy, że…. To nie tak, że celowo ją ignorował i chciał ją skrzywdzić. Naprawdę tego nie chciał, ale rezultat był jaki był, right.
– Ułożyłem. Szkoda, że chyba trochę za późno, prawda? – zacisnął lekko usta, zły sam na siebie, że tak wszystko się potoczyło. Nie mógł jednak cofnąć czasu, mógł wyłącznie ją przeprosić i liczyć, że jakoś to razem przepracują. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy. – To był błąd. Przepraszam – powiedział, patrząc jej w oczy. Oczywiście miał na myśli to, że podjął decyzję za nich oboje. – Mogłem, masz rację – wolał teraz się z nią zgodzić, ale rozumiał jej podejście, bo zachował się po prostu chujowo.
– Ma duże – odparł z mocą, chwytając ją teraz lekko za przedramiona i przysuwając się do niej. – Czasami owszem, robią – przyznał, patrząc jej w oczy. – Nie będziesz, ale jeden kieliszek zwykle zmienia się magicznie w drugi, trzeci i piętnasty – wzruszył lekko ramionami i odetchnął głęboko. No tak bywało, tak jak jedna kreska zmieniała się w kilka.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Możliwe - powiedziała tylko, bo nie była w stu procentach czy jest za późno. Aktualnie miała trochę sieczkę w głowie, za dużo emocjonalnego pierdolamento i po prostu sama nie wiedziała jak na to wszystko reagować. Zacisnęła tylko usta słysząc jego przeprosiny, ale nic już na to nie odpowiedziała. Nie zareagowała też w pierwszej chwili na to złapanie za przedramiona, tylko wstrzymała oddech. Miała go tylko raz w stu procentach dla siebie i zupełnie nie rozumiała, dlaczego tak specyficznie na jego bliskość reagowała. Nigdy nie była jakoś mocno kochliwa i to... dziwnie jej z tym wszystkim było, eh.
- Miałoby cholernie duże, gdybyś się tak nie zachował - przyznała cicho. - Uwielbiam mieć cię obok, lubię z tobą rozmawiać, lubię to, że potrafisz mi poprawić humor w kilka sekund, ale... teraz nie wiem czy mogę ci zaufać, że za chwilę znowu nie zamilkniesz na kilka tygodni bo czegoś będzie za dużo - zlustrowała wzrokiem jego twarz, wysuwając przedramiona z jego rąk, ale zrobiła to dość delikatnie, tak żeby móc dotknąć jego dłoni swoimi. Napięła się trochę jednak słuchając jego gównianych, psychologicznych gadek. Znowu.
- Mhm, a potem w jedną, dwie, dwadzieścia butelek. Tak, znamy ten schemat - wywróciła oczami, zabierając ręce. - Powinnam wracać do Jasona - wymownie zerknęła na drzwi chociaż poczuła, że lekko zaszkliły się jej oczka. Jeśli zawsze miał tak wszystko analizować... to faktycznie, jej uczucia nie mialy większego znaczenia. W ogóle jego obecność nie miała :/

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Przemyśl to. Dam ci czas. Nie popełniam dwa razy tych samych błędów – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy i wzdychając ciężko. A potem istotnie sobie poszedł, muskając jeszcze palcami jej policzek.
Jason natomiast w napięciu czekał aż wróci do niego, ale w międzyczasie pan młody go wyciągnął do łapania muchy – i złapał. A jakaś koleżanka panny młodej złapała bukiet i teraz musiał z typiarą zatańczyć.
– A co to za zbolała mina? Chyba wiem jak ci poprawić humor – powiedziała, gdy taniec dobiegł końca i teraz wyciągnęła go na szota przy barze. A zaraz potem go pocałowała i mózg mu się zaciął. Cały zamarł, ale po chwilce ją delikatnie odsunął.
– Jestem tu… – i dostrzegł w tym momencie Thee. Kurwa, kurwa, kurwa. Poszedł zaraz do niej i odetchnął głęboko. – Tee, to nie tak, ona mnie pocałowała, przysięgam – niby tłumaczyć się nie musiał, niby razem nie byli, a ona spała z Samem, ale… Czuł, że powinien.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Chcę dać szansę Jasonowi - powiedziała w końcu. Bo... chciała. Starał się. Był cudowny i widziała po nim, że więcej niczego by nie odjebał. Chciała być pewna, że będzie dobrze zanim zrobi cokolwiek głupiego. Nawet odsunęła dłoń Sama, gdy musnął palcami jej policzek i faktycznie wróciła na salę. Chociaż chyba nie potrzebnie, bo gdy zobaczyła ten pocałunek, aż pokręciła z niedowierzaniem głową i odwróciła się napięcie idąc w kierunku schodów do apartamentów.
- Nie, nie mów do mnie, proszę - powiedziała, nawet się do niego nie odwracając tylko dreptała po schodach, nerwowo palce zaciskając na materiale sukienki. - Przyszedłeś tu ze mną. To była twoja propozycja i naprawdę nie potrafisz się pohamować? Mam cię, kurwa, dość - zatrzymała się w końcu, niemal na samym końcu schodów patrząc na niego z wyraźnym zawodem. No i to chyba na tyle z dawania mu szansy, eh.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Thea, to ona mnie pocałowała, odsunąłem ją od siebie, jak tylko zorientowałem się, co się dzieje. Zaskoczyła mnie! Po co miałbym nam wszystko komplikować? – zmarszczył brwi, patrząc na nią i idąc za nią krok w krok, bo jednak naprawdę nie chciał jej tracić, nie chciał marnować tej szansy, a czuł, że przez tamtą idiotkę trochę mu się ta szansa wymyka z rąk, ech.
– Nie jesteśmy razem, wiem to. Wiem, że spałaś z samem, nie robię ci o to jazd, bo nie mam prawa, a do seksu trzeba dwojga. Do pocałunku nie zawsze – odparł, mrużąc lekko oczy, bo jednak trochę się irytować zacząć. Co, ona się ruchnęła z Samem utrzymując, że to tylko przyjaciel, a jego jak laska pocałowała to był największym chujem na świecie?

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- To orientowanie się trochę długo ci zajęło - rzuciła z irytacją. Już pomijając wszystkie aspekty to wszyscy to widzieli - ona kryła mu dupę, żeby nikt nie wiedział o tym, dlaczego się rozstali, tłumaczyła pewnie że coś się wypaliło a on po przyjściu z nią na jedno wesele lizał się z jakąś laską? Nie brzmiało jak jeden, wielki, jebany cyrk?
- Wyruchałeś tamtą pizdę gdy byliśmy razem, więc fakt, nie masz prawa się odzywać - rzuciła w niego swoją mini torebką. Miała ochotę też butem, krzesłem, czymkolwiek. Ugh. - I co z tego, że spałam z Samem? Ale nie zrobiłam tego na przyjęciu, na którym jesteśmy razem. Nie robię z ciebie pierdolonego debila, a ty robisz ze mnie idiotkę kolejny raz, KURWA! - wydarła się, bo jej mózg całkowicie eksplodował w tym momencie. - W sumie nie musisz jej ze mnie robić. Po prostu nią jestem - rozłożyła dłonie. No, była. Jak widać całkiem bardzo :/

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Zaskoczyła mnie – westchnął ciężko, bo naprawdę tak było, totalnie się nie spodziewał, że laska go pocałuje i jego mózg się delikatnie zaciął. Niestety. Ech. W każdym razie, kiedy powiedziała, że nie ma prawa się odzywać, złapał jej torebkę w locie i westchnął mimochodem. Wiedział, że miała rację.
– Ale ja jej nie pocałowałem, to ona pocałowała mnie, nie robię z ciebie idiotki, nie chciałem po prostu robić dramy, miałem ją odepchnąć i na nią nawrzeszczeć? Wiesz, że mi na tobie zależy. Po co miałbym chcieć całować się z inną, jak jestem tu z tobą… Tee, kurwa! – jęknął cicho, bo naprawdę nie wiedział, jak jej przetłumaczyć. – Poza tym ja chociaż nie walę w chuja i nie udaje że nic nie było, tak jak ty mnie okłamywałaś z Samem – wzruszył ramionami. Bo go okłamywała, on do zdrady przyznał się od razu, nie?

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Dobrze, że nie zaskoczyła cię siadając ci na chuju. Może tak było własnie z Aną? - wywróciła oczami, próbując się emocjonalnie w tym momencie nie rozpaść, chociaż bardzo miała ochotę, serio. Słuchała go z uniesioną brwią.
- Tak, dokładnie to powinieneś zrobić. Dokładnie to zrobiłabym ja, gdyby ktoś mnie pocałował kiedy przychodzę gdzieś z tobą. Dokładnie dlatego nie zaproponowałam Samowi, żeby został, tylko kazałam mu iść. Ze względu na ciebie - tu nie chodziło o tłumaczenie jej czegokolwiek, bo w pewnym sensie rozumiała że to nie on tamtą laskę pocałował. Zła była po prostu o reakcje - a raczej jej brak. - A ja walę w chuja? Kurwa, przespałam się z nim po rozmowie o tym, że jest tylko przyjacielem. Tak po prostu wyszło. Zresztą, to było coś całkowicie jednorazowego bo i tak ze sobą już praktycznie nie rozmawiamy. Naprawdę był sens ci o tym mówić? - podparła się pod boki. Jej zdaniem nie było sensu do przeprowadzania tej rozmowy.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Dobrze wiesz, że tamtej nocy żałuję cholernie. Byłem naćpany i najebany i nic mnie nie usprawiedliwia z wyjątkiem tego, że ldwo wiedziałem co się dzieje. To był błąd mojego życia, ale chociaż się potrafię do tego przyznać – powiedział spokojnie, patrząc na niego ze zmrużonymi oczami. – Nie chciałem robić tego na weselu – westchnął cicho. – Odsunąłem ją ze względu na ciebie i wytłumaczyłem, że jestem z tobą, kurwa – westchnął ciężko. Bo swoim zdaniem zareagował, no.
– Tak, czyli po tym jak byliśmy na kolacji jeszcze z nim wcale nie spałaś i byliście przyjaciółmi? Kurwa, Thea, bądź ze sobą chociaż szczera, jeśli nie chcesz być ze mną – westchnął mimochodem. – Był. Bo ty nie jesteś osobą, dla której seks jest jednorazową sprawą i oboje o tym wiemy – taka była prawda, znał ją cholernie dobrze i seks zawsze dla niej coś znaczył – a to oznaczało, że Sam również i cholernie ubodło to jego dumę.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Też żałuję wielu rzeczy - wzruszyła ramionami. Nie chciała do końca maglować tematu jego zdrady, dlatego ucięła to trochę bo już to przerobili, ale wypomnieć nie zaszkodziło na pewno :lol: - W porządku - uniosła dłonie w poddańczym geście, ale opuściła je zaraz kiedy zaczął w nią wjeżdżać tematem Sama.
- Jestem szczera ze sobą - powiedziała poważnym tonem. - Nie, po tym jak byliśmy na kolacji, on już nie był nawet moim przyjacielem. Po prostu nie chciałam o tym rozmawiać, okej? Myślisz, że mi z tym wszystkim było jakoś zajebiście dobrze? - zamknęła oczy, policzyła do dziesięciu i pokręciła głową gdy wspomniał o tym, że dla niej seks nie był niczym jednorazowym.
- Już? - otworzyła oczy, patrząc na niego teraz ze łzami w oczach. Nie zaprzeczyła jego słowom, nie potwierdziła ich też, tylko po prostu... nie chciała o tym mówić. Nie, bo mówienie o tym było realne. - Pójdę teraz spać, a ty wróć sobie do bawienia się świetnie - stwierdziła ledwie słyszalnie, bo potrzebowała troszkę sobie jednak popłakać w samotności, eh. :c

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Nie, nie jest w porządku – westchnął ciężko, bo widział, że nie było. I nie chciał tego zjebać, a wjeżdżanie z Samem po prostu wyszło mu mimowolnie. – Nie, myślę, że ci było z tym chujowo i tym bardziej nie rozumiem, czemu nie chciałaś mi powiedzieć, bo mogłaś. Nie oceniałbym cię, ale chujowo się dowiedzieć słysząc twoją rozmowę przez telefon z nim – westchnął, bo owszem, było to chujowe.
– Co już? – spytał, mrużąc oczy. Odetchnął głęboko. – Nie bawię się świetnie bez ciebie, Tee. Kurwa, robię wszystko, żeby to naprawić, nie całowałem tej laski, a twój eksprzyjaciel się tu pojawił bo ewidentnie mu zależy na tobie cholernie! I to znacznie bardziej niż przyjacielowi – westchnął ciężko, ze smutkiem, bo naprawdę mu było smutno że tak wyszło. I że Sam był głupim chujem co zachował się wobec niej tak chujowo, może teraz będzie jej mniej przykro jak z Alesso chuja zajebią? :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”