WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Thea & Jason, Hawana, Kuba

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Jest - powtórzyła z naciskiem, bo chciała się już od tej rozmowy naprawdę odciąć. - Bo to nie jest rozmowa którą powinniśmy ze sobą prowadzić, Jason. Nigdy nie powinnam w ogóle cię w takie rzeczy wprowadzać, bo nie chcę ci tego robić. Ani sobie - pokręciła głową. Nawet z Poppy na ten temat rozmawiała dość zdawkowo, nie chcąc w ogóle o tym mysleć - no ale myślała, niestety.
- Czy już możemy skończyć? - rozwinęła swoją myśl, zagryzając niemal do krwi dolną wargę gdy jednak dalej kontynuował. - Nie powiedziałam słowa o tym, że się nie starasz. Tylko dlatego z tobą pojechałam na Kubę i tylko dlatego przyszliśmy na to wesele razem. Ale widok ciebie, paluszkami odsuwającego inną dupę od siebie jakoś mi nie pomaga w chęci bycia cierpliwą i wyrozumiałą - próbowała się nie denerwować, tylko wykładać to delikatnie, ale jednak ten pocałunek, jego reakcja i chyba też trochę obecność Sama wkurwiły ją nieco za mocno. - I CO TO ZMIENIA?! - znowu krzyknęła, bo jej cierpliwość się kończyła. - Co mają do rzeczy w tym momencie jego uczucia? Wydajesz się nimi zainteresowany bardziej niż kiedykolwiek moimi biorąc pod uwagę to, dlaczego nie jesteśmy w tym momencie razem, kurwa - i po względnie neutralnym nastawieniu nie zostało śladu, cóż.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Westchnął ciężko, bo doskonale widział, że nie było, ale rozumiał, że w tym momencie dyskusji z nią raczej nie było.
– Bo tobie też na nim zależy, prawda? – powiedział, patrząc jej w oczy bo to mu zepsuło trochę wizję życia. Westchnął ciężko. Bo wiedziała, co miał na myśli. Zależało jej na nim, jak na kimś więcej niż przyjacielu, czuł to, ale sukcesywnie od siebie tę myśl odsuwał.
– Odsunąłem ją delikatnie, bo nie chciałem robić dramy w dniu, który nie należy do mnie, tylko do naszych bliskich, kurwa – jęknął cicho i westchnął ciężko. – Dobrze wiesz, że jego nie zmieniają nic, ale tobie też na nim tak zależy. Nie jesteśmy niby razem, ale jednocześnie jesteś wkurwiona, że delikatnie odsunąłem tamtą, zdecyduj się! – jęknął, bo już jego mózg przestawał ogarniać tę jazdę.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- To minie - powiedziała tylko, bo trochę też sobie próbowała wmówić, że te uczucia były kwestią tego, że potrzebowała te które miała do Jasona przenieść na kogoś innego chociaż częściowo. I naprawdę wierzyła, że w niedługim czasie to uleci z jej głowy i tyle. Spojrzała na przestrzeń za nim, żeby nie patrzeć w tym momencie w jego oczy, ale wzruszyła tylko ramionami. Nie chciał robić dramy, ok. Ona też nie - dlatego chciała iść spać i nie drążyć tematu.
- Byłam zdecydowana jeszcze piętnaście minut temu, tak na marginesie - przeniosła na niego wzrok powoli. - I to, czy cokolwiek poczułam do Sama czy nie, również nie wydaje mi się nadzwyczajnie istotne, bo kocham ciebie. To z tobą widziałam od lat swoją przyszłość, nie miałam nigdy nawet minimalnego zawahania że tak jest - wycelowała w niego palcem. A potem ją zdradził i trochę się zmieniło. Odetchnęła głęboko. - Więc tak, jestem wkurwiona, bo chciałam nam dać szansę, bo kocham cię bardziej niż własną dumę i pewnie byłabym w stanie w końcu to wszystko przełknąć, ale nie widząc... kurwa, to - ręką wskazała w kierunku baru w którym jej mózg eksplodował. - Nie mam ochoty się cały czas zastanawiać czy przypadkiem ktoś cię nie dotyka, nie całuje, jak zareagujesz... chcę, żebyś był mój i żebym nie miała nawet minimalnych wątpliwości co do tego. Ale mam. I chyba w tym leży problem - podsumowała, bo jej głowa nie potrafiła tego do końca już poukładać. Może po prostu chciała to ułożyć za szybko? Cóż.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Nie komentował tego, że to minie. Skoro tak uważała, świetnie, ale on wcale nie był co do tego przekonany, nawet jeśli bardzo, cholernie by chciał. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią zaskoczony, gdy wspomniała, że była zdecydowana piętnaście minut temu, kurwaaaaa. Miał ochotę sobie jebnąć w ryj. A mógł jednak odjebać dramę tysiąclecia, ech.
– Rozumiem, chociaż ja z tobą nadal widzę swoją przyszłoś, Tee – powiedział, patrząc jej w oczy. – I masz prawo być wkurwoona, ale ja też cię kocham. Kocham cię nad życie, jasna cholera. Staram się ci wynagrodzić i będę się starał do końca życia, bo naprawdę mi na tobie okrutnie zależy. Gdyby tak nie było, na pewno nie zachowywałbym się tak, jak się zachowuję. I rozumiem twoje wątpliwości, ale jestem całkowicie twój od dawna i wiem, że może to co się dzisiaj wydarzyło nie potwierdza tego do końca, ale pozwól mi udowadniać, że tak jest… – poprosił, delikatnie łapiąc ją za dłoń, desperacko próbując zatrzymać ją przy sobie, bo… Kurwa, potrzebował jej. Potrzebował jej całej przy sobie. Bo czuł, że nie może do końca oddychać, gdy była daleko.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Tak, dokładnie w to chciała wierzyć. Tak jak przedtem chciała wierzyć w to, że dawanie mu szansy ma sens - bo tak naprawdę w tej decyzji nie chodziło o wybieranie między nim a Sam. Chodziło o to, czy Jasonowi będzie w stanie zaufać i teraz... no jednak się wahała. Nie odsuwała się jednak gdy złapał ją za dłoń, drugą uniosła do niego twarzy słuchając w ciszy jego słów i patrząc mu w oczy z nutą rozpaczy. Zeszła schodek niżej, tak żeby być bliżej niego i w odpowiedniej wysokości i nachyliła się nad nim, składając pocałunek na jego ustach - nieco rozpaczliwy, czuły i jednocześnie pełen miłości. A potem delikatnie się odsunęła, opierając czoło o jego czoło i wzięła głęboki oddech.
- Nie, Jay - odpowiedziała krótko i zwięźle na całą jego tyradę, bo... w tym momencie była po prostu na nie. - Możesz mnie odprowadzić do pokoju jeśli chcesz, a potem wrócić do reszty gości. Albo od razu wrócić na przyjęcie - stwierdziła, oblizując usta. Cóż, nic więcej mu dzisiaj zaproponować nie mogła. Ani w najbliższym czasie, bo chyba miała dość tego żyćka totalnie :c

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

Jason naprawdę wierzył, że po raz drugi by tego nie spierdolił, że naprawdę może być jej… Godzien. Bo swoją zdradą wiedział, że udowodnił coś zupełnie odwrotnego. Każdego dnia chciał jej to wynagradzać – ten ból, który jej sprawił przez jeden, pojebany moment słabości i życiowego nieogarnięcia. Uznał to za dobry omen, gdy nie odsuwała się, kiedy złapał ją za dłoń. Odetchnął głęboko, zaciskając dłonie mocno na jej talii, kiedy go pocałowała – odwzajemnił ten pocałunek cholernie czule, cholernie uroczo, namiętnie i desperacko. Nadal trzymał ją w ramionach, gdy pocałunek się zakończył. Odetchnął cicho.
– Odprowadzę cię. Oczywiście, że cię odprowadzę. A potem pójdę spać, bo ta impreza bez ciebie nie ma sensu. Nic bez ciebie nie ma sensu – szepnął cicho, patrząc jej w oczy, bo jej proste nie trochę złamało mu serce, chociaż pocałunek zaszczepił w nim iskierkę nadziei – że jeszcze mogło być… Jakoś. Lepiej.
– Chodźmy. Będę mógł cię zabrać za jakiś czas na obiad? – spytał cicho, oferując jej ramię i zaczynając piąc się w górę schodów.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Pocałowała go, bo nie całowała jego ust od tak dawna, że... potrzebowała to poczuć jeszcze raz, jakby na pożegnanie, żeby zapamiętać jak smakował i jak cholernie kochała jego bliskość, bo wiedziała, że w najbliższym czasie tego wcale nie będzie chciała i że musiała w końcu zacząć coś układać w swojej głowie, a nie tylko dodawać kolejnych komplikacji.
- Bez ciebie też nie, ale muszę z tym żyć - powiedziała cicho, patrząc na niego ze smutkiem. Nie ujęła go jednak pod ramie, tylko po prostu złapała za dłoń, splotła ich palce ze sobą i faktycznie w kierunku swojego apartamentu zaczęła iść. - Mhm, za jakiś czas - stwierdziła, a kiedy znaleźli się już pod drzwiami, puściła jego dłoń i przytuliła się do niego mocno, walcząc trochę ze sobą, żeby się nie rozpłakać jak dziecko bo wiedziała, że jak zacznie płakać przy nim to się nie rozejdą po tych pokojach tylko będzie chciał zostać, a to przecież zupełnie nie miało sensu. A potem zamknęła się w apartamencie i wyła całą noc.

Następnego dnia pokłóciła się z Poppy o terapię, jej matka ją zjechała za to, że jak może pozwalać na to, żeby Jason w obecności innych całował jakieś dupy i po prosu się spakowała i wyjechała. I spędziła szalone dwa tygodnie ze swoimi przyjaciółkami od imprezowania - pojechały do Miami, chlały, ćpały, robiły pojebane zakupy i spędzały czas z przystojnymi facetami, którzy towarzyszyli im w każdym kroku. Thea zupełnie miała w dupie odbieranie telefonu od kogokolwiek, nie trzeźwiała nawet na godzinę i w którymś momencie poznała Davida, który był totalnie cudowny i natchnęło ją, że... może wcale seks związany z uczuciami nie miał sensu? I tym o to sposobem, na imprezie, która właśnie odbywała się w wynajęte willi w Miami, uprawiała dziki seks z przystojnym ziomeczkiem, wystrzelona kokainą, mdma i litrami tequili. Mózg wyłączył się jej całkowicie i w pierwszej chwili nie usłyszała że ktoś wchodzi do gigantycznej sypialni, aż Dave mocniej zacisnął dłonie na jej talii.
- Kurwa, kto to? - siedziała na nim okrakiem, więc gdy i on podniósł się do pozycji siedzącej, objęła go za szyję w pierwszej chwili tego wszystkiego nie ogarniając aż odwróciła głowę i zobaczyła Popps. I Nicka i Sama. I Alessandro i Jasona. Kurwa, ja pierdole.
- Pojebało was? - złapała za koszule pana przystojnego i zarzuciła ją na plecy schodząc z niego, a poduszkę rzuciła ziomeczkowi na krocze. - Puka się - dodała, czując jak pięką ją policzki, a Alessandro zasłonił sobie i Jasonowi oczy :lol:
- Widzimy - rzucił pod nosem, a Thea objęła się ramionami patrząc na nich pytająco podczas gdy David zbierał się do wyjścia kulturalnie.
Ostatnio zmieniony 2024-02-14, 01:10 przez Thea Vasilios, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Penelope okrutnie martwiła się o swoją siostrę. Chociaż generalnie do Alessandro się faktycznie nie odzywała poza odpisywaniem mu krótkiego „Okej” albo „Dzisiaj nie możemy – mamy plany”, w zasadzie nie pisała nic szerszego. Na jego pytania niedotyczące małej po prostu nie odpisywała, bo nie czuła takiej potrzeby, skupiając się na Nicku i odchodząc od zmysłów ze zmartwienia o Tee. Próbowała ją namierzyć już kilka dni po tym, jak Tee wyjechała, bo nieodbieranie telefonu mogło świadczyć o wszystkim – o tym, że Tee świetnie się bawiła, albo o tym, że zaćpała i leżała nieprzytomna cholera wie gdzie. Kiedy udało się ją namierzyć, radosną piątką polecieli do Miami. Mała została z jej rodzicami, a lot był jednym z najdziwniejszych w jej życiu, ale spędziła go przy Nicku, cały czas zaciskając palce na jego dłoni, bo bała się, co w tej pieprzonej willi mogło się dziać.
Kiedy więc weszli już do pomieszczenia, Poppy odetchnęła głęboko. Na udzie miała opaskę z bronią, na wszelki wypadek. Widząc jednak Tee ruchającą się z typem, którego w zasadzie sama z łóżka by nie wyrzuciła, ale jednocześnie mocno pijaną i wyspaną, westchnęła ciężko.
– Nas? – powtórzyła, patrząc na nią z niezrozumieniem. – No kurwa, widzę – odparła na jej puka się, niemalze równocześnie z Alesso. Odetchnęła głęboko. – No dobrze, panowie, kulturalnie wypierdalajcie z tej sypialni. Ty, boy toy również wypierdalasz – oświadczyła spokojnie, patrząc na Davida znacząco.
– Co kurwa? Chyba coś ci się pomyliło dziunia? – powiedział wkurwiony David.
– Jak jeszcze raz nazwiesz mnie dziunią, to wyciągnę pistolet i zacznę strzelać – uśmiechnęła się słodko, a David pewnie posłusznie się zebrał i zaczął się zbierać do wyjścia. Jay natomiast westchnął ciężko, a Sam odwrócił wzrok, bo obaj nie wiedzieli po prostu co powiedzieć.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Jasne, miała przez te dwa tygodnie milion nieodebranych połączeń od dosłownie każdego z tej piątki - raz odpisała tylko Samowi jakąś krótką wiadomość pod tytułem Żyję, nie martw się i potem dalej milczała. Bo żyła; z udręką egzystencjalną, którą całkowicie wypełniała alkoholem i narkotykami, bo... dokładnie tego potrzebowała. I nie brała pod uwagę w sumie tego, że ktokolwiek mógłby odchodzić od zmysłów bo chyba wolała pod uwagę tego nie brać.
- Nie musicie wypierdalać, możecie zostać. Na dole trwa impreza. Nick, zrobisz Samowi drinka bez alkoholu? O, a dla Jasona i Alessandro możemy wynająć jakieś kurwy - podniosła kciuki w górę, łokciami przyrzymując koszulę żeby ciałem zbyt mocno nie świecić, chociaż tylko Nick i Alessandro z tego towarzystwa nago jej nie widzieli, więc to jednak mniejszość :lol: - Nie mów do niej w ten sposób, zjebie - rzuciła poduszką w Davida gdy wychodził. O, już go nie lubiła. Faktycznie, niech wypierdala. Schudła okropnie przez te dwa tygodnie, bo pewnie praktycznie nic nie jadła. I wcale nie wyglądała jakby było okej, ale... tak sobie tłumaczyła. Mimo to, jej wzrok nie zawisł w tym momencie na Jasonie, tylko z Poppy przeniosła go na Sama i jakoś przed nim było jej najbardziej głupio, eh.
- Zostawmy dziewczyny same - zaproponował Nick, ręką panów wyprowadzając, a Thea spojrzała na Poppy, zagryzając dolną wargę.
- Musiałam się wyzerować - powiedziała tylko, siadając na łóżku i odpaliła jakiegoś fajeczka, patrząc na nią ze smutkiem. - Sorry, że nie odbierałam - dodała jeszcze, bo co innego miała jej powiedzieć? - Nie musiałaś ich ze sobą zabierać. Szczególnie Sama - spuściła wzrok na podłogę.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

I Popps chyba to lekko ubodło, że nie napisała do niej tylko do Sama – bo Sam oczywiście, dzięki wszystkim bożanom tego świata jej powiedział, że się odezwała i że żyje. Odetchnęła głęboko, gdy powiedziała, że panowie nie muszą wypierdalać i że na dole trwa impreza.
– No widzieliśmy – mruknął Jason, który chyba dopiero teraz odzyskał głos po tym, co zobaczył w tej sekundzie. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią ze smutkiem. Sammy za to z troską wpatrywał się w jej twarz, bo widział, że schudła.
Poppy też widziała, że jej siostra schudła. Nie, żeby sama była lepsza. Mimo, że z Nickiem było dobrze, nadal dręczyły ją wyrzuty sumienia jeśli chodziło o sytuację z Alesso i nadal było jej emocjonalnie z tym wszystkim chujowo tak, że nie umiała nawet wciskać w siebie jedzenia. Nie wspominając już o tym, że koszmarnie martwiła się o siostrę i widząc, że żyła, że nie była nieprzytomna, po prostu mogła w końcu odetchnąć. Uśmiechnęła się delikatnie do Nicka, posyłając mu pełne wdzięczności spojrzenie.
– Domyślam się. Udało ci się chociaż? – spytała, podchodząc powoli do niej i siadając obok na łóżku. Sama chwyciła fajkę z paczki i zaciągnęła się głęboko papierosem, ale zaraz po prostu przygarnęła ją do siebie i przytuliła mocno, ale tak, żeby jednak nie podpalić jej włosów ani nic.
– Strasznie się o ciebie martwiłam, skarbie – powiedziała cicho, patrząc na nią z miłością i czułością. Musnęła palcami jej policzek, czując cholerną ulgę, lepsza wyćpana i pijana ale kontaktująca niż nie, right? – Myślisz, że ich zabrałam? Sami się zabrali – wywróciła oczami. – Przepraszam za to, co powiedziałam na poprawinach, ja… Nie byłam do końca sobą – powiedziała od razu, wzdychając ciężko. Nie była.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Do Poppy nie potrafiła się odezwać, bo czuła, że ją zawiodła - najpierw tym odejściem z terapii, teraz tym, co robiła przez te dwa tygodnie... ale po prostu tego potrzebowała. Nie umiała chyba do końca ułożyć w głowie tego, jak to wszystko wyglądało z Jasonem bo chociaż bardzo chciała, to nie ufała mu za grosz. I jednocześnie nie wiedziała co zrobić z Samem, bo cholernie za nim tęskniła i cholernie jej na nim zależało mimo tego jak maksymalnie się próbowała wypierać. Przystojny pan-pajac miał być odskocznią, ale wcale nie było jej lepiej przez to, że i jeden i drugi pan byli tego świadkami. No czuła się jak dziwka, fuck.
- Cieszę się, że twój zmysł wzroku działa prawidłowo, Jay - odpowiedziała tylko ironicznym tonem, oczami wywracając. Kiedy jednak panowie wyszli, pokręciła głową na słowa siostry. - Nie bardzo, bo widzieli jak rucham się z kimś innym. Kurwa, czy jestem dziwką? Pieprzyłam się z kimś kogo nie znam - chciała powiedzieć to z rozpacza, ale finalnie w jej głosie dało się usłyszeć rozbawienie. Pierwszy raz w życiu to zrobiła - i pomijając aspekt tego że panowie to widzieli, to ogólnie... było fajnie. Inaczej, lżej. Nie wiedziała jak to nawet nazwać.
- Nie potrzebnie, wszystko jest okej - powiedziała trochę bez przekonania, ale chciała żeby było lepiej. :c - Powinnaś kazać im wypierdalac - puściła jej oczko, przytulając się do niej mocno. Oparła głowę na jej ramieniu, wzdychając ciężko. - Wiem, to nic, spokojnie. Wiem, że się martwisz, ale... nie chcę tych terapii. Wrócę niedługo do domu i nie będę brac i będzie dobrze. Obiecuję - wyszeptała jej do ucha, wlepiając teraz wzrok w drzwi. - Myślisz, że Sam teraz ma mnie za totalnie popierdoloną? - zapytała cicho. Trochę pojebana jednak była, nie?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Nie zawiodła jej – nigdy jej nie zwodziła. To raczej Popps czuła się tak, jakby ją zawiodła, bo trochę się posprzeczały, a to nie tak, że chciała jej dowalać, po prostu sama emocjonalnie czuła się wtedy jak największe gówno na świecie. O tym jednak Tee nie miała przecież prawa wiedzieć. Posłała siostrze rozbawione spojrzenie.
– Kochanie, jeśli znałaś jego imię, to go znałaś – wzruszyła ramionami, bo to przecież żelazna logika. – Zresztą, nie jesteś dziwką przez to, że zaliczyłaś jednorazowe rodeo. Przecież ci nie zapłacił – rzuciła z rozbawieniem, całując jeszcze jej policzek czule, bo to naprawdę rozczulało Popps. Sama Penelope raczej nie stroniła od przygód – przynajmniej wcześniej, bo od Alessandro trochę się pozmieniało, nie?
– Nie jest okej. Nic nie jest okej, ale będzie. Poukładamy to razem, obiecuję – powiedziała, głaszcząc jej policzek i uśmiechnęła się smutno. – Kazałam, ale nie posłuchali, a ja nie miałam weny na dyskusje z Alessandro – wzruszyła ramionami. – Powinnaś coś zjeść. Schudłaś. Ubierzesz się, ogarniesz i pójdziemy na jakiś lunch? – zaproponowała z delikatnym uśmiechem, muskając palcami jej kościste ramionko. Była drobniutka.
– Martwię się, ale chcę, żebyś była szczęśliwa, skarbie. Jeśli terapia ci nie odpowiada, rozumiem, ale chcę móc przy tobie być, kiedy jest ci źle, dobrze? Nie odcinaj się więcej ode mnie – poprosiła cicho, patrząc jej w oczy. – Myślę, że ma nas wszystkich za pojebanych, jeśli cię to pocieszy – rzuciła z lekkim uśmiechem. – Ale to co robiłaś jest po prostu ludzkie. Normalne – no, poza tym, że była jednak osobą uzaleznioną, która się naćpała i ujeżdżała obcego typa na ich oczach, nie? :lol:

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Cóż, Thea od kilku miesięcy miała wrażenie że wszystko po prostu robi nie tak i stąd jej myśl o zawodzeniu Penelope.
- Szanuję ten tryb myślenia powiedziała z lekkim rozbawieniem. - bo jakoś tak... zawsze chciałam, żeby to miało sens. Ale nie ma - miała nadzieję, że Popps zrozumie co miała jej do przekazania, bo nie miała weny na rozwijanie tematu i tłumaczenie tego wprost, ale... Tee zawsze szukała wielkiej miłości, seksu z zaufania i całej reszty takich dupereli. Wielka miłość zupełnie jej nie wyszła, a seks z zaufania też mózg jej przeorał, więc... no cienko. Uśmiechnęła się tylko delikatnie gdy powiedziała, że razem to poukładają. Nie była tego pewna, ale nie chciała Popps psuć wizji w tym momencie :lol: - Nie jestem głodna. Potrzebuję drinka. Chcesz też? - zatrzepotała niewinnie rzęsami. Gdzie jeść, alkohol we krwi był większą potrzebą w tym momencie.
- Nie chciałam cię odcinać, chciałam po prostu... trochę odsapnąć od życia. Nie wiem, udać, że jest idealnie - wzruszyła delikatnie ramionami, ale zaśmiała się cicho słysząc słowa o tym, że Sam ma ich wszystkich za pojebanych. - Zależy mi na nim, Poppy i chyba nie wiem co z tym zrobić i nie chciałam, żeby kiedykolwiek mnie taką widział, to... chujowe. Kurwaaa - westchnęła ciężko, bo na trzeźwo wprost tego nie mówiła, ale w aktualnym stanie samo wyszło :lol: - Ruchanie z ledwo poznanym ziomkiem jest ludzkie? Daj mi ich więcej w takim razie - odgarnęła jej ciemne włosy do tyłu, patrząc na nią z rozbawieniem. - Zostaniesz na kilka dni? Proszę - uśmiechnęła się delikatnie. Brakowało jej chyba takiego luźnego czasu we dwie, eh.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Wiem, skarbie. Czasami tak po prostu jest. Coś nie ma sensu, nawet jeśli bardzo byś chciała, a seks… Jest normalną sprawą. Czasami z obcymi ziomkami jest po prostu łatwiej, bo wiesz, że cię nie zranią – powiedziała cicho, obejmując ją mocno i przytulając do siebie. Kochała ją nad życie, dla niej i małej Vittorii mogłaby spalić cały świat i od zmysłów odchodziła, nie wiedząc, gdzie była jej sisotra.
– Chcę, na jaki masz ochotę? Widzę, że barek jest dobrze zaopatrzony – uśmiechnęła się delikatnie i musnęła ustami czule jej policzek. – Rozumiem, czasami tak trzeba, ale chociaż dawaj znaki życia, co? – westchnęła cicho, po prostu ciesząc się, że jej siostra jest cała.
– Wiem, że ci na nim zależy, zauważyłam. Myślę, że jemu na tobie też. Straszni się martwił. Naczelny zjeb też się martwił – powiedziała spokojnie, patrząc na nią z lekkim uśmiechem. – Posłuchaj, nie sądzę, żeby miał prawo cię oceniać, ale no… Nie jest to najlepsza sytuacja – rzuciła z lekkim rozbawieniem. – Jest ludzkie. I normalne. Ogólnie seks jest normalny, tylko kobiety strasznie to romantyzują często – powiedziała, wzruszając ramionami. – Bo wmawia się nam, że jak mamy więcej facetów w łóżku niż tych, z którymi faktycznie byłyśmy w związku, to jesteśmy dziwkami. Nie jesteśmy. Mamy po prostu swoje potrzeby – wzruszyła ramionami. – Jasne, że zostanę. Spędzimy trochę czasu we dwie, a potem razem wrócimy, co? Vi za tobą się stęskniła – uśmiechnęła się czule, bo dziewczynka pewnie kilka razy rączką wskazywała na zdjęciach na Tee.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Na kociołek panoramixa - rzuciła z rozbawieniem, bo ostatnio wlewała w siebie wszystko jak leci :lol: Wszystko, byleby nie myśleć. - Będę, obiecuję - powiedziała całkiem poważnie. Teraz po prostu potrzebowała od tego pierdolnika odsapnąć, ale miała nadzieję, że niebawem samo się poukłada i nie będzie musiała ciągle uciekać - bo głównie to robiła. Znowu.
- Tylko co z tym zrobić? - zapytała na głos, bo nie była dobra w takich uczuciach, jeśli nie chodziło o Jasona. Właściwie już chyba nie wiedziała jak to jest bo Jay był totalnie całym jej światem póki się wszystko nie rozpieprzyło. Zresztą, nadal trochę tak było. - Nadal, jest to chujowa sytuacja - poprawiła ją, wzdychając ciężko. Jasona też było jej trochę szkoda że zobaczył TO. - To nie kwestia romantyzowania po prostu... no wiesz, zakładałam, że nigdy z nikim innym już nie będe uprawiać seksu. I nie wyszło - nie umiała do końca się uzewnętrznić, nawet przed Poppy bo strasznie to wszystko w sobie dusiła od rozstania z Jasonem i próbowała to bagatelizowac, udawać że jest dobrze, że daje radę ale nie dawała zupełnie. Układanie wszystkiego od nowa trochę ją przewyższało. A potem istotnie zaplanowały cały tydzień razem.

Aktualnie siedziała przy toaletce w sypialni, malowała się i szykowała do wyjścia do klubu z Popps gdy ktoś zapukał do jej pokoju i sądziła, że to Penelope więc bez problemu krzyknęła wejdź. A potem zobaczyła Jasona kątem oka i zacisnęła zaraz powieki.
- Myślałam, że już wróciłeś do Seattle - powiedziała cicho. Wciągnęła sobie jedną kreseczkę przed malowaniem się i chyba teraz była sama sobie za to wdzięczna. Powoli odwróciła się w jego stronę. - Słuchaj, gdybym wiedziała, że przyjedziecie, to bym... nie wiem, głupio wyszło. Przepraszam - zacisnęła usta, patrząc na niego trochę ze skruchą. Jakkolwiek by jej nie zranił, to zdecydowanie nie chciałaby robić tego jemu, nooo :c

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”