WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Nesta & Marcus
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
Podczas ogarniania wszystkiego we Włoszech nie miała zbyt wiele czasu na życie, więc nie odpisywała mu jakoś super często, ale naprawdę usychała i chociaż wiedziała, że po prostu organizował kwestie związane ze ślubem to chyba jakaś tycia część jej samej miała nadzieję, że do niej przyleci. Ale nie przyleciał. Cóż. Tak więc szykowała się udając uśmiechy, wciskając się w ultra seksowną kieckę, która - tak jak całe jej życie po śmierci Bena - była tym, czego od niej oczekiwano. Zbroją. Maską.
Mimo to, gdy szła w niej do ołtarza i zobaczyła Marcusa, to jej głupie serce zaczęło bić nieco szybciej. A podczas przysiąg nie skorzystała z tej, którą napisała, tylko... Zaczęła mówić to, co w zasadzie naprawdę do niego czuła. I emocjonalnie jeszcze bardziej umarła, bo chyba zdawała sobie sprawę, że z jego strony tak nie jest. Teraz więc nadszedł czas na pierwszy taniec, tak więc pozwoliła się poprowadzić na parkiet z uśmiechem niemalże przyklejonym do twarzy, który kompletnie nie sięgał jej oczu. Źle się czuła, że przed ślubem nawet nie udało im się porozmawiać, ale naprawdę nie było kiedy. Ułożyła dłoń na jego ramieniu i czekała aż zespół czy tam DJ zaczną grać.
- Podobają mi się te dekoracje - rzuciła nieco sucho, owszem, podobały się jej. Bardzo nawet. Ogólnie pięknie to zorganizował.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
Przygotował ślub niemalże w większości sam i naprawdę się starał, żeby mimo wszystko ten dzień był naprawdę udany. Nawet przekonał Vittorię, żeby przyjechała - co prawda miała jakieś komplikacje z lotem i sporo się spóźni, ale i tak się cieszył że dojedzie. Istotnie, przysięgi były piękne i Marcus łapał się na tym, że nie do końca udawana była ta pisana przez niego. Stresował się trochę tym odczuciem, bo... nie powinno tak być, a jednak mimo wszystko... zakochał się. Cóz.
- Starałem się, żeby było chociaż częściowo idealnie - uśmiechnął się do niej, kołysząc się z nią w rytm muzyki, patrząc jej w oczy. - Piękna przysięga - szepnął cicho, wzdychając przy tym ciężko.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Normalna. Twoja też była piękna – dodała, bo owszem, była, chociaż nie była wcale pewna, czy pisał ją sam, bo mógł przecież kogoś do tego wziąć. Ona z tej, którą napisała nie skorzystała, bo… Pisała ją zanim sobie uświadomiła, że coś do niego czuje i jakoś tak nie siedziało jej to w głowie zbyt dobrze, że miałaby ją teraz recytować. Tak po prostu.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- A ty nadal jesteś na mnie pięknie-zła - powiedział spokojnie, próbując nawet mówić to z lekkim rozbawieniem ale wiadomo że efekt był naprawdę mocno średni, eh. Pokiwał głową.
- Fajnie, że ci się podobała - i nie, nie pisał jej sam. Skorzystał z pomocy Clinta, wykorzystał też trochę Isaaka i Billa, bo on tej przysięgi napisac nie potrafił jakoś. Mógłby powiedzieć co do niej czuje w jakiś pokrętny sposób, ale nigdy nie był facetem nad wyraz romantyczny i przysięgi genialnej nie napisałby na pewno. - Mam dla ciebie niespodziankę, ale jeszcze nie dotarła - dodał, puszczając jej oczko.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Cóż, przejebałeś sobie, to jestem zła – stwierdziła obojętnie nieco, bo w gruncie rzeczy zła nie była. Była zraniona, ale „zła” brzmiało lepiej niż „zraniłeś mnie swoim zachowaniem i poczułam się chujowo”, bo to by oznaczało pokrętne przyznanie się, że zależało jej bardziej niż kiedykolwiek powinno.
– No. Fajnie. Kto ci pomagał? – spytała, bo nie podejrzewała go w zasadzie o napisanie czegoś takiego. Wiedziała, że Mark był raczej człowiekiem czynów niż pięknych słów i romantycznych gestów. – Och. Nie musiałeś – no bo nie musiał, istotnie. Sama pewnie mu coś tam kupiła z okazji ich ślubu i w ramach podziękowania że się wszystkim zajął, ale no… Zamierzała mu dać to potem, jak już jej wkurw przejdzie.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- Wiem i nadal cię za to przepraszam - powiedział cicho, ale rozumiał jej bycie złą, nawet zranioną, chociaż wiedział że nie przyzna się oficjalnie do tego - Chłopaki. Wspólnymi siłami zrobiliśmy przysięgę idealną - wzruszył ramionami, bo nie było sensu kłamać chociaż posłał jej nieco skruszone spojrzenie bo domyślał, że jednak ona sama napisała, nie? - Nie musiałem, ale pomyślałem, że się przyda na poprawę humoru - stwierdził i wtedy zobaczył jak Vittoria wchodzi na salę, więc uśmiechnął się szeroko. - No, prawie zdążyła - puścił Nessie oczko i zatrzymał się, odwracając ją w stronę Vittorii która dreptała w jakiejś pięknej sukni w ich kierunku!
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– Okej – rzuciła tylko, wzruszając ramionami. Gdy wspomniał, że chłopaki mu pomogli, skinęła głową. – Rozumiem – wolała chyba nie mówić, że ze swojej napisanej nie korzystała i mówiła prosto z serca, bo ten koncept wydał się jej delikatnie… upokarzający. Odetchnęła głęboko, gdy powiedział, że nie musiał, ale przyda jej się na poprawę humoru i gdy zobaczyła swoją córkę, spojrzała na niego nieco zdezorientowana.
– Dziękuję – szepnęła, odwracając głowę i składając czuły pocałunek na jego policzku, by zaraz po prostu chwycić suknię i podreptać do córki, którą mocno przytuliła, bo okrutnie za Vi tęskniła, eh. I w zasadzie resztę przyjęcia spędziła już mniej obrażona, bo naprawdę ciepło jej się na sercu zrobiło, że sprowadził tutaj Vittorię. Niestety przez natłok gości pewnie średnio mieli czas pogadać i teraz Nessie, przebrana już w drugą suknię, znacznie delikatniejszą, bo sporo gości się wykruszyło i poszło spać, stała na tarasie i paliła papieroska, bo potrzebowała oddechu. W tle słyszała jakąś jedną ze swoich ulubionych piosenek, może Can’t take my eyes off you? Gdy jednak usłyszała, że ktoś wychodzi, odetchnęła głęboko i przybrała na twarz uśmiech numer pięć, który nieco przygasł, gdy zorientowała się, że tą osobą był Mark. Była nieco zmęczona i przy nim nie musiała udawać, nie? Tym bardziej, że w zasadzie trzymał ją jetlag.
– Jeszcze raz dziękuję, że sprowadziłeś tutaj Vi. Doceniam to. Serio – uśmiechnęła się do niego łagodnie i nawet wyciągnęła paczkę fajek w jego stronę. Chyba to był jej sposób wyciągnięcia ręki na zgodę.
właściciel
Little Darlings
broadmoor
- To nic takiego, po prostu chciałem zrobić dla ciebie coś miłego. Wiem, że niby mówiłaś, że jej obecność tutaj nie jest niezbędna, ale pomyślałem... że może jednak fajnie, gdyby przyjechała - wzruszył ramionami. Nie była ta obecność potrzebna, bo przecież to nie miał być prawdziwy ślub, ale... momentami chciałby, żeby był prawdziwy, może dlatego jednak Vittorię przekonał i ściągnął? Wziął fajka i odpalił go sobie. - Ta sukienka o wiele bardziej mi się podoba. Jest jak prawdziwa ty - uśmiechnął się do niej, wyciągając w jej kierunku dłoń jakby badając czy mógł tak po prostu ją przytulić.
przejęła nielegalne interesy
Rapture
-
– To nie jest nic takiego. To dużo. Wiedziałeś, jakie to dla mnie ważne, nawet jeśli mówiłam, że nie musi tu być – powiedziała, patrząc na niego z czułością. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy powiedział, że ta sukienka mu się bardziej podoba. – Dlatego założyłam ją, kiedy zostali prawdziwi przyjaciele – uśmiechnęła się delikatnie, a gdy wyciągnął w jej kierunku dłoń, przyciągnęła go do siebie i zgasiła swojego papierosa, obejmując jego szyję, podczas gdy drugą umiejscowiła na jego koszuli, wzrok przenosząc na jego ciemne oczy.
– Nie powinieneś tak wychodzić, jest kurewsko zimno. Przeziębisz się – powiedziała z lekką troską, chociaż sama przecież wyszła w sukience na ramiączkach, nie?