WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Sam & Thea

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- I mam uwierzyć, że w tym całym wieczorze nie było żadnego ukrytego celu z waszej strony? Proszę cię, Jay, nie znamy się wszyscy od wczoraj. Nick się upił i wygadał w temacie ojcostwa Alessandro, a Sam... - urwała, kręcąc głową z niedowierzaniem. Mogli sobie nawzajem z Trevisano udawać, że po prostu chcieli być mili ale ona i Poppy wiedziały jak było - bo już zdążyły pewnie ten temat na szybko przez telefon omówić, wiadomo. - On nie powinien mieć takiej potrzeby. Był uzależniony, jest moim sponsorem i nie brał od cholernie długiego czasu. I tak po prostu miałby wziąć akurat na spotkaniu z wami? - podeszła bliżej, siadając na oparciu pod łokieć na kanapie i zlustrowała go wzrokiem. Sądziła, że będzie chciała na niego nakrzyczeć, ale teraz była po prostu zawiedziona tym jak się z Alessandro zachowali. Nie, żeby w zasadzie ją to dziwiło...
- Dziękuję, już piłam - odpowiedziała cicho. Szkoda, że alkoholu jej nie zaproponował, eh. - Więc? Co zrobiłeś albo powiedziałeś, Jason? - zapytała już teraz poważniejszym tonem, kładąc dłonie na kolanach i obserwując go w tym momencie cholernie poważnie.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Możesz wierzyć, w co tylko chcesz, Tee – odparł, unosząc dłonie w górę, w poddańczym geście. Jasne, że mieli ukryte motywy, bo chcieli wybadać, co panów łączy z ich kobietami. Problem w tym, że odkryli to, czego nie chcieli, a kobiety, o które chodziło ich do końca nie były, ale to szczegóły, nie? W każdym razie odetchnął głęboko. – Uzależnione osoby chyba już zawsze mają taką potrzebę tylko się jej opierają, ale nie wiem – wzruszył ramionami i westchnął ciężko.
– Słuchaj, rozumiem, że nie brał, może za dużo pokus czy coś? Nie wiem, co mam ci powiedzieć, Tee – przyznał rozbrajająco szczerze, bo naprawdę zielonego pojęcia nie miał, jak jej to wyjaśnić i co zrobić z tym fantem. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
– Wiem, że byłaś na odwyku. Powiedział mi. Czemu nic nie powiedziałaś? – spytał z troską, przechylając głowę, bo trochę ta świadomoś go bolała, nie? – Nic nie zrobiłem ani nie powiedziałem, czemu zakładasz, że go tak udręczyłem? – wywrócił oczami. No trochę tak to widział.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Kiedyś chciałam wierzyć, że mnie nie zdradzisz, pomyliłam się, więc teraz wolałabym pójść w prawdę a nie w to, co wierzę - stwierdziła, unosząc brew w górę i patrząc na niego trochę nieufnie. Nie skomentowała tego, co powiedział odnośnie potrzeb uzależnionych osób i o ilości pokus, bo wiedziała, że kłócenie się nie miało najmniejszego sensu a miała mu naprawdę ochotę w tym momencie wygarnąć wszystkie błędy jego życia :lol: - Mogliście na przykład nie wyciągać koksu przy ludziach, których dopiero poznajecie. Szczególnie, że wiecie że są dla nas ważni. Koks nie wygląda zachęcająco - powiedziała tylko, zaraz biorąc głęboki oddech. No, wiedziała że ten temat też będą musieli przerobić.
- Nie był to raczej temat którym chciałam się chwalić. Poza tym... chyba nie chciałam, żebyś wiedział. Była pewna, że sobie z tym poradzę bez konieczności mówienia ci no i pierwsze co zrobiłam przy spotkaniach z tobą to picie i ćpanie. Słabo - zacisnęła delikatnie usta, bo nerwy ją zjadały okropnie w jego obecności i taki był tego efekt, cóż. - Nie wiem, po prostu tak to wygląda, okej? W ogóle nie powinieneś go nigdzie zapraszać. Nie mam pojęcia dlaczego pozwoliłam mu tam iść - wstała z kanapy, obejmując się ramionami i nerwowo drepcząc po salonie. Martwiła się o Samuela cholernie i na bank to zmartwienie było widać. Inna sprawa, że sama miała potrzebę teraz zaćpać, a najlepiej umrzeć bo wcale jej się to wszystko nie podobało :C

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Mhm – mruknął, nieco ignorując jej przytyk, bo jednak wiedział, że chujowo postąpł wiedział też, że od wczoraj zdecydowanie go nie znała, więc domyślała się ukrytych motywów działania i jego i Alessandro wzorców działania, które na tym etapie były już w zasadzie dość proste do przewidzenia – Jason Jasonował, Trevisano Trevisanował, nie? Tak więc, słysząc słowa o wciąganiu koksu, wywrócił oczami.
– Oni prawdopodobnie śmieliby się nie zgodzić, bo wciągali chętniej niż my – wzruszył ramionami, ale trochę tak to widział, bo obaj panowie byli trochę jak spuszczeni ze smyczy, jeśli chodziło o towar. Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy.
-Nie chodzi o chwalenie się, tylko o powiedzenie. Powinnaś mi powiedzieć. Nie chodzi o to, czy sobie poradzisz, ja bym przecież ci w życiu nie proponował takich miejsc i wydarzeń, gdybym wiedział, przez co przeszzłaś – powiedział doś łagodnie, patrząc jej w oczy i lekko sięgnął do jej twarzy, głaszcząc jej policzek.
– Pozwoliłaś? A on potrzebuje twojego pozwolenia? Jesteśscie razem czy coś? Bo nie wyglądał na zadowolonego, gdy spytałem o to, czy ma jakieś pomysły na randkę – wywrócił oczami, bo ten chuj leciał na jego Theę i wcale mu się to nie podobało.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Przestań - poprosiła póki co spokojnie, bo naprawdę nie chciała słuchać tego rodzaju przytyków skierowanych do Nicka i Sama. Miała nawet ochotę w tym momencie zdzielić go przez głowę w ramach upomnienia, że w jej obecności mówić tak o nich nie mógł, o. Nie odepchnęła jego dłoni, nawet przykryła ją swoją, odruchowo wtulając w nią policzek. - Ale nie chciałam ci mówić. Myślałam, że udawanie, że te miesiące nigdy się nie wydarzyły będzie prostsze jeśli mamy mieć cokolwiek ze sobą wspólnego. Szczególnie, że próbowałam sobie wmówić, że to wszystko, to całe leczenie nie miało większego znaczenia. Umiem nie walić tequili całymi dniami, bez przesady - wywróciła oczami. Niby umiała, ale... ciągnęło ją okropnie. Może to po prostu kwestia głupich nawyków? Chociaż przez ostatnie tygodnie umiała ich nie mieć, nie? Zmarszczyła czoło słysząc jego słowa i odsunęła się jednak od niego.
- Tak, pozwoliłam, bo przez chwilę się łudziłam, że nie masz złych intencji - oblizała nerwowo usta. - Nie wyglądał na zadowolonego, bo widziałam się z tobą dwa razy i dwa razy piłam, a jeden raz wyćpałam się jak szmata. Po prostu się martwi, taka jego rola jako sponsora, nie sądzisz? - wolała nie komentować kwestii podobania się, bo... Sam też się jej podobał. No ale był po prostu fajnym facetem, nic nadzwyczajnego, ot co.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

- Nie wiem, o co ci chodzi – no dalej zgrywał lekko głupiego, ale co miał jej powiedzieć, że celowo wszystko od panów chcieli wyciągnąć? Jasne, że celowo, ale tego wiedzieć akurat nie musiała, nawet jeśli się domyślała, prawda? – Okej, rozumiem. Tyle, że się wydarzyły. I to normalne, że teraz są częścią ciebie i jeśli mamy mieć cokolwiek wspólnego, to musisz to zaakceptować. Bo nie chodzi wcale o picie tequili całymi dniami – przyznał spokojnie. No generalnie nie zamierzał jej tym zadręczać, ale jednak wiedział, że uzależnienie nie do końca tak działało, prawda? Odetchnął głęboko.
– Nie mam – powiedział wprost – Ale nie sądzę, żebyś była odpowiednią osobą, która może mu mówić, co ma robić, z całym szacunkiem – wzruszył ramionami. – Gdybym wiedział, że nie powinnaś pić, nie proponowałbym ci alkoholu, więc nie zrzucaj winy na mnie, że piłaś, co? A jego rola jako sponsora chyba nie powinna uwzględniać jakiejś pojebanej zazdrości – rozłożył bezradnie ręce, bo trochę tak to widział.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Dobrze wiesz. Mam wyjść, żebyś zrozumiał? - wymowne spojrzenie mu teraz posłała, bo to zgrywanie debila zaczynało ją irytować i jeśli nie zamierzał z nią rozmawiać szczerze, to jaki był sens w ogóle rozmawiać? - Próbuję to zaakceptować i nauczyć się tego nowego funkcjonowania, między innymi dlatego nie chcę być teraz razem. Nie, bo przy tobie przeżywam to, co wydarzyło się zanim wylądowałam na odwyku i to wcale mi nie pomaga - przyznała szczerze, bo nadal w jej głowie była jego zdrada, przedawkowanie i tak dalej, a to nie pomagało w tym pierdolniku.
- Jasne, że jestem odpowiednią osobą do tego - lekko się oburzyła w tym momencie. - Bo znam cię na tyle dobrze że powinnam przewidzieć, że to wasze wspólne wyjście było całkowitym idiotyzmem - dodała, wzruszając ramionami. Czuła się po prostu winna, że Sama od tego nie odciągnęła - może inaczej by nie zaćpał? Pewnie, że to tak nie działało, ale wiadomo o co chodziło. Odetchnęła głęboko. - Jay, nie winię cię za to, że piłam. Piłam, bo miałam taką ochotę, ale z perspektywy osób trzecich wyglądało to pewnie trochę inaczej - wyjaśniła, zaraz oczami wywracając. - To nie zazdrość. - powiedziała, podchodząc do torebki i wyciągnęła z niej fajka. - A nawet jeśli to byłaby zazdrość, to nie twoja sprawa w tym momencie, jezu. Masz naprawdę małe możliwości jeśli chodzi o takie insynuacje biorąc pod uwagę, że to dlaczego jesteśmy w tak gównianej sytuacji ogólnie jest tylko i wyłącznie twoją winą. gdybyś nie wyruchał tej szmaty, nigdy byśmy się nie rozstali. Ja nigdy bym nie przedawkowała, więc nie trafiłabym do pierdolonego ośrodka odwykowe i prawdopodobnie nigdy nie poznałabym Sama, a my nie odbywalibyśmy tej rozmowy. - zaciągnęła się papierosem, wypuszczając dym w górę. - Zamów mi ubera, wypalę i wracam do domu - rzuciła, przechadzając się teraz po salonie i rozglądając po nim. Nic się nie zmieniło odkąd się wyprowadziła. Aż dziwnie było tutaj tak po prostu przyjść i mówić, że zaraz wraca do domu.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Nie –odparł spokojnie, chociaż doskonale widział, że się zaczynała irytować. – Rozumiem to, że nie chcesz być razem, spokojnie. Rozumiem też to, że przeżywasz to, co się wydarzyło między nami i psychicznie ci to nie pomaga, ale dlatego chcę to powoli naprawić. Nawet jeśli nie w sensie romantycznym, to po prostu cię uwielbiam jako człowieka- powiedział, patrząc jej w oczy. Przechylił głowę i westchnął, gdy powiedziała o tym, że jest odpowiednią osobą.
– Nie znam się na tych sponsorach i innych rzeczach, ale wydaje mi się, że trochę za mocno się angażujesz w jego życie. Nie jesteś jego dziewczyną, żeby mówić mu co może robić – wzruszył ramionami, bo typ ma wolną wolę, nie? Więc mógł iść, nawet gdyby mu zabroniła. Odetchnął głęboko. – Pewnie tak, ale tymi osobami trzecimi, jak się domyślam, jest Sam i Poppy – mruknął, lekko poirytowany, bo skoro nie wiedział, że nie powinna pić, to naturalne, że temu nie zapobiegał.
– Nie? Typ mi zrobił pizdę pod okiem bo tak mu się uwidziało – odparł, patrząc jej w oczy i odpalił jej fajka, sam sobie odpalając papierosa. – Nie moja, ale jednak trochę moja, bo chyba średnio profesjonalne, żeby sponsor się bujał w swojej podopiecznej, nie? – uniósł brew, patrząc jej w oczy. – Nie mówię, że to nie moja wina… Czekaj… Co? Przedawkowałaś? Przedawkowałaś? – spytał, jakby przetwarzając tę informację,
– Kurwa, nie możesz zrzucić takiej bomby i wyjść. Przeze mnie? Chciałaś to zrobić? – spytał cicho, patrząc na nią i łapiąc ją za ramiona, obracając w swoją stronę, bo widać było, ze przejął się cholernie.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Nie naprawisz tego, jeśli będziesz kombinował jakieś gówna wobec osób, na których mi zależy, Jason - powiedziała, jakby w ramach uświadomienia mu, że dokładnie tak to działało. - Nie trzeba być z kimś w związku ani go kochać na zabój, żeby się o niego troszczyć - wywróciła oczami. Przecież z Poppy były siostrami, a nie parą, a sobie czegoś zabraniały :lol: I jasne, nie chodziło o powiedzenie Samowi wprost - MASZ ZAKAZ TAM IŚĆ, ale bardziej o uświadomienie mu, że to chujowy pomysł. Nie zrobiła tego, bo chciała być miła i neutralna i cóż. Pokiwała tylko głową, bo tak, to były właśnie te osoby trzecie.
- To nie kwestia zazdrości, pomyślał po prostu że to twoja wina, że jestem w takim stanie. Poza tym, z całym szacunkiem, ale w ogóle nie było mi ciebie wtedy szkoda. Zrobił to, czego ja nie chciałam robić, więc... - rozłożyła dłonie, ale gdy odpalał jej fajka, patrzyła mu prosto w oczy przez chwilę. - I tak coś w nocy napomknął, że załatwi mi innego sponsora - machnęła ręką, ale miała świadomość, że raczej ta wypowiedź nie pomoże :lol: Zacisnęła jednak usta, kiedy widziała jak to przetwarzał.
- Myślałam, że o tym też ci powiedział - stwierdziła cicho, ale pozwoliła się obrócić, patrząc na niego ze smutkiem. - Nie, nie chciałam. Po prostu... popłynęłam. Byłam zła i zraniona i wyszłam z domu, pojechałam do klubu i zaczęłam ładować w siebie wszystko jak leciało. Nie chciałam... czuć - bo nie chciała umierać, chciała się po prostu znieczulić i przegięła.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Nic nie kombinuję, skąd miałem wiedzieć, że jest twoim sponsorem? – westchnął ciężko, bo nie wiedział, dowiedział się, kiedy facet już porządnie przyćpał zapewne, więc wiadomo… No nie zamierzał tutaj brać na siebie winy, nawet jeśli minimalnie była faktycznie jego. – Masz rację – westchnął cicho. Jednak troska a zabranianie to dwie różne sprawy, a w rodzinie to też inaczej niż z dorosłym facetem! Tak czy siak, słysząc jej słowa, przechylił głowę.
– Skoro nie chciałaś tego zrobić, to rozumiem, że mu zrobiłaś taki wykład jak mnie teraz, że mi przypierdolił? Ja mu nie przyjebałem – no nie, on tylko jemu jako eksćpunowi podsunął koks pod nos, ale… Gdyby wiedział, to by mu nie podsunął. Chyba. :lol: – Może mu myślenie za bardzo nie wychodzi – powiedział spokojnie, trochę pod nosem. – W nocy? Przyjechał do ciebie po odwyku wyćpany? Sponsor z niego po chuju – mruknął nieco poirytowany, bo trochę chujowo, nie?
– Nie powiedział – odparł, patrząc jej w oczy z wyraźną troską. – Rozumiem. Jezu, przepraszam, Tee. Przepraszam, że nas w to wpakowałem, przepraszam, że cię do tego pchnąłem, przepraszam, że byłem takim pierdolonym, niemyślącym skurwysynem. Strasznie cię przepraszam – mówił cicho, pocierając delikatnie jej ramiona i patrząc na nią jak niewinny króliczek. :c No okrutnie mu przykro było, że tak wyszło, ech. :<

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Ale nadal, nie zaprosiliście ich żeby się zakumplować. To czy wiedziałeś kim dla mnie jest czy nie, nie ma tutaj większego znaczenia - mogli tak w nieskończoność, bo Thea miała swoje zdanie na ten temat, on tego zdania nie chciał poprzeć i tak to wyglądało, cóż.
- Nie, nie robiłam mu żadnego wykładu, bo po prostu ci się należało za całokształt - przyznała szczerze, nie mając ochoty go oszukiwać, że było inaczej. Należało mu się dostać w pysk - więc dostał. - Mam cię uderzyć teraz ja? - zapytała tylko, słysząc to gadanie pod nosem. - Jest na pewno lepszym sponsorem niż ty byłeś partnerem, więc wiesz - posłała mu lekko zirytowane spojrzenie, biorąc głęboki oddech. Odrobinę jednak zmiękła, gdy zaczął przepraszać i słuchała tych przeprosin, lustrując jego twarz wzrokiem, pomiędzy palcami nadal trzymając papierosa ale nawet się nim nie zaciągała.
- Przyjmuję twoje przeprosiny. Przyjęłam w zasadzie je już wcześniej, dlatego na początku chciałam nam dać szansę od razu ale... sam widziałeś jak mi odwaliło w klubie - spuściła wzrok, trochę się odsuwając i zaciągnęła się fajkiem głęboko i zgasiła niedopałek w popielniczce. - Możemy iść razem na obiad któregoś dnia, jeśli chcesz. Tylko... nie nazywajmy tego randką ani nic w tym rodzaju. Chcesz być obok, to bądź, ale bez definiowania i ciśnienia. Proszę - poprosiła, ale widać po niej było, że chciała już trochę wracać do domu - wiedziała, że jeśli zostanie tutaj za długo to ciężej będzie wyjść. A musiała wyjść, dla dobra samej siebie.

autor

-

What if I gave you everything I got, what if your love was my one and only shot, what if I end up with nothing to compare it to? What if I never get over you?
Awatar użytkownika
33
191

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

the highlands

Post

– Nie no, przyznaje i biorę to na siebie, że chciałem wybadać teren. Nick zaproszony został, żeby to było mniej podejrzane – wiadomo, że krył swojego przyjaciela, bo nie zamierzał pozwalać, żeby i jemu się oberwało za to wszystko, nie? Wywrócił oczyma.
– Ty chociaż nie bijesz jak pizda – mruknął pod nosem, inna sprawa, że typ pizdę pod okiem mu zrobił, więc wiadomo. :lol: W każdym razie, spojrzał na nią. – Nie, no, najwidoczniej masz od tego ludzi – westchnął mimochodem. – No nie sądzę, skoro przyjechał najebany i wyćpany do osoby świeżo po odwyku. Strasznie typa idealizujesz – zauważył, wzruszając ramionami, bo ogólnie miał wrażenie, że Tee miała do tego skłonności. Jrgo też kiedyś idealizowała, nie?
– Ale wtedy nie wiedziałem, co się naprawdę stało. Gdzie naprawdę byłaś – odparł spokojnie, patrząc jej w oczy i wzdychając ciężko. Nadal głaskał jej ramiona i patrzył w błękitne oczy. – Widziałem i rozumiem, czemu tak się stało. Przepraszam, że wystawiałem cię na takie próby, ale nie wiedziałem – powiedział raz jeszcze, patrząc na nią smutno. – Jasne, bardzo chętnie pójdę z tobą na obiad. Bez ciśnienia i nazywania rzeczy – pokiwał głową i delikatnie musnął jej policzek palcami z czułością.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

- Zabawne, bo Alessandro powiedział, że Sam został zaproszony dokładnie w tym samym celu. Jesteście jebnięci - naprawdę miała ochotę go w czoło strzelić, nawet dłoń podniosła ale finalnie sie powstrzymała. Przemilczała słowa o biciu jak pizda, wywróciła tylko oczami, ale kolejnych słów, tych o idealizowaniu przemilczeć nie dała rady. - Nie idealizuję. Po prostu irytuję mnie twoja zazdrość w tym momencie i nie wiem jak mam ci odpowiadać - stwierdziła, bo ona miała świadomość, że Sam też odjebał maksymalnie, ale próbowała go nie oceniać. Sama nie była ostatnio lepsza, prawda? - Dlatego nie powinieneś się czuć winny, bo po prostu nie wiedziałeś. I nie mam do ciebie pretensji ani nie obarczam cię winą za tamto w klubie. To była tylko i wyłącznie moja wina. I jej, że w ogóle się do mnie odezwała - wywróciła oczami, ale generalnie nie żałowała i chętnie by dziwkę zajebała tak czy siak, ale jeszcze się jebana trafi, nie?
- Okej, więc w kontakcie - uśmiechnęła się delikatnie, nawet ucałowała jego policzek. Zamówiła ubera, pojechała na jakieś szybkie zakupy, jeszcze raz wyszła z piesem Samuela i dopiero pod wieczór finalnie do apartamentu wróciła. Od wejścia poczuła zapach jakiegoś dobrego jedzenia, więc zdjęła płaszcz i przeszła do jadalni, uśmiechając się szeroko.
- To w ramach pokuty, jak rozumiem? - zapytała z lekkim rozbawieniem, podchodząc bliżej Bailey'a i zatrzymała się w zasadzie tuż przed nim. - Jak się czujesz? Wszystko okej? - zlustrowała go teraz zmartwionym spojrzeniem. Jedzenie pachniało bosko i mega to doceniała, ale... nie musiał. Zła na niego nie była, więc wiadomo.

autor

-

Summer days drifting away, but oh those summer nights
Awatar użytkownika
35
190

psychiatra

prywatny gabinet

belltown

Post

Samuel w czasie, kiedy Thea robiła wszystko to, co on powinien był zrobić, to generalnie postanowił ugotować jej jakiś sztos obiad. Trochę mu zajęło dojście do siebie, ale w końcu jego żołądek przestał być zaciśniętym supłem a on po prysznicu zaczął się czuć odrobinę lepiej. Tak więc zrobił sztos kolację, może jakiś super makaron? I akurat doprawiał sos, kiedy ona wróciła, chociaż talerze już miał przygotowane.
– Porządziłem się trochę – uśmiechnął się niewinnie i spojrzał jej w oczy, nakładając od razu na talerze. – Mam nadzieję, że jesteś głodna – no wiadomo, że było to w ramach pokuty, ech. – Czuję się… Chujowo z tym wszystkim, ale przeżyję. Jak poszło z Jasonem? – zmarszczył brwi i spojrzał jej w oczy, bo generalnie to naprawdę był ciekaw. Nawet bardziej niż faktycznie by wypadało.

autor

-

I'll try not to starve myself, just because you're mad at me. And I'll be in denial for at least a little while, what about the plans we made?
Awatar użytkownika
27
159

Dealer sztuki

i była kokainistka

belltown

Post

Generalnie to widząc go ucieszyła się o wiele bardziej niż powinna, ale naprawdę, martwiła się o niego kurewsko i nawet załatwiając te wszystkie rzeczy na mieście nie mogła przestać o tym wszystkim myśleć. Nie ćpał tyle czasu - zaćpał poniekąd przez nią, bo z jej byłym. Jak miałaby nie mieć wyrzutów sumienia?
- Luz - machnęła ręką, bo dla nie jasne było, że skoro zostawia go na cały dzień samego mógł się rozgościć i czuć jak u siebie. - Masz szczęście, bo jestem. Twój pies za to nie jest, bo zanim wróciłam, byłam u niego jeszcze raz, nakarmiła i poszliśmy na szybki spacer podczas którego wyglądałam jak totalna kretynka w tych szpilach - powiedziała z rozbawieniem, bo mogła sobie wziąć wygodniejsze buty na spacerowanie z psem, ale Popps kazała jej ubrać się seksownie na spotkanie z Jasonem, więc posłusznie to zrobiła :lol: Pokiwała głową, mimowolnie palcami muskając jego policzek.
- Mogę ci jakoś pomóc? - zapytała spokojnie, bo nie była dobra w tym wszystkim, w tym całym wspieraniu kogoś uzależnionego i tak dalej, więc... mógł ją naprowadzić, prawda? Odetchnęła głęboko. - Przeżyłam to spotkanie, nie wypiłam nawet jednego drineczka, więc jest okej. A tak poważnie, obeszło się bez krzyków i płaczu. Myślałam, że skoro powiedziałeś mu o odwyku to o przedawkowaniu też wiedział, więc ten temat też ogólnikowo przerobiliśmy. - wzruszyła ramionami, bo o tym, że rozmawiali o nim chyba wolała mu nie wspominać w tym momencie

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „222”