WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Lily & reszta | oddział onkologiczny

ODPOWIEDZ
Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Po prostu zapytałam jak to widzisz - wzruszyła ramionami, próbując wewnętrznie przemilczeć kwestie tego, że mógł po prostu przychodzić tutaj na luźno. Chyba wolała nie mówić, że jeśli podjąłby decyzję o rozstaniu, to wcale nie chciałaby go widywać więcej niż by musiała. Nie zamierzała sobie samej tego robić, chociaż ogólnie perspektywa rozstania odrobinę zaczynała ją przerażać - nawet nie odrobinę, ale dość mocno. - Fakt, to też jest chujowe. Ale to już chyba mamy wyjaśnione. I jak to skąd? Rozmawialiśmy o tym, że będę z tobą szczera. Nie chciałam do końca być szczera w temacie przeszłości, bo moim zdaniem nigdy nie powinno cię interesować z kim sypiałam, chociażby miał być to twój ojciec, ale teraz, nie zamierzałabym niczego przed tobą ukrywać. Jeśli bym cokolwiek zrobiła, powiedziałabym ci o tym od razu - pomasowała sobie skronie, czując jak z nerwów ciśnienie zaczyna rozsadzać jej głowę.
- Przecież to nawet nie było całowanie. To był sekundowy buziak, którego uwierz mi, nie chciałabym powtarzać. Nie zamierzam wchodzić w żadne cielesne relacje z Jasonem, ani kimkolwiek innym niż ty. I jasne, masz prawo być wkurwiony, rozumiem to w stu procentach, bo zraniłam cię tym co zrobiłam, ale ja mam prawo nie chcieć nikogo odsuwać, nawet na jakiś czas - rozłożyła dłonie, bo wiedziała, że powinna dla świętego spokoju się zgodzić, tyle że wcale nie chciała tego robić. - Miałabym. Cholernie bym miała z tym problem - przyznała, kiwając głową. Miała nie kłamać - więc nie będzie. - Tylko ty nie jesteś w pozycji, której możesz czegokolwiek ode mnie wymagać. Byłam ci lojalna przez siedem lat. Siedem lat nawet nie spojrzałam na nikogo innego, Charles - wycelowała w niego palcem. - I naprawdę, nie zamierzam być nielojalna teraz. To co się dzisiaj wydarzyło, było jakimś pojebanym impulsem ze szczęścia, nie dlatego, że Jason mnie w jakikolwiek sposób pociąga albo interesuje jako mężczyzna. Kiedyś tak było, teraz podchodzę do niego zupełnie inaczej. I wierzę, że z jego strony wygląda to dokładnie tak samo. Dlatego nie zamierzam ucinać z nim kontaktu. Co więcej, po namyślę, zamierzam się z nim widywać normalnie, nie tylko w obecności innych ludzi, ale o każdym razie będę cię informować i jeśli będziesz chciał, ze szczegółami opowiem o wszystkim. Tak to widze w tym momencie - wsunęła dłonie do kieszeni swoich dresowych spodni, zaciskając usta. Chuj, będzie jak będzie. Nie miała ochoty na szarpanie się i udręczanie. Wystarczająco wiele lat udręczała się emocjonalnie, żeby robić to nadal.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

No cóż, jeśli nie chciałaby go tu widzieć – jej decyzja, nie przychodziłby na siłę przecież, prawda? Inna sprawa, że skinął głową, gdy powiedziała, że to mieli wyjaśnione. Odetchnął głęboko,a le słuchał cierpliwie jak mówiła, nie przerywając jej totalnie tylko po prostu patrząc jej w oczy. Nie chciał jej tracić, to jasne. Mimo to, gdy wypomniała mu, że siedem lat nie spojrzała na nikogo innego i sama przyznała, że miałaby cholerny problem, a to nie on jest w pozycji, by czegokolwiek wymagać, odetchnął.
– I nigdy od ciebie niczego nie wymagałem. Akceptowałem każdą twoją decyzję, Lily – bo tak przecież było – nie wymagał od niej niczego, nie prosił ją absolutnie o nic. Do dzisiaj.
– Nie twierdzę, że masz zamiar nie być lojalna, ale jeżeli wierzysz, że z jego strony wygląda to tak samo to jesteś cholernie naiwna, bo widać na kilometr, że na Bunny mu aż tak nie zależy, skoro zamiast błagać na kolanach o wybaczenie, wolał siedzieć z tobą. I skoro nie zamierzasz ucinać z nim kontaktu ani nie spełnić mojej prośby, chociażby przez jakiś czas, żebym mógł to przetrawić, to nie wiem, co mam ci powiedzieć. Miłych spotkań wam życzę? – rozłożył bezradnie ręce, wpatrując się w nią ze smutkiem. No bo nie wiedział, co innego mógłby zrobić, eh.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Tak jakbyś mógł moich decyzji nie akceptować - powiedziała wprost, bo... nie mógł. Nie było go obok, nie byli nigdy małżeństwem a ona nie miała nigdy nawet najmniejszego obowiązku być przy nim i dla niego, ale była - bo kochała go cholernie. I większość rzeczy które robiła przez ostatnie szesnaście lat próbowała robić tak, żeby krzywdzić go swoimi decyzjami jak najmniej. No, pomijając dzisiejszy wybryk.
- Ale to Bunny. Klęczenie przed nią i tak niczego by nie zmieniło, musiałby się jej chyba oświadczyć, żeby zaspokoić jej pojebane ego, a to przecież nie w tym rzecz, prawda? - uniosła brew w górę. - Co nie zmienia faktu, że to czy mu zależy na niej czy nie, raczej nie odbija się na naszej relacji. Nigdy nie było między nami niczego poważnego ani niczego związanego z uczuciami. Przecież nie wyjmie penisa i nie zaproponuje mi ruchania. Ani ja nie zdejmę majtek i nie zaproponuje tego jemu, Charlie - powiedziała cicho, łagodnym tonem, ale gdy powiedział że życzy im miłych spotkań, oblizała usta odrobinę nerwowo. - Jak mam to rozumieć? Zrywasz ze mną w tym momencie? Bo jeden raz popełniłam błąd i nie zamierzam się przed tobą kajać i zgadzać na to, czego chcesz? Serio? - i na pewno było widać, jak na jej twarzy pojawia się po prostu wkurwienie. Dokładnie to teraz czuła - rosnące, niewyobrażalne wkurwienie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Przemilczał jej słowa, bo mógłby w zasadzie tych decyzji nie akceptować, nie? Mógłby jej robić problemy, kłócić się, błagać, żeby czegoś nie robiła, ale przez ostatnie szesnaście lat starał się jak mógł, żeby nie robić jej pod górkę. Nie błagał na kolanach, żeby została, mimo, że nie było mu wcale łatwo.
– Okej – machnął dłonią na słowa o Buns, bo wiedział, że trochę racji jednak miała. Zacisnął usta i spojrzał jej w oczy. – No nie wiem, to Jason, mógłby wyciągnąć kutasa i zaproponować ci ruchanie – rzucił ni to wkurwiony, ni to rozbawiony. Odetchnął głęboko.
– Nie. Nie zrywam z tobą, potrzebuję po prostu czasu, żeby to wszystko sobie przemyśleć. Nie chcę, żebyś się przede mną kajała, nie zamierzam cię stawiać w pozycji, w której do czegokolwiek cię zmuszam. Po prostu muszę to przemielić i przetrawić, Lilianne – powiedział spokojnie, bo nie chciał się rozstawać, ale swoim zdaniem zaproponował jej kompromis, który odrzuciła. – Bo nie wiem, czy będę w stanie znieść myśl o tym, że on tu jest i nie szaleć z zazdrości, ale jednocześnie nie wiem, czy nie będę. Nic nie wiem, ale jeden błąd czasami wystarcza, żeby zjebać sobie życie. Ja o tym wiem najlepiej na świecie – wzruszył ramionami, oddychając głęboko, bo ona mu dzisiaj wielokrotnie ten błąd wypomniała, gdy wspomniała, ile lat na niego czekała, że nie mógł nieakceptować jej decyzji… Co najmniej jakby z własnego wyboru trafił za kraty.
- Ale naprawdę się cieszę, że chemia działa. Mówiłem ci, że będzie dobrze - dodał spokojnie, jakby sobie przypominając teraz, że miał dla niej prezent - jakiś sztos naszyjnik. - I wszystkiego najlepszego - dodał, wręczając jej pudełeczko i wzdychając cicho.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Na pewno by tego nie zrobił. Nie demonizuj go aż tak, bo naprawdę... wątpię, że wiedząc jak cholernie cię kocham zrobiłby coś takiego. Wie jak jest. Wie, że nawet bym na to nie poszła - rozłożyła dłonie. Nie uważała Jasona za tak chujowego człowieka - jasne, może najlepszym, boskim stworzeniem to on nie był, ale jakoś wątpiła, że na chama by się wjebał w jej związek z Charliem. Bez sensu, przynajmniej jej zdaniem i serio wierzyła, że ten buziak i dla niego nie był niczym okej.
- Okej, rozumiem - powiedziała cicho, bo jeśli musiał to przetrawić to w porządku, mogła mu dać na to czas bez problemu. Rozumiała jego punkt widzenia i to, że go zraniła, serio. - Tylko mój błąd nie sprawia, że jesteśmy w zawieszeniu i trzeba pod niego układać całe nasze życie od nowa, na odległość, bez możliwości przepracowania tego. Mój błąd tylko sprawił, że nie jesteś w stanie mi ufać, co rozumiem, ale jednocześnie nie jest to coś, czego nie możemy próbować ogarnąć - wyjaśniła, bo niestety ale jego błąd wywrócił do góry nogami wszystko wokół nich. I chociaż naprawdę nie chciała mu czegokolwiek wypominać, to po prostu tak wychodziło. Te szesnaście lat bezpowrotnie pewne rzeczy popsuło przede wszystkim w niej i nie miała na to większego wpływu, nawet jeśli i tak dość mocno emocjonalnie to poukładała. Spojrzała na pudełko które wyciągnął i wzięła je do rąk.
- Miejmy nadzieję, że będzie tak dalej, a nie tylko chwilowo się poprawiło - bo przecież to, że chemia zadziałała nie było gwarancją, że będzie zdrowa. To był tylko cień szansy na to, prawda? - Dzięki. I... naprawdę mi chujowo, że tak wyszło, Charlie. Kocham cię, naprawdę i nie chcę cię stracić - dodała cicho, prezentem za bardzo w tym momencie się nie interesując. - Przemyśl wszystko, dam ci tyle czasu ile potrzebujesz... - oczywiście, w granicach rozsądku, bo kolejnych szesnatu lat nie miała :lol: - Będziesz przychodzić, tak czy siak? - bo ona wyjść nie mogła żeby próbować cokolwiek ogarnąć, więc cóż.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

– No tak, masz rację – odparł tylko, gdy mówiła o jego błędzie. Generalnie się z nią zgadzał, ale no nie zrobił tego wszystkiego celowo. Ech.
– Będzie. Na pewno. Ja też cię kocham, Lily – odparł, uśmiechając się smutno. – Pewnie, będę. Może nawet uda mi się wstrzelić tak, żeby tego zjeba tu nie było – drugie zdanie oczywiście wymamrotał pod nosem, a potem ucałował jej czoło i pewnie sobie poszedł, polamentować z Markiem. :lol:

Ztx2

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

Rosie miała w głowie pierdolnik – i to taki, jakiego nie miała od dawien dawna, bo wczoraj przespała się z Eliasem. Dzisiaj większość dnia spędziła z nim i Allie i teraz pewnie on miał zająć się dziewczynką, a ona kupiła bezalkoholowe gównowino i przydreptała do światła swojego życia, najlepszej przyjaciółki – Lily. :lol: Wpadła do środka, najpierw lukając, czy nie ma Charlesa i zatrzasnęła drzwi za sobą.
– Przespałam się z Eliasem, będę z nim na razie mieszkać i chyba dzisiaj się znowu z nim prześpię i kurwa, on jest tak idealny, że chyba znowu czuję, że to jest to, a Marcus się zachował jak zjeb, ja pierdole, Lily. Mam gównowino bez alkoholu, zero kurwa zero procent – jęknęła, wyrzucając wcześniej słowa z siebie z prędkością karabinu i teatralnie klapnęla na jej łóżko. – Zdążyłam wyprzeć, jaki jest zajebisty w łóżku – westchnęła ciężko, przygryzając dolną wargę i otwierając gównowino. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Lily też miała w głowie pierdolnik, bo wcale się jej nie podobał motyw myślenia nad ich relacją. Nie, bo uważała, że mogli to jakoś przepracować bez dawania sobie czasu, ale nie chciała Charliego zbyt mocno cisnąć. Poczeka. Jason pewnie u niej był rano, ale potem powiedział że jedzie z Eliasem do Buns, więc miała takie - ok, dajcie znać co tam. I trochę się jej o tym zapomniało, gdy Rosie przyszła :lol: Zlustrowała ją wzrokiem i wysłuchała w ciszy.
- Zero procent to zdecydowanie za mało, bo Charlie musi sobie przemyśleć życie. Jay wrócił po waszym wyjściu, a on wpadł nie wiele później, więc wiesz jak chujowo to wyglądało? - ale butelkę przejęła i pociągnęła z niej kilka łyków próbując sobie wyobrazić, że to wino miało alkohol. - Wiedziałam, że tak będzie i zaczniecie ze sobą sypiać. Nie, żebym nie była fanką waszej relacji, uważam, że Elias jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż Marcus, ale też może nie jestem obiektywna bo mnie frajer wkurwia - rzuciła nieco gniewnie, przesuwając się na łóżku żeby mogła się obok niej rozłożyć. - I co teraz będzie? Tylko seks czy myślisz, żeby jednak to jakoś racjonalnie poskładać i w końcu żebyście... no wiesz - spojrzała na nią z uwagą.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Wiem, kurwa, że za mało – burknęła cicho, rozżalona mocno na całe życie, ale kiedy powiedziała, że Charlie musi przemyśleć życie, bo Jay wrócił po ich wyjściu. No cóż.
– Jay zawsze nie miał mózgu, ale to że wrócił to całkiem miłe. Chujowo, że wrócił też Charlie, więc rozumiem, że ogólnie chujowo – tak to podsumowała i odetchnęła biorąc butelkę i upijając trochę. – Och, kurwa przestań, nic nie wiedziałaś – mruknęła pod nosem, ale przygryzła dolną wargę.
– Marcus mnie wkurzył. Raz na sylwestrze, potem w urodziny, jak dogadywał o tobie i Jayu i… Nie szanuje Eliasa, a Elias jest ojcem Allie. Nie wyobrażam sobie być z kimś, kto nie szanuje faceta, którego z całego serca uwielbiam i który jest wspaniałym ojcem dla małej – powiedziała, zaciskając usta i siadając po turecku, uprzednio zrzucając botki ze stóp.
– Nie wiem. Nie mam pojęcia. Na razie to chyba tylko seks. Tak myślę. Chyba. No. Wydaje mi się, że seks. Ale naprawdę zajebiście, przezajebiście dobry seks. I żebyś go widziała z małą z rana. Są uroczy. Chociaż mają spisek, żeby nie jeść brokułów – wywróciła oczami i uśmiechnęła się lekko.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Spokojnie, jeszcze dwa tygodnie i najebiemy się jak szmaty - pokazała kciuka w górę, bo taki był plan. Dwa tygodnie pobytu w szpitalu jej zostały, więc jednego dnia nie weźmie leków na podtrzymanie i będą łoić litry tequili, a potem dwa dni umierać ale było to poświęcenie, na które zdecydowanie była gotowa :lol: - To było miłe i urocze, szkoda tylko, że nie pomogło Charliemu uwierzyć, że żadne z nas nie ma wobec drugiego złych intencji - bo nie mieli i nadal się tego twardo trzymała. Jasne, mogłaby sobie pomyśleć o ruchnięciu Rosenthala gdyby była sama, a on nie był z Buns ale wiadomo, w obecnej sytuacji to nie było w opcjach zdecydowanie. - Wszyscy wiedzieliśmy, boże. Nawet Marcus tak myślał przecież - powiedziała z rozbawieniem, ale słuchała jej wizji w ciszy, powstrzymując się przed komentowaniem.
- Marcus pokazał, że zjebem powinnyśmy jego nazywac, a nie Jaya i Eliego - wywróciła oczami. - Ale to raczej kwestia zazdrości, jeśli chodzi o jego podejście do Eliasa. W sumie też byłabyś o coś takiego zazdrosna, nie? - łokciem ją lekko trąciła. Nie bronila Marka, ale wiadomo.
- Rosie, skoro na razie to tylko seks, to po prostu sobie na ten seks pozwól jeśli tego potrzebujesz, a samo się potem okaże co to będzie. Nie ma sensu też świrować i nastawiać się na cokolwiek. Zobacz jak będzie i tyle - bo nakręcanie się u Roro było najgorsze, tak samo jak próbowanie na siłę. Niech teraz po prostu... da się ponieść.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Tak, tylko to mnie w tym życiu pociesza – uśmiechnęła się uroczo do przyjaciółki i westchnęła mimochodem, bo też to tak widzała życiowo, Allie będzie siedzieć z Eliasem, a one obściskiwać kibel, tak właśnie. – No cóż, takie jest życie, nie? Biednemu zawsze to chuj w dupę i wiatr w oczy – westchnęła ciężko i spojrzała w oczy przyjaciółce.
– Marcus jest drama queen – jęknęła, gdy powiedziała, że nawet Marcus tak myślał. – Pewnie bym była, ale gdyby nie to, jak zachowywał się względem Eliasa, to nie byłoby w ogóle tematu, wiesz? I gdyby nie to, że jak zjeb zachował się względme ciebie – westchnęła mimochodem, bo trochę tak to widziała.
– Chyba tego potrzebuję, ale nie wiem, nie chcę potem go zranić. Za bardzo mi na nim zależy – przygryzła dolną wargę, bo trochę tak to widziała. – Ale może mojej głowie dobrze zrobi chociaż raz tego aż tak nie rozkminiać – dodała, nerwowo bawiąc się naszyjnikiem od Eliasa, który pewnie dostała po tym, jak Allie się urodziła z jakimiś inicjałami czy coś!

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Mnie też - westchnęła ciężko. - Dokładnie. A ja naprawdę tak o Jasonie nie myślę. Znaczy dobra, jest przystojny. Seks z nim był naprawdę genialny, zawsze będę mówić że to jeden z najlepszych penisów w moim życiu, ale przecież dla penisa nie warto byłoby zjebać cokolwiek z Charliem. Za długo na to czekałam - wydęła ze smutkiem dolną wargę. Inna sprawa, że seks z Charlesem też był cudowny i maksymalnie zajebisty. Ale co penis, to inaczej prawda?
- Pizdą, nie drama queen - mruknęła pod nosem, bo ona tolerowałaby Marcusa tylko wtedy, gdyby musiała, a tak generalnie już nie zamierzała. - No nie wiem czy by nie było. Coś cię do Eliego od zawsze ciągnie, Mark ci tylko pomógł podjąć decyzję - wzruszyła ramionami. Ale pewnie gdyby nie odwalał, to temat mógłby się rozciągnąć czy coś.
- Jasne, że to ci dobrze zrobi. Daj się ponieść, nie myśl o tym co Elias będzie czuł, pomyśl o tym, żeby tobie było dobrze i przyjemnie i nie rozkminiaj tego za mocno - upiła kolejny łyk pseudo-wina i podała jej butelkę.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Czyli jednak trochę myślisz – powiedziała z rozbawieniem – No dobra, ale seks z Jayem jest lepszy czy gorszy niż z Charliem. I nie mów, że inny – powiedziała, patrząc spokojnie na przyjaciółkę. – W sensie serio, gdybyś miała zrobić ranking najlepszych seksów, to z kim byłby ten na podium, ja ci potem mogę powiedzieć swój ranking – uśmiechnęła się uroczo, bo wiadomo, też taki miała.
– Pizdą też – mruknęła, upijając trochę gównowina. – Niby ciągnie, ale to też dlatego, że naprawdę zaczęłam czuć, że to jest to, gdy byliśmy razem, no. A teraz sama nie wiem, mamy córkę, no i go uwielbiam po prostu, a Mark zachował się jak zjeb, zazdrosny o Maxa. Max to fajny facet, dobrze rucha, ale no przyszłości z nim przecież nie układam – machnęła dłonią.
– Myślisz, że to dobre rozwiązanie? – wygięła usta w podkówkę i westchnęła cicho. No może faktycznie tak powinna zrobić?

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Myślę odkąd Charlie zaczął insynuować, że to mogłoby się wydarzyć. No i przez to debatuje czy mogłoby czy nie i nie mogłoby. Nie jak z nim jestem. Jezu, on to wie jak zjebać mi głowę - pacnęła się w czoło, ale gdy usłyszała jej pytanie, to aż zamrugała. - Ja pierdole nie, nie rób mi tego - aż uszy zasłoniła, jakby to miało pomóc nie myśleć, ale zaczęła. - Nie wiem, no są inni. Nie wiem. Charlie chyba - ale to chyba dość mocno podkreśliła i spojrzała na nią pytająco bo chciała wiedzieć kto był u niej :lol:
- Max jest fajny, ale nadal jakoś nie umiem o nim mysleć w kontekście seksualnym. Dziwne - zaśmiała się cicho. - Nigdy nie umiem zrozumieć, dlaczego nie powiedziałaś mu o tym od razu, może teraz wasze problemy byłyby rozwiązane i mielibyście gromadkę ślicznych dzieciaczków - wzruszyła ramionami. Mogło tak być, prawda? A Lily nadal w głowie pytanie Rosie mieliła :lol: - Tak, tak właśnie myślę. Po prostu potestuj czy to życie ci odpowiada, no. Czy to jest ten penis, którego chcesz do końca życia - stwierdziła całkiem poważnie, kładąc się na plecach i patrząc w sufit.
- Dobra, nie wiem czy Charlie - powiedziała w końcu, czując się bardzo okropnie z tym wyznaniem jednak :lol: - Znaczy, no jest sztos. Totalnie sztos. Ale z Jasonem ten seks był jakiś taki bardziej... kurwa, no nie wiem, pojebany. Lubię pojebany seks - przyznała z lekkim rozbawieniem, ale też z Charliem większe pole miała jednak jako nastolatka, teraz miała białaczkę, zdychała i nie miała kiedy się ruchać w tym krótkim okresie, tak? Chociaż i tak... ah, chujowo. - Ale z Ronem też było fajnie. Bardzo fajnie. On jak łapie w ramiona to... ugh. Jakbym miała jeszcze myśleć nad każdym z którym spałam to zabraknie mi dnia, Rosemarie. Co za chujowy pomysł - zasłoniła twarz dłońmi, bo teraz miała wyrzuty sumienia jakoś że w ogóle to porównywać zaczynała :lol:

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Faceci tak mają – mruknęła smutno, oddychając głęboko. – I tak już zrobiłam, to możesz odpowiedzieć – powiedziała z lekkim rozbawieniem spoglądając na przyjaciółkę. No bo generalnie nie wyglądała na przekonaną, że to Charles jest jej najlepszym seksem. Cóż.
– Max jest super. Ale to brat przyjaciółki Camille, więc się nie dziwię – zaśmiała się pod nosem. – No i zajebiście całuje – mruknęła, na łokciach się opierając. – Bo nie chciałam go trzymać na siłę, okej – wywróciła oczami z rozbawieniem.
– Nie wiem, czy to penis, którego chcę do końca życia, ale mogłabym mieć z nim więcej dzieci, Allie jest cudowna. Chociaż ojebała dzisiaj pół słoika czekolady przez tego debila – zaśmiała się pod nosem, ale z czułością słowo debil wypowiadając.
– Pojebany seks jest fajny – powiedziała zupełnie serio, bo nigdy nie ukrywała, że swoje fetysze miała. :lol: – No cóż, musisz myśleć, ja mogę ci powiedzieć, że mój najlepszy seks to bez dwóch zdań Elias. Potem Max. A potem Marcus, jeśli miałabym wybierać top trzy – stwierdziła, wzruszając ramionami, bo mniej czasu jej to zajęło niż podejrzewała. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”