WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Jay & Lily | kilka retro!
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- A co, jeśli bym cię już z tego mieszkania nie wypuściła? Nie wiesz, czy nie jestem psycholką, która tylko czeka żeby pożreć twoją duszę - powiedziała z lekkim rozbawieniem, wsuwając dłonie mimowolnie pod jego koszulkę. Miał genialne ciało, totalnie. - Nie, ale o ciało chodzi. Tak jakby. W sensie nie martwe ciało - trochę się zgubiła w tym tłumaczeniu mimo wszystko - Chodzi o to, że nie możesz wejść bo... mam córkę. Nie ma jej co prawda teraz w domu, ale może wrócić nawet w nocy, bo ma ostatnio różne głupie pomysły i... wiem, że powinnam ci powiedzieć od razu, ale założyłam, że randkowanie z matką czternastolatki to średnio interesująca rzecz - patrzyła na niego trochę niepewnie w tym momencie.
-
-
-
– Okej, masz kogoś żywego i zakneblowanego w szafie? – spytał rozbawiony, gdy wspomniała o nie-martwym ciele. No bawiło go to odrobinę.
– Och. Córkę? Cóż, to już duża dziewczyna. No i mogłaś mi powiedzieć trochę wcześniej, ale skoro jej nie ma, to przecież mogę wejść. Najwyżej to ja będę tym zakneblowanym ziomkiem w szafie, jeśli wróciłaby w nocy – zaoferował – Mogłaś powiedzieć wcześniej, ale nie przeszkadza mi, że masz córkę. Każdy ma jakąś przeszłoś, ale chyba byłaś młodziutka, jak ją urodziłaś, co? – spojrzał na nią znacząco. – Ale rozumiem jej ojciec nie czeka na ciebie w tym momencie za tymi drzwiami? – spytał, patrząc na nią badawczo. Jakby wcale nie wiedział.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Mogłam ci powiedzieć, ale nie chciałam. Raczej nie chwalę się na pierwszej randce, że wychowuję sama nastolatkę, wiesz? - mimo to, gdy w ten sposób podszedł do tematu, odrobinkę się rozluźniła. Okej, bała się reakcji, w której po prostu zabierze tyłek w troki i pójdzie. Chociaż nie jest powiedziane, że nie zrobi tego rano. - Błędy młodości i te sprawy - uśmiechnęła się delikatnie. Mimo kochania młodej nad życie nie mogła powiedzieć, że ta wpadka nie była trochę błędem. W zasadzie czasami czuła, że wszystko co związane z Charliem było błędem, bo nie potrafiła sobie po nim ułożyć już życia, tak jakby całkowicie przejął jej duszę tylko dla siebie. Odsunęła się odrobinkę gdy zapytał o ojca. Dobra, tu się zaczną schody.
- Nie, jasne, że nie - wywróciła oczami, poprawiając trochę marynarkę i wzięła głęboki oddech. - On... przez najbliższe dwa lata raczej się nie pojawi. Jest w więzieniu - nie lubiła o tym mówić. Nawstydziła się przez ten temat tyle razy, że zawsze przychodziło jej to z trudem. Mimo, że w pewnym sensie to, przez co siedział zrobił trochę dla niej.
-
-
-
- No zrozumiałe, ale na drugiej czy trzeciej już wspomnieć mogłaś – wzruszył dość niewinnie ramionkami i spojrzał jej w oczy. Ano mogła, ale skoro wspominać nie chciała, to nie zamierzał szczególnie jej za to biczować, nie? Odetchnął głęboko i spojrzał jej w oczy, gdy powiedziała o błędach młodości.
– Mhm, rozumiem, czasami się zdarzają, każdy je popełniał – uśmiechnął się doś czule, patrząc jej w oczy. – Och. Za co? – udał w tym momencie zaskoczenie, bo generalnie wiedział doskonale, ale chciał to usłyszeć od niej. Zresztą, ciekaw był, czy mu wciśnie jakąś bajkę, czy jednak powie prawdę, nie?
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Polubiłam cię i nie chciałam potem tego chyba zepsuć - przyznała szczerze, sama ramionami wzruszając. - Nie każdy w związku z nimi ma nastolatkę w domu - rzuciła z lekkim rozbawieniem. Spojrzała na ścianę za nim gdy zapytał za co. Kurwa, bardzo chciała skłamać, serio. Ale też wiedziała, że prędzej czy później to kłamstwo się wyda. Zresztą jak każde kłamstwo na tej planecie, nie?
- Za morderstwo - powiedziała cicho, zagryzając policzki od środka. - To znaczy... wiesz, no nie latał z nożem ani bronią po ulicy jak ostatni popierdoleniec ani nic w tym rodzaju. Byliśmy w klubie, jak już byłam w ciąży, jeden chłopak się do mnie dość brutalnie przystawiał, zaczęli się bić i... przegiął - wzruszyła ramionami, powoli na niego wzrok przenosząc. - Jeździmy do niego przynajmniej dwa razy w miesiącu. Głównie dla Camille, bo chcę żeby mieli względnie normalny kontakt - dodała jeszcze, bo skoro już mówiła, to też było dość istotne, nie?
-
-
-
– Też cię polubiłem, ale trochę dziwnie jakbyś powiedziała mi po roku – zauważył, puszczając jej oczko i muskając palcami jej zgrabny nosek. – Nie, nie każdy, ale mi to zupełnie nie przeszkadza – wzruszył ramionami. Od biedy cztery lata i młoda pójdzie na studia, nie?
– Och, grubo – powiedział, udając doskonale zszokowanego i patrząc jej w oczy. – Czyli w zasadzie bronił ciebie? – uniósł jedną brew[/b] – Cóż, rozumiem. A ty, jaki masz z nim kontakt? W sensie no wiesz, czujesz coś jeszcze do niego, czy jest w twoim sercu miejsce dla takiego typa jak ja?[/b] – uniósł brwi i spojrzał jej w oczy, odrobinę się nad nią nachylając.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Nie zakładałam, że będziemy umawiać się rok - uśmiechnęła się delikatnie, nieco ten uśmiech poszerzając gdy powiedział, że mu to nie przeszkadza. Och. Nie odpowiedziała jednak nic na te słowa, tylko wlepiła wzrok w jego oczy. Pokiwała głową.
- Tak, chociaż jest jeszcze wersja, w której dla mnie zmarnował sobie życie - bo pewnie parę razy taki komentarz usłyszała od matki Charliego w ostatnim czasie. Cóż. Nie, żeby on trochę nie zmarnował jej, gdy zrobił jej dziecka jak miała siedemnaście lat, a potem zajebał typa i zostawił ją samą, nie? - Neutralny. Nie jesteśmy razem od kilku lat, czasami do mnie dzwoni, ale głównie rozmawiamy o młodej - wzruszyła ramionami. - I nic do niego w zasadzie nie czuję. To przeszłość - i chociaż przedtem mówiła szczerze, w tym temacie po prostu skłamała, ale czuła, że tak trzeba. Bo inna odpowiedź byłaby zła. Musnęła nosem jego nos gdy się nad nią nachylił. - Więc pewnie znajdę dla ciebie trochę miejsca, o ile faktycznie zaakceptujesz pakiet w którym jestem - powiedziała z lekkim rozbawieniem, muskając ustami jego usta delikatnie.
-
-
-
– Och, czyli chciałaś mnie wystawić za parę randek? Niefajnie, Lily – musnął palcami jej drobny nosek i spojrzał jej w oczy. – Nie zmarnował sobie życia, skoro cię bronił – westchnął cicho, patrząc na nią z troską. – Na pewno też ci nie było łatwo, kiedy musiałaś sama wychowywać córkę i jeździć na widzenia – odparł jeszcze, bo nie sądził, żeby to było łatwe zadanie.
– Okej, rozumiem – pokiwał głową, bo w zasadzie, to mu ulżyło, że nie wzdychała do typa, który siedział w więzieniu. – Akceptuję ten pakiet. Czy to oznacza, że mnie w końcu wpuścisz do siebie do mieszkania? – zamruczał i nieco pogłębił ten pocałunek do zdecydowanie bardziej namiętnego.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Wpuszczę. Pod warunkiem, że zostaniesz na śniadanie - i istotnie, do mieszkania go wpuściła.
I tak spotykali się już pewnie kilka tygodni i było naprawdę super, serio. Uwielbiała go, właściwie to zaczynała się łapać na tym, że chyba zaczynała czuć do niego coś znacznie bardziej niż zakładała, że mogłaby. Nie ukróciła jednak póki co jednoczesnego spotykania się z Jayem na jakieś niewinne, przyjemne rodeo Ale chciała. Dzisiaj chciała mu powiedzieć jak tylko przyszedł, ale nie powiedziała tylko znowu wylądowała z nim w łóżku. Cams spała u Nessie i Vittorii zapewne. W każdym razie, wyszli sobie właśnie spod prysznica i Lils opatuliła się ręcznikiem, stając przed lustrem i zmywała resztki tuszu do rzęs spod oczu.
- Zamówimy coś z tej knajpy za rogiem? Przez ciebie zrobiłam się głodna - mruknęła z rozbawieniem, przyglądając mu się w odbiciu lustra. Seks z Jasonem całkiem odżywczo działał na jej duszę i ciało, ale... no tak się dłużej nie dało. Nie, bo z Ronem mogła mieć coś więcej niż tylko seks, a cholernie zaczęła potrzebować kogoś obok na stałe. Tak po prostu.
właściciel
Rapture
belltown
– Przeze mnie? Przestań, to po treningu – zaśmiał się, puszczając jej oczko. On też lubił seks z nią, tak po prostu. Uważał, że była to jedna z naprawdę przyjemniejszych aktywności. W każdym razie, w tym momencie zwrócił uwagę na szczoteczkę do zębów, która stała na stojaku razem z tą jej i Cami.
– Czyja to szczoteczka? Załatwiłaś dla mnie? – zaśmiał się dźwięcznie, chociaż sądził, że może to Nessie, bo pewnie dziewczyny regularnie sobie babskie wieczory lamentu urządzały, więc wiadomo. Nie zakładał przecież, że to tego zjeba, z którym się umawiała.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Nie widzę żadnej poprawy na moim ciele po tym treningu, więc chyba słabo jest - pokazała mu język. Nie no, słabo absolutnie nie było, ale wiadomo Przechyliła głowę na bok słysząc jego pytanie i jej wzrok istotnie na szczoteczkę padł.
- Nie, to Rona. Zapomniałam schować. Trochę kwas, jakby Cams ją zauważyła - stwierdziła, wzięła szczoteczkę do ręki od razu, otworzyła jakąś szafkę i włożyła do swojej kosmetyczki uprzednio chowając do jakiegoś opakowania. - Właśnie. Chyba powinniśmy o tym pogadać. Chciałam wcześniej, ale na wejściu wepchnąłeś mi język do gardła i się zagubiłam we własnych myślach - powiedziała z lekkim rozbawieniem, siadając na blacie jakiejś szafki przy zlewie i odetchnęła głęboko. - Coś z tego chyba będzie, Jay. Ze mnie i z Rona - przygryzła delikatnie dolną wargę, patrząc na niego uważnie. Nikomu tego wcześniej nie powiedziała. Nawet Nessie.
właściciel
Rapture
belltown
– Bo od jednego treningu poprawy nie zobaczysz, możemy zaraz spróbować polecieć w drugą rundę, im więcej tym lepiej – zamruczał, podchodząc do niej od tyłu i nosem zaczynając wodzić po jej smukłej szyi. No przecież praktyka czyni mistrza, nie?
– Tylko trochę, nie sądziłem, że Ron ma tu swoją szczoteczkę – stwierdził nieco zaskoczony, bo w jego głowie zapaliła się jakaś czerwona lampka i nawet nosem po jej szyjce przestał wodzić, a jego dłoń pewnie zatrzymała się mniej więcej w połowie wewnętrznej części jej ud, bo tam sama poleciała.
– Och, wcale nie wepchnąłem ci języka do gardła, przestań – zamruczał cicho, stając między jej nogami, gdy tak usiadła na blacie i zmarszczył brwi. - Och, coś z tego będzie? Ale co konkretnie? – przechylił głowę, bo chyba nie chciał odbywać tej rozmowy i o tym myśleć. Może rozproszy ją seksem?
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Ostatnio Cams korzysta z wakacji i ciągle chodzi gdzieś na noc i jakoś tak wyszło - wzruszyła ramionami. Nie, żeby narzekała. Zaczynała się przyzwyczajać do tego, że Ron u niej sypiał, jadali razem śniadanka i w ogóle. To było miłe. Zaśmiała się cicho słysząc jego słowa i istotnie, między swoje nogi go wpuściła, kładąc dłonie na jego umięśnionej klatce piersiowej. Odruchowo zaczęła kreślić na niej jakieś bliżej nieokreślone wzory paznokciami.
- Nieee, wcale - wywróciła oczami. - Wepchnąłeś. Ale jak pewnie zauważyłeś, średnio narzekałam - lekko go uszczypnęła pod żebrami, uśmiechając się do niego przeuroczo. Delikatnie ramionami wzruszyła. - Cams go już zdążyła poznać, złapali całkiem fajny kontakt. I... w ogóle jest fajny. A ja chyba potrzebuję czegoś na serio. Rozmawialiśmy wczoraj o tym, że moglibyśmy stworzyć coś normalnego, ale powiedziałam mu, że muszę to przemyśleć. I przemyslałam. A to oznacza, że nie możemy robić już tego - pokazała na siebie i niego, dość wymownie. Nie mogli. Zdecydowanie nie mogli, bo nie zamierzała Rona zdradzać.
właściciel
Rapture
belltown
– No rozumiem, rozumiem – pokiwał głową, chociaż nie do końca rozumiał, bo przecież to miało być na chwilę, przynajmniej w jego głowie. Zawsze było na chwilę. Odetchnął głęboko, gdy położyła dłonie na jego klatce piersiowej i przechylił głowę.
– Mogę teraz też to zrobić, zobaczymy czy będziesz narzekać – no właśnie, rozproszy ją i nie odbędą tej głupiej rozmowy, ona rzuci tego zjeba i wszystko będzie dobrze. Jak wcześniej. Tak właśnie. Nawet musnął ustami jej usta delikatnie.
– Och, Cami go poznała? – spytał cicho, nieco zaskoczony. Kurwa, niedobrze. Chujowo. Bardzo chujowo. – Na serio? W zasadzie to nie spodziewałem się, że to aż tak poważne, ale skoro tego potrzebujesz… – pwoeidział nieco markotnie, muskając odruchowo skórę jej ud. – Nie możemy? Nawet jeden, ostatni raz? – bo on potrzebował chyba zasmakować jej ust, jej ciała raz jeszcze, skoro miał świadomość, że poniekąd właśnie go rzucała.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Nie, teraz coś do ciebie mówię, matołku - zaśmiała się cicho, ale delikatnie to muśnięcie odwzajemniła, wzdychając cichutko. Pokiwała zaraz powoli głową. - Tak. Poszliśmy razem na obiad - powiedziała cicho. Ba, nawet potem Cams parę razy jeszcze o niego pytała zapewne, bo chyba czuła, że to nie tylko kolega.
- Też się tego nie spodziewałam. Ale kliknęło. Aż mi z tym dziwnie w sumie - widziała to zmarkotnienie i chyba tego trochę nie rozumiała, ale próbowała nie przykładać do tego zbyt dużej wagi. - No... średnio możemy. Nie chciałabym być nie fair wobec niego. To naprawdę świetny facet. I chciałabym chyba go poznać z wami wszystkimi. Ale najpierw muszę porozmawiać z Charliem, tak myślę - a to już trochę ją martwiło, ale zlustrowała teraz wzrokiem twarz Jasona. - Ostatni raz? Brzmi jakbyś miał za tym tęsknić - stwierdziła z nutą rozbawienia w głosie, ale objęła go ramionami za szyję. Trochę sobie teraz uświadomiła, że sama będzie za tym tęsknić. - Chyba ten ostatni raz możemy - musnęła nosem jego nos, uśmiechając się delikatnie. I pocałowała go w tym momencie, ale zaczęła ten pocałunek powoli, trochę się nim po prostu delektując - ostatni raz.