WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Alessandro i Poppy, Paryż, Francja

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

On też uwielbiał z nią tańczyć, bo idealnie się na parkiecie zgrywali. Zresztą, nie tylko na parkiecie - ogólnie zawsze umieli się dograć w życiu, w łóżku... oczywiście póki nie doprowadził do tego, do czego doprowadził. Z Heidi nigdy nawet w połowie się tak nie potrafił dogadać, dlatego uznał, że to wszystko już nie ma sensu. Musiał to skończyć, nawet jeśli finalnie miałby z Poppy nie skończyć. Dla samego siebie chociażby.
- Kieran nie był naszym fanem nawet wtedy, gdy byliśmy naprawdę razem. Jebany debil, tyle - wywrócił oczami, ale wyczuł w tym trochę swoją szansę na większą bliskość. Odetchnął głęboko. - Ale może faktycznie, nie wyglądamy zbyt przekonująco. Może jakiś pocałunek pod publikę? Co o tym sądzisz? - zapytał, bo przecież nie będzie pchał jej języka do gardła przy wszyskich, bo jakby w odruchu przywaliła mu w twarz to nie było na pewno nic dobrego, prawda? :lol:

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Faktycznie, zawsze umieli się dograć. Penelope sama była zaskoczona jak ten związek pod publiczkę, jak układ stał się dla niej czymś, bez czego potem… Ciężko było jej przetrwać. Ciężko było jej żyć. Ale teraz powoli ruszała dalej. I starała się z tego cieszyć, bo… Nie można było wiecznie żyć w zawieszeniu, prawda?
– Wiem, że nie był naszym fanem, ale zaczynał być. On czuje, że coś jest nie tak. Typ jest jak żywy wykrywacz kłamstw – rzuciła z lekkim rozbawieniem, jednak w jej głosie było też słyszalne napięcie. – Możemy tak zrobić. To co, standardowo? Jak mnie przechylisz? – poruszyła brwiami, bo pewnie to było ich dość standardowe zagranie na imprezach. Uśmiechnęła się delikatnie, wykonując zgrabny obrót i wpadając ponownie w jego ramiona.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Cóż, on przecież też na początku nie planował się w niej zakochiwać. Miało być prosto, przyjemnie i opłacalnie a któregoś dnia obudził się obok niej i po prostu poczuł, że to jedyna kobiet u której boku mógłby chcieć się budzić do końca życia. Szkoda, że finalnie wyszło jak wyszło.
- Teoretycznie się przekonywał, ale myślę, że on po prostu zawsze szuka na nas haka, stąd to pełne skupienie na naszej dwójce - mruknął pod nosem, bo nie znosił frajera okropnie, ale jak mus to mus - tolerować go musiał dla dobra interesów. Posłał jej lekko rozbawione spojrzenie gdy powiedziała jak zrobić ten pocałunek, ale pokręcił głową. - Nah, to stare. Zrobimy to inaczej - zadecydował, podnosząc ją zaraz do góry za biodra i kiedy powoli ją opuszczał, mocno objął ją jednym ramieniem, a drugą dłonią ujął jej policzek i pocałował ją dość namiętnie, ale przede wszystkim czule, jakby tym pocałunkiem chciał jej wynagrodzić wszystko co chujowe zrobił, eh.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Ona też tego nie planowała – nie chciała tego nawet. Uważała miłość za trochę zbędny element w życiu, które prowadzili. Bo chociaż to uczucie mogło być największą siłą, to jednocześnie… Było największą słabością. Mimo to, zakochała się w nim i doskonale pamiętała nawet moment, w którym zdała sobie z tego sprawę, ale wolała nad tym za wiele nie myśleć.
– Dwie potężne osoby w związku zawsze stanowią zagrożenie – wzruszyła ramionami, bo ona także za Kieranem nie przepadała, ale jego żonę już zapewne uwielbiała z wzajemnością. Widząc to jego rozbawione spojrzenie, przechyliła głowę, ale gdy tylko powiedział, że zrobią to inaczej… Cóż. Zaskoczył ją delikatnie, zaraz jednak obejmując jego szyję, gdy ją podniósł do góry za biodra i uśmiechnęła się uroczo, gdy tak powoli ją opuszczał, intensywnie wpatrując się w jego oczy. Sama jedną dłoń z jego karku przeniosła na policzek mężczyzny, odwzajemniając ten pocałunek – wkładając w niego całą swoją desperację, namiętność i ból po tym, jak złamał jej serce. Całowała go tak, jakby to miał być ostatni raz, kiedy to robi w całym swoim życiu. Bo miała z tyłu głowy świadomość, że zapewne tak jest. Nie odsuwała się jednak po pocałunku, tylko musnęła nosem jego nos i spojrzała mu w oczy, jednocześnie opierając się czołem o jego czoło. Na jej policzkach pojawił się rumieniec, serce biło cholernie szybko, a jej się podobała ta bliskość zdecydowanie za bardzo, nawet jeśli… To wszystko było na niby.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Zbędny czy nie - oboje popełnili w pewnym sensie swoje kardynalne błędy, których popełniać nie planowali. Jasne, nigdy nie nazwałby jej błędem ale to wszystko, połączone w całość... trochę tym było. Gdyby wiedział jak to się potoczy, chyba nigdy by w ten układ nie wchodził - bo nigdy nie chciał sprawić, żeby cierpiała tak, jak cierpiała po tym co się zadziało.
On również całował ją jakby to miała być totalnie ostatnia rzecz którą miał zrobić w swoim życiu. A potem się odsunął musnał ustami jeszcze jej czoło i odetchnął głęboko. Czuł, że nadal miał szansę w pewnym sensie i dlatego to wszystko... cóż, dlatego to wszystko było takie kurewsko skomplikowane. Potem wrócili do pokojów a stąd polecieli typowo na wesele przyszłych państwa Whiteley. Przyszykował się już dokładnie do wyjścia i zapukał teraz do pokoju Poppy, żeby wręczyć jej i małej prezenty walentynkowe. Kiedy więc powoliła mu wejść do środka, powitał ją szerokim uśmiechem.
- Hej, pomyślałem, że skoro mamy córkę, to warto zasiać pewne dobre nawyki w jej życiu od małego - powiedział, wyciągając zza pleców dwie torebeczki prezentowe. - Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek - powiedział do Popps, podając jej jedną torebkę, a z drugą podszedł do małej która siedziała teraz w łóżeczku i bawiła się jakimś misiem. Wyjął ją z niego i posadził na łóżku, zaraz zapinając jakąś drobną bransoletkę na jej maleńkiej rączce.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Była nieco podkurwiona, że Nick nie dotrze na ten ślub. Nie wspominała mu o pocałunku z Alesso przez telefon, bo uznała, że przecież ten pocałunek wcale nie był naprawdę. Był na niby i wcale się nie liczył, nawet jeśli… Cóż, nawet jeśli wcale nie smakował jakby był na niby. Odetchnęła głęboko, teraz już udręczona szykując się na wesele, na którym wcale być nie chciała. Kiedy więc usłyszała pukanie, miała cichą nadzieję, że był to jednak Nicholas. Ale w drzwiach stanął Alesso.
– Hej, och… Nie musiałeś. W sensie… Wiesz, to święto zakochanych, ty mnie nie kochasz i nie jesteś we mnie zakochany i… – zaczęła się plątać w zeznaniach, ale w końcu otworzyła pudełeczko i uśmiechnęła się delikatnie widząc bransoletkę i pasującą do niej maleńką bransoletkę dla Vi.
– To piękny prezent, dziękujemy. Prawda Vi? Umiesz powiedzieć dziękuję? – uśmiechnęła się, nachylając nad dziewczynką czule, która zaczęła uroczo gaworzyć.
- Dadadadada – powiedziała dziewczynk, uśmiechając się nadal i wyciągając rączki do Alesso, a Poppy się zawiesiła mentalnie.
– Oczywiście, ojciec daje ci bransoletkę i to jest twoje pierwsze słowo – mruknęła z rozbawieniem, ale widać było w jej oczach olbrzymią dumę. – Powiedziała swoje pierwsze słowo, możesz być dumny, Dada – uśmiechnęła się szeroko, puszczając mu oczko.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Z jego strony, ten pocałunek udawany nie był, ale nie mówił o tym w zasadzie na głos. Tak było bezpieczniej, chociaż kusiło powiedzenie tego i sprawienie, żeby... była jego chociaż trochę. Eh.
- Jesteś matką mojej córki, Poppy. Zawsze już będziesz dostawać chociaż kwiaty na walentynki, żeby wiedziała, że tak właśnie trzeba i tego powinna oczekiwać od każdego faceta. Podobno ojciec to pierwszy facet w życiu każdej dziewczynki więc... - westchnął ciężko. Wiadomo, że chciał też na Poppy zrobić wrażenie, ale generalnie głównie mu chodziło o to, żeby małej dawać jak najlepszy wzór faceta, no. A kiedy usłyszał to dada, zaciął się, patrząc na małą jak zaczarowany i przejał ją od razu w ramiona, podrzucając. - No cóż, córeczka tatusia - zaśmiał się pod nosem, tuląc małą do siebie i składając kilka czułych buziaków na jej policzkach, czółku i nosku.
- Jestem dumny, cholernie - powiedział cicho, opierając nos na skroni dziewczynki i wlepił wzrok w Penelope. - A ty dzisiaj wyglądasz obłędnie. Jak ty to robisz, co? - zacmokał, puszczając jej oczko.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Och, to miłe… Chociaż dzisiaj dostałam bransoletkę, a nie kwiaty – pokazała mu język z rozbawieniem, ale zaraz musnęła ustami jego policzek. – To naprawdę wspaniały prezent – odparła cicho, patrząc na niego, ale zaraz potem dziewczynka powiedziała Dada no i obserwowała ten uroczy obrazek, uśmiechając się szeroko.
– Ewidentnie. Karmisz tego niewdzięcznego kaszojada, wstajesz, nie śpisz po nocach, a ona nawet mama nie powie najpierw – wywróciła oczami, ale widać było, że pękała z dumy. Zbliżyła się do nich i objęła go lekko, ale w zasadzie na tyle, żeby przytulić dziewczynkę głównie.
– Jesteś najmądrzejsza, księżniczko – powiedziała cicho, całując czule policzek dziewczynki, która delikatnie i uroczo się uśmiechnęła – Ja też jestem dumna – przyznała cicho. – Dziękuję. Brak snu i czasu na jedzenie najwidoczniej mi służy – wzruszyła niewinnie ramionami, ale zaraz się zaśmiała cicho. – Założę się, że Heidi też pięknie wygląda – powiedziała łagodnie, bo sądziła, że ona akurat dojedzie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Dzisiaj dostałyście matching bransoletki. Z grawerem - uniósł dumnie podbródek w górę, bo uważał że to naprawdę super prezent dla nich obu i w pewnym sensie nie zobowiązujący, żeby też nie za bardzo w Poppy czymkolwiek ciężkim wjeżdżać. - Cieszę się, że przypadł ci do gustu - puścił jej oczko, nie puszczając małej z objęć nawet przez chwilę i parsknął śmiechem na słowa szatynki. - No widzisz, a tutaj pojawia się tatuś i całkowicie kradnie serce tego brzdąca. Co ja poradzę? Jestem super - powiedział z rozbawieniem, chociaż... wcale super mimo wszystko się nie czuł biorąc pod uwagę jakie chujostwa robił nie raz. I co zrobił jej przede wszystkim. Odetchnął głęboko słysząc jej słowa, szczególnie te o Heidi.
- Nie wiem jak wygląda, bo nie przyjedzie - powiedział cicho, delikatnie kołysząc się z dziewczynką w ramionach. - Nie układało nam się od jakiegoś czasu i podjąłem decyzję o rozwodzie. Więc jest wściekła i nie przyjedzie - wyjaśnił, patrząc na nią teraz uważnie jakby chciał wybadać jej reakcję.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Widzę. Są naprawdę piękne – powiedziała spokojnie, bo pewnie na bransoletce były ich inicjały. – Powinieneś sprawić sobie podobną albo zrobić jakąś z zegarkiem… Moglibyśmy dograwerować literę A na bransoletkach i… Nieważne, dostaniesz taką ode mnie – zadecydowała z uśmiechem, bo to mogłaby być super niespodzianka, ale jednocześnie Poppy po prostu czasami załączało się adhd wraz z głośnym myśleniem.
– Ona tak zdecydowanie uważa. Ale nic dziwnego, jesteś świetnym tatą – powiedziała spokojnie, a mała powtórzyła znowu radośnie Dadada.
– Och. Czemu? – zmarszczyła czoło, patrząc na niego, a kiedy wspomniał, że nie układało im się i podjął decyzję o rozwodzie, aż wstrzymała oddech. No bo… Okrutnie jej to w głowie namieszało. Jak to rozwód? Jeszcze niedawno nie wyglądało jakby się mieli rozstać. Poczuła teraz lekkie mdłości. – Na pewno nie możecie już tego uratować? – spytała cicho, przygryzając dolną wargę. – Nick też nie dojedzie, więc możesz zarezerwować mi taniec, jak już wytańczysz wszystkie ciotki – rzuciła z lekkim rozbawieniem. – To miejsce troche budzi wspomnienia, co? – spytała, zmieniając lekko temat, bo oni też tutaj brali ślub w zasadzie, ah.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Dobrze, w takim razie czekam na mój nowy zegarek - powiedział z rozbawieniem ale i widoczną czułością w spojrzeniu. Zdecydowanie żaden zegarek nie byłby równemu takiemu, więc jeśli faktycznie by go od niej dostał - nie założy już innego tak długo, jak ten będzie do noszenia sie nadawał.
- No... chyba raczej nie. Miała się wyprowadzić w trakcie wesela i całej reszty, żeby mieszkać już osobno po moim powrocie - powiedział, wzruszając delikatnie ramionami. Chociażby bardzo chciał to nie potrafił udawać, że jest mu jakkolwiek przykro bo zupełnie nie było. - Ciotki Jasona niestety lubią mnie jeszcze bardziej niż twoje, więc to pewnie będzie długa noc. Podejrzewam, że będziesz musiała mnie po prostu od którejś odbić - zaśmiał sie mimowolnie, ale jakoś tak miał, że wszystkie babeczki go wielibły. Może kwestia włoskich genów? Pokiwał głową. - Zdecydowanie - rzucił cicho, a potem wyszli na wesele. Trochę potańczył istotnie ze wszystkim, czasu na taniec z Popps za bardzo nie mając. Znalazł ją jednak na tarasie, na który wyszedł z dwoma kieliszkami jakiegoś ultra dobrego winka i uśmiechnął się do niej.
- Mówiłem, że powinnaś mnie odbić. Nogi mnie bolą od tańczenia z ciotką Cecile - zaśmiał się cicho, podając jej kieliszek. - Jak się bawisz? - zapytał, opierając się o barierkę i lustrując ją wzrokiem.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Dobrze, dostaniesz jako spóźniony Walentynowy prezent – odparła niewinnie, bo już w głowie taki zegarek miała i wiedziała doskonale, że go zdobędzie i ogarnie. Skinęła głową, gdy wspomniał o wyprowadzce. No bo rozumiała. I wiedziała, że wszystkie ciotki go uwielbiały, zatem nie zamierzała jakoś szczególnie dyskutować w tej sprawie. Trochę potańczyła, posiedziała z Tee, wypiła shota z jakimś kuzynem z rozbawieniem patrząc, jak wszystkie ciotki go sobie odbijają i teraz stała na tarasie, z góry patrząc na urocze stoliki i rozświetlony ogród.
– Aż tak cię podeptała? – spytała cicho, patrząc jej w oczy z lekkim rozbawieniem. Odetchnął głęboko i spojrzała na niego, biorąc kieliszek. – Nieźle. A ty chyba wybitnie dobrze. Może to tandetne robić ślub w walentynki, ale widać, że strasznie się kochają – stwierdziła cicho, wzruszając lekko ramionami.
– Byłam też sprawdzić jak mała, śpi jak aniołek – uśmiechnęla się czule na wspomnienie o dziewczynce, bo kochała ją nad życie, wiadomo.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Nie podeptała, ale umęczyła. Nie wiem skąd w niej tyle energii w tym wieku, ale wujek Joshua na pewno nie ma łatwo - zaśmiał się wesoło. Wyglądała idealnie w tym świetle i aż kusiło, żeby mieć ją bliżej siebie, ale próbował podchodzić do tematu ostrożnie - na tyle ostrożnie, na ile rzecz jasna pozwalało upojenie alkoholowe w którym aktualnie się znajdował. Wypił sporo, cholernie sporo. - Fakt. Dawno nie widziałem tak zakochanych w sobie ludzi - przyznał cicho. Mało w ich świecie było prawdziwie zakochanych par, niestety. W większości to były układy albo innego tego rodzaju rzeczy.
- To dobrze - stwierdził, stawiając swój kieliszek na jakimś stoliku. - Bo chciałem w końcu wyciągnąć cię do tańca, skoro wcześniej nie było nam to dane - puścił jej oczko, wyciągając w jej kierunku dłoń. Muzykę pewnie było tutaj słychać całkiem dobrze, ale jeśli chciała mogli ewentualnie pójść na normalny parkiet, nie?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Albo wręcz przeciwnie, ma bardzo przyjemne, lekkie życie – puściła mu oczko, bo skoro ciotka miała tyle wigoru na parkiecie, to na pewno też miała owy wigor życiowy w innych sferach, tak jej się wydawało. Ona też już sporo wypiła, czuła też każdy łyk tego wina, które jej podał, jak rozgrzewa ją jeszcz bardziej i mieliła ciągle informację o jego rozwodzie. Ech.
– Dobrze dla nich – wzruszyła ramionami, przygryzając dolną wargę, ale kiedy powiedział, że chciał ją w końcu wyciągnąć do tańca, westchnęła cicho i podała mu dłoń, opróżniając całkiem swój kieliszek i przysunęła się do niego, obejmując jego ramię i zaczynając się bujać w rytm piosenki. – Kochałam to miejsce. Jest idealne na ślub – powiedziała cicho, uśmiechając się delikatnie. No kochała. Dlatego to miejsce wybrała na ich wesele.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Nie wiem czy w jego wieku można nazwać to życie lekkim i przyjemnym w takim tempie - powiedział z rozbawieniem. W pewnym wieku niektóre kwestie pewnie wymagały jednak bycia spokojnym, a nie szalenie ruchliwym jak ciotka Cecile, ale wolał o tym zbyt mocno nie rozmyślać :lol:
- Oby tacy zakochani zostali - stwierdził szczerze, bo naprawdę tej dwójce dobrze życzył. Tak jak cholernie dobrze życzył Jasonowi i Thei, bo obserwował ich dzisiaj i widział, że poniekąd wracali do normy. Szkoda, że między nim a Popps to nie mogło być takie proste, eh. Kiedy jednak go objęła, on sam objął ją w pasie, przyciągając do siebie. - Wiem. Nasz ślub zresztą zorganizowałaś totalnie idealnie - i to nie było podlizywanie się, tylko naprawdę tak było. - Skoro Nick nie dojedzie... chciałabyś jutro pójść ze mną na jakąś kolację? Do naszej ulubionej knajpy? - zaproponował, trochę ostrożnie, ale... kolacja to nic złego, prawda? - Jay zaproponował, że zajmie się Vittorią - nie zaproponował tego, ale Alessandro zamierzał go o tym uświadomić że tak ma być :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”