WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay & Lily | kilka retro!

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

W jego głwoei miało sens. Naprawdę miało. Naprawdę chciał jej, chciał mieć z nią coś poważniejszego, ale nie do końca bidulek potrafił się określić – bo przecież to by nie miało najmniejszego sensu – sądził, że w zasadzie nawet nie potrzebowali określania, bo seks był dobry, spędzany razem czas również… Po co to komplikować rozmowami, jak mogło być dobrze, jak było, nie?
– Och – powiedział tylko, skinąwszy głową, bo jednak odetchnął głęboko, gdy powiedziała, że kliknęło. No kurwa mać, na chuj jej klikało? Nie mogło jej odkwiknąć? Mentalnie trochę spankował, ale uznał, że chuj, ten ostatni raz zrobi tak świetny, że rzuci tego typa w pizdu. Tak będzie. W końcu zawsze lubiła jego penisa. :lol: Wystarczyło teraz, żeby go pokochała. :lol:
– A ty nie będziesz tęsknić? Nawet odrobinę? – spytał, patrząc jej w oczy i całował ją powoli, delektując się smakiem jej ust, wsuwając dłoń między jej uda i zaczynając ją pieścić.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Cóż, Lily potrzebowała określenia. Co więcej, potrzebowała jakiegoś zapewnienia, że ktoś przy niej będzie. Tak długo była sama ze wszystkim - ze swoimi zmartwieniami, myślami i całą masę rozterek - że po prostu chciała kogoś, z kim będzie to dzielić. Nie wystarczał jej już tylko seks z Jasonem czy innymi facetami. Nie wystarczało rozmawianie z Charliem, bo zawsze pewnie mogła na niego liczyć, nawet po rozstaniu. Potrzebowała mieć z kimś dom i rodzinę, której w zasadzie nigdy nie miała okazji mieć przez to jak potoczyło się z Charlesem. A Ron mógłby jej to dać - widziała to po nim. Jason nie - taką miała wizję. Mimo, że pokochanie go byłoby na pewno proste. Uwielbiała go, miała swoje momenty zauroczenia nim tak dużego, że spać nie mogła ale to nie było to czego chciała na ten moment. Chciała czegoś więcej i tyle.
- A co? Zamierzasz teraz już nigdy więcej się do mnie nie odzywać? - zapytała cicho, niby z rozbawieniem ale jakoś ją ta myśl ukuła wewnętrznie. Jęknęła cicho, czując jego dłoń pomiędzy swoimi nogami. Sama sięgnęła do jego męskości. - Za nim będę tęsknić - zamruczała w jego usta, chcąc nie nadawać tej rozmowie i ich relacji dodatkowego znaczenia, jakby tymi słowami miała to rozluźnić, chociaż nagle piekielnie zaczęła się martwić, że nie będą ze sobą rozmawiać. Albo że będzie dziwnie. :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

On w zasadzie nie sądził, że mogłaby potrzebować określenia, sądził, że interesowała ją głównie zabawa, bo gdy spędzali razem czas, nigdy nie dzieliła się z nim tego rodzaju przemyśleniami, a on również nigdy jej o takie przemyślenia nie pytał i nie posądzał. W zasadzie było to dość dziwne, bo przecież mógłby zapytać, ale jego zdaniem skro było dobrze, to było dobrze – tak po prostu.
– Zamierzam się do ciebie odzywać, jasne, że zamierzam. I chyba też powinienem tego Rona poznać – o, to był świetny pomysł, odstraszy chuja i zgarnie ją dla siebie, nawet jeśli było to cholernie samolubne, bo przecież nie sądził, że typ myślał o niej na poważnie, na pewno był zjebany i niewystarczająco dobry dla niej i Cami, ot co!
– Tylko za nim? – spytał cicho, wsuwając w nią palce i poruszając nimi powoli, kciukiem zaczynając masować łechtaczkę, by sprawić jej więcej przyjemności. Chciał, żeby ten ostatni raz zapamiętała, żeby miała co wspominać podczas seksu z Ronem, bo na pewno był gorszy w łóżku. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Wystarczyło zapytać. I prawdopodobnie, gdyby przed całym zajaraniem się Ronem zapytał albo chociaż zaproponowałby randkę, poszłaby w to całkowicie. Tak dla sprawdzenia i może by zadziałało - ale tylko może, bo od Jasona cudów i tak by chyba nie oczekiwała.
- Chciałam go zabrać ze sobą na urodziny twojej mamy, więc w sumie akurat byłaby okazja - stwierdziła, bo w sumie tak chciała zrobić. Nie iść na to ala rodzinne - bo tak czy siak wszyscy w ich gronie poniekąd traktowali się jak rodzina - przyjęcie pierwszy raz od lata sama. W końcu.
- Nie tylko - wymamrotała, odchylając się trochę do tyłu tak, żeby plecami oprzeć się o zimne kafelki za sobą i odrobinę szerzej rozszerzyła nogi, żeby dać mu do siebie lepszy dostęp i mimowolnie biodrami delikatnie poruszała w rytm, który nadawał swoją dłonią. - Za nimi też - sięgnęła dłonią do jego twarzy, przesuwając palcami po jego dolnej wardze. - Może jeszcze kiedyś do nich wrócę - zamruczała, puszczając mu oczko. Nie wiedziała nawet jak bardzo miała rację :lol: Przymknęła oczy, rozkoszując się tym co robił. Poważne relacje poważnymi relacjami, ale tak. Zdecydowanie będzie tęskniła za tym, jak kurewsko dobrze potrafił zadbać o jej ciało. Jak nikt dotąd. Eh.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Mhm, spoko, chociaż w zasadzie chętnie bym go poznał przed wielką imprezą, no wiesz – puścił jej oczko, bo jednak wiadomo, gdyby miała wybuchnąć jakaś drama, lepiej nie na rodzinnej imprezie, prawda?
Potem jednak już zajłą się bardzo dokładnym obcałowywaniem jej ciała i tym, żeby jak najlepiej wspominała ten ich ostatni raz.

Cotygodniowe widzenie z Lily i Camille zawsze było czymś, na co Charlie dość mocno czekał. Odkąd Marky wyszedł, w zasadzie straszliwie tutaj mu się nudziło, nie miał zbyt wielu kumpli spod celi, więc wyczekiwał tych wizyt, jako formy kontaktu ze światem zewnętrznym. Dzisiaj nie było inaczej, Cami dzisiaj jednak nie przyszła bo pewnie była na jakimś obozie, więc kiedy zobaczył Lily, gdy został wprowadzony do środka, uśmiechnął się nieznacznie i objął ją od razu ramionami, mocno przytulając.
– Przysiegam, że te tygodnie strasznie się dlużą, wiesz? – westchnął cicho i ucałował jej policzek czule. – Jak tam? Cami zadowolona z obozu? – spytał z troską, siadając zaraz przy stoliku i badawczo się jej przyglądając.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

I wspominała ten ostatni raz dobrze do dnia dzisiejszego mimo wszystko. Zresztą, jak każdy seks z Jasonem, nie bez powodu dostał potem pierwsze miejsce w jej liście najlepszych partnerów łóżkowych, nie? A następnego dnia faktycznie spotkała się z Ronem i po prostu... zostali parą. To było ekscytujące i dziwne, ale nie powiedziała jeszcze Camille, bo istotnie, miała wyjechać na dwa tygodnie. Chciała jej powiedzieć po powrocie. Najpierw chciała powiedzieć Charliemu - szczególnie, że właśnie chciała zabrać Rona na tamto przyjęcie, a wolała żeby nie dowiedział się przypadkiem. Za bardzo go na to szanowała, mimo że teoretycznie mówić mu nie mikała obowiązku o takich rzeczach. Niemniej jednak, kiedy tylko do niej podszedł, sama go mocno przytuliła.
- Wiem. Ale nie zostało ci już tak dużo. To już końcówka, Charlie - szepnęła mu czule do ucha. To, że to była końcówka nieco gniotło jej duszę. Znalazła kogoś na sam koniec tej ich udręki. Z jakiegoś powodu czuła, że to z Ronem do tego czasu przetrwa. Albo i dłużej. Może to kwestia kobiecej intuicji? Albo tego, że naprawdę tego chciała. Usiadła zaraz faktycznie i podsunęła mu kubek z kawą. - Taaak, nawet nie bardzo chce ze mną rozmawiać, bo jest ciągle zajęta - zaśmiała się cicho, odgarniając włosy do tyłu. - Chciałam trochę skorzystać z tego, że jesteśmy sami i pogadać z tobą o czymś, zanim powiem o tym jej. I zanim powie ci ktokolwiek inny niż ja, a ktoś na pewno by powiedział - bo nie wątpiła, że Mark by się wygadał od razu. Albo jego rodzice. Jej matka i tak bykiem na nią patrzyła od dłuższego czasu.
- Spotykam się z kimś od jakiegoś czasu - zaczęła powoli, patrząc na niego odrobinę niepewnie. I smutno. Bo jak powiedzieć miłości swojego życia o czymś takim bez smutku? Cóż.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Wiem, wiem, Szkoda, że się nie zgodzili, żebym wyszedł wcześniej – westchnął cicho, chociaż obstawiam z perspektywy czasu, że niewinnie Jason maczał w tym również palce, chcąc się dobierać do majtek i duszy Lilianne, a Charlie by mu w tym przeszkadzał, ale na szczęście nikt o tym nie wiedział, nie/ Uśmiechnął się do niej delikatnie i spojrzał jej w oczy.
– To dobrze, niech się bawi - powiedział z rozbawieniem, bo w zasadzie, to cieszył się, że jego córeczka korzysta z życia, strasznie kochał Camille, była jego oczkiem w głowie, chociaż zza krat średnio był w stanie to oczywiście okazywać.
– Och, coś się stało? Wszystko w porządku? – spytał od razu zatroskany, delikatnie jej dłoń zaciskając na jej drobniutkich paluszkach. Nie spodziewał się jednak tego, co powiedziała później.
– Och. To… Świetnie? Zakładam, że to coś poważnego. Dobrze cię traktuje? Was? – spytał z troską, bo w zasadzie mimo, że to trochę łamało mu serce, to nigdy nie oczekiwał po rozstaniu, że będzie na niego czekała. Zależało mu tylko na tym, by ten ktoś był dla niej i Cami dobry. Tak po prostu.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Też żałuję - powiedziała cicho. Pewnie masę razy próbowali skrócić ten wyrok, w zasadzie już nie pamiętała nawet ile razy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat krzyczała bezsilnie na Chrisa, że nie potrafił tego zrobić, ale ciągle coś było nie po drodze. Aż w końcu... no trochę w ostatnich pewnie się poddała. Ale zdecydowanie nie pogodziła - bo z tym jakoś pogodzić się nie umiała nigdy.
- Byleby za bardzo się nie bawiła, bo nastolatki teraz trochę szybko dorastają, a ona ostatnio zaczyna wchodzić w jakiś burzliwy okres mam wrażenie - wymownie uniosła brwi. Ale też próbowała jej życia nie blokować, niech korzysta. Sama nie miała okazji.
- Tak, wszystko okej - odruchowo splotła jego palce ze swoimi. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Kurwa, to było cięższe niż sądziła. - Poznali się jakiś czas temu. Nie mówiłam jej, że jesteśmy razem, bo chciałam być pewna, że to... no wiesz, jakkolwiek wypali. Ma na imię Ron, jest deweloperem i jest świetny - oblizała lekko nerwowo usta. Wlepiła wzrok teraz w ich splecione dłonie, delikatnie głaszcząc wierzch tej należącej do niego. - Wie o tobie, powiedziałam mu prawdę - dodała spokojnie, ale wzroku nadal nie podnosiła. - I chyba powinnam... zacząć trochę rzadziej przychodzić. Będę przywozić Camille tak jak do tej pory, oczywiście - powoli wzrokiem do jego twarzy doszła, wpatrując się teraz w jego błękitne oczy. - Ale jeśli będziesz mnie potrzebował, to jestem. Zawsze - uniosła te splecione dłonie do swojej twarzy, opierając usta na jego dłoni. I nie mówiła tego jako pustych słów. Zawsze była dla niego, niezależnie od wszystkiego. Przynajmniej bardzo chciała być.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Pokiwał głową z wyraźnym smutkiem w błękitnych oczach, ale zaraz się rozpogodził nieznacznie, a kiedy powidziała, że ich córka wchodzi w burzliwy okres, westchnął cicho. Wiedział, że istotnie tak było, ale nie mogli nic na to poradzić.
– Chyba tego nie unikniemy, ale może dość szybko jej ten burzliwy okres przejdzie i nie będzie ci za bardzo pyskować – bo jednak nie chciał, żeby kobieta miała w jakikolwiek sposób pod górkę w życiu, wystarczyło już, że musiała sama mierzyć się z wychowywaniem nastolatki, nie?
– Pewnie, rozumiem, to rozsądne podejście – pokiwał głową z delikatnym uśmiechem. Nie było tajemnicą, że chciał, żeby Lilianne była szczęśliwa. Jasne, żałował, ze on tego szczęścia dać jej nie potrafił, ale no… Żył z tym, tak? Wiedział, że zza krat jej nie uszczęśliwi.
– W porządku, będzie czuł respekt, jak wyjdę – puścił jej oczko z rozbawieniem delikatnym, chwyciwszy jej podbródek. Zmusił ją, żeby na niego spojrzała, bo wiedział, że było jej ciężko po prostu.
– Jasne, rozumiem, skoro takie jest twoje życzenie, to… No – stwierdził nieco markotnie, bo po prostu była też jego przyjaciółką i łącznikiem ze światem zewnętrznym, ale szanował jej decyzję. – Ej, no przecież wiem. Ale tak chociaż raz w miesiącu się pojawisz, czy nie chcesz? – spytał ostrożnie, bo… Chciał ją widywać, tak po prostu.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Może. Na razie nie jest jeszcze tak źle, bo nadal ma dobre oceny. Strasznie bym chciała, żeby poszła na studia i zrobiła wszystko na spokojnie, nie na wariackich papierach jak ja - wzruszyła ramionami. Istotnie, Lily przecież skończyła studia, miała teraz dobrą pracę, ale nie szło to takim tokiem jak u reszty jej koleżanek bo jednak miała Cami, nie? Pokiwała głową gdy powiedział, że to rozsądne podejście. Nie chciała narażać młodej na dużej zmiany, nie chciała jej robić wody z mózgu gdyby jednak coś poszło nie tak, dlatego odczekała. Zaśmiała się cicho, chociaż lekko nerwowo gdy powiedział o tym respekcie.
- No nie wiem. Wytłumaczyłam to tak, że nie brzmiało aż tak groźnie - powiedziała, ale kiedy chwycił jej podbródek, patrzyła mu w oczy. Chociaż widać w tych oczach było strasznie dużo wątpliwości. Czy dobrze robiła? Nie wiedziała.
- Po prostu wydaje mi się, że tak będzie bardziej fair wobec niego. Ja bym chyba nie chciała, żeby mój facet jeździł do swojej byłej co tydzień - posłała mu lekko rozbawione spojrzenie, ale uśmiechnęła się. Dłonie które trzymała przy ustach, teraz czule ucałowała. Najpierw jedną, potem drugą i przymknęła na chwilę oczy. - Tak. Sama bym nie wytrzymała gdybym tutaj nie przyjechała i nie posłuchała o tym, jakie ciekawe rzeczy robisz - zażartowała, nie spuszczając z niego wzroku. Lubiła do niego przyjeżdżać, nawet jesli to zawsze rozrywało jej serce na kawałki, niezmiennie od dnia w którym przyjechała na pierwsze widzenie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Wiesz dobrze, że głównie się będą liczyły aktywności i wyniki z SAT, da radę jest mega zdolna i zrobi wszystko normalnie, bez pojebanych akcji i na spokojnie – powiedział cicho, delikatnie muskając ustami jej wierzch dłoni, jakby chciał ukoić nerwy, chociaż rozumiał, skąd brały się jej wątpliwości i nerwy, ech. Przechylił głowę z rozbawieniem.
– To chyba zawsze będzie brzmiało groźnie mimo wszystko – puścił jej oczko, ale najzwyczajniej się martwił o swoje dziewczyny. Pokiwał głową, gdy powiedziała, że tak będzie najbardziej fair. On rozumiał.
– Hej, nie mam ci tego za złe, rozumiem to, zasługujesz na szczęście Lily, jeśli on ci je daję, to masz moje pełne wsparcie, skarbie – uśmiechnął się do niej czule, muskając palcami jej policzek i widać było w jego błękitnych oczach, że mówił w stu procentach szczerze.
– Okej, okej. Chociaż z tymi ciekawymi rzeczami to bym nie przesadzał jednak – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Wiem, ale chcę żeby była ambitna. i żeby uczyła się systematyczności i skupiała się na szkole, a nie duperelach - machnęła ręką. Lily chciała żeby Camille naprawdę miała wszystko co najlepsze. Żeby nie robiła głupot, nie imprezowała za dużo, nie zaszła w nastoletnią ciążę i umiejętnie korzystała z życia. Tak po prostu.
- Nawet jeśli takie jest, to takie nie jest - wzruszyła ramionami. Ale nie mówiła mu o tym, że ostatnio ten temat poruszył ktoś w szkole i Cams od tamtej pory zaczęła się o wszystko napinać. Nie mówiła mu, że Camille wie. Bo pewnie wcześniej próbowali ją przed tym chronić, ale jakoś tak zrozumiała, że nie była nadal małą dziewczynką. Podobnie jak jej rówieśnicy - bo nikt nie uwierzyłby że dostał tyle lat za nic, prawda?
- Myślę, że może mi to dać - powiedziała cicho, bo nie była pewna czy na pewno da. Nie znali się z Ronem szalenie długo, ale czuła, że to mogło się udać. I zamierzała tym razem nie wycofywać się bez sprawdzenia, jak to robiły przez ostatnie lata przy każdym świeżo poznanym facecie. Uśmiechnęła się do niego gdy tak gładził jej policzek. - Dzięki - dodała, a potem sama się zaśmiała cicho.
- No jak to nie? Ile książek przeczytałeś z nudów w ostatnim miesiącu? - poruszyła brwiami. Skoro teraz mieli się przez kilka tygodni nie widzieć to chyba chciała żeby było przyjemnie. I normalnie. O ile tutaj kiedykolwiek mogło być normalnie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Wiem, ale im bardziej będziesz ją o to cisnęła, tym bardziej będzie się buntować, oboje to wiemy –wzruszył ramionami, bo trochę to tak widział, ale rzozumiał w stu procentach podejście Lily, on też chciał tego wszystkiego dla Cami – żeby sobie nie zmarnowała życia po prostu. :c
– Okej, okej, nie pierdol głupot – westchnął cicho, bo generalnie wiedział, że to co zrobił było w pewnym sensie ze szlachetnych pobudek, ale jednocześnie wyjaśnienie to osobom z zewnątrz bywało po prostu problematyczne.
– W takim razie myślę, że powinnaś się tym cieszyć. I nie zastanawiać nad tym zbyt dużo, żeby ci się nie załączyło za wiele rozkmin. Jeśli dobrze was traktuje, daj się temu rozwinąć – powiedział spokojnie, patrząc na nią z miłością. Odetchnął głęboko, gdy mu podziękowała.
– Nie masz za co przecież – puścił jej oczko, ale zaraz wywrócił oczami.
– Dwadzieścia trzy. I robimy jakieś pojebane przedstawienie na święto dziękczynienia i kazali mi grać indyka. Indyka, kurwa – wywrócił oczami teatralnie, ale widać było, że całkiem go to bawiło.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Dlatego robię to delikatnie. Tak wiesz, leciuteńko dźgam ją szpilką w ramie - powiedziała z rozbawieniem. Cóż, to też nie tak, że Lily czegoś Camille zabraniała, ale przyjęła taktykę w której chciała żeby rozmawiały o wszystkim bez głupiego mydlenia. O seksie, o chłopakach, o życiu. Chciała być jej przyjaciółką, żeby zawsze przychodziła ze wszystkim do niej od razu, na wypadek gdyby stało się coś, co szybko trzeba będzie odkręcić.
- Nie pierdolę. Po prostu... zawsze się kłócę o ciebie z innymi ludźmi. Nienawidzę gdy ktoś mówi, że jesteś mordercą. Nie jesteś. Nie biegałeś z nożem po ulicy ani nie robiłeś z ludzi tarczy na strzelnicy - wzruszyła ramionami, mówiąc to całkiem poważnie. Po prostu popełnił błąd. A popełnianie błędów było generalnie całkiem ludzkie, nie? I taką obronę jego godności obierała. Kosztem pewnie wielu znajomości, ale cóż.
- Staram się, ale wiesz, że moja głowa to jeden wielki pierdolnik i zawsze mam milion przekmin - wywróciła oczami. Nie kłamała, tak było. Aż dziwne, że nie miała adhd :lol: Niby doceniała to co mówił, ale wzrok który jej serwował zdecydowanie nie pomagał, grr.
- Będzie cudownie wyedukowany jak wyjdziesz po tym czytaniu - powiedziała z rozbawieniem, ale parsknęła śmiechem na słowa o indyku. - Przepraszam, ale czy ja mogę to przyjść zobaczyć? Którego strażnika mam przekupić, żeby zrobił ci zdjęcie? Przykleiłabym na lodówce - pokręciła głową. Była gotowa zapłacić dużo za to zdjęcie w sumie :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– Uważaj, żeby tą szpilką nie dźgnęła nas obojga w oko – zaśmiał się cicho, puszczając jej oczko, ale rozumiał generalnie jej flow życiowe. W każdym razie, kiedy powiedziała, że zawsze się kłoci z innymi ludźmi, delikatnie przygarnął ja do siebie i przytulił mocno.
– Wiem. I doceniam to. Ale ludzie będą i tak robić, myśleć i mówić swoje. Nie jest to coś, co jesteś w stanie zmienić, skarbie – odparł cicho, delikatnie głaszcząc jej ramię z czułością. Szanował to, ale nie musiała tego robić, ach.
– Wiem, dlatego nie pozwól, żeby chomik w twoim mózgowym kołowrotku zapierdalał i żeby ci podpowiadał dziwne rzeczy – puścił jej oczko, bo doskonale znał tę jej gonitwę myśli i rozumiał jej motyw.
– Owszem, oczytany jak nikt inny - puścił jej oczko i uśmiechnął się do niej, ale kiedy parsknęła śmiechem. – Ta, możesz, niestety. To przedstawienie dla rodziny i przyjaciół, ale jeśli mi zrobisz zdjęcie, to spłoniesz w piekle, będziesz się gotować w kotle razem z Hitlerem – pokazał jej język, ale sam się zaśmiał.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”