WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Thea & Jason, Hawana, Kuba
psychiatra
prywatny gabinet
belltown
– Po prostu… Naprawdę mi zależy. Musiałem to sobie wszystko poukładać. Możemy być przyjaciółmi. Zależy mi na tobie i się o ciebie martwię, tym bardziej skoro zrezygnowałaś z AA i z Chrisa. Bo możesz mówić, że jest dobrze, ale chyba oboje wiemy, że zdecydowanie nie jest – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. Nie unosił się ani nic, po prostu patrzył na nią i miał nadzieję, że zrozumie.
– Dla mnie też to coś znaczyło, dlatego musiałem to sobie poukładać w głowie, czasem tak mam – westchnął ciężko, bo nie wiedział, jak inaczej swoje zachowanie wytłumaczyć. Nie była tylko onsem. Nie była nigdy tylko przygodnym seksem. Znaczyła coś i to go przerażało bo wiedział, że nadal kochała Jaya.
– Bo przyjdzie czas, że możesz przestać sobie radzić, ale znam cię na tyle, że wiem, że po prostu się do tego nie przyznasz – powiedział ze smutkiem, wpatrując się w jej oczy. Znał. Miał wrażenie że znał ją lepiej niż samego siebie czasami.
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Sam, nie jestem dzieckiem i gdybyś powiedział, że potrzebujesz czasu na przemyślenie czegokolwiek dałabym ci go. Ale olewanie i ignorowanie nie jest czymś, co dla mnie jest okej. Myślisz, że dla mnie to co się wydarzyło było proste i łatwe do ułożenia? Od lat byłam z Jasonem i to, że mogłabym czuć coś do kogoś innego było trudne - i nadal było, szczególnie że z Jayem było naprawdę idealnie i nawet miała przez to wyrzuty sumienia. :c
- To przestanę sobie radzić i będę szukać rozwiązania. Albo nie będę. Może po prostu się schlam i naćpam i będzie mi genialnie, a potem będę trzeźwieć i umierać emocjonalnie. Nic nowego - wzruszyła ramionami, oblizując nerwowo usta. - Nie chcę żyć z wiecznym poczuciem winy za coś, czego jeszcze nie zrobiłam. Ty lubisz ten styl życia ewidentnie - dodała, trochę go teraz mierząc zirytowanym wzrokiem.
psychiatra
prywatny gabinet
belltown
– Nie robię ci żadnej analizy – odparł, unosząc dłonie w poddańczym geście. Mimo to, trochę robił, wiadomo. – Nie odzywałem się, ale to nie tak, że cię olewałem, naprawdę. Interesuje mnie, co u ciebie, po prostu… Jak mówiłem, musiałem to sobie poukładać – powiedział cicho, spuszczając wzrok, ewidentnie z poczuciem winy.
– Wiem, że nie jesteś dzieckiem. Po prostu czasami się odcinam. Wiem, że to beznadziejne i niezdrowe i wcale nie jest okej. Nie sądzę, że to było proste, ale sądziłem, że chwila bez kontaktu nam dobrze zrobi, żebyśmy mogli oboje to przemielić. Myliłem się, za co przepraszam, ale jesteś dla mnie cholernie wazna – przyznał spokojnie, patrząc w jej piękne oczy. – Czujesz coś do mnie? – zmarszczył brwi, z trudem powstrzymując się przed dotknięciem jej twarzy.
– Nie chcę, żebyś się schlała i naćpała. Nie chcę, żebyś musiała przez to przechodzić – odparł spokojnie, wpatrując się w nią intensywnie. – Nie lubię – westchnął cicho, patrząc na nią ze smutkiem.
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Robisz. I wkurwiasz mnie tym kurewsko - powiedziała to jednak tak miłym i spokojnym głosem, że zabrzmiało chyba gorzej niż gdyby wydarła buźkę - Mam nadzieję, że wszystko ułożyłeś - dodała trochę od niechcenia. Pokręciła z niedowierzaniem głową słuchając jego kolejnych słów.
- Fajnie, że podjąłeś decyzję za nas oboje. To bardzo miłe i bardzo męskie, generalnie - wzruszyła ramionami. - Jak mówiłam, mogłeś mi powiedzieć wprost i całego naszego problemu by nie było. Nie będę się zastanawiać nad tym, czego ode mnie w danej chwili chcesz. Spędziłam półtora tygodnia robiąc to i nie zamierzam ani minuty dłużej - wystarczało jej to, że wcześniej się udręczała Jasonem, serio, tylko to z Whiteley'em... to było coś zupełnie innego. Coś, na co pozwalała sobie mieć czas. - A jakie to ma znaczenie? - wywróciła oczami. Próbowała sobie wmówić, że teraz nie miało żadnego, chociaż bolało ją to wszystko emocjonalnie.
- Ale ludzie czasami to robią. Jasne, w moim lub twoim przypadku to brzmi gorzej, bo jesteśmy po terapiach odwykowych, ale... jeśli wypiję kieliszek wina, to będę takim potwornym człowiekiem? Nie. - przynajmniej tak to widziała. W spojrzeniu Tee nie było nawet grama smutku w tym momencie - patrzyła na niego z zawodem, bo tak cholernie się przed nim otworzyła, uzewnętrzniła a skończyło się tak, że nie wiedziała co robić. W sumie to po prostu chciała się napić
psychiatra
prywatny gabinet
belltown
– Ułożyłem. Szkoda, że chyba trochę za późno, prawda? – zacisnął lekko usta, zły sam na siebie, że tak wszystko się potoczyło. Nie mógł jednak cofnąć czasu, mógł wyłącznie ją przeprosić i liczyć, że jakoś to razem przepracują. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy. – To był błąd. Przepraszam – powiedział, patrząc jej w oczy. Oczywiście miał na myśli to, że podjął decyzję za nich oboje. – Mogłem, masz rację – wolał teraz się z nią zgodzić, ale rozumiał jej podejście, bo zachował się po prostu chujowo.
– Ma duże – odparł z mocą, chwytając ją teraz lekko za przedramiona i przysuwając się do niej. – Czasami owszem, robią – przyznał, patrząc jej w oczy. – Nie będziesz, ale jeden kieliszek zwykle zmienia się magicznie w drugi, trzeci i piętnasty – wzruszył lekko ramionami i odetchnął głęboko. No tak bywało, tak jak jedna kreska zmieniała się w kilka.
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Miałoby cholernie duże, gdybyś się tak nie zachował - przyznała cicho. - Uwielbiam mieć cię obok, lubię z tobą rozmawiać, lubię to, że potrafisz mi poprawić humor w kilka sekund, ale... teraz nie wiem czy mogę ci zaufać, że za chwilę znowu nie zamilkniesz na kilka tygodni bo czegoś będzie za dużo - zlustrowała wzrokiem jego twarz, wysuwając przedramiona z jego rąk, ale zrobiła to dość delikatnie, tak żeby móc dotknąć jego dłoni swoimi. Napięła się trochę jednak słuchając jego gównianych, psychologicznych gadek. Znowu.
- Mhm, a potem w jedną, dwie, dwadzieścia butelek. Tak, znamy ten schemat - wywróciła oczami, zabierając ręce. - Powinnam wracać do Jasona - wymownie zerknęła na drzwi chociaż poczuła, że lekko zaszkliły się jej oczka. Jeśli zawsze miał tak wszystko analizować... to faktycznie, jej uczucia nie mialy większego znaczenia. W ogóle jego obecność nie miała
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
the highlands
Jason natomiast w napięciu czekał aż wróci do niego, ale w międzyczasie pan młody go wyciągnął do łapania muchy – i złapał. A jakaś koleżanka panny młodej złapała bukiet i teraz musiał z typiarą zatańczyć.
– A co to za zbolała mina? Chyba wiem jak ci poprawić humor – powiedziała, gdy taniec dobiegł końca i teraz wyciągnęła go na szota przy barze. A zaraz potem go pocałowała i mózg mu się zaciął. Cały zamarł, ale po chwilce ją delikatnie odsunął.
– Jestem tu… – i dostrzegł w tym momencie Thee. Kurwa, kurwa, kurwa. Poszedł zaraz do niej i odetchnął głęboko. – Tee, to nie tak, ona mnie pocałowała, przysięgam – niby tłumaczyć się nie musiał, niby razem nie byli, a ona spała z Samem, ale… Czuł, że powinien.
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Nie, nie mów do mnie, proszę - powiedziała, nawet się do niego nie odwracając tylko dreptała po schodach, nerwowo palce zaciskając na materiale sukienki. - Przyszedłeś tu ze mną. To była twoja propozycja i naprawdę nie potrafisz się pohamować? Mam cię, kurwa, dość - zatrzymała się w końcu, niemal na samym końcu schodów patrząc na niego z wyraźnym zawodem. No i to chyba na tyle z dawania mu szansy, eh.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
the highlands
– Nie jesteśmy razem, wiem to. Wiem, że spałaś z samem, nie robię ci o to jazd, bo nie mam prawa, a do seksu trzeba dwojga. Do pocałunku nie zawsze – odparł, mrużąc lekko oczy, bo jednak trochę się irytować zacząć. Co, ona się ruchnęła z Samem utrzymując, że to tylko przyjaciel, a jego jak laska pocałowała to był największym chujem na świecie?
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Wyruchałeś tamtą pizdę gdy byliśmy razem, więc fakt, nie masz prawa się odzywać - rzuciła w niego swoją mini torebką. Miała ochotę też butem, krzesłem, czymkolwiek. Ugh. - I co z tego, że spałam z Samem? Ale nie zrobiłam tego na przyjęciu, na którym jesteśmy razem. Nie robię z ciebie pierdolonego debila, a ty robisz ze mnie idiotkę kolejny raz, KURWA! - wydarła się, bo jej mózg całkowicie eksplodował w tym momencie. - W sumie nie musisz jej ze mnie robić. Po prostu nią jestem - rozłożyła dłonie. No, była. Jak widać całkiem bardzo
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
the highlands
– Ale ja jej nie pocałowałem, to ona pocałowała mnie, nie robię z ciebie idiotki, nie chciałem po prostu robić dramy, miałem ją odepchnąć i na nią nawrzeszczeć? Wiesz, że mi na tobie zależy. Po co miałbym chcieć całować się z inną, jak jestem tu z tobą… Tee, kurwa! – jęknął cicho, bo naprawdę nie wiedział, jak jej przetłumaczyć. – Poza tym ja chociaż nie walę w chuja i nie udaje że nic nie było, tak jak ty mnie okłamywałaś z Samem – wzruszył ramionami. Bo go okłamywała, on do zdrady przyznał się od razu, nie?
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Tak, dokładnie to powinieneś zrobić. Dokładnie to zrobiłabym ja, gdyby ktoś mnie pocałował kiedy przychodzę gdzieś z tobą. Dokładnie dlatego nie zaproponowałam Samowi, żeby został, tylko kazałam mu iść. Ze względu na ciebie - tu nie chodziło o tłumaczenie jej czegokolwiek, bo w pewnym sensie rozumiała że to nie on tamtą laskę pocałował. Zła była po prostu o reakcje - a raczej jej brak. - A ja walę w chuja? Kurwa, przespałam się z nim po rozmowie o tym, że jest tylko przyjacielem. Tak po prostu wyszło. Zresztą, to było coś całkowicie jednorazowego bo i tak ze sobą już praktycznie nie rozmawiamy. Naprawdę był sens ci o tym mówić? - podparła się pod boki. Jej zdaniem nie było sensu do przeprowadzania tej rozmowy.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
the highlands
– Tak, czyli po tym jak byliśmy na kolacji jeszcze z nim wcale nie spałaś i byliście przyjaciółmi? Kurwa, Thea, bądź ze sobą chociaż szczera, jeśli nie chcesz być ze mną – westchnął mimochodem. – Był. Bo ty nie jesteś osobą, dla której seks jest jednorazową sprawą i oboje o tym wiemy – taka była prawda, znał ją cholernie dobrze i seks zawsze dla niej coś znaczył – a to oznaczało, że Sam również i cholernie ubodło to jego dumę.
Dealer sztuki
i była kokainistka
belltown
- Jestem szczera ze sobą - powiedziała poważnym tonem. - Nie, po tym jak byliśmy na kolacji, on już nie był nawet moim przyjacielem. Po prostu nie chciałam o tym rozmawiać, okej? Myślisz, że mi z tym wszystkim było jakoś zajebiście dobrze? - zamknęła oczy, policzyła do dziesięciu i pokręciła głową gdy wspomniał o tym, że dla niej seks nie był niczym jednorazowym.
- Już? - otworzyła oczy, patrząc na niego teraz ze łzami w oczach. Nie zaprzeczyła jego słowom, nie potwierdziła ich też, tylko po prostu... nie chciała o tym mówić. Nie, bo mówienie o tym było realne. - Pójdę teraz spać, a ty wróć sobie do bawienia się świetnie - stwierdziła ledwie słyszalnie, bo potrzebowała troszkę sobie jednak popłakać w samotności, eh. :c
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
the highlands
– Co już? – spytał, mrużąc oczy. Odetchnął głęboko. – Nie bawię się świetnie bez ciebie, Tee. Kurwa, robię wszystko, żeby to naprawić, nie całowałem tej laski, a twój eksprzyjaciel się tu pojawił bo ewidentnie mu zależy na tobie cholernie! I to znacznie bardziej niż przyjacielowi – westchnął ciężko, ze smutkiem, bo naprawdę mu było smutno że tak wyszło. I że Sam był głupim chujem co zachował się wobec niej tak chujowo, może teraz będzie jej mniej przykro jak z Alesso chuja zajebią?