WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Alessandro i Poppy, Paryż, Francja

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Wyjazd z Alessandro zdecydowanie nie był czymś, co Poppy było w jakikolwiek sposób potrzebne. Naprawdę wolałaby zostać w domu niż udawać aktualną żonę swojego eksmęża, ale była mu coś winna – bo ostatnio on zrobił dla niej to samo. Zresztą naprawdę jako rodzice się dogadywali bardzo dobrze, chociaż perspektywa rozstawania się z małą Vi na całe noce gdy będzie nocowała u Alesso była dla niej po prostu przerażająca, eh. Teraz jednak pakowała ubrania na elegancki bankiet pewnie w knajpie z jakimś sztos widokiem na cały Paryż, chociaż widziała, że Nick nie był zadowolony.
– Wyrzuć to z siebie, Nick – poprosiła cicho, wpatrując się w jego oczy i zaprzestając na chwilę wrzucania ciuchów do walizki. – Wiem, że ten pomysł ci się nie podoba, ale nic nie poradzę. Nie mozemy stracić tych partnerów. Ani ja, ani Alesso – dodała, wzdychając ciężko bo ta sytuacja ogólnie była do dupy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

Nick ogólnie wcześniej nie miał nic przeciwko, zresztą ogólnie nie mógł się denerwować na nią za cokolwiek bo oficjalnie parą nie byli, ale... trochę jednak już teraz tak funkcjonowali jego zdaniem - do wcześniejszego funkcjonowania jak rodzina, teraz doszło jeszcze sypianie ze sobą i cała reszta, więc chyba przez to zaczął się robić po prostu zazdrosny. Szczególnie, że Alessandro już raz Popps pocałował, a Nicky głupi nie był i miał świadomość, że Penelope nadal go kochała, nawet jeśli próbowała to ignorować. Istotnie więc, wszedł do sypialni gdy się pakowała i słysząc jej słowa, odetchnął głęboko.
- Nie chcę tego wyrzucać, bo nie mam do końca do tego prawa - przyznał szczerze, opierając się bokiem o futrynę. - Nie, sam pomysł rozumiem. Nie rozumiem tylko tego, że nie potraficie tego inaczej zorganizować niż udając że jesteście razem, tym bardziej że typ cię ostatnio pocałował, ale cóż - wzruszył ramionami. Próbował się nie denerwować, ale trochę po jego minie bulwersik widać było nawet jesli mówił spokojnie.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Poppy w sumie też uważała, że coraz bardziej funkcjonowali jak para, ale skoro Nick nie chciał się określać, to ona tym bardziej tematu zaczynać nie zamierzała. Tym bardziej, że wiedziała, że Nick miał świadomoś, że jej uczucia do byłego męża nie wygasły. I rozumiała, że nie chciał grać drugich skrzypiec w jej życiu. Tak więc nie chciała, skoro nie był gotowy, niczego określać. Kiedy jednak wspomniał, że nie chce tego wyrzucać, bo nie ma prawa, przechyliła głowę.
– Sypiamy ze sobą. Mieszkamy ze sobą. Praktycznie wychowujemy razem dziecko. Naprawdę sądzisz, że nie masz do tego prawa? – spytała, patrząc mu w oczy i zaczynając się delikatnie irytować. Jeśli ktokolwiek miał prawo, to właśnie on. – Nie potrafimy, bo organizator jest strasznie rodzinny i rozwód po roku i fakt, że mamy dziecko, a on jest z moją kuzynką raczej nie przemawiałby na czyjąkolwiek korzyść. Poza tym pocałował mnie bo był pijany maks i nie wiedział co robił, przeprosił mnie. Jest z Heidi – odparła, wzruszając ramionami, bo trochę tak to widziała.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

To nawet nie tak, że nie chciał. Dawał jej przestrzeń, nie chciał na nią naciskać bo wiedział że obecność Alessandro też w jej życiu nie pomagała na pewno, ale generalnie... chciał się określić. I coraz bardziej brał to pod uwagę, coraz bardziej do tego zbierał bo naprawdę tego zaczynał potrzebować.
- Okej, teoretycznie mam prawo, ale czy nawet jeśli to z siebie wyrzucę, to cokolwiek zmieni? Nie pojedziesz? - zapytał dość retorycznie, bo przecież wiedział, że tak czy siak pojedzie. I znowu, czuł że nie może mieć do niej nawet pretensji o to wszystko. Ahhh. - No dobrze, ale to w takim razie oznacza, że już zawsze tak będzie? On ma żonę, jak zauważyłaś, więc udawanie szczęśliwego małżeństwa już przez to jest średnio fajną opcją. Gdybyś... no nie wiem, oficjalnie była ze mną to też nie stanowiłoby to problemu? - no bo jednak dla niego tak.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

A ona szanowała, że dawał jej przestrzeń, chociaż z jej perspektywy nie do końca tak to wyglądało. Bo ona w zasadzie mogłaby się określić – nie umawiała się z nikim innym. Z nikim innym nawet umawiać się nie chciała. ONS już od dawien dawna poszły u niej w zapomnienie. I zależało jej na Nicku. Naprawdę, cholernie zależało. I za każdym razem, kiedy patrzyła w jego oczy, miała wrazenie, że zaczyna czuć to coś, za czym cholernie tęskniła, a co nie było jej przeznaczone z Alesso.
– Nie zmieni, ale będzie ci może lżej na duszy – wzruszyła ramionami, bo widziała jego bul wers od co najmniej kilku dni i te fochy zaczynały ją po prostu męczyć – jakby ciągle wisiało to nad nimi, a ona wolała komunikować się otwarcie.
– Nie, to wcale nie oznacza, że tak będzie zawsze. To ostatni raz. Oboje wiemy, że stanowiłoby to problem, ale też do niczego miedzy mną a nim nie dojdzie. Ot, pokręcimy się po knajpie, pokażemy się, damy sobie buziaczka w policzek i tyle – wzruszyła ramionami i odetchnęła głęboko, bo trochę tak to widziała.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

- Skoro nie zmieni, to szkoda w ogóle strzępić ryj - wzruszył ramionami, ale próbował w żaden sposób w nią nie wjeżdżać, serio. Nie był takim facetem - nie stawiał zbyt dużo granic, bo zakładał, że w większości są one względnie oczywiste. Poza tym, przede wszystkim chciał być jej przyjacielem. Inna sprawa, że to zaczynało się robić coraz trudniejsze mimo wszystko.
- Trochę to oznacza. Bo on też będzie to wykorzystywał, ewidentnie próbuje się do ciebie zbliżyć, a w ten sposób mimo wszystko podajesz mu się na tacy - stwierdził, trochę mniej przyjemnym tonem niż zamierzał, ale mimo wszystko... zazdrość była okropnym uczuciem. Może gdyby nie doszło do tamtego pocałunku miałby luźniejsze podejście, ale teraz... no meh.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

A ona… Chyba chciała, żeby tę granicę postawił. Żeby się zdecydował. Żeby powiedział, że ją chciał, bo nawet jeśli jego gesty, jego czyny na to wskazywały, to chyba potrzebowała to usłyszeć też werbalnie. Ale nie słyszała. I wszystko się komplikowało, bo zaczynała się obawiać, że ich relacja może być o wiele bardziej skomplikowana przez to, jak przez ostatni rok się do siebie zbliżyli – bo nie byli tylko czymś więcej. Byli też przyjaciółmi.
– Wcale nie oznacza, Nick. Nikt mnie nie wykorzystuje, ostatnio to on mnie uratował, bo ja skłamałam, że nadal jesteśmy razem, bo nie chciało mi się tłumaczyć partnerom, że mnie zostawił dla mojej kuzynki – wywróciła oczami. – Podaję mu się na tacy? Jezu Chryste, naprawdę? – pokręciła z niedowierzaniem głową. – I w jaki sposób niby to robię? Idąc z nim na kolację? Nie zamierzam przecież zapomnieć majtek a potem machać mu cyckami przed nosem – no nie zamierzała.

autor

-

Awatar użytkownika
37
192

federalny działający

pod przykrywką

chinatown

Post

I on do postawienia tej granicy się zbierał, nawet dzisiaj chciał ten temat poruszyć ale jednocześnie nie chciał żeby pomyślała że chodziło tylko i wyłącznie o Alessandro i ten wyjazd, bo jasne, w pewnym sensie też, ale zdecydowanie chodziło po prostu o całokształt relacji, która się między nimi tworzyła.
- Nie mówię, że ty to tak widzisz, ale jestem pewny, że w jego głowie tak właśnie jest. Zaczęłaś z nim normalnie rozmawiać i nagle jeb, próbował ci wepchnąć język do gardła - a jak inaczej Nick miał to widzieć? Alessandro ewidentnie próbował brać coś, co wcale już nie było jego. A to było po prostu przykre względem samej Poppy. - Dokładnie tak. Już ci pokazał tamtym pocałunkiem, że zamierza robić coś więcej wobec ciebie, prawdopodobnie dla samej zasady więc to wszystko wygląda dokładnie tak, jak on tego chce - uniósł wymownie brew w górę. A zdaniem Nicka - Popps na to po prostu pozwalała mimowolnie, takimi głupimi kolacjami i całą resztą.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Odetchnęła głęboko, masując sobie skronie, gdy usłyszała jego słowa. Z jej perspektywy wcale to tak nie wyglądało.
– Żadne z nas nie wie, co się dzieje w jego głowie i średnio mnie ogólnie to interesuje. Poza tym, nawet jeśli próbował mi wepchnąć język dogardła. Nawet jeśli by zamierzał robić cokolwiek więcej, to jakie to ma znaczenie, skoro ostatecznie to ja decyduję czy w to pójdę, czy nie? – jasne, mogła w to iśc. Mogła tamtego wieczoru odwzajemnić ten pocałunek skończyć z nim w łóżku, ale nie skończyła. Skończyła jedynie pocałunek i dała mu w ryj, nie?
– Mam wrażenie, że problem nie leży w tym, że to wygląda jak on tego chce, tylko tak, jak ty tego nie chcesz – odparła, wywracając oczami, bo trochę taki miała w tym momencie vibe. Odetchnęła głęboko. – Nie wspominając, że nadal. Ma żonę. Dla której mnie zostawił, więc tym bardziej nie sądzę, by chodziło mu o cokolwiek. Mamy razem dziecko, raczej nie będzie chciał zjebać tego w imię… Nie wiem nawet czego – dodała, patrząc na Nicka wymownie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- I dlatego mówiłem, że nie powinienem się uzewnętrzniać - mruknął pod nosem, widząc jej nastawienie coraz bardziej bo rozumiał jej punkt widzenia w tym wszystkim ale nie wymagał w zasadzie, żeby ona rozumiała jego - bo nie musiała. Cóż. - Problem leży w tym, że dokładnie tak to wygląda- dodał lekko zgryźliwie, ale nie drążył dalej tematu. - Rób co uważasz za słuszne. Ostatecznie to ty decydujesz, prawda? - powiedziała to zresztą przed chwilą. Na lotnisko odwiózł ją w ciszy, pożegnali się dość delikatnie i w zasadzie... tyle.

Alessandro natomiast był lekko podjarany tym wyjazdem, bo podjął decyzję, że weźmie rozwód z Heidi - Poppy dała mu jakąs nadzieję wewnetrzną, a on... uznał, że jakoś sobie z tymi groźbami poradzą. Zresztą, może teraz żadnych już nie będzie? Trochę go pewnie Jason nakręcił do działania :lol:
Niemniej jednak, za chwilę mieli wychodzić na oficjalny bankiet z partnerami i wszedł teraz do sypialni Popps i uśmiechnął się widząc ją w tej bajecznej kiecce, kiedy żegnała się z małą.
- Gotowa? - podszedł bliżej, sam nachylając się nad łóżeczkiem i ucałował czoło przysypiającej już dziewczynki. - Przyniosłem ci coś - podał Poppy pudełeczko z obrączką i pierścionkiem zaręczynowym bo... skoro mieli udawać malżeństwo to miało sens, prawda?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– No tak, bo ostatnio w ogóle się nie uzewnętrzniasz – westchnęła ciężko, ale istotnie, pojechała z nim na lotnisko w ciszy, jedyne co ją przerywało to gaworzenie małej Vi w foteliku. Rób co uważasz za słuszne Nicka dźwięczało jej w głowie jeszcze przez cały lot. No przecież robiła. I jasne, że ona decydowała, ale z drugiej strony nie rozumiała, czemu on się tak bulwersował, skoro nie określał się w żaden sposób.
Będąc już w apartamencie w Paryżu, odetchnęła głęboko. Tuż po tym, jak założyła obcasy nachyliła się jeszcze nad łóżeczkiem córeczki, nucąc jakąś jej ulubioną kołysankę i ucałowała jej czółko.
– Śpij dobrze księżniczko – szepnęła cicho, wpatrując się w dziewczynkę z olbrzymią miłością. – Mamusia i tatuś niedługo wrócą, obiecuję – dodała, muskając jeszcze palcami pulchny policzek dziewczynki. Kiedy jednak usłyszała Alesso, odwróciła się w jego stronę i pokiwała głową.
– Bardziej gotowa chyba nie będę – przyznała cicho, wzruszając ramionami. – Och, to… – powiedziała, otwierając pudełeczko i widząc swoją starą obrączkę i pierścionek zaręczynowy. – Nie sądziłam, że je zatrzymasz. To znaczy… Pierścionek rozumiem, wiem, że był twojej babci, ale… To miłe, dziękuję – powiedziała, ściągając powoli z palca jakiś diamentowy pierścionek, który zabrała ze swojej kolekcji i istotnie, wkładając te od niego.
– Dziwnie znowu mieć je na sobie – przyznała cicho, przygryzając dolną wargę. Dziwnie, bo nadal pasowały jak ulał – jakby nigdy ich nie zdjęła. – Idziemy w paszczę lwa? – spytała, patrząc na niego znacząco.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Szybko pójdzie. Wszyscy się upijają po pierwszej godzinie i będziemy mogli sie zwinąć - powiedział z lekkim rozbawieniem, bo zazwyczaj z tymi partnerami tak było. Pierwsza godzina była najwazniejsza, a wszystko potem - było po prostu gigantyczną imprezą z pompą. Nie musieli więc siedzieć do końca, musieli być tylko na początku i trochę tak to planował. Uśmiechnął się delikatnie na jej słowa. - No wiesz, nie zamierzałem nigdy jej wyrzucać. Sprzedaż też nie miała większego sensu, więc zostawiłem i teraz idealnie się przydała - powiedział spokojnie, bo w gruncie rzeczy nie było w tym żadnego problemu. Inna sprawa, że zostawił sobie ich obrączki z powodu sentymentu, ale wiadomo. Na palcu miał już zresztą swoją, nie tą którą nosił jako mąż Heidi.
- Nadal idealnie pasują - wzruszył delikatnie ramionami, a na jej kolejne słowa pokiwal głową i podał jej ramię. - Idziemy. Mam nadzieję, że jedzenie będzie tak dobre jak zawsze bo nie zdązyliśmy iść na żadną kolację - dodał z lekkim rozbawieniem. - Właściwie możemy wyskoczyć coś zjeść po bankiecie. Co ty na to? - zaproponował, ale próbował nie entuzjazmować się za bardzo.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Pewnie tak będzie – uśmiechnęła się do niego delikatnie. Wiedziała doskonale jak to wyglądało, wiedziała, że pewnie będą musieli posiedzieć na początku, pokręcić się, może zatańczyć i potem wrócą do małej – tak ona przynajmniej to widziała.
– Och. No tak, faktycznie nie miała – przyznała cicho, nieco nerwowo bawiąc się pierścionkiem. Jej uwadze nie umknęło, że i on miał tę, którą to ona mu wsuwała na palec, a nie Heidi. Nie chciała jednak o tym myśleć. Nie mogła o tym myśleć.
– Nadal – pokiwała głową, a kiedy wspomniał o jedzeniu po bankiecie, skinęła głową. – Można. Albo wrócić i zamówić roomservice. Chociaż może pojemy faktycznie na bankiecie. Zobaczymy – uśmiechnęła się delikatnie, ruszając do taksówki, która zawiozła ich na miejsce. Restauracja była bajeczna, z piękną salą, tarasem, miejscem do tańca. Wszystko było idealnie. Parę osób ich zaczepiło i pewnie po jakimś czasie zaczęła się prawdziwa impreza. Większość spędziła pewnie objęta przez Alesso. Ah.
– Ach, to co, już dwa lata, huh? A wy nadal jesteście w siebie wpatrzeni. Miłość bardzo od was bije – zachwycił się Declan, który obejmował swoją żonę.
– Tak, szybko zleciało – uśmiechnęła się delikatnie, a potem spojrzała na Alesso, by zaraz już cicho się do niego odezwać.
– Chyba powinniśmy jeszcze zatańczyć i możemy się zawijać – mruknęła mu do ucha, bo w zasadzie większość towarzystwa była już porobiona. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

On jeszcze ewentualnie rozważał właśnie pójście razem na jakąś kolacje - nie musieli na niej siedzieć całą noc, ale jakieś dobre jedzenie w połączeniu z genialnym winem... dobre przed snem, prawda? Widział jej reakcje na pierścionek i obrączkę i mimowolnie czuł, że dobrze postąpil dając jej to dzisiaj, bo mogła sobie podpatrzeć, że jednak nie zapomniał o niej do końca tak jak twierdziła czy coś. A obrączki od Heidi nie nosił od kilku dni - dlatego teraz na palec wsunął tą, która idealnie pasowała do tej na palcu Penelope. - Zobaczymy - przytaknął. Bankiet istotnie piękny był, jedzenie też było całkiem smaczne mimo wszystko, ale nic mu tak nie pasowało jak to, że miał ją tak blisko. Cholernie żałował decyzji, którą podjął te dwa lata temu, serio. Może mógł wtedy znaleźć inny sposób na to wszystko? Eh.
- Nie da się nie być w nią wpatrzonym - mruknął z rozbawieniem, muskając zaraz wargami skroń Poppy i kiedy zaproponowała taniec, posłusznie pokiwał głowa. - Wybaczcie, że ona ciągnie mnie na parkiet - puścił oczko Declanowi i jego żonie i niewinnie Vasilios na parkiet poprowadził. Mocno ją objął w talii i zaczął po parkiecie prowadzić w rytm piosenki która leciała w tym momencie.
- Całkiem dobrze nam idzie - stwierdził z delikatnym rozbawieniem, ale w jego spojrzeniu rozbawienia nie było. Wpatrywał się w nią trochę jak w obrazek, jakby położenie papierów przed Heidi całkowicie go hamować przestało.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Popps nie miała pojęcia o papierach – co prawda pewnie zauważyła, że nie nosił obrączki, gdy był u małej, ale nie pytała – uznała, że może oddał do czyszczenia albo mu się zsunęła i czekał na drugą. W ogóle nie przyszło jej do głowy, że mógł się rozwodzić. Nie, skoro sam jakiś czas temu przyznał, że w ich rozstaniu chodziło o Heidi. Uśmiechnęła się promiennie, gdy powiedział, że nie da się być w nią wpatrzony i przytuliła się mocniej do jego boku.
– Wiecie sami, jak uwielbiam z nim tańczyć – uśmiechnęła się ponownie, tym razem bardzo uroczo i pozwoliła się poprowadzić na parkiet. Gdy objął ją w talii i zaczął ją prowadzić, od razu odnalazła z nim wspólny rytm, jak zwykle zresztą. Uwielbiała z nim tańczyć, naprawdę.
– Tak, ale Kieran, nasz organizator trochę chyba tego nie kupuje. Rzuca nam troche krzywe spojrzenia. Nie wiem, musimy jakoś bardziej go przekonać – przygryzła dolną wargę, patrząc mu w oczy. Nawet jeśli naprawdę była w niego zapatrzona, to też widać było, że jednak żadnego buziaka w usta sobie nie dali, a Popps na początku była lekko spięta.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”