Nawet przez chwilę nie przeszkadzało mu to, że spotykał się teraz z kimś, kto wcześniej grał w filmach dla dorosłych. Pewnie powinno mu to przeszkadzać, ale byłby hipokrytą, gdyby miał takie odczucia. Sam wciągnął go do tej branży i chciał, żeby chłopak grał w jego filmach. Dla wielu osób było to pewnie niezbyt normalne, że postanowił się związać z kimś, kogo oglądał w konkretnych sytuacjach z innymi osobami, ale potrafił oddzielić pracę od ich relacji. Co innego, gdyby Enzo nadal miał grywać w takich produkcjach. Już kiedy tylko ze sobą sypiali bywał bardzo zazdrosny o Lorenzo, ale starał się o tym nie myśleć. Kiedy już zostali parą, to w trakcie kręcenia filmu najchętniej strzeliłby aktorowi, z którym tamten grał w ryj. Cóż, miał ku temu okazję i skłamałby, gdyby powiedział, że nie sprawiło mu to satysfakcji.
Głupio mu było, że tak się z tym wyrwał. Powinien zatrzymać to dla siebie i nie dzielić się tą informacją bez wcześniejszego uzgodnienia tego z Lorenzo. Niestety, nie był w stanie cofnąć czasu i musiał coś wymyślić, jeśli nie chciał, żeby Enzo dalej się na niego złościł. Bez problemu potrafił wyczuć to, że chłopak był na niego naprawdę zły i nie będzie mu łatwo go udobruchać Wizja tego, że Lorenzo przez najbliższy czas będzie chodził na niego obrażony nie napawała go optymizmem. Miał ogromną nadzieję, że uwaga ludzi dość szybko skupi się na kimś innym. - Tak, nie cofnę - odparł i zaczesał sobie włosy dłonią do tyłu. - Skarbie... - zaczął i posłał mu niemrawy uśmiech. Przysunął się do chłopaka, żeby usiąść obok niego i go do siebie przytulić. Domyślał się, że Enzo może nie mieć ochoty na takie gesty, ale niewiele sobie z tego robił. - To będą dobrze uważali, bo od samego początku cię faworyzowałem - zaśmiał się krótko chcąc w ten sposób rozładować atmosferę. Sięgnął dłonią do jego twarzy, złapał jego podbródek między palce i zmusił do spojrzenia na siebie. - Nie przeszkadza mi to, że będą myśleli w ten sposób i tobie też nie powinno. Powinieneś być dumny z tego, że szanowany reżyser traktuje cię jak swoją muzę. Coś jak Uma i Tarantino - powiedział i raz jeszcze krótki się zaśmiał. Miał nadzieję, że chociaż trochę uspokoi go takimi słowami, choć pewnie szanse na to były marne zważając na to, jak bardzo zły był na niego Lorenzo.
Lorenzo Nuñez