WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Rose & Mark | kilka różnych retro

Awatar użytkownika
38
189

właściciel

Little Darlings

broadmoor

Post

- Na pewno nie była - powiedział cicho, spuszczając wzrok. - Niewiele pamiętam z tego co się wtedy wydarzyło - wszystko było zamglone, zupełnie tematu nie ogarniał. I to chyba dołowało go podwójnie, bo nawet nie potrafił powiedzieć co nim kierowało, cóż. Słuchał jej w ciszy.
- Nie sądzę, że tak będzie - pokręcił głową. Nie mogło być. Nigdy przed nią nikogo tak nie kochał i nie sądził, żeby mógł kochać kogoś po niej, nie? - Jasne, że ruszysz dalej. Poznasz kogoś na pewno i ten ktoś będzie kochał cię nad życie. Zasługujesz tylko na dobre rzeczy, Rosie. Przykro mi, że ja ci dałem na koniec same złe - zacisnął usta i gdy powiedziała że to tylko formalność, przymknął oczy, zaciskając palce na jakimś długopisie.
- Po co mi to wszystko, skoro nie będę miał ciebie? - zapytał cicho, otwierając oczy i finalnie podpisał dokumenty. Zapakował je z powrotem do teczki, wstał od stolika i wyciągnął teczkę w jej stronę. - Mogę cię chociaż przytulić na pożegnanie? - zapytał cicho, lustrując ją smutnym wzrokiem. Nie chciał, żeby to się tak skończyło, ale cóż :C

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– To słabo, że nie pamiętasz. Chociaż mógłbyś stwierdzić, że miałeś dobry seks – westchnęła cicho, trochę beznamiętnie, by przechylić głowę.
– Jasne, że będzie – odparła cicho. – On może będzie, ale ja nikogo nie pokocham jak kocham ciebie. Nikogo nie pokocham mocniej. Nikogo nie pokocham bardziej. Wątpię, że kogokolwiek pokocham w zasadzie – przyznała cicho, zaciskając usta, powoli podnosząc się z podłogi.
– Nie masz mnie na własne życzenie. Dobrze wiesz, że bym na ciebie czekała – czekałaby. Czekałaby całe życie, gdyby było trzeba, bo miała wrażenie, że czekała na niego całe życie, gdy byli ze sobą szczęśliwi. Cóż. Uśmiechnęła się do niego, bo chciała w zasadzie go spytać o to samo. Potrzebowała poczuć jego ramiona wokół siebie ostatni raz. Potrzebowała poczuć się jak w domu po raz ostatni. Bo on zawsze miał być tym domem. Pokiwała głową i nie brała od niego teczki tylko po prostu przytuliła się do niego mocno.
– Zawsze będę cię kochać. Przepraszam, że tak musi być… – powiedziała cicho odrobinę się odsuwając i jeszcze na koniec składając na jego ustach czuły pocałunek. Wiedziała, że go będzie kochać. Nie było innej opcji. :c

Ztx2

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

| niecałe 4 lata temu |

To nie tak, że z Eliasem jej się nie układało - bo układało, naprawdę. Był cudowny, wspaniały, najlepszy - może właśnie takie były zalety związku z najlepszym przyjacielem? Mimo to, czegoś brakowało. Naprawdę chciała to poczuć, chciała, żeby był miłością jej życia... Ale nie był. Mimo to, bardzo nie chciała go stracić i cholernie mocno się starała - może za mocno i w tym był problem?
Dzisiaj zrobiła jakąś sztos kolację, bo miał wrócić z jakiejś delegacji i kiedy wrócił to pewnie już ogarnęła jakieś świeczki i całą resztę. Odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się uroczo, obejmując jego szyję i wbijając wzrok w jego ciemne oczy.
- No hej, jak podróż, wszystko pozałatwiane i ogarnięte? - spytała, delikatnie głaszcząc jego nieco zarośnięty policzek. I naprawdę patrzyła na niego z miłością, tylko... Nie taką, jakiej oboje by chcieli. :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

Jemu się zaczęło układać wszystko odkąd miał ją, serio. Wcześniejsze małżeństwo zakończyło się totalną klapą i wszystko było absolutnie nie tak, aż zakochał się w Rosie - która jego zdaniem była absolutnie najcudowniejszą istotą stąpającą po tej ziemi, ale… no właśnie, było ale. Na początku sądził, że pewne jej zachowania to kwestia tego, że po Marcusie tak postrzegała relacje, ale ostatnio widział, że jej do końca aż tak dobrze w tym życiu nie było tak jak jemu. Z delegacji faktycznie wrócił, właściwie całkiem stęskniony i trochę mielił ten temat. Przez chwilę o tym jednakże zapomniał gdy zobaczył te świeczki i w ogóle.
- Wszystko załatwione i najbliższy wyjazd szykuje mi się dopiero za kilka miesięcy - stwierdził, ujmując jej twarz w dłonie i na powitanie pocałował ją całkiem namiętnie, ale zaraz westchnął ciężko bo ten wzrok… wiedział, że coś nie grało. Odetchnął głęboko. - Co dziś dobrego nam przygotowałaś? - zamruczał, gładząc jej policzki kciukami i wpatrując się w nią jak obrazek.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

A ją wewnętrznie zabijało, że nie do końca była w stanie pokochać go tak mocno, jak on kochał ją. Bo to, że go kochała nie ulegało najmniejszym wątpliwościom. Po prostu… Nadal podświadomie szukała tego, co miała z Marcusem i nie do końca była w stanie ogarnąć mózgowo, jak to zrobić, jak ogarnąć, żeby było tak wspaniale i jak… Nie stracić Eliasa, jeśli nie będzie. Bo zaczynała mieć wrażenie, że nie będzie. Uśmiechnęła się uroczo, gdy powiedział, że wszystko załatwione.
– I to jest wiadomość, którą chciałam usłyszeć – zamruczała cicho w jego usta, odwzajemniając jego pocałunek równie namiętnie. No był cholernie seksownym, wspaniałym facetem, uwielbiała go. Kochała jego charakter. – Zrobiłam twoje ulubione steki, a ja jestem na deser. Chyba nigdy na sobie nie miałam aż tak kurewskiej bielizny, więc jedzmy szybko – zaśmiała się pod nosem, bo pewnie koronki wbijały się jej w miejsca, o których wolała nie myśleć. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

Zupełnie szczerze, on to rozumiał i widział. Nie mógł co prawda dać jej tego czego szukała, bo to było trochę bezcelowe - szukanie we wszystkim Marcusa, ale… mogło być im dobrze i cudownie. I większości przypadków przecież bywało, prawda? A Elias naprawdę starał się sprawiać, żeby zawsze czuła się idealna, kochana i zadbana przez faceta. Tak po prostu.
- Tak? To w takim razie cieszę się, że mogłem cię dodatkowo uszczęśliwić czymś tak prostym - powiedział spdo jej ust z lekkim rozbawieniem. On był w nią całkowicie zapatrzony, bo nie dość, że była cholernie seksowna to jeszcze to, jakim była człowiekiem… ah. - To dobrze, ale skoro jesteś deserem, to po co ta sukienka? Bez niej motywowałabyś mnie na pewno bardziej do szybkiego jedzenia - zaśmiał się, ale finalnie usiedli do stołu faktycznie, bo głodny był cholernie jednak. - Co robiłaś jak mnie nie było? - zapytał, zaczynając jeść ale niemal ciągle na nią patrzył.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

I sprawiał, że tak się czuła, dlatego szczerze się nienawidziła za to, że nie umiała poczuć tego, co czuła do Marcusa. To było okrutnie męczące, bo to nie tak, że siedziała i nadal kochała swojego eks – zupełnie nie. Po prostu… Chyba sama nie wiedziała, czego jej brakowało, bo na papierze Costas był dla niej naprawdę facetem idealnym.
– Po prostu nie lubię jak cię nie ma – odparła z uroczym uśmiechem. Nie lubiła, to prawda. Uwielbiała z nim spędzać czas, kochała go całym serduszkiem, tylko… No właśnie, to serduszko go kochało w nieco inny sposób niż by tego faktycznie chciała.
– A co, mam ją zdjąć już teraz? Bo mogę – pokazała mu język z rozbawieniem, nawet lekko podciągając sukienkę, jakby faktycznie chciała ją ściągnąć. – Poza tym liczę na twoją wyobraźnię – poruszyła brwiami, a gdy usiedli, faktycznie zaczęła coś tam w swoim talerzu dziubać i jeść steka, który był sztos, bo jak wiemy – gotować już umiała. :lol:
– Sprzedałam dwa domy, ogarniałam staging w jednej posiadłości, same pierdoły – machnęła dłonią. – A jak tam wyjazd? Żadna dupa się do ciebie nie przypierdalała? Nie muszę nikogo zabijać? – zaśmiała się pod nosem, bo akurat o Eliasa zazdrosna nie była zupełnie – może to też było problemem? :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Też nie lubię wyjeżdżać i być daleko od ciebie - musnął teraz kciukiem jej brodę, patrząc na nią z uroczym uśmiechem. Niestety, na uczucia nigdy nie miało się wpływu, prawda? One były bądź też nie. I nikt do nikogo pretensji mieć nie powinien o ich brak, chociaż… on by trochę mógł. W końcu twierdziła, że go kocha gdy brali ślub, prawda?
- Nie, bo jak ją zdejmiesz to w sumie kolacji nie zjem, a widać że się napracowałaś. Więc najpierw jedzenie normalne, a potem… ty. Mamy w domu jakieś lody? Lody na tobie. To dopiero byłby deser, kurwa - zaśmiał się, palcami muskając jej udo w tym czasie. - Dobrze wiesz, że wyobraźnię w twoim temacie mam cholernie rozbudowaną - dodał z rozbawieniem. A gotowała genialnie, serio. Uwielbiał jej kuchnię i pewnie czasami razem sobie coś tam nawet w garkach tworzyli!
- Nie pierdoły. Masz w chuj pracy - bo miała i on to wiedział. Ale kiedy zapytała o te inne dupy, coś go ukuło. Widział, że nie była zazdrosna. Widział to od początku i chyba się łudził, że cokolwiek się zmieni z czasem, ale… nie zmieniało się. - Rosie, właściwie to chciałem z tobą pogadać - zaczął powoli, nagle na seks tracąc trochę nastrój. - Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że… nie do końca jesteś szczęśliwa. Coś powinienem zmienić? - zapytał wprost, bo już jedna go zostawiła przez brak zaintersowania, nie?

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

–To dobrze, że się ze sobą zgadzamy. Moglibyśmy gdzieś wyjechać razem – uśmiechnęła się lekko, bo jakieś wakacje w zasadzie by się jej przydały. I jemu też, bo przecież oboje byli dość mocno zapracowanymi ludźmi. A kiedy brali ślub, naprawdę go kochała. Kochała go przecież nawet teraz, po prostu… Chyba nie w taki sposób, w jaki chciała go kochać. Nie w taki sposób, jaką miała wizję…
– To nic takiego, Eli, ważne, żeby ci kolacja smakowała – bo nie uważała gotowania za jakiś duży wysiłek. Naprawdę starała się być żoną idealną.
– Mamy. Mamy też bitą śmietanę i polewę czekoladową – poruszyła brwiami z uroczym uśmiechem, kiwając głową, gdy wspomniał o rozbudowanej wyobraźni. – Mam, ale to pierdoły, nie robię niczego bardzo ambitnego przecież – lubiła swoją pracę, nie zawsze było łatwo, ale nie była też przecież naukowcem NASA, nie?
– Och? – zmarszczyła brwi, gdy powiedział, że chciał z nią porozmawiać, a gdy wspomniał, że nie jest szczęśliwa i zapytał, czy coś powinien zmienić, od razu posmutniała – że zakładał, że problem był w nim. Bo ona widziała problemy tylko i wyłącznie w sobie. – Ja… Jestem z tobą szczęśliwa, Eli. Naprawdę. Nikt chyba nigdy nie sprawiał, że czułam się tak kochana – nawet Marcus nie adorował jej w taki sposób i nie okazywał tak miłości. – Nic nie musisz zmieniać. Jesteś idealny. Czasami mam wrażenie, że nawet zbyt bardzo idealny, wiesz? – wygięła usta w podkówkę, bo był. I kochała to, ale ona… Ona wcale idealna się nie czuła w sobie, mimo, że on ją tak widział. :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Moglibyśmy. Może jakaś Sri Lanka? Pięknie tam jest o tej porze roku - zaproponował, bo nie widział w tym problemu. Mógł ogarnąć jakiś urlop na tydzień, lub dwa, w zależności od tego ile czasu by odpoczywać chciała. Zupełnie miał odmienne podejście od tego, jaki był w poprzednim małżeństwie - próbował wszystko robić jak najlepiej i przede wszystkim… słuchał potrzeb swojej partnerki. W końcu :lol:
- Z twoich rąk zawsze smakuje najlepiej - stwierdził całkiem szczerze. - Ta polewa mnie zajarała maks - zaśmiał się pod nosem, bo dokładnie tak było. I fakt, pomyślał o tym, że to on sam był problemem w tym całym związku. Bo skoro nie była szczęśliwa, to znowu robił coś nie tak tylko tym razem naprawdę nie wiedział co i to go frustrowało emocjonalnie jednak.
- Nie mówię, że jesteś nieszczęśliwa. Ale mam wrażenie, że czegoś ci brakuje i cały czas próbuję ogarnąć czego, ale nie wiem… może mi powiesz? - zaproponował, bo mogli jeździć częściej na jakieś odjechane weekendy skoro nie mieli dzieci. Mogli chodzić częściej na romantyczne kolacje, żeby nie musiała gotować… nie wiedział, no. - Zbyt idealny? To wcale nie zabrzmiało jak komplement, Rosie - powiedział cicho, odkładając widelec.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Brzmi sztos, tam jeszcze nie byłam – uśmiechnęła się uroczo. – To na ile się wyrwiesz z pracy? Mogę się dostosować – zaproponowała, wiedząc, że czasami musiał być na miejscu. Nie miała generalnie problemu z tym, że dużo pracował – zawsze byli przyjaciółmi i znajdował dla niej czas i chyba to się liczyło dla niej najbardziej. Widziała też, że starał się wszystko robić jak najlepiej i… Ona też. Naprawdę. Bo do trzech raz sztuka, nie? Inna sprawa, że jezcze nie wiedziała, że u niej ta liczba się podwoi co najmniej. :lol:
– Naprawdę? – aż się cała rozpromieniła, bo naprawdę się starała gotować jak najlepiej. Jak wiadomo to w jej głowie trochę ją jako dobrą żonę teraz definiowało. – I bardzo dobrze – poruszyła brwiami i uśmiechnęła się leciutko, a gdy powiedział, że czegoś jej brakuje, zacisnęła palce na widelcu i przymknęła na chwilę powieki. Tak bardzo chciała znać odpowiedź na to pytanie! Odłożyła sztućce i wpakowała się mu na kolana, przytulając do niego.
– Chciałabym ci powiedzieć, bo sama próbuję zrozumieć, ale nie rozumiem. Jesteś wspaniały. Idealny. Kocham cię, naprawdę cię kocham – powiedziała, patrząc mu w oczy i widać było, że mówiła szczerze. – … ale mam wrażenie, że chyba nie do końca tak, jakbyśmy oboje tego chcieli – dodała, czując, że w jej oczach pojawiają się łzy. – Ale się staram, naprawdę. Chcę żeby nam wyszło – dodała ze smutkiem, wpatrując się w jego oczy.

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Na mniej niż tydzień się na pewno nie opłaca, jest co zwiedzać - stwierdził, uśmiechając się do niej całkiem szeroko. - To co, dwa tygodnie? A najwyżej jak nam się bardzo spodoba to przedłużymy pobyt o kolejny - poruszył brwiami. Mogli tak zrobić, ale uważał, że te dwa tygodnie to absolutne minimum dla ich duszy. Cóż, on w zasadzie też trzeci raz próbował sobie ułożyć z kimś życie, prawda? I liczył, że teraz będzie idealnie. No ale cóż, widocznie nie miało być do końca chociaż jeszcze to wypierał.
Widział jej reakcje na to pytanie i odetchnął głęboko. Nie musiała zatem wiele mówić - już trochę mu odpowiedziała, że nie do końca jest tak jak powinno być biorąc pod uwagę jej reakcje.
- Nie do końca mnie kochasz tak, jak kochałaś jego - powiedział wprost, bo tak to właśnie czuł, ale w jego głosie nie brzmiała żadna pretensja ani nic innego. Byli przecież przyjaciółmi, wiedział jak bardzo kochała Marcusa - ale trochę się łudził, że może… przestanie tak być. Że może będzie umiała równie mocno kochać jego, nie? Sięgnął po jej dłoń widząc te łzy w oczach. - Ej, Rosie, to nie powód do płaczu. To nic takiego, w sensie… rozumiem to, serio. Nie mam do ciebie pretensji - powiedział cicho.

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Okej, to dwa tygodnie z opcją przedłużenia – powiedziała, kiwając głową z entuzjazmem, bo w zasadzie mogła sobie na to pozwolić. A co do układania życia – również liczyła na to, że będzie teraz idealnie, ale… Coś było jej nie tak, sama nie rozumiała co i strasznie ją to życiowo wkurwiało, jeśli miała być całkowicie szczera. Odetchnęła głęboko, gdy powiedział, że nie do końca go kocha, jak Marcusa. Przygryzła dolną wargę i pokiwała powoli głową.
– Ale kocham cię bardzo. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, pociągasz mnie, jesteś hot as fuck, serio – westchnęła ciężko. Bo był. Był naprawdę. – Ale ja do siebie mam. Bo mój mózg wszystko mi psuje – powiedziała cicho, siadając na nim teraz okrakiem i nie dbając, że jej sukienka się podwinęła.
– Daj mi jeszcze trochę czasu, co? Zrobię wszystko, żeby naprawić swój mózg, bo jesteś naprawdę najlepszym facetem na świecie – no był, nie była pewna tylko, czy był dla niej, ale był. Dlatego chyba teraz pocałowała go delikatnie, ale cholernie czule, no. :c

autor

-

Awatar użytkownika
37
189

-

-

-

Post

- Zarezerwuję nam jutro bilety i hotel - puścił jej oczko. Bo teraz nie miał już weny na dogrywanie szczegółów, wolał się skupić na tej super kolacji którą przyrządziła, nie? Chociaż chyba wolałby jednak ogarniać wyjazd, niż rozmawiać o tym o czym finalnie rozmawiać zaczęli.
- Wiem, gdyby było inaczej nie sypialibyśmy ze sobą tak regularnie pewnie - powiedział z rozbawieniem, ale zaraz odrobinę spoważniał. - Nie masz wpływu na to co czujesz, Ro. To… to naprawdę nic strasznego i to naprawdę nie twoja wina. Nie udręczaj się tym - poprosił, a kiedy na nim usiadła, objął ją jednym ramieniem w pasie, a drugą dłoń uniósł do jej buzi i delikatnie gładził palcami jej policzek jakby w ramach ukojenia jej duszy. Było mu chujowo w tym momencie cholernie, ale z drugiej strony czuł, że ona teraz wsparcia potrzebowała o wiele bardziej.
- Kocham cię i mogę poczekać, ale nie rób tego tak na siłę. Jeśli twoje uczucia nie zaczną się zmieniac, to nie ma to większego sensu na dłuższą metę, Rosie. I nie staraj się za bardzo - odwzajemnił delikatnie ten pocałunek, ale myśl o deserze trochę mu jednak uciekła bo jego ego jednak cierpiało - mimo, że wcale nie chciał jej tego okazywać. Nie, bo nadal, to nie jej wina, tak? Tak czasami po prostu bywało :C

autor

-

How long could we be a sad song, 'tll we are too far gone to bring back to life? I gave you all my best me's, my endless empathy and all I did was bleed as I tried to be your bravest solider.
Awatar użytkownika
30
175

broker, agentka nieruchomości

Flower Group

the highlands

Post

– Okej, szanuję – uśmiechnęła się do niego delikatnie. Mimo to, kiedy powiedział, że by ze sobą nie sypiali regularnie, kiwnęła głową. Naprawdę go uwielbiała, w zasadzie świetnie się dogadywali na każdej płaszczyźnie i wiedziała, że mogłaby mu urodzić gromadkę dzieci, zestarzeć się z nim i może nie być do końca w stu procentach zajebiście szczęśliwą, ale… Być z nim i przy nim… Bezpieczna. Po prostu.
– Trochę czuję, że moja. Bo naprawdę cholernie chce, żeby było dobrze nam obojgu, żebyś… Był ze mną szczęśliwy. Bo uszczęśliwiasz mnie, naprawdę – powiedziała cicho, opierając się czołem o jego czoło. – Ja ciebie też kocham. Dajmy sobie czas, ale jeśli nie wyjdzie… Nie chcę cię tracić jako przyjaciela – powiedziała cicho, patrząc mu w oczy. Nie chciała, bo go cholernie uwielbiała, no. :c
– Możesz mi to obiecać, czy nie jesteś w stanie? Bo zrozumiem, jeżeli nie – powiedziała, muskając palcami jego policzek i wpatrując się mu w oczy, ale zaraz go pocałowała nieco bardziej namiętnie, bo chyba potrzebowała bliskości w tym momencie. Potrzebowała jego całego, potrzebowała mu pokazać, że naprawdę jej zależało, żeby wszystko wyszło.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”