WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Rosie & Mark | areszt pod Seattle

ODPOWIEDZ
How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

Rosie nie chciała ranić Marka, naprawdę. Pewnie miała lekko spieprzony humor przez resztkę wyjazdu i chodziła odrobinę struta przez ostatnich parę dni. Popsuło jej to wszystko głowę i zaczynała odczuwać wyrzuty sumienia, chociaż absolutnie nie miała ku temu powodu, nie? Kiedy jednak Lils powiedziała, że przymknęli Marcusa i Charliego, to praktycznie jebnęła wszystkim, co do zrobienia dzisiaj miała i pojechała do aresztu. Po drodze pewnie ktoś dzwonił, ale wyjebane miała. Zajechała do aresztu, ogarnęła formalności i teraz usiadła za szybą i odetchnęła głęboko, gdy zobaczyła Marka w pomarańczowym wdzianku. Ostatni raz widziała go tak, gdy dawała mu papiery rozwodowe.
- Przyjechałam jak tylko się dowiedziałam. Co się odjebało? Przecież nie zatrudniacie nieletnich - stwierdziła, zaciskając usta, bo przecież nikt jej nie oświecił, czym zajmował się Dan i że robili wspólne interesy, nie?

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

Mark też nie chciał być raniony, chociaż w obecnej sytuacji nie było to jego największe zmartwienie. Gdy policja zgarnęła ich z klubu, zakuła w kajdanki i wpierdoliła do więzienia i wyjaśnili zarzuty które im stawiali już wiedział które kurwy były za to odpowiedzialne. Szedł na widzenie od początku wiedząc, że szedł zobaczyć się z Rosie i trochę to rzgrzewało jego serce że jednak chciała go widzieć, ale jednocześnie... czuł się z tym maksymalnie chujowo, serio. Usiadł na krzesełku, podniósł słuchawkę i odetchnął głęboko słysząc jej słowa.
- Nie zatrudniamy. To pierdolona pomyłka i doskonale wiemy, kto za tym stoi, ale... nie tak łatwo to udowodnić - powiedział cicho bo nie mogli rzucić nazwiskiem i się jarać. Żaden z nich takich nie był, poza tym... trzeba to jeszcze udowodnić a na spotkania umawiali się tylko w LD i w ogóle to wszystko... chyba był tym trochę przerażony jednak. - Fajnie, że przyszłaś. Chociaż to nie jest mój ulubiony sposób widzenia ciebie - dodał, uśmiechając się do niej smutno. Ten motyw mieli meić już za sobą, ale jak widać - nie wyszło.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– No tak właśnie myślałam, że to nieporozumienie – powiedziała, kiwając głową, ale zaraz ją przechyliła, patrząc mu w oczy. Ten widok trochę łamał jej serce, bo mimo wszystko, nie życzyła mu źle, chciała z nim nie tak dawno temu spędzić życie, nie? I wierzyła w to, że im się uda, dopóki nie zjebał.
– Okej, skoro wiecie, to kto za tym stoi? – spytała wprost, patrząc na niego znacząco, bo chciała wiedzieć, nawet jeśli nazwisko czy imię nic jej nie powiedzą. Inna sprawa, że nie zakładała, że to będzie ktoś, kogo znała.
– No przecież nie mogłabym nie przyjść, Marky – powiedziała cicho, patrząc na niego ze smutkiem, ale jego imię wypowiedziała z czułością. – Cóż, przynajmniej w tym momencie nie mam przy sobie żadnych papierów rozwodowych – uśmiechnęła się blado, muskając palcami szybę.
– Wiadomo, ile będą was tu trzymać? – spytała, patrząc mu w oczy, bo mimo wszystko się martwiła.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Nigdy w życiu nie pozwolilibyśmy pracować u nas. A już na pewno nie kurwić się, litości. One podobno mają po szesnaście lat, ja w ogóle nie wiem... nie wyglądały na tyle, pokazywały nam swoje dokumenty i wszystko wydawało się okej - inna sprawa, że umów nie spisali, a Chris powiedział że te dokumenty których użyły przy policji miały datę urodzenia prawdziwą i niestety wskazywały, że dorosłe to one nie były.
- Podejrzewam, że Dan i Ron - powiedział cicho, biorąc glęboki oddech. - Nie mówiliśmy ci, nie chcieliśmy ci tego robić... i Lily wszystko ci wytłumaczy. Powiedz jej, że ci powiedziałem. Wie od jakiegoś czasu - wiedział że wsypywał Lilianne ale żadne z nich nie chciało niczego ukrywać, po prostu nie chcieli Rosie ranić, no :c
- Mogłabyś. Ale cieszę się, że jesteś, serio - przyłożył dłoń do pleksy, czując jak pęka mu w tej chwili serduszko okropnie. Posłał jej lekko rozbawione spojrzenie. - I nie krzyczysz - dodał, uśmiechając się bardzo delikatnie do niej.
- Nie, Chris ogarnia żeby jak najkrócej - szepnął, bo nie chciał tu zostać. I nie chciał żeby Charlie tu był bo się domyślał że dla niego to było jeszcze chujowsze :C

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– No przecież wiadomo, że nie pozwolilibyście, Chryste – westchnęła ciężko, bo to naprawdę była okropna sprawa, strasznie chłopakom i Lils współczuła, ale jej mózg zaciął się na tym, że podejrzewał, że Dan i Ron ich sypnęli. He? Jak niby? Przecież… No nie, to nie miało najmniejszego sensu. A może trochę miało? Kurwa.
– Dan-mój-eks-mąż-Dan? – spytała dla pewności, bo fakt, że Lilianne wiedziała, to ją chyba zranił dość mocno. Odetchnęła głęboko, bo poczuła, że jej żołądek nagle podchodzi do gardła i po prostu zachciało jej się rzygać na samą myśl, ech.
– Powinniście mi powiedzieć – odparła, masując sobie skronie, bo tak uważała. Miała prawo wiedzieć. Mimo to, gdy powiedział, że się cieszy, że jest, uniosła na niego wzrok.
– Wtedy też nie krzyczałam – wzruszyła ramionami. – To dobrze, chociaż należy wam się strzał w ryje, że mi nie powiedzieliście – stwierdziła, zaciskając usta. No nie podobało jej się to zupełnie. – Zadbamy, żeby to było jak najkrócej, ale nie wiem, co sobie wyobrażaliście, nie mówiąc mi o czymś takim – dodała, bo widac było, że ją to gniotło mocno.

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Zajmują się kilkoma różnymi rzeczami, ale to nie jest rozmowa na widzenie, Rosie. Na pewno nie na takie - bo ktoś mógł usłyszeć, a on nie chciał robić tutaj dodatkowych dramatów. - Powinniśmy, ale nie byłaś już z nim i zgodnie uznaliśmy wszyscy, że tak będzie lepiej dla ciebie - szepnął, bo naprawdę nie chciał żeby musiała to przeżywać, o tym myśleć albo cokolwiek innego. Z Danem się miała rozwieść, nie chciała niczego od niego więc po co kłopotać jej piękną główkę?
- Kochamy cię. Chcieliśmy chociaż tobie tego oszczędzić - przyznał, bo widział jak lily to przeżywała i rozumiał czemu Thompson nie powiedziała Roro słowa o tym. Wszyscy mieli tylko dobre intencje, nie?
- A jak tam u ciebie? Jak w pracy? Co u Allie? - nie widzieli się od Grecji te kilka dni, a on... chciał rozmawiać o czymś miłym, normalnym, byleby nie czuć tej życiowej udręki.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Kurwa, nie mam piętnastu lat, żeby ktokolwiek decydowal za mnie, co jest dla mnie dobre, ja pierdole. Nie jestem małą dziewczynką, którą trzeba chronić – bo naprawdę coraz bardziej niedobrze jej się robiło, gdy o tym wszystkim myślała. O tym, że Dan mógł sprowadzać nastoletnie dziewczynki, dziewczynki w wieku Camille, z którą często oglądali filmy na kanapie… – Niedobrze mi – powiedziała, bo widać było, że pobladła dość mocno. Odetchnęła głęboko, bo czuła, że krew jej szumi w uszach i że ma ochotę coraz bardziej umrzeć.
– Właśnie się dowiedziałam, że mój eks mąż sprowadzał nieletnie i prawdopodobnie ma jakieś burdele, czuję się ZAJEBIŚCIE. Jak myślisz, co u mnie, Mark? – spytała z irytacją wyraźną, bo praca to ostatnie, co miała na myśli.
– Als dobrze. Rośnie i wpierdala nieludzkie ilości czekolady, bo Elias na wszystko jej pozwala – wywróciła oczami, bo jednak to jedno pewnie było powodem lekkich spięć z Elim, ale powoli się ogarniał. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Nie jesteś małą dziewczynką, ale ta wizja nie zmieniłaby ci już niczego. Jasne, gdybyś zdecydowała się z nim zostać powiedzielibyśmy ci ale skoro i tak masz go w chuju... zrozum nas wszystkich - powiedział, a kiedy powiedziała że jej nie dobrze, potarł twarz dłonią. Tego chcieli uniknąć, chociaż jego też obrzydzało to, że tych dwóch frajerów kiedykolwiek mogło być blisko jego chrześnicy...
- Musisz to przetrawić, wiem - powiedział szeptem, wzdychając ciężko. A kiedy powiedziała o Allie, uśmiechnął się. - Od tego są ojcowie, nie? - wzruszył ramionami, a potem jeszcze chwilę porozmawiali i wrócił do celu z udręką życiową.

| ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”