WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Alessandro & Penelope | Mykonos

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Obrazek Teoretycznie pomysł Jasona przypadł mu do gustu - chętnie zobaczyłby jeszcze raz Poppy, ale z drugiej strony nie chciał się narzucać. Nie, widząc po ostatniej rozmowie jak cholernie ją skrzywdził, ale... zgodził się. Heidi powiedział, że mają jakiś wyjazd służbowy, więc nie zadawała za wiele pytań tym bardziej, że zorganizował jej jakiś kozacki wyjazd z przyjaciółkami, żeby miała czym się zająć. Pomógł Jasonowi wybrać jakiś kozacki bukiet i prezent dla Thei i rozdzielili się przy plaży, żeby jego przyjaciel mógł realizować swoje głupawe pomysły, a on mógł zupełnie przypadkiem wpaść na Penelope. Nie kupował kwiatów, nie zamierzał robić nic głupiego. Więc kiedy zobaczył ją na plaży, pod jedną z parasolek z małą Vittorią w rękach, uśmiechnął się delikatnie. Cholernie żałował, że nie mogli mieć tego życia razem, bo... naprawdę by tego chciał. I naprawdę ją nadal kurewsko kochał.
- Wow, wpadamy na siebie drugi raz w ciągu tygodnia - rzucił, jak gdyby nigdy nic i stanął przed nią, lustrując ją wzrokiem. - Jest naprawdę śliczna. Na żywo ładniejsza niż na zdjęciach - dodał, zdejmując ciemne okulary z nosa i zlustrował Popps i jej córeczkę wzrokiem. - Mogę się na chwilę dosiąść? - zapytał jeszcze, patrząc na nią z delikatnym, niewinnym uśmiechem.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Widząc, do jakiego stanu Tee doprowadzają prezenty od Jasona, była gotowa pojawić się w jego przybytku nędzy i rozpaczy – czyli klubie ze striptizem – i uciąć mu penisa piłą mechaniczną, ale Tee zaproponowała wcześniej wyjazd do Mykonos, więc tak też zrobiły. Poleciały we trzy, spędzając czas na piciu bezalkoholowych drineczków, zabawie z małą Vi i rozmowach do późna o tym, że życie i faceci są chujowi. :lol: Tak więc teraz, kiedy Thea poszła do restauracji, ona siedziała na plaży, w zasadzie leżała na leżaczku pod parasolką, z małą Vittorią, która siedziała na jej brzuchu. Sama Popps trzymała małą za rączki z czułym uśmiechem od czasu do czasu ją łaskocząc albo podnosząc nad siebie i całując pulchne policzki. Uśmiech ten jednak zgasł, gdy usłyszała głos, którego słyszeć nie chciała. Kurwa.
– Ja pierdole – jęknęła mimochodem, dziękując bogu, że Vittoria jest za młoda, żeby brzydkie słowa powtarzać. :lol: – Powiedz, że nie przyleciałeś tu z Jasonem – poprosiła, patrząc na niego, chociaż w głwoei już doskonale znała odpowiedź na to nie-pytanie. Dwa zjeby. Ugh. – Wiem, że moja córka jest najpiękniejszą dziewczynką na świecie, Alessandro – odparła, zsuwając okulary z nosa, ale zaraz przeniosła wzrok na dziewczynkę. – Tak właśnie, jesteś najpiękniejsza i najwspanialsza – zagruchała to dziewczynki i znów ucałowała jej policzki.
– Skoro musisz – mruknęła bez szczególnego entuzjazmu. – A żonę gdzie zgubiłeś? – zmarszczyła brwi, bo przecież Heidi zachwycona by nie była, że rozmawiają, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Chciałbym powiedzieć, że nie przyleciał ze mną, ale to byłoby kłamstwo, które dość szybko wyjdzie na jaw - rozłożył bezradnie ramiona, bo był pewny, że Thea zaraz zaalarmuje Poppy o całej sytuacji, więc wolał nie dostać po pysku za tego kretyna :lol: - Ale nie ma złych zamiarów. Naprawdę. - dodał jeszcze, klasycznie stając w obronie przyjaciela, ale zaraz przyglądał się tej uroczej scence pomiędzy Penelope i Vittorią z delikatnym uśmiechem. Zawsze wiedział, że byłaby cudowną matką, ale widzieć to na żywo a o tym myśleć... wiadomo. Kiedy usłyszał jej słowa, usiadł na leżaczku tuż obok jej leżaka i odetchnął głęboko.
- Wyjechała z koleżankami na kilka dni - machnął ręką, bo nie widział niczego istotnego w tej dyskusji. Nie chciał rozmawiać o Heidi, żeby nie zaostrzać tego całego negatywnego poczucia które wobec niego miała. I nie chciał też mimo wszystko jej ranić bo widział, że to robił w pewnym sensie, ale odkąd ją zobaczył to... chciał więcej. Eh, ciężkie to życie.
- Odwiedzacie babcię? Uwielbiałem do niej przyjeżdżać - powiedział spokojnie, bo istotnie tak było. W ogóle uwielbiał jej rodzinę i niby nadal był jej częścią to... trochę unikał.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Po co? – spytała krótko i dość konkretnie. Spojrzała na niego sceptycznie, gdy powiedział, że mężczyzna nie miał złych zamiarów. – Nie chodzi o jego zamiary. Tu w ogóle nie chodzi o niego tylko o Tee, masz w ogóle pojęcie, jak jego obecność na nią wpływa? Dość już zrobił – powiedziała, marszcząc brwi, a Vi czując zdenerwowanie mamy, sama zaczęła się wiercić niespokojnie. Dlatego też Poppy zaraz kojąco przytuliła do siebie dziewczynkę i wzięła głębszy oddech, tuląc ją do siebie i głaszcząc delikatnie po pleckach, coby dziewczynka nie zaczęła być marudna.
– Och. Okej – rzuciła tylko, bo ona też nie miała ochoty o Heidi rozmawiać, chociaż zastanawiało ją, czy faktycznie Alessandro wierzył w te bujdy – dotarło do niej, co Heids mówiła, że to Popps stała za jej zniknięciem. Bez sensu, bo na początku nawet nie chciała małżeństwa z Alessandro. Odetchnęła głęboko i spojrzała na niego z ukosa.
– Tak, odwiedzamy babcię. Ona też uwielbiała jak przyjeżdżałeś. Dopóki mnie nie zostawiłeś dla Heidi – wzruszyła ramionami i posadziła sobie małą znów na brzuchu, bo widziała, że się uspokoiła. Sama nie powiedziała tych słów z wyrzutem, po prostu to powiedziała jakby mówiła o pogodzie, stwierdzała fakt. Nawet jeśli bolało cholernie, bo kochała go okropnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Ale byli szczęśliwi póki nie odjebał. I wiem, że więcej by tego nie zrobił - stwierdził, bo naprawdę tak to widział. - Chciał po prostu mieć możliwość ją przeprosić, na żywo. Tylko tyle - ani jeden ani drugi nie mieli świadomości, co się wydarzyło z Tee po tym wszystkim, więc to też trochę osąd Alessandro zaburzało w tym wszystkim, ale wiadomo o co chodziło. - Każdy zasługuje na drugą szansę, Poppy - dodał jeszcze spokojnie, bo naprawdę tak sądził. I gdzieś w głębi serducha miał nadzieję, że też od niej drugą dostanie jak dojdzie co do czego.
I jasne, że nie do końca w słowa Heidi wierzył, właściwie w ogóle nie wierzył ale niezmieniało to tego, że i tak z Penelope być nie mógł - dlatego trochę ten temat ignorował, nawet wtedy gdy Heidi co jakiś czas o tym pierdoliła.
- To nie tak, że zostawiłem cię dla niej - powiedział cicho, sięgając dłonią do małej, która teraz się do niego przesłodko uśmiechnęła i przesunął palcami po jej pulchnym, delikatnie muśniętym słońcem policzku a mała zaczęła słodko gaworzyć. - Najpierw się z tobą rozstałem, a potem do niej wróciłem i nasze rozstanie nie miało nic wspólnego z nią. - wyjaśnił jeszcze, bo w sumie tak było. Nawet jeśli wyglądało nieco inaczej, nie?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Byli – przyznała cicho, patrząc mu w oczy i zaciskając nerwowo usta. – I co, mam uwierzyć, że potem ją zostawi w spokoju? – zmarszczyła brwi, bo nie wierzyła w to zupełnie. Znała ich obu nie od dziś. Oni nie potrafili dać czemuś spokoju, gdy się uparli. To była jedna z tych rzeczy, które w Alessandro kochała i nienawidziła jednocześnie. Gdy naprawdę mu zależało – nie odpuszczał. Dlatego uznała, że na niej mu po prostu ni zależało. – Nie wiesz, o czym mówisz w ich przypadku – odparła spokojnie, bo istotnie, nie wiedział, ale wiedziała, że to nie była jej historia do opowiedzenia i że Tee nie życzyła sobie o tym mówić
Wstrzymała oddech, gdy powiedział, że nie zostawił jej dla Heidi. Mimo to, słodki dźwięk gaworzenia małej Vittorii nieco koił jej nerwy. Uśmiechnęła się do córeczki uroczo, gdy ta skupiła całą swoją uwagę na Alessandro i wyciągnęła do niego rączki, ewidentnie chcąc teraz być zabawiana przez przybysza.
– Chcesz ją potrzymać? Bo ona ewidentnie chce żebyś ty ją przejął – westchnęła cicho, lekko łaskocząc dziewczynkę. W zasadzie mała była idealną mieszanką. Miała jego oliwkową cerę i uroczy uśmiech, ale już oczy, usta i zgrabny nosek odziedziczyła ewidentnie po niej. – Wprawiaj się, jak będę chciała zabić Jasona, to będziesz ją trzymał – mruknęła pod nosem i westchnęła cicho.
– Nie mydl mi oczu, proszę. Ona wróciła, ja ci się nagle odwidziałam. Wcześniej byłeś z nią. Umiem dodawać dwa do dwóch – wzruszyła ramionami.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Myślę, że prędzej będzie w stanie odpuścić, jeśli będą mieli okazję porozmawiać niż jak ciągle będzie miał zostawiać jej prezenty i liściki i czekać na jej odpowiedź - wzruszył ramionami. Alessandro też prędzej by odpuścił po rozmowie niż wiecznie czekając na odpowiedź bo to była pętla, która ludzi z ich charakterami tylko napędzała, zamiast zniechęcać. Właściwie to pewnie sam będzie próbował przemówić Jasonowi do rozsądku, jesli ta próba zawiedzie, nie? A on nie walczył o Poppy, bo po prostu musiał tak zrobić. Musiał, dla dobra jej. Tak po prostu. Nawet jeśli żałował tego cholernie każdego pieprzonego dnia, bo patrzenie na nią teraz, gdy była mamą też nie było dla niego niczym łatwym.
- Jasne, że chcę. Wiesz, że uwielbiam dzieci - powiedział z uroczym uśmiechem, istotnie kruszynkę przejmując. Pozwolił małej na miętoszenie w drobnych paluszkach materiału lnianej koszuli którą miał na sobie, wlepiając w nią wzrok. Zdawał się nie widzieć tego podobieństwa do siebie bo zakładał, że gdyby mała była jego to Popps by mu powiedziała. Cóż.
- Ewentualnie zabijanie go zostawmy Tee - puścił jej oczko, zaraz znowu wzrok na dziewczynkę przenosząc. Odetchnął głęboko. - Nie mydlę ci oczu, mówię jak jest, a że wygląda to inaczej... nie mam na to wpływu. Po prostu tak się to wszystko zbiegło w czasie, ale nie chciałem rozwodu ze względu na Heidi. Chciałem się rozstać i tyle. Czasami tak bywa - wzruszył ramionami, chociaż wiedział że każdy argument i tak nie miał większego sensu, no.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Myślę, że tylko idiota nie rozumie przekazu, że skoro ktoś nie odpowiada, to po prostu nie chce rozmawiać – odparła, bo jej zdaniem sprawa była dość oczywista – on zdradził Tee, Tee nie chciała rozmawiać, rozstali się, na wieki wieków elo. Ona sama nie latała za Alessandro, chociaż od roku zastanawiała się, dlaczego nagle mu się odwidziała, skoro sądziła, że są szczęśliwi. Jasne, starcia ich temperamentów i silnych charakterów nie były proste, ale… Kochała go, bo miała poczucie, że znalazła kogoś równego sobie. Kogoś, kto nie dawał jej się zdominować. Kogoś, kto nie umiał też do końca zdominować jej. Odetchnęła głęboko.
– Wiem – odparła cicho, przyglądając się im, gdy tak przejął małą. Ten widok kruszył jej serce na kawałki. Odetchnęła głęboko. Nie powiedziała mu, bo nie chciała, by jej córka miała stycznoś z Heidi. Nie chciała, by… Heidi była częścią życia małej, tak po prostu.
– Tee by go nie zabiła – mruknęła pod nosem, bo Thea mimo wszystko była delikatna. Mniej twarda niż ona sama i Popps to brała na klatę. – Chciałeś się rozstać i tyle? Więc dlaczego teraz siedzisz tutaj, ze mną i… – zawahała się naszą - … moją córką zamiast siedzieć ze swoją żoną? – spytała, patrząc mu w oczy, bo to nie miało dla niej sensu zupełnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Jason ma inne podejście do tematu, zresztą nie ma o czym mówić. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce - stwierdził, bo uważał, że też nikt nie powinien się w to za bardzo wtrącać. Byli dorośli i jeśli Thea stwierdzi, że go nie chce, to sądził że Jay jakoś to przełknie o ile usłyszy to powiedziane prosto w oczy. Chyba. Alessandro pewnie miałby z tym problem, ale próbował wierzyć w Jaya :lol:
- Ale ty też nie powinnaś - stwierdził z lekkim rozbawieniem, chociaż jakby miał świadomość, że Jasonowi się w pewnym sensie należało. Tak samo jak jemu za to co samej Penelope zrobił, ale z jego strony to było przecież teoretycznie w dobrych intencjach, prawda?
- Przyjechałem potowarzyszyć Jasonowi - powiedział spokojnie, jakby to miało wytłumaczenie jego obecności tutaj. - Poza tym... wiem, że postąpiłem chujowo w naszej relacji, ale to nie tak, że nic dla mnie nie znaczyłaś. Uwielbiałem cię, uwielbiałem z tobą spędzać czas i chciałbym żebyśmy mogli w końcu być normalnie w jednym pomieszczeniu. - nie mówił, że ją kochał, bo to przecież nadal nie był czas przeszły. Nieustannie ją kochał, nawet jeśli to wszystko... cóż, nie miało już większego znaczenia.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

– Jason to idiota – odparła, wzruszając ramionami, bo wizja Jasona jedynie ją irytowała. Chciała, żeby zniknął z orbity Thei, skoro z powierzchni ziemi nie mógł. Za to, co zrobił jej siostrze, za to, że przez niego prawie ją straciła. Inna sprawa, że rozumiała Tee, bo gdyby nie mała Vittoria, to bóg jeden wie, co by Penelope mogła odjebać. Ale musiała być odpowiedzialna. Odetchnęła.
– Ja zamierzam to totalnie zrobić, jeśli cokolwiek znów odwali – i mówiła zupełnie poważnie, bo kochała siostrę całym sercem. Kiedy jednak powiedział, ze towarzyszył Jasonowi, przymknęła powieki. No tak, co innego mógłby robić. – W takim razie powinieneś go trzymać teraz za rączkę – mruknęła pod nosem, wywracając oczami.
– To nie jest możliwe. Nie po tym, co Heidi o mnie opowiada. Nie po tym, jak się z nią ożeniłeś. Nic nigdy nie będzie między nami normalnie. Nigdy. Bo może ty tego chcesz, może twierdzisz, że to nie tak, ale jednak tak postąpiłeś. Jakbym była nikim – nie podnosiła głosu, ale teraz nawet na niego nie patrzyła. Okropnie ją to bolało, bo od dawna czuła się jak zepsuta zabawka i było to okropne uczucie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

- Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej - przyznał szczerze, wzruszając delikatnie ramionami bo sam nie raz go tak nazywał, nie? Ale kochał tego idiotę jak brata, dlatego chciał pomóc jego udręczonej duszy jakoś to wszystko naprawić i wiedział, że byłoby na odwrót gdyby sam Alesso tego potrzebował, nie?
- Nie odwali, zobaczysz - zapewnił ją, ale w duchu już chuje słał przyjacielowi, bo jeśli odwali, to sam będzie musiał mu przypierdolić za to, że za niego poniekąd teraz ręczył :lol: - Myślę, że w tym momencie nie jest zainteresowany trzymaniem moją rączki, tylko wolałby nieco zgrabniejszą, należącą do twojej siostry - uniósł wymownie brew w góre, patrząc na nią nawet z lekkim rozbawieniem, ale generalnie nie mógł jej powiedzieć, że nie przyszedł tutaj z nudów tylko po to, żeby móc po prostu spędzić z nią trochę czasu. Niezmiennie za nią tęsknił odkąd się rozstali i nawet taka namiastka była dobra. Chyba.
- Nigdy nie byłaś nikim - powtórzył, ale rozumiał skąd wynikało takie myślenie. Odetchnął cicho, bo nie bardzo wiedział co powiedzieć, jeśli miał być szczery. - Naprawdę mi przykro, że tak wyszło, Poppy. - dodał, muskając palcami policzek małej Vittorii, ale patrzył teraz na blondynkę.

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

–Prawda – zaśmiała się pod nosem, ale uśmiechnęła się delikatnie, a gdy wspomniał, że nie odwali, zmarszczyła czoło. – To się okaże – mruknęła, a gdy powiedział o zgrabniejszej dłoni, przechyliła głowę i odruchowo nieco wzięła jego rękę w swoją, uważnie ją oglądając.
– Ty też masz całkiem zgrabną – wzruszyła ramionami, ale zaraz, orientując się, co zrobiła, puściła jego dłoń i musnęła nią brzuszek córeczki. Ona też za nim tęskniła, ale to jej nie pomagało. Nie, bo miał żonę. Inną żonę. Heidi.
– Ale tak mnie potraktowałeś – odparła, zakładając okulary na oczy, bo poczuła, że delikatnie ją pieką. Nie skomentowała, że mu przykro, przejęła za to Vittorię od niego i przytuliła ją delikatnie do siebie, a potem powiedziała, że jest już za gorąco i że wraca z małą do domu. Tak po prostu.
[…]
Wieczorem, odstawiona w czerwoną mini, z której niemal cycki jej wyskakiwały, bo jednak trochę urosły przez to, ze nadal karmiła, pojawiła się z Tee w klubie, głównie po to, żeby kontrolowac sytuację z Jasonem i w razie czego interweniować. Alessandro też się pojawił, ale go po prostu unikała. Bo nie miała ochoty kontynuować ich rozmowy. Teraz więc tańczyła z jakimś ziomeczkiem, którego w zasadzie z łóżka by nie wyrzuciła i nawet rozważała powrót do gry i jednorazowe rodeo z typem, który naprawdę tańczył zajebiście. Zarzuciła mu nogę na biodro i odchyliła się delikatnie, zaraz się odsuwając i ustawiając do niego tyłem, ale przylegając całym ciałem i kręcąc biodrami w rytm muzyki.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Po powrocie do hotelu sporo myślał chociażby o tym geście, który wykonała z jego dłonią, ale... nie dodawał sobie do tego większej ideologii. Zjebał zbyt mocno, żeby móc cokolwiek sobie wyobrażać, prawda? Poza tym, nadal niczego to nie zmieniało - nie mogli być razem. A może teraz by mogli? Od dawna groźby ustały, ale mimo wszystko... eh. Niemniej jednak, do klubu faktycznie się wybrali. Nie zawracał za bardzo głowy Penelope, trochę posiedział, wypił, podnosił na duchu Jasona żeby się nie przejmował tym jak Thea go odsuwała, a kiedy Jay istotnie się Theą zajął, on przyglądał się Popps tańczącej z jakimś frajerem i w którymś momencie nie wytrzymał i sam ruszył na parkiet, uprzednio wychylając dwa szoty tequili. A kiedy dotarł na parkiet, wsunął dłoń pomiędzy nią a tego zjeba i uśmiechnął się niewinnie.
- Zatańcz ze mną - poprosił, chociaż w jego spojrzeniu było nie wiele prośby, bardziej nadanie swego rodzaju nakazu, mimo że wiedział, że niczego kazać jej nie mógł, nie?

autor

-

Did you think I didn't see you? There were flashing lights - at least I had a decency to keep my nights out of sight.
Awatar użytkownika
32
175

właścicielka klubu

Rapture

the highlands

Post

Poppy generalnie cały czas mieliła, czemu Alesso tak się zachowywał – jakby tęsknił. Dlaczego patrzył na nią tak, jakby był na pustyni, a ona była jedynym źródłem wody w pobliżu. Nie rozumiała. Nie rozumiała i nie wiedziała, czy powinna w ogóle chcieć rozumieć. Kochała go nadal, najmocniej, nad życie. Nawet, jeśli nienawidziła tego, jaką idiotkę z niej zrobił. Dlatego tak mocno nie wiedziała, jak to wszystko interpretować. Pozostawała też kwestia Vi, bo sądziła, że powinna mu powiedzieć, ale przemóc się nie potrafiła przez to, co zrobił – i przez to, z kim obecnie był. Kiedy jednak poczuła jego perfumy i poprosił, by z nim zatańczyła, jak zahipnotyzowana wpatrzyła się w jego oczy.
Lubiła, kiedy taki był. Lubiła, kiedy prosząc, wcale nie prosił, tylko żądał. Lubiła, kiedy jej chciał. Skinęła zatem tylko głową, przyciągając go do siebie. Alkohol buzował w jej żyłach i nie myślała już do końca racjonalnie. Cóż.

autor

-

Awatar użytkownika
0
190

-

-

-

Post

Bo dokładnie tym była - centrum jego wszechświata, oazą po środku pustyni, a jednocześnie nie mógł jej mieć i jego dusza cierpiała przez to okropnie. Nikogo w życiu tak nie pragnął jak jej i ten brak możliwości posiadania jej blisko było dla niego kurewską udręką, nawet jeśli ogólnie radził sobie z tym wszystkim względnie dobrze i nie płakał pod kołdrą. Nie był tego typu facetem, cóż.
A teraz miał ją obok i po prostu bujał się w rytm muzyki, ale zdecydowanie nie robił żadnych wymownych kroków. Ot, delikatnie objął ją w talii i lustrował wzrokiem jej piękną buzię.
- Co myślisz o tym miejscu? Jason chce je kupić, ja na razie nie jestem w stu procentach przekonany - nie zamierzał robić jakichkolwiek dziwnych rzeczy, nie zamierzał pokazywać, że Heidi nic nie znaczyła, nie tak szybko, nie... kiedy nie mógł jej mieć. A raczej nie powinien. Ale potrzebował jej mimochodem blisko, nie?

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”