WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Elias & Jason
właściciel
Rapture
belltown
- Jeśli nie umrzemy od fajek, to myślę, że cholersterol nas dojebie, ale są warte grzechu - zaśmiał się cicho. - Jak tam Cee? Jak się czuje? - spytał z troską, bo widział, że Elias się strasznie o nią martwił.
-
-
-
- Rak był zabawny, póki Cece go nie miała - westchnął ciężko, bo pewnie zwykle lał pompeczek z raka płuc, palenia i tak dalej, ale teraz mógłby umrzeć tylko po to, żeby ona nie umierała. I wziął się faktycznie za jedzenie, wcześniej podwijając rekawy w swojej marynarce.
- Nijak. Jest coraz słabsza i coraz bardziej niknie w oczach - stwierdził cicho, bo tak było i to go przerażało okropnie. - Ale chociaż zaczyna się na mnie otwierać. To wpadanie w ramach niespodzianki chyba przypadło jej do gustu i zamiast miny zawodu, cieszy się na mój widok - dodał, nieco dumnie nawet - A Lex? Rozmawiałeś już z nią? W ogóle chce ją wyciągnąć na lunch, żeby mówiła tylko miło o mnie do Cece, więc coś jej tam mogę powiedzieć o tobie niby niewinnie w razie czego - zaproponował w końcu się kumplowali, nie?
właściciel
Rapture
belltown
– Ciąża jest coraz bardziej zaawansowana, może to bardziej przez to aniżeli przez chemię – podsunął z lekkim smutkiem, ale wiedział, że prawdopodobnie to jednak chemia i jego również to lekko udręczało, ech.
– Oo, ale to dobre wiadomości. W zasadzie to trochę to, co mówiła. Wiesz, że nie mówisz, że przyjedziesz jak nie masz tego na myśli albo coś ci wypada, tylko po prostu się pojawiasz – uśmiechnął się. – Ona nadal cię kocha, Elias, to nie mija ot tak – wzruszył ramionami, ano nie mijało, chyba że ktoś nie miał pamięci.
– W sumie to nie jest zły pomysł, ale sądzę, że na razie lepiej, żebyś o mnie nie mówił. Ma nas za duet zjebów, więc wiesz… Powolutku, jak cię polubi, to wtedy możesz mnie reklamować – zaśmiał się, puszczając mu oczko. – Gadałem z nią, trochę przejebałem, bo nazwałem Niko frajerem – zaśmiał się pod nosem. Cóż.
-
-
-
- Dobre niby tak, ale niedługo wraca Jamesa i jeśli okaże się, że dziecko jest jego, nawet moje staranie niczego nie zmieni. Bo ona wtedy i tak wybierze jego - powiedział z grymasem na twarzy, do ust pakując kilka frytek. Nie łudził się, że jak dziecko będzie Jamesa to mogliby do siebie wrócić. - No wiem, powiedziała mi to. Ale Jamesa też kocha - wzruszył ramionami. I to niestety nie mijało.
- Jeśli Josh opowiada jej życie, to mnie nie polubi na pewno, więc liczmy na to, że nadal się do niego mało odzywa - bo to usłyszał pewnie przypadkiem od Bena, więc mógł Jasonowi ploteczkę sprzedać - Kurwa, ile razy mam ci tłumaczyć, że nie możesz tak o nim mówić? - nawet go lekko w czoło pyrgnął, bo mówił! - No a coś więcej? Była meduzą czy normalnie z tobą rozmawiała? - zapytał z rozbawieniem.
właściciel
Rapture
belltown
– No, chyba, że James zaginie w tajemniczych okolicznościach. Byłbyś w stanie pokochać małą jak swoją, gdyby była jego? – spytal spokojnie, bo w zasadzie był całkiem ciekaw odpowiedzi Eliasa. Sam nie wiedział, czy byłby w stanie tak pokochać czyjeś dziecko, skoro nawet z maluchem Nell miał problem. – Czekaj, powiedziała ci, że cię kocha będąc z Jamesem? O kurwa, to znaczy, że jesteś w grze, stary – stwierdził, patrząc na niego wymownie.
– Cóż, zdradził ją, więc na nowo to przeżywa - stwierdził cicho – No wiem, ale to zjeeeb – jęknął cicho, bo owszem, był zjebem. – W zasadzie normalnie, była mnie ciekawa, więc jeśli nadal będzie, to trochę też jestem w grze – uśmiechnął się lekko, chociaż nie pomagalo, że Niko ani Cee go nie lubili, nie?
-
-
-
- Nie wiem. Nie wiem, bo… to wtedy zawsze będzie coś, co będzie ją łączyło z nim, nawet jeśli zaginąłby w tajemniczych okolicznościach - posłał mu lekko rozbawione spojrzenie, bo ten plan nadal był dobry, ale jednocześnie nadal bardzo zły - Powiedziała, fakt, ale nadal, nie sądzę, że odejdzie od Jamesa tak po prostu. Zaraz wróci z tych ćwiczeń i znowu będzie im ze sobą dobrze i cudownie a mnie chyba kurwica weźmie, jeśli będą mieli wychowywać moje dziecko razem - stwierdził szczerze, bo znał zdanie Jamesa i wiedział, że jemu to różnicy by nie zrobiło. Jebany kutas.
- Dobrze, że Cece nie straciła pamięci - bo już sobie wyobraził rozgrzebywanie tego od nowa. - Wiesz, mam wrażenie że jest normalnie, jak to ująłeś, bo możesz być jej trochę obojętny skoro cię nie pamięta - powiedział niepewnie, bo nie chciał psuć mu trochę wizji życia ale no
właściciel
Rapture
belltown
– Abstrahując od okoliczności, wiemy, że może lecieć na front i coś mu się może stać. I to chujowe, ale no tak się zdarza, nie? Pytanie, czy wtedy byłbyś gotów się zaopiekować nią i Rosie – stwierdził, wzruszając ramionami, bo no tak było. – I jasne, że będzie ją to łączyło z Jamesem, ale prawda jest taka, że to ty byś ją wychowywał i ciebie widziałaby jako tatę – dodał jeszcze, patrząc badawczo na Costasa. – Nie dziwię się, mnie kurwica bierze odnośnie Josha – przyznał cicho, bo brała – cholernie.
– Całe szczęście, ty miałbyś więcej tłumaczenia niż wszyscy byli Lex razem wzięci – zaśmiał się pod nosem. – No… Troche tak na pewno jest, ale lepsza obojętność niż niechęć i wkurwienie, nie? – wzruszył ramionami.
-
-
-
- Ha-ha - pokazał mu środkowy palec, upijając łyk whisky bo pewnie jedzenie popijali tym właśnie - Na twoim miejscu zacząłbym coś robić z tym, żeby nie była obojętna, tylko cię polubiła. Zanim przejdzie jej do Josha, bo potem już nie wybrniesz choćbyś kupił jej kontynent. Tak jak ja nie wybrnę, jak dziecko będzie Jamesa - aż westchnął ciężko. A potem zjedli, pochlali i się rozeszli.
| ztx2