WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay & Lexie

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

Jason naprawdę cały chodził po ostatniej wymianie zdań z Lexie. Nie podobały mu się zupełnie jej insynuacje i czuł się życiowo udręczony, ale uznał, że najwidoczniej życie po prostu musi go dojeżdżać. Co więcej, Elena chyba żeby go dojebać zostawiła mu ostanio Buns na jakieś osiem godzin i kurwicy z tym dzieciakiem dostawał, chociaż Elias mu pewnie pomagał, za co był mu wdzięczny maksymalnie. Tak czy siak, teraz siedział w pracy, w zasadzie nawet dłużej niż planował faktycznie siedzieć, ale... No takie bywało życie, nie? :lol:
W każdym razie, siedział sobie, ogarniał jakieś tabelki odnoszące się do budżetu i planów na imprezę Sylwestrową, bo pewnie klub organizował coś zajebiście dużego, a on ogarnął, czego jeszcze tam brakowało i zamierzał poprosić Bena, żeby ten poprosił Lexie, żeby to ogarnęła, bo wkurwiła go ostatnio koszmarnie. :/ Kiedy jednak ktoś wszedł do biura, stukając obcasami, westchnął cicho.
- Przyszłaś znowu nabijać się z imienia mojego drugiego dziecka, czy tym razem jednak popracować? - spytał, bo nie chciało mu się być miłym. Skoro chciała Josha - pizdę... Jej sprawa, right? Co prawda go aż nosiło, ale dziecko numer dwa i ostatnia dyskusja go z równowagi wytrąciły życiowo tak, że nie miał siły być miły.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Cóż, kłamstwem byłoby powiedzieć, że jej ta rozmowa nie wyprowadziła z równowagi, bo wyprowadziła. Jasne, gdy wróciła po tej dyskusji do Josha, tematu nie poruszała i mieliła sobie w głowie to, że Rosenthal był po prostu jebanym dupkiem. Próbowała swoim głupim móżdżkiem objąć temat tego, że podobno go kochała, bo jak na razie to nawet go nie lubiła i samej siebie nie rozumiała - ale jednak coś sprawiało, że nie myślenie o nim przychodziło jej ze strasznym trudem. Z Joshem zresztą też średnio gadała, bo kutasiarz Jason wjechał jej na głowę tym swoim głupim gadaniem. Eh, ciężko to jej życie było.
Do Rapture przyszła nie do końca pracować, bo dzierżyła w torebce wypowiedzenie, które chciała dać Benowi, ale on powiedział, że ma dać Jasonowi, bo on nie będzie się wtrącał w ich przedszkolne przepychanki :lol: Ale jakie przepychanki? Lexie po prostu uznała, że w chuju ma Jasona i jak wkurwi ją jeszcze raz, to będzie Lily odbierał, kurwa, z Leeds na spotkania. Bo mogła. I chuj. Mogła też spróbować popracować do końca okresu wypowiedzenia, jeśli będzie odpowiednio miły.
- Nie nabijałam się z twojego dziecka, tylko z anorektycznej pizdy i jej pomysłów. A to różnica - powiedziała od razu na jego słowa, zdejmując z ramion płaszcz, który kulturalnie odwiesiła na jednym z wieszaków i zamknęła drzwi od biura za sobą. - I tak, przyszłam popracować, o ile przestaniesz się zachowywać jak zjeb - stwierdziła, stając teraz przed nim, po jego stronie biurka i wyjęła z torebki wypowiedzenie w cienkiej teczce, którym w niego rzuciła. - Ale tylko przez najbliższe trzydzieści dni. Ben powiedział, że mam w ciebie tym rzucić, więc rzucam - może nie dosłownie o to Benowi chodziło, ale no cóż :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– A no tak, różnica w chuj – mruknął pod nosem, bo jasne, że Nell była anorektyczną pizdą i kłócić się z tą ideą zdecydowanie nie zamierzał. Zamierzał jednak po prostu ignorować jej idiotyczne zaczepki, bo miał po prostu dość, a ona zachowywała się jak niedojrzała pizda, która jest zła na cały świat – oczywiście skromnym zdaniem Jaya.
– Mhm – mruknął pod nosem, a keidy zobaczył jej wypowiedzenie aż się zasmiał. – No to powodzenia życzę w przyszłych latach pracy, bo bez pamięci raczej lepszej roboty i na lepszych warunkach nie dostaniesz. Zresztą, nie bardzo rozumiem, po co takie przedstawienie, Lexie. Nie musimy się widywać poza kwestiami dotyczącymi Lily, a ty nie musisz się zachowywać jak rozwydrzona, dumna gówniara. No, chyba że musisz to okej – uniósł dłonie w poddańczym geście teraz i po prostu to wypowiedzenie podarł – niemal jak Elias papiery rozwodowe we Włoszech. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Bo Lexie była zła na cały świat - na ten świat, w którym się znalazła, bo nic jej w tym świecie nie pasowało. Nie pasowało jej to, co stało się z jej małżeństwem z Joshem, nie pasowało jej to, że Cece była chora i mogła umrzeć, to że miała dziecko z jakimś pierdolonym zjebem i to, że ten zjeb jeszcze miał czelność jej cokolwiek wypominać. A najbardziej nie mogła przeżyć tego, że jej dusza potrzebowała nie tylko Josha-zdradzieckiego-chuja, ale też tego frajera Rosenthala. Dlaczego? Nie wiedziała. A dziś wyjątkowo wstała lewą nogą :lol: Zignorowała jednak słowa o tym byciu bez pamięci, bo miała ochotę go pocisnąć za to, ale finalnie nie chciała wylewać w niego tym, że to trochę jego wina, skoro przedtem mówiła, że jest z tym okej.
- Przedstawienie? Po prostu traktuję cię proporcjonalnie do tego na co zasługujesz z tego co mi wiadomo. Chociaż to i tak tylko tyci - tutaj pokazała jak tyci. - Kropelka w morzu tego, jak powinnam do ciebie ewidentnie podchodzić, szczególnie biorąc pod uwagę to, że próbowałam być dla ciebie kurewsko miła, a ty się zachowałeś ostatnio jakby nie wiem co się wydarzyło i jeszcze w swoje jebane fochy wciągasz Josha, który niczym ci w tym nie zawinił, a sam jesteś pierdolonym kutasem. - podparła się pod boki, nawet głosu nie podnosząc, ba, mówiła niesamowicie spokojnie, ale wzrokiem go mierzyła i gdy nazwał ją gówniarą, a potem porwał papiery, nachyliła się nad nim, opierając dłonie nad podłokietnikami w fotelu na którym siedział. - Mogę się zachowywać jak chcę. Skoro ty możesz być skończonym dupkiem, to ja mogę być rozwydrzoną gówniarą. Nie uważasz, że to sprawiedliwe rozwiązanie? - spojrzała mu prosto w oczy, zaciskając usta. Tak generalnie to miała ochotę mu jebnąć, dla zasady, ale nie byla pewna czy jej nie odda bo jakby no, w jej głowie było ciemno i zimno w jego temacie, nie? A facet to tylko facet :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– A no tak, bo nie możesz wyrobić sobie własnego zdania tylko będziesz słuchać wszystkich dookoła. Bo wolisz wierzyć w to, że jestem złamanym chujem i nie widzieć we mnie nic dobrego, bo tak jest łatwiej, prawda? Nie psuje ci to wizji idealnego życia i drużyny piłkarskiej z Joshem. No genialnie. Rób co chcesz – wzruszył ramionami i zaśmiał się bez cienia wesołości, kiedy powiedziała, że próbowała być dla niego kurewsko miła.
– Nie. Próbowałaś cisnąć szyderę z tego że Nell jest idiotką. I spoko, jest. Ale kurwa, dla mnie imię to tylko imię. Takie dobre rady sobie wsadzić możesz w dupę, Nell jest matką Bunny, ona wypchnęła ją na ten świat, powiedziała mi, że będzie mieć ze mną dziecko PRZED narodzinami albo usunięciem i uważam, że wybór imienia, to normalne, że należy do matki. Jezu Chryste – wywrócił oczami, bo wcale Nell nie bronił, ale chociaż tutaj jedną rzecz zrobiła w miarę dobrze. Odetchnął głęboko i spojrzał na nią z rozbawieniem.
– Okej, nie ma problemu, to sobie nią bądź – powiedział, podchodząc do niej bliżej i patrząc na nią z góry. Była cholernie hot, kiedy się wkurwaiła. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Jak mam sobie o tobie wyrobić inne zdanie, skoro ewidentnie stajesz po stronie dziwki, przez którą mnie i Lily olewałeś? Chciałam wyrobić sobie zdanie o tobie, dlatego przyszłam tutaj za pierwszym razem, dlatego zadawałam ci te wszystkie pytania, bo kurewsko byłam ciekawa tego, jaki jesteś, a ty po prostu w jednym momencie potwierdziłeś wszystko co każdy mówi. A chciałam ci dać szansę na pokazanie, że jest inaczej bo coś we mnie mi mówiło, że nie możesz być taki okropny. - rozłożyła ręce, bo przecież nie kłamała. Chciała go poznać, zrozumieć… no ale kurwa, nie dało się. - Jezu, o co ci chodzi, co? A nawet jeśli będę chciała mieć z nim setkę dzieci, to co? Nie mogę? Zresztą, gdybym to była tak idealna wizja, to pewnie nadal by ze mną mieszkał. Paranoja - patrzyła na niego z lekkim niedowierzaniem. Najgorzej w tych dyskusjach denerwowało ją to, że… nie miała czym się bronić. Nie, bo nie wiedziała co czuła przed wypadkiem. Nie wiedziała czy go kocha, a nawet jeśli to jak mocno i dlaczego. A on ją wkurwiał. Zacisnęła usta po tym - nie oszukujmy się - porównaniu.
- Och, no tak. Ta pierdolona, chodząca landrynka jest przecież tak przecudowna, że ci powiedziała. idź ją przeleć w nagrodę za jej wspaniałomyślność - no i jednak podniosła głos, zadzierając głowę gdy podszedł bliżej, żeby wlepić zbulwersowany wzrok w jego oczy. Nie cofnęła się, wręcz zrobiła nawet krok w przód. A to rozbawione spojrzenie sprawiło, że zrobiła kolejny krok tak, że zetknęli się ze sobą ciałami. - Co cię tak bawi, huh? - zacisnęła dłoń na materiale jego koszuli, nie odwracając wzroku nawet na chwilę. Strasznie ją irytowało jego podejście. Na pewno ona zachowywała się jak gówniara? :roll: I cóż, on był hot sam w sobie, a gdy stał tak blisko, to ciężej jej było wywalić z głowy obraz jego nagiej klaty i całej reszty atrybutów którymi dysponował :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie staję po jej stronie, czy ty się w ogóle kurwa słyszysz? Nie olewałem was, chodziłem z nią na USG, bo sama powiedziałaś, że powinienem to zrobić, żeby nie żałować, do kurwy nędzy. A potem mnie za to zaczęłaś obwiniać, mimo, że słowem się nie odezwałaś, że ci to przeszkadza. Był czas, że dla ciebie zrobiłbym wszystko, Alex. Wszystko. I chuja w tym momencie o mnie wiesz, więc jakby skoro uważasz, że jestem dupkiem to już jest twój biznes, nie mój – no trochę jego, bo mieli razem córkę, nie? Ale to już inna kwestia.
– Mi? O nic nie chodzi. Zupełnie o nic – wywrócił oczami i odetchnął głęboko. – Czy tobie ten wypadek się rzucił na słuch? – spytał, mrużąc oczyska. – NO KURWA, POWIEDZIAŁEM, ŻE TO IDIOTKA PIERDOLONA, ALE CHOCIAŻ MIAŁA JAJA POWIEDZIEĆ MI O DZIECKU. Tobie ich zabrakło. Dwukrotnie. Taka jesteś kurwa wyszczekana, ale jak trzeba było mi powiedzieć o dzieciach to ci języka w gębie brakło! – wydarł się, w życiu by nie powiedział tego Lexie z pamięcią, ale się zdenerwował, bo ona go irytowała maks.
– Twoje gówniarskie zachowanie mnie bawi – odparł spokojnie, wzruszając ramionami, ale nadal wzrokiem ją mierzył i się nie cofnął.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Och, od kiedy usg jest tak często? Od kiedy nieodbieranie telefonu od swojej aktualnej partnerki, bo siedzisz z byłą jest normalne? Proszę cię - prychnęła, ale o ile o nie odbieraniu telefonów wiedziała od Cece, to częstotliwość jego chodzenia na te usg pojawiła się w jej głowie sama w sobie, ale mocno tego w tym momencie nie rozkminiała. - BO PRZECIEŻ TAK SIĘ ZACHOWUJESZ! - obiema dłońmi teraz na niego pokazała, bo niczego innego nie robił. Nie kierowała się przecież od początku tym, co każdy mówił. Dopiero po tej głupiej przepychance słownej zaczęła, sorry.
- No chyba jednak o coś, bo poruszasz to drugi raz i puszysz się, jakbyś miał do tego jakiekolwiek prawo - stwierdziła, zaciskając usta. A przecież nie miał nawet najmniejszego, nie? Zmrużyła oczy kiedy zaczął drzeć ryj i wylewać z siebie te swoje gorzkie żale.
- Widocznie miałam powód ci o tym nie mówić. - rozłożyła ręce. - Taki teraz jesteś pewny siebie, a nie miałbyś jaj powiedzieć mi tego gdyby z moją pamięcią było okej, co? - syknęła, łapiąc go w tym momencie za twarz dłonią, dość mocno palce na jego żuchwie zaciskając i ciągnąc tak, żeby się nieco pochylił. - To fajnie. I miło. Mnie twoje zachowanie nie bawi i mam ochotę rozjebać ci łeb w tym momencie - stwierdziła, nie puszczając jego twarzy. No miała. Nawet Josh jej tak nie wkurwiał. Chyba bo nie była pewna jak jest teraz :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– Nie znam się na tym. Nie googlowałem ile razy trzeba chodzić na usg, Lexie. Sądzę, że normalne byłoby porozmawianie. A nie odbierałem raz i to dlatego, że bateria mi pierdolnęła – no dobra, nie odbierał częściej, ale no. W każdym razie, gdy powiedziała, że się tak zachowywał, wywrócił oczami. – Cóż, to zajebałaś papierami i zrobiłaś co musiałaś – wzruszył ramionami, bo już nie miał siły.
– Och może kurwa mam! – no bo miał, w swojej głowie miał totalnie brawo. W każdym razie, gdy powiedziała, że miała powód mu nie mówić aż wywrócił oczami. – A skąd wiesz, że nie miałbym jaj, żeby ci to powiedzieć? – spojrzał jej w oczy hardo. Jasne, że by nie miał, ale ona wcale nie musiała o tym wiedziec, nie? :lol: W każdym razie, gdy wspomniała, że jego zachowanie jej nie bawi i ma ochotę rozjebać mu łeb, uśmiechnął się lekko.
– Myślę, że masz ochotę zrobić inne rzeczy – powiedział spokojnie, a zaraz potem pochylił się bardziej i ją po prostu pocałował, cholernie namiętnie, mocno obejmując ją w talii. Cóż. Najwyżej w ryj dostanie, wielkie rzeczy. :lol:

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- I nawet teraz próbujesz lecieć w chuja? - zapytała wprost, bo przecież Cece jej powiedziała wszystko, część dorzucił też Niko, Jamie i Josh. Naprawdę kłamanie było jego ulubionym sposobem na rozmawianie z nią? Cudownie. Miała rację mówiąc, że nie potrafił się reklamować - tylko wtedy żartowała :/
- Tak, dlaczego? Dlaczego masz mieć do czegokolwiek prawo, skoro nie potrafisz się ze mną normalnie teraz komunikować, tylko drzesz mordę? Drzyj sobie ryj do innych ludzi - wymownie to powiedziała, ale sama głos miała ciągle uniesiony. Posłała mu spojrzenie pełne politowania. - Bo wyrzygujesz w tym momencie wszystko co ci nie tak na twoim pierdolonym, skamieniałym sercu. Gdybyś miał jaja powiedzieć to normalnie, to w ogóle byś tego nie mówił w tym momencie. Miałbyś w chuju to co mówię, a jednak nie masz - uniosła brew, patrząc na niego wyzywająco. Nie dość, że dupek to jeszcze tchórz, no well :lol: Zmarszczyła czoło widząc ten uśmiech i słysząc jego słowa, ale nie zdążyła odpowiedzieć, bo poczuła jego usta na swoich i na moment ją zamurowało. Jezu, co za szmaciarz - całował jednak tak dobrze, jak to wyglądało na nagraniu. Odsunęła go, wbijając teraz niemal paznokcie w jego twarz.
- Pierdolony dupek - warknęła, chcąc faktycznie mu przypierdolić, ale… nie zrobiła tego. Wzięła tylko głęboki oddech i sama wpiła się w jego usta zachłannie, wplatając dłoń w jego krótkie włosy i przylegając do niego całym swoim ciałem.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– A czemu mam drzeć do innych, skoro to na ciebie jestem teraz wkurwiony? – spytał całkiem racjonalnie. Uśmiechnął się jednak lekko, gdy powiedziała, że nie ma tego, co mówi w chuju. Bo jej mógł zarzucić to samo – inaczej by tak emocjonalnie nie reagowała, prawda? Cóż, takie bywało życie. :lol: W każdym razie, kiedy wspomniała, że był pierdolonym dupkiem, ale odwzajemniła jego pocałunek, mimo, że pierwotnie go odsunęła, wbijając paznokcie w jego twarz, niewiele myśląc podniósł ją, podsuwając jedną dłoń pod jej pośladki i zrzucił wszystko z biurka drugim łapskiem, by ją tam posadzić. Nie kłopotał się z rozbieraniem jej całkowicie – podwinął jej spódnicę i uśmiechnął się spod jej warg nawet nieco tryumfalnie, przenosząc usta na jej dekolt i zaraz piersi, bo pewnie koszulkę z niej jednak zdjął dość szybko i sprawnie. Cóż, nie, żeby nie był zadowolony z takiego obrotu sytuacji, bo był i to cholernie.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

- Masz nie drzeć na mnie mordy w ogóle, bo ci przypierdolę - powiedziała całkiem poważnie, bo mogła to zrobić. Nie była pewna czy jego Lexie by mu najebała, ale ona była w stanie to zrobić i to całkiem chętnie :lol: A ona reagowała w ten sposób, bo… czuła się w tym życiu bezsilna. I zmęczona, cóż. Pozwoliła się faktycznie podnieść, oplatając go nogami w pasie a kiedy zetknęła się pośladkami z blatem biurka, rozluzowała jego krawat, zdjęła mu przez głowę i zaraz dobrała się do jego koszuli, ale zdecydowanie nie miała cierpliwości do rozpinania guzików, więc szarpnęła za nią, pozwalając guzikom spaść na ziemię i wsunęła pod nią dłonie, zdejmując ją z niego. Rzecz jasna, pozwoliła też zdjąć swój koronkowy top. No, wiedziała, że absolutnie nie powinna. Nie, bo to słabe wobec Josha. Inna sprawa, że jego pocałunki i dotyk paradoksalnie nie były tak obce, jak sądziła i potrzebowała go bliżej. Cholernie bliżej. Wsunęła zaraz ręce pomiędzy nich, dobierając się od razu do jego spodni, szybko rozprawiając się z paskiem i dłoń włożyła do jego bokserek, zaczynając pieścić nią jego męskość.

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

– No to mi przypierdol – powiedział prowokacyjnie, bo w tym momencie w zasadzie nie miałby nic przeciwko. :lol: Tak czy siak, zaraz ona mi zdjęła krawat i rozerwała koszulę, a on zerwał z niej po prostu majtki, bo uznał, że może. :lol: Tak więc wpakował się jej między nogi i odsunął stanowczo jej dłoń, by zsunąć swoje bokserki i w nią wejść od razu, poruszając się cholernie mocno i intensywnie, w międzyczasie złapał ją za włosy, odchylając jej głowę do tyłu i obcałowując szyję, żuchwę, obojczyki i dekolt. Kurwa, jak dobrze było znów ją mieć dla siebie, pewnie to był ich ulbiony sposób żegnania sporów i awantur i nie mógł powiedzieć – sposób ten mu odpowiadał również teraz, bo jakoś to wkurwienie ulatywało z każdym mocnym ruchem bioder, z każdym pocałunkiem i pchnięciem. Jedną z dłoni zacisnął mocno na jej piersi i nie przestawał się poruszać, zaraz wpijając cholernie namiętnie w jej usta.

autor

-

Never put my love out on the line. Never said ‘yes’ to the right guy. Never had trouble getting what I want but when it comes to you I'm never good enough.
Awatar użytkownika
33
176

Manager

Rapture

columbia city

Post

Nie przypierdoliła mu, bo sobie obiecała, że nie da się sprowokować takiemu zjebowi, ot co. :lol: Kiedy się w niej poruszał, nie oszczędzała się w okazywaniu tego, jak cholernie dobre uczucie to było i wydawała z siebie coraz to głośniejsze jęki. Posłusznie głowę odchyliła, paznokciami z całej siły przesuwając po jego plecach. Jej też ten sposób przypadł do gustu, chociaż jej wściekłość wcale nie mijała - z tymże teraz zaczynała być wkurwiona na samą siebie, że w ogóle do tego dopuszczała, ale… no jak miała przerwać, skoro całe jej ciało tak cholernie go potrzebowało? A najgorzej było z tym, że po prostu nie umiała tego zjebanego uczucia zrozumieć. Mimo to, mocniej objęła go nogami w pasie, żeby był jak najbliżej niej i odwzajemniała jego pocałunki, dość mocno przygryzając w którymś momencie jego dolną wargę i paznokcie wbiła w jego pośladek. A kiedy skończyli, jeszcze przez chwilę się nie odsuwała. Obejmowała go za szyję, próbując unormować oddech. - Kurwa - mruknęła cicho i oparła usta na jego obojczyku. No, kurwa, dojebała. Cóż :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
37
190

właściciel

Rapture

belltown

Post

On też tego potrzebował. Jej cholernie potrzebował i cholernie potrzebował takiej bliskości, zdecydowanie. Odetchnął jednak głęboko, gdy skończyli oboje, nie odsuwając się, tylko chowając głowę w zagłębieniu jej szyi i składając jeszcze kilka pocałunków na jej obojczyku. Odetchnął nieco, prostując się odrobinę, ale nie odsuwał się jeszcze – korzystał z tego, że może ją nagą i piękną trzymać w ramionach, nie?
– Kurwa, to wszystko, co powiesz? – spytał z lekkim rozbawieniem i rozejrzał się po biurze, które w tym momencie było w chaosie i pierdolniku po ich seksie. – Chyba powinniśmy tu ogarnać, zanim… – urwał, bo wtedy właśnie usłyszał głos Cee.
– O kurwa, moje oczy – jęknęła niczym Pheebs z Friendsów. – Zaraz wyrzygam całą czekoladę, którą ojebałam na lunch, Ben– powiedziała, zakrywając sobie teatralnie oczy jedną ręką, a drugą usłużnie zasłoniła oczy jemu. :lol:

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rapture”